W numerze 90 MICHAELA (styczeń-luty 2017) przedstawiliśmy wydanie katechizmu nauki społecznej Kościoła, który ukazał się pod tytułem DOCAT (z podtytułem „Co robić? Nauka społeczna Kościoła”) ze wstępem papieża Franciszka, wzywającego, by młodzi stali się apostołami nauki społecznej, żeby odmienić oblicze ziemi.
Chcemy przedstawić kilka pytań i odpowiedzi z katechizmu DOCAT, dotyczących ekonomii i opatrzyć je komentarzami, zaznaczonymi kursywą, pochodzącymi z naszej książki na temat propozycji Kredytu Społecznego przedstawionych w świetle katolickiej nauki społecznej. Książka ta ukazała się w języku polskim pt. „Kredyt Społeczny w 10 lekcjach” w 2011 r.
Człowiek jest dogłębnie istotą społeczną. Zarówno w niebie, jak i na ziemi jest on zdany na wspólnotę. Bóg przekazał swojemu ludowi już w Starym Testamencie zasady społeczne i przykazania, według których można żyć dobrze i sprawiedliwie. Dzięki rozsądkowi człowiek potrafi odróżnić niesprawiedliwe warunki od sprawiedliwych, które są niezbędne do sprawiedliwego porządku społecznego. W Jezusie poznajemy, że sprawiedliwość zostaje spełniona dopiero w miłości. Współczesne wyobrażenia solidarności zostały zainspirowane przez chrześcijańską miłość bliźniego.
Katolicka nauka społeczna ma dwa zadania:
1. Uwydatnianie zobowiązań do postępowania społecznego według sprawiedliwości, jak wynika to z Ewangelii.
2. Potępianie w imieniu sprawiedliwości wszystkiego, co w strukturach społecznych, gospodarczych czy politycznych sprzeciwia się przesłaniu ewangelicznemu. Wiara chrześcijańska zajmuje jasne stanowisko w sprawie godności człowieka i wywodzi stąd stosowne zasady, normy i wartości, które umożliwiają wolny i sprawiedliwy porządek społeczny. Jakkolwiek zasady nauki są jasne, muszą one być wciąż stosowane do aktualnych kwestii społecznych. Kościół staje się w zastosowaniu swojej nauki społecznej adwokatem szczególnie tych ludzi, którzy z różnych powodów nie mogą podnieść swoich argumentów i którzy są niejednokrotnie najbardziej dotknięci przez niesprawiedliwe struktury.
W powstawaniu nauki społecznej mają swój udział wszyscy członkowie Kościoła, stosownie do własnych zadań i charyzmatów. Zasady nauki społecznej zostały sformułowane w najważniejszych dokumentach Kościoła. Nauka społeczna jest oficjalną nauką całego Kościoła. Urząd Nauczycielski Kościoła − czyli Papież i biskupi złączeni z nim we wspólnotę − nieustannie wpaja Kościołowi i ludzkości, jak powinno wyglądać społeczeństwo oparte na społecznej sprawiedliwości i pokoju.
Pod pojęciem gospodarka rozumiemy ten zakres rzeczywistości społecznej, który pozwala ludziom zaspokajać ich własne potrzeby oraz potrzeby społeczeństwa. W gospodarce chodzi o produkcję, podział i konsumpcję towarów i usług.
Celem gospodarki jest zabezpieczenie materialne, czyli to wszystko, co jest nam potrzebne do życia. Zasoby naturalne niezbędne do tego − surowce, maszyny, nieruchomości i grunty, siła robocza itd. − są ograniczone. Musimy zatem stworzyć taki porządek gospodarczy czy też tak zorganizować gospodarkę, by mimo ograniczenia zasobów mogły one być skutecznie i rozsądnie wykorzystane. Twórcą, centrum i celem wszelkiej działalności gospodarczej jest wolny człowiek. Podobnie jak wszędzie, gdzie działamy społecznie, osoba ludzka i rozwój dobra wspólnego stanowią jej centrum.
