Przejdźmy do tego, jak papież Jan Paweł II wyjaśnia to, co uczynił Chrystus, kiedy zapytano Go o sens małżeństwa. Czytamy w Ewangelii św. Mateusza (Mt 19, 3-9), że faryzeusze zapytali Jezusa, aby Go wystawić na próbę: „Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?”. On odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”.
Odpowiedzieli Mu: „Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?”. Jezus odpowiedział im: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę − chyba w wypadku nierządu − a bierze inną, popełnia cudzołóstwo”.
Widzimy dokładnie, co zrobił Chrystus, gdy zadano Mu pytanie dotyczące małżeństwa, zwłaszcza w odniesieniu do jego nierozerwalności. Odniósł je do stanu w, jaki Bóg stworzył małżeństwo od samego początku; mężczyzna i kobieta jako wzajemny dar. Mają stać się jednym ciałem i nikt nie może rozdzielać tego, co Bóg złączył. Jedynym powodem, dla którego rozwód pojawił się na świecie, było to, że ludzkie serce stwardniało z biegiem czasu i straciło to, co Bóg mu pierwotnie podarował.
Podążajmy za myślą papieża Jana Pawła II. Przenosząc małżeństwo do początku, Chrystus pokazał nam, dokąd powinniśmy iść, a kiedy papież Jan Paweł II zaczął analizować to, co Chrystus ukazał na temat początku, powiedział, że kilka rzeczy było oczywistych; pierwszą i najważniejszą rzeczą było to, że Bóg stworzył człowieka samotnego, była to pierwotna samotność. Ta pierwotna samotność miała nauczyć człowieka dwóch rzeczy; po pierwsze, że różnił się od wszystkich stworzeń, których możliwość nazwania Bóg dał Adamowi, w wolności, i że nie było żadnego pomocnika odpowiedniego dla Adama wśród całego stworzenia.
Po drugie, Adam różnił się od Boga. Od samego początku człowiek miał uświadomić sobie potrzebę innej osoby; to, że był niekompletny sam w sobie; że potrzebował drugiej osoby, do której mógłby się odnosić. Omówimy dlaczego za chwilę. Ma to coś wspólnego ze znaczeniem tego, kim jest człowiek jako dar; że miał on być zdolny do dawania siebie komuś innemu, ale nie było nikogo, komu tak naprawdę, w sposób zgodny ze swoją naturą, mógłby się oddać. W tym pierwszym oryginalnym spostrzeżeniu człowiek miał zdać sobie z tego sprawę i Adam to zrobił.
Adam zdał sobie sprawę, że „nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam”, że został stworzony, by dawać siebie drugiemu; że zwierzęta były nieodpowiednimi odbiorcami, a Bóg był dla niego zbyt niedosiężny. Do czego więc zmierzamy?
Prowadzi to do tego, co Sam Bóg uczynił. Bóg, po zakończeniu całego stwarzania i każdego dnia ogłaszając, że jest dobre, dobre i dobre, po stworzeniu człowieka i ogłoszeniu, że to jest również dobre, orzekł, że wszystko jest bardzo dobre, a następnie powiedział: „To NIE jest dobrze!”. Nie było dobrze, żeby mężczyzna był sam, nawet jeśli Adam miał Boga samego dla Siebie w Ogrodzie, mimo że był doskonale stworzony w stanie łaski; był samotny, potrzebował odpowiedniego, właściwego pomocnika, aby mógł stać się tym, kim Bóg go stworzył, otrzymując swój dar z siebie i mogąc dawać siebie w zamian.
Bóg pozwolił Adamowi zasnąć i podczas tego snu uformował Ewę z żebra Adama. Dlaczego z żebra? Żeby przedstawić ich równość przed Bogiem, ponieważ stoją obok siebie naprzeciwko Boga. Czasami mówię, kiedy uczę o Teologii ciała, że Bóg nie zdecydował się stworzyć Ewy z dużego palca u nogi Adama ani z jego pachy, ani z czegoś, co pokazywałoby jakąś niezgodność lub nierówność w stworzeniu. W stworzeniu Ewy z żebra Adama; ciała z tego samego ciała, kości z tej samej kości, mieli oni stać jako równi przed Bogiem. Ewa była odpowiednim pomocnikiem Adama; w końcu mógł się nią radować w swoim człowieczeństwie jako „kością z moich kości i ciałem z mego ciała”.
