French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Cześć i chwała naszemu wielkiemu

Napisał Thérèse Tardif w dniu piątek, 01 sierpień 2003.

25 lat bogatych w Wielki Pontyfikat

Narodziny i dzieciństwo

Karol Józef Wojtyła urodził się w Wadowicach 18 maja 1920 r. W momencie narodzin Jego matka poprosiła położną, aby otworzyła okno, tak by pierwsze krzyki jej nowonarodzonego poleciały jako pieśń pochwalna dla Dziewicy Maryi, Matki Bożej. Kościół pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny w Wadowicach znajdował się na wprost po­koju; w tym samym momencie wznosiły się w nim pieśni nieszporów na cześć Maryi, w miesiącu maju. Tak więc pierwsze tony, jakie usłyszał przy­szły papież przy swoim narodzeniu były hymnem ma­ryjnym.

Karol miał 8 lat, gdy 13 kwietnia 1929 r. oznajmiono mu śmierć jego świętej matki. W 1930 r. jego starszy i jedyny brat, Edmund, zdobył dy­plom doktora medycyny. 5 grudnia 1932 r. powie­dziano Karolowi, że jego ukochany brat zmarł na szkarlatynę, którą zaraził się od jednego ze swoich pacjentów. Nie pozostał mu nikt inny poza ojcem‚ który zajął się tym, by dać mu najlepsze wy­chowa­nie i wykształcenie, na jakie go było stać. Pobudka o 6-tej godzinie rano, śniadanie, Msza św. w ko­ściele parafialnym, do której Karol służył, od go­dziny 8 do 14 szkoła, rekreacja, powrót do ko­ścioła, odrabianie zadań i spacer z ojcem. Ra­zem się modlili i razem bawili.

Wojna

Karol znalazł się w prastarej katedrze krόlόw polskich na Wawelu, gdy pierwsza bomba spadła na Kraków. Było to 1 września 1939 r. Tak jak każ­dego pierwszego piątku miesiąca, przyszedł się wyspowiadać i przyjąć Komunię św. Ksiądz, który po Mszy św. pozostał sam na sam z Karolem, po­prosił go, by służył do Mszy św. "Trzeba odprawiać Msze święte mimo wszystko", powiedział i "modlić się, by Bóg oszczędził Polskę". Klęska Polski była brutalna i przerażająca. 6 września Niemcy zajęli Kraków, a 23 września skapitulowała Warszawa. Dla Karola Wojtyły i dla Polaków rozpoczęło się nowe życie pod okupacją: ogonki po chleb, wy­czerpujące poszukiwanie cukru i węgla na opał na zimę.

Mistrz uduchowienia i żywy różaniec

W pierwszych miesiącach upokorzenia naro­dowego w 1940 r. Karol poznał Jana Tyranow­skiego. Był on krawcem i mieszkał sam. Dużo czasu zajmowało mu zwerbowanie młodych ludzi do tajnego towarzystwa religijnego: Żywego Różańca. Zaczynał się tam, gdzie kończyło się od­mawianie piętnastu zwyczajowych tajemnic Ró­żańca, które wcielało tyluż młodych ludzi, którzy zaangażowali się w pójście za przykazaniem Chry­stusa, "miłości Boga i bliźniego". Mistrz polecał swym protegowanym najnowsze książki teolo­giczne, według myśli św. Jana od Krzyża i św. Te­resy z Avila.

Tyranowski był modelarzem osobowości. Ka­rol Wojtyła znalazł w nim cierpliwego przewodnika, łagodnego, ale wymagającego. Miał on dewizę: każda chwila musi czemuś służyć. Te idee miały się stać najbardziej wiodące w życiu i w dziele przyszłego Papieża. Tyranowski wymagał od swych uczniów starannego prowadzenia dziennika, czy spełnili dobrze swe codzienne powinności. Każdego tygodnia Wojtyła udawał się do swego mistrza i musiał przeczytać mu swoje notatki i zdać sprawę ze wszystkiego, co czynił. Wiele zalet, któ­rymi odznaczał się Wojtyła jako profesor, biskup, a obecnie Papież wydają się pochodzić z tego do­świadczenia ze swym mistrzem Janem Tyranow­skim. Nawet skołatany swym podeszłym wiekiem będzie wykazywał nieugiętą wolę, siłę odporności na kłopoty zdrowotne i zapał do pracy, która wy­czerpywała jego najbardziej oddanych wspόłpraco-wnikόw. Wojtyła nigdy nie zrezygnował z odma­wiania swych pacierzy i znaku Krzyża przy posił­kach. Tyranowski nie używał siły, a tylko perswazji. Przekazał on Karolowi Wojtyle "rewelacje nowego świata" przez swe słowa, swą duchowość i przy­kład swego życia, całego poświęconego Bogu i tylko Jemu. "Reprezentował on dla mnie nowy świat, którego jeszcze nie znałem. Zobaczyłem piękno duszy ukazane przez łaskę", powiedział później Papież o Tyranowskim. Część tego no­wego świata znajduje się u św. Jana od Krzyża. W swych poematach i w swych komentarzach, ten mistyczny poeta nauczył go, jak iść do Boga przez kontemplację, pozbawiając się wręcz brutalnie wszelkich przywiązań ziemskich i dóbr material­nych. Tłumaczył on jak bezlitośnie zniszczyć sa­mego siebie, stworzyć w jego centrum pustkę, którą Bóg natychmiast sam wypełni. Walka, aby siebie przełamać nie do tego, co łatwe, ale do naj­trudniejszego, "nie do tego, co wydaje się przy­jemne, ale najbardziej niemiłe... nie do tego, co pociesza, ale do tego, co pozostawia cię niepocie­szonym. Bóg raduje się widząc cię gotowym do cierpienia i pozbycia się wszystkiego dla Niego, ra­czej niż przez wszystkie pociechy, wizje duchowe i medytacje."