W lekcji 1. naszej książki „Kredyt Społeczny w 10 lekcjach” cel gospodarki zdefiniowany jest jako połączenie dóbr z tymi, którzy ich potrzebują, co w praktyce oznacza, że ludzie muszą posiadać wystarczającą siłę nabywczą, żeby zaspokoić przynajmniej podstawowe potrzeby życiowe.
Czyni wszystko, by solidną pracą uwolnić siebie i swoją rodzinę od biedy. Często należy również podejmować we współpracy z innymi ludźmi wysiłek przezwyciężenia złych struktur i niesprawiedliwych sił, które odbierają biednym szanse na posiadanie własności, na utrzymanie siebie i rodziny oraz na rozwój materialny.
Po doświadczeniu porażki gospodarki planowej na obszarach wpływów sowieckich Jan Paweł II napisał: „Jeśli mianem « kapitalizmu » określa się system ekonomiczny, który uznaje zasadniczą i pozytywną rolę przedsiębiorstwa, rynku, własności prywatnej i wynikającej z niej odpowiedzialności za środki produkcji, oraz wolnej ludzkiej inicjatywy w dziedzinie gospodarczej, na postawione wyżej pytanie należy z pewnością odpowiedzieć twierdząco, choć może trafniejsze byłoby tu wyrażenie « ekonomia przedsiębiorczości », « ekonomia rynku » czy po prostu « wolna ekonomia ». Ale jeśli przez « kapitalizm » rozumie się system, w którym wolność gospodarcza nie jest ujęta w ramy systemu prawnego, wprzęgającego ją w służbę integralnej wolności ludzkiej i traktującego jako szczególny wymiar tejże wolności, która ma przede wszystkim charakter etyczny i religijny, to wówczas odpowiedź jest zdecydowanie przecząca” (Jan Paweł II, Centesimus annus, 42).
W lekcji 9. „Kredytu Społecznego w 10 lekcjach” czytamy: „Wadami, jakie znajduje Kościół w obecnym kapitalizmie, nie są więc ani własność prywatna, ani wolna przedsiębiorczość. Wręcz przeciwnie, Kościół nie tylko nie życzy sobie zaniku prywatnej własności, ale raczej chce jak największego jej rozpowszechnienia dla wszystkich, tak żeby wszyscy mogli stać się prawdziwymi właścicielami kapitału, prawdziwymi ’kapitalistami’. Kredyt Społeczny z jego dywidendą dla każdego uznaje każdą osobę ludzką za kapitalistę, współspadkobiercę zasobów naturalnych i postępu, którego składnikami są m. in. ludzkie wynalazki i technologia.
Wadą, którą Kościół odnajduje w systemie kapitalistycznym jest fakt, że każdy bez wyjątku człowiek żyjący na Ziemi nie posiada dostępu do minimum dóbr materialnych. Nie pozwala im się zatem na prowadzenie przyzwoitego życia i nawet w najbardziej rozwiniętych krajach są tysiące ludzi, którzy nie jedzą do syta. Niespełniona zostaje zasada przeznaczenia dóbr ludzkich: istnieje obfitość produkcji, ale wadliwa pozostaje jej dystrybucja.
W obecnym systemie instrumentem, który umożliwia dystrybucję dóbr i usług, symbolem, który pozwala ludziom otrzymać produkty, są pieniądze. To zatem system monetarny, system finansowy jest wadliwy w kapitalizmie. Papież Pius XI pisał w Quadragesimo anno w 1931 r.: ’Kapitalizm sam z siebie nie zasługuje na potępienie. I rzeczywiście nie jest on z natury zły; sprawiedliwość gwałci zaś wtedy, gdy kapitał... całe życie gospodarcze uzależnia wyłącznie od siebie i na swoją korzyść obraca...’.
Nie. Kościół ma głosić Ewangelię, a nie zajmować się poszukiwaniem modelu gospodarczego czy rozwiązań technicznych. Wymaganie Kościoła, by gospodarka służyła człowiekowi i dobru wspólnemu, jest wymaganiem poszanowania ludzkiej godności.