Nareszcie był w stanie nauczyć się kochać drugą osobę, a kochając tę drugą osobę, mógł nauczyć się jak odnosić się do Boga i kochać Go w świecie, który Bóg stworzył dla nich, a następnie, analogicznie do ludzkiej miłości, mógł także nauczyć się, jak kochać Boga. Ta pierwotna samotność Adama, osoby ludzkiej bez odpowiedniego pomocnika, miała doprowadzić do pierwotnej jedności. To pragnienie oddania się w miłości innej osobie i pierwotna jedność zostały wyrażone w sposób szczególny przez ciało. To trzecia część pierwotnych doświadczeń opisanych przez papieża Jana Pawła II, najpierw pierwotna samotność, która prowadzi do pierwotnej jedności, a następnie pierwotna jedność, która prowadzi do znaczenia pierwotnej nagości.
Kiedy czytamy Księgę Rodzaju, widzimy coś bardzo interesującego: że Adam i Ewa byli ze sobą zupełnie nadzy, ale nie wstydzili się. Kiedy patrzyli na ciało drugiej osoby, widzieli je jako znak tej osoby, a także jako rodzaj sakramentu w najszerszym spojrzeniu na to: sakramentu oznaczającego zewnętrzny znak wewnętrznej rzeczywistości. Kiedy patrzyli na nagie ciało drugiej osoby, widzieli znak tego, kim ta osoba była, a część tej osobowości zawarta była w tym ciele.
Jaka była ta osobowość, kiedy docierało się do jej prawdziwego rdzenia? Ta osobowość ukazywała znaczenie oblubieńcze. Znaczenie, które miało wskazywać zaślubiny (oznaczające oddanie się drugiemu w ciele i osobie), tak że, kiedy Adam patrzył na Ewę, widział czyjś dar, krzyczący znak mówiący: „Jestem darem dla ciebie”, a także zaproszenie, wezwanie dla Adama, by oddał się w miłości Ewie. A kiedy Ewa patrzyła na Adama, widziała te same dwie rzeczywistości.
Ta pierwotna nagość pokazywała ich bezmierne, wzajemne zaufanie, a ze stosunku do siebie uczyli się czegoś o tym, jak powinni odnosić się także do Boga w miłości. W miłości do Boga byli w stanie przyjąć Boży dar całego stworzenia i odpowiedzieć na to darem z siebie Bogu. To znaczenie osoby ludzkiej oparte na oblubieńczym znaczeniu ciała miało prowadzić do komunii kochających się osób.
Papież Jan Paweł II powiedział, że najgłębszym teologicznym spostrzeżeniem, jakie można wyrazić o mężczyźnie i kobiecie, najgłębszym wglądem w Teologię ciała jako całość, jest to, że mężczyzna i kobieta są stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Tak jak Bóg jest nie tylko rozumem, który jest racjonalny, ale Istotą posiadającą wolę, Istotą, Która jest wolna, tak mężczyzna i kobieta zostali stworzeni z tym dla nich racjonalnym aspektem, a także ze zdolnością do wolnego wyboru. Najgłębszym elementem było to, że mężczyzna i kobieta zostali stworzeni razem na obraz Boga, a komunia kochających się osób ma być wyrażona poprzez ciało, które Bóg dał mężczyźnie i kobiecie. Nie powinno to być wyrażane tylko na poziomie ich woli, ale na poziomie całej ich osobowości i wyrażane przez ciało.
Właśnie dlatego komunia osób jest nastawiona na ten jeden związek cielesny. Tak jak powiedział Jezus, od początku tak nie było, Bóg uczynił ich mężczyzną i kobietą z następującego powodu: aby mężczyzna opuścił matkę i ojca i złączył się ze swoją żoną, by stali się jednym ciałem. W ten sposób zostaje spełniona komunia osób i podobnie jak w Bożej komunii osób (pokazującej, że miłość między Ojcem a Synem jest owocna i Ojciec kocha Syna tak bardzo, że Ich miłość stworzyła Trzecią Osobę), tak i w małżeństwie miłość mężczyzny i kobiety może zrodzić trzecią osobę, która, podobnie jak Duch Święty w Trójcy Świętej, ma być zarówno znakiem, jak i pośrednikiem ich ciągłej miłości.