Praca w fabryce

Niemcy wymagali, by wszyscy młodzi praco­wali. Karol Wojtyła był zatrudniony w fabryce Solvay. W 1982 r. w czasie jednej ze swoich po­dróży do Afryki, Jan Paweł II wspomniał "łaskę swego życia", że musiał pracować w kamienioło­mach, dodając: "To doświadczenie życia, ze wszystkimi swymi aspektami pozytywnymi i nega­tywnymi, a na innym planie, straszne deportacje mych polskich wspόłziomkόw do obozów śmierci, głęboko naznaczyły moją egzystencję".

Zgon ojca

18 lutego 1941 r. wracając z pracy, znalazł swego ukochanego ojca nieżywego. "W wieku 20 lat straciłem wszystkich, których kochałem". Ta śmierć pogrążyła go jeszcze głębiej w Jego rozwa­żania mistyczne i filozoficzne. U państwa Kydryń­skich, u których zamieszkał na 6 miesięcy, wi­dziano go często pogrążonego w modlitwie, leżą­cego krzyżem na ziemi.

Wobec brutalności Niemców Karol Wojtyła mawiał: "Modlitwa jest jedyną bronią, która się li­czy". Taka była Jego postawa, która się nie zmie­niła wcale w czasie długich lat okupacji. Modlitwa i ufność w Bogu były jedynymi sposobami zwalcza­nia zła i przemocy.

Żywy Różaniec tymczasem się rozwinął. Ty­ranowski uformował 15 swych uczniów na kierow­ników grup, z których każda znów liczyła po 15 członków. Żywy Różaniec rozwijał duszę tak, że zbliżał ją do Boga.

Karol Wojtyła założył wraz z przyjaciółmi Żywy Teatr i okazał się urodzonym aktorem.

"Chcę być księdzem"

Jesienią 1942 r. Karol udał się do rezydencji arcybiskupa Sapiehy i powiedział mu: "Chcę zo­stać księdzem". Poprosił dyrektora teatru, aby mu nie powierzał innych ról, gdyż odtąd chce się po­święcić wyłącznie żywemu Bogu i jedynym dra­matem, w którym rad by uczestniczyć byłoby przedstawienie męki Chrystusa.

Kardynał Sapieha założył w siedzibie arcybi­skupstwa tajne seminarium, by zastąpić księży i zakonników, którzy mogliby zginąć w czasie wojny. W istocie zginęło w niej 1932 księży, 850 zakonni­ków i 290 zakonnic.

Wchodząc w szeregi tajnych seminarzystów Karol Wojtyła znalazł się w dobrze zorganizowa­nym systemie. Każdy ze studentów był pod opieką swego profesora i miał nakazane nie zmieniać ni­czego w swych zwykłych zajęciach. Arcybiskup ze szczególną uwagą śledził młodego Wojtyłę. Zapra­szał go do służenia mu we Mszy św., a często do siebie na śniadanie. Karol Wojtyła mieszkał u niego i pracował nadal w kopalni Solvaya. Wolał pracować na nocnej zmianie, bo mógł korzystać z większego wtedy spokoju, by się samemu trochę wyizolować. Jego koledzy widywali go klękają­cego, gdy zbliżała się północ. Niektórzy wyśmie­wali go, nazywając go "księżulkiem" i bombardo­wali go różnymi odpadkami, gdy klęczał na modli­twie. Nie gniewał się na nich; dalej czytał swój brewiarz oraz inną książkę, która miała wielki wpływ na niego: "Traktat o prawdziwym nabożeń­stwie do Najświęt­szej Maryi Panny" św. Ludwika Grignon de Mon­fort. Więcej trudności miał z grubą księgą, daną Mu przez Jego dyrektora duchowego, Ojca Kazimie­rza, z "Teologią naturalną". Była ona dla niego jak bryła granitu. "Siadałem koło pieca i starałem się coś z niej zrozumieć, aż płakałem nad nią." Ale po dwóch miesiącach oświadczył: "Ta książka otwo­rzyła przede mną wreszcie cały nowy świat; poka­zała mi nowe podejście do rzeczywi­stości i odkryła mi problemy, których przedtem nie widziałem". Biografowie piszą, że Papież-filozof narodził się między rurami i piecem fabryki Solvaya.

Każdego dnia Karol odbywał długi marsz do grobu swego ojca, a wieczorem często rzucał się na podłogę swego pokoju, by modlić się krzyżem całymi godzinami.

1. sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie. 6-go w czasie tzw. "czarnej nie­dzieli" wojska hitlerowskie utopiły powstanie w mo­rzu krwi. Gestapo szalało w miastach Karol Wojtyła w swoim malutkim pokoju słyszał wrzaski Niemców wchodzących po schodach, ale tak się oni spie­szyli, że przeszli koło jego drzwi nie otwo­rzywszy ich.

Krótkie wyzwolenie

Wojna skończyła się podpisaniem kapitulacji 9 maja 1945 r. Przyszły Papież powrócił na Uniwer­sytet Jagielloński i poświęcił się studiom teologicz­nym.

W 1948 r. po dwuletnich studiach w Rzymie, dotyczących filozofii św. Tomasza z Akwinu i mi­styków hiszpańskich, Karol poprosił Arcybiskupa o pozwolenie wstąpienia do OO. Karmelitów. Arcybi­skup odpowiedział: "Wojna jest skończona, ale brak nam księży i bardzo potrzebujemy Karola Wojtyły w naszej diecezji; po czym dodał: "A póź­niej cały Kościół będzie go potrzebował".

