Pierwotnie poganizm niemal wszechstronnie i wszechwładnie panował w duszy człowieka. Pogański światopogląd był jedynym, totalnym, monopolistycznym. Jego formą organizacyjną była kasta kapłanów, elita społeczna, warstwa rządząca w każdej cywilizacji, warstwa górna kierownicza, półjawna dla lepszego trzymania w swym ręku władzy.
Wyłom w tym stanie rzeczy stanowi właściwie tylko mozaizm. Istota jego polega na biegunowym przeciwstawieniu się poganizmowi jako światopoglądowi i jako instytucji. Mozaizm jest wiarą w Boga Jedynego, Wszechmogącego, jest Jego domeną wpływów w świecie człowieka. Podtrzymuje nadzieję Zbawienia, przyjścia Odkupiciela, oczekiwania Zbawcy, stąd też mozaizm jest wrogiem poganizmu i jego konkurentem w rządzie dusz. Mozaizm jako wiara w istnienie Jedynego Boga rozpościera się prawdopodobnie niemal tylko (w formie konkretnej i wykrystalizowanej) wśród ludu żydowskiego. Stąd zażarta, na śmierć i życie, walka judaizmu (poganizmu żydowskiego) z mozaizmem. W jakiej mierze mozaizm był boski, w takiej też, można przypuszczać, judaizm był szatański.
Ale zasadniczy konflikt między poganizmem i wiarą w istnienie Boga Jedynego zaczyna się z chwilą narodzenia się Kościoła, a więc od momentu Wcielenia Słowa Bożego, Drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej, czyli Boga Jedynego, a więc z narodzeniem się Chrystusa Pana i ustanowienia przez Niego Kościoła Powszechnego (Katolickiego). Jezus z Nazaretu, jako Bóg-Człowiek, staje się głównym przeciwnikiem całego poganizmu, a przede wszystkim judaizmu. Judaizm pragnie zniszczyć swego konkurenta, którego powodzenie zamordowania Chrystusa Pana jest usiłowaniem zduszenia w zarodku rodzącego się Kościoła. Jest to akt Bogobójstwa, dokonany przez ludzi, ale niewątpliwie przy współdziałaniu szatana. Chrześcijaństwo jednak rozwijało się błyskawicznie. Zamordowany Chrystus zmartwychwstał, a Jego Kościół poszedł na podbój świata i świat ten powoli zdobywa. W miarę jak chrześcijaństwo wychodziło z podziemi, poganizm wchodził w podziemia. Kasta pogańskich kapłanów-rządców państw, od dawna zorganizowana półjawnie, w nowej sytuacji staje się coraz bardziej tajną. Kościół staje się jej jedynym istotnym wrogiem, stąd jej potworna nienawiść do Kościoła. Te tajne organizacje pogańskich kapłanów-polityków, elity poganizmu, coraz bardziej krystalizują się, petryfikują się, stabilizują się, stając się jedną, hierarchiczną, karną, tajną organizacją walki z Kościołem. Solidaryzm walki z chrześcijaństwem dawnych kast kapłanów-polityków, przeróżnych państw, krajów i ludów, rodzi masonerię jako przeciw-Kościół, jako formę organizacyjną poganizmu. Jedną ze szczególnie aktywnych, bo najbardziej i najbezpośredniej zaangażowanych przez akt zbrodni Bogobójstwa, staje się grupa judaistyczna, będąc jednak tylko jedną z wielu, ale nie jedyną.
Szczególniejszą też rolę odgrywa grupa druistyczna. Druidzi byli to kapłani celtyccy. Była to elita Galów; kapłani uczeni, politycy, zorganizowani półjawnie, hierarchicznie, ze stopniami wtajemniczenia i obrzędowością przesiąkniętą mistycyzmem i krwawymi ofiarami ludzkimi. W okresie supremacji rzymskiej nad imperium celtyckim warstwa ta stopniowo przechodzi na służbę Rzymu, stając się rzymską warstwą rządzącą, kierowniczą, elitarną. Część jej zaś, bardziej nastawiona negatywnie do Rzymu, zagnieździ się w Anglii. Druidzi w chrześcijaństwie widzą swego największego wroga. Rzym pogański zdołali w dużej mierze opanować, ale nie udaje się to im w stosunku do Rzymu chrześcijańskiego, stąd też z nim walczą, a w walce tej bardziej jeszcze się zrastają, hartują, stają się jeszcze bardziej zwartą, karną, tajną organizacją kapłanów-polityków. To z nich rodzi się pre-masoneria celtycka, zwana później „szkocką”.
Tak więc z nienawiści do Rzymu chrześcijańskiego rodzi się masoneria europejska. Wielu z tych ludzi zapewne, jako z dawna przyzwyczajonych do życia w konspiracji, wejdzie poufnie do Kościoła, pozornie się nawracając, a w gruncie rzeczy, aby Kościół od wewnątrz opanować. Poradzą oni sobie wkrótce z warstwą dawnych pogańskich kapłanów-polityków rzymskich. Pogański kler rzymski też przecież był jednocześnie warstwą dostojników państwowych, ludźmi polityki i rządów. Nie wszyscy się szczerze nawrócili na wiarę chrześcijańską, wielu pozostało poganami z nienawiścią w sercu do tego Kościoła, który odebrał im władzę, znaczenie, dostojeństwo. Zejdą w podziemia, gdy chrześcijaństwo z tych podziemi wyjdzie. W walce z Kościołem i papiestwem, jako ze wspólnym wrogiem, podadzą sobie ręce z podobnymi organizacjami innych krajów. Podobnie będzie w krajach germańskich, które zrodzą masonerię staropruską.
