French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Jan Paweł II 1920-2005

Napisał Jan Pawel II w dniu niedziela, 01 maj 2005.

Papież sprawiedliwości społecznej

"Strukturalna reforma światowego systemu finansowego jest niewątpliwie jednym z najpilniejszych i najkonieczniejszych zadań"

przemówienie na konferencji ONZ w Genewie, 26 IX 1985 r.

 

Jan Paweł II wielokrotnie w swoim nauczaniu społecznym wypowiadał się stanowczo na temat niesprawiedliwości systemów ekonomicznych panujących na świecie. Mówił o systemie finansowym dzisiejszego świata, który spowodował „skandal ubóstwa" i głodu w świecie obfitości dóbr stworzonych przez Boga dla wszystkich ludzi. Mówił o znaczeniu katolickiej nauki społecznej i podstawowych jej zasadach. Wśród nich szczególnie ważna jest zasada powszechnej dostępności dóbr. Wołał o zmianę niesprawiedliwego systemu i likwidację plagi lichwy. Mówił na temat globalizacji, która prowadzi do utraty suwerenności narodów i władzy światowej skupionej w rękach prywatnych w kilku centrach. Poświęcił wiele uwagi pracy ludzkiej i problemowi bezrobocia na świecie, co wiąże się często z dramatyczną sytuacją wielu rodzin. Widział jednocześnie całego człowieka, naznaczonego piętnem grzechu pierworodnego, ale i wierzącego w Boga, potrzebującego Chrystusa, przeznaczonego do życia wiecznego. Przedstawiamy wypowiedzi papieża Jana Pawła II na te tematy.

Człowiek jest drogą Kościoła

14. Człowiek w całej prawdzie swego istnienia i bycia osobowego i zarazem „wspólnotowego", i zarazem społecznego" - w obrębie własnej rodziny, w obrębie tylu różnych społeczności, środowisk, w obrębie swojego narodu czy ludu (a może jeszcze tylko klanu lub szczepu), w obrębie całej ludzkości - ten człowiek jest pierwszą drogą, po której winien kroczyć Kościół w wypełnianiu swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła, drogą wyznaczoną przez samego Chrystusa, drogą, która nieodmiennie prowadzi przez Tajemnice Wcielenia i Odkupienia.

encyklika „Redemptor Hominis", 1979

Wyczuwa się przewagę ekonomii nad moralnością. Przewagę doczesności nad duchowością. Z jednej strony, wyłączne prawie nastawienie na konsumpcję dóbr materialnych odbiera głębszy sens życiu ludzkiemu. Z drugiej strony, praca staje się przymusem człowieka podporządkowanego kolektywom, a tę pracę za wszelką cenę odrywa się od modlitwy, odbierając również życiu ludzkiemu pozadoczesny sens. (...) Tylko odzyskana świadomość transcendentnego wymiaru ludzkiego przeznaczenia może pogodzić zobowiązanie do sprawiedliwości i szacunek dla świętości każdego niewinnego życia ludzkiego.

„O sens ludzkiego przeznaczenia", wizyta apostolska w Nursji 23 III 1980

Nie odrzucajcie Go wy, którzy budujecie ludzki świat. Nie odrzucajcie Go wy, którzy w jakikolwiek sposób, w jakiejkolwiek dziedzinie budujecie świat dzisiejszy i jutrzejszy. Którzy budujecie świat kultury i cywilizacji; świat ekonomii i polityki; świat nauki i informacji. Którzy budujecie świat pokoju... lub wojny? Którzy budujecie świat ładu... lub terroru? Nie odrzucajcie Chrystusa: On jest kamieniem węgielnym!

„Nie odrzucajcie Chrystusa!", Orędzie Wielkanocne 6 IV 1980

13. Odpowiadając na wezwanie Boga, zawarte w samym istnieniu rzeczy, człowiek uświadamia sobie swą transcendentną godność. Każdy człowiek winien sam dać tę odpowiedź, która jest szczytem jego człowieczeństwa, i żaden mechanizm społeczny czy kolektywny podmiot nie może go zastąpić. Negacja Boga pozbawia osobę jej fundamentu, a w konsekwencji prowadzi do takiego ukształtowania porządku społecznego, w którym ignorowana jest godność i odpowiedzialność osoby.

encyklika,,Cenetsimus Annus", 1991

16. Pragnę zaapelować w tym miejscu do ekonomistów oraz działaczy gospodarczych i polityków, aby uświadomili sobie, że praktyka ekonomiczna oraz działania polityczne w tym sektorze muszą mieć na celu dobro każdego człowieka i całego człowieka. Nakazuje to nie tylko etyka, ale także zdrowa ekonomia. Doświadczenie bowiem zdaje się wskazywać, że sukces ekonomiczny w coraz większej mierze wynika z tego, iż docenia się należycie rolę człowieka i jego zdolności, popiera jego świadome uczestnictwo, starannie kultywuje wiedzę i pomnaża zasoby informacji, umacnia solidarność.

Wartości te nie są bynajmniej obce nauce i praktyce ekonomicznej, a przyczyniają się do dania im charakteru w pełni „ludzkiego". Ekonomia, która nie bierze pod uwagę wymiaru etycznego i nie stara się służyć dobru człowieka - każdego człowieka i całego człowieka - w istocie rzeczy nie zasługuje nawet na miano „ekonomii", pojmowanej jako rozumne i dobroczynne zarządzanie zasobami materialnymi.

Orędzie na 33 Światowy Dzień Pokoju, 1 stycznia 2000

Chrystus nie tylko wskazuje ludziom drogi zycia wewnętrznego, ale sam jest tą drogą", którą trzeba przebyć, aby osiągnąć cel. Tylko Chrystus swoim człowieczeństwem odsłania do końca tajemnicę człowieka.

Poza Ewangelią człowiek pozostaje dramatycznym pytaniem bez odpowiedzi. Właściwą bowiem odpowiedzią na pytanie o człowieka jest Chrystus - Redemptor Hominis.

Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, 2005

O pracy ludzkiej

6. Znaczy to tylko, że pierwszą podstawą wartości pracy jest sam człowiek - jej podmiot. Wiąże się z tym od razu bardzo ważny wniosek natury etycznej: o ile prawdą jest, że człowiek jest przeznaczony i powołany do pracy, to jednak nade wszystko praca jest „dla człowieka", a nie człowiek „dla pracy". We wniosku tym dochodzi prawidłowo do głosu pierwszeństwo podmiotowego znaczenia pracy przed przedmiotowym. (...) Ostatecznie bowiem celem pracy: jakiejkolwiek pracy spełnianej przez człowieka - choćby była to praca najbardziej „służebna", monotonna, w skali potocznego wartościowania wręcz upośledzająca - pozostaje zawsze sam człowiek.

10. Praca stanowi podstawę kształtowania życia rodzinnego, które jest naturalnym prawem i powołaniem człowieka. Te dwa kręgi wartości - jeden związany z pracą, drugi wynikający z rodzinnego charakteru życia ludzkiego - muszą łączyć się z sobą prawidłowo i prawidłowo wzajemnie się przenikać. Praca jest poniekąd warunkiem zakładania rodziny, rodzina bowiem domaga się środków utrzymania, które w drodze zwyczajnej nabywa człowiek przez pracę. Praca i pracowitość warunkują także cały proces wychowania w rodzinie właśnie z tej racji, że każdy „staje się człowiekiem" między innymi przez pracę, a owo stawanie się człowiekiem oznacza właśnie istotny cel całego procesu wychowania. (...)

W całości należy przypomnieć i stwierdzić, iż rodzina stanowi jeden z najważniejszych układów odniesienia, wedle których musi być kształtowany społeczno-etyczny porządek pracy ludzkiej. (...) Rodzina jest bowiem równocześnie wspólnotą, która może istnieć dzięki pracy i jest zarazem pierwszą wewnętrzną szkołą pracy dla każdego człowieka.

(...) Społeczeństwo takie - chociażby nie osiągnęło jeszcze dojrzałej formy narodu - jest nie tylko wielkim, chociaż pośrednim wychowawcą" każdego człowieka (każdy wszak wychowuje się w rodzinie na tych treściach i wartościach, jakie składają się na całość kultury danego narodu); jest ono także wielkim historycznym wcieleniem pracy całych pokoleń. To wszystko sprawia, że człowiek swoją głębszą tożsamość ludzką łączy z przynależnością do narodu, swoją zaś pracę pojmuje także jako pomnażanie dobra wspólnego wypracowanego przez jego rodaków, uświadamiając sobie przy tym, że na tej drodze praca ta służy pomnażaniu dorobku całej rodziny ludzkiej, wszystkich ludzi żyjących na świecie.

encyklika „Laborem Exercens", 1981

Wartości ponad dobrobytem

33. Wewnętrzny związek pomiędzy prawdziwym rozwojem i poszanowaniem praw człowieka raz jeszcze ujawnia jego charakter moralny. prawdziwego wyniesienia człowieka, zgodnie z naturalnym i historycznym powołaniem każdego, nie da się osiągnąć jedynie przez korzystanie z obfitości dóbr i usług czy dzięki dysponowaniu doskonałą infrastrukturą.

Gdy jednostki i wspólnoty widzą, że nie są ściśle przestrzegane wymogi moralne, kulturowe i duchowe, oparte na godności osoby i na tożsamo-'ści właściwej każdej wspólnocie, poczynając od rodziny i stowarzyszeń religijnych, to całą resztę - dysponowanie dobrami, obfitość zasobów technicznych służących w codziennym życiu, pewien poziom dobrobytu materialnego - uznają za niezadowalającą, a na długą metę za rzecz nie do przyjęcia.

Stwierdza to wyraźnie Chrystus Pan w Ewangelii, zwracając uwagę wszystkich na prawdziwą hierarchię wartości: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na duszy swej szkodę poniósł?" (Mt 16,26).

Prawdziwy rozwój na miarę wymogów właściwych istocie ludzkiej, mężczyźnie czy kobiecie, dziecku, dorosłemu czy człowiekowi starszemu, zakłada - zwłaszcza u tych, którzy czynnie uczestniczą w tym procesie i są zań odpowiedzialni - żywą świadomość wartości praw wszystkich i każdego z osobna, a także konieczność poszanowania przysługującego każdemu prawa do pełnego korzystania z dobrodziejstw nauki i techniki.

Wewnątrz każdego narodu ogromne znaczenie posiada poszanowanie wszystkich praw: zwłaszcza prawa do życia w każdej fazie istnienia; praw rodziny jako podstawowej wspólnoty społecznej czy „komórki społeczeństwa"; sprawiedliwości w stosunkach pracy; praw związanych z życiem wspólnoty politycznej jako takiej; praw opartych na transcendentnym powołaniu istoty ludzkiej, poczynając od prawa do swobodnego wyznawania własnego religijnego credo.

Na płaszczyźnie międzynarodowej, czyli stosunków między państwami lub używając potocznego określenia - pomiędzy różnymi „światami", konieczne jest pełne poszanowanie tożsamości każdego ludu, z jego cechami historycznymi i kulturowymi. Jest także konieczne, aby zgodnie z zaleceniem Encykliki Populorum Progressio - uznano równe prawo każdego ludu do tego, by „zasiadał przy stole wspólnej uczty"1, zamiast leżeć z Łazarzem za drzwiami, podczas gdy „psy przychodzą i liżą wrzody" (por. Łk 16,21).

