Ojciec Raniero Cantalamessa, kapucyn, jest kaznodzieją Domu Papieskiego od 1980 r. Oto piąta Wielkopostna homilia, którą wygłosił w kaplicy Redemptoris Mater w Watykanie w piątek, 23 marca 2018 r., w obecności papieża Franciszka i innych członków Kurii Rzymskiej. Przedstawiamy jej obszerne fragmenty, których tematem jest odkrycie prawdziwej treści i chrześcijańskich przesłanek praktykowania cnoty czystości.
W naszym komentarzu do adhortacji w Liście do Rzymian, doszliśmy teraz do fragmentu, gdzie czytamy: „Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom”(Rz 13, 12-14).
Święty Augustyn w swoich Wyznaniach mówi nam o roli tego fragmentu w jego nawróceniu. Osiągnął on teraz prawie całkowite oddanie się wierze. Ale było coś, co go powstrzymywało: lęk przed niemożnością pozostania w czystości. Jak wiemy, żył z kobietą bez ślubu.
W ogrodzie domu, który odwiedził, w bólu wewnętrznych zmagań ze łzami w oczach, usłyszał głos dochodzący z domu obok, głos młodego chłopca lub dziewczynki, który powtarzał: „Tolle, lege! Podejmijcie i przeczytajcie, podnieście i przeczytajcie”. Zrozumiał te słowa jako zaproszenie od Boga i mając w pobliżu księgę Listów św. Pawła, otworzył ją machinalnie i postanowił rozważyć pierwszą rzecz, którą odczytał jako Bożą wolę wobec niego. Ten fragment, na który padły jego oczy, był dokładnie fragmentem Listu do Rzymian, który właśnie przeczytaliśmy. Zapłonęło w nim uspokajające światło (lux securitatis), co sprawiło, że zniknęła cała ciemność niepewności. Teraz wiedział, że z Bożą pomocą może stać się czysty.
Rzeczy, które apostoł nazywa „uczynkami ciemności” w tym fragmencie, to te same, które definiuje gdzie indziej jako „popędy ciała” (zob. Rz 8, 13; Gal 5, 19) i to, co nazywa „zbroją światła” odnosi się do tego, co gdzie indziej nazywa „dziełami Ducha” lub „owocami Ducha” (zob. Ga 5, 22). Pośród uczynków ciała podkreśla on seksualną rozwiązłość dwoma słowami (koite i aselgeia1), przeciwstawionymi dziełom światła, które jest czystością.
Św. Paweł ustanawia bardzo ścisły związek między czystością i świętością oraz między czystością a Duchem Świętym: „Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie. Niech nikt w tej sprawie nie wykracza i nie oszukuje brata swego, albowiem jak wam to przedtem powiedzieliśmy, zapewniając uroczyście: Bóg jest mścicielem tego wszystkiego. Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. A więc kto [to] odrzuca, nie człowieka odrzuca, lecz Boga, który przecież daje wam swego Ducha Świętego”(1 Tes. 4: 3-8).
Dlatego starajmy się przyjąć to ostatnie wezwanie ze Słowa Bożego, zastanawiając się głębiej nad tym szczególnym owocem Ducha, czystością.
W Liście do Galatów św. Paweł pisze: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5, 22-23). Oryginalne greckie słowo, które jest tłumaczone jako „samokontrola” lub „panowanie nad sobą”, to enkrateia. Ma ono bardzo szeroki zakres znaczeń. W rzeczywistości można ćwiczyć samokontrolę w jedzeniu, mówieniu, powstrzymywaniu gniewu itp. Tutaj jednak, jak prawie zawsze w Nowym Testamencie, oznacza to samokontrolę w bardzo konkretnym obszarze osobistym, obszarze seksualności. Możemy to wydedukować z tego, że tuż powyżej, kiedy apostoł wymienia „uczynki ciała”, określa słowem porneia, nieczystość, kwestię, która jest przeciwna samokontroli. (To jest to samo słowo, od którego pochodzi słowo „pornografia”.)