Zatem oblubieńcze znaczenie ciała, wyrażone poprzez dawanie jednej osoby drugiej osobie i otrzymywanie daru drugiego, pomaga mężczyźnie i kobiecie wypełnić jego lub jej odpowiednie powołanie. Kiedy widzimy, co Bóg objawia na temat małżeństwa, widzimy Chrystusa jako Boga, objawiającego się na podstawie Jego Własnej Tożsamości jako Trynitarną komunię kochających się Osób, Ojca, Syna i Ducha Świętego: kim powinni być mężczyzna i kobieta. Wyraża się to najmocniej, gdy stają się jednym ciałem, otwartym na aspekt dawania życia jako owocu ich wzajemnej miłości.
Aby mogli w pełni kochać, musieli mieć to wszystko na uwadze. Patrząc na początek stworzenia, papież Jan Paweł II mówi: „Mężczyzna i kobieta zostali stworzeni w pierwotnej niewinności. W ich wizji była czystość; brali udział w Bożej Świętości, aby patrząc na drugą osobę widzieli odbicie Boga. Zobaczyli nie tylko odbicie kogoś, kto był wezwaniem do dawania siebie, i kogoś, kto był osobowym darem, ale także kogoś, kto był odbiciem tego, kim Bóg jest jako Boski Dawca”.
Patrząc na siebie w pierwotnej niewinności (z czystym sercem), mogli zobaczyć, że druga osoba była w stanie zbliżyć ich do Boga i być pośrednikiem Bożej miłości do nich. Zobaczyli, że Bóg, jako Boski Dawca, ofiarował Siebie w miłości poprzez ich miłość wyrażoną dla siebie nawzajem.
Mieli oni być w istocie sługami wiecznego Bożego planu miłości, pozwalającego im wejść w tajemnicę tego, Kim jest Bóg; Bóg, Który jest miłością, poprzez ich wzajemną miłość do siebie. Ta czystość serca, ta pierwotna niewinność jest tym, czego człowiek potrzebuje dzisiaj, aby móc zobaczyć mężczyznę i kobietę w pełni tej pierwotnie niewinnej wizji. Jest to wizja, którą człowiek utracił i dlatego w drugim z siedmiu aspektów Teologii ciała papież Jan Paweł II zabierze nas z powrotem do tego, co oznacza być człowiekiem czystego serca, jak powiedział Jezus w Kazaniu na Górze: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”.
Otóż, czyste serce jest w stanie zobaczyć Boga w drugiej osobie, dlatego małżeństwo i miłość między mężczyzną i kobietą powinny być błogosławione i są takie, kiedy wraca ten pierwotnie niewinny obraz, ta czystość serca.
I widzimy tam również, w tej pierwotnej niewinności, w tej czystości obrazu, kim naprawdę są mężczyzna i kobieta. Kiedy Adam patrzył na Ewę, widział nie tylko istotny dar i istotne wezwanie, ale także kogoś, kto posiadał kobiecy aspekt tego daru i szczególnie macierzyńskie wezwanie.
Kiedy Adam patrzył na Ewę w całej niewinności, widział kobietę i matkę, a kiedy Ewa patrzyła na Adama, widziała kogoś, kto był zarówno mężczyzną, jak i ojcem. Częścią akceptacji tego, kim jest ta druga osoba, będzie przyjęcie drugiej osoby w męskości i ojcowskim znaczeniu jego ciała oraz w kobiecym i macierzyńskim znaczeniu jej ciała.
Jaka niesamowita tajemnica została tam zawarta! Jak do tego doszło? Stało się tak, jak powiedział papież Jan Paweł II, „w wiedzy biblijnej”, że sposób, w jaki Adam w pełni odkrył, kim była Ewa i vice versa, polegał na tym, że „poznali” się wzajemnie, jak mówi Pismo Święte w eufemistycznym wyrażeniu opisującym ich związek małżeński. Ta wiedza wydarzyła się w związku małżeńskim i w tym akcie stali się jednym ciałem. Pełna kobiecość Ewy została objawiona zarówno Adamowi, jak i jej samej, a pełna męskość Adama została podobnie objawiona zarówno jemu samemu, jak i Ewie.
