Postęp – automatyzacja, roboty i technologia – w coraz większym stopniu zastępuje pracę ludzką. Robotnicy zastąpieni w ten sposób przez maszyny stają się teraz bezrobotni. Czy więc technologia jest złem? Czy powinniśmy się zbuntować i zniszczyć maszyny, ponieważ zabierają nam pracę?
Nie, jak znakomicie pisał na ten temat Louis Even w artykule „Postęp dla kogo i dlaczego?"1. Jeśli praca może zostać wykonana przez maszynę, to tym lepiej, ponieważ pozwala to człowiekowi przeznaczyć czas na inne działania, na działalność swobodną, będącą wynikiem własnego wyboru. To wszystko jednak pod warunkiem, że otrzymuje on dochód, który zastępuje zarobki, jakie stracił wraz z instalacją maszyny. Inaczej maszyna, która powinna być sprzymierzeńcem człowieka, stanie się jego wrogiem, ponieważ pozbawia go dochodu i uniemożliwia utrzymanie. Tu przypominamy sobie to, co powiedział papież Jan Paweł II w Toronto, 15 września 1984 r. podczas jego pierwszej pielgrzymki do Kanady:
„Technika w wielkim stopniu przyczyniła się do dobra ludzkości; uczyniła tak wiele dla poprawy warunków życia człowieka, w jego służbie i w ułatwieniu oraz doskonaleniu jego pracy. Jednakże w pewnych momentach technika już nie wie, gdzie jest jej miejsce: czy ma być za ludzkością, czy przeciw niej... Dlatego kieruję swój apel do wszystkich zainteresowanych... do każdego, kto może przyczynić się do zapewnienia tego, by technika, która uczyniła tak wiele dla zbudowania Toronto i całej Kanady, służyła rzeczywiście każdemu mężczyźnie, każdej kobiecie i każdemu dziecku na tej ziemi i na całym świecie".
Comiesięczna dywidenda (gwarantowany dochód) w wysokości 1200 dolarów wypłacana każdemu mężczyźnie, każdej kobiecie i każdemu dziecku w naszym kraju, żeby umożliwić zakup produkcji wykonanej przez maszyny – oto krok, który faktycznie spowoduje, że technika będzie naprawdę służyć każdemu Kanadyjczykowi i uczyni maszynę sprzymierzeńcem człowieka.
Dlatego konieczne jest otrzymywanie comiesięcznego gwarantowanego dochodu, który jest oddzielony od zatrudnienia. Politycy nie będą mieli wyjścia, jak tylko wprowadzić takie rozwiązanie. Jest to system jutra, jedyny, który jest zgodny z rzeczywistością. Czytelnicy „Michaela" wiedzą, że ten gwarantowany dochód nazywamy w naszych artykułach „dywidendą", ponieważ jest ona oparta na tym, że wszyscy obywatele są współwłaścicielami zasobów naturalnych swojego kraju oraz współdziedzicami postępu i wynalazków, które umożliwiają wykorzystanie tych zasobów.
Dywidenda nie powinna być finansowana z pieniędzy podatników, ale z nowych pieniędzy, tworzonych bez odsetek i bez długu, co wypełni lukę pomiędzy siłą nabywczą obywateli a produkcją. Nie będzie tu niebezpieczeństwa inflacji, posiadania „zbyt dużej ilości pieniędzy", ponieważ powrócą one do swojego źródła – do banku centralnego – wtedy, kiedy zostaną skonsumowane produkty (zakupione w sklepach).
Ta formuła rocznego gwarantowanego dochodu czy dywidendy, będzie nieskończenie lepsza niż obecne ubezpieczenie od bezrobocia i programy opieki społecznej, ze związanymi z nimi wszystkimi dochodzeniami, ustalającymi, kto jest uprawniony do tych programów, a kto nie, zwłaszcza, że są one finansowane przez podatki tych, którzy są zatrudnieni, co wszędzie jest powodem do niezadowolenia. W przeciwieństwie do zasiłków z opieki społecznej, dochód gwarantowany będzie wypłacany każdemu obywatelowi, niezależnie od tego, czy jest zatrudniony czy nie. Ci, którzy będą zatrudnieni, nie zostaną ukarani, ponieważ będą otrzymywali dochód gwarantowany plus swoje zarobki.
W listopadzie 1985 r. Komisja Macdonalda (utworzona kilka lat wcześniej przez premiera Pierre'a Trudeau) ogłosiła swój trzytomowy 1100-stronicowy raport, zalecający trzy główne zmiany: wolny handel ze Stanami Zjednoczonymi, zmianę polityki podatkowej w stosunku do konsumpcji i gwarantowany roczny dochód. Rząd Briana Mulroney'a2 wprowadził dwie pierwsze zmiany, ale gwarantowanego rocznego dochodu, który spowodowałby dużo więcej dobrego dla Kanadyjczyków niż NAFTA (Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu pomiędzy USA, Kanadą i Meksykiem) i diabelski GST (Goods and Services Tax – Podatek od dóbr i usług), nie wprowadził. Czy finansjera wywarła presję na rząd?
Niektórzy powiedzą, że dawanie każdemu takiej dywidendy uczyni z ludzi próżniaków, to znaczy, że wiedząc, iż będą oni otrzymywali gwarantowany roczny dochód, nie będą chcieli już więcej pracować. Kredytowcy Społeczni odpowiadają na to, że, przeciwnie, z gwarantowaną dywidendą nastąpi rozkwit twórczej działalności. Ludzie znajdą się w miejscu, gdzie będą mogli uczestniczyć w takim rodzaju aktywności, która kogoś pociąga i mu odpowiada.