We współczesnych tłumaczeniach Biblii słowo porneia było czasami tłumaczone jako „prostytucja”, niekiedy jako „niemoralność seksualna”, czasami jako „cudzołóstwo” lub „rozwiązłość”, a czasem innymi słowami. Podstawową ideą tego słowa jest jednak „sprzedawanie się”, używanie własnego ciała, a więc prostytuowanie się (pernemi w języku greckim oznacza „sprzedaję się”). Posługując się tym słowem, aby wskazać praktycznie wszystkie przejawy nieładu seksualnego, Biblia mówi, że każdy grzech nieczystości jest w pewnym sensie prostytuowaniem samego siebie, sprzedażą samego siebie.
Słowa użyte przez św. Pawła mówią nam, że istnieją dwie przeciwstawne postawy wobec ciała i seksualności. Jedna jest owocem Ducha, druga jest dziełem ciała; jedna jest cnotą, druga wadą. Pierwsza postawa zakłada zachowanie kontroli nad sobą i swoim ciałem; druga to sprzedaż samego siebie lub używanie własnego ciała, to znaczy używanie seksualności dla własnej przyjemności, dla celów użytkowych, które różnią się od celów, dla których seksualność została stworzona. To sprawia, że akt seksualny staje się aktem sprzedajnym, nawet jeśli zyski nie zawsze są pieniężne, jak w przypadku prawdziwej prostytucji, i czyni samolubną przyjemność celem samym w sobie (...).
Przyjrzyjmy się teraz jednej z tych szczegółowych nauk o czystości, aby odkryć jej prawdziwą treść i prawdziwe chrześcijańskie przyczyny tej cnoty, które pochodzą z paschalnej tajemnicy Chrystusa. Znajdujemy to w 1 Liście do Koryntian 6, 12-20. Wydaje się, że Koryntianie − być może błędnie interpretując wypowiedź apostoła − wysunęli zasadę, że „wszystko mi wolno”, aby usprawiedliwić nawet grzechy nieczystości. Odpowiedź apostoła zawiera całkowicie nowe uzasadnienie czystości, które pochodzi z tajemnicy Chrystusa. Nie wolno, mówi, oddać się nieczystości (porneia). Nie wolno sprzedawać się ani używać siebie dla własnej przyjemności z tego prostego powodu, że już nie należymy do siebie; nie jesteśmy naszą własnością, ale Chrystusa. Nie możemy decydować, jak używać czegoś, co nie należy do nas: „Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa?... już nie należycie do samych siebie” (1 Kor 6, 15, 19)...
„Ale ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana, a Pan dla ciała” (1 Kor 6, 13). Ostatecznym uzasadnieniem czystości jest zatem to, że „Jezus jest Panem!”... Ten chrystologiczny motyw czystości jest bardziej przekonujący dzięki temu, co św. Paweł dodaje w tym samym fragmencie: nie pochodzimy tylko rodowo „z” Chrystusa, jako jego własność lub coś, co należy do niego; jesteśmy samym ciałem Chrystusa, Jego członkami! To czyni wszystko niezwykle bardziej subtelnym, ponieważ oznacza to, że kiedy popełniam nieczysty czyn, prostytuuję ciało Chrystusa; wykonuję coś w rodzaju okropnego świętokradztwa. Dopuszczam się przemocy przeciwko ciału Syna Bożego. Apostoł pyta: „Czyż wziąwszy członki Chrystusa będę je czynił członkami nierządnicy?” (1 Kor 6, 15).
Szybko dodaje do tego chrystologicznego uzasadnienie pneumatologiczne2, które dotyczy Ducha Świętego: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest?” (1 Kor 6, 19). Nadużywanie własnego ciała oznacza więc bezczeszczenie świątyni Boga. Ale jeśli ktoś zniszczy świątynię Boga, Bóg go zniszczy (zob. 1 Kor 3, 17). Czynienie nieczystości oznacza „zasmucanie Bożego Ducha Świętego” (Ef 4, 30).
Ten rodzaj czystości jest bardziej stylem życia niż indywidualną cnotą. Ma szereg przejawów wykraczających poza sferę specyficznie seksualną. Jest czystość ciała, ale jest też czystość duszy, która odrzuca nie tylko czyny, ale także „złe” pragnienia i myśli (zob. Mt 5, 8, 27-28). Jest czystość mowy, która polega, negatywnie, na powstrzymywaniu się od obscenicznego języka, wulgarności i głupiej lub dwuznacznej gadaniny (zob. Ef 5, 4; Kol 3, 8), i polega pozytywnie na szczerym i jasnym sposobie mówienia, to znaczy na mówieniu „tak, tak” i „nie, nie” na wzór nieskalanego Baranka, w którego „ustach nie było podstępu” (1 P 2, 22).
