Karol Józef Wojtyła urodził się w Wadowicach 18 maja 1920 r. W momencie narodzin Jego matka poprosiła położną, aby otworzyła okno, tak by pierwsze krzyki jej nowonarodzonego poleciały jako pieśń pochwalna dla Dziewicy Maryi, Matki Bożej. Kościół pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny w Wadowicach znajdował się na wprost pokoju; w tym samym momencie wznosiły się w nim pieśni nieszporów na cześć Maryi, w miesiącu maju. Tak więc pierwsze tony, jakie usłyszał przyszły papież przy swoim narodzeniu były hymnem maryjnym.
Karol miał 8 lat, gdy 13 kwietnia 1929 r. oznajmiono mu śmierć jego świętej matki. W 1930 r. jego starszy i jedyny brat, Edmund, zdobył dyplom doktora medycyny. 5 grudnia 1932 r. powiedziano Karolowi, że jego ukochany brat zmarł na szkarlatynę, którą zaraził się od jednego ze swoich pacjentów. Nie pozostał mu nikt inny poza ojcem‚ który zajął się tym, by dać mu najlepsze wychowanie i wykształcenie, na jakie go było stać. Pobudka o 6-tej godzinie rano, śniadanie, Msza św. w kościele parafialnym, do której Karol służył, od godziny 8 do 14 szkoła, rekreacja, powrót do kościoła, odrabianie zadań i spacer z ojcem. Razem się modlili i razem bawili.
Karol znalazł się w prastarej katedrze krόlόw polskich na Wawelu, gdy pierwsza bomba spadła na Kraków. Było to 1 września 1939 r. Tak jak każdego pierwszego piątku miesiąca, przyszedł się wyspowiadać i przyjąć Komunię św. Ksiądz, który po Mszy św. pozostał sam na sam z Karolem, poprosił go, by służył do Mszy św. "Trzeba odprawiać Msze święte mimo wszystko", powiedział i "modlić się, by Bóg oszczędził Polskę". Klęska Polski była brutalna i przerażająca. 6 września Niemcy zajęli Kraków, a 23 września skapitulowała Warszawa. Dla Karola Wojtyły i dla Polaków rozpoczęło się nowe życie pod okupacją: ogonki po chleb, wyczerpujące poszukiwanie cukru i węgla na opał na zimę.
W pierwszych miesiącach upokorzenia narodowego w 1940 r. Karol poznał Jana Tyranowskiego. Był on krawcem i mieszkał sam. Dużo czasu zajmowało mu zwerbowanie młodych ludzi do tajnego towarzystwa religijnego: Żywego Różańca. Zaczynał się tam, gdzie kończyło się odmawianie piętnastu zwyczajowych tajemnic Różańca, które wcielało tyluż młodych ludzi, którzy zaangażowali się w pójście za przykazaniem Chrystusa, "miłości Boga i bliźniego". Mistrz polecał swym protegowanym najnowsze książki teologiczne, według myśli św. Jana od Krzyża i św. Teresy z Avila.
Tyranowski był modelarzem osobowości. Karol Wojtyła znalazł w nim cierpliwego przewodnika, łagodnego, ale wymagającego. Miał on dewizę: każda chwila musi czemuś służyć. Te idee miały się stać najbardziej wiodące w życiu i w dziele przyszłego Papieża. Tyranowski wymagał od swych uczniów starannego prowadzenia dziennika, czy spełnili dobrze swe codzienne powinności. Każdego tygodnia Wojtyła udawał się do swego mistrza i musiał przeczytać mu swoje notatki i zdać sprawę ze wszystkiego, co czynił. Wiele zalet, którymi odznaczał się Wojtyła jako profesor, biskup, a obecnie Papież wydają się pochodzić z tego doświadczenia ze swym mistrzem Janem Tyranowskim. Nawet skołatany swym podeszłym wiekiem będzie wykazywał nieugiętą wolę, siłę odporności na kłopoty zdrowotne i zapał do pracy, która wyczerpywała jego najbardziej oddanych wspόłpraco-wnikόw. Wojtyła nigdy nie zrezygnował z odmawiania swych pacierzy i znaku Krzyża przy posiłkach. Tyranowski nie używał siły, a tylko perswazji. Przekazał on Karolowi Wojtyle "rewelacje nowego świata" przez swe słowa, swą duchowość i przykład swego życia, całego poświęconego Bogu i tylko Jemu. "Reprezentował on dla mnie nowy świat, którego jeszcze nie znałem. Zobaczyłem piękno duszy ukazane przez łaskę", powiedział później Papież o Tyranowskim. Część tego nowego świata znajduje się u św. Jana od Krzyża. W swych poematach i w swych komentarzach, ten mistyczny poeta nauczył go, jak iść do Boga przez kontemplację, pozbawiając się wręcz brutalnie wszelkich przywiązań ziemskich i dóbr materialnych. Tłumaczył on jak bezlitośnie zniszczyć samego siebie, stworzyć w jego centrum pustkę, którą Bóg natychmiast sam wypełni. Walka, aby siebie przełamać nie do tego, co łatwe, ale do najtrudniejszego, "nie do tego, co wydaje się przyjemne, ale najbardziej niemiłe... nie do tego, co pociesza, ale do tego, co pozostawia cię niepocieszonym. Bóg raduje się widząc cię gotowym do cierpienia i pozbycia się wszystkiego dla Niego, raczej niż przez wszystkie pociechy, wizje duchowe i medytacje."
