French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Bogactwo – rzeczywistość i znaki

Napisał Szczęsny Górski w dniu czwartek, 01 maj 2003.

Szczęsny Górski

Żyjemy jakby w dwóch światach: w świe­cie rzeczywistości (oczywistości rzeczy) – w którym jest chleb, są buty, mieszkania, wy­chowanie dzieci, gotowanie, uczenie, leczenie – i w świecie znaków, symboli – gdzie są słowa, pieniądze, kredyty, czeki, obligacje, opcje, kontrakty, fundusze pochodne, pożyczki od pożyczki – coraz to wyższego rzędu abstrak­cje.

W świecie rzeczywistym są dzieci nakar­mione, obszyte, dobrze wychowane, idące w życie z za­ufaniem, gdyż były otoczone troską i miłością.

W świecie znaków praca matek w rodzinie to towar o wartości zerowej, bo nikt nie jest gotów zań płacić, czynnik nie uwzględniany przez eko­nomię (choć jego realna wartość np. w Kanadzie liczy się na dodatkowe 40% pro­duktu krajowego brutto).

W świecie znaków zabiera się zatrudnio­nym część owoców ich pracy, aby dać je nie zatrudnio­nym, podczas gdy w świecie rzeczy­wistym nad­wyżki marnują się, a rezerwy po­zostają nie wyko­rzystane.

W świecie, gdzie liczą się przede wszyst­kim wartości realne, podaż zna­ków dostoso­wuje się do możli­wości realnych.

W świecie, gdzie liczą się przede wszyst­kim znaki, możli­wości realne przykrawa się do możli­wości opodatkowania.

W świecie znaków banki dzierżą w ręce pióro, które może dawać lub odmawiać, wa­runko­wać, zmniejszać i zwiększać prawo do produkowania czy otrzymywania wyrobów. Nato­miast rządy, re­prezentujące tych, co two­rzą realne wartości, mają w ręku pióro do pod­pisywania długów, po czym muszą odbierać twórcom wartości realnych ile się da owoców ich pracy, aby spła­cać niekończące się długi.

W świecie rzeczywistym po­ciągi przewożą tylu pasażerów, ilu rzeczywiście mogą.

W świecie znaków pociągi jeżdżą prawie pu­ste, bo brak do­statecznej ilości znaków wol­nych miejsc.

W świecie znaków fabryka pełna wykwali­fiko­wanych ludzi, maszyn, mająca zamówie­nia nie może produkować z powodu sztucz­nego zadłuże­nia, z braku kredytów ob­roto­wych – znaków, które jej sztucznie ode­brano, więc jej wartość wynosi, ile kto da, np. sym­boliczną złotówkę.

W świecie realnym społeczeństwo wspiera kredytem swych rzeczywistych możliwości przed­sięwzięcia odpowiadające na życiowe potrzeby i dba o zachowanie i pomnożenie rzeczywistego narodowego kapitału.

W świecie znaków osobnik mający w banku amerykańskim kredyt, z którego zobo­wiązał się nie korzystać, jest inwestorem stra­tegicznym, a załoga pragnąca przejąć zakład, mając wysoki potencjał produkcyjny i zamó­wienia, przegrywa z braku zna­ków.

W świecie znaków można zysk wypraco­wany przez społeczeństwo zapisać mu jako dług i obciążyć je z tego tytułu wciąż rosną­cymi podatkami.

W świecie rzeczywistym można rozdzielić wszystkim nadwyżkę produkcji nie zakupionej jako dywidendę od zbiorowego gospodarowa­nia, przy czym – dzięki pieniężnym znakom – jest wolny wybór, co kto chce sobie z tego wziąć.

W świecie rzeczywistym bogactwo wzrasta przez inwestowanie w rozwój świata rzeczy­wistego. W świecie znaków, najbardziej opła­calną inwestycją jest „inwestycja" w znaki, spekulacja znakami.

W świecie znaków karze się fałszerzy pie­niędzy, jednocześnie kreując – w pełnym bla­sku prawa – mnóstwo fikcyjnego pieniądza na operacje giełdowe.

W świecie znaków giełda jest pasjonującą „grą o sumie zerowej".

W świecie rzeczywistym jest niepomierne bogacenie się nielicznych i ruina wielu, ban­kructwa, bezrobocie i zapaści gospodarki, jak w latach 30-tych (w USA) i obecnie (np. w Meksyku i w całej Ameryce Południowej).

Nie odróżniamy dostatecznie dwóch świa­tów, mylimy je, mieszamy symbole i wartości realne, mówimy, że coś, co jest – nie istnieje, ponieważ nie posiada odpowiedniego znaku.

O świecie obfitości i rzeczywistych rezerw mówimy, że jest pusty, a z pustego i Salomon nie naleje, choć pusty jest tylko magazyn zna­ków, a nie magazyn rzeczy, rąk do pracy i umiejętności.

W świecie znaków mówimy, że trzeba za­brać z talerza Janowi, aby dać Pawłowi, choć w świecie rzeczywistym pożywienia starczy dla obu.

W świecie znaków ziarno ma sens o tyle, o ile da się na nim zarobić.

W świecie rzeczywistym liczy się zaspo­kajanie głodu.

W świecie znaków przy pomocy słowa „kocham" i innych gładkich zwrotów można odebrać komuś cześć, radość życia, możliwość egzystencji.

Te dwie dziedziny wyznaczają jakby dwa krańce skali: od pełnego wykorzystania ludz­kiego potencjału, aż do jego całkowitego sko­rumpowania.

Manipuluje się światem rzeczywistym po­przez symbole, praktykując jakby współczesną magię finansową. Naturę tej magii dobrze od­daje wypowiedź noblisty, Fryderyka Soddy'ego:

„Czy w naszych czasach niewiary w cuda w świecie fizycznym można by znaleźć większy dziwoląg od tych in­stytucji, które jakoby poży­czają pieniądze, lecz ich nie po­życzają, ale two­rzą? A gdy się je im zwraca – unice­stwiają je? Którym udało się zreali­zować tym sa­mym nie­możliwy fizyczny cud, aby nie tylko dostać coś za nic, ale ponadto otrzymywać z tego tytułu niekończące się od­setki?" (prof. F. Soddy, Ox­ford: A State­ment of the World Prob­lem from the Stand­point of the New Economics, 1931 r.)

Strzeżmy się mylenia zna­ków, symboli ze światem rze­czywistym. Sprawdzajmy, czy istniejącej rzeczywistości od­powiadają zgodne znaki.

Czy akcja warta nominalnie 100 i sprze­dawana po 150 ma za sobą pokrycie rzeczywi­stych możliwości, majątku – czy tylko speku­lacyjne oczekiwania?

Czy inwestycje są inwesty­cjami rzeczywi­stymi, czy po­wiernicy nie są rabusiami, czy kapitał jest realnym bogactwem, a nie fikcją?

Czy za wzniosłym słowem obecna jest prawdziwa goto­wość do odpowiednich za­cho­wań?

Uczmy się rozważać każdą sytuację w od­niesieniu do nie-symbolicznej rzeczywistości.

Szczęsny Górski

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com