French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Encyklika Jana Pawła II o Eucharystii

w dniu czwartek, 01 maj 2003.

« A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata »

Eucharystia

„...Po wspaniałym ciepłym dniu wracam z kil­koma moimi kolegami, jak ja studentami semina­rium duchownego, do domu kolegi na wieczerzę. Wchodzimy do pokoju, modlimy się i siadamy przy stole, który nakryty jest białym obrusem. Obok mnie siada ojciec tej rodziny. Do pokoju wchodzi matka i wnosi jako pierwszy pokrojony chleb, kła­dąc go na białym obrusie. Czekając na pozostałą część posiłku rozmawiamy między sobą. Patrząc na współbraci dostrzegam, że siedzący obok mnie ojciec rodziny bierze kromkę chleba. Przykłada ją do ust, całuje i tak trzymając zamyka oczy i modli się w ciszy, co poznaję po ruchu warg. Trwało to jakąś chwilę, po czym wszyscy umilkli patrząc, co on robi. Kiedy nastała cisza otworzył oczy i wyglą­dał, jakby wrócił z bardzo dalekiej wędrówki. W Jego oczach pojawiły się krople łez. Spojrzał na nas i powiedział: „chłopcy wy tego nie jesteście w stanie zrozumieć, ale ja przez ponad dziesięć lat każdego dnia, przed taką kromką chleba klękałem i modliłem się. Trzymając ją w ręce prosiłem o to, aby Nasz Ojciec Niebieski pozwolił mi jeszcze kie­dyś najeść się tego chleba do syta. Modliłem się: Jezu, który dla nas stałeś się chlebem, daj nam tego chleba powszedniego, daj także i tego na wieczność. To było daleko w Związku Radzieckim, kiedy byłem na zsyłce. Każdego dnia klęcząc pa­trzyłem na tę kromkę chleba i ufałem, że Pan kie­dyś mnie wysłucha, że kiedyś da mi go do syta. Tam poznałem smak i wartość chleba i powiem wam, że tak naprawdę smak i wartość chleba po­znał w pełni ten, komu kiedyś tego chleba brako­wało. Po­wiem wam jeszcze więcej: chrześcijanin taki bę­dzie miał szacunek dla Eucharystii, jaki ma szacu­nek względem chleba".

Pamiętam, że słowa te wywarły na mnie ogromne wrażenie. Wiele razy już jako kapłan wracałem do tego wydarzenia i kiedy dzisiaj anali­zuję to, co widziałem i słyszałem, to wyraźnie do­strzegam, że Pan odpowiedział na modlitwy tego ojca rodziny. Dzisiaj ten ojciec nie tylko może do syta najeść się chleba, ale co w tym wszystkim okazało się najwspanialsze, dwóch spośród jego synów Pan powołał na kapłanów. Dzisiaj rękoma tych synów Pan podaje temu ojcu Chleb Euchary­stii – pokarm na wieczność. Tak to, przez ponad dziesięć lat, na kolanach przed kromką chleba, ten wspaniały ojciec otwierał Skarbiec Bożego Miło­sierdzia nie tylko dla siebie, ale dla całej rodziny.

Jest wieczór, Jezus z uczniami przychodzi do sali na górze, usłanej i przygotowanej na Uroczy­stość Wieczerzy Paschalnej. Zasiada do stołu z najbliższymi. Stół zawsze jednoczy tych, którzy złączeni są więzami krwi. Kiedy spożywane są dary stołu, to nawet wrogowie odstawiają broń, po­nieważ w ręce będą brali chleb – symbol pokarmu doczesnego, podtrzymującego słabe ciała. Jezus także zasiada z tymi, którzy są mu najbliżsi. Są to ci, których wezwał po imieniu, a oni poszli za Nim. Nie rozumieją tajemnicy tej wieczerzy, ale jakże mieliby ją zrozumieć w pełni, skoro będą ją zgłę­biać całą wieczność. Jezus jest rozrzewniony, zmawia swoją arcykapłańską modlitwę. Udziela ostatnich pouczeń, mówi o miłości do końca. Bie­rze w swoje ręce chleb, symbol i znak pokarmu niezbędnego do życia, zmawia modlitwę i mówi: „bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje", nie mówi: to jest symbol, znak, czy obraz, ale „to jest Ciało moje", podobnie: „to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana", ponownie nie znak krwi, obraz czy symbol, lecz „moja Krew" i na za­kończenie dodaje: „czyńcie to na moja pamiątkę". Znowu więc widzimy, że Jezus nie mówi: jak chce­cie, to tak czyńcie lub możecie podobnie czynić, czy też dobrze by było, gdybyście tak czynili. Jezus nakazuje tak czynić. Eucharystia to nie problem chcenia, czy też upodobania sobie czegoś, ale to istota chrześcijańskiego życia, które otrzymujemy od Jezusa.