Niemcy wymagali, by wszyscy młodzi pracowali. Karol Wojtyła był zatrudniony w fabryce Solvay. W 1982 r. w czasie jednej ze swoich podróży do Afryki, Jan Paweł II wspomniał "łaskę swego życia", że musiał pracować w kamieniołomach, dodając: "To doświadczenie życia, ze wszystkimi swymi aspektami pozytywnymi i negatywnymi, a na innym planie, straszne deportacje mych polskich wspόłziomkόw do obozów śmierci, głęboko naznaczyły moją egzystencję".
18 lutego 1941 r. wracając z pracy, znalazł swego ukochanego ojca nieżywego. "W wieku 20 lat straciłem wszystkich, których kochałem". Ta śmierć pogrążyła go jeszcze głębiej w Jego rozważania mistyczne i filozoficzne. U państwa Kydryńskich, u których zamieszkał na 6 miesięcy, widziano go często pogrążonego w modlitwie, leżącego krzyżem na ziemi.
Wobec brutalności Niemców Karol Wojtyła mawiał: "Modlitwa jest jedyną bronią, która się liczy". Taka była Jego postawa, która się nie zmieniła wcale w czasie długich lat okupacji. Modlitwa i ufność w Bogu były jedynymi sposobami zwalczania zła i przemocy.
Żywy Różaniec tymczasem się rozwinął. Tyranowski uformował 15 swych uczniów na kierowników grup, z których każda znów liczyła po 15 członków. Żywy Różaniec rozwijał duszę tak, że zbliżał ją do Boga.
Karol Wojtyła założył wraz z przyjaciółmi Żywy Teatr i okazał się urodzonym aktorem.
Jesienią 1942 r. Karol udał się do rezydencji arcybiskupa Sapiehy i powiedział mu: "Chcę zostać księdzem". Poprosił dyrektora teatru, aby mu nie powierzał innych ról, gdyż odtąd chce się poświęcić wyłącznie żywemu Bogu i jedynym dramatem, w którym rad by uczestniczyć byłoby przedstawienie męki Chrystusa.
Kardynał Sapieha założył w siedzibie arcybiskupstwa tajne seminarium, by zastąpić księży i zakonników, którzy mogliby zginąć w czasie wojny. W istocie zginęło w niej 1932 księży, 850 zakonników i 290 zakonnic.
Wchodząc w szeregi tajnych seminarzystów Karol Wojtyła znalazł się w dobrze zorganizowanym systemie. Każdy ze studentów był pod opieką swego profesora i miał nakazane nie zmieniać niczego w swych zwykłych zajęciach. Arcybiskup ze szczególną uwagą śledził młodego Wojtyłę. Zapraszał go do służenia mu we Mszy św., a często do siebie na śniadanie. Karol Wojtyła mieszkał u niego i pracował nadal w kopalni Solvaya. Wolał pracować na nocnej zmianie, bo mógł korzystać z większego wtedy spokoju, by się samemu trochę wyizolować. Jego koledzy widywali go klękającego, gdy zbliżała się północ. Niektórzy wyśmiewali go, nazywając go "księżulkiem" i bombardowali go różnymi odpadkami, gdy klęczał na modlitwie. Nie gniewał się na nich; dalej czytał swój brewiarz oraz inną książkę, która miała wielki wpływ na niego: "Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" św. Ludwika Grignon de Monfort. Więcej trudności miał z grubą księgą, daną Mu przez Jego dyrektora duchowego, Ojca Kazimierza, z "Teologią naturalną". Była ona dla niego jak bryła granitu. "Siadałem koło pieca i starałem się coś z niej zrozumieć, aż płakałem nad nią." Ale po dwóch miesiącach oświadczył: "Ta książka otworzyła przede mną wreszcie cały nowy świat; pokazała mi nowe podejście do rzeczywistości i odkryła mi problemy, których przedtem nie widziałem". Biografowie piszą, że Papież-filozof narodził się między rurami i piecem fabryki Solvaya.
Każdego dnia Karol odbywał długi marsz do grobu swego ojca, a wieczorem często rzucał się na podłogę swego pokoju, by modlić się krzyżem całymi godzinami.
1. sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie. 6-go w czasie tzw. "czarnej niedzieli" wojska hitlerowskie utopiły powstanie w morzu krwi. Gestapo szalało w miastach Karol Wojtyła w swoim malutkim pokoju słyszał wrzaski Niemców wchodzących po schodach, ale tak się oni spieszyli, że przeszli koło jego drzwi nie otworzywszy ich.
Wojna skończyła się podpisaniem kapitulacji 9 maja 1945 r. Przyszły Papież powrócił na Uniwersytet Jagielloński i poświęcił się studiom teologicznym.
W 1948 r. po dwuletnich studiach w Rzymie, dotyczących filozofii św. Tomasza z Akwinu i mistyków hiszpańskich, Karol poprosił Arcybiskupa o pozwolenie wstąpienia do OO. Karmelitów. Arcybiskup odpowiedział: "Wojna jest skończona, ale brak nam księży i bardzo potrzebujemy Karola Wojtyły w naszej diecezji; po czym dodał: "A później cały Kościół będzie go potrzebował".
