French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Drewniaki

w dniu czwartek, 01 październik 2020.

Jesień 1944 roku – słyszę stuk drewniaków o „łby kocie” na mojej ulicy Popławskiej w Wilnie. To idą, można powiedzieć czołgają się żołnierze niemieccy, wzięci do niewoli bolszewickiej. Już na początku drogi było słychać, że idą, to drewno tak charakterystycznie uderzało o kamień. Uliczka wąska, ledwie czwórkami ustawieni mieszczą się na jezdni. Żołnierze bolszewiccy idą wąskimi chodnikami.

Mój balkon wznosi się nad jezdnią, w balkonie w podłodze jest dziura na dłoń, postanawiam wyrzucać Niemcom chleb i papierosy. Idą wychudzone szare twarze ludzkie, dalekie od tych butnych wehrmachtowców z roku 1941, gdzie czyści, w wypucowanych butach, białych kołnierzykach, białych rękawiczkach – niepodobni do tych z wąskiej uliczki w Wilnie. Wystarczyło trzy lata, aby z tych wehrmachtowców zrobić zwykłych, biednych ludzi.

Przez dziurę wyrzucam kawałki chleba i papierosy. Trochę się bałam żołnierzy bolszewickich, ale pomogli mi w tym niewolnicy niemieccy, nie podnosili głowy, tam gdzie spadł poczęstunek na kogo trafił, brał, a ja leżałam na balkonie, aby nikt mnie nie zobaczył.

Co było powodem tej drobnej pomocy, do dziś nie wiem, może ryzyko czy się uda, a może żal tych żołnierzy – nie wiem.

Alina Makowiecka

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com