Książę Wojska Niebieskiego został wysłany, żeby tego samego dnia, 25 kwietnia, cudownie położyć kres dwóm straszliwym zarazom, jakie miały miejsce w różnych wiekach. Oto niesamowite historie, kryjące się za Zamkiem Świętego Anioła w Rzymie i Studnią Świętego Michała w Tlaxcala, w Meksyku.
W roku 590, kiedy Grzegorz Wielki został wybrany na Papieża, Rzym i całe Włochy znajdowały się w środku śmiertelnej zarazy. W rzeczywistości papież Grzegorz został wybrany, ponieważ jego poprzednik, papież Pelagiusz, sam zmarł w czasie epidemii w dniu 7 lutego 590 r. 25 kwietnia tego roku święty papież Grzegorz poprosił o publiczną procesję ulicami Rzymu, żeby błagać o zakończenie epidemii. Na czele modlitewnego pochodu niesiono ikonę Matki Bożej, namalowaną przez św. Łukasza Ewangelistę.
Gdy procesja przechodziła wzdłuż Tybru, zaintonowano Litanię do Wszystkich Świętych. Na zakończenie litanii wzrok św. Grzegorza powędrował w górę i nagle zobaczył on otwarte niebiosa. Święty Michał Archanioł wraz z wieloma innymi aniołami zstąpił ponad tłum i niebiańska woń wypełniła powietrze. Aniołowie zaczęli śpiewać „Regina Coeli" do Najświętszej Maryi Panny, która siedziała na tronie powyżej św. Michała i aniołów.
Poruszony do głębi niesamowitym widokiem, Święty Grzegorz zakończył anielski chór śpiewając zamykające wersy Regina Coeli: „Ora pro nobis Deum, alleluia! Gaude et laetare, Virgo Maria, alleluia! Quia surrexit Dominus vere, alleluia". (Módl się za nami do Boga, alleluja! Raduj się i wesel, Panno Maryjo, alleluja! Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, alleluja.)
Na zakończenie wizji wielki Papież był świadkiem, jak Święty Michał chował swój miecz i ku wielkiej radości wszystkich mieszkańców, okrutna zaraza dobiegła końca. Piękny kościół zwany Zamkiem Świętego Anioła (Castel Sant'Angelo) stoi w miejscu, gdzie Święty Michał i towarzyszący mu aniołowie pojawili się tego dnia razem z Najświętszą Marią Panną.
Odtąd 25 kwietnia, data objawienia oznaczająca koniec zarazy, stał się dniem dorocznej procesji, która zaczęła być znana w całym świecie katolickim jako „Litania Większa", ponieważ św. Michał wraz z aniołami dołączyli tego dnia do odmawiających litanie. Dzisiaj procesje „Litanii Większej" są czasami nazywane „procesjami św. Marka „, ponieważ data ta zbiega się ze świętem św. Marka.
Ponad tysiąc lat po zarazie w Rzymie i dokładnie 100 lat po objawieniach Matki Bożej św. Juanowi Diego na wzgórzu Tepeyac (Matki Bożej z Guadalupe, 1531), dochodzimy do roku 1631, w którym miało miejsce inne meksykańskie objawienie wśród rdzennych mieszkańców miasta Nativitas w stanie Tlaxcala, którzy jak Rzymianie, zostali także spustoszeni bezlitosną zarazą. Choroba, zwana „cocolixtli" przez tubylców, była straszną formą ospy, która wyniszczała ludzi powodując ogromne cierpienia i liczne zgony. Tak jak to się działo 25 kwietnia w całym katolickim świecie od czasów papieża Grzegorza, mieszkańcy Tlaxcali wzięli udział w procesji Litanii Większej, modląc się o zakończenie zarazy, która bezlitośnie ich doświadczała. To znów w chwili wielkiego cierpienia Bóg postanowił wysłać Świętego Michała, żeby uśmierzyć zarazę.