W końcu jest czystość lub przenikliwość oczu i spojrzenia. „Oko”, powiedział Jezus, „jest światłem ciała” (por. Mt 6, 22; Łk 11, 34). Św. Paweł używa bardzo sugestywnego obrazu, aby wskazać sposób tego nowego życia: mówi, że chrześcijanie, zrodzeni z Paschy Chrystusa, powinni charakteryzować się „przaśnym chlebem czystości i prawdy” (1 Kor 5, 8). Słowo, którego używa tutaj apostoł, eilikrineia (od eile, blask słońca i krino, rozeznawać), zawiera w sobie obraz „słonecznej przejrzystości”. We fragmencie, od którego zaczęliśmy w Liście do Rzymian, mówi on o czystości jako „zbroi światła”.
Każdego dnia ludzie mają tendencję do przeciwstawiania grzechów przeciwko czystości grzechom przeciwko bliźniemu i do traktowania grzechu przeciwko bliźniemu jako prawdziwego grzechu... Jednak doszliśmy do przeciwnej skrajności i ludzie mają tendencję do minimalizowania grzechów przeciwko czystości w interesie troski (często tylko werbalnej) o bliźniego.
Podstawowym błędem jest tutaj przeciwstawienie sobie tych dwóch cnót. Słowo Boże, dalekie od przeciwstawiania czystości cnocie miłości bliźniego, zamiast tego łączy je blisko ze sobą. Musimy tylko przeczytać kontynuację fragmentu z Pierwszego Listu do Tesaloniczan, który cytowałem na początku, aby uświadomić sobie, w jaki sposób te dwie cnoty są współzależne według apostoła (zob. 1 Tes 4, 3-12). Jedynym celem zarówno czystości, jak i miłości bliźniego jest móc prowadzić życie „pełne godności”, czyli zintegrowane we wszystkich jego relacjach, czy to z samym sobą, czy z innymi. W naszym fragmencie apostoł podsumowuje to wszystko, mówiąc: „żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień” (Rz 13, 13).
Czystość i miłość bliźniego reprezentują panowanie nad sobą i dar z siebie dla innych. Jak mogę dać siebie, jeśli nie panuję nad sobą, ale jestem niewolnikiem moich namiętności? Złudzeniem jest myśleć, że możemy połączyć prawdziwą służbę braciom i siostrom, która zawsze wzywa do poświęcenia, altruizmu, zapomnienia o sobie i wielkoduszności, z nieuporządkowanym życiem osobistym, którego celem jest sprawianie sobie przyjemności i zaspokajanie własnych namiętności. Nieuchronnie kończy się to używaniem braci i sióstr, tak jak używa się własnego ciała. Ci, którzy nie potrafią powiedzieć sobie „nie”, nie mogą powiedzieć „tak” braciom i siostrom.
Jednym z „pretekstów”, które najbardziej przyczyniają się do usprawiedliwienia grzechu nieczystości w ludzkich umysłach i uwolnienia ich od wszelkiej odpowiedzialności, jest to, że nikomu to nie szkodzi, nie narusza praw i wolności nikogo, chyba że, jak mówią, dotyczy wykorzystywania seksualnego. Ale oprócz tego, że takie podejście narusza podstawowe prawo Boga do nadania systemu zasad Jego stworzeniom, ten „pretekst” jest również nieszczery w stosunku do bliźnich. Nie jest prawdą, że grzech nieczystości kończy się na osobie, która go popełnia. Pomiędzy wszystkimi grzechami istnieje solidarność. Każdy grzech, bez względu na to, gdzie i kto go popełnia, zaraża i zanieczyszcza ludziom moralną atmosferę. Jezus nazywa tę infekcję „skandalem” i potępia ją najokropniejszymi słowami z całej Ewangelii (zob. Mt 18, 6-9; Mk 9, 42-49 i Łk 17, 1-2). Nawet złe myśli, które pozostają w naszych sercach, według Jezusa, zanieczyszczają człowieka, a tym samym świat: „Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne... To właśnie czyni człowieka nieczystym” (Mt 15, 19-20).