1 listopada 1946 r. na Wszystkich Świętych kardynał Sapieha wyświęcił Karola Wojtyłę na księdza w kaplicy arcybiskupiej. Jego dawny prze­łożony, o. Kazimierz Figlewicz, miał za zadanie czuwać nad nowym księdzem w czasie celebro­wania tej uroczystości, zwłaszcza przy znalezieniu się po raz pierwszy wobec niezgłębionej potęgi, wyrażającej się w przemianie chleba i wina w Ciało i Krew Pańską. Nazajutrz ks. Karol odprawił swą pierwszą Mszę św. w katedrze wawelskiej. Na kartkach podziękowania do swych przyjaciół napi­sał: "Fecit mihi magna" – "Uczynił dla mnie wielkie rzeczy".

Dyktatura komunistyczna

W czerwcu 1948 r. ksiądz Wojtyła powrócił do kraju po dwóch latach pobytu w Rzymie. Zastał on Polskę w pełnej transformacji komunistycznej. Działalność Kościoła b silnie ograniczona. Młody ksiądz został posłany do małej wiejskiej parafii Niegowici, 50 km od Krakowa. Tam zobaczył stali­nizm w działaniu. Bezpieka usiłowała rozwiązać Młodzieżową Akcję Katolicką i zastąpić ją młodzie­żową organizacją socjalistyczną. W marcu 1949 r. arcybiskup Sapieha przeniósł ks. Wojtyłę do Kra­kowa, do parafii uniwersyteckiej św. Floriana. Około 50 lat później Jan Paweł II uznał, że jego pamiętne początki pracy duszpasterskiej dały mu przeświadczenie o fundamentalnej ważności kwe­stii młodych. "Jest to okres w życiu każdego dany przez Opatrzność Bożą jako odpowiedzialność", mówi Ojciec Święty. "W tym okresie młody czło­wiek szuka nie tylko sensu życia, ale także kon­kretnego sposobu na życie, w którym chce sam egzystować. Każdy pasterz musi rozeznać tę cha­rakterystykę w każdym chłopcu czy dziewczynie. Musi pokochać aspekt młodości." Karol Tarnowski, wówczas student, pamięta sposób, w jaki Wojtyła spowiadał. Zdarzało się, że trwało to ponad go­dzinę. "On umiał słuchać i odpowiedzieć na niezli­czone pytania." "Chwila spowiedzi jest ukoronowa­niem naszej działalności duszpasterskiej", mówi Papież. "Jeśli ksiądz nie ma głębokiego życia we­wnętrznego, powoli stanie się biurokratą, a jego apostolat rutyną parafialną, polegającą wyłącznie na problemach codziennych."

W październiku 1954 r. rząd polski zamknął wydział teologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego, na którym ks. Wojtyła wykładał etykę chrześcijań­ską. W tym samym miesiącu przeniósł się on do Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie, aby wykła­dać etykę i filozofię. Był to jedyny uniwersytet kie­rowany przez Kościół katolicki na ogromnym tery­torium zdominowanym wtedy przez Mao i następ­ców Stalina.

Klimat polityczny w Polsce bardzo się zaciem­nił. Władze zatrzymały rektora i dziewięciu profeso­rów uniwersytetu. Arcybiskup Baziak, następca ar­cybiskupa Sapiehy, znalazł się w więzieniu, po­dobnie jak i proboszcz św. Floriana. Ksiądz, który zajmował się w Krakowie Żywym Różańcem i Związkiem Młodzieży Katolickiej, został skazany na karę śmierci. We wrześniu 1953 r. sam kardynał Wyszyński został aresztowany. Sprzeciwił się on kategorycznie nowej konstytucji polskiej, która wzmacniała władzę komunistyczną w Polsce i li­kwidowała szereg dotychczasowych uprawnień Kościoła. Pisma katolickie, które odmówiły za­mieszczenia ogłoszenia o śmierci Stalina 5 marca 1953 r. zostały zamknięte.

W 1956 r. wybuchło powstanie w Poznaniu. Władysław Gomułka, komunista antystalinowski, który spędził 8 lat w więzieniu, powrócił do władzy, a szereg polskich więźniów politycznych, wśród nich kardynał Wyszyński, zostało uwolnionych.

Karol Wojtyła biskupem

8 lipca 1958 r. kardynał zaprosił do swego biura ks. Wojtyłę i dał mu list Papieża do przeczy­tania. "Na prośbę Ekscelencji Baziaka mianuję ks. Karola Wojtyłę biskupem pomocniczym w Krako­wie i proszę mi dać znać, czy to przyjął".

Czy przyjmuje ksiądz tę nominację? "Gdzie mam podpisać?", zapytał młody ksiądz bez cienia wahania.

28 września 1958 r. ks. Karol Wojtyła został konsekrowany na biskupa w katedrze warszaw­skiej. 9 października zmarł papież Pius XII. Papie­żem został wybrany 28 października kardynał An­gelo Giuseppe Roncalli, który przybrał imię Jana XXIII. W niecałe trzy miesiące zwołał on Sobór ekumeniczny. Młody biskup Wojtyła był pomiędzy 2594 zaproszonymi.