Z tego powodu, zamiast pojawiać się świętemu Papieżowi, wielki Archanioł został wysłany przez Boga, żeby objawić się skromnemu Indianinowi Diego Lázaro de San Francisco (czasami zwanemu Diego de San Lázaro), który miał wtedy zaledwie siedemnaście lat. Pod koniec procesji Litanii Większej, Diego Lázaro zobaczył nagle Świętego Michała w wizji, a wielki Archanioł przemówił do niego w jego własnym języku ojczystym (náhuatl) stwierdzając:
„Musisz wiedzieć, że jestem świętym Michałem Archaniołem i przyszedłem ci powiedzieć, że wolą Boga i moją jest to, abyś poinformował mieszkańców tej miejscowości, i wszędzie za granicą, że blisko doliny między dwoma grzbietami górskimi znajdziesz cudowne źródło wody, która będzie leczyć ludzi z ich dolegliwości. Znajdziesz je pod wielkim głazem. Nie wątp w to, co ci powiedziałem i nie zaniedbaj zrobić tego, po co cię wysyłam".
Wkrótce potem, jak św. Michał zniknął, Diego Lázaro został początkowo napełniony świętą radością. Zdumiony niebiańską wizją, natychmiast zapytał innych uczestników procesji, czy oni też widzieli Świętego Michała. Zakłopotane wyrazy ich twarzy i odpowiedzi mówiły jasno, że był jedynym, który widział Księcia zastępów niebieskich. Zmieszany Diego Lázaro myślał, że być może uroił sobie to całe spotkanie i postanowił nie mówić o tym nikomu.
Po kilku dniach wielki Archanioł ukazał się Diego Lázaro jeszcze raz, ale tym razem był bardzo niezadowolony. Grzmiał:
„Dlaczego wątpisz w to, co ci powiedziałem? Ponieważ nie zrobiłeś tego, o co cię prosiłem, ty też zostaniesz dotknięty zarazą, która wyniszcza twoich ludzi".
Diego natychmiast poważnie zachorował na cocolixtli. Pozostawał w tym poważnym stanie przez około tydzień, do następnego objawienia Archanioła. W tym czasie jego rodzina, sądząc, że jego życie zbliża się do końca, wezwała kapłana, a Diego otrzymał sakrament chorych.
Właśnie wtedy, gdy bliscy Diego byli przekonani, że odchodzi z tego świata, św. Michał interweniował jeszcze raz. Tym razem wszyscy obecni zobaczyli oślepiające światło, które przeraziło ich ogromnie. Wszyscy oni uciekli z chaty. Opisując potem, co się stało, Diego mówi, że św. Michał wziął go za rękę:
„Święty Michał przeprowadził mnie do miejsca, o którym mówił mi wcześniej. Szedł przede mną przez całą noc, a wszystko było oświetlone, jak gdyby to było południe, kiedy przechodził wielki książę. Skały i gałęzie rozdzielały się, gdy kroczył, oczyszczając ścieżkę dla nas. Kiedy doszliśmy do pewnego miejsca, zobaczyłem Świętego Michała trzymającego złote berło zwieńczone krzyżem.
'Z miejsca, którego dotknę tym berłem, zobaczysz wypływające, cudowne źródło, o którym ci mówiłem w czasie procesji. Wyjaśnij wszystkim, że choroba, której padłeś ofiarą jest owocem twojego nieposłuszeństwa'.
Kiedy to powiedział, powstała nagle wielka zawierucha ogłuszających krzyków, jęczących i zawodzących, jakby wielki tłum był przepędzany z tego miejsca. Zatrząsłem się ze strachu. Wydawało mi się, że cały górski grzbiet runie na mnie podczas tego wrzenia.
'Nie bój się; to są dźwięki wydawane przez demony, twoich wrogów, bo wiedzą, jak wielkie korzyści, przez moje wstawiennictwo, wierni otrzymają w tym miejscu od Pana Jezusa. Wielu, widząc cuda dokonujące się tutaj, będzie się nawracać i czynić pokutę za swoje grzechy, i wszyscy będą dziękować Bogu za Jego miłosierdzie. Ci, którzy przybędą do tego źródła z żywą wiarą i żalem za swoje grzechy, uzyskają dzięki wodzie z niego ulgę w swoich cierpieniach i potrzebach, a ci, którzy znajdą się w chwili śmierci odnajdą pocieszenie w tych wodach'.
Po tych słowach zobaczyłem jasne światło zstępujące z nieba, przebijające ziemię w miejscu źródła. Święty Michał kontynuował:
'To światło zstępujące z Nieba, które widziałeś, jest mocą, jaką Bóg w swojej Boskiej Opatrzności daje temu źródłu dla zdrowia i ulgi chorym i potrzebującym. Natychmiast powiadom o tym wszystkich. Obiecuję dokonać wielkiego cudu poprzez ciebie, aby uwierzyli w twoje świadectwo'.