1 listopada 1946 r. na Wszystkich Świętych kardynał Sapieha wyświęcił Karola Wojtyłę na księdza w kaplicy arcybiskupiej. Jego dawny przełożony, o. Kazimierz Figlewicz, miał za zadanie czuwać nad nowym księdzem w czasie celebrowania tej uroczystości, zwłaszcza przy znalezieniu się po raz pierwszy wobec niezgłębionej potęgi, wyrażającej się w przemianie chleba i wina w Ciało i Krew Pańską. Nazajutrz ks. Karol odprawił swą pierwszą Mszę św. w katedrze wawelskiej. Na kartkach podziękowania do swych przyjaciół napisał: "Fecit mihi magna" – "Uczynił dla mnie wielkie rzeczy".
W czerwcu 1948 r. ksiądz Wojtyła powrócił do kraju po dwóch latach pobytu w Rzymie. Zastał on Polskę w pełnej transformacji komunistycznej. Działalność Kościoła b silnie ograniczona. Młody ksiądz został posłany do małej wiejskiej parafii Niegowici, 50 km od Krakowa. Tam zobaczył stalinizm w działaniu. Bezpieka usiłowała rozwiązać Młodzieżową Akcję Katolicką i zastąpić ją młodzieżową organizacją socjalistyczną. W marcu 1949 r. arcybiskup Sapieha przeniósł ks. Wojtyłę do Krakowa, do parafii uniwersyteckiej św. Floriana. Około 50 lat później Jan Paweł II uznał, że jego pamiętne początki pracy duszpasterskiej dały mu przeświadczenie o fundamentalnej ważności kwestii młodych. "Jest to okres w życiu każdego dany przez Opatrzność Bożą jako odpowiedzialność", mówi Ojciec Święty. "W tym okresie młody człowiek szuka nie tylko sensu życia, ale także konkretnego sposobu na życie, w którym chce sam egzystować. Każdy pasterz musi rozeznać tę charakterystykę w każdym chłopcu czy dziewczynie. Musi pokochać aspekt młodości." Karol Tarnowski, wówczas student, pamięta sposób, w jaki Wojtyła spowiadał. Zdarzało się, że trwało to ponad godzinę. "On umiał słuchać i odpowiedzieć na niezliczone pytania." "Chwila spowiedzi jest ukoronowaniem naszej działalności duszpasterskiej", mówi Papież. "Jeśli ksiądz nie ma głębokiego życia wewnętrznego, powoli stanie się biurokratą, a jego apostolat rutyną parafialną, polegającą wyłącznie na problemach codziennych."
W październiku 1954 r. rząd polski zamknął wydział teologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego, na którym ks. Wojtyła wykładał etykę chrześcijańską. W tym samym miesiącu przeniósł się on do Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie, aby wykładać etykę i filozofię. Był to jedyny uniwersytet kierowany przez Kościół katolicki na ogromnym terytorium zdominowanym wtedy przez Mao i następców Stalina.
Klimat polityczny w Polsce bardzo się zaciemnił. Władze zatrzymały rektora i dziewięciu profesorów uniwersytetu. Arcybiskup Baziak, następca arcybiskupa Sapiehy, znalazł się w więzieniu, podobnie jak i proboszcz św. Floriana. Ksiądz, który zajmował się w Krakowie Żywym Różańcem i Związkiem Młodzieży Katolickiej, został skazany na karę śmierci. We wrześniu 1953 r. sam kardynał Wyszyński został aresztowany. Sprzeciwił się on kategorycznie nowej konstytucji polskiej, która wzmacniała władzę komunistyczną w Polsce i likwidowała szereg dotychczasowych uprawnień Kościoła. Pisma katolickie, które odmówiły zamieszczenia ogłoszenia o śmierci Stalina 5 marca 1953 r. zostały zamknięte.
W 1956 r. wybuchło powstanie w Poznaniu. Władysław Gomułka, komunista antystalinowski, który spędził 8 lat w więzieniu, powrócił do władzy, a szereg polskich więźniów politycznych, wśród nich kardynał Wyszyński, zostało uwolnionych.
8 lipca 1958 r. kardynał zaprosił do swego biura ks. Wojtyłę i dał mu list Papieża do przeczytania. "Na prośbę Ekscelencji Baziaka mianuję ks. Karola Wojtyłę biskupem pomocniczym w Krakowie i proszę mi dać znać, czy to przyjął".
Czy przyjmuje ksiądz tę nominację? "Gdzie mam podpisać?", zapytał młody ksiądz bez cienia wahania.
28 września 1958 r. ks. Karol Wojtyła został konsekrowany na biskupa w katedrze warszawskiej. 9 października zmarł papież Pius XII. Papieżem został wybrany 28 października kardynał Angelo Giuseppe Roncalli, który przybrał imię Jana XXIII. W niecałe trzy miesiące zwołał on Sobór ekumeniczny. Młody biskup Wojtyła był pomiędzy 2594 zaproszonymi.