30 grudnia 1963 r. Karol Wojtyła został arcybi­skupem krakowskim. 8 marca 1964 r. odbył się jego ingres do katedry wawelskiej. Na tę okazję wybrał następujące szaty, które wzbudziły zachwyt zgromadzonych swym symbolizmem. Ornat był da­rem średniowiecznej królowej Anny Jagiellonki, pa­lium darem XVI-wiecznej królowej Jadwigi, mitra była noszona przez biskupa Andrzeja Lipskiego w XVII w., a krzyż datował się z czasów króla Jana Sobieskiego. Pierścień zaś pochodził od czwartego następcy św. Stanisława, biskupa Maurycego, który zmarł w 1118 r. Ten niezwykły wybór szat li­turgicznych przedstawiał tysiąc lat polskiej historii. Znamionował on nie tylko szacunek dla tradycji, ale był sposobem przypomnienia wiernym i "nie­wiernym" w rządzie, że Polska była narodem i nie istniałaby bez historii Kościoła. I oto w tej katedrze, w której słyszał pierwsze bomby niemieckie, na­stępca św. Stanisława, biskupa średniowiecznego, zamordowanego przez swego króla, celebrując Eucharystię przy jego grobie, utwierdzał się w po­stanowieniu oddania swej krwi za wiarę, w razie potrzeby, tak jak św. Stanisław.

Władze państwowe ucieszyły się z nominacji biskupa Wojtyły myśląc, że będzie on bardziej ugodowy niż kardynał Wyszyński. Naczelnik wię­zienia odwiedził przeora OO benedyktynów, znaj­dującego się w więzieniu w Gdańsku: "Dostaliśmy znakomitą wiadomość. Wojtyła został nominowany metropolitą krakowskim." Trzy miesiące później powrócił do tej samej celi i po­wiedział: "Ten Woj­tyła nas oszukał".

Arcybiskup krakowski nie uległ tendencjom progresywnym, tzn. lewicowym, które zapanowały w niektórych środowiskach religijnych, w których szereg kardynałów z kurii rzymskiej rozpoczęło niebezpieczny nurt sekularyzacji i marksizmu. "Pa­nowanie nad samym sobą świadczy o wartości osoby" – mówił kardynał Wojtyła.

Rekolekcje w Rzymie

W 1976 r. kardynał Wojtyła został wyznaczony przez papieża Pawła VI do prowadzenia rekolekcji wielkopostnych dla członków Kurii i Domu Rzym­skiego. Dały one poznać kardynałom w Rzymie głębokość jego duchowości i szerokość jego po­glądów. Kardynał Wyszyński miał pewność, że z tym człowiekiem jego stanowisko jest w dobrych rękach. Kardynał Wojtyła będzie prymasem Polski. Gdy umarł papież Paweł VI, 26 sierpnia 1978 r. kolegium kardynałów, którego członkiem był natu­ralnie kardynał Wojtyła, zebrało się na konklawe w Watykanie, aby wybrać nowego papieża. Wybrano kardynała Albino Lucciniego, patriarchę Wenecji, który przyjął imię Jana Pawła I.

29 IX 1978 r. przerażenie w Watykanie – na­gle umiera nowy papież.

1 X kardynał Wojtyła celebrował w kościele Najświętszej Marii Panny w Krakowie Mszę św. za zmarłego papieża. Nazajutrz wyjechał do Rzymu. Wszyscy mówili, że już nie wróci do Polski.

Papież Jan Paweł II

16 X 1978 r. na konklawe, w siódmym dniu głosowań, kardynał Karol Wojtyła został wybrany papieżem. Na 108 kardynałów-wyborców 99 od­dało mu swój głos. Był to pierwszy papież pocho­dzenia nie włoskiego od przeszło 450 lat. Młody papież miał 58 lat. Stał się pasterzem owczarni, która liczyła sobie 900 milionów katolików. Kardy­nał przewodniczący głosowaniom zapytał: "Czy ksiądz przyjmuje i jakie imię przyjmuje?" Na to kardynał Wojtyła odpowiedział: "Tak, wierny mojej wierze w naszego Pana Jezusa Chrystusa i pole­gając na Maryi Matce Chrystusa i na Kościele – przyjmuję, pomimo wielkich trudności."

Imię, które wybrał, brzmiało Jan Paweł II. Podczas gdy mówił dreszcz radości przebiegł przez całe konklawe. Jedni po drugim kardynało­wie oddawali mu cześć na kolanach. Gdy przyszła kolej na sędziwego kardynała Wyszyńskiego, Jan Paweł II wstał ze swego fotela i nie pozwolił kardy­nałowi klęknąć przed sobą, a wziął go w swoje ra­miona i go podniósł. Walczący przeciw komuni­zmowi, mocny kardynał znalazł się w ramionach Papieża jak małe dziecko. Nigdy w historii Polska nie była równie uhonorowana.

Jan Paweł II włożył szaty papieskie i wyszedł na wielki balkon Bazyliki, by udzielić swego błogo­sławieństwa Urbi et orbi na powitanie ludu rzym­skiego i całego świata. Gdy tłum ludzi usłyszał pol­skiego papieża, mówiącego z łatwością po włosku, oklaskiwał Papieża z entuzjazmem bez granic. W Polsce cały naród był u szczytu uniesienia. W oczach gorliwych katolików było to dla Polski da­rem od Boga i od Najświętszej Marii Panny, ale członkowie rządu komunistycznego byli w konster­nacji. Wojtyła pociągnie nas za uszy – mówił jeden z nich.

22 października, gdy wybraniec Boga przybył na plac św. Piotra, żeby odprawić Mszę inaugura­cyjną swego pontyfikatu, wydawał się całkowicie w posiadaniu misji, którą Bóg mu powierzył. Dwieście tysięcy osób tłoczyło się na ogromnym placu. Pa­trząc na obrazy przekazane przez satelitę wierzący ze stu rozmaitych krajów mogli asystować w uro­czystym rytuale, przez który rzymski Kościół kato­licki podnosi człowieka do uniwersalnej godności pontyfikalnej. Po raz pierwszy Jego Świątobliwość papież Jan Paweł II zajął miejsce na tronie pontyfi­kalnym.