Studiując historię początków chrześcijaństwa, można wyraźnie zauważyć, że istniały dwa główne narzędzia, za pomocą których Kościołowi udało się przekształcić pogański świat tamtych czasów. Pierwszym było głoszenie Ewangelii, kerygma, a drugim świadectwo życia chrześcijan, ich przykład. I można zobaczyć, jak − w zakresie świadectwa życia − znowu dwie rzeczy najbardziej zadziwiały i nawracały pogan: braterska miłość i czystość moralna chrześcijan. Pierwszy List św. Piotra wspomina już o zdumieniu pogańskiego świata wobec standardu życia, który był inny wśród chrześcijan. Pisze on:
„Wystarczy bowiem, żeście w minionym czasie pełnili wolę pogan i postępowali w rozwiązłościach, żądzach, nadużywaniu wina, obżarstwie, pijaństwie i w niegodziwym bałwochwalstwie. Temu też się dziwią, że wy nie płyniecie razem z nimi w tym samym prądzie rozpusty, i źle o was mówią”(1 P 4, 3-4).
Apologeci, pisarze chrześcijańscy, którzy pisali w obronie wiary w pierwszych wiekach Kościoła, świadczą, że czysty i cnotliwy sposób życia chrześcijan był dla pogan czymś „nadzwyczajnym i niesamowitym”. Szczególnie odbudowa rodziny miała nadzwyczajny wpływ na społeczeństwo pogańskie, które w tamtym czasie władze chciały zreformować, ale nie były w stanie spowolnić jego dezintegracji. Jeden z argumentów, na których św. Justyn Męczennik oparł swoją apologię skierowaną do cesarza Antoninusa Piusa, był następujący: rzymscy cesarze troszczą się o poprawę moralności i rodziny, i próbują w tym celu ogłosić prawa. Jednak okazało się, że przepisy te są niewystarczające. Cóż, dlaczego nie uznać tego, co prawa chrześcijańskie były w stanie osiągnąć dla tych, którzy ich przestrzegają, i uznać pomoc, jaką mogą przynieść społeczeństwu obywatelskiemu?
Nie oznacza to, że społeczność chrześcijańska była całkowicie wolna od zaburzeń seksualnych i grzechów. Św. Paweł miał nawet do czynienia z kazirodztwem w społeczności korynckiej. Ale grzechy te zostały wyraźnie uznane za grzechy, potępione i skorygowane. Nie wymagano, aby być bez grzechu w tej dziedzinie, jak w innych dziedzinach, ale by walczyć z grzechem.
Przejdźmy teraz od wczesnego chrześcijaństwa do dnia dzisiejszego. Jaka jest dzisiejsza sytuacja dotycząca czystości? Taka sama, jeśli nie gorsza od sytuacji starożytnej! Żyjemy w społeczeństwie, pod względem moralności, które powróciło do pełnego pogaństwa i pełnego bałwochwalstwa seksu. Straszliwe potępienie świata pogańskiego, jakie św. Paweł przedstawia na początku Listu do Rzymian, odnosi się punkt po punkcie do dzisiejszego świata, szczególnie do tak zwanego społeczeństwa dobrobytu (zob. Rz 1, 26-27, 32).
Również dzisiaj mają miejsce te i inne gorsze rzeczy, ale ludzie próbują je usprawiedliwić, aby uzasadnić każdą rozpustę moralną i każdą seksualną perwersję. Mówią, że nie szkodzi to innym i nie narusza ich wolności. Całe rodziny są niszczone, a ludzie wciąż mówią, gdzie tu jest szkoda? (...)
Jeśli dokładnie przyjrzymy się temu, co nazywa się rewolucją seksualną naszych czasów, uświadamiamy sobie z szokiem, że nie jest to po prostu rewolucja przeciwko przeszłości, ale często jest to także rewolucja przeciwko Bogu, a czasem nawet przeciwko ludzkiej naturze.
Ale nie chcę zbyt długo trwać przy opisywaniu naszej dzisiejszej sytuacji, którą tak dobrze wszyscy znamy. Zamiast tego chciałbym odkryć i przekazać to, czego Bóg oczekuje od nas chrześcijan w takiej sytuacji jak ta. Bóg wyznacza nam wykonanie tego samego zadania, do czego wezwał naszych pierwszych braci i siostry w wierze, aby „stawić czoło tej szalonej rozwiązłości”. Wzywa nas, aby „piękno” chrześcijańskiego życia zaświeciło ponownie w oczach całego świata. Wzywa nas do walki o czystość, do walki wytrwałej i pokornej − niekoniecznie od razu doskonałej.
