Przedstawiamy fragmenty homilii i przemówień Ojca Świętego Jana Pawła II, które wygłosił do nas Polaków w czasie swoich pielgrzymek do Ojczyzny. Poświęcone są one głównie tematom społecznym. Nauczanie społeczne Jana Pawła II jest ogromne. Zamieszczone teksty wybrane zostały z kilku tylko pielgrzymek. Do pozostałych będziemy powracać w następnych numerach MICHAELA.
Kościół (...) stale udziela poparcia dla autentycznego postępu i pokojowego rozwoju ludzkości. Stąd podczas gdy wszelkie formy kolonializmu politycznego, gospodarczego czy kulturalnego pozostają w sprzeczności z wymogami ładu międzynarodowego - należy cenić wszelkie sojusze i przymierza oparte na wzajemnym poszanowaniu i uznaniu dobra każdego narodu i państwa w systemie wzajemnych odniesień. Chodzi o to, żeby narody i państwa, łącząc się między sobą przymierzami celem dobrowolnej i celowej współpracy, znajdowały w tej współpracy równocześnie wzrost własnego dobrobytu i pomyślności. Takiego układu stosunków międzynarodowych, takich rozwiązań we wzajemnych odniesieniach pomiędzy poszczególnymi państwami Stolica Apostolska pragnie w imię podstawowych przesłanek sprawiedliwości i pokoju w świecie współczesnym.
Od dziecka lubiłem książki. Do tradycji czytania książek wdrażał mnie mój ojciec. Siadał obok mnie i czytał mi całego Sienkiewicza i innych pisarzy polskich. Kiedy umarła matka, zostaliśmy we dwóch z ojcem. I on nie przestawał zachęcać mnie do poznawania najbardziej wartościowej literatury. Nigdy też nie stawał na przeszkodzie mojemu zainteresowaniu teatrem. Gdyby nie wybuchła wojna i nie zmieniła się radykalnie sytuacja, to może perspektywy, jakie otwierały przede mną uniwersyteckie studia literatury polskiej, pociągnęłyby mnie bez reszty.
Różnych autorów przeczytałem jeszcze jako student polonistyki. Naprzód sięgnąłem po literaturę piękną, zwłaszcza dramatyczną. Czytałem Szekspira, Moliera, polskich wieszczów: Norwida, Wyspiańskiego. Fredrę, oczywiście. Miałem zamiłowania aktorskie, sceniczne. Nieraz więc myślałem sobie, które postacie chciałbym zagrać. Często, póki jeszcze żył Kotlarczyk, obsadzaliśmy możliwe role in abstracto: kto by mógł grać konkretną postać. Minęło. Później niektórzy mówili: „Ty się nadajesz..., byłbyś wielkim aktorem, gdybyś został w teatrze".
Jan Paweł II, Wstańcie, chodźmy!, 2004
(...) Pozwolę sobie również wyrazić radość z wszelkiego dobra, które jest udziałem moich rodaków żyjących w Ojczyźnie - jakiejkolwiek natury byłoby to dobro i z jakichkolwiek założeń wypływało. Myśl, która rodzi prawdziwe dobro, musi nosić na sobie znamię prawdy. Dobra tego oraz wszelkich dalszych osiągnięć w każdej dziedzinie pragnę życzyć Polsce w jak największej obfitości. Pozwólcie, Szanowni Panowie, że będę to dobro nadal uważał za moje dobro, że będę tak samo głęboko odczuwał mój udział w nim, jakbym nadal mieszkał na tej ziemi i był obywatelem tego państwa.
I z taką samą też - a może nawet jeszcze powiększoną przez oddalenie - siłą będę odczuwał nadal wszystko, co mogłoby Polsce zagrażać, szkodzić, przynosić jej ujmę, co mogłoby oznaczać zastój czy załamanie.
Pozwólcie, że nadal będę tak odczuwał, tak myślał, tak życzył, o to się modlił.
Przemawia do was syn tej samej Ojczyzny.
przemówienie wygłoszone w Belwederze, 2 VI 1979
Odsuwam tutaj na bok moją własną osobę - niemniej muszę wraz z wami wszystkimi stawiać sobie pytanie o motyw, dla którego właśnie w roku 1978 (po tylu stuleciach ustalonej w tej dziedzinie tradycji) został na rzymską Stolicę św. Piotra wezwany syn polskiego narodu, polskiej ziemi. (...)
Czyż przeto (...) nie wolno nam wnosić zarazem, że Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnie odpowiedzialnego świadectwa? (...) że właśnie stąd ze szczególną pokorą, ale i ze szczególnym przekonaniem trzeba głosić Chrystusa?
(...) Kościół przyniósł Polsce Chrystusa - to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa.
Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa. (...)
I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi:
Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!
Amen.
homilia Ojca Świętego wygłoszona na pl. Zwycięstwa w Warszawie, 2 czerwca 1979
Kiedy dzisiaj, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego Roku Pańskiego 1979, sięgamy do tych fundamentów, nie możemy nie słyszeć - obok języka naszych praojców - także innych języków słowiańskich i pobratymczych, którymi wówczas zaczął przemawiać szeroko otwarty wieczernik dziejów. Nie może zwłaszcza nie słyszeć tych języków pierwszy w dziejach Kościoła papież-Słowianin. Chyba na to wybrał go Chrystus, chyba na to prowadził go Duch Święty, ażeby do wielkiej wspólnoty Kościoła wniósł szczególne zrozumienie tych wszystkich słów i języków, które wciąż jeszcze brzmią obco, daleko, dla ucha nawykłego do dźwięków romańskich, germańskich, anglosaskich, celtyckich.
Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papieżPolak, papież-Słowianin właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu?
homilia Ojca Św. podczas Mszy św. w Gnieźnie, 3 czerwca 1979
Przyzwyczaili się Polacy wszystkie, niezliczone sprawy swojego życia, różne jego momenty ważne, chwile odpowiedzialne - jak wybór drogi życiowej czy powołania, jak narodziny dziecka, jak matura, czyli egzamin dojrzałości, jak tyle innych... wiązać z tym miejscem, z tym sanktuarium. Przyzwyczaili się ze wszystkim przychodzić na Jasną Górę, aby mówić o wszystkim swojej Matce - Tej, która tutaj nie tylko ma swój Obraz, swój Wizerunek, jeden z najbardziej znanych i najbardziej czczonych na całym świecie - ale która tutaj w jakiś szczególny sposób jest. Jest obecna. (...)
I darujcie, że dołączę wspomnienie: nigdy nie zapomnę tego dnia 3 maja Roku Milenijnego na Jasnej Górze, kiedy pod portretem nieobecnego Pawła VI wypadało mi jako metropolicie krakowskiemu celebrować milenijną Eucharystię Jasnogórską; nigdy tego nie zapomnę! (...)
17. Mimo ograniczeń mego wieku bardzo wysoko cenię sobie życie i umiem się nim cieszyć. Dziękuję za to Bogu! Pięknie jest służyć aż do końca sprawie Królestwa Bożego.
Zarazem jednak głębokim pokojem napełnia mnie myśl