Kiedy apostołowie spożywają Jego Ciało, łą­czy Swoje Ciało z ciałem uczniów, podobnie kiedy piją Jego Krew, zawiera przymierze krwi z nimi łą­cząc Swoją Krew z ich krwią i nakazuje im, aby oni za­wiązywali to przymierze z tymi, którzy w przyszło­ści uwierzą w Niego. Ciało Jego jest praw­dziwym pokarmem, a Krew Jego jest prawdziwym napo­jem. To moment, w którym Pan uobecnia w Wie­czerniku Swoją Ofiarę Krzyża wyznając Miłość ludzkości. To cena Jego Krwi złożona na Ołtarzu Krzyża Przedwiecznemu Ojcu za zbawienie świata. Każdy z nas dla Chrystusa posiada więc taką wartość, jak cena Jego Przenaj­świętszej Krwi, bo za każdego z nas zapłacił cenę krwi. Chrześci­janie zrozumieli to doskonale i dla­tego od samego początku gromadzili się na modlitwie i Łamaniu Chleba.

Stojąc u progu Trzeciego Ty­siąclecia Chrze­ścijaństwa, coraz wy­raźniej dostrzegamy, że ludz­kość, w swojej wędrówce w przyszłość, czuje się coraz bardziej zagubiona i utru­dzona. Nadal szuka odpowiedzi na dręczące ją od wieków pytania: o sens życia, tajemnicę śmierci. My chrześcijanie otrzymaliśmy na nie odpowiedź i przekazujemy ją dalej, a brzmi ona: Człowieka nie da się do końca zro­zumieć bez Chrystusa. To wła­śnie On, Chry­stus, przynosi człowie­kowi od­powiedź na te naj­bardziej nurtu­jące go pytania. W tej niezwy­kłej wę­drówce do wiecz­ności pragnie nas umacniać po­karmem miłości, Eucharystią. W niej to łączy się z nami dając nam Siebie jako Pokarm Nieśmiertel­ności.

Dziękujemy więc Bogu za ten nie­zwykły dar 14 Encykliki o Eucha­rystii „ECCLESIA DE EU­CHARISTIA VIVIT", którego udzielił nam przez po­sługę Piotra naszych czasów - Papieża Jana Pawła II, 17 kwietnia 2003 r., w Wielki Czwartek, w Roku Ró­żańca Świętego, w dwudzie­stym piątym roku Ponty­fikatu. Oto nie­które fragmenty tej En­cy­kliki.

ks. Bogusław Jaworowski MSF

ECCLESIA DE EU­CHARISTIA VIVIT

(1). Kościół żyje dzięki Eucharystii. Ta prawda wyraża nie tylko codzienne doświad­czenie wiary, ale zawiera w sobie istotę tajem­nicy Ko­ścioła. Na różne sposoby Kościół do­świadcza z radością, że nieustannie urzeczy­wistnia się obietnica: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt28, 20). Dzięki Najświętszej Eucharystii, w której następuje przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Pana, raduje się tą obecnością w sposób szczególny.

