Kościół uznał nowy Cud Eucharystyczny w Polsce. Ordynariusz diecezji legnickiej biskup Zbigniew Kiernikowski zatwierdził w dniu 10 kwietnia 2016 r. ekspozycję i kult krwawiącej Hostii. Testy przeprowadzone przez różne instytuty badawcze wskazują, że zjawisko „ma znamiona Cudu Eucharystycznego". Został on zatwierdzony w chwili, kiedy Polska świętuje 1050-lecie Chrztu, swoją rocznicę narodzin.
Cud wydarzył się w kościele św. Jacka w Legnicy w Boże Narodzenie, 25 grudnia 2013 r. Wtedy to konsekrowana Hostia upadła na posadzkę. Została podniesiona i złożona do naczynia z wodą, żeby potem ktoś mógł ją przyjąć, jak to się zwykle czyni w podobnych przypadkach. Jednak po pewnym czasie pojawiły się na niej czerwone przebarwienia. Wtedy to, w 2014 r., ówczesny biskup legnicki, Stefan Cichy, zlecił ich przebadanie przez niezależnych specjalistów. Okazało się, że jest to tkanka ludzka. I to na dodatek tkanka serca ludzkiego w chwili agonii.
Cuda Eucharystyczne zdarzają się bardzo rzadko. Od pierwszego z nich, cudu z VIII wieku we włoskim Lanciano, Kościół uznał dotąd za autentyczne 133 takie wydarzenia. Ostatnie z nich miało miejsce w Polsce, w Sokółce. Było podobne do legnickiego Cudu.
W Sokółce w październiku 2008 r. konsekrowana Hostia została upuszczona na podłogę podczas Mszy św. Została włożona do szklanego naczynia z wodą, gdzie miała się rozpuścić. Nic takiego nie nastąpiło. Zamiast tego pojawiła się na niej czerwona plama, która wyglądała jak skrzep. Ponieważ zjawisko to utrzymywało się przez dłuższy czas, zlecono jego przebadanie dwojgu niezależnym specjalistom patomorfologom: prof. Marii Sobaniec-Złotowskiej i prof. Stanisławowi Sulkowskiemu.
Oboje potwierdzili Cud, dochodząc do tych samych wniosków. Opisali trzy niewytłumaczalne zjawiska, jakie wiązały się z tym wydarzeniem. Po pierwsze, zanurzona w wodzie Hostia nie rozpuściła się całkowicie, tylko częściowo. Po drugie, skrzep na Hostii okazał się tkanką mięśnia sercowego człowieka, która jednak powinna była obumrzeć. Tymczasem wykazywała właściwości tkanki będącej w stanie agonii. I trzecie najbardziej zdumiewające zjawisko. Tkanka mięśnia sercowego była strukturalnie połączona z materią Hostii.
Naukowcy wskazywali, że tego typu połączenie nie jest możliwe i nigdy nie zdarzyło się w przyrodzie. Było to więc pierwsze takie wydarzenie w historii.
Obecny Cud Eucharystyczny jest następnym po Sokółce Cudem Eucharystycznym na świecie. Oba z nich, jeden po drugim, mają miejsce w Polsce. Według teologów jest to z pewnością znak dany nam przez Pana Jezusa. Dany Polsce, ale i światu. Dany w szczególnym roku − w rocznicę Chrztu Polski, w roku zawierzenia Polski Chrystusowi Królowi. Waga i jego znaczenie dla każdego z nas będą rozpoznane w niedalekiej przyszłości. (JAL)
To się nie mieściło w mojej głowie, że coś takiego może się zdarzyć w naszym kościele. Mentalnie, można powiedzieć, byłem przygotowany na coś takiego, że takie cuda miały miejsce w Kościele i jego historii. Ale co innego czytać o tym, że coś się wydarzyło w średniowiecznym włoskim Lanciano, a nie w kościele, którego jest się proboszczem. To jest zupełna zmiana optyki, że to wszystko nie dzieje się za górami i za lasami, ale tu i teraz.
To, co się stało w Legnicy, stawia pytanie o to, co się dzieje w Polsce i Europie, w kontekście misyjności naszego kraju w Europie. Jaki będzie jej kształt? Czy Europa będzie chrześcijańska, czy może zepsuta i zlaicyzowana?
Legnica zaczyna być znana, bo jeżeli zgłaszają się grupy młodzieży z USA, które przyjeżdżają na Światowe Dni Młodzieży i zastrzegają, że diecezją, w której chcą przeżyć pierwszy etap ma być Legnica, ponieważ wydarzył się tu cud eucharystyczny − to nie jest już sprawa naszej parafii, ale sprawa globalna dzięki Bożej Opatrzności.
Zadawajmy sobie pytania: co Pan Bóg nam przez to mówi? Czy moje plany życiowe podobają się Bogu? Życie w grzechu, w konkubinacie, rezygnacja z sakramentu pokuty, pojednania, z przystępowania do Komunii. W imię czego? Moich planów, bo to jest moje życie? A może Bóg mówi, żeby uwzględnić Go jednak w swoim życiu, bo w końcu umarł za mnie na Krzyżu.
Wywiad ukazał się w Gazecie Polskiej Codziennie, 24 maja 2016