French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Dobijanie małych biznesów podatkami

Napisał Thérèse Tardif w dniu niedziela, 01 październik 2000.

Rządy zabijają biznesy i powiększają ilość ludzi biednych

Zgodnie z duchem Jubileuszu Roku 2000, domagajmy się dla każdego podat­nika całkowitej amnestii, jeżeli chodzi o długi i nie zapłacony podatek dochodowy. Domagajmy się kom­plet­nej likwidacji podatku od zarobku i wszystkich innych podatków, co byłoby możliwe wraz z wprowadzeniem uczciwego systemu finansowego jakim jest Kredyt Spo­łeczny. Uspokoiłoby to nerwy wielu!

1 maja 2000 roku Komisja do Spraw Spo­łecz­nych biskupów Quebeku wydała orędzie pt. „Elimi­nacja biedy ­– jest to możliwe do zrobienia i chcemy, żeby to było zro­bione." W orędziu tym bi­skupi popierają pro­pozycję legislacyjną zmierza­jącą do li­kwidacji biedy. Przytaczając Stary Te­stament ("Ale u ciebie nie powinno być ubogiego" Pwt. 15:4), stwierdzili, że inicjatywa ta jest wła­śnie zako­rze­niona w duchu Ju­bileuszu:

„Jeżeli członkowie społeczności chrześci­jań­skich nie podejmą się spraw biednych, jako swojej priorytetowej akcji dla sprawiedli­wości społecznej i miło­sier­dzia, wówczas Pan Bóg nie jest prawdziwie poznany. Tak jak staro­żytni kró­lowie i lide­rzy Izraela odpowiadali za otocze­nie opieką biednych, tak również dzi­siaj, wie­rzący jako'ludzie królewscy'są odpowie­dzialni za przezwyciężenie biedy i jej przyczyn i za przekonanie decydentów po­litycznych do wprowadzenia prawodaw­stwa i rządów prowa­dzących do tego celu."

Jednak obecnie rządy postępują dokładnie od­wrot­nie, nakładają na małe biznesy podatki, które je zabijają, powiększając liczbę biednych. I co jest najbardziej nieprawdopodobne to to, że większość ścią­ganych przez rząd podatków nie służy przyno­sze­niu ulgi biednym, lecz spłacie odsetek pry­wat­nym bankierom, najbo­gatszym ludziom na świe­cie. Jest to działanie nadzwyczaj bezsensowne i krymi­nalne, szczególnie jeśli chodzi o rządy krajowe czy federalne, które mają władzę kreowania swoich własnych pie­niędzy bez odsetek, zamiast pożycza­nia ich na procent z prywatnych banków.

Jedyne rozsądne rozwiązanie to wyzna­czenie przez rząd komisji księgowych, która kreowałaby pieniądze dla narodu oparte na bogactwie kraju wyprodukowanym przez jego mieszkańców.

Jak stwierdził Louis Even w artykule pt. „Nowa ekonomia dla wieku obfitości" nawet jeżeli każdy otrzyma dywidendę, bogaci nie są w stanie zjeść całej produkcji, a biedni otrzymaliby to, co jest niezbędne do życia. Zapobiegłoby to psuciu się towa­rów na pół­kach sklepowych. Tak nakazuje zdrowy roz­sądek.

Rząd, który powinien rządzić zgodnie z do­brem powszechnym dla pomyślności wszyst­kich obywateli stał się zamiast tego lokajem wła­dzy fi­nansowej i okrutnym sadystą dla ludzi, biznesów, rodzin, osób starszych i pracow­ników. Dobija ich przy pomocy po­datków od zarobków, podatków od sprzedaży i in­nych rodzajów podatków. W ciągu pierwszych czterech miesięcy roku obywatele żyją w istnym koszmarze. Jest to okres, w którym trzeba wypełnić formu­larz zwrotu podatkowego. Ludzie są zestre­sowani, zmartwieni i pytają się, kiedy wreszcie będzie z tym koniec.