Słusznie Sobór Watykański II określił, że Ofiara eucharystyczna jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego". „W Naj­świętszej Eucharystii zawiera się bowiem całe do­bro duchowe Kościoła, to znaczy sam Chrystus, nasza Pascha i Chleb żywy, który przez swoje ożywione przez Ducha Świętego i ożywiające Ciało daje życie ludziom". Dlatego też Kościół nieustan­nie zwraca swe spojrzenie ku swojemu Panu, obecnemu w Sakramencie Ołtarza, w którym ob­jawia On w pełni ogrom swej miłości.

(8). Jednoczy niebo z ziemią. Zawiera w sobie i przenika całe stworzenie. Syn Boży stał się czło­wiekiem, aby w najwyższym akcie uwielbienia przywrócić całe stworzenie Temu, który je uczynił z niczego.

(9). Eucharystia, pojęta jako zbawcza obec­ność Jezusa we wspólnocie wiernych i jako jej po­karm duchowy, jest czymś najcenniejszym, co Ko­ściół posiada na drogach historii. Tym tłumaczy się wielka troska, jaką Kościół zawsze otaczał tajem­nicę Eucharystii, pieczołowitość, jaką dostrzegamy w autorytatywnych orzeczeniach Soborów i Pa­pieży.

10). Niewątpliwie reforma liturgiczna Soboru w znacznym stopniu przyczyniła się do bardziej świadomego, czynnego i owocniejszego uczest­nictwa wiernych w Najświętszej Ofierze ołtarza. Ponadto, w wielu miejscach adoracja Najświęt­szego Sakramentu znajduje swoją właściwą rolę w życiu codziennym i staje się niewyczerpanym źró­dłem świętości. Pobożne uczestnictwo wiernych w procesji eucharystycznej w uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej jest łaską od Pana, która co roku napełnia radością wszystkich biorących w niej udział. Można by dalej wymieniać inne pozytywne przykłady wiary i miłości do Eucharystii.

Niestety, obok tych blasków nie brakuje też i cieni. Istnieją bowiem miejsca, w któ­rych zauważa się prawie całkowity zanik praktyki adoracji eucha­rystycz­nej. Do tego dochodzą też tu i ówdzie, w różnych środowiskach ko­ścielnych, nadużycia po­wodujące za­ciemnianie prawidłowej wiary i na­uczania katolic­kiego odnośnie do tego przedziw­nego Sakramentu. Czasami spotyka się bardzo ograniczone ro­zumienie ta­jemnicy Eucharystii. Ogo­łocona z jej wymiaru ofiarniczego, jest przeży­wana w sposób nie wykracza­jący poza sens i zna­czenie zwykłego brater­skiego spo­tkania. Poza tym nie­kiedy bywa zapoznana po­trzeba po­sługi ka­płańskiej, opierającej się na suk­cesji apo­stolskiej, a sakramental­ność Eucharystii zostaje zre­dukowana jedynie do sku­teczno­ści jej głosze­nia. Stąd też, tu i ów­dzie, poja­wiają się ini­cjatywy ekumeniczne, które, choć nie pozbawione dobrych intencji, sto­sują praktyki euchary­styczne nie­zgodne z dyscy­pliną, w jakiej Kościół wyraża swoją wiarę. Jak więc w obli­czu takich fak­tów nie wyrazić głębo­kiego bólu? Eu­chary­stia jest zbyt wielkim darem, ażeby można było tole­rować dwu­znaczności i umniej­sze­nia.

Ufam, że ta Encyklika przyczyni się w sku­teczny sposób do rozproszenia cieni wątpliwości doktry­nalnych i zaniechania nie­dopuszczal­nych praktyk, tak aby Eucha­rystia nadal jaśniała pełnym bla­skiem całej swojej tajem­nicy.

     (11). Cóż większego Jezus mógł uczynić dla nas? Prawdziwie, w Eucharystii objawia nam mi­łość, która posuwa się „aż do końca" (por. J13,1) – mi­łość, która nie zna miary.