Inaczej mówiąc, prawdziwy rozwój musi opierać się na miłości Boga i bliźniego oraz przyczyniać się do polepszenia stosunków między jednostkami i społeczeństwem.

encyklika „Sollicitudo Rei Socialis", 1987

 Niesprawiedliwe systemy ekonomiczne

15. Czy w ludziach, pomiędzy ludźmi, pomiędzy społeczeństwami, narodami, państwami rośnie sprawiedliwość, solidarność, miłość społeczna, poszanowanie praw każdego - zarówno człowieka, jak narodu czy ludu - czy też, wręcz przeciwnie, narastają egoizmy różnego wymiaru, ciasne nacjonalizmy w miejsce autentycznej miłości ojczyzny, a wreszcie dążenie do panowania nad drugimi wbrew ich słusznym prawom i zasługom, dążenie zwłaszcza do tego, ażeby cały rozwój materialny, techniczno-produkcyjny, wykorzystać dla celów wyłącznego panowania nad drugimi, dla celów takiego czy innego imperializmu?

16. Sytuacja bowiem człowieka w świecie współczesnym wydaje się daleka od obiektywnych wymagań porządku moralnego, daleka od wymagań sprawiedliwości, a tym bardziej miłości społecznej. (...) Istnieje bowiem bardzo realne i wyczuwalne już niebezpieczeństwo, że wraz z olbrzymim postępem w opanowaniu przez człowieka świata rzeczy, człowiek gubi istotne wątki swego wśród nich panowania, na różne sposoby podporządkowuje im swoje człowieczeństwo, sam staje się przedmiotem wielorakiej - czasem bezpośrednio nieuchwytnej - manipulacji poprzez całą organizację życia zbiorowego, poprzez system produkcji, poprzez nacisk środków przekazu społecznego. Człowiek nie może zrezygnować z siebie, ze swojego właściwego miejsca w świecie widzialnym, nie może stać się niewolnikiem rzeczy, samych stosunków ekonomicznych, niewolnikiem produkcji, niewolnikiem swoich własnych wytworów. Cywilizacja o profilu czysto materialistycznym z pewnością nieraz wbrew intencjom i założeniom swych pionierów - oddaje człowieka w taką niewolę.

To powszechnie znane porównanie i przeciwstawienie, do którego odwoływali się w swych wypowiedziach Papieże naszego stulecia, ostatnio Jan XXIII jak też Paweł VI, jest jak gdyby gigantycznym rozwinięciem biblijnej przypowieści o bogaczu i Łazarzu (por. Łk 16, 19 nn). Rozmiary zjawiska każą myśleć o strukturach i mechanizmach związanych ze sferą finansów, pieniądza, produkcji i wymiany, które w oparciu o różne naciski polityczne rządzą w światowej ekonomii. Struktury te i mechanizmy okazują się jakby niezdolne do usunięcia niesprawiedliwych układów społecznych odziedziczonych po przeszłości i do stawienia czoła naglącym wyzwaniom i etycznym imperatywom współczesności. Utrzymując człowieka w wytworzonych przez siebie napięciach, trwoniąc w przyspieszonym tempie materialne i energetyczne zasoby, narażając naturalne środowisko geofizyczne, struktury te pozwalają tym samym na stałe powiększanie się obszarów nędzy i związanej z nią rozpaczy, frustracji i rozgoryczenia.

encyklika Redemptor Hominis", 1979

Stany Zjednoczone, sierpień 1976 r. kardynał Karol Wojtyła nt. kryzysu w świecie:

Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, by szerokie kręgi społeczeństwa amerykańskiego ani najszersze kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołer, Ewangelią i jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w plany Boskiej Opatrzności; jest to czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski w szczególności. Jest to próba nie tylko naszego narodu i Kościoła. Jest to, w pewnym sensie, test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską ze wszystkimi jej konsekwencjami: ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów. [G. W. Kosicki, Walka duchowa, przekł. M. Gajda, Warszawa 1992]

12. Trudno wszakże nie zauważyć, iż bardzo często programy, które biorą początek w idei sprawiedliwości, które mają służyć jej urzeczywistnieniu we współżyciu ludzi, ludzkich grup i społeczeństw, ulegają w praktyce wypaczeniu. Chociaż więc w dalszym ciągu na tę samą ideę sprawiedliwości się powołują, doświadczenie wskazuje na to, że nad sprawiedliwością wzięły górę inne negatywne siły, takie jak zawziętość, nienawiść czy nawet okrucieństwo. Wówczas chęć zniszczenia przeciwnika, narzucenia mu całkowitej zależności, ograniczenia jego wolności, staje się istotnym motywem działania: jest to sprzeczne z istotą sprawiedliwości, która sama z siebie zmierza do ustalenia równości i prawidłowego podziału pomiędzy partnerami sporu. Ten rodzaj nadużycia samej idei sprawiedliwości oraz praktycznego jej wypaczenia świadczy o tym, jak dalekie od sprawiedliwości może stać się działanie ludzkie, nawet jeśli jest podjęte w imię sprawiedliwości. Nie na próżno Chrystus wytykał swoim słuchaczom, wiernym nauce Starego Testamentu, ową postawę, która wyrazała się w słowach: „oko za oko, ząb za ząb" (Mt 5,38). Była to ówczesna forma wypaczenia sprawiedliwości. Formy współczesne kształtują się na jej przedłużeniu. Wiadomo przecież, że w imię motywów rzekomej sprawiedliwości (np. dziejowej czy klasowej) niejednokrotnie niszczy się drugich, zabija, pozbawia wolności, wyzuwa z elementarnych ludzkich praw. Doświadczenie przeszłości i współczesności wskazuje na to, że sprawiedliwość sama nie wystarcza, że - co więcej - może doprowadzić do zaprzeczenia i zniweczenia siebie samej, jeśli nie dopuści się do kształtowania życia ludzkiego w różnych jego wymiarach owej głębszej mocy, jaką jest miłość.

(...) Musi poza tym niepokoić upadek wielu podstawowych wartości, które stanowią niewątpliwe dobro nie tylko chrześcijańskiej, ale po prostu ludzkiej moralności, kultury moralnej - takich, jak poszanowanie dla życia ludzkiego, i to już od chwili poczęcia, poszanowanie dla małżeństwa w jego jedności nierozerwalnej, dla stałości rodziny. Permisywizm moralny godzi przede wszystkim w tę najczulszą dziedzinę życia i współżycia ludzi. W parze z tym idzie kryzys prawdy w stosunkach międzyludzkich, brak odpowiedzialności za słowo, czysto utylitarny stosunek do człowieka, zatrata poczucia prawdziwego dobra wspólnego i łatwość, z jaką ulega ono alienacji. Wreszcie desakralizacja, która często przeradza się w „dehumanizację".

Człowiek i społeczeństwo, dla którego nic już nie jest „święte" - wbrew wszelkim pozorom - ulega moralnej dekadencji.

encyklika "Dives in Misericordia", 1980

2. Nieproporcjonalny rozkład bogactwa i nędzy krajów i kontynentów rozwiniętych i słabo rozwiniętych domaga się wyrównania oraz szukania dróg sprawiedliwego rozwoju dla wszystkich.

encyklika „Laborem Exercens", 1981

21. Jak wiadomo, napięcie między Wschodem i Zachodem nie dotyczy samo w sobie przeciwieństw między dwoma różnymi stopniami rozwoju, ale raczej między dwiema koncepcjami samego rozwoju ludzi i ludów; obydwie są niedoskonale i wymagają gruntownej korekty. (...) Jest to jedna z racji, dla których społeczna nauka Kościoła jest krytyczna zarówno wobec kapitalizmu, jaki i wobec kolektywizmu marksistowskiego.

encyklika „Sollicitudo Rei Socialis", 1987

26. W niedawnej przeszłości szczere pragnienie, by opowiedzieć się po stronie uciśnionych i by nie znaleźć się poza biegiem historii, doprowadziło licznych wierzących do szukania na różne sposoby niemożliwego do znalezienia kompromisu między marksizmem a chrześcijaństwem.

42. Koncepcja marksistowska poniosła klęskę, ale nadal występują na świecie zjawiska marginalizacji i wyzysku, zwłaszcza w Trzecim Świecie, a także zjawiska alienacji człowieka, zwłaszcza w krajach najbardziej rozwiniętych, przeciw którym stanowczo występuje Kościół. Wielkie rzesze ludzkie żyją nadal w warunkach skrajnej nędzy materialnej i moralnej. Upadek systemu komunistycznego w wielu krajach usuwa niewątpliwie jedną z przeszkód, które nie pozwalały skutecznie i w sposób realistyczny stawić czoła tym problemom, nie wystarcza jednak do ich rozwiązania.

43. Własność środków produkcji tak w przemyśle, jak i w rolnictwie, jest słuszna wtedy, gdy służy użytecznej pracy; przestaje natomiast być uprawniona, gdy nie jest produktywna, lub kiedy służy przeszkadzaniu w pracy innych, lub uzyskiwaniu dochodu, którego źródłem jest nie globalny rozwój pracy i społecznego majątku, lecz wyzysk, niegodziwe wykorzystywanie, spekulacja i rozbicie solidarności świata pracy. Własność taka nie ma żadnego usprawiedliwienia i w obliczu Boga i ludzi jest nadużyciem.

Dekalog: dziesięć słów, dziesięć zasad postępowania, bez których żadna ludzka wspólnota, zaden naród ani też społeczność międzynarodowa nie może się urzeczywistnić. Boskie prawo Dekalogu ma moc wiążącą jako prawo natury również dla tych, którzy nie akceptują Objawienia: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę swoją... Jeżeli kwestionuje się to prawo, współżycie ludzkie staje się niemożliwe, a egzystencja moralna człowieka na różne sposoby zagrożona. Prawo stanowione przez człowieka, przez parlamenty i każdą inną instancję prawodawczą, nie może pozostawać w sprzeczności z prawem natury, czyli ostatecznie z odwiecznym prawem Boga.

Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, 2005

46. Nie może zaś demokracja sprzyjąć powstawaniu wąskich grup kierowniczych, które dla własnych partykularnych korzyści albo dla celów ideologicznych przywłaszczają sobie władzę w państwie. (...) Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.

57. Miłość Kościoła do ubogich, kierująca jego działaniem i należąca do jego stałej tradycji, każe mu zwracać się ku światu, w którym pomimo postępu techniczno-ekonomicznego istnieje niebezpieczeństwo, że ubóstwo przybierze gigantyczne formy. W krajach zachodnich istnieje różnorakie ubóstwo grup zepchniętych na margines, ludzi starych i chorych, ofiar konsumizmu i - w jeszcze większym stopniu - ubóstwo bardzo licznych uchodźców i emigrantów; w krajach rozwijających się może dojść do dramatycznych kryzysów, którym są w stanie zapobiec tylko podjęte na czas i skoordynowane działania międzynarodowe.

encyklika „Centesimus Annus", 1991

18. Gdy zaś przyjrzymy się szerzej sytuacji światowej, czyż nie zauważymy bez trudu, że te deklaracje praw osób i narodów, głoszone na forum konferencji międzynarodowych, są jedynie jałową retoryką, jeżeli nie towarzyszy im zdemaskowanie egoizmu krajów bogatych, które zamykają krajom ubogim dostęp do rozwoju albo uzależniają go od absurdalnych zakazów prokreacji i tym samym przeciwstawiają rozwój samemu człowiekowi? Czyż nie należałoby poddać pod dyskusję samych systemów ekonomicznych, przyjmowanych przez niektóre państwa często pod wpływem nacisków i uwarunkowań o charakterze międzynarodowym, a kształtujących i utrwalających sytuacje niesprawiedliwości i przemocy, które obrażają i depczą ludzką godność całych społeczeństw?

encyklika „Evangelium Vitae", 1995

13. Jest skazany na niepowodzenie każdy program, który nie traktuje łącznie dwóch nierozdzielnych i wzajemnie zależnych praw: prawa do pokoju i prawa do integralnego i solidarnego rozwoju. Niesprawiedliwość, nadmierne nierówności w porządku gospodarczym lub społecznym, zazdrość, podejrzliwość i pycha, które szkodliwie szerzą się między ludźmi i narodami, wciąż zagrażają pokojowi i powodują wojny. Wszystko, co czyni się, by zlikwidować te nieporządki, przyczynia się do budowania pokoju i unikania wojny".