30 grudnia 1963 r. Karol Wojtyła został arcybiskupem krakowskim. 8 marca 1964 r. odbył się jego ingres do katedry wawelskiej. Na tę okazję wybrał następujące szaty, które wzbudziły zachwyt zgromadzonych swym symbolizmem. Ornat był darem średniowiecznej królowej Anny Jagiellonki, palium darem XVI-wiecznej królowej Jadwigi, mitra była noszona przez biskupa Andrzeja Lipskiego w XVII w., a krzyż datował się z czasów króla Jana Sobieskiego. Pierścień zaś pochodził od czwartego następcy św. Stanisława, biskupa Maurycego, który zmarł w 1118 r. Ten niezwykły wybór szat liturgicznych przedstawiał tysiąc lat polskiej historii. Znamionował on nie tylko szacunek dla tradycji, ale był sposobem przypomnienia wiernym i "niewiernym" w rządzie, że Polska była narodem i nie istniałaby bez historii Kościoła. I oto w tej katedrze, w której słyszał pierwsze bomby niemieckie, następca św. Stanisława, biskupa średniowiecznego, zamordowanego przez swego króla, celebrując Eucharystię przy jego grobie, utwierdzał się w postanowieniu oddania swej krwi za wiarę, w razie potrzeby, tak jak św. Stanisław.
Władze państwowe ucieszyły się z nominacji biskupa Wojtyły myśląc, że będzie on bardziej ugodowy niż kardynał Wyszyński. Naczelnik więzienia odwiedził przeora OO benedyktynów, znajdującego się w więzieniu w Gdańsku: "Dostaliśmy znakomitą wiadomość. Wojtyła został nominowany metropolitą krakowskim." Trzy miesiące później powrócił do tej samej celi i powiedział: "Ten Wojtyła nas oszukał".
Arcybiskup krakowski nie uległ tendencjom progresywnym, tzn. lewicowym, które zapanowały w niektórych środowiskach religijnych, w których szereg kardynałów z kurii rzymskiej rozpoczęło niebezpieczny nurt sekularyzacji i marksizmu. "Panowanie nad samym sobą świadczy o wartości osoby" – mówił kardynał Wojtyła.
W 1976 r. kardynał Wojtyła został wyznaczony przez papieża Pawła VI do prowadzenia rekolekcji wielkopostnych dla członków Kurii i Domu Rzymskiego. Dały one poznać kardynałom w Rzymie głębokość jego duchowości i szerokość jego poglądów. Kardynał Wyszyński miał pewność, że z tym człowiekiem jego stanowisko jest w dobrych rękach. Kardynał Wojtyła będzie prymasem Polski. Gdy umarł papież Paweł VI, 26 sierpnia 1978 r. kolegium kardynałów, którego członkiem był naturalnie kardynał Wojtyła, zebrało się na konklawe w Watykanie, aby wybrać nowego papieża. Wybrano kardynała Albino Lucciniego, patriarchę Wenecji, który przyjął imię Jana Pawła I.
29 IX 1978 r. przerażenie w Watykanie – nagle umiera nowy papież.
1 X kardynał Wojtyła celebrował w kościele Najświętszej Marii Panny w Krakowie Mszę św. za zmarłego papieża. Nazajutrz wyjechał do Rzymu. Wszyscy mówili, że już nie wróci do Polski.
16 X 1978 r. na konklawe, w siódmym dniu głosowań, kardynał Karol Wojtyła został wybrany papieżem. Na 108 kardynałów-wyborców 99 oddało mu swój głos. Był to pierwszy papież pochodzenia nie włoskiego od przeszło 450 lat. Młody papież miał 58 lat. Stał się pasterzem owczarni, która liczyła sobie 900 milionów katolików. Kardynał przewodniczący głosowaniom zapytał: "Czy ksiądz przyjmuje i jakie imię przyjmuje?" Na to kardynał Wojtyła odpowiedział: "Tak, wierny mojej wierze w naszego Pana Jezusa Chrystusa i polegając na Maryi Matce Chrystusa i na Kościele – przyjmuję, pomimo wielkich trudności."
Imię, które wybrał, brzmiało Jan Paweł II. Podczas gdy mówił dreszcz radości przebiegł przez całe konklawe. Jedni po drugim kardynałowie oddawali mu cześć na kolanach. Gdy przyszła kolej na sędziwego kardynała Wyszyńskiego, Jan Paweł II wstał ze swego fotela i nie pozwolił kardynałowi klęknąć przed sobą, a wziął go w swoje ramiona i go podniósł. Walczący przeciw komunizmowi, mocny kardynał znalazł się w ramionach Papieża jak małe dziecko. Nigdy w historii Polska nie była równie uhonorowana.
Jan Paweł II włożył szaty papieskie i wyszedł na wielki balkon Bazyliki, by udzielić swego błogosławieństwa Urbi et orbi na powitanie ludu rzymskiego i całego świata. Gdy tłum ludzi usłyszał polskiego papieża, mówiącego z łatwością po włosku, oklaskiwał Papieża z entuzjazmem bez granic. W Polsce cały naród był u szczytu uniesienia. W oczach gorliwych katolików było to dla Polski darem od Boga i od Najświętszej Marii Panny, ale członkowie rządu komunistycznego byli w konsternacji. Wojtyła pociągnie nas za uszy – mówił jeden z nich.
22 października, gdy wybraniec Boga przybył na plac św. Piotra, żeby odprawić Mszę inauguracyjną swego pontyfikatu, wydawał się całkowicie w posiadaniu misji, którą Bóg mu powierzył. Dwieście tysięcy osób tłoczyło się na ogromnym placu. Patrząc na obrazy przekazane przez satelitę wierzący ze stu rozmaitych krajów mogli asystować w uroczystym rytuale, przez który rzymski Kościół katolicki podnosi człowieka do uniwersalnej godności pontyfikalnej. Po raz pierwszy Jego Świątobliwość papież Jan Paweł II zajął miejsce na tronie pontyfikalnym.