(12). Ten wymiar powszechnej miłości, za­warty w sakramencie Eucharystii, znajduje swój fundament w słowach samego Zbawiciela. Usta­nawiając Eu­charystię, nie ograniczył się On jedynie do powie­dzenia: „To jest Ciało moje", „to jest Krew moja", lecz dodał: „które za was będzie wydane..., która za was będzie wylana" (Mt 26, 26.28; Łk 22, 19-20). Nie potwierdził jedynie, że to, co im dawał do jedzenia i do picia, było Jego Ciałem i Jego Krwią, lecz jasno wyraził, że ma to wartość ofiarni­czą, czyniąc obecną w sposób sakramentalny swoją ofiarę, która niedługo potem miała dokonać się na krzyżu dla zbawienia wszystkich. „Msza święta jest równocześnie i nierozdzielnie pamiątką ofiarną, w której przedłuża się ofiara Krzyża, i świętą ucztą komunii w Ciele i Krwi Pana".

(15). Sakramentalne uobecnienie we Mszy św. ofiary Chrystusa, uwieńczonej Jego zmartwych­wstaniem, zakłada specyficzną obec­ność, o której – cytując słowa Pawła VI – „mówi się jako o'rze­czywistej'nie w sensie wyłączności, tak jakby inne nie były'rzeczywiste', ale przez anto­nomazję, po­nieważ jest substancjalna, a w jej mocy Chry­stus, Bóg-Człowiek cały staje się obecny". Jest tu po raz kolejny przypomniane wciąż aktualne na­uczanie Soboru Trydenckiego: „Przez konsekrację chleba i wina dokonywa się przemiana całej sub­stancji chleba w substancję Ciała Chrystusa, Pana na­szego, i całej substancji wina w substancję Jego Krwi. Tę przemianę trafnie i właściwie nazwał święty i katolicki Kościół prze­istoczeniem". Rze­czywiście, Eucharystia jest my­sterium fidei, tajem­nicą, która przerasta nasze my­śli i może być przy­jęta tylko w wierze, jak często przypominają kate­chezy patrystyczne o tym Bo­skim Sakramencie. „Nie dostrzegaj – zachęca św. Cyryl Jerozolimski – w chlebie i winie prostych i naturalnych ele­mentów, ponieważ Pan sam wy­raźnie powiedział, że są Jego Ciałem i Jego Krwią: potwierdza to wiara, chociaż zmysły sugerują ci coś innego".

(16). Zbawcza skuteczność ofiary urzeczy­wistnia się w pełni, kiedy w Komunii przyjmujemy Ciało i Krew Pana. Ofiara eucharystyczna sama z siebie jest skierowana ku wewnętrznemu zjedno­czeniu nas, wierzących, z Chrystusem przez Ko­munię: otrzymujemy Tego, który ofiarował się za nas, otrzymujemy Jego Ciało, które złożył za nas na Krzyżu, oraz Jego Krew, którą przelał „za wielu... na odpuszczenie grzechów" (Mt 26, 28). Pa­mię­tamy Jego słowa: „Jak Mnie posłał żyjący Oj­ciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spo­żywa, będzie żył przeze Mnie" (J6, 57). Sam Je­zus za­pewnia, że owo zjednoczenie, związane przez Niego przez analogię ze zjednoczeniem, ja­kie ma miejsce w życiu trynitarnym, naprawdę się reali­zuje. Eucharystia to prawdziwa uczta, na której Chrystus ofiaruje siebie jako pokarm. Kiedy Jezus zapowiada to po raz pierwszy, Jego słuchacze są zaskoczeni i zdezorientowani, co zmusza Mistrza do podkreślenia obiektywnej prawdy zawartej w Jego słowach: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Czło­wieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli ży­cia w sobie » (J 6, 53). Nie chodzi tu pokarm w sensie metaforycznym: « Ciało moje jest prawdzi­wym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem" (J 6, 55).