Przy akcentach litanii do Wszystkich Świętych kardynał przewodniczący Pericle Felici włożył na ramiona Papieża św. Palium, szatę z białej wełny haftowaną w czarne krzyże, która jest oznaką wła­dzy pontyfikalnej.

Wypowiedział on formułę inwestytury: "Błogo­sławiony jest Bóg, który uczynił Cię pasterzem Ko­ścioła uniwersalnego, powierzając Ci misję apo­stolską. Oby ta chwała jaśniała przez długie lata życia ziemskiego, aż do dnia, w którym zawołany przez Naszego Pana dostąpisz miłosierdzia, wchodząc do Królestwa Niebieskiego. Amen."

Amen – powtórzyło 117 kardynałów Świętego Kościoła Katolickiego, apostolskiego i rzymskiego. Wstając ze swoich foteli podeszli jeden po drugim, ażeby pocałować pierścień papieski, jako dowód posłuszeństwa. Gdy kardynał Wyszyński uklęknął, aby oddać mu pokłon, Papież wziął starego Pry­masa w swoje ramiona. Kardynał ucieleśniał hero­iczną historię Kościoła katolickiego, jego opór wo­bec agresorów i jego bohaterską walkę przeciwko ateizmowi.

Tematem centralnym pierwszego kazania Jego Świątobliwości Jana Pawła II był Chrystus. "Bracia i siostry, nie bójcie się przyjąć Chrystusa i poddać się Jego władzy. Nie miejcie żadnej obawy" – mówił z mocą. "Otwórzcie, otwórzcie drzwi Chrystusowi. Otwórzcie przed Jego zbawczą potęgą systemy polityczne i ekonomiczne, olbrzy­mie imperia kultury, cywilizacji i rozwoju." Słowa Ojca Świętego działały jak wstrząs elektryczny. Oto jest Papież, który zdecydowany jest podbić świat – mówiono.

W pierwszych 100 dniach swego pontyfikatu Jan Paweł II jasno określił drogę, w którą chciał się zaangażować. Na swych audiencjach i zebraniach przedstawiał swój program dotyczący Kościoła: głosił celibat księży, zakonnicom nakazywał ko­nieczność noszenia welonów – ważnej oznaki, przypominającej o ich powołaniu. Do biskupów ka­nadyjskich mówił o konieczności spowiedzi in­dywi­dualnej. Przypominał członkom sekretariatu ds. Unii Chrześcijan, że ruch ekumeniczny nie bę­dzie się rozwijał, jeżeli wejdzie się w kompromisy z prawdą. Potwierdził charakter nierozerwalności małżeństwa i krytykował rząd włoski za legalizację aborcji. Powiedział "nie" wobec wyświęcenia ko­biet, przypominając, że Matka Najświętsza wolała trzy­mać się stόp krzyża.

Jan Paweł II spodobał się tłumowi, bo był człowiekiem pobożnym i zdecydowanym. Wyrażał się ze spontanicznością i nie wahał się mówić, że nic na świecie nie jest ważniejsze niż Chrystus. Przedstawiał Ewangelię‚ jako środek zajęcia sta­nowiska wobec problemów egzystencji – terrory­zmu, kryzysów ekonomicznych i braku stabilności politycznej.

Pierwsza wizyta w Asyżu u św. Franciszka – patrona Włoch

5 XI 1978 r. Papież udał się do Asyżu, miasta św. Franciszka, patrona Włoch. Entuzjazm tłumów był nie do opisania. Włosi przyjęli go jako swojego Papieża. Papież modlił się o rozwiązanie wszyst­kich problemów społecznych i politycznych przez praktykowanie Ewangelii. Zwracając się do Świę­tego Papież kontynuował: "Dopomóż nam, aby Chrystus stał się drogą, prawdą i życiem dla męż­czyzn i kobiet naszej epoki. Święty Franciszku, synu Włoch, papież Jan Paweł II, syn Polski, prosi Cię o tę łaskę." Głos podniósł się z tłumu: "Proszę nie zapomnieć o Kościele milczenia!" Na to Pa­pież odpowiedział: "To już nie jest głos milczenia, gdyż teraz przemawia on głosem Papieża".

Odtąd pioruny przeciwko ideologii komuni­stycznej będą rzucane z wysokości katedry św. Piotra.

Na drogach świata – Papież pielgrzym

Ojciec Święty zdecydował się zastosować w praktyce słowa Pana Jezusa, który posłał swoich Apostołów: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody.

Pierwszą podróżą Papieża-pielgrzyma był Meksyk, dokąd udał się na konferencję biskupów katolickich zgromadzonych w Puebla.

Kler był tam mocno przesiąknięty teologią wy­zwolenia. Papież był bardzo silnie przekonany o tym, że Kościół musi się bronić przed infiltracją marksizmu. Teologia wyzwolenia nie jest właściwą teologią. "Deformuje ona właściwe znaczenie Ewangelii" – mówił. Ojciec Święty wyznał, że nie obawia się stanąć oko w oko z sytuacją w Ame­ryce Łacińskiej, bo oddał się opiece Matki Bożej z Gua­delupe. Papież podbił Meksyk. Tłum był za­chwy­cony. Miliony Meksykanόw gromadziły się wzdłuż wszystkich ulic, żeby go oklaskiwać. Jego przesła­niem było nie pozwolić Kościołowi zbliżyć się do lewicy. W drugiej części dał wyraz swojego przy­wiązania do sprawiedliwości. Wyzwolenie przede wszystkim znaczy uwolnienie się od grze­chu i od złego ducha. Stwierdził, że własność pry­watna ma wyznacznik społeczny i rozdzielanie dóbr material­nych powinno być bardziej sprawie­dliwe. Papież nie wahał się określić sytuacji ludz­kiej w dzisiej­szym świecie jako bardzo oddalonej od obiektyw­nych wymogów porządku moralnego. "Bardzo od­dalonych od wymogów sprawiedliwości, a jeszcze bardziej od wymogów miłości bliźniego". Pierwsza podroż Jana Pawła II za granicę była triumfem.