Przy akcentach litanii do Wszystkich Świętych kardynał przewodniczący Pericle Felici włożył na ramiona Papieża św. Palium, szatę z białej wełny haftowaną w czarne krzyże, która jest oznaką władzy pontyfikalnej.
Wypowiedział on formułę inwestytury: "Błogosławiony jest Bóg, który uczynił Cię pasterzem Kościoła uniwersalnego, powierzając Ci misję apostolską. Oby ta chwała jaśniała przez długie lata życia ziemskiego, aż do dnia, w którym zawołany przez Naszego Pana dostąpisz miłosierdzia, wchodząc do Królestwa Niebieskiego. Amen."
Amen – powtórzyło 117 kardynałów Świętego Kościoła Katolickiego, apostolskiego i rzymskiego. Wstając ze swoich foteli podeszli jeden po drugim, ażeby pocałować pierścień papieski, jako dowód posłuszeństwa. Gdy kardynał Wyszyński uklęknął, aby oddać mu pokłon, Papież wziął starego Prymasa w swoje ramiona. Kardynał ucieleśniał heroiczną historię Kościoła katolickiego, jego opór wobec agresorów i jego bohaterską walkę przeciwko ateizmowi.
Tematem centralnym pierwszego kazania Jego Świątobliwości Jana Pawła II był Chrystus. "Bracia i siostry, nie bójcie się przyjąć Chrystusa i poddać się Jego władzy. Nie miejcie żadnej obawy" – mówił z mocą. "Otwórzcie, otwórzcie drzwi Chrystusowi. Otwórzcie przed Jego zbawczą potęgą systemy polityczne i ekonomiczne, olbrzymie imperia kultury, cywilizacji i rozwoju." Słowa Ojca Świętego działały jak wstrząs elektryczny. Oto jest Papież, który zdecydowany jest podbić świat – mówiono.
W pierwszych 100 dniach swego pontyfikatu Jan Paweł II jasno określił drogę, w którą chciał się zaangażować. Na swych audiencjach i zebraniach przedstawiał swój program dotyczący Kościoła: głosił celibat księży, zakonnicom nakazywał konieczność noszenia welonów – ważnej oznaki, przypominającej o ich powołaniu. Do biskupów kanadyjskich mówił o konieczności spowiedzi indywidualnej. Przypominał członkom sekretariatu ds. Unii Chrześcijan, że ruch ekumeniczny nie będzie się rozwijał, jeżeli wejdzie się w kompromisy z prawdą. Potwierdził charakter nierozerwalności małżeństwa i krytykował rząd włoski za legalizację aborcji. Powiedział "nie" wobec wyświęcenia kobiet, przypominając, że Matka Najświętsza wolała trzymać się stόp krzyża.
Jan Paweł II spodobał się tłumowi, bo był człowiekiem pobożnym i zdecydowanym. Wyrażał się ze spontanicznością i nie wahał się mówić, że nic na świecie nie jest ważniejsze niż Chrystus. Przedstawiał Ewangelię‚ jako środek zajęcia stanowiska wobec problemów egzystencji – terroryzmu, kryzysów ekonomicznych i braku stabilności politycznej.
5 XI 1978 r. Papież udał się do Asyżu, miasta św. Franciszka, patrona Włoch. Entuzjazm tłumów był nie do opisania. Włosi przyjęli go jako swojego Papieża. Papież modlił się o rozwiązanie wszystkich problemów społecznych i politycznych przez praktykowanie Ewangelii. Zwracając się do Świętego Papież kontynuował: "Dopomóż nam, aby Chrystus stał się drogą, prawdą i życiem dla mężczyzn i kobiet naszej epoki. Święty Franciszku, synu Włoch, papież Jan Paweł II, syn Polski, prosi Cię o tę łaskę." Głos podniósł się z tłumu: "Proszę nie zapomnieć o Kościele milczenia!" Na to Papież odpowiedział: "To już nie jest głos milczenia, gdyż teraz przemawia on głosem Papieża".
Odtąd pioruny przeciwko ideologii komunistycznej będą rzucane z wysokości katedry św. Piotra.
Ojciec Święty zdecydował się zastosować w praktyce słowa Pana Jezusa, który posłał swoich Apostołów: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody.
Pierwszą podróżą Papieża-pielgrzyma był Meksyk, dokąd udał się na konferencję biskupów katolickich zgromadzonych w Puebla.
Kler był tam mocno przesiąknięty teologią wyzwolenia. Papież był bardzo silnie przekonany o tym, że Kościół musi się bronić przed infiltracją marksizmu. Teologia wyzwolenia nie jest właściwą teologią. "Deformuje ona właściwe znaczenie Ewangelii" – mówił. Ojciec Święty wyznał, że nie obawia się stanąć oko w oko z sytuacją w Ameryce Łacińskiej, bo oddał się opiece Matki Bożej z Guadelupe. Papież podbił Meksyk. Tłum był zachwycony. Miliony Meksykanόw gromadziły się wzdłuż wszystkich ulic, żeby go oklaskiwać. Jego przesłaniem było nie pozwolić Kościołowi zbliżyć się do lewicy. W drugiej części dał wyraz swojego przywiązania do sprawiedliwości. Wyzwolenie przede wszystkim znaczy uwolnienie się od grzechu i od złego ducha. Stwierdził, że własność prywatna ma wyznacznik społeczny i rozdzielanie dóbr materialnych powinno być bardziej sprawiedliwe. Papież nie wahał się określić sytuacji ludzkiej w dzisiejszym świecie jako bardzo oddalonej od obiektywnych wymogów porządku moralnego. "Bardzo oddalonych od wymogów sprawiedliwości, a jeszcze bardziej od wymogów miłości bliźniego". Pierwsza podroż Jana Pawła II za granicę była triumfem.