Orędzie na 33 Światowy Dzień Pokoju, 1 stycznia 2000 r.

Globalizacja

Globalizacja jest bez wątpienia fenomenem dającym wielkie możliwości wzrostu i produkcji bogactwa, ale wielu także przyznaje, że sama przez się nie zapewnia sprawiedliwej dystrybucji dóbr wśród obywateli różnych krajów. W rzeczywistości produkowane bogactwo pozostaje często w rękach tylko nielicznych, czego konsekwencją jest dalsza utrata suwerenności państw narodowych, już raczej słabych w dziedzinie rozwoju, co prowadzi do globalnego systemu zarządzanego przez kilka centrów, znajdujących się w rękach osób prywatnych. Wolny rynek jest, bez wątpienia, nieodwracalną cechą naszych czasów, ale istnieją jednak także niezbędne potrzeby ludzkie, które nie mogą być pozostawione na lasce takiej perspektywy, z ryzykiem ich stłumienia.

Jeżeli z jednej strony Zachód wciąż daje świadectwo działania ewangelicznego zaczynu, to równocześnie z drugiej nie mniej mocne są prądy antyewangelizacji. Godzi ona w same podstawy ludzkiej moralności, godzi w rodzinę i propaguje moralny permisywizm, rozwody, wolną miłość, przerywanie ciąży, antykoncepcję, walkę z życiem na etapie poczęcia, a także na etapie schyłku, manipulację życiem. Program ten jest wspierany olbrzymimi środkami finansowymi, nie tylko w poszczególnych społeczeństwach, ale także w skali światowej. Może bowiem dysponować potężnymi centrami wpływów ekonomicznych, przez które usiłuje narzucać warunki krajom będącym na drodze rozwoju. Wobec tego wszystkiego słusznie można się spytać, czy to nie jest również inna postać totalitaryzmu, ukryta pod pozorami demokracji.

Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, 2005

Człowiek musi być podmiotem, a nie niewolnikiem, środków produkcji...Globalizacja jest... fenomenem, który jest faktycznie dwuznaczny, w pół drogi pomiędzy potencjalnym dobrem ludzkości i społeczną katastrofą z poważnymi konsekwencjami.

audiencja dla uczestników spotkania zorganizowanego przez Fundację Etyki i Ekonomii z Bassano del Grappa we Włoszech, 7 maja 2001 r.

Jedną z przyczyn, dla których Kościół interesuje się globalizacją, jest fakt, że stała się ona szybko zjawiskiem kulturowym. Rynek jako mechanizm wymiany stał się nośnikiem nowej kultury. Wielu obserwatorów zwraca uwagę na ekspansywny, agresywny wręcz charakter mechanizmów rynkowych, które coraz bardziej redukują obszar swobodnego, publicznego działania ludzkiej społeczności na wszystkich płaszczyznach.

Rynek narzuca swój sposób myślenia i działania, kształtuje zachowania wedle swojej skali wartości. Ci, którzy podlegają jego oddziaływaniu, często postrzegają globalizację jako niszczycielską powódź, zagrażającą zasadom społecznym, które zapewniały im bezpieczeństwo i fundamentom kultury, która nadawała kierunek ich życiu.

(...) Kościół ze swej strony przypomina nieustannie, że refleksja etyczna w kontekście globalizacji musi się opierać na dwóch nierozerwalnie powiązanych zasadach:

- Po pierwsze, na niezbywalnej wartości człowieka, która jest źródłem wszelkich praw ludzkich i wszelkiego ładu społecznego. Człowiek musi być zawsze celem, a nie środkiem, podmiotem, a nie przedmiotem ani towarem rynkowym.

- Po drugie, na wartości ludzkich kultur, których żadna zewnętrzna władza nie ma prawa lekceważyć ani tym bardziej niszczyć. Globalizacja nie może być nową postacią kolonializmu. Musi respektować wielość kultur, które w ramach powszechnej harmonii narodów są jakby różnymi kluczami interpretacyjnymi ludzkiego życia. W szczególności zaś nie może odbierać ubogim tego, co pozostaje dla nich najcenniejsze, w tym ich wierzeń i praktyk religijnych, ponieważ autentyczne przekonania religijne są najbardziej wyrazistym przejawem ludzkiej wolności.

Ludzkość wkraczająca w erę globalizacji nie może się już dłużej obejść bez wspólnego kodeksu etycznego. Nie ma to być jeden wspólny system społeczno-ekonomiczny czy kultura, która narzuci etyce swoje wartości i kryteria. Zasad życia społecznego trzeba szukać we wnętrzu człowieka jako takiego, w uniwersalnej naturze ludzkości, jaka wyszła z rąk Stwórcy. Takie poszukiwanie jest konieczne, jeśli globalizacja nie ma się stać jeszcze jedną formą absolutnej relatywizacji wartości, uniformizacji stylów życia i kultur. Przy całej różnorodności form kultury istnieją uniwersalne wartości ludzkie, które należy wyrażać i stawiać na pierwszym planie jako wiodącą siłę wszelkiego rozwoju i postępu.

Kościół będzie nadal współpracował z wszystkimi ludźmi dobrej woli, zabiegając o to, aby zwycięzcą w tym procesie była cała ludzkość, nie tylko bogata elita kontrolująca naukę, technikę, środki łączności i zasoby planety ze szkodą dla ogromnej większości jej mieszkańców. Kościół żywi szczerą nadzieję, że wszystkie twórcze siły w społeczeństwie będą się wspólnie starały nadać globalizacji taki kształt, aby służyła ona całemu człowiekowi i wszystkim ludziom...

przesłanie do VII Sesji Plenarnej Papieskiej Akademii Nauk Społecznych na temat,,Ludzki i etyczny wymiar globalizacji", 25-27 kwietnia 2001

Prawdziwy rozwój musi uwzględniać potrzeby i tradycje zarówno kulturowe jak i duchowe poszczególnych narodów. Warunkiem powodzenia wszelkich programów w tej dziedzinie jest uwzględnienie integralnego rozwoju człowieka.

Wzrastająca globalizacja ekonomiczna, z jej wyrównywaniem różnic kulturowych, nie jest koniecznie i w każdym przypadku rozwiązaniem rzeczywistych potrzeb. Faktycznie może ona pogłębić nierówności już widoczne w relacjach między tymi, którzy odnoszą korzyści z rosnącej zdolności świata do produkcji bogactwa, a tymi, którzy pozostają na marginesie postępu. Wielkim moralnym wyzwaniem stojącym przed narodami i społecznością międzynarodową jest połączenie rozwoju z solidarnością właściwy podział zysków - żeby przezwyciężyć zarówno dehumanizujące zjawisko niedorozwoju jak i nadrozwoju, systemu traktującego ludzi wyłącznie jako jednostki gospodarcze w systemie konsumpcyjnym.

przemówienie do nowego ambasadora Filipin przy Watykanie Francisco Alby, 8 lutego 2002

Głód i nędza

15. Jest przecież dobrze znany fakt cywilizacji konsumpcyjnej, która ma swoje źródło w jakimś nadmiarze dóbr potrzebnych dla człowieka, dla całych społeczeństw - a chodzi tu właśnie o społeczeństwo bogate i wysoko rozwinięte - podczas gdy z drugiej strony inne społeczeństwa, przynajmniej szerokie ich kręgi, głodują, a wielu codziennie umiera z głodu, z niedożywienia. W parze z tym idzie jakieś nadużycie wolności jednych, co łączy się właśnie Z niekontrolowaną etycznie postawą konsumpcyjną, przy równoczesnym ograniczaniu wolności drugich, tych, którzy odczuwają dotkliwe braki, którzy zostają zepchnięci w warunki nędzy i upośledzenia.

encyklika „Redemptor Hominis", 1979

11. A to wszystko rozgrywa się na rozległym tle gigantycznego wyrzutu, którym dla ludzi i całych społeczeństw zasobnych, sytych, żyjących w dostatku, holdujących konsumpcji i użyciu, musi być fakt, że w tej samej rodzinie ludzkiej nie brak takich jednostek, takich grup społecznych, które głodują. Nie brak małych dzieci, które umierają z głodu na oczach swoich matek. Nie brak w różnych częściach świata, w różnych systemach społeczno-ekonomicznych, całych obszarów nędzy, upośledzenia, niedorozwoju. Ten fakt jest powszechnie znany. Stan nierówności pomiędzy ludźmi i ludami nie tylko się utrzymuje, ale powiększa. Wciąż wypada bytować obok tych, którzy są zasobni i obfitują, takim, którzy żyją w niedostatku, którzy przymierają w nędzy, a czasem po prostu umierają z głodu; liczba tych ostatnich idzie w miliony, w dziesiątki i setki milionów. W związku z tym ów niepokój moralny musi się jeszcze pogłębiać. Najwidoczniej istnieje jakaś głęboka wada, albo raczej cały zespół wad, cały mechanizm wadliwy, u podstaw współczesnej ekonomii, u podstaw całej cywilizacji materialnej, który nie pozwala rodzinie ludzkiej oderwać się niejako od sytuacji tak radykalnie niesprawiedliwych.

encyklika „Dives in Misericordia", 1980

8. Dla realizacji sprawiedliwości społecznej w różnych częściach świata, w różnych krajach i we wzajemnych pomiędzy nimi stosunkach, potrzebne są coraz to nowe fronty solidarności ludzi pracy, a także solidarności z ludźmi pracy. Solidarność taka winna występować stale tam, gdzie domaga się tego społeczna degradacja podmiotu pracy, wyzysk pracujących i rosnące obszary nędzy, a nawet wręcz głodu. Kościół jest w tej sprawie żywo zaangażowany, uważa bowiem za swoje poslannictwo, za swoją służbę, za sprawdzian wierności wobec Chrystusa - być „Kościołem ubogich". „Ubodzy" zaś pojawiają się pod różnymi postaciami, pojawiają się w różnych miejscach i w różnych momentach, pojawiają się w wielu wypadkach jako wynik naruszenia godności ludzkiej pracy, bądź przez to, że zostają ograniczone możliwości pracy ludzkiej, a więc przez klęskę bezrobocia, bądź przez to, że się zaniża wartość pracy i prawa, jakie z niej wynikają, w szczególności prawo do sprawiedliwej placy, do zabezpieczenia osoby pracownika i rodziny.

encyklika „Laborem Exercens", 1981

Jest to okrutny paradoks, że wielu z was, którzy moglibyście być zaangażowani w produkcję żywności znajduje się tutaj w finansowej nędzy, podczas gdy w tym samym czasie głód, chroniczne niedożywienie i groźba śmierci głodowej dotykają milionów ludzi na całym świecie.

przemówienie do rybaków z St. John's, Nowa Funlandia, 12 IX 1984

42. Pragnę zwrócić uwagę na jedno z nich: opcję czy miłość preferencyjną na rzecz ubogich. Jest to rodzaj opcji, czyli specjalna forma pierwszeństwa w praktykowaniu miłości chrześcijańskiej, poświadczona przez całą Tradycję Kościoła. Odnosi się ona do życia każdego chrześcijanina, które ma być naśladowaniem życia Chrystusa, ale stosuje się również do naszej społecznej odpowiedzialności, a zatem do stylu naszego życia, do decyzji, które trzeba stosownie podejmować w odniesieniu do własności i użytkowania dóbr.

