Finansowanie konsumentów oczywiście znaczy – zaopatrzenie ich w całkowitą siłę nabywczą, potrzebną do tego, żeby mieć dostęp do owoców produkcji.
Trzeba zaznaczyć w tym miejscu, że chodzi o zaopatrzenie każdego indywidualnego konsumenta w siłę nabywczą, która pozwoli mu na usatysfakcjonowanie wszystkich jego potrzeb i pragnień. Chodzi tu także o zapewnienie siły nabywczej wszystkim jednostkom w równej wielkości. System Kredytu Społecznego rozważa konsumentów jako całość tak, jak traktuje też produkcję jako całość. Oczywiście zawsze będą nierówności społeczne tak, jak będzie nierówność wśród jednostek, jeżeli chodzi o ich wartość ze względu na zdolności fizyczne i intelektualne. Jednak można powiedzieć, że w systemie, który rozdziela część nadwyżek w formie dywidendy wszystkim obywatelom kraju, sprawa biedy i pozbawienia podstawowych potrzeb będzie sprawą przeszłości. Co więcej w systemie, który finansuje konsumpcję odzwierciedlającą produkcję – będziemy świadkami zniknięcia wyzysku.
Ten fakt będzie bardziej zrozumiały w miarę kontynuacji tych rozważań. Wraz z pokazaniem, że Kredyt Społeczny obsługuje nadzwyczaj dobrze konsumentów, pokażemy, że służy człowiekowi, ponieważ każdy człowiek jest konsumentem. Finanse, które służą człowiekowi, konsumentowi, są jego sługą; te, które istnieją dzisiaj, odzierające niesprawiedliwie człowieka, są panem. Czy człowiek musi się podporządkować finansom, czy finanse człowiekowi?
Siła nabywcza konsumentów składa się w obecnym systemie z pensji miesięcznych i tygodniówek rozdzielanych w procesie produkcji i z udziałów oraz dywidend dostarczanych w ręce rozdzielających fundusze. Całkowita siła nabywcza kraju jest mniejsza, niż całkowita suma cen produktów oferowanych konsumentom. Nikt nie może zaprzeczyć temu faktowi. Luka (między sumą wszystkich cen i siłą nabywczą) staje się coraz większa wraz ze wzrostem mechanizacji produkcji. Wprowadzenie maszyny, która zastępuje dziesięciu, dwudziestu czy setkę ludzi nie jest czynione w intencji zmniejszenia produkcji; ma miejsce dokładne przeciwieństwo. Maszyna mnoży ilość produktów jednocześnie redukując ilość opłacanych pracowników. Więcej produktów z jednej strony, mniejsza siła nabywcza z drugiej strony. Rezultat: cierpienia związane z popadaniem w biedę i degradujące bezrobocie; podczas gdy w zdrowym systemie sprzedawano by wyprodukowane nadwyżki, byłby czas na rozrywkę i wypoczynek, zachowana by była godność człowieka podporządkowującego sobie siły natury.
Było już mówione i pisane, że podczas gdy część konsumentów ma ograniczoną siłę nabywczą inni mają za dużo, powstała więc ograniczona dystrybucja fortun jako rozwiązanie. Trzeba stwierdzić, że niektórzy bogaci ludzie, szczególnie w związku z ich kontrolą źródeł kredytu, w skandaliczny sposób zgromadzili miliony dolarów w samym środku trwających depresji. Niemniej jest faktem, że gdyby rozdzieliło się bogactwa bogatych między biednych w kraju, wówczas siła nabywcza każdego Kanadyjczyka wzrosłaby o 21 dolarów rocznie (w 1936 r.). Końcowym rezultatem byłoby rozpowszechnienie biedy. (W 1950 r. francuski badacz statystyki zauważył, że gdyby całe bogactwo świata rozdzielić między mieszkańców ziemi byłoby to 2,81 dolara na każdego.) Czyli można powiedzieć, że całkowita ilość wszystkich pieniędzy, bez względu gdzie się znajduje, jest w dalszym ciągu za mała na kupno wszystkich produktów. Kredyt Społeczny dąży do zupełnie innego celu.
