Skład poniższego artykułu z poprzedniego numeru rozpadł się po drodze do drukarni, dlatego powtarzamy go w całości z niewielkim uzupełnieniem. Naszych Czytelników i Autorkę przepraszamy.
Architektura to matka skupiająca wszystkie sztuki piękne. Matka, która daje dach nad głową, ciepło, otacza życie osobiste, życie wielkich metropolii, miast i wsi, organizuje przestrzeń, matka która jest stabilna w swojej służbie, trwa przez całe wieki i jest świadkiem pokoleń.
Architektura jest wiodącą siłą twórczą w rozwoju społeczeństw, podejmuje wyzwania inżynierskie, materiałowe, jest wyzwaniem dla nauki i postępu technicznego.
Niestety coś złego się dzieje z architekturą w Polsce, która jest odzwierciedleniem marności i karłowatości życia społecznego. Polska ginie, a wraz z nią polska architektura.
Króluje upodobanie do materiałów nagrobkowych, czarnych i szarych, żałobna atmosfera grzebania naszej Ojczyzny. Formy budynków to pudła, jakie rosły przez cały okres komunizmu. A jak ktoś wymyśli jakąś inną formę, to nie wiadomo gdzie uciekać wzrokiem, ponieważ jest brzydka, bez proporcji i elegancji. Tak się dzieje w architekturze mieszkalnej i niestety w sakralnej.
Nowe Kościoły nie są budowane na planie krzyża, Eucharystia umieszczona jest gdzieś na bokach w kącie, jakby dla kogoś innego niż Jezus Chrystus przeznaczony był główny ołtarz. Szaleje hasło: im brzydziej tym piękniej. Ten marsz brzydoty przyszedł z liberalnej Europy. Ostatnio we Wrocławiu, gdzie mieszkam, w środku naszego historycznego miasta na placu Dominikańskim wybudowano monstrualnej wielkości czarny bezkształtny budynek, który działa depresyjnie na mieszkańców.
Dodatkowo musimy wysłuchiwać zachwytów pseudo-architektów, którzy rozdają sobie nawzajem nagrody.
Każdy człowiek odczuwa piękno, ponieważ jest ono wpisane w jego duszę, to dar od Boga. Istnieje realne dobro i piękno, a przeciwieństwem jest zło i brzydota. Dlatego demony są obrzydliwe, a anioły piękne, trzymajmy się więc Bożego Planu. Ten porządek Bożej estetyki potwierdzają wizje piekła i nieba oglądane przez wielu świętych. Można zajrzeć choćby do dzienniczka św. Faustyny. Czas na przebudzenie i zatrzymanie zakażenia.
Zacznijmy domagać się kontroli społecznej nad decyzjami budowania obiektów w naszych miastach i wsiach. Przegońmy budowniczych i głosicieli brzydoty.
Niestety ostatnio poraził mnie czarny budynek Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku, prawdziwa czarna dziura. Aby przyjrzeć się bliżej, byłam na spektaklu, jednak długo nie wytrzymałam. Aktorzy albo łapali się za własne miejsca prywatne albo za cudze. Słyszałam też plotki w mieście, że ów teatr to świątynia masońska.
Można dostrzec jaskółkę, którą jest biały budynek filharmonii w Szczecinie, jak pałac z lodu. Przełamano ten grobowy marsz, jednak to nie polscy architekci tylko hiszpańscy.
Jadwiga Kalinowska
Autorka artykułu jest architektem