Dziś, gdy kwestia społeczna nabrała wymiarów światowych, owa miłość preferencyjna oraz decyzje, do jakich pobudza, nie mogą nie obejmować wielkich rzesz głodujących, żebrzących, bezdomnych, pozbawionych pomocy lekarskiej, a nade wszystko nie mających nadziei na lepszą przyszłość; nie można nie brać pod uwagę istnienia tych rzeczywistości. Niezauważenie ich oznaczałoby upodobnienie się do „bogatego smakosza", który udawał, że nie dostrzega żebraka Łazarza leżącego u bramy jego pałacu (por. tk 16, 19- 31).

encyklika „Sollicitudo Rei Socialis", 1987

Na świecie istnieją przejawy nędzy, które muszą wstrząsnąć sumieniami chrześcijan i przypomnieć im o pilnym obowiązku przeciwdziałania, zarówno indywidualnego, jak i społecznego. Także dzisiaj otwierają się przed nami rozległe dziedziny, w których miłość Boża powinna być obecna przez działanie chrześcijan.

Orędzie na Wielki Post, 15 października 1998

14. Na progu nowego stulecia ubóstwo miliardów ludzi jest problemem, który bardziej niż cokolwiek innego stanowi wyzwanie dla naszego ludzkiego i chrześcijańskiego sumienia. Dramat ten ukazuje się z jeszcze większą ostrością, gdy uświadamiamy sobie, że najważniejsze problemy ekonomiczne naszej epoki nie wynikają z braku zasobów, ale z faktu, że istniejące struktury gospodarcze, społeczne i kulturowe nie są w stanie sprostać potrzebom autentycznego rozwoju.

Orędzie na 33 Światowy Dzień Pokoju, 1 stycznia 2000

Katolicka nauka społeczna

12. Kościół dzieli z ludźmi naszych czasów owo głębokie, gorące pragnienie życia pod każdym względem sprawiedliwego. Nie przestaje też poddawać uwadze licznych aspektów owej sprawiedliwości, o jaką chodzi w życiu ludzi i społeczeństw. Świadczy o tym tak bardzo rozbudowana na przestrzeni ostatniego wieku dziedzina katolickiej nauki społecznej. W ślad za nauczaniem idzie wychowywanie, czyli kształtowanie ludzkich sumień w duchu sprawiedliwości, a także poszczególne inicjatywy, zwłaszcza w dziedzinie apostolstwa świeckich, które w tym duchu się rozwijają.

encyklika „Dives in Misericordia", 1980

3. Nauka społeczna Kościoła ma swoje źródło w całym Piśmie Świętym, poczynając od Księgi Rodzaju, a w szczególności w Ewangelii i pismach Apostolskich.

encyklika „Laborem Exercens", 1981

41. Nauka społeczna Kościoła nie jest jakąś „trzecią drogą" między liberalnym kapitalizmem i marksistowskim kolektywizmem ani jakąś możliwą alternatywą innych, nie tak radykalnie przeciwstawnych wobec siebie rozwiązań: stanowi ona kategorię niezależną. Nie jest także ideologią, lecz dokładnym sformułowaniem wyników pogłębionej refleksji nad złożoną rzeczywistością ludzkiej egzystencji w społeczeństwie i w kontekście międzynarodowym, przeprowadzonej w świetle wiary i tradycji kościelnej. (...) Nauka ta należy przeto nie do dziedziny ideologii, lecz teologii, zwłaszcza teologii moralnej.

Nauczanie i upowszechnianie nauki społecznej wchodzą w zakres ewangelizacyjnej misji Kościoła. A ponieważ chodzi o naukę zmierzającą do kierowania postępowaniem człowieka, wynika z niej jako konsekwencja „zaangażowanie dla sprawiedliwości" według roli, powołania i warunków każdego.

Do sprawowania posługi ewangelizacji na polu społecznym, która jest aspektem prorockiej funkcji Kościoła, należy także ukazywanie zła i niesprawiedliwości. Należy jednak wyjaśnić, że przepowiadanie zawsze jest ważniejsze od oskarżania. To ostatnie nie może być jednak oderwane od przepowiadania, dającego mu prawdziwą stałość i moc wyższej motywacji.

encyklika „Sollicitudo Rei Socialis", 1987

Dojechałem autobusem z Krakowa do Gdowa, a stamtąd jakiś gospodarz podwiózł mnie szosą w stronę wsi Marszowice i potem doradził mi iść ścieżką wśród pól, gdyż tak miało być bliżej. W oddali było już widać kościół w Niegowici. A był to okres żniw. Szedłem wśród lanów częściowo już skoszonych, a częściowo czekających jeszcze na żniwo. Pamiętam, że w pewnym momencie, gdy przekraczałem granicę parafii w Niegowici, uklęknąłem i ucałowałem ziemię. Nauczyłem się tego gestu chyba od św. Jana Marii Vianneya. W kościele pokłoniłem się przed Najświętszym Sakramentem, a następnie poszedłem przedstawić się mojemu proboszczowi.

Jan Paweł II, Dar i Tajemnica, 1996

36. I czy nie powinniśmy ubolewać, patrząc na ciemne strony współczesności, nad współodpowiedzialnością licznych chrześcijan za przejawy głębokiej niesprawiedliwości i nierówności społecznej? Wypadałoby zapytać, jak wielu z nich naprawdę zna i konsekwentnie realizuje wskazania nauki społecznej Kościoła.

List apostolski „Tertio Millenio Adveniente", 10 listopada 1994

Stając w obliczu poważnych problemów społecznych o różnorakim charakterze, obecnych w Ameryce katolicy wiedzą, że mogą znaleźć w społecznej doktrynie Kościoła odpowiedź, która służy jako punkt wyjścia w poszukiwaniu rozwiązań praktycznych. Szerzenie tej doktryny jest głównym zadaniem duszpasterskim. Dlatego jest ważne, żeby przedstawiciele ewangelizacji w Ameryce (biskupi, księża, nauczyciele, duszpasterze itd.) uczynili swą własnością ten skarb, jakim jest społeczne nauczanie Kościoła i inspirowani przez nie stali się zdolni do interpretowania obecnej sytuacji i zdecydowani do podejmowania działań". W związku z tym ze szczególną troską należy przygotować zdolnych do pracy świeckich, na podstawie ich wiary w Chrystusa, do przekształcania ziemskiej rzeczywistości. [...] Skomplikowana rzeczywistość społeczna kontynentu jest owocnym polem do analizy i zastosowania uniwersalnych zasad zawartych w tej doktrynie.

Papieska adhortacja z 22 I 1999 r. na temat Kościoła w Ameryce

Zasada powszechnego przeznaczenia dóbr

14. Encyklika Rerum Novarum rozważa kwestię społeczną (...), przypominając i potwierdzając naukę Kościoła o własności, o prawie własności prywatnej, również gdy chodzi o środki produkcji.

Powyższa zasada, jak została ona wówczas przypomniana i jak bywa nauczana przez Kościół, różni się radykalnie od programu kolektywizmu głoszonego przez marksizm, a także na przestrzeni dziesięcioleci, jakie minęły od czasów encykliki Leona XIII, wprowadzonego już w życie w różnych krajach świata. Różni się ona równocześnie od programu kapitalizmu stosowanego w praktyce przez liberalizm i zbudowane na nim ustroje polityczne. W tym drugim wypadku różnica polega na sposobie rozumienia samego prawa własności. Tradycja chrześcijańska nigdy nie podtrzymywała tego prawa jako absolutnej i nienaruszalnej zasady. Zawsze rozumiała je natomiast w najszerszym kontekście powszechnego prawa wszystkich do korzystania z dóbr całego stworzenia: prawo osobistego posiadania jako podporządkowane prawu powszechnego używania, uniwersalnemu przeznaczeniu dóbr.

(...) Z tego punktu widzenia, a więc z uwagi na pracę ludzką i powszechny dostęp do dóbr przeznaczonych dla człowieka, nie jest wykluczone również - pod odpowiednimi warunkami - uspołecznianie pewnych środków produkcji.

W tym świetle nabierają wymowy szczególnej słuszności liczne propozycje wysuwane przez przedstawicieli katolickiej nauki społecznej, a także przez sam Nauczycielski Urząd Kościoła2. Są to propozycje mówiące o współwłasności środków pracy, o udziale pracowników w zarządzie lub w zyskach przedsiębiorstw, o tak zwanym akcjonariacie pracy itp.

18. Obowiązek świadczeń na korzyść bezrobotnych, czyli obowiązek wypłacania odpowiednich zasiłków niezbędnych dla utrzymania niezatrudnionych pracowników oraz ich rodzin, jest powinnością wynikającą z najbardziej podstawowej zasady porządku moralnego w tej dziedzinie - to znaczy z zasady powszechnego używania dóbr, albo inaczej jeszcze i po prostu: z prawa do życia i utrzymania.

Gdy patrzymy na rodzinę ludzką rozproszoną po całej ziemi, nie może nas nie uderzyć niepokojący fakt o ogromnych rozmiarach: z jednej strony, znaczne zasoby natury pozostają niewykorzystane, z drugiej zaś, istnieją całe zastępy bezrobotnych czy też nie w pełni zatrudnionych i ogromne rzesze głodujących; fakt, który niewątpliwie dowodzi, że zarówno wewnątrz poszczególnych wspólnot politycznych, jak i we wzajemnych stosunkach między nimi na płaszczyźnie kontynentalnej i światowej - gdy chodzi o organizacje pracy i zatrudnienia - coś nie działa prawidłowo, i to właśnie w punktach najbardziej krytycznych.

encyklika „Laborem Exercens", 1981

9. Ujmując rzecz z punktu widzenia gospodarczego, liczba krajów na drodze rozwoju znacznie niestety przewyższa liczbę krajów rozwiniętych, a rzesze ludzi pozbawionych dóbr i usług, jakie niesie ze sobą rozwój są nieporównanie liczniejsze od tych, które z tych dobrodziejstw korzystają.

Stoimy zatem wobec poważnego problemu nierównomiernego podziału środków potrzebnych do życia, przeznaczonych z natury dla wszystkich ludzi, a więc również dobrodziejstw z nich wynikających. Dzieje się tak nie z winy rzesz upośledzonych ani tym mniej na skutek nieuchronnych konieczności wynikających z warunków naturalnych czy też w wyniku zbiegu okoliczności w ogóle.

Dlatego odpowiedzialni za sprawy publiczne, poszczególni obywatele krajów bogatych, zwłaszcza jeśli są chrześcijanami, mają moralny obowiązek - zależnie od stopnia odpowiedzialności - brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji indywidualnych czy rządowych to odniesienie uniwersalne, tę współzależność, jaka istnieje pomiędzy ich postawą a nędzą i niedorozwojem tylu milionów ludzi. (...) Prawdziwy rozwój nie może polegać na zwykłym gromadzeniu bogactw i możności korzystania w większym stopniu z dóbr i usług, jeśli osiąga się to kosztem niedorozwoju wielkich rzesz i bez należytego uwzględnienia wymiarów społecznych, kulturowych i duchowych istoty ludzkiej.

14. Pierwszym stwierdzeniem negatywnym, jakie trzeba uczynić, jest utrzymywanie się, a często powiększanie, przedziału pomiędzy obszarem tak zwanej rozwiniętej Północy, a obszarem Południa, będącego na drodze rozwoju. Ta terminologia geograficzna jest tylko umowna, gdyż nie wolno zapominać, że granice miedzy bogactwem i ubóstwem przebiegają wewnątrz tych samych społeczeństw, zarówno rozwiniętych, jak na drodze rozwoju. Tak więc, jak w krajach bogatych istnieją nierówności społeczne aż do granicy nędzy, tak - równolegle - w krajach słabiej rozwiniętych nierzadko widzi się przejawy egoizmu i wystawnego bogactwa, które budzą niepokój i zgorszenie.