Po tym Święty Michał zniknął, a ja znalazłem się tutaj, znowu w tej chacie, całkowicie wyleczony".
Rodzina i przyjaciele Diego byli oczywiście zdumieni nie tylko wielkim błyskiem światła, który wygonił ich w strachu z chaty, ale jego późniejszą historią, a przede wszystkim jego nagłym uzdrowieniem. Pamiętając polecenie św. Michała, aby szerzyć pobożność, Diego poszedł od razu do miejscowego przełożonego franciszkanów brata Hernando García Rendón, kustosza klasztoru w Nativitas. Widząc oczywistą szczerość i stanowczą determinację siedemnastolatka, ksiądz słuchał uważnie jak Diego Lázaro opowiadał całą historię. Jednak nie był pewien, co o tym sądzić. Postanowił wysłać Diego do gubernatora Tlaxcali, Don Gregório de Nazienzena, który był znany ze swojej erudycji.
Diego opowiedział gubernatorowi całą historię ukazywania się mu Świętego Michała. Niestety, Don Gregório stwierdził, że ta historia była fałszywa i przykazał Diego wrócić od razu do domu, ostrzegając, że nie chce więcej słyszeć o objawieniach i grożąc mu karą, gdyby dalej o tym mówił. Diego wrócił do domu, jak mu kazano, głęboko rozczarowany, ale niezrażony w swojej misji dzielenia się wiadomością o cudownej wodzie źródlanej.
Diego spotkał się potem ze swoją rodziną i kilkorgiem przyjaciół, i zaprowadził ich do miejsca, gdzie św. Michał ukazał źródło. Gdy się zbliżyli, ujrzeli wielki głaz blokujący to miejsce. Mężczyźni próbowali razem przesunąć głaz, ale ten nie ustąpił. To właśnie w tym momencie Diego przypomniał sobie słowa Świętego Michała: „Obiecuję dokonać wielkiego cudu poprzez ciebie".
Prosząc wszystkich, żeby się odsunęli, odmówił modlitwę o pomoc świętego Michała. Gdy próbowali bezskutecznie, przybył młody człowiek o pięknym wyglądzie i powiedział, że mógłby im pomóc. Kiedy przyłożył swoje ręce, duży głaz dał się łatwo poruszyć i stoczył się w dół do wąwozu z wielkim hukiem. W tym momencie młody człowiek zniknął. Ze źródła, które było pod spodem wytrysnęła krystaliczna woda. Widząc go przesuwającego głaz, a potem wypływającą wodę, nikt nie wątpił w prawdziwość słów Diego, a wiadomość o cudownym źródle szybko zaczęła się rozchodzić po całej okolicy.
Wkrótce potem młoda dziewczyna dotknięta straszną ospą miała we śnie wizję świętego Michała, polecającego jej wypicie cudownej wody. Krewniak przyniósł jej tę wodę i została przywrócona do zdrowia. Słysząc to, Diego poprosił ją, aby dała świadectwo gubernatorowi. Jednak ona odmówiła obawiając się srogiego potraktowania przez sceptycznego władcę. W sąsiedniej wiosce wydarzył się wkrótce kolejny cud. Znowu młoda kobieta została uleczona z tej samej strasznej choroby przez cudowną wodę. I znowu nie udało się Diego przekonać jej, żeby opowiedziała o tym gubernatorowi.
Mijały miesiące, a Diego czuł się w sposób zrozumiały zniechęcony w swoich staraniach, by przekonać gubernatora. 13 listopada św. Michał po raz kolejny objawił się mu i powiedział:
'Dlaczego zachowujesz się tchórzliwie i lekceważysz już drugi raz to, co przykazałem ci zrobić? Czy chcesz być znowu ukarany za nieposłuszeństwo? Wstań i pracuj nad tym, co nakazałem ci oznajmić'.