Proszę nie wyciągać wniosków z poprzednich rozważań, że mamy zamiar rozgrzeszać niesprawiedliwość, która najczęściej jest wyjaśnieniem kolosalnych fortun, lub że mamy zamiar za każdym razem, gdy usłyszymy nazwisko milionera pochylać głowy. Kredyt Społeczny nie pochyla się przed tym prawem. Przez finansowanie konsumentów raczej niż producentów, przez zniesienie prywatnej kontroli nad kredytem, przez dostarczenie wszystkich nowych, niezbędnych pieniędzy bezpośrednio konsumentom, nawet najbiedniejszym i najsłabszym obywatelom, dostarcza najlepszej metody do detronizacji bogów wyzysku, łamie siłę monopoli i demokratyzuje bogactwo.
Trzeba tu szczególnie podkreślić, że zgromadzone oszczędności pozostaną nienaruszone. Tylko nowe pieniądze są dostarczane konsumentom, ponieważ potrzebne jest wprowadzenie równowagi między siłą nabywczą i zdolnością do produkcji realnych bogactw. Te nowe pieniądze będą się różniły od obecnego kredytu bankowego. Będą bardziej sprawiedliwe, ponieważ zamiast opierać się na niepewnej przyszłej produkcji, będą opierały się na produkcji obecnej. Będą bardziej efektywne, ponieważ nie będą długiem (pieniądze, które trzeba zwracać z procentem do agencji, która je pożyczyła), ale będą to pieniądze wolne od wszystkich powiązań i stale pozostające w obiegu. To nie będzie pożyczka: konsumenci otrzymujący je ani nie będą musieli ich spłacać, ani płacić procentu. To będą prawdziwe nowe pieniądze, a nie jak w programach społecznych (zasiłki), gdzie istniejące już pieniądze są brane z kieszeni Piotra, żeby je dać Pawłowi. Nowe pieniądze będą kreowane specjalnie w celu dystrybucji ich do konsumentów, zawsze w ilości niezbędnej na pokrycie siły nabywczej na tym samym poziomie, co poziom produkcji – nie większym! Nie będą to pieniądze napędzające inflację, ponieważ będą one pokryte przy pomocy ilości towarów dostępnych i poszukiwanych przez konsumentów.
– Wobec tego macie zamiar kreować pieniądze?
– Oczywiście, i nie ma w tym nic nowego. Obecnie pieniądze są kreowane codziennie i w dużo większej wysokości, niż musiałby to robić Kredyt Społeczny. Dzisiejsi producenci pieniędzy – banki, muszą nieustannie kreować pieniądze, ponieważ nieustannie je niszczą. To niszczenie pieniędzy czyni ich bogatszymi, ponieważ wypłacanie pożyczek łączy się równocześnie ze spłacaniem ich razem z procentem. To ciągłe kreowanie i destrukcja pieniędzy podporządkowują całą pracę i wszystko bankierom. Jeżeli ręka produkująca pieniądze pracuje wolniej niż ręka, która je niszczy, to ogólna ich ilość w obiegu się zmniejsza i odwrotnie.
System Kredytu Społecznego nie jest kierowany profitem żadnej osoby. Działa w celu sprzedania całego bogactwa. Kreuje wszystkie pieniądze po to, żeby producenci – ludzie i maszyny – zwiększali bogactwo i kierowali to bogactwo do konsumentów, którzy z kolei kupują tę produkcję, przeto finansuje i producentów i dystrybutorów. Każdy z tego korzysta i nikt nie cierpi przez kreowanie nowego pieniądza.
Kredyt Społeczny nie obciąża procentem pieniędzy skierowanych do konsumentów, ponieważ nie ma powodu, żeby to robić. Nie potrąca też żadnych innych opłat; nie usuwa tych pieniędzy z obiegu, ponieważ nie ma powodu, żeby to robić. Produkcja nie ustaje po wyprodukowaniu jednego artykułu, lecz wymienia go na nowy.
– Ale jeżeli będziecie kontynuowali emisję pieniędzy w ten sposób, skończycie mając ich za dużo i to spowoduje inflację!
– Nowe pieniądze będą emitowane tylko wówczas, jeżeli będą jeszcze niesprzedane produkty, czyli jeżeli będzie więcej towarów, produkcji, niż siły nabywczej – tylko tyle [nowych pieniędzy będzie wypuszczonych], żeby wypełnić lukę. Sytuacja, kiedy będzie zbyt dużo pieniędzy, mogłaby zaistnieć tylko wówczas, gdyby zmniejszyła się produkcja i ta sytuacja jest niezrozumiała, kiedy są środki produkcji i także konsumenci z odpowiednią siłą nabywczą. Inflacje i deflacje bankowe, które są inspirowane w poszukiwaniu profitu i limitowane ograniczoną wizją bankierów tylko do sytuacji w danej chwili, wywołują odczuwane gwałtownie wahania w produkcji. Zostawiając wszystkie sztuczne restrykcje na boku, można się spodziewać ciągłego postępu, jedyne ograniczenia to: wydolność systemu produkcyjnego lub nasycenie rynku konsumentów. Nie przewiduje się zahamowania postępu. Niewątpliwie istnieje limit co do konsumpcji pewnych kategorii towarów jak jedzenie czy odzież. Ale człowiek ma inne słuszne, nawet szlachetne aspiracje, szczególnie człowiek, który nie musi się obsesyjnie martwić dzień i noc o zwykłe utrzymanie się przy swoim zwierzęcym życiu.