Miłość nie jest do wyuczenia, a równocześnie nic nie jest tak bardzo do wyuczenia, jak miłość! Jako młody kapłan nauczyłem się miłować ludzką milość. To jest jedna z tych podstawowych treści, na której skupiłem swoje kapłaństwo, swoje posługiwanie na ambonie, w konfesjonale, a także używając słowa pisanego. Jeśli umiłuje się ludzką miłość, to wtedy rodzi się także żywa potrzeba zaangażowania wszystkich sił na rzecz pięknej milości". Bo miłość jest piękna.

Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei, 1994

16. W każdym razie należy koniecznie napiętnować istnienie mechanizmów ekonomicznych, finansowych i społecznych, które, chociaż są kierowane wolą ludzi, działają w sposób jakby auto matyczny, umacniają stan bogactwa jednych i ubóstwa drugich. Mechanizmy te, uruchomione - w sposób bezpośredni lub pośredni - przez kraje bardziej rozwinięte, sprzyjają - poprzez samo ich funkcjonowanie - interesom tych, którzy nimi manewrują, ale w końcu doprowadzają do zdławienia lub uzależnienia gospodarki krajów słabiej rozwiniętych.

28. Jedna z największych niesprawiedliwości współczesnego świata polega właśnie na tym, że stosunkowo nieliczni posiadają wiele, a liczni nie posiadają prawie nic. Jest to niesprawiedliwość wadliwego podziału dóbr i usług pierwotnie przeznaczonych dla wszystkich.

40. To samo kryterium odnosi się analogicznie do stosunków międzynarodowych. Współzalezność winna przekształcać się w solidarność opartą o zasadę, że dobra stworzone są przeznaczone dla wszystkich. To, co wytwarza przemysł, przerabiając surowce nakładem pracy, winno w równy sposób służyć dobru wszystkich.

42. Raz jeszcze należy przypomnieć typową zasadę chrześcijańskiej nauki społecznej: dobra tego świata zostały pierwotnie przeznaczone dla wszystkich3. Prawo do własności prywatnej jest słuszne i konieczne, ale tej zasady nie niweczy. Ciąży bowiem na własności hipoteka społeczna"4, czyli uznaje się jako jej wewnętrzną właściwość funkcję społeczną, mającą swoją podstawę i uzasadnienie właśnie w zasadzie powszechnego przeznaczenia dóbr. Nie można też w zaangażowaniu na rzecz ubogich pomijać owej szczególnej formy ubóstwa, jaką jest pozbawienie osoby ludzkiej podstawowych praw, w szczególności prawa do wolności religijnej, a także prawa do inicjatywy gospodarczej.

encyklika Sollicitudo Rei Socialis", 1987

27. Pokój i pomyślność (...) są dobrami, które należą do całego rodzaju ludzkiego, i nie można korzystać z nich w sposób właściwy i trwały, jeżeli są osiągane i używane kosztem innych ludów i narodów, z pogwałceniem ich praw, czy pozbawieniem ich dostępu do źródeł dobrobytu.

31. Bóg dał ziemię całemu rodzajowi ludzkiemu, aby utrzymywała wszystkich jego członków, nie wykluczając ani nie wyróżniając nikogo. To stanowi uzasadnienie powszechnego przeznaczenia dóbr ziemi.

34. W imię sprawiedliwości i prawdy nie wolno dopuścić do tego, aby podstawowe ludzkie potrzeby pozostały nie zaspokojone i do wyniszczenia z tego powodu ludzkich istnień. (...) To, co należy się człowiekowi, musi gwarantować możliwość przeżycia i wniesienia czynnego wkładu w dobro wspólne ludzkości.

encyklika „Centesimus Annus", 1991

13. Szlachetne i trudne zadanie zachowania, wpisane w powołanie ludzkości, które każe jej być i czuć się jedną rodziną znajduje mocny punkt oparcia w zasadzie powszechnego przeznaczenia dóbr ziemi. Nie podważa ona prawa do własności prywatnej, ale wskazuje, że sposób jej pojmowania i wykorzystania winien uwzględniać jej nieodzowną funkcję społeczną, jaką jest służba dobru wspólnemu a zwłaszcza najsłabszym członkom społeczeństwa. Ta fundamentalna zasada jest niestety powszechnie lekceważona, czego przejawem jest utrzymywanie się i poszerzanie przepaści między Północą świata, coraz bardziej sytą dóbr i bogactw, zamieszkaną przez ciągle rosnącą liczbę ludzi starych, a Południem planety, na którym żyje dziś znaczna większość młodych pokoleń, nadal pozbawionych wiarygodnej perspektywy rozwoju społecznego, kulturowego i ekonomicznego.

Orędzie na 33 Światowy Dzień Pokoju, 1 stycznia 2000

5. Sprawiedliwy podział dóbr, jakiego pragnie Stwórca, jest pilnym postulatem także w dziedzinie ochrony zdrowia: należy wreszcie położyć kres istniejącej nadal niesprawiedliwej sytuacji, która zwłaszcza w krajach ubogich pozbawia znaczną część ludności niezbędnej opieki zdrowotnej. Jest to powodem wielkiego zgorszenia i dlatego rządzący państwami muszą czuć się zobowiązani do podjęcia wszelkich wysiłków, aby ci, którym brakuje środków materialnych, mogli uzyskać dostęp przynajmniej do podstawowej opieki zdrowotnej. Dążenie do „ochrony zdrowia dla wszystkich" jest podstawowym obowiązkiem każdego członka wspólnoty międzynarodowej, zaś dla chrześcijan jest nakazem ściśle związanym ze świadectwem wiary. Chrześcijanie wiedzą, że winni w konkretny sposób głosić ewangelię życia, troszcząc się o jego poszanowanie i odrzucając wszelkie praktyki, które mu zagrażają, od aborcji po eutanazję. W ten kontekst wpisuje się także refleksja nad wykorzystaniem dostępnych zasobów: ich ograniczoność każe określić wyraźne zasady etyczne, które pomogą pacjentom i ich opiekunom podejmować decyzje dotyczące szczególnie kosztownych i ryzykownych form terapii. W każdym przypadku należy unikać form „terapii uporczywej" (por. Evangelium Vitae, 65).

orędzie na IX Światowy Dzień Chorego, 2001

6. Zważywszy na to, że dobro pokoju wiąże się ściśle z rozwojem wszystkich narodów, niezbędne jest branie pod uwagę etycznych implikacji używania dóbr ziemi. Sobór Watykański II stosownie przypomniał, że „Bóg przeznaczył ziemię wraz ze wszystkim, co się na niej znajduje, na użytek wszystkich ludzi i narodów, dlatego też dobra stworzone powinny w słusznej mierze docierać do wszystkich; przewodniczy temu sprawiedliwość, a miłość jej towarzyszy".

Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania. Świadczą o tym tak liczne mogiły żołnierzy, którzy walczyli za Polskę na różnych frontach świata.

Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, 2005

7. W myśl zasady powszechnego przeznaczenia dóbr ziemi, również te dobra muszą służyć zaspokajaniu pierwszorzędnych potrzeb człowieka. Stosowne inicjatywy na płaszczyźnie międzynarodowej mogą w pełni urzeczywistnić zasadę powszechnego przeznaczenia dóbr ziemi, zapewniając wszystkim - jednostkom i narodom - podstawowe warunki, pozwalające uczestniczyć w rozwoju. Będzie to możliwe, gdy usunie się bariery i monopole, które spychają na margines tak liczne ludy.

orędzie na Światowy Dzień Pokoju „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj", 1 stycznia 2005

Zasada pomocniczości

48. Niesprawności i niedostatki w Państwie opiekuńczym wynikają z nieodpowiedniego rozumienia właściwych Państwu zadań. Także w tej dziedzinie winna być przestrzegana zasada pomocniczości, która głosi, że społeczność wyższego rzędu nie powinna ingerować w wewnętrzne sprawy społeczności niższego rzędu, pozbawiając ją kompetencji, lecz raczej wspierać ją w razie konieczności i pomóc w koordynacji jej działań z działaniami innych grup społecznych, dla dobra wspólnego.

encyklika „Centesimus Annus", 1991

Nie ulega wątpliwości, że w nowym tysiącleciu nastąpi rozwój zjawiska globalizacji, tego procesu, dzięki któremu cały świat staje się coraz bardziej jednorodny. W tym kontekście należy przypomnieć, że istotnym miernikiem „zdrowia" wspólnoty politycznej jest swobodne i odpowiedzialne uczestnictwo wszystkich obywateli w sprawach publicznych. Istotnie owo uczestnictwo stanowi konieczny warunek i pewną gwarancję rozwoju całego człowieka i wszystkich ludzi" (Sollicitudo Rei Socialis, 44). Innymi słowy, mniejsze jednostki społeczne narody, wspólnoty, grupy etniczne lub religijne, rodziny czy indywidualne osoby - nie powinny być w sposób anonimowy wchłaniane przez większe zbiorowości, które pozbawiają je tożsamości i przywłaszczają sobie ich prerogatywy. Autonomia każdej klasy społecznej i organizacji, w sferze właściwej każdej z nich, musi być chroniona i wspierana. Na tym polega zasada pomocniczości, która głosi, że społeczność wyższego rzędu nie powinna ingerować w wewnętrzne sprawy społeczności niższego rzędu, pozbawiając ją przysługujących jej funkcji; wręcz przeciwnie - wyższy porządek powinien wspierać niższy i pomagać w koordynacji jego działań z działaniami innych grup społecznych, zawsze z myślą o dobru wspólnym (por. Centesimus Annus, 48). Opinia społeczna winna być odpowiednio informowana, aby rozumiała wagę zasady pomocniczości dla przetrwania społeczeństwa prawdziwie demokratycznego.

przesłanie do VI Sesji Plenarnej Papieskiej Akademii Nauk Społecznych na temat: „Demokracja - rzeczywistość i odpowiedzialność", 23-26 II 2000

Jest rok 1958. Jestem w pociągu jadącym w stronę Olsztyna z grupą kajakową. Zaczynamy program wakacyjny, który się przyjął od 1953 roku: część wakacji spędzaliśmy w górach, najczęściej w Bieszczadach, a część na jeziorach mazurskich. Naszym celem była rzeka Łyna. Dlatego właśnie - było to w lipcu - jesteśmy w pociągu jadącym do Olsztyna. Mówię do tak zwanego „admirała" - o ile pamiętam, był nim wówczas Zdzisław Heydel: „Zdzisiu, będę musiał wyłączyć się z kajaków, bo otrzymałem wezwanie od Księdza Prymasa (od śmierci kardynała Augusta Hlonda w roku 1948 był nim kardynal Stefan Wyszyński) i muszę się do niego zgłosić".

Na to „admiral": „Zrobi się".

(...) W Warszawie zgłosiłem się na ulicę Miodową na oznaczoną godzinę.

Kiedy wszedłem do gabinetu Ks. Prymasa, usłyszałem od niego, że Ojciec Święty mianował mnie biskupem pomocniczym arcybiskupa Krakowa. (...) Słysząc słowa Ks. Prymasa zwiastujące mi decyzję Stolicy Apostolskiej, powiedziałem: „Eminencjo, ja jestem za młody, mam dopiero 38 lat".

Ale Prymas na to: „To jest taka słabość, z której się szybko leczymy. Proszę się nie sprzeciwiać woli Ojca Świętego".

Więc powiedziałem jedno słowo: „Przyjmuję". „No, to pójdziemy na obiad", zakończył Prymas.