Zacznijmy od niepotrzebnych komplika­cji za­wartych w formularzach podatko­wych. Potrzeba godzin, żeby przestudiować i zro­zumieć te formu­larze, zanim się je wypełni. Rzeczywiście przy­prawia to o ból głowy! Ten, kto wynalazł formula­rze zwrotów podatko­wych był rzeczywiście geniu­szem w sztuce niepokojenia ludzi i utrudniania im życia. Ekspert od zwrotów podatkowych powie­dział mi, że w prze­szłości wystarczała jedna go­dzina, żeby wypełnić prosty zwrot podat­kowy; obecnie zabiera to cztery godziny.

Nawet, jeżeli biznesy zdołają się uporać ze swoimi zwrotami podatkowymi, to wcale nie ozna­cza, że ich koszmar się skończył, gdyż zawsze jest jeszcze możliwość odwiedzin re­widenta po­datko­wego od zarobków lub sprzedaży. W tym wypadku tylko niewielu osobom udaje się uniknąć dodatko­wej opłaty, gdyż rewidenci muszą przy­nosić pie­niądze rządowi i znajdować błędy w księgo­wości ma­łych biznesów w celu utrzymania swoich miejsc pracy.

Osobiście musiałam wypełnić zwrot podat­kowy zmarłej osoby. Rząd po raz drugi żądał ode mnie zapłacenia 44 dolarów i 76 centów. Zaprote­stowa­łam oczywiście, gdyż był to błąd i opłata zo­stała anulowana. Gdybym jednak im ufała to za­płaciłabym po­dwój­nie.

Szokujący przykład

Pan Raymond Renaud z Haileybury w Ka­na­dzie napisał do nas:

„Mam mały sklepik w północnym Onta­rio. By­łem na granicy bankructwa przez wiele lat. Ledwie byłem w stanie opłacić moje wszystkie rachunki. Przy końcu roku nie mam w ogóle profitu.

Potrzebując pieniędzy, rząd ontaryjski znalazł nowy sposób na zebranie dodat­ko­wych sum: za­trudnił 100 nowych rewidentów podatkowych. Ja i wszystkie małe sklepy wokół mnie były spraw­dzane przez prowincję. Kalkulacja re­widentów, z którą się nie zga­dzam odbyła się następująco:

Rewident nie sprawdził księgowo­ści mojej kasy, a mimo to zdołał znaleźć różnicę między swoim raportem i moim własnym raportem od­nośnie sprzedaży. Nakazano mi więc zapłacić różnicę za cztery ostatnie lata: 12000, 8000 i 4000 dolarów, plus 25 % odsetek za każdy rok. Nie mam pie­niędzy, żeby to zapłacić.

Wiem, że rewident nie ma racji. Jestem jedy­nym pracownikiem w moim sklepie, nie ma nikogo innego, kto mógłby zrobić błędy w mojej księ­gowości. Wszystko jest prawi­dłowo wyszczegól­nione, skalkulowane i zbi­lansowane przeze mnie. Wszystkie wydatki idą poprzez sklep i wszystkie czeki i wpływy ze sprzedaży są zdeponowane na specjalnym koncie w banku. Nie miałem wakacji przez ostatnie 12 lat. Mam stary samochód i stare meble w domu. Jestem ciekaw, jak re­wident zna­lazł większą ilość sprzedanych to­warów, niż ja wy­szczególniłem. Jest w tym wszystkim coś złego i niejasnego. Inne sklepy w sąsiedztwie również otrzymały podobne ra­chunki podatkowe.

Niech Bóg wam błogosławi. Odmawiam co­dziennie Różaniec za was wszystkich. Z poważa­niem, Raymond Renaud."

Rodzina zniszczona przez podatki

W prowincji Quebec, Regent Millette z Laval koło Mont­realu poinformował nas o niesprawie­dliwości, której doświadczył przez podatki. Po­wiedział:

„Byłem nauczycielem przez 34 lata. W ciągu tych lat zdołałem kupić domy, które wynajmowa­łem. Następnie część pieniędzy pożyczyłem, ale niektórzy z pożyczających nie oddali mi ich.

