„Bank Kanady musi finansować nasz kraj, bez długu, zamiast dopuszczać do zaciągania pożyczek przez państwo z banków prywatnych”
- mówi trzech ekonomistów
Dzięki ofiarnym działaniom „Białych Beretów” z MICHAELA i VERS DEMAIN przez ponad sześćdziesiąt lat, coraz więcej osób zajmujących ważniejsze pozycje społeczne odkrywa niedorzeczność obecnego systemu finansowego i naglącą potrzebę, aby rząd federalny kreował swe własne pieniądze, nieobciążone odsetkami, zamiast pożyczać pieniądze na procent z prywatnych banków. Prezentujemy tu wyjątki broszury opublikowanej w 1992 roku pod tytułem „Deficyt zmusił mnie do tego!”, wydanej przez Eda Finna z Canadian Centre for Policy Alternatives (Kanadyjskie Centrum Alternatyw Politycznych, 251 Laurier Avenue West, Suite 804, Ottawa, Ont., K1P 5J6), w którym trzech ekonomistów – Harold Chorney z Uniwersytetu Concordia w Montrealu, John Hotson z Uniwersytetu w Waterloo i Mario Seccareccia z Uniwersytetu w Ottawie – „odbrązawiają mity o rządowych długach” i powtarzają swoimi własnymi słowami to, co Louis Even i Kredytowcy Społeczni z MICHAELA wyjaśniali od 1939 roku. (Poprawiona wersja tej broszury zatytułowana „10 mitów o deficycie”, była wydana w styczniu 1996 r. i jest również dostępna pod wyżej wymienionym adresem.)
Harold Chorney, John Hotson i Mario Seccarecci
Współczesne rządy z łatwością tłumaczą cięcia w dziedzinie usług i programów. Wystarczy tylko, że wspomną o swym rocznym deficycie i zakumulowanym całkowitym długu. Ten dług publiczny daje politykom wygodne uzasadnienie ograniczeń wydatków lub podwyżek podatków. Albo obu rzeczy naraz. „Jesteśmy bez grosza,” mówią płaczliwie. „ Nie zdołamy zwiększyć usług publicznych, a nawet utrzymać ich na dotychczasowym poziomie.
Rządy twierdzą, że nie mają wyboru i muszą utrzymywać wysokie podatki, a także obcinać coraz więcej usług publicznych i agencji. Ale nie potrzeba być ekonomistą, aby dostrzec, że w rzeczywistości wybór istnieje. Wystarczy przecież wyobrazić sobie, co zrobiłby rząd, gdyby zaangażował się w jakąś następną wojnę w Zatoce Perskiej – albo, gdyby dotychczas trwająca wojna uległa eskalacji. Czy wtedy minister finansów przedstawiłby taki sam budżet? Czy powiedziałby: „Chcielibyśmy nadal walczyć, ale nie mamy pieniędzy, więc odwołujemy nasze oddziały wojskowe z powrotem”? Nigdy w życiu!
Czy Kanada zrezygnowała w połowie II wojny światowej z udziału w wojnie, ponieważ dług krajowy przewyższył Produkt Krajowy Brutto (PKB)? Oczywiście nie! Jakoś znalazły się dodatkowe pieniądze. Jeśli nie odbyło się to poprzez zwiększenie podatków albo pożyczkę z banków prywatnych, to dlatego, że Bank Kanady (Bank of Canada) wytworzył po prostu pieniądze potrzebne rządowi – i to jeszcze z odsetkami bliskimi zeru!
Gdy zakończyła się II wojna światowa, dług narodowy w stosunku do dochodu narodowego był dwukrotnie większy niż obecnie. Ale czy nasz kraj był wtedy w ruinie? Czy musieliśmy ogłosić jego bankructwo? Nic podobnego! Zamiast tego Kanada przeżywała ożywienie gospodarcze i ten okres prosperity trwał przez większość okresu powojennego.
Dlaczego teraz nie dzieje się podobnie? Dlaczego bardzo duży dług krajowy w 1945 roku był skwitowany tylko wzruszeniem ramion, podczas gdy dzisiaj znacznie mniejsze zadłużenie (w proporcji do PKB) jest używane jako wykręt, by utrzymywać stagnację ekonomii? Odpowiedź można znaleźć w Banku Kanady. Podczas wojny i przez następne 30 lat, rząd mógł pożyczać przy niskich odsetkach ile potrzebował, ponieważ jego własny bank mógł wytwarzać do 50 procent wszystkich nowych pieniędzy. To zmuszało banki prywatne do utrzymywania także niskich własnych stóp procentowych.