Jan Paweł II, Wstańcie, chodźmy!, 2004

Rzeczywistość pracy staje się dzisiaj jeszcze bardziej skomplikowana na skutek tzw. „globalizacji". Jest to zjawisko nowe, które trzeba poznać, poddając je wnikliwej i szczegółowej analizie, ponieważ jej cechą jest bardzo wyraźna „dwuznaczność". Globalizacja może być dobrem dla człowieka i społeczeństwa, ale może też okazać się zjawiskiem szkodliwym o poważnych konsekwencjach. Wszystko zależy od pewnych zasadniczych wyborów, a mianowicie od tego, czy „globalizacja" będzie służyć człowiekowi, i to każdemu człowiekowi, czy też wyłącznie rozwojowi oderwanemu od zasad solidarności i współudziału oraz od odpowiedzialnie stosowanej zasady pomocniczości.

audiencja dla przedstawicieli związków zawodowych i przedsiębiorców, 2 V 2000

Zdaje się jednak, że tak jak rodzina, również naród i ojczyzna pozostają rzeczywistościami nie do zastąpienia. Katolicka nauka społeczna mówi w tym przypadku o społecznościach „naturalnych", aby wskazać na szczególny związek zarówno rodziny, jak i narodu z naturą człowieka, która ma charakter społeczny. Podstawowe drogi tworzenia się wszelkich społeczności prowadzą przez rodzinę i co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości.

Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, 2005

Dziedzictwo nauki i techniki

Jak nasi Czytelnicy pamiętają, w systemie Kredytu Społecznego jednym z najważniejszych instrumentów ekonomicznych jest dywidenda narodowa czyli comiesięczny dochód wypłacany każdemu, niezależnie od tego czy pracuje czy nie. Uzasadnieniem dla jej otrzymywania przez wszystkich mieszkańców od urodzenia do śmierci jest zasada powszechnej dostępności dóbr i prawo do udziału w dziedziczeniu wynalazków i zdobyczy naukowych poprzednich pokoleń. O tym podwójnym dziedzictwie mówił Jan Paweł II.

13. Człowiek, pracując przy jakimkolwiek warsztacie, czy stosunkowo pierwotnym, czy też na wskroś nowoczesnym, łatwo może zdać sobie sprawę z tego, że pracą swoją wchodzi w podwójne dziedzictwo - mianowicie w dziedzictwo tego, co jest dane wszystkim ludziom w zasobach natury, oraz tego, co inni przed nim już wypracowali na gruncie tych zasobów, przede wszystkim rozwijając technikę, czyli kształtując zespół coraz doskonalszych narzędzi pracy; człowiek pracując, wchodzi zarazem w ich pracę (por. J 4,38).

encyklika „Laborem Exercens", 1981

Technika w wielkim stopniu przyczyniła się do dobra ludzkości; uczyniła tak wiele dla poprawy warunków życia człowieka, w jego służbie i w ułatwieniu oraz doskonaleniu jego pracy. Jednakże w pewnych momentach technika już nie wie, gdzie jest jej miejsce: czy ma być za ludzkością, czy przeciw niej... Dlatego kieruję swój apel do wszystkich zainteresowanych... do każdego, kto może przyczynić się do zapewnienia tego, by technika służyła rzeczywiście każdemu mężczyźnie, każdej kobiecie i każdemu dziecku na tej ziemi i na całym świecie.

homilia w Toronto, Kanada, 15 września 1984

Zadłużenie świata i lichwa

Jako społeczność demokratyczna, bądźcie czujni na wszystko, co się dzieje w tym potężnym świecie pieniądza! Świat finansów to także świat człowieka, nasz świat, świat podległy sumieniom nas wszystkich; również i on ma zasady etyczne. Baczcie przede wszystkim na to, byście przez swoją gospodarkę i przez wasze banki świadczyli światu usługi pokojowe, a nie być może pośrednio przyczyniali się do wojny i niesprawiedliwości w świecie!

homilia we Flueli, Szwajcaria, 14 czerwca 1984

37. (...) wśród działań i postaw przeciwnych woli Bożej, dobru bliźniego i wśród,,struktur", które z nich powstają, najbardziej charakterystyczne zdają się dzisiaj być dwie: z jednej strony wyłączna żądza zysku, a z drugiej pragnienie władzy z zamiarem narzucenia innym własnej woli.

Rozważając pewne formy współczesnego „imperializmu" w świetle tych kryteriów moralnych, można odkryć, że za określonymi decyzjami, pozornie dyktowanymi jedynie przez racje gospodarcze lub polityczne, kryją się prawdziwe formy bałwochwalczego kultu: pieniądza, ideologii, klasy, technologii.

Wprowadziłem ten rodzaj analizy głównie po to, by ukazać, jaka jest prawdziwa natura zła, wobec którego stajemy w dziedzinie rozwoju ludów: jest to zło moralne, owoc wielu grzechów, które prowadzą do „struktur grzechu". Taka diagnoza zła oznacza dokładne rozpoznanie, na poziomie ludzkich zachowań, drogi wiodącej do jego przezwyciężenia.

encyklika „Sollicitudo Rei Socialis", 1987

35. Tego rodzaju społeczeństwo (...) domaga się, by poprzez odpowiednią kontrolę ze strony sił społecznych państwa było zagwarantowane zaspokojenie podstawowych potrzeb całego społeczeństwa. (...)

Podejmowane w tym zakresie wysiłki utrudnia poważny, w znacznej mierze jeszcze nie rozwiązany problem zagranicznego zadłużenia krajów najuboższych. Niewątpliwie zasada, że długi winny być spłacane, jest słuszna; żądać jednak lub oczekiwać spłaty, gdy to narzucałoby w istocie decyzje polityczne skazujące całe narody na głód i rozpacz nie byłoby rzeczą godziwą. Nie można wymagać, by zaciągnięte długi były splacane za cenę zbyt dotkliwych wyrzeczeń. W takich sytuacjach należy poszukiwać sposobów - i to w niektórych wypadkach już się czyni - zmniejszenia, odroczenia czy nawet umorzenia długu, zgodnie z podstawowym prawem narodów do istnienia i postępu.

encyklika „Centesimus Annus", 1991

Tak więc, w duchu Księgi Kapłańskiej (25: 8-12), chrześcijanie będą musieli zabrać głos w imieniu wszystkich ubogich na świecie, proponując Jubileusz jako najlepszy moment, żeby przedstawić, pośród innych spraw, zamiar znacznej redukcji, jeśli nie całkowitego umorzenia, międzynarodowego długu, który poważnie zagraża przyszłości wielu narodów.

51. Należy wręcz stwierdzić, że działalność na rzecz sprawiedliwości i pokoju w świecie takim jak nasz, naznaczonym przez liczne konflikty i niedopuszczalne nierówności społeczne i ekonomiczne, jest kluczowym aspektem przygotowań i obchodów Jubileuszu. Dlatego chrześcijanie, nawiązując do zasad zapisanych w Księdze Kapłańskiej (25,8-28) powinni stać się rzecznikami wszystkich ubogich świata, proponując, aby Jubileusz dał, między innymi, sposobność do przemyślenia sprawy redukcji, jeśli nie całkowitej likwidacji zadłużenia międzynarodowego, które ciąży na losach wielu narodów.

List apostolski „Tertio Millenio Adveniente", 1994

Synod Biskupów wyraził troskę o długi zewnętrzne, jakie dotykają wiele krajów Ameryki i przekazał wyrazy solidarności z nimi. Wśród przyczyn, które spowodowały ogromny dług zewnętrzny są... wysokie odsetki, wywołane przez spekulacyjne ustawy finansowe. Nałożenie ciężaru wynikającego z tych nieodpowiedzialnych decyzji na tych, którzy ich nie podjęli byłoby niesprawiedliwością. Powaga sytuacji staje się tym bardziej wyraźna, kiedy zauważymy, że nawet sama spłata odsetek stanowi ciężar dla ekonomii biednych krajów, który pozbawia ich władze środków koniecznych dla rozwoju społecznego, edukacji i służby zdrowia.

Papieska adhortacja z 22 I 1999 r. na temat Kościoła w Ameryce

Światu potrzebne jest dziś doświadczenie jubileuszowe. Tak wielu mężczyzn, kobiet i dzieci nie jest w stanie zrealizować możliwości, które otrzymali od Boga. Ubóstwo i skrajne nierówności pozostają zjawiskiem powszechnym mimo ogromnych postępów nauki i techniki. Zbyt często owoce postępu technicznego, zamiast służyć całej wspólnocie ludzkiej, są rozdzielane w taki sposób, że zwiększają lub wręcz utrwalają niesprawiedliwe nierówności.

Kościół katolicki patrzy na te sytuacje z wielką troską nie dlatego, że może zaproponować konkretny model techniczny rozwoju, ale dlatego, że dostrzega moralny aspekt dobra jednostek i całej rodziny ludzkiej. Kościół zawsze nauczał, że istnieje «hipoteka społeczna» na całej własności prywatnej; dziś koncepcja ta winna objąć również «własność intelektualną» oraz «wiedzę». Nie wolno się kierować wyłącznie prawem zysku w podstawowych kwestiach dotyczących walki z głodem, chorobami i ubóstwem.

Redukcja zadłużenia jest oczywiście jednym z aspektów większego przedsięwzięcia, jakim jest walka z ubóstwem i tworzenie takich warunków, aby mieszkańcy krajów najuboższych mogli w pełni uczestniczyć w uczcie życia. Programom redukcji zadłużenia musi towarzyszyć zdrowa polityka gospodarcza i dobre zarządzanie. Równie ważne, a może jeszcze ważniejsze jest, aby z dobrodziejstw płynących z redukcji zadłużenia mogli korzystać najbiedniejsi, a to dzięki konsekwentnym i całościowym inwestycjom w zdolności ludzkie, zwłaszcza poprzez oświatę i opiekę zdrowotną. Człowiek jest najcenniejszym bogactwem każdego kraju i każdego systemu ekonomicznego.

Jednakże redukcja zadłużenia to sprawa najpilniejsza. Z wielu względów jest ona dla krajów najuboższych wstępnym warunkiem postępu w walce z ubóstwem. Fakt ten jest obecnie powszechnie uznawany i trzeba tu podkreślić zasługi tych, którzy przyczynili się do tej zmiany w sposobie myślenia. Musimy się jednak zastanowić, dlaczego postępy na drodze do rozwiązania problemu zadłużenia są tak powolne. Skąd tyle wahań? Z czego wynikają trudności w znalezieniu funduszy na realizację inicjatyw już uzgodnionych? Koszty niezdecydowania i opóźnień ponoszą ubodzy.

Zwracam się do wszystkich zainteresowanych, a zwłaszcza do krajów najpotężniejszych, aby nie tracąc okazji, jaką jest Wielki Jubileusz Roku 2000, poczyniły zdecydowane kroki na drodze do ostatecznego rozwiązania problemu zadłużenia. Wielu ludzi uważa, że jest to możliwe.

„Dlaczego postępy w sprawie rozwiązania problemu zadłużenia są tak powolne?", przesłanie do osób i organizacji wspierających kampanię umorzenia długów międzynarodowych „Jubilee 2000 Debt Campaign", 23 IX 1999

17. Należy zwłaszcza znaleźć ostateczne rozwiązanie dla problemu zadłużenia zagranicznego, który nęka od wielu lat kraje ubogie, a zarazem dostarczyć niezbędnych środków finansowych także na walkę z głodem, niedożywieniem, chorobami, analfabetyzmem i dewastacją środowiska naturalnego.

orędzie na 33 Światowy Dzień Pokoju, 1 stycznia 2000

Jeżeli pieniądze przedstawiane są czasami jako krew żyjącego organizmu, to bank może być porównany do serca, które powoduje jej krążenie w społecznym ciele. Stąd ważność systemu bankowego i odpowiedzialność tych, którzy zarządzają nim dla ludzi, rodzin i organizacji społecznych, które proszą ich o pośrednictwo.