W lekcji 10. „Kredytu Społecznego w 10 lekcjach” czytamy: „Kościół ’w sprawach gospodarczych i społecznych nigdy nie przedłożył gotowego systemu, nie jest to zresztą jego zadaniem’. Papieże nie proponują rozwiązań technicznych. Ustanawiają tylko zasady, na których ma się opierać dowolny system ekonomiczny działający naprawdę w służbie osoby ludzkiej i pozostawiają wiernym swobodę wprowadzenia takiego systemu, który w najlepszy możliwy sposób zastosuje te zasady.
System będzie dobry albo zły, o ile odpowiada on tym zasadom Kościoła. Rozwiązania mogą się różnić, ale zgodnie z naszą najlepszą wiedzą, żadne inne rozwiązanie nie zastosowałoby nauki społecznej Kościoła tak doskonale jak Kredyt Społeczny i dlatego MICHAEL wybrał go, by go rozpowszechniać. Tak więc najdalszą deklaracją, jaką może ogłosić Kościół w sprawie Kredytu Społecznego jest to, że nie zawiera on niczego sprzecznego z nauczaniem Kościoła, i że każdy katolik może go popierać i propagować. Do takiego dokładnie wniosku doszła komisja dziewięciu teologów wyznaczonych przez biskupów Quebeku w 1939 roku, która miała zbadać kwestię tego, czy Kredyt Społeczny był skażony socjalizmem lub komunizmem.
Nie. Pieniądz nie jest ani dobry, ani zły. Pieniądz jest środkiem wymiany i miarą wartości; zabezpieczeniem przyszłości; środkiem wsparcia dobra oraz czymś, co można odebrać złu. Pieniądz nie może być celem samym w sobie. Jezus mówi stanowczo: ’Nie możecie służyć Bogu i Mamonie’ (Mt 6, 24). Pieniądz może stać się bożkiem i środkiem uzależniającym. Kto chciwie goni za pieniądzem, staje się niewolnikiem swojej zachłanności.
W lekcji 9. „Kredytu Społecznego w 10 lekcjach” czytamy: „Pieniądze powinny służyć, ale bankierzy, którzy przywłaszczyli kontrolę ich tworzenia, uczynili z nich instrument dominacji. Ponieważ ludzie nie mogą żyć bez pieniędzy, każdy musi - i włącza to rządy, korporacje oraz poszczególne osoby - podporządkować się warunkom nałożonym na niego przez bankierów, żeby otrzymać pieniądze. Pieniądze oznaczają w dzisiejszym społeczeństwie posiadanie prawa do życia. Ustanawia to rzeczywistą dyktaturę nad życiem ekonomicznym i w ten sposób bankierzy stali się panami naszego życia. Papież Pius XI miał zupełną rację, kiedy napisał w ’Quadragesimo Anno’:
’106. To ujarzmienie życia gospodarczego najgorszą przybiera postać w działalności tych ludzi, którzy, jako stróże i kierownicy kapitału finansowego, władają kredytem i rozdzielają go według swej woli. W ten sposób regulują oni niejako obieg krwi w organizmie gospodarczym i sam żywioł gospodarczego życia trzymają w swych rękach, że nikt nie może wbrew ich woli oddychać’.
W życiu gospodarczym działa się sprawiedliwie, kiedy daje się każdemu to, co mu się należy. Przede wszystkim polega to na wiernym wypełnianiu umów, dotrzymywaniu ustaleń, na dostarczaniu produktów we właściwym czasie i zgodnej z terminem zapłacie. By być sprawiedliwym, należy sporządzać umowy bez podstępnych klauzul. Niesprawiedliwe działanie to również takie, gdy mocniejszy partner negocjacji wymusza na słabszym swoje warunki.
Św. Tomasz z Akwinu definiuje sprawiedliwość jako dawanie każdemu tego, co mu się należy. Kredyt Społeczny uznaje, że każdemu należy się comiesięczna dywidenda, ponieważ wszyscy jesteśmy współdziedzicami zasobów naturalnych i postępu technologicznego.