Powrόt do swojej Ojczyzny

2 VI 1979 r. Papież powracał do swojej ojczy­zny pomimo zastrzeżeń reżimu komunistycznego. Cała Polska była pełna entuzjazmu na przyjęcie swojego polskiego Papieża. Miliony osób tłoczyły się, aby go powitać, wzdłuż dróg, którymi miał przejeżdżać. Studenci zrobili z krucyfiksu symbol oporu wobec reżimu, a tłumy skandowały: "My chcemy Boga". Politbiuro w Moskwie uważało, że ta wizyta Papieża w Polsce była katastrofą dla re­żimu. Wszystkie starania podjęte, żeby ograniczyć znaczenie wizyty okazały się nieużyteczne. Kardy­nałowie i biskupi byli zadziwieni widząc olbrzymie tłumy witające Papieża. Kościół więc nie był w od­wrocie, a najwyższy pasterz miał jeszcze bardzo dużo do powiedzenia światu. Trzymając w górze krucyfiks jak sztandar oświadczył, że 900-na rocz­nica śmierci św. Stanisława będzie punktem zwrotnym dla narodu i Kościoła. Wyjeżdżając Pa­pież mógł powierzyć swojemu narodowi nową mi­sję: "Musicie być mocni siłą wiary. Nie trzeba się lękać niczego, a trzeba otworzyć granice." W po­wietrze zostały wypuszczone dwa balony z literami P i W, które znaczyły Polska Walcząca kontynuuje swoje zmagania.

Wałęsa i Solidarność

Istotnie po wizycie Ojca Świętego w całej Pol­sce wybuchły strajki. Papież widział w Wałęsie wy­słannika Boga w walce z komunizmem. 18 VIII 1980 r. Gierek obiecał reformy nie bez pewnych gróźb. Chleb, sprawiedliwość społeczna i niepod­legły rozwój – tymi słowami Papież wykazał, że całkowicie wspiera cele strajkujących. Czarna Ma­donna przypięta do klapy marynarki Wałęsy sta­wała się znakiem Solidarności, która czerpała swe natchnienie wprost od Ojca Świętego.

31 VIII podpisana została ugoda w Gdańsku, która ratyfikowała założenie pierwszych niezależ­nych związków zawodowych za żelazną kurtyną. Pióro, którym Wałęsa podpisał ugodę było ozdo­bione podobizną Papieża. Według Lecha Wałęsy Solidarność liczyła 10 milionów członków. Solidar­ność stawała się główną siłą w Polsce, w sercu świata komunistycznego.

Związek Sowiecki postanowił uczynić wszystko, co w jego mocy, żeby zgnieść Solidar­ność. 30 stycznia 1981 r. – 10 dni po swojej inau­guracji – prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan, który postanowił pomóc Polsce, zebrał lu­dzi stoją­cych na najwyższych stanowiskach do­ty­czących bezpieczeństwa narodowego. Wtedy ra­zem posta­nowili zająć silną pozycję w sprawach polskich, nie tylko ażeby uniknąć inwazji sowiec­kiej, ale także by szukać sposobu podminowania władzy komuni­stycznej w Polsce. Duża część ofiar zebranych w Stanach Zjednoczonych na pomoc Polsce prze­chodziła wtedy przez parafie polskie. Kardynał Jan Król z Filadelfii był pośrednikiem między Białym Domem, Polską a Watykanem. 27 marca miliony robotników rozpoczęły strajk gene­ralny w Polsce. Kraj został sparaliżowany. We­wnętrzne przekona­nie Reagana, że komunizm za­wali się od środka wydawało się bliskie sprawdze­nia.

23 lutego Najwyższy Pasterz napisał do Breż­niewa. Wzywał go do respektowania suwerenności Polski i praw Solidarności.

27 marca po południu w Waszyngtonie w ho­telu Hilton Reagan powitał polskich robotników: "Pracownicy polscy zachowują się jak straże, które przez swą akcję bronią uniwersalnych praw ludz­kich i zwycięstwa narodów na tej dobrej ziemi." Wychodząc z hotelu, w chwili wejścia do samo­chodu Reagan został zraniony przez kulę, którą posłał John Hinckley Jr. Kula przeszyła płuca i utknęła mniej niż dwa centymetry obok serca. We­dług lekarzy cudem było to, że prezydent uniknął śmierci.

Lech Wałęsa złożył wizytę Papieżowi w stycz­niu i został przyjęty przez Luigi Scricciolo z wło­skiej konfederacji Pracy. Ten ostatni odwiedził Pol­skę w 1980 r. w początkach Solidarności, żeby do­radzać Wałęsie. Tymczasem włoska służba bez­pieczeń­stwa ostrzegła CIA, że w istocie Scricciolo praco­wał dla Bułgarii, co mogło oznaczać, że projekty Solidarności były narażone na szwank, a życie Wałęsy było w niebezpieczeństwie.