Jaki mechanizm proponuje Kredyt Społeczny w celu dystrybucji pieniędzy, których brak w finansowaniu konsumpcji? Mechanizm podwójny: dyskonto wyrównawcze i dywidendę. Na razie powiemy kilka słów na ten temat z intencją wrócenia do niego później i z większą precyzją.
Podręcznik Kredytu Społecznego mówi często o „sprawiedliwej cenie". Ci, którzy nie są obeznani ze sprawą, interpretują to wyrażenie jako uczciwą cenę, której składniki, koszt i profit, są ściśle kontrolowane i którą Biuro Kredytu Społecznego reguluje jako cenę ostateczną. To nie jest tak. Czynniki, które grają dzisiaj rolę: nadmiar, albo niedostatek surowców, pensje pracowników, ilość produkcji, powierzchnia do dystrybucji, profit itd., będą kontynuowały określenie cen; rywalizacja też będzie grała rolę. Jednakże będzie to pozbawione obecnej gwałtownej i barbarzyńskiej natury.
Dla Kredytowców Społecznych sprawiedliwa cena znaczy „cena konsumenta". Ponieważ my – konsumenci jesteśmy panami. Produkcja jest wykonywana dla konsumentów. Dlatego też, jeżeli cena sprzedaży całkowitej produkcji kraju jest reprezentowana przez 16, a siła nabywcza w rękach konsumentów jest reprezentowana przez 12, to cena sprawiedliwa wyniesie 12, a nie 16. Nie znaczy to, że jest niesprawiedliwe żądanie przez sprzedawców 16, ta cena jest w porządku, ale konsumenci mając 12 powinni być jednak w stanie nabyć 16, ponieważ produkcja została dla nich wykonana. Czy to nie jest logiczne? Więc muszą nabyć 16 za 12. (Douglas powiedział, że ceną rzeczywistą produkcji jest konsumpcja; to, co musiało być skonsumowane w celu produkcji nowych dóbr. Na przykład, jeżeli populacja kraju skonsumowała towary wartości 12 miliardów, podczas gdy wyprodukowano towary o wartości 16 miliardów – to znaczy, że aktualna cena produkcji jest 12 mld, ponieważ towary o wartości 12 mld zostały skonsumowane na wykonanie nowej produkcji.)
Jest także niezbędne, żeby sprzedawcy otrzymali 16, ponieważ jeżeli otrzymają 12, które konsumenci mogą wydać, stracą profit, który stanowi ich utrzymanie i może nawet więcej.
I w tym miejscu mechanizm Kredytu Społecznego wchodzi do gry. Biuro Kredytu Społecznego, którego decyzje nie zależą od żadnej szczególnej osoby, nawet nie od ministra finansów i premiera, ale od faktów produkcji i konsumpcji zauważywszy, że produkcja jest 16, a siła nabywcza jest 12 zmniejsza ogólne dyskonto o 4 z 16 lub 25% na całą sprzedaż detaliczną, dopóki następne czynniki nie będą wymagały zmiany.
Czyli od tego momentu, gdy ktoś przyjdzie kupić artykuł kosztujący 4 dolary, zapłaci tylko 3, za towary o wartości 16 dolarów zapłaci 12 dolarów; za 100 dolarów zapłaci 75 dolarów.
Sprzedawcy po zaprezentowaniu swoich dowodów sprzedaży (rachunków itd.) otrzymają rekompensatę z Kredytowego Biura Społecznego – te 25%, których nie otrzymali od konsumentów. Biuro wykreuje pieniądze reprezentowane przez te 25% rekompensaty [dyskonta wyrównawczego]. Weźmy, na przykład, piec kosztujący 48 dolarów. Kobieta, która go kupuje zapłaci 36 dolarów a sprzedawca otrzyma 12 dolarów z Kredytowego Biura Społecznego.