Diego od razu udał się do źródła i napełnił dzban wodą. Tym razem omijając wrogiego gubernatora, poszedł do biskupa Puebli, Don Gutierre Bernardo Quiroza. Życzliwy biskup wysłuchał uważnie niezwykłej historii objawienia i jego następstw do tego momentu. Przywołując na myśl, jak Ojciec Niebieski często odkrywał prostym ludziom tajemnice Swego królestwa, doszedł do wniosku, że młody Indianin stojący przed nim był uczciwy. Obiecał, że przeprowadzi badanie, nakazując, żeby święta woda została rozprowadzana wśród chorych w okolicy. Stan wszystkich, którzy ją wypili uległ później znacznej poprawie lub całkowicie odzyskali oni zdrowie. Wiadomości o tych uzdrowieniach zostały natychmiast zgłoszone biskupowi i rozpowszechnione wśród mieszkańców Puebli, Tlaxcali i innych regionów, a ludzie zaczęli przybywać do „studni św. Michała" z wielu miejsc.
Były trzy oficjalne dochodzenia w sprawie Objawienia św. Michała Diego Lázaro. Pierwszego dokonano w rok po wydarzeniach na zlecenie biskupa Gutierre Bernardo Quiroza. Wysłał on księdza profesora Alonso Herrerę, żeby osobiście uzyskał dokładne informacje od wielu świadków. Przedstawił on zdecydowaną aprobatę relacji, a po wypełnieniu swojego zadania, kanonik został całkowicie przekonany o autentyczności objawień, odprawiając nawet sumę dla wiernych w pobliskim kościele 29 października 1632 r. Na podstawie licznych świadectw i zweryfikowanych cudów biskup Don Quiroz wydał aprobatę kościelną i polecił budowę pierwszej kaplicy.
Jedenaście lat później biskup Don Juan de Palafox nakazał drugie dochodzenie następującym dekretem:
„Po odwiedzinach miejsca i wykonaniu naszego dochodzenia, wydaje się, że cuda, jakich Bóg dokonał poprzez Archanioła zasługują na wiarę. Zlecamy licencjatowi Gabrielowi Pérez de Alvarado, kapłanowi w Nativitas, zbadanie tych twierdzeń. Dano w Puebla, 1 grudnia 1643 r.".
Wybrano dziesięciu świadków, siedmiu Hiszpanów i trzech Indianów. Wśród tych ostatnich znaleźli się: Andrés Pérez, który był kuzynem Diego i jego babka, Isabel Castillán Xuchitl. Przesłuchanie zostało zakończone w styczniu 1644 roku.
Trzecie dochodzenie zostało przeprowadzone przez kanonika katedry w Puebla w 1675 r., nadal potwierdzając aprobatę Kościoła.
Od 1631 roku pielgrzymi z całego świata odwiedzają to miejsce i kościół cudu, który posiada odpowiednie wezwanie „San Miguel del Milagro", i piją cudowną wodę ze źródła. Wizjoner, Diego de San Lázaro, zmarł w wieku 20 lat, zaledwie 3 lata po objawieniach. Całkowicie poświęcił trzy ostatnie lata swego krótkiego życia w służbie świętego Księcia, Świętego Michała, oraz chorym, którzy przybywali do cudownego źródła. Był stróżem pierwszej małej kaplicy wybudowanej na miejscu objawienia i wkrótce stał się pielęgniarzem chorych, którzy przybywali tam na pielgrzymkę. Był sumienny w opiece nad chorymi; mył ich wodą i glinką z fontanny, i dodawał otuchy swoimi żarliwymi słowami. Jego życie było surowe i pokutnicze. Spędzał wiele godzin na modlitwie, a jego cnoty stały się innym mocnym świadectwem prawdziwości objawień. Jego święte szczątki pochowano za głównym ołtarzem kościoła.
Procesje odbywają się do dziś, ale przede wszystkim w dniu 25 kwietnia, kiedy po raz pierwszy Święty Michał pojawił się podczas procesji oraz 29 września w święto Archaniołów, św. Gabriela, św. Rafała i św. Michała, gdy wierni tłumnie przybywają do świątyni. Tak jak obiecał Święty Michał, nie tylko zaraza skończyła się w tamtym czasie, ale liczne nawrócenia i uzdrowienia miały tam miejsce w ciągu stuleci.
Święty Michale Archaniele, módl się za nami!
Glenn Dallaire
Powyższy artykuł został oparty na fragmentach i kompilacji z: „San Miguel del Milagro: Objawienie św. Michała w Meksyku" Crusade Magazine, styczeń-luty 2015
Studnia Świętego Michała - Objawienia św. Michała Indianinowi Diego Lázaro.
http://www.mysticsofthechurch.com/2016/02/the-miraculousapparitions-of-st.html