Masoneria więc, jako organizacja, jako przeciw-Kościół, wyrosła w różnych środowiskach i z różnych warstw kapłanów-polityków, nie będzie więc całkiem jednolitą organizacyjnie. Stąd też jej nieraz daleko idące różnice organizacyjne i obrządkowe. Ale jest masoneria w tym sensie jednolitą, że wszystkie te organizacje tajne religijno-polityczne wyrosły z okazji walki ze wspólnym wrogiem: z Kościołem. To je łączy i scala, to je zrodziło, to stanowi ich istotę, cel i treść negatywną. Pozytywnie zaś są one ośrodkiem usiłującym rządzić światem niepodzielnie, na swój pogański sposób, wierząc w możliwość zbudowania na ziemi raju bez Boga, a nawet przeciw Bogu i w walce z Bogiem.
Niewątpliwie masoneria jest sataniczna. Tylko satanizm, głęboko ukryty pod pokrywką laicyzmu, może tłumaczyć jej żywotność, siłę, potęgę i bezmiar nienawiści do chrześcijaństwa i Kościoła. Bez satanizmu ani psychologicznie, ani socjologicznie nie da się w pełni wyjaśnić tej nienawiści do chrześcijaństwa, nawet gdy się przyjmie za pewnik, że właśnie z tej walki z Kościołem masoneria, historycznie rzecz biorąc, zrodziła się.
Logika także wymaga, aby Kościół, jako dzieło Boga, miał za przeciwnika – dla należytej przeciwwagi – masonerię, jako dzieło szatańskie. Masoneria byłaby zbyt małym, śmiesznym i nieproporcjonalnym przeciwnikiem Kościoła, gdyby była tylko i wyłącznie ludzka. Temu, co stanowi Corpus Misticum Christi może się „godnie” przeciwstawić tylko to, co jest corpus misticum satani. Dla człowieka wierzącego to jest jasne. Inne bowiem ujęcie, a więc negujące satanizm masonerii, byłoby niezrozumiałe i bezsensowne. Dzieje świata, jako walka poganizmu z chrześcijaństwem, masonerii z Kościołem, nie miałyby sensu ni powagi, gdyby Kościołowi, jako Ciału Mistycznemu Chrystusa Pana nie przeciwstawiała się masoneria jako personalizacja Zła. Kto to neguje, na próżno się wysila, aby zrozumieć sens dziejów świata i głębię częstych potworności, na które patrzy.
Nie ma też żadnych podstaw do tego, aby wątpić w ciągłość organizacyjną masonerii. Jeśli masoneria zrodziła się w dzisiejszej swej postaci w walce z powstającym chrześcijaństwem, z Kościołem, to mogła tak samo organizacyjnie skrzepnąć, jak się to stało z Kościołem. Dziwnym byłoby, gdyby miało być inaczej. Co więcej, należy raczej przypuszczać, że przyjęła formy organizacyjne jeszcze ściślejsze i praktyczniejsze od kościelnych, jako iż warunki rozwoju socjologicznego miała inne, bardziej sprzyjające wytworzeniu form sprężystych i karnych.
Masoneria więc nie zrodziła się tylko z judaizmu i nie jest organizacją wyłącznie żydowską, gdyż judaizm jest tylko jednym, obok szeregu innych, niemniej doniosłych, źródeł masonerii. Judaizm jednak wniósł specjalnie wrogi stosunek masonerii do Kościoła, bardziej mistyczny.
Od masonerii judaistycznej i w ogóle od masonerii jako takiej należy odróżniać prawdopodobnie istniejący tajny rząd żydowski, być może jako instytucja ciągła i trwała od czasów zburzenia Jerozolimy przez Tytusa, choć jest możliwe, iż było ich przynajmniej w pewnych okresach kilka, mniej lub więcej uznawanych przez większość ludności żydowskiej żyjącej w rozproszeniu (diaspora). Będąc instytucją pozamasońską niewątpliwie jest z nią ściśle związany, a zwłaszcza z tzw. masonerią żydowską, czyli B’nai B’rith, działającą publicznie od roku 1843.
Masoneria zrodziła się w walce z chrześcijaństwem i Kościołem i jej działalność sprowadza się głównie do tej walki, stąd też zawsze popiera wszelkie prądy i ruchy, które mogą przyczyniać się do osłabienia lub niszczenia wiary chrześcijańskiej i obyczajów chrześcijańskich.
Bóg działa na świat człowieka i jego życie dwojako: bezpośrednio i pośrednio. Bezpośrednio, budząc natchnienia w duszy, dając oświecenie, porywając serce, ożywiając wiarę, udzielając łaski; a pośrednio działa przez instytucję Kościoła. I szatan, małpujący Boga, chcąc mieć „rząd dusz” też działa dwojako: bezpośrednio budząc w sercu wątpliwości, złe żądze, niewiarę, rozpacz, grzech, a pośrednio poprzez oddane mu organizacje, jak masoneria.
Polityk to człowiek, który usiłuje wpływać na istniejącą rzeczywistość, kształtować ją na swój sposób, musi więc on brać pod uwagę działanie wszystkich sił i prądów występujących w świecie; musi przeto także brać pod uwagę istnienie i działanie masonerii.
Ks. prof. Michał Poradowski