Te 12 dolarów, to będą pieniądze wykreowane przy pomocy pióra tak, jak to robią banki obecnie, kiedy udzielają pożyczek lub uzupełniają przekroczone konta. Te 12 dolarów ma pokrycie w realnej rzeczywistości – w piecu, nie w tym, co dopiero ma być wyprodukowane, ale w tym, co aktualnie egzystuje i jest nawet sprzedane. Czy można znaleźć zdrowszą podstawę?
Ta transakcja finansuje konsumenta i przez niego dystrybutora i producenta. Te 12 dolarów bez przechodzenia przez ręce konsumenta wyprodukowało ten sam efekt, jak gdyby konsument dostał je właśnie w tym celu. Nowe pieniądze były pomocą dla konsumenta, który ma teraz siłę [nabywczą], żeby kupować. Są one też pomocą dla sprzedawcy, który może teraz sprzedawać, pomocą dla producenta, który może swoje produkty też sprzedać, pomocą dla pracowników producenta, którzy będą mieli pracę, żeby zastąpić te sprzedane [produkty].
Inflacja jest niemożliwa w pieniądzach kreowanych jako dyskonto wyrównawcze; inflacja dopuszcza więcej pieniędzy niż produktów; ale te nowe pieniądze były wyemitowane dlatego, że było ich mniej niż produktów; i były wyemitowane tylko w celu znalezienia produktu przez kupującego.
To jest dyskonto. I właśnie ono podwyższa siłę nabywczą do poziomu produkcji aktualnie sprzedawanej. Jest też ono identyczne z 25% podwyżką (w danym wyżej przykładzie) w pensjach lub dywidendach, które tworzą siłę nabywczą.
Są jednak ludzie, którzy nie mają siły nabywczej w postaci pensji miesięcznych i tygodniowych. To mogą być ludzie chorzy, starsi, niepełnosprawni lub po prostu ludzie wymienieni wprowadzonymi [na ich miejsce] maszynami. Jaką korzyścią będzie dla nich 25% dyskonto, jeżeli oni nie mają nic? Przy tym oni też są wartością w społeczeństwie, też są konsumentami. To konsumpcja daje wartość produkcji. Jako konsumenci zasługują oni na szacunek. A jako istoty ludzkie mają nie tylko prawo, ale obowiązek żyć. Jako członkowie bogatego i zorganizowanego społeczeństwa, mają prawo do swojego udziału w dziedzictwie poprzednich pokoleń, w zdobyczach przekazanych przez poprzednie pokolenia obecnym społeczeństwom. Każdy to musi wiedzieć: nasza generacja jest spadkobiercą ogromnych realnych majątków. Długi, które też dziedziczymy, to są długi finansowe, których nie powinno być, których by nie było, gdyby była zgodność między faktami rzeczywistymi i faktami finansowymi.
W następnych wydaniach będziemy mówili o prawach wszystkich obywateli do owoców produkcji. Pozwólcie teraz, że odtworzymy bardzo stosowny tu cytat z encykliki Papieża Piusa XI, Quadragesimo Anno:
„Tylko wtedy organizm społeczny i ekonomiczny będzie sprawiedliwie funkcjonujący i uzyska swój cel, kiedy zabezpieczy wszystkim i każdemu te dobra, które bogactwo i surowce naturalne, osiągnięcia techniczne i społeczna organizacja spraw ekonomicznych mogą dać."
Organizm społeczny i ekonomiczny zawiera więcej niż tylko system finansowy, niemniej system finansowy dalej odgrywa największą rolę. Kredyt Społeczny dumny ze związku z większością systemów społecznych proponuje jako drugą metodę emisji nowego pieniądza dywidendę narodową – dystrybucję do wszystkich obywateli części nadwyżki produkcyjnej, która przewyższa siłę nabywczą. Suma rozdzielona w ten sposób będzie równa dla wszystkich, bez względu na wiek, stanowisko, bez względu na to, czy pracują czy nie. Nie jest to zasiłek dla biednych, ale nowe pieniądze, pieniądze nikomu nie zabrane.
Zajmiemy się tym tematem szczegółowiej w następnych wydaniach. Dzisiaj ograniczymy się do stwierdzenia, że ta kombinacja dyskonta wyrównawczego i dywidendy narodowej wydaje nam się w pełni możliwa. Bez dywidendy nie dotrze się do wszystkich konsumentów i nie rozwiąże się problemów związanych z wprowadzeniem maszyn. Z drugiej strony, gdyby wszystkie pieniądze były rozdzielone w formie dywidendy, ludzie mogliby preferować inwestowanie dużej ich części w produkcję, zostawiając zapas dóbr konsumpcyjnych niesprzedanych, kreując chaos. Podwójny mechanizm zastosowany przez Kredyt Społeczny ma zamiar zachować zdrowy bilans między inwestowaniem w produkcję a dobrami konsumpcyjnymi, bez potrzeby odwoływania się do restrykcji i mechanizmów regulujących.