(20). Jest wiele problemów, które zaciem­niają horyzont naszych czasów. Wystarczy wspo­mnieć pilną potrzebę pracy na rzecz po­koju, troskę o budowanie w stosunkach mię­dzyna­rodowych trwałych fundamentów spra­wiedli­wości i solidarności, obronę życia ludz­kiego od poczęcia aż do jego naturalnego końca. A co powiedzieć o tysiącach sprzeczno­ści „zglobali­zowanego" świata, w którym naj­słabszym, najmniejszym i najuboższym może się wyda­wać, że niewiele mają powodów do nadziei? W takim właśnie świecie powinna roz­błysnąć chrześcijańska nadzieja! Również po to Pan chciał pozostać z nami w Eucharystii, wpisując w swoją ofiarną i braterską obecność obietnicę ludz­kości odnowionej Jego miłością... Również apostoł Paweł, uznaje za „niegodne" wspólnoty chrześci­jańskiej uczestnictwo w Wieczerzy Pań­skiej, jeśli jest ona sprawowana w sytuacji podziału i obojęt­ności wobec ubogich (por. 1Kor 11, 17-22.27-34).

(25). Kult, jakim otaczana jest Eucharystia poza Mszą św. ma nieocenioną wartość w życiu Ko­ścioła. Jest on ściśle związany ze sprawowa­niem Ofiary eucharystycznej. Obecność Chrystusa pod świętymi posta­ciami, które są zachowane po Mszy św. – obecność, która trwa, dopóki istnieją po­staci chleba i wina – wywodzi się ze spra­wowa­nia Ofiary i służy Komunii sakra­mentalnej i du­cho­wej. Jest więc zadaniem pasterzy Ko­ścioła, aby również po­przez własne świa­dectwo zachęcali do kultu eu­charystycz­nego, do trwania na adoracji przed Chrystu­sem obecnym pod posta­ciami eu­chary­stycznymi, szczególnie pod­czas wystawie­nia Naj­świętszego Sakra­mentu.

Pięknie jest zatrzymać się z Nim i jak umiło­wany Uczeń oprzeć głowę na Jego piersi (por. J13, 25), poczuć dotknięcie nie­skończoną miłością Jego Serca. Jeżeli chrześcijaństwo ma się wyróżniać w na­szych czasach przede wszystkim „sztuką mo­dlitwy", jak nie odczuwać odnowionej po­trzeby dłuższego zatrzymania się przed Chrystusem obecnym w Najświętszym Sa­kramencie na ducho­wej rozmowie, na cichej adoracji w postawie pełnej miłości? Ileż to razy, moi drodzy Bracia i Siostry, przeży­wałem to do­świadczenie i otrzymałem dzięki niemu siłę, po­cie­chę i wsparcie!

Wielu świętych dało przykład tej praktyki, wie­lokrotnie chwalonej i zalecanej przez Magisterium. W sposób szczególny wyróżniał się w tym św. Al­fons Maria Liguori, który pisał: „Wśród różnych praktyk pobożnych adoracja Jezusa sakramental­nego jest pierwsza po sakramentach, najbardziej miła Bogu i najbardziej pożyteczna dla nas". Eu­charystia jest nieocenionym skarbem: nie tylko jej sprawowanie, lecz także jej adoracja poza Mszą św. pozwala zaczerpnąć z samego źródła łaski. Wspólnota chrześcijańska, która chce doskonalej kontemplować oblicze Chrystusa w duchu tego, co proponowałem w Listach apostolskich Novo mil­lennio ineunte oraz Rosarium Virginis Mariae, nie może zaniedbać pogłębiania tego aspektu kultu eucharystycznego, w którym znajdują przedłuże­nie i mnożą się owoce komunii z Ciałem i Krwią Pana.

...ka­płan zaś na mocy swoich święceń jest tym, który „w osobie Chrystusa sprawuje Ofiarę euchary­styczną i składa ją Bogu w imieniu całego ludu". Dlatego też w Mszale Rzymskim jest prze­pi­sane, że wyłącznie kapłan wymawia słowa mo­dli­twy eu­charystycznej, podczas gdy lud łączy się z wiarą w milczeniu.

(30). Dlatego też, wierni katolicy, szanując przeko­nania religijne naszych braci odłączonych, winni jednak powstrzymać się od uczestnictwa w Komu­nii rozdzielanej podczas ich celebracji, ażeby nie czynić wiarygodną dwuznaczności doty­czącej na­tury Eucharystii i w konsekwencji nie za­niedbać obowiązku jasnego świadczenia o praw­dzie.