Dzisiaj Duch Święty prosi nas, abyśmy zrobili coś nowego: prosi nas, abyśmy świadczyli światu o pierwotnej niewinności stworzeń i rzeczy. Świat upadł bardzo nisko. Ktoś napisał, że seks wszedł do naszych mózgów. Potrzebujemy czegoś bardzo silnego, aby przełamać ten rodzaj narkozy i intoksykacji seksem. Musimy rozbudzić w ludziach tęsknotę za niewinnością i prostotą, której pragną w swoich sercach, nawet jeśli te serca są często pokryte brudem. Nie mówię o niewinności stworzenia, które już nie istnieje, ale o niewinności odkupienia, którą Chrystus nam przywrócił i ofiaruje w sakramentach i w słowie Bożym. To właśnie św. Paweł ma na myśli, gdy pisze do Filipian, „abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie. Trzymajcie się mocno Słowa Życia”(Flp 2, 15-16). Jest to opis tego, co Paweł nazywa w naszym fragmencie „przyobleczeniem się w zbroję światła”.
Już nie wystarczy mieć czystość opartą na strachu, tabu i zakazach. Musimy dążyć, dzięki obecności Ducha Świętego w nas, do czystości, która jest silniejsza niż przeciwne jej wady − do pozytywnej czystości, nie tylko negatywnej, dzięki której możemy doświadczyć prawdy tych słów apostoła: „Dla czystych wszystko jest czyste” (Tt, 1, 15) i innych słów z Pisma Świętego: „Większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie”(1 J 4, 4).
Musimy zacząć od uzdrowienia korzenia, którym jest „serce”, ponieważ wszystko, co kaleczy ludzkie życie, pochodzi z serca (Mt 15,18). Jezus powiedział: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8). Będą naprawdę oglądać; będą mieli nowe oczy, aby ujrzeć świat i Boga, oczy przenikliwe, które potrafią odróżnić to, co piękne od tego, co szkaradne, co jest prawdą, a co kłamstwem, co daje życie, a co przynosi śmierć − oczy, krótko mówiąc, jak oczy Jezusa. Jak wolnym był Jezus, kiedy mówił o wszystkim: o dzieciach, kobietach, stanie błogosławionym, porodzie... Oczy, jak oczy Maryi. Czystość nie składa się już wtedy z mówienia „nie” stworzeniom, ale z mówienia im „tak” − o tyle, o ile są stworzeniami Bożymi, które były i pozostają „bardzo dobre”.
Nie łudźmy się. Aby móc powiedzieć „tak”, musimy przejść przez krzyż, ponieważ po grzechu nasze spojrzenie na stworzenia zostało zamglone; pożądliwość została w nas uwolniona; seksualność nie jest już spokojna i stała się niejednoznaczną i groźną siłą, która odciąga nas od prawa Bożego wbrew naszej woli... W pierwszej medytacji tego Wielkiego Postu podkreśliliśmy jeden aspekt, który jest szczególnie istotny i konieczny do umartwienia: umartwienie oczu. Zdrowy post od obrazów jest dziś ważniejszy niż zachowywanie postu od jedzenia i picia.
Na zakończenie przypomnijmy wspomniane na wstępie doświadczenie św. Augustyna. Po doświadczeniu wybawienia zaczął modlić się o czystość w nowy sposób: „Panie” − powiedział − „nakazujesz mi być czystym. Daj mi to, o co mnie prosisz, a potem poproś mnie o cokolwiek zechcesz”. Modlitwa, którą możemy uczynić własną, wiedząc, że w tej, jak w każdej innej dziedzinie, sami nie możemy nic zrobić.
Ojciec Raniero Cantalamessa, OFMCap.
Źródło: https://zenit.org/articles/father-cantalamessa-put-on-the-armor-of-light/
1) koite (gr.) − łoże; aselgeia (gr.) − sprośność
2) pneumatologia − lub teologia Ducha Świętego (gr. pneuma − duch, logos − słowo, nauka) – dział teologii dogmatycznej, nauka o Duchu Świętym, Jego osobie, naturze i działaniu (wikipedia.org).