Rzeczywiście dyskonto wyrównawcze zapewnia sprzedaż dóbr konsumpcyjnych a podwyższenie poziomu siły nabywczej związane jest w dużym stopniu z tym warunkiem. Dyskonto wyrównawcze finansuje kontynuację produkcji, jako że środki na obniżenie wartości produktu są zawarte w cenach sprzedaży. Z drugiej strony nadwyżka wytworzona przez dywidendę zmusza do zwiększenia produkcji, pozostając jednak wewnątrz limitów zdolności produkcyjnej; jednak zanim ta zdolność jest całkowicie osiągnięta producent myśli o [jej] powiększaniu. Indywidualny konsument, który korzysta z dywidendy, jak też i pensji i który nie potrzebuje całej sumy na teraźniejsze potrzeby, jest chętny swoją część zainwestować albo bezpośrednio, albo za pośrednictwem kompanii oszczędnościowych i pożyczkowych w rozwój produkcji. Później gdy biznes ma osiągnięcia, będzie on miał dywidendę ze swojej inwestycji: doda to do swojej dywidendy narodowej, żeby zapewnić sobie utrzymanie, kiedy starszy wiek zmusi go do odpoczynku.
Jeżeli dyskonto wyrównawcze finansuje przy pomocy konsumentów bieżącą produkcję, to dodatkowa wielkość dostarczona przez dywidendę narodową finansuje zawsze przy pomocy konsumentów rozwój produkcji.
Bez tej dodatkowej wielkości rozwój produkcji cierpiałby na brak funduszy, ponieważ w systemie Kredytu Społecznego, bankierzy nie mogliby dłużej emitować kredytu w postaci długu. Bez wielkości pieniężnej w postaci dywidendy producent, który chce rozwijać produkcję musi albo podnieść jej cenę, żeby zbudować kapitał, co postawi go w niekorzystnym położeniu w stosunku do rywali, lub zmusi wybierać ze swojego profitu [pieniądze] w celu wytworzenia siły nabywczej, ale to będzie pracowało przeciwko sprzedaży jego towarów.
Rozważamy tu system jako całość. Każdy indywidualny konsument jest panem swojej dywidendy i używa jej tak, jak mu pasuje. Co do zwiększenia siły nabywczej dostarczonej przez dyskonto wyrównawcze jednostka jest zachęcona kupować, jeżeli chce mieć z tego korzyść.
Są jeszcze inne punkty do omówienia, jeżeli chodzi o bezpośrednie finansowanie konsumentów i finansowanie producentów przez konsumentów, a nie przez pożyczającego i tworzącego pieniądze, który dusi cały system swoimi rękami. Jednak wierzymy, że powiedzieliśmy wystarczająco dużo na ten temat, żeby pokazać efektywność i elastyczność systemu Kredytu Społecznego w służbie Pana – KONSUMENTA.
Louis Even
W pierwszej kolejności pieniądze są pożyczane przez Narodowe Biuro Kredytowe producentom (przemysłowi), na produkcję nowych dóbr, co przynosi przepływ nowych towarów z cenami (strzałka z lewej strony) i przepływ wynagrodzeń wypłacanych pracownikom (strzałka z prawej strony). Ponieważ wynagrodzenia za pracę nie są wystarczające do zakupu wszy-stkich dostępnych dóbr i usług (na sprzedaż), Narodowe Biuro Kredytowe uzupełnia różnicę między siłą nabywczą (pieniędzmi) i cał-kowitą ceną dóbr przez wypłacanie miesięcznej dywidendy dla każdego obywatela. Dobra i konsumenci spotykają się w miejscu sprzedaży (rynek – handel detaliczny) i kiedy dobra są kupione (skonsumowane), pieniądze, które były pierwotnie pożyczone na jego produkcję, wracają do swojego źródła – Narodowego Biura Kredytowego. W każdym momencie zawsze zachowywana jest równowaga między całkowitą siłą nabywczą (pieniędzmi) w rękach ludności a całkowitą ceną dóbr konsumpcyjnych sprzedawanych na rynku (handlu detalicznym).