Papież męczennik

13 maja 1981 r. o godzinie piątej po południu Papież wyjechał ze swoje środowej audiencji ge­ne­ralnej i miał zrobić objazd placu św. Piotra, żeby powitać ludzi tam zebranych. Papież był uśmiech­nięty, gdy jechał wokół kolumnady. Nagle posły­szano strzał. Ojciec Święty został zraniony i za­chwiał się. Kula trafiła w żołądek i Papież bardzo cierpiał. Szofer papamobilu zdając sobie sprawę z tego, co się stało natychmiast podjechał do ambu­lansu. Ojciec Święty miał oczy zamknięte i powta­rzał: "Maryjo, moja Matko. Maryjo, moja Matko." Zawieziono go natychmiast w najwyższym pośpie­chu do szpitala Gemelli. Operacja trwała 5 godzin i 20 minut. Papież utracił 60% swojej krwi i tak jak u Reagana kula przeszła kilka centymetrów od aorty. Nie dosięgła stosu pacierzowego ani żadnego in­nego ważnego dla życia organu. Papież i lekarze byli zdania, że był to prawdziwy cud. Faktycznie Papież był przekonany o tym, że jego życie zostało uratowane przez Matkę Bożą z Fatimy, gdzie uka­zanie się Matki Bożej pastuszkom miało miejsce w dniu 13 maja – dniu strasznego zamachu na jego życie. Papież powiedział później: "Jedna ręka strzelała, a druga ręka prowadziła kulę". Próba zamordowania Papieża została dokonana przez Mehmeda Ali Agcę, terrorystę tureckiego, który już przedtem groził, że zabije Papieża. Wiele ele­men­tów wskazywało na to, że Agca został zaan­gażo­wany przez komunistyczną organizację buł­garską na życzenie KGB (rosyjskiej tajnej służby szpie­gowskiej). Władze sowieckie były bardzo za­niepo­kojone wyborem Karola Wojtyły na Papieża, a jeszcze bardziej wielkim triumfem wizyty Papieża w Polsce. Potem powstanie Solidarności wspoma­gane było moralnie przez Papieża, gdyby więc umarł Solidarność straciłaby swój impet. Wszystko wskazywało na to, że za Agcą stały władze so­wieckie.

Ale Papież odwiedził Agcę w więzieniu i wy­słuchawszy jego zeznania zaprzecza, że zamach został zorganizowany przez bułgarską służbę bez­pieczeństwa, nawet jeśli wiele dowodów by na to wskazywało. W końcu zamach przeciwko Ojcu Świętemu pozostaje tajemnicą. Papież zachowuje sekret, ponieważ przebaczył. Podziwiajmy w mil­czeniu ten heroiczny akt Ojca Świętego, który na­śladuje Jezusa umierającego na krzyżu: "Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią!" Przeba­czyć swym wrogom – oto wielkość duszy Papieża katolickiego Kościoła rzymskiego! Przebaczenie jest warunkiem pokoju na świecie i w rodzinach.

Solidarność wzmagała strajki wszędzie i za­grażała reżimowi. Jaruzelski apelował do Kościoła, ażeby uspokoił robotników i uniknął rozlewu krwi, a Moskwa naciskała na Jaruzelskiego, żeby wpro­wadził stan wojenny.

Papież wracał do sił. Jeszcze bardziej anga­żował się w poparcie walki Solidarności, jednako­woż przynaglając do umiarkowania, bo chciał unik­nąć nowego rozlewu krwi w Polsce. W czasie pewnej dyskusji Papież zadziwił swoich rozmów­ców mówiąc, że komuniści przegrają batalię w Pol­sce. Dodał, że żadna groźba sowiecka w żadnym wypadku nie powinna skłonić Polaków do rezygna­cji z wygranych fundamentalnych zdobyczy Soli­darności. Zima 1981 r. przypominała okres po II wojnie światowej. W Warszawie dziesiątki tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci stały w kolejkach, żeby otrzymać najmniejsze ilości pożywienia. 11 i 12 grudnia Komisja Krajowa Solidarności zebrała się w Gdańsku. Wbrew doniesieniom o przygotowa­niach militarnych w łonie armii polskiej, szefowie związku upierali się chcąc przeprowadzić ambitny program: wolnych wyborów do parlamentu, rządu i samorządów, kontroli nad zarządzaniem przedsię­biorstw i referendum dotyczącego władzy komuni­stycznej. Zebranie zakończono o północy. W dwie godziny później większość członków Komisji Kra­jowej została aresztowana. Jaruzelski proklamował stan wojenny 13 grudnia 1981 r. Budząc się w nie­dzielę rano obywatele zobaczyli ze zdumieniem ulice pełne czołgów. W następnych miesiącach na­ród rządzony był przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (WRON). Porządek cywilny zbudo­wany krok po kroku pod opieką Kościoła przestał egzystować i został zastąpiony przez stan wo­jenny. Wszystkie linie telefoniczne zwykłych oby­wateli zostały wyłączone. Wszelkie zgromadzenia zostały zakazane, a cała poczta była kontrolo­wana. Trzeba było nawet prosić o kupno papieru i taśmy do pisania na maszynie. Odtąd tysiące osób zostało zaaresztowanych, a sam Wałęsa znalazł się w areszcie domowym. Osiem dni później epi­skopat stanął w obronie Solidarności. Kardynał Glemp oświadczył swój ból z powodu tego, że na­ród został sterroryzowany przez siły wojskowe.

Gdy ludzie odpowiedzialni za Solidarność zo­stali aresztowani, Papież był uważany za przy­wódcę moralnego.