Kierując się swoimi własnymi celami, instytucje bankowe nie mogą zaniedbywać odwoływania się do wartości etycznych, które kierują różnymi aspektami ludzkiego działania. Jeżeli celem banków jest wyłączne dążenie do maksymalnego zysku dla samych siebie... nie przedstawiają się one jako instrumenty wzrostu i rozwoju społeczeństwa, ale raczej jako element obciążenia lub hamowania (działalności).

Doktryna Kościoła utrzymuje priorytet dla czynnika ludzkiego w finansowych i kredytowych celach każdej instytucji bankowej... Niestety, nie można zataić faktu, że nawet dzisiaj istnieją anormalne formy kredytu, które mogą spowodować niebezpieczeństwo nie tylko dla działalności biznesowej czy własności rodzinnej, ale także dla życia ludzi, którzy wpadli w tę przewrotną spiralę. Podkreślałem już nieraz przy wielu okazjach trudności i niewygody, w jakich znalazły się ofiary spekulacji połączonych z bezprawnymi formami kredytu.

przesłanie do uczestników spotkania z okazji Jubileuszu Banku Rzymskiego, 11 listopada 2000

Kiedy wieczorem 16 października 1978 roku stanąłem po raz pierwszy na balkonie Bazyliki św. Piotra, aby pozdrowić rzymian i pielgrzymów zgromadzonych na placu w oczekiwaniu na wynik konklawe, powiedziałem, że przychodzę z „dalekiego kraju". W gruncie rzeczy ta odległość w sensie geograficznym nie była tak wielka. Samoloty pokonywały ją zaledwie w dwie godziny. Mówiąc o dalekości, miałem na myśli istniejącą jeszcze w tamtym momencie żelazną kurtynę". Papież, który przychodził spoza żelaznej kurtyny", w prawdziwym sensie tego słowa przychodził z daleka, chociaż w rzeczywistości przychodził z samego centrum Europy. Przecież geograficznie centrum Europy znajduje się właśnie na terenie Polski.

Z tego punktu widzenia powołanie papieża z Polski, z Krakowa, mogło mieć wymowę niejako symboliczną. Nie było to jedynie powołanie konkretnego człowieka, ale całego Kościoła, z którym był on związany od urodzenia; pośrednio było to także powołanie narodu, do którego należał. Zdaje mi się, że tę sprawę szczególnie jasno widział i wyrazil kard. Stefan Wyszyński. Osobiście byłem zawsze przekonany, że wybór Polaka na papieża tłumaczył się tym, czego Prymas Tysiąclecia wraz z Episkopatem i Kościołem polskim potrafili dokonać w warunkach ograniczeń, ucisku i prześladowań, jakim byli poddani w tamtych trudnych latach.

Powołując na Stolicę Rzymską kardynała z Polski, konklawe dokonało znaczącego wyboru: tak jak gdyby zażądało świadectwa Kościoła, z którego ten kardynał przychodził - jakby go zażądało dla dobra Kościoła powszechnego. W każdym razie wybór ten miał dla Europy i dla świata szczególną wymowę. Do tradycji bowiem należało, od prawie pięciu wieków, że rzymską Stolicę św. Piotra przejmowali kardynałowie włoscy. Wybór Polaka nie mógł nie oznaczać jakiegoś przełomu. Świadczył o tym, że konklawe, idąc za wskazaniami Soboru, starało się odczytywać „znaki czasu❞ i w ich świetle kształtować swoje decyzje.

Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, 2005

Na zakończenie środowej audiencji generalnej w Watykanie, we środę, 22 listopada 2000 r. papież Jan Paweł II wystosował pilny apel przeciwko niepokojącemu zjawisku lichwy" i wezwał o pomoc dla ofiar tej rozszerzającej się plagi." Przemawiając do 40 000 wiernych, Ojciec Święty podniósł swój głos i zaapelował o wielkoduszne zaangażowanie się w walce przeciwko temu bezlitosnemu wykorzystywaniu potrzeb innych."

Lichwa jest społeczną plagą, która rozpowszechnia się i dlatego bezwzględnie konieczne jest niesienie pomocy wszystkim tym, którzy wpadli w tę sieć niesprawiedliwości i poważnych cierpień. Mam szczerą nadzieję, że w kontekście Roku Jubileuszowego, dzięki udziałowi wszystkich, mogłyby być podjęte konkretne kroki w celu wyeliminowania tej groźnej plagi."

środowa audiencja generalna 22 listopada 2000

8. Zasada powszechnego przeznaczenia dóbr pozwala ponadto znaleźć stosowną odpowiedź na wyzwanie ubóstwa, przede wszystkim biorąc pod uwagę fakt, że ponad miliard ludzkich istot żyje jeszcze w nędzy. (...) Dramat ubóstwa wydaje się jeszcze ściśle związany z kwestią zadłużenia zagranicznego krajów ubogich. Pomimo znacznych postępów, jakie zostały dotychczas dokonane, nie znaleziono jeszcze odpowiedniego rozwiązania tej kwestii. (...) Sytuacja krajów ubogich przypomina błędne koło. niskie dochody i powolny wzrost ograniczają możliwość oszczędzania, a z kolei niskie inwestycje i nieskuteczne wykorzystanie oszczędności nie wspomagają wzrostu.

orędzie na Światowy Dzień Pokoju „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj", 1 stycznia 2005

ZMIANA SYSTEMU EKONOMICZNEGO

16. Stoimy tutaj wobec wielkiego dramatu, wobec którego nikt nie może pozostać obojętny. (...) Niepokój inflacji i plaga bezrobocia - oto inne jeszcze objawy tego moralnego nieładu, jaki zaznacza się w sytuacji świata współczesnego, która przeto domaga się rozwiązań odważnych i twórczych, zgodnych z autentyczną godnością człowieka.

Zadanie to nie jest niemożliwe do realizacji. Szeroko rozumiana zasada solidarności musi tu być natchnieniem dla skutecznego poszukiwania właściwych mechanizmów. (...) Chodzi również o płaszczyznę szerszego i bardziej bezpośredniego podziału bogactw i władzy nad nimi, aby ludy zapóźnione w rozwoju ekonomicznym mogły nie tylko zaspokoić swe podstawowe potrzeby, ale także stopniowo i skutecznie się rozwijać.

Po tej trudnej drodze, po drodze koniecznych przekształceń struktur życia ekonomicznego, bę dzie można postępować naprzód tylko za cenę prawdziwej przemiany umysłów, woli i serc. Zadanie to wymaga stanowczego zaangażowania się poszczególnych ludzi oraz wolnych i solidarnych narodów. (...) Sam postęp ekonomiczny, z tym wszystkim, co należy do jego tylko własnej prawidłowości, winien stale być planowany i realizowany w perspektywie powszechnego i solidarnego rozwoju poszczególnych ludzi i narodów, jak to przypomniał w sposób przekonywujący mój Poprzednik Paweł VI w Populorum Progressio. Jeśli tego zabraknie, wówczas sama kategoria postępu ekonomicznego" staje się kategorią nadrzędną, która swym partykularnym wymogom podporządkowuje całokształt ludzkiej egzystencji - i która dusi człowieka, dzieli społeczeństwa, by ugrzęznąć w końcu we własnych napięciach i przerostach.

Kościół zawsze uczył obowiązku działania dla dobra wspólnego, przez to samo starał się wychowywać dobrych obywateli w każdym państwie. Kościół także uczył, że podstawowym obowiązkiem władzy jest troska o dobro wspólne społeczeństwa: stąd wynikają jej zasadnicze uprawnienia. Ale wlaśnie w imię tych założeń obiektywnego porządku etycznego, uprawnienia władzy nie mogą być rozumiane inaczej, jak tylko na zasadzie poszanowania obiektywnych i nienaruszalnych praw człowieka. (...) Tak więc zasada praw człowieka sięga głęboko w dziedzinę wielorako rozumianej sprawiedliwości społecznej i staje się podstawowym jej sprawdzianem w życiu organizmów politycznych.

17. (...) dobro człowieka - osoby we wspólnocie - jako podstawowy wyznacznik dobra wspól nego musi stanowić istotne kryterium wszystkich programów, systemów czy ustrojów.

Encyklika „Redemptor Hominis", 1979

9. Wzywam, a także proszę usilnie wszyst kie odpowiedzialne władze, a wśród nich ludzi Kościoła, alby nie szczędzili żadnego wysiłku, by usunąć wszystko, co jest źródłem niespra wiedliwości, nierówności, niegodnych przywi lejów; Kościół z pewnością nie zwalnia nas od dostrzegania niesprawiedliwości społecznej i powaznych codziennych problemów naszych braci. Owszem, ujawnia je z siłą dawnych proroków potężnym słowem Ewangelii, lecz następnie szuka sposobu, w jaki może działać, żeby zmieniać, polepszać życie ludzkie, kierując swoje wysiłki ku ulepszaniu samego człowieka. (...) Ale blada, jeśli nie będziemy umieli myśleć i mówić jasno, że nie ma ulepszania społecznego opartego na nienawiści i na zniszczeniu. Nienawiść rodzi śmierć. Jesteśmy natomiast nosicielami dobra, apostołami miłości i obrońcami życia! I w tym punkcie musimy być mocno zjednoczeni. Nie może nas rozdzielić żaden wzgląd, żadna ideologia, żadna osobista koncepcja życia i ludzkiego przeznaczenia, ponieważ ten problem jest w sobie jasny, dobro i zło są rzeczywistościami bardzo jasnymi i musimy być głęboko zjednoczeni wielką solidarnością, by zło dobrem zwyciężać.

„Bądź miastem wiernym i bezpiecznym", podczas wizyty apostolskiej w Turynie, 13 IV 1980

I znów chciałbym dotknąć bardzo delikatnego i bolesnego zagadnienia. Mam na myśli udręki przedstawicieli wielu krajów, którzy nie wiedzą, jak stawić czoło strasznemu problemowi zadłużenia. Reforma strukturalna światowego systemu finansowego, jest, bez wątpienia, jedną z inicjatyw, które wydają się najpilniejsze i najbardziej konieczne.

wypowiedź Jana Pawła II na konferencji Narodów Zjednoczonych na temat Handlu i Rozwoju w Genewie, 26 września 1985

Wszystko to było świadectwem Bożej łaski. Widzę tu pewną analogię do próby, jakiej został poddany kardynał Wyszyński podczas Jego uwięzienia. Tyle że doświadczenie Prymasa Polski trwało przeszło trzy lata, a to moje dość krótko, tylko parę miesięcy. Agca wiedział, jak strzelać, i strzelał z pewnością bezbłędnie. Tylko, że jak gdyby ktos" tę kulę prowadził... Tak, pamiętam tę drogę do szpitala. Zachowałem jeszcze przez pewien czas świadomość. Miałem przeczucie, że przeżyję. Cierpiałem, był powód do strachu - ale miałem taką dziwną ufność.

Mówiłem do księdza Stanisława [Dziwisza], ze wybaczam zamachowcowi. Co działo się w szpitalu, już nie pamiętam. Byłem już właściwie po tamtej stronie.

Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, 2005

10. (...) jak usprawiedliwić fakt, że ogromne sumy pieniędzy, które mogłyby i powinny być przeznaczone na przyspieszenie rozwoju ludów, są używane na wzbogacenie jednostek czy grup lub też na powiększenie arsenału broni, zarówno w krajach rozwiniętych jak i tych na drodze rozwoju, kosztem prawdziwych priorytetów?