34). Właśnie dlatego warto pielęgnować w du­szy stałe pragnienie Sakramentu Eucharystii. Tak na­rodziła się praktyka „komunii duchowej", szczę­śli­wie zakorzeniona od wieków w Kościele i zale­cana przez świętych mistrzów życia ducho­wego. Św. Teresa od Jezusa pisała: „Kiedy nie przystę­puje­cie do Komunii i nie uczestniczycie we Mszy św., naj­bardziej korzystną rzeczą jest prak­tyka komunii duchowej...".

(36). Komunia niewidzialna, która ze swej na­tury ciągle wzrasta, zakłada życie w łasce, dzięki czemu stajemy się „uczestnikami Boskiej natury" (2 P 1, 4), oraz praktykowanie cnót wiary, nadziei i miłości. Tylko w ten sposób wchodzimy w praw­dziwą komunię z Ojcem, Synem i Duchem Świę­tym. Nie wystarczy wiara, ale trzeba trwać w łasce uświęcającej i w miłości, pozostając w łonie Ko­ścioła „ciałem" i „sercem"; potrzebna jest, mó­wiąc słowami św. Pawła „wiara, która działa przez mi­łość" (por. Ga 5, 6).

Zachowanie w pełni niewidzialnych więzi jest ścisłym obowiązkiem moralnym chrześcijanina, który chce uczestniczyć w sposób pełny w Eucha­rystii, przyjmując Ciało i Krew Chrystusa. Ten obowiązek przypomina mu sam Apostoł, napomi­nając: „Niech przeto człowiek baczy na siebie sa­mego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha" (1Kor 11, 28). Św. Jan Chryzostom z całą mocą swojej elokwencji nawoływał wiernych: „Również ja podnoszę głos, proszę, błagam i zaklinam, aby nie zbliżać się do tego świętego Stołu z nieczy­stym i skażonym sumieniem. Takie przystępowa­nie, na­wet jeśli tysiąc razy dotykamy Ciała Pana, nigdy nie będzie mogło się nazywać komunią, lecz wyro­kiem, niepokojem i powiększeniem kary".

Idąc po tej linii, słusznie stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego: „Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii po­winien przystąpić do sakramentu Pojednania". Pragnę zatem przypomnieć, że obowiązuje i zaw­sze będzie miała moc prawną w Kościele norma, jaką Sobór Trydencki skonkretyzował surowe na­pomnienie apostoła Pawła, potwierdzając, że w celu godnego przyjęcia Eucharystii „ci, którzy świadomi są ciężkiego grzechu, jakkolwiek sądzi­liby, że za niego żałują, o ile mogą mieć spowied­nika, powinni najpierw odbyć sakramentalną spo­wiedź".

(37). Jeżeli więc chrześcijanin ma na sumie­niu brzemię grzechu ciężkiego, to, aby mógł mieć pełny udział w Ofierze Eucharystycznej, obowiąz­kową staje się droga pokuty, poprzez sakrament Pojednania.

Oceny stanu łaski dokonuje oczywiście on sam, gdyż dotyczy ona sumienia. Jednak w przy­padkach zachowania, które na forum zewnętrz­nym, w sposób poważny, oczywisty i stały jest przeciwne normom moralnym, Kościół, w duszpa­sterskiej trosce o prawidłowy porządek we wspól­nocie oraz o szacunek dla sakramentu, nie może wzbraniać się przed podejmowaniem odpowied­nich kroków. W sytuacji jawnego braku dyspozycji moralnej winien stosować normę Kodeksu Prawa Kanonicznego, mówiącą o możliwości niedopusz­czenia do Komunii eucharystycznej tych, którzy „trwają z uporem w jawnym grzechu ciężkim".