Jak do tego doszło? W swoim związku ujawnili się sobie nawzajem w całej swojej niewinności i znacznie głębiej zrozumieli to, do czego zostali powołani: do komunii osób. Nauczyli się, kim są w oblubieńczym znaczeniu daru swoich ciał dla siebie nawzajem poprzez akt ich fizycznego zjednoczenia. I ta męskość i kobiecość wyrażone w związku małżeńskim doprowadziły do błogosławieństwa dziecka. Doprowadziło to do błogosławieństwa kogoś, kto został stworzony, aby kontynuować ten obraz i podobieństwo Boga.
Adam i Ewa w komunii osób byli w stanie, dzięki ich miłości i Bożej pomocy, dać początek innej osobie, która miała żywić tę komunię osób przez jej rozwój, zmuszając mężczyznę i kobietę do wyjścia poza siebie nawet bardziej i chroniąc ich od pokusy uczynienia własnej miłości samolubną. I żeby zawsze jednoczyła i przepełniała, nadali tej miłości imię; właśnie to ma się zdarzyć za każdym razem, gdy spotykają się mężczyzna i kobieta.
Mężczyzna i kobieta poznają się najpełniej, mówi papież Jan Paweł II, w trzeciej osobie zrodzonej z nich obojga, co jest ukazaniem i ciągłym odkrywaniem tego, kim są oni sami.
Dziecko jest w pewnym sensie reprodukcją tego obrazu Boga, który stanowi ciągłą podstawę ich jedności. Dziecko często utrzymuje męża i żonę znacznie bliżej siebie w małżeństwie, a czasem zapobiega rozwodom. W taki sposób Bóg stworzył dziecko od samego początku, aby było nieustannym źródłem ich miłości.
Kiedy widzimy ten kochający związek, daje to początek jasnemu, rozrodczemu znaczeniu ludzkiego ciała, temu że ciało ludzkie ma być płodne; ale płodne zgodnie z dopełniającym darem męskości lub kobiecości drugiej osoby.
I właśnie to możemy najpełniej poznać dzięki tego rodzaju wiedzy; za każdym razem, gdy pojawia się biblijna ignorancja, to pełne objawienie komunii osób jest odrzucane. Zatem nie ma prawdziwej wiedzy o tym, kim jest ta druga osoba, ale ucieczka od rzeczywistej prawdy o tej osobie, w jej męskości lub kobiecości.
W pierwszych siedmiu częściach Teologii ciała papież Jan Paweł II zabiera nas do samego początku, tak jak Chrystus: kim są Adam i Ewa; kim jest osoba ludzka, pierwotnie stworzona samotnie po to, aby mogła łaknąć obecności drugiej osoby, aby mogła rozpoznać swoją różnicę od reszty stworzenia i od Boga, ale potem mogła cieszyć się zjednoczeniem osób.
Zostają stworzeni jako komunia kochających się osób, tak jak Trójca Święta, co wyraża się w oblubieńczym znaczeniu ich ciał.
Ich ciała są darami dla siebie nawzajem i wezwaniem do oddania się sobie nawzajem w swojej pierwotnej niewinności, aby mogli zobaczyć siebie wzajemnie w pełni w swoim rozrodczym znaczeniu tej oblubieńczej tajemnicy; są powołani, aby pomagać sobie nawzajem być płodnymi wobec drugiej kochanej osoby, a wreszcie, w tym niesamowitym darze Samego Dawcy, Bóg daje im Siebie jeszcze pełniej, gdy uczestniczą w tej wielkiej tajemnicy ich ofiarnej wzajemnej miłości. W następnej homilii omówimy, w jaki sposób grzech pierworodny narusza tę komunię osób.
Ks. Roger Landry
(ciąg dalszy w następnym numerze)
Jest to częściowy zapis homilii wygłoszonej przez ks. Rogera Landry, która była wielokrotnie emitowana w EWTN, można ją znaleźć także na YouTube. Ks. Landry jest proboszczem parafii św. Antoniego z Padwy w New Bedford w stanie Massachusetts (USA) oraz redaktorem naczelnym „Anchor”, tygodnika diecezji Fall River. Jego homilie i artykuły można znaleźć na stronie catholicpreaching.com. Dziękujemy ks. Landry za pozwolenie na wydrukowanie tej homilii.