Pierwszą rekcją Ojca Świętego była modlitwa do Boga o pomoc. Jan Paweł II napisał do Jaru­zelskiego. W  liście tym stał się głosem swego na­rodu i sprawiedliwości moralnej. Potępił stan wo­jenny i stwierdził, że w żadnym wypadku nie może być rozlewu krwi w Polsce, bo już go było za wiele. Wysłał też do Polski swego przedstawiciela. W swych wypowiedziach publicznych w miarę jak okazywało się w następnych miesiącach, że stan wojenny stawał się coraz cięższy, oburzenie Pa­pieża wzrastało i okres Bożego Narodzenia był dla niego bardzo smutny.

7 czerwca 1982 r. do Papieża przyjechał pre­zydent Stanów Zjednoczonych. Obaj doszli do wniosku, że rozpad imperium sowieckiego jest nie­unikniony, a świat zbudowany na Jałcie nie może przetrwać. Reagan zrozumiał, że Solidar­ność sta­nowiła rozerwanie żelaznej kurtyny w Pol­sce. Pa­pież był zdecydowany podtrzymać tę świętą sprawę. Stany Zjednoczone zaangażowały się w przeżycie Solidarności. Ojciec Święty i Re­agan wierzyli w rolę Opatrzności Bożej. Uznali, że zostali ocaleni przez Boga, aby odegrać zasadni­czą rolę w losach Europy Wschodniej. Uznali obaj, że w Jałcie został popełniony wielki błąd, gdy głowy państw zwycięskich oddały Polskę pod oku­pację sowiecką. Solidarność była bronią, która za­koń­czyła tę straszną niesprawiedliwość, przez którą Polacy cierpieli przez 50 lat. Rząd amery­kański utrzyma swoje sankcje wobec ZSSR tak długo, jak stan wojenny będzie kontynuowany, a więźniowie polityczni nie będą uwolnieni.

Ojciec Święty przyjechał po raz drugi do Polski 16 czerwca 1983 r. Miał dwa spotkania z gen. Ja­ruzelskim. "Panie generale – powiedział Papież – obalenie Solidarności jest większą zbrodnią, niż wprowadzenie stanu wojennego". Przesłanie Pa­pieża było bardzo wyraźne: prawa narodu muszą zostać przywrócone, Solidarność przywrócona do życia, a stan wojenny odwołany. W czasie tej po­dróży Ojciec Święty udał  się na Jasną Górę, gdzie oczekiwał go milion ludzi, którzy byli bardzo wzru­szeni widząc Papieża składającego Najświętszej Marii Pannie swój pas przedziurawiony  kulą przez Ali Agcę.

"Matko z Jasnej Góry, która zostałaś nam dana przez Opatrzność, aby bronić narodu pol­skiego, przyjmij tę prośbę od młodzieży i od Pa­pieża i pomóż nam zachować nadzieję".

Przed wyjazdem z Polski Ojciec Święty spo­tkał się jeszcze raz z Jaruzelskim. Wkrótce potem stan wojenny został odwołany. Gdy później w 1983 r. Wałęsa otrzymał pokojową Nagrodę Nobla, objął z powrotem kierownictwo Solidarności. Następnie został prezydentem Polski w wolnych wyborach przeprowadzonych po raz pierwszy po 50 latach w 1990 r.

Papież zwycięzca!

25 marca 1984 r. Papież sprowadził figurę Na­szej Pani z Fatimy na plac św. Piotra. Poświęcił świat i Rosję Matce Najświętszej Różańca. Na­stępnego roku w Rosji umarł Czernienko i nastąpił po nim Gorbaczow. Ten ostatni podjął ideę społe­czeństwa pluralistycznego.

I tak od jednego wydarzenia do następnego dzięki modlitwom i walce Ojca Świętego opatrz­ność uwalniała Polskę, a żelazna kurtyna spadała w poszczególnych krajach obozu sowieckiego. 9 li­stopada 1989 r. zrobiono wyłom w murze berliń­skim, a robotnicy go rozebrali.

W ciągu 25 lat trzeciego najdłuższego w historii Kościoła pontyfikatu papież Jan Paweł II odbył 101 pielgrzymek poza granice Włoch. Kanonizował 469 osób, beatyfikował 1314 osób, udzielił ponad tysiąca audiencji generalnych. W Polsce był 9 razy.

W związku z 25 rocznicą pontyfikatu Ojca Świę­tego Jana Pawła II Pielgrzymi św. Michała wydru­kowali i rozprowadzili na całym świecie 7 mi­lionów egzemplarzy listu apostolskiego Jego Świątobliwo­ści Jana Pawła II "Rosarium Virginis Mariae" w ję­zykach: francuskim, angielskim, pol­skim, hiszpań­skim, włoskim i portugalskim.

Wysłaliśmy egzemplarze wydrukowanego przez nas listu apostolskiego do wszystkich bisku­pów krajów języka francuskiego, angielskiego, hiszpań­skiego i portugalskiego z ofertą bezpłat­nego do­starczenia zamawianej ilości egzemplarzy. Kardy­nał Limy w Peru, Cipriani Thorne, zamówił 50000 egzemplarzy. Biskup Concordii w Argenty­nie – 50 000. Biskup Akry w Ghanie – 90 000 i do­datkowo 125 000 egz. wysłaliśmy do naszego przedstawi­ciela w Akrze, Josepha Hoopera.

Otrzymaliśmy też zamówienia z 7 innych die­cezji Argentyny, 9 diecezji Peru i 9 diecezji Mek­syku. Wysyłamy wszystko pokrywając koszty wy­syłki dzięki naszym dobroczyńcom, którzy wspie­rają to dzieło finansowo.

Therese Tardif

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com