Od połowy lat siedemdziesiątych, za zgodą rządu, Bank Kanady kreował coraz to mniej pieniędzy, pozwalając w ten sposób bankom prywatnym kreować ich coraz więcej. Dzisiaj „nasz” bank wytwarza skromne 2% rocznej podaży pieniędzy, zezwalając bankom prywatnym na ograbianie rządu – a więc oczywiście ciebie i mnie – z użyciem oburzająco wysokich stóp procentowych. To właśnie te, mające znamiona szantażu, koszty odsetek są zasadniczą przyczyną gwałtownego wzrostu długu krajowego.
Tysiące lat smutnych doświadczeń z koncentracją bogactwa i niewolą długów spowodowały, że wszystkie starożytne księgi mądrości – włącznie z Biblią i Koranem – potępiły stosowanie nieumiarkowanych stóp procentowych. (...) Natomiast obiegowa opinia głosi, że inflacja jest największym zagrożeniem dla ekonomii i musi być powstrzymywana przez podwyższanie stóp procentowych odsetek. Takie stwierdzenie uwłacza zdrowemu rozsądkowi i przeczy obserwacjom faktów, że wzrost cen jest powodowany przez wzrost kosztów, a odsetki to koszty. Więc zwiększanie stóp procentowych podwyższa ceny, a nie obniża.
Jest oczywiste, że taki proceder podwyższania stóp procentowych zwiększa także dochód osób udzielających pożyczek pieniężnych, co wystarczająco tłumaczy, dlaczego z takim zapałem bronią oni tej perwersyjnej doktryny, że wysokie stopy procentowe są w jakiś sposób antyinflacyjne. Z pewnością bankierzy światowi i inni pożyczkodawcy ogromnie zyskują dzięki funkcjonowaniu tego niedorzecznego stereotypu, że duże podwyżki płac pracowników powodują wzrost inflacji, ale duże podwyżki zysków dla pożyczających pieniądze nie powodują tego.
Wielu ekonomistów skarży się na „forsowanie podwyżek płac” i jest prawdą, że w ostatnich 50 latach nastąpił wzrost płac o 2 700%. Ale w tym samym okresie dochody rządu z podatków wzrosły o 3 400%, a kwoty płaconych odsetek o 26 000%! Niestety, większość podręczników ekonomii bolejących nad podwyżkami płac pracowniczych, nie wspomina nawet o forsowaniu wysokości podatków i odsetek. I to nie dlatego, że to jakieś skomplikowane zagadnienia – są to przecież rzeczy proste i oczywiste – ale dlatego, że byłoby żenujące dla ekonomistów, aby przyznać się do tak głupiej pomyłki tak wielkiego rzędu: że ich monetarne teorie naruszają podstawowe zasady naukowej logiki.
Jednym z najbardziej rozpowszechnionych mitów o deficycie rządowym jest ten, że rządy wydatkujące więcej pieniędzy niż uzyskują ze swych dochodów, muszą pożyczyć brakującą różnicę, a więc zwiększyć dług publiczny.
Natomiast prawdą jest, że rząd może wytworzyć dodatkowe pieniądze potrzebne mu, zamiast pożyczać je od banków, od obywateli swego państwa lub z zagranicy.
Ludzie biznesu i konserwatywni politycy, a także media, są przerażeni sugestią, że rząd będzie egzekwował swoje prawo do tworzenia większej ilości pieniędzy. Twierdzą oni, że przyspieszyłoby to rujnującą nawałę inflacji.
Jednak tworzenie pieniędzy jest zawsze tworzeniem pieniędzy – czy to przez bank prywatny czy też przez Bank Kanady. A rządowy dług tylko wobec własnego rządowego banku nie jest w rzeczywistości żadnym długiem. Jeżeli już użyjemy tego pustosłowia, że skarb państwa „pożycza” od banku centralnego, a później płaci odsetki, to jest to tylko problem księgowania. Skoro profit banku centralnego jest zwracany do skarbu państwa, to rezultat tych operacji jest taki sam, jak gdyby skarb państwa sam pieniądze tworzył.