2 VI 1979 r. Papież powracał do swojej ojczyzny pomimo zastrzeżeń reżimu komunistycznego. Cała Polska była pełna entuzjazmu na przyjęcie swojego polskiego Papieża. Miliony osób tłoczyły się, aby go powitać, wzdłuż dróg, którymi miał przejeżdżać. Studenci zrobili z krucyfiksu symbol oporu wobec reżimu, a tłumy skandowały: "My chcemy Boga". Politbiuro w Moskwie uważało, że ta wizyta Papieża w Polsce była katastrofą dla reżimu. Wszystkie starania podjęte, żeby ograniczyć znaczenie wizyty okazały się nieużyteczne. Kardynałowie i biskupi byli zadziwieni widząc olbrzymie tłumy witające Papieża. Kościół więc nie był w odwrocie, a najwyższy pasterz miał jeszcze bardzo dużo do powiedzenia światu. Trzymając w górze krucyfiks jak sztandar oświadczył, że 900-na rocznica śmierci św. Stanisława będzie punktem zwrotnym dla narodu i Kościoła. Wyjeżdżając Papież mógł powierzyć swojemu narodowi nową misję: "Musicie być mocni siłą wiary. Nie trzeba się lękać niczego, a trzeba otworzyć granice." W powietrze zostały wypuszczone dwa balony z literami P i W, które znaczyły Polska Walcząca kontynuuje swoje zmagania.
Istotnie po wizycie Ojca Świętego w całej Polsce wybuchły strajki. Papież widział w Wałęsie wysłannika Boga w walce z komunizmem. 18 VIII 1980 r. Gierek obiecał reformy nie bez pewnych gróźb. Chleb, sprawiedliwość społeczna i niepodległy rozwój – tymi słowami Papież wykazał, że całkowicie wspiera cele strajkujących. Czarna Madonna przypięta do klapy marynarki Wałęsy stawała się znakiem Solidarności, która czerpała swe natchnienie wprost od Ojca Świętego.
31 VIII podpisana została ugoda w Gdańsku, która ratyfikowała założenie pierwszych niezależnych związków zawodowych za żelazną kurtyną. Pióro, którym Wałęsa podpisał ugodę było ozdobione podobizną Papieża. Według Lecha Wałęsy Solidarność liczyła 10 milionów członków. Solidarność stawała się główną siłą w Polsce, w sercu świata komunistycznego.
Związek Sowiecki postanowił uczynić wszystko, co w jego mocy, żeby zgnieść Solidarność. 30 stycznia 1981 r. – 10 dni po swojej inauguracji – prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan, który postanowił pomóc Polsce, zebrał ludzi stojących na najwyższych stanowiskach dotyczących bezpieczeństwa narodowego. Wtedy razem postanowili zająć silną pozycję w sprawach polskich, nie tylko ażeby uniknąć inwazji sowieckiej, ale także by szukać sposobu podminowania władzy komunistycznej w Polsce. Duża część ofiar zebranych w Stanach Zjednoczonych na pomoc Polsce przechodziła wtedy przez parafie polskie. Kardynał Jan Król z Filadelfii był pośrednikiem między Białym Domem, Polską a Watykanem. 27 marca miliony robotników rozpoczęły strajk generalny w Polsce. Kraj został sparaliżowany. Wewnętrzne przekonanie Reagana, że komunizm zawali się od środka wydawało się bliskie sprawdzenia.
23 lutego Najwyższy Pasterz napisał do Breżniewa. Wzywał go do respektowania suwerenności Polski i praw Solidarności.
27 marca po południu w Waszyngtonie w hotelu Hilton Reagan powitał polskich robotników: "Pracownicy polscy zachowują się jak straże, które przez swą akcję bronią uniwersalnych praw ludzkich i zwycięstwa narodów na tej dobrej ziemi." Wychodząc z hotelu, w chwili wejścia do samochodu Reagan został zraniony przez kulę, którą posłał John Hinckley Jr. Kula przeszyła płuca i utknęła mniej niż dwa centymetry obok serca. Według lekarzy cudem było to, że prezydent uniknął śmierci.
Lech Wałęsa złożył wizytę Papieżowi w styczniu i został przyjęty przez Luigi Scricciolo z włoskiej konfederacji Pracy. Ten ostatni odwiedził Polskę w 1980 r. w początkach Solidarności, żeby doradzać Wałęsie. Tymczasem włoska służba bezpieczeństwa ostrzegła CIA, że w istocie Scricciolo pracował dla Bułgarii, co mogło oznaczać, że projekty Solidarności były narażone na szwank, a życie Wałęsy było w niebezpieczeństwie.