To stanowisko zostało potwierdzone przez badania kanadyjskiego Komitetu Nauki i przedstawione przez Canadian Press w gazetach 3 lipca 1991 r.:
„Obawy, że gwarantowany roczny dochód dla każdej rodziny kanadyjskiej zlikwiduje chęć ludzi do pracy, są bezpodstawne, mówią Derek Hum i Wayne Simpson, dwaj badacze, którzy podpisali dokument… Rzecznik rządu podkreślił, że projekt gwarantowanego rocznego dochodu znajduje się, jak dotąd, na półce, ale mógłby pojawić się w następnych wyborach powszechnych". Wiemy, że tak się nie stało.
Dziennikarz Richard Daigneault pisał 4 stycznia 1985 r. w dzienniku „Le Soleil" w wydaniu ukazującym się w Quebec City: „Pewna grupa członków partii liberalnej uważa, że gwarantowany dochód roczny – minimalny dochód, do którego będzie uprawniony każdy obywatel – jest systemem jutra. Według Armanda Bannistera, przewodniczącego Komisji Reform kanadyjskiej partii liberalnej, kwestii bezrobocia, na przykład, nie można już więcej rozpatrywać w świetle przeszłości, z punktu widzenia lat 1930-tych. Wprowadzenie nowoczesnej techniki na wszystkich poziomach działalności produkcyjnej i handlowej stworzy bezrobocie. Czy możemy nadal utrzymywać, że każdy obywatel, każdy mężczyzna i każda kobieta, mają prawo do pracy? Bannister mówi, że ta nadzieja jest nie do zrealizowania w kontekście ery technologicznej".
Premier Nowej Fundlandii, Clyde Wells3, przedstawił plan, który nazwał „gwarantowanym dochodem rocznym", ale który był daleko od tego, co proponowano powyżej, dlatego że nie byłby wypłacany bezwarunkowo. Według tego planu, ubezpieczenie od bezrobocia, zasiłki z opieki społecznej i inne programy pomocy społecznej zostałyby zgromadzone w jednym pakiecie. Ludzie musieliby pracować 20 tygodni przy projektach rządowych, żeby otrzymać „gwarantowany dochód roczny". Przez lata wielu ludzi we wschodniej Kanadzie musiało pracować 10 tygodni w sztucznie wytworzonych przez rząd miejscach pracy, żeby otrzymywać przez 42 tygodnie wypłaty z ubezpieczenia od bezrobocia. W większości przypadków były to prace bezużyteczne, takie jak budowanie nadbrzeży z kamieni. Po kilku tygodniach nadbrzeża były niszczone przez fale, ale prawdziwym celem nie było posiadanie nowego nadbrzeża, tylko to, żeby ludzie pracowali, a więc, żeby nie otrzymywali „pieniędzy za nic", żadnego „darmowego obiadu".
Władze nie chcą uznać, że większość dzisiejszej produkcji pochodzi z rzeczy, które są „bezpłatne": z zasobów naturalnych, które są bezpłatnym darem Boga dla każdego człowieka oraz z postępu – wynalazków przekazywanych z pokolenia na pokolenie. W ten sposób rząd pozbawia nas dziedzictwa, które należy się wszystkim obywatelom, niezależnie od tego, czy są zatrudnieni, czy nie.
Przywiązanie dochodu do pracy jest zniekształceniem środków i celów. Jeżeli wszystkie potrzeby życiowe mogą zostać zaspokojone bez zatrudniania wszystkich ludzi, tworzenie bezużytecznych miejsc pracy, żeby utrzymywać pełne zatrudnienie, jest zwykłą głupotą. John Farina, profesor wydziału nauk społecznych, uniwersytetu Wilfrid Laurier w Waterloo, w prowincji Ontario powiedział w 1982 r.: „Człowiek wynalazł maszyny, więc człowiek nie musiałby pracować, a my osiągnęliśmy półtora miliona bezrobotnych. Lecz zamiast cieszyć się z tego, wpadamy w rozpacz. Jest to dla mnie po prostu szalona głupota".
Przypominamy sobie napis nad wejściem do obozu koncentracyjnego Auschwitz podczas II wojny światowej: „Praca czyni wolnym". Rząd przyznając bezwarunkowy dochód gwarantowany każdemu obywatelowi szanowałby dużo bardziej jego godność, niż angażując go do wymuszonej pracy. A mówiąc o szacunku, mamy nadzieję, że będziecie mieli go mniej dla złodziejskich bankierów i ich oszukańczego systemu, niż go mają rządy.
Nie poddawajmy się. Nadchodzi czas na bezwarunkowy gwarantowany comiesięczny dochód dla każdego.
1.) Zob. Louis Even, Postęp dla kogo i dlaczego?, MICHAEL nr 79, październik-grudzień 2014.
2.) Pierre Elliott Trudeau (1919-2000) – dwukrotny premier Kanady w latach 1968-1984 z ramienia Partii Liberalnej; Brian Mulroney (ur. 1939) – premier Kanady w latach 1984-1993 z ramienia Partii Konserwatywnej (przyp. tłum.)
3.) Clyde Wells (ur. 1937) – premier kanadyjskiej prowincji Nowa Fundlandia i Labrador w latach 1989-1996