30. Kto by chciał odstąpić od trudnego, ale wzniosłego zadania polepszania losu całego człowieka i wszystkich ludzi pod pretekstem ciężaru walki i stałego wysiłku przezwyciężania przeszkód czy też z powodu porażek i powrotu do punktu wyjścia, sprzeciwiałby się woli Boga Stwórcy.

43. Żywe zaniepokojenie ubogich, którzy - według wymownego sformułowania - są „ubogimi Pana"5, winno przekształcić się na wszystkich poziomach w konkretne czyny, aż do podjęcia decyzji dokonania szeregu potrzebnych reform. Wskazanie najpilniejszych reform i sposobów ich realizacji zależy od poszczególnych sytuacji lokalnych, nie można jednak zapominać o tych żądaniach, które wynikają z opisanej wyżej sytuacji braku równowagi międzynarodowej.

W związku z tym pragnę szczególnie przypomnieć: reformę międzynarodowego systemu handlowego obciążonego protekcjonizmem i rosnącym bilateralizmem; reformę światowego systemu monetarnego i finansowego, uważanego dzisiaj za niewystarczający; zagadnienie wymiany technologicznej i właściwego z niej korzystania; konieczność dokonania rewizji struktur istniejących Organizacji międzynarodowych w ramach systemu prawa międzynarodowego.

Światowy system monetarny i finansowy cechuje nadmierna zmienność metod wymiany i oprocentowania ze szkodą dla bilansu płatniczego i sytuacji zadłużenia krajów ubogich.

encyklika „Sollicitudo Rei Socialis", 1987

14. Wreszcie zagwarantować trzeba respektowanie „ludzkiego" czasu pracy i odpoczynku, a także prawa do wyrażania własnej osobowości w miejscu pracy, przy czym w żaden sposób nie może być naruszona wolność sumienia pracownika czy jego godność. (...) Do osiągnięcia tych celów Państwo winno się przyczyniać zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio (...), a w każdym przypadku zapewniając minimum środków utrzymania pracownikowi bezrobotnemu.

28. Ta potrzeba nie może jednak prowadzić do osłabienia wysiłków podejmowanych w celu niesienia pomocy i wsparcia krajom Trzeciego Świata, znajdującym się często w jeszcze większym niedostatku i ubóstwie6. Konieczny będzie nadzwyczajny wysiłek uruchomienia zasobów, których światu jako całości nie brakuje, dla wzrostu gospodarczego i wspólnego rozwoju, przy jednoczesnej rewizji skali wartości i priorytetów, na których opierają się decyzje gospodarcze i polityczne. Olbrzymie zasoby staną się dostępne dzięki rozwiązaniu wielkich struktur militarnych, utworzonych na wypadek konfliktu między Wschodem i Zachodem. (...) Przede wszystkim jednak będzie musiał zniknąć ten typ mentalności, która ubogich - ludzi i narody -taktuje jako ciężar i jako dokuczliwych natrętów, roszczących sobie pretensje do użytkowania tego, co wytworzyli inni. Ubodzy domagają się prawa do uczestnictwa w użytkowaniu dóbr materialnych i chcą, aby wykorzystano ich zdolność do pracy w budowaniu świata sprawiedliwszego i szczęśliwszego dla wszystkich. Podźwignięcie ubogich jest wielką szansą dla moralnego, kulturalnego, a także gospodarczego wzrostu całej ludzkości.

33. (...) ubodzy cierpią dziś nie tylko z powodu braku dóbr materialnych, ale także braku wiedzy i umiejętności, co nie pozwala im wyjść ze stanu upokarzającego podporządkowania.

Jeszcze niedawno głoszono tezę, że kraje uboższe, aby się rozwijać, muszą się odizolować od rynków światowych i zaufać jedynie własnym siłom. Doświadczenia ostatnich lat wykazały, że kraje, które wybrały izolację, zatrzymały się lub cofnęły w rozwoju, natomiast posunęły się naprzód te, które umiały się włączyć w ogólny system wzajemnych powiązań gospodarczych na poziomie międzynarodowym.

48. Działalność gospodarcza, zwłaszcza w zakresie gospodarki rynkowej, nie może przebiegać w próżni instytucjonalnej, prawnej i politycznej. Przeciwnie, zakłada ona poczucie bezpieczeństwa w zakresie gwarancji indywidualnej wolności i własności, a ponadto stabilność pieniądza oraz istnienie sprawnych służb publicznych. Naczelnym zadaniem Państwa jest więc zagwarantowanie tego bezpieczeństwa, tak by człowiek, który pracuje i wytwarza, mógł korzystać z owoców tej pracy, a więc znajdował bodziec do wykonywania jej skutecznie i uczciwie. Brak tego poczucia bezpieczeństwa, towarzysząca mu korupcja władz publicznych i mnożenie się niewłaściwych źródeł wzbogacenia i łatwych zysków opartych na działaniach nielegalnych czy po prostu spekulacji, jest dla rozwoju i dla porządku gospodarczego jedną z głównych przeszkód.

encyklika „Centesimus Annus", 1991

Braterskie miłosierdzie oznacza zwracanie uwagi na wszystkie potrzeby naszego sąsiada. „Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga?" (1 Jn 3,17). Stąd dla chrześcijan z Ameryki nawrócenie do Ewangelii oznacza rewizję „rozmaitych dziedzin i aspektów życia, szczególnie związanych z porządkiem społecznym, oznacza też poszukiwanie wspólnego dobra".

Papieska adhortacja z 22 I 1999 r. na temat Kościoła w Ameryce

14. Słusznie zatem ubodzy, zarówno w krajach rozwijających się, jak i w krajach zasobnych i bogatych, domagają się prawa do uczestnictwa w użytkowaniu dóbr materialnych i chcą, aby wykorzystano ich zdolność do pracy w budowaniu świata sprawiedliwszego i szczęśliwszego dla wszystkich. Podźwignięcie ubogich jest wielką szansą dla moralnego, kulturalnego, a także gospodarczego wzrostu całej ludzkości". Spójrzmy na ubogich nie jako na problem, ale jako na tych, którzy mogą się stać podmiotami i czynnymi twórcami nowej i bardziej ludzkiej przyszłości dla całego świata.

15. W tej perspektywie należy też zapytać się o przyczyny narastającego niepokoju, jaki odczuwa dziś wielu naukowców i wiele osób działających na polu gospodarki, gdy w obliczu nowych problemów związanych z ubóstwem, pokojem, środowiskiem naturalnym i przyszłością młodych pokoleń zastanawiają się nad rolą rynku, nad dominującą rolą pieniądza i finansów, nad rozdźwiękiem między sferą ekonomiczną i społeczną oraz nad innymi podobnymi zagadnieniami dotyczącymi aktywności gospodarczej.

Być może nadszedł czas, aby podjąć nową i pogłębioną refleksję nad sensem ekonomii i nad jej celami. Konieczne wydaje się w tym kontekście ponowne rozważenie samego pojęcia dobrobytu, aby nie był on postrzegany wyłącznie w ciasnej perspektywie utylitarystycznej, która spycha całkowicie na margines wartości takie jak solidarność i altruizm.

orędzie na 33 Światowy Dzień Pokoju, 1 stycznia 2000

Finansowanie matek pozostających w domu

10. Synod wypowiedział się także w sposób właściwy i przekonywający, z szacunkiem i wdzięcznością na temat kobiety, a zwłaszcza jej godności i powołania jako córki Boga, żony i matki. Odrzucając to wszystko, co rani jej godność ludzką, Synod ukazał jej godność jako matki. Z tej racji społeczeństwo powinno być tak urządzone, by przyczyny ekonomiczne nie zmuszały kobiety do pracy poza domem, trzeba by rodzina mogła żyć przyzwoicie nawet wtedy, kiedy matka calkowicie rodzinie się poświęca.

„Nikt nie może realizować miłości inaczej niż w prawdzie", na zakończenie Synodu Biskupów 25 X 1980

19. Doświadczenie potwierdza, że należy starać się o społeczne dowartościowanie zadań macierzyńskich, trudu, jaki jest z nimi związany, troski, miłości i uczucia, których dzieci nieodzownie potrzebują, aby mogły się rozwijać jako osoby odpowiedzialne, moralnie i religijnie dojrzałe oraz psychicznie zrównoważone. Przyniesie to chlubę społeczeństwu, jeśli - nie ograniczając wolności matki, nie dyskryminując jej psychologicznie lub praktycznie, nie pogarszając jej sytuacji w zestawieniu z innymi kobietami - umożliwi kobiecie-matce oddanie się trosce o wychowanie dzieci, odpowiednio do zróżnicowanych potrzeb ich wieku. Zaniedbanie tych obowiązków spowodowane koniecznością podjęcia pracy zarobkowej poza domem jest niewłaściwe z punktu widzenia dobra społeczeństwa i rodziny, skoro uniemożliwia lub utrudnia wypełnienie pierwszorzędnych celów posłannictwa macierzyńskiego.

encyklika „Laborem Exercens", 1981

Ja żyję w przeświadczeniu, że we wszystkim, co mówię i robię w związku z moim powołaniem i posłannictwem, z moją służbą, dzieje się coś, co nie jest wyłącznie moją inicjatywą.

Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, 2005

Żaden program społeczny nie ustanowi nigdy Królestwa Bożego, to znaczy stanu eschatologicznej doskonałości na ziemi. (...) Struktury, jakie nadają sobie społeczeństwa, nie mają nigdy wartości najwyższej; nie mogą też same zapewnić wszystkich dóbr, których pragnie człowiek. W szczególności nie mogą one zastąpić jego sumienia ani zaspokoić potrzeby prawdy i absolutu.

Wszystkie prądy myślowe naszego starego kontynentu winny podjąć refleksje nad ponurymi konsekwencjami ewentualnego wykluczenia Boga z życia publicznego - Boga jako ostatecznego kryterium etyki i najwyższej gwarancji przeciw nadużyciom władzy człowieka nad człowiekiem.

przemówienie w Parlamencie Europejskim, 11 października 1988, Strasburg


  1 Por. Enc. Populorum Progressio Pawła VI, 47: 1.c., s. 280:,,społeczeństwo, w którym wolność nie byłaby pustym słowem i gdzie biedny Łazarz będzie mógł zasiąść przy tym samym stole, co bogacz".

2 Por. Pius XI, Enc. Quadragesimo Anno: AAS 23 (1931) 199; Sobór Wat. II, Konst. duszpast. o Kościele w świecie współczesnym, Gaudium et spes, 68: AAS 58 (1966) 1089 n.

3 Por. Sobór Wat. II, Konst. Duszpt. O Kościele w świecie współczesnym Gaudium et Spes, 69; Paweł VI, Enc. Populorum Progressio, 22: 1.c., s. 268; Kongr. Nauki Wiary, Instrukcja chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniu Libertatis Constientia (22 marca 1986), 90: AAS 79 (1987), s. 594; św. Tomasz z Akwinu, Summa Theol. Ila Ilae, q. 66, art. 2.

4 Przemówienie na otwarcie Trzeciej Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki Łacińskiej (28 stycznia 1979): AAS 71 (1979), ss. 189-196; Przemówienie do grupy Biskupów polskich przybyłych z wizytą „ad limina Apostolorum" (17 grudnia 1987), 6: L'Osservatore Romano, 18 grudnia 1987.

5 Ponieważ Chrystus Pan zechciał utożsamić się z nimi (Mt 25, 31-46) i otacza ich szczególną troską (por. Ps 12 [11], 6; Lk 1, 53-53).

  6 "Por. Przemówienie w siedzibie Rady Konferencji Episkopatu Afryki Zachodniej z okazji X rocznicy „Apelu w sprawie Sahelu" (Ouagadougou, Burkina Faso, 29 stycznia 1990); AAS 82 (1990), 816-821.

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com