13 maja 1981 r. o godzinie piątej po południu Papież wyjechał ze swoje środowej audiencji generalnej i miał zrobić objazd placu św. Piotra, żeby powitać ludzi tam zebranych. Papież był uśmiechnięty, gdy jechał wokół kolumnady. Nagle posłyszano strzał. Ojciec Święty został zraniony i zachwiał się. Kula trafiła w żołądek i Papież bardzo cierpiał. Szofer papamobilu zdając sobie sprawę z tego, co się stało natychmiast podjechał do ambulansu. Ojciec Święty miał oczy zamknięte i powtarzał: "Maryjo, moja Matko. Maryjo, moja Matko." Zawieziono go natychmiast w najwyższym pośpiechu do szpitala Gemelli. Operacja trwała 5 godzin i 20 minut. Papież utracił 60% swojej krwi i tak jak u Reagana kula przeszła kilka centymetrów od aorty. Nie dosięgła stosu pacierzowego ani żadnego innego ważnego dla życia organu. Papież i lekarze byli zdania, że był to prawdziwy cud. Faktycznie Papież był przekonany o tym, że jego życie zostało uratowane przez Matkę Bożą z Fatimy, gdzie ukazanie się Matki Bożej pastuszkom miało miejsce w dniu 13 maja – dniu strasznego zamachu na jego życie. Papież powiedział później: "Jedna ręka strzelała, a druga ręka prowadziła kulę". Próba zamordowania Papieża została dokonana przez Mehmeda Ali Agcę, terrorystę tureckiego, który już przedtem groził, że zabije Papieża. Wiele elementów wskazywało na to, że Agca został zaangażowany przez komunistyczną organizację bułgarską na życzenie KGB (rosyjskiej tajnej służby szpiegowskiej). Władze sowieckie były bardzo zaniepokojone wyborem Karola Wojtyły na Papieża, a jeszcze bardziej wielkim triumfem wizyty Papieża w Polsce. Potem powstanie Solidarności wspomagane było moralnie przez Papieża, gdyby więc umarł Solidarność straciłaby swój impet. Wszystko wskazywało na to, że za Agcą stały władze sowieckie.
Ale Papież odwiedził Agcę w więzieniu i wysłuchawszy jego zeznania zaprzecza, że zamach został zorganizowany przez bułgarską służbę bezpieczeństwa, nawet jeśli wiele dowodów by na to wskazywało. W końcu zamach przeciwko Ojcu Świętemu pozostaje tajemnicą. Papież zachowuje sekret, ponieważ przebaczył. Podziwiajmy w milczeniu ten heroiczny akt Ojca Świętego, który naśladuje Jezusa umierającego na krzyżu: "Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią!" Przebaczyć swym wrogom – oto wielkość duszy Papieża katolickiego Kościoła rzymskiego! Przebaczenie jest warunkiem pokoju na świecie i w rodzinach.
Solidarność wzmagała strajki wszędzie i zagrażała reżimowi. Jaruzelski apelował do Kościoła, ażeby uspokoił robotników i uniknął rozlewu krwi, a Moskwa naciskała na Jaruzelskiego, żeby wprowadził stan wojenny.
Papież wracał do sił. Jeszcze bardziej angażował się w poparcie walki Solidarności, jednakowoż przynaglając do umiarkowania, bo chciał uniknąć nowego rozlewu krwi w Polsce. W czasie pewnej dyskusji Papież zadziwił swoich rozmówców mówiąc, że komuniści przegrają batalię w Polsce. Dodał, że żadna groźba sowiecka w żadnym wypadku nie powinna skłonić Polaków do rezygnacji z wygranych fundamentalnych zdobyczy Solidarności. Zima 1981 r. przypominała okres po II wojnie światowej. W Warszawie dziesiątki tysięcy kobiet, mężczyzn i dzieci stały w kolejkach, żeby otrzymać najmniejsze ilości pożywienia. 11 i 12 grudnia Komisja Krajowa Solidarności zebrała się w Gdańsku. Wbrew doniesieniom o przygotowaniach militarnych w łonie armii polskiej, szefowie związku upierali się chcąc przeprowadzić ambitny program: wolnych wyborów do parlamentu, rządu i samorządów, kontroli nad zarządzaniem przedsiębiorstw i referendum dotyczącego władzy komunistycznej. Zebranie zakończono o północy. W dwie godziny później większość członków Komisji Krajowej została aresztowana. Jaruzelski proklamował stan wojenny 13 grudnia 1981 r. Budząc się w niedzielę rano obywatele zobaczyli ze zdumieniem ulice pełne czołgów. W następnych miesiącach naród rządzony był przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (WRON). Porządek cywilny zbudowany krok po kroku pod opieką Kościoła przestał egzystować i został zastąpiony przez stan wojenny. Wszystkie linie telefoniczne zwykłych obywateli zostały wyłączone. Wszelkie zgromadzenia zostały zakazane, a cała poczta była kontrolowana. Trzeba było nawet prosić o kupno papieru i taśmy do pisania na maszynie. Odtąd tysiące osób zostało zaaresztowanych, a sam Wałęsa znalazł się w areszcie domowym. Osiem dni później episkopat stanął w obronie Solidarności. Kardynał Glemp oświadczył swój ból z powodu tego, że naród został sterroryzowany przez siły wojskowe.
Gdy ludzie odpowiedzialni za Solidarność zostali aresztowani, Papież był uważany za przywódcę moralnego.