Nie ma żadnego powodu, aby przyrost podaży pieniędzy (w ostatnich latach średnio 22 miliardy dolarów rocznie) nie mógł być tworzony w większym stopniu przez Bank Kanady. Jeśliby taka formuła została wprowadzona, to rząd federalny nie byłby zmuszony dodawać do swych długów odsetek od starych długów. Tymczasem w rzeczywistości Bank Kanady produkuje zaledwie 2% nowych pieniędzy w ostatnich latach, podczas gdy banki czarterowe dodają resztę, udzielając pożyczek osobom prywatnym, instytucjom i rządom wszystkich szczebli.
Ci, którzy odrzucają taką propozycję jako „inflacjogenną” powinni być zmuszeni do wyjaśnienia, dlaczego bardziej inflacjogenne byłoby tworzenie przez Bank Kanady 11 miliardów dolarów i przez banki prywatne 11 miliardów dolarów, niż, jak w praktyce stosowanej dziś, tworzenie 0,7 miliarda dolarów przez Bank Kanady i 21,3 miliarda dolarów przez banki prywatne!
Ściślej mówiąc, obecny problem deficytu rządu kanadyjskiego polega nie na wielkości tego deficytu, wyrażonej w liczbach bezwzględnych, ani na jego względnym rozmiarze w relacji do wartości PKB, ale na tym, w jak obłąkany sposób jest on finansowany. Powrót do zasad z okresu II wojny światowej, kiedy Bank Kanady produkował niemal połowę nowych pieniędzy przy odsetkach prawie równych zeru, spowodowałby cuda w gospodarce, jednocześnie ogromnie zmniejszając deficyt. Rząd ośmiesza się wprowadzając do obiegu miliardy dolarów pożyczone z banków prywatnych, podczas gdy mógłby kreować pieniądze, które potrzebuje, praktycznie za darmo.
Musimy stale pamiętać o tym, że nasza ekonomia monetarna wzrasta tylko wtedy, gdy wzrasta podaż pieniędzy. W obecnym systemie napędzanym długiem, jedynym sposobem zwiększenia podaży pieniędzy jest spowodowanie ich zaistnienia przez pożyczenie z banków prywatnych, co zwiększa w ten sposób nasze zadłużenie w stosunku do nich.
Nigdy za dużo przypomnienia, że banki prywatne, inaczej niż nie-bankowi pożyczkodawcy, kreują pieniądze, które pożyczają. Nie pożyczają oni – jak to się powszechnie wyobraża i jak sądzą nawet sami bankierzy – pieniędzy swoich depozytorów. Jednak ilość tych pieniędzy tworzonych przez pożyczkę bankową wystarcza tylko do spłaty kapitału. Nie są tworzone żadne pieniądze potrzebne na spłatę odsetek, za wyjątkiem tych, które bank sam wypłaca jako odsetki swoim posiadaczom depozytów. Dlatego długi wobec banków muszą stale i coraz szybciej rosnąć, aby można było spłacać kapitał i odsetki dla pożyczek kolejnych poziomów.
Jeżeli czujesz się zaszokowany i uważasz, że jest to bardzo głupi i niebezpieczny sposób operowania systemem monetarnym, to masz zupełną rację. Niewątpliwie znacznie bezpieczniej i bardziej sensownie byłoby co najmniej mieć dużą kwotę potrzebnych nowych pieniędzy, wolnych od długu, wprowadzonych do obiegu przez rząd federalny – lub pożyczonych przez niego bez odsetek rządom niższych szczebli, nie posiadającym uprawnień do tworzenia pieniędzy. Reforma systemu monetarnego jest więc kluczem do kontrolowania deficytu i zmniejszania długu publicznego.
(Koniec tekstu trzech ekonomistów)
Nota Wydawcy: Gratulujemy trzem ekonomistom, którzy ośmielili się zejść z bitej drogi. Bank Kanady powinien tworzyć wszystkie pieniądze dla Kanady, ponieważ kreowanie pieniędzy nie może być zostawione w służbie prywatnym interesom. Obecny rząd kanadyjski musi wziąć pod kontrolę Bank Kanady i spowodować, że będzie on finansował potrzeby naszego kraju, bez jego zadłużania.