Ktoś, dla kogo budowałem domy nie zapła­cił mi. Wyznaczyłem więc prawnika, żeby ściągnął pieniądze, które mi się należały. Prawnik stwier­dził, że część pieniędzy odzy­skał, ale mi ich nie oddał. Poradził mi, że powinienem poczekać z wy­pełnieniem formularza zwrotu po­datkowego, do­póki on nie odzyska całej sumy. Następnie powie­dział, że straty, które poniosłem były tak duże, że nie mam dochodu do zadeklarowania i związku z tym podatku do zapłacenia. Innymi słowy nie miałem nic do zadeklarowania, ponieważ nie otrzymałem żadnych pieniędzy. Ale ludzie, którym powierzyłem zarządzanie moimi sprawami, powie­dzieli urzę­dowi skarbo­wemu, że nie zadeklarowa­łem nie­których dochodów.

Zanim cokolwiek zdążyłem wy­jaśnić w swojej obronie urząd podatkowy Kanady i urząd podat­kowy Quebeku zare­kwirowały całą moją własność, nawet po­życzki studenckie moich synów. Tak mole­stowano moją żonę, że miała po­ważne zała­manie nerwowe. Urzędnicy skarbowi tak nas dusili przez ostatnie sześć lat, że życie jest te­raz dla nas koszmarem. Egzekutorzy podat­ków pozbawili nas całkowicie pieniędzy i środków utrzymania dla ro­dziny. Upokarzali mnie i doprowadzili do skrajnej nędzy. Ja zawsze płaciłem po­datki i nigdy nie oszuki­wałem."

To tylko kilka przykładów tortur, które zada­wane są podat­nikom przez rewidentów i egzekuto­rów. Znamy wielu innych właścicieli ma­łych biz­nesów, tortu­rowanych przez egzeku­torów podat­kowych.

Odrażający inspektorzy podatkowi

Wrześniowe wydanie specjalne francu­skiego periodyku z 1976 roku „Le Particu­lier" zamiesz­cza świadectwa byłych inspektorów podatkowych, pań­stwa Coattrieux, którzy z obrzydzeniem porzu­cili swoją pracę, po­nieważ byli chorzy od torturo­wania ludzi niekończącymi się i napastliwymi do­chodze­niami. Pan Coattrieux powiedział:

„Jesteśmy bezlitośni... Jesteśmy skazani na znajdowanie błędu. Nasz awans zależy od na­szych wyników. Inspektor musi mieć coraz to lepsze wyniki; tempo pracy się zwiększyło. Do­bra i interesująca kontrola, to kontrola z sensa­cjami. Zły in­spektor to taki, który na 14 prze­prowadzo­nych kontroli ma 3 kontrole bez za­rzutu. Takiego inspektora ocenia się źle i re­du­kuje mu premie. To jest fenomen sankcji, który ma wpływ na całą naszą ka­rierę."

W regionach mniej opłacalnych dla wy­działu skarbowego wzywa się dyrektora re­gionalnego i mówi się mu: 'Jest Pan ostatnim z dyrektorów re­gionalnych. Sprawy muszą ulec poprawie!'

Pan Coattrieux kontynuuje: „To jest praw­dziwy wyścig po profit. Na każdym poziomie jest mar­chewka promocji. Jeżeli uzyska się pozytywny wy­nik kontroli, próbuje się szukać dłużej, żeby zna­leźć błąd, co znaczy, że ktoś, kto prowadzi uczci­wie księgowość jest po­dwójnie molestowany. Ktoś, komu inspektor podatkowy złoży wizytę jest pewny, że później będzie miał problemy. Być okrut­niejszym od nas jest niemożliwe."

Całkowita amnestia

Zgodnie z duchem Jubileuszu Roku 2000, domagajmy się dla każdego podat­nika całkowi­tej amnestii, jeżeli chodzi o długi i nieza­płacony poda­tek. Żądajmy nawet komplet­nej likwidacji po­datku od zarobku i wszystkich innych podat­ków, co byłoby możliwe wraz z wprowadzeniem uczciwego systemu finan­sowego, takiego jak Kredyt Spo­łeczny.

Przyjdź Duchu Święty i odmień serca na­szych rządzących, żeby się nawrócili i praco­wali wreszcie dla dobra ogółu. Wy­brani przez nas reprezentanci muszą prze­stać być lokajami władców pieniędzy. Chcemy sprawiedliwych i uczciwych re­prezentantów w naszych parla­mentach.

Thérèse Tardif

DOBIJANIE PODATKAMI

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com