Pierwszą rekcją Ojca Świętego była modlitwa do Boga o pomoc. Jan Paweł II napisał do Jaruzelskiego. W liście tym stał się głosem swego narodu i sprawiedliwości moralnej. Potępił stan wojenny i stwierdził, że w żadnym wypadku nie może być rozlewu krwi w Polsce, bo już go było za wiele. Wysłał też do Polski swego przedstawiciela. W swych wypowiedziach publicznych w miarę jak okazywało się w następnych miesiącach, że stan wojenny stawał się coraz cięższy, oburzenie Papieża wzrastało i okres Bożego Narodzenia był dla niego bardzo smutny.
7 czerwca 1982 r. do Papieża przyjechał prezydent Stanów Zjednoczonych. Obaj doszli do wniosku, że rozpad imperium sowieckiego jest nieunikniony, a świat zbudowany na Jałcie nie może przetrwać. Reagan zrozumiał, że Solidarność stanowiła rozerwanie żelaznej kurtyny w Polsce. Papież był zdecydowany podtrzymać tę świętą sprawę. Stany Zjednoczone zaangażowały się w przeżycie Solidarności. Ojciec Święty i Reagan wierzyli w rolę Opatrzności Bożej. Uznali, że zostali ocaleni przez Boga, aby odegrać zasadniczą rolę w losach Europy Wschodniej. Uznali obaj, że w Jałcie został popełniony wielki błąd, gdy głowy państw zwycięskich oddały Polskę pod okupację sowiecką. Solidarność była bronią, która zakończyła tę straszną niesprawiedliwość, przez którą Polacy cierpieli przez 50 lat. Rząd amerykański utrzyma swoje sankcje wobec ZSSR tak długo, jak stan wojenny będzie kontynuowany, a więźniowie polityczni nie będą uwolnieni.
Ojciec Święty przyjechał po raz drugi do Polski 16 czerwca 1983 r. Miał dwa spotkania z gen. Jaruzelskim. "Panie generale – powiedział Papież – obalenie Solidarności jest większą zbrodnią, niż wprowadzenie stanu wojennego". Przesłanie Papieża było bardzo wyraźne: prawa narodu muszą zostać przywrócone, Solidarność przywrócona do życia, a stan wojenny odwołany. W czasie tej podróży Ojciec Święty udał się na Jasną Górę, gdzie oczekiwał go milion ludzi, którzy byli bardzo wzruszeni widząc Papieża składającego Najświętszej Marii Pannie swój pas przedziurawiony kulą przez Ali Agcę.
"Matko z Jasnej Góry, która zostałaś nam dana przez Opatrzność, aby bronić narodu polskiego, przyjmij tę prośbę od młodzieży i od Papieża i pomóż nam zachować nadzieję".
Przed wyjazdem z Polski Ojciec Święty spotkał się jeszcze raz z Jaruzelskim. Wkrótce potem stan wojenny został odwołany. Gdy później w 1983 r. Wałęsa otrzymał pokojową Nagrodę Nobla, objął z powrotem kierownictwo Solidarności. Następnie został prezydentem Polski w wolnych wyborach przeprowadzonych po raz pierwszy po 50 latach w 1990 r.
25 marca 1984 r. Papież sprowadził figurę Naszej Pani z Fatimy na plac św. Piotra. Poświęcił świat i Rosję Matce Najświętszej Różańca. Następnego roku w Rosji umarł Czernienko i nastąpił po nim Gorbaczow. Ten ostatni podjął ideę społeczeństwa pluralistycznego.
I tak od jednego wydarzenia do następnego dzięki modlitwom i walce Ojca Świętego opatrzność uwalniała Polskę, a żelazna kurtyna spadała w poszczególnych krajach obozu sowieckiego. 9 listopada 1989 r. zrobiono wyłom w murze berlińskim, a robotnicy go rozebrali.
W ciągu 25 lat trzeciego najdłuższego w historii Kościoła pontyfikatu papież Jan Paweł II odbył 101 pielgrzymek poza granice Włoch. Kanonizował 469 osób, beatyfikował 1314 osób, udzielił ponad tysiąca audiencji generalnych. W Polsce był 9 razy.
W związku z 25 rocznicą pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II Pielgrzymi św. Michała wydrukowali i rozprowadzili na całym świecie 7 milionów egzemplarzy listu apostolskiego Jego Świątobliwości Jana Pawła II "Rosarium Virginis Mariae" w językach: francuskim, angielskim, polskim, hiszpańskim, włoskim i portugalskim.
Wysłaliśmy egzemplarze wydrukowanego przez nas listu apostolskiego do wszystkich biskupów krajów języka francuskiego, angielskiego, hiszpańskiego i portugalskiego z ofertą bezpłatnego dostarczenia zamawianej ilości egzemplarzy. Kardynał Limy w Peru, Cipriani Thorne, zamówił 50000 egzemplarzy. Biskup Concordii w Argentynie – 50 000. Biskup Akry w Ghanie – 90 000 i dodatkowo 125 000 egz. wysłaliśmy do naszego przedstawiciela w Akrze, Josepha Hoopera.
Otrzymaliśmy też zamówienia z 7 innych diecezji Argentyny, 9 diecezji Peru i 9 diecezji Meksyku. Wysyłamy wszystko pokrywając koszty wysyłki dzięki naszym dobroczyńcom, którzy wspierają to dzieło finansowo.
Therese Tardif