(38). Nie jest możliwe udzielenie Komunii oso­bie, która nie byłaby ochrzczona lub która od­rzu­całaby pojmowaną integralnie prawdę wiary o ta­jemnicy Eucharystii. Chrystus jest prawdą i daje świadectwo prawdzie (por. J14, 6; 18, 37); sakra­ment Jego Ciała i Jego Krwi nie dopuszcza fałszu.

(41). Ta specyficzna skuteczność w tworzeniu komunii, właściwa Eucharystii, jest jednym z mo­tywów znaczenia niedzielnej Mszy św. O jej wadze i powodach, które sprawiają, że ma ona funda­mentalne znaczenie dla życia Kościoła i poszcze­gólnych członków pisałem już w Liście apostolskim o świętowaniu niedzieli Dies Domini, przypomina­jąc między innymi, że dla wiernych uczestnictwo we Mszy św. jest obowiązkiem, pod warunkiem, że nie mają jakiejś poważnej przeszkody, na pasterzy zaś nakłada się w związku z tym obowiązek umoż­liwienia spełnienia przykazania.

(52). Niestety, trzeba z żalem stwierdzić, że po­cząwszy od czasów posoborowej reformy litur­gicz­nej, z powodu źle pojmowanego poczucia kre­atywności i przystosowania, nie brakowało nad­użyć, które dla wielu były przyczyną cierpienia. Pewna reakcja na „formalizm" prowadziła nie­kiedy, zwłaszcza w niektórych regionach, do uzna­nia za nieobowiązujące „formy'obrane przez wielką tra­dycję liturgiczną Kościoła i jego Magiste­rium, i do wprowadzenia innowacji nieupoważnio­nych i czę­sto całkowicie nieodpowiednich.

Czuję się zatem w obowiązku skierować go­rący apel, ażeby podczas sprawowania Ofiary eu­chary­stycznej normy litur­giczne były za­chowywane z wielką wiernością. Są one konkretnym wyra­zem autentycznej ekle­zjalności Eucha­rystii; ta­kie jest ich naj­głęb­sze zna­cze­nie. Liturgia nie jest nigdy pry­watną własnością kogo­kolwiek, ani cele­bransa, ani wspólnoty, w której jest spra­wowana tajemnica.

(60). Każdy krok ku świętości, każde działanie podjęte dla realizacji misji Kościoła, każda re­alizacja pro­gramów duszpasterskich winny czer­pać potrzebną siłę z tajemnicy eu­cha­ry­stycznej i ku niej się kiero­wać jako do szczytu. W Eucharystii mamy Je­zusa, Jego od­kupieńczą ofiarę, mamy Jego zmartwychwsta­nie, mamy dar Ducha Świętego, mamy adora­cję, po­słu­szeń­stwo i umiłowanie Ojca. Jeżeli zanie­dbamy Eucharystię, jak bę­dziemy mogli za­radzić na­szej nędzy?

Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką za­sługuje, oraz dokła­dając wszel­kich starań, aby nie umniej­szyć jakiego­kolwiek jej wymiaru czy wy­mogu, stajemy się rze­czywiście świa­domi wielkości tego daru. Za­prasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierw­szych wie­ków dopatrywała się we wspól­nocie chrześci­jań­skiej strażnika opie­kującego się tym „skarbem". Kościół, powodo­wany miłością, trosz­czy się o przekazywanie kolej­nym pokoleniom chrześcijan wiary i nauki o Ta­jemnicy euchary­stycznej, tak aby nie została zagu­biona choćby najmniejsza jej cząstka. Nie ma nie­bezpie­czeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę, gdyż „w tym Sa­kramencie zawiera się cała tajem­nica naszego zbawienia".

(62). W pokornym znaku chleba i wina, prze­mie­nionych w Jego Ciało i Jego Krew, Chry­stus wę­druje razem z nami, jako nasza moc i nasz wiatyk, i czyni nas świadkami nadziei dla wszyst­kich. Je­żeli wobec tej tajemnicy rozum doświadcza wła­snych ograniczeń, to serce oświecone łaską Ducha Świętego dobrze wie, jaką przyjąć postawę, zata­piając się w adoracji i w miłości bez granic.

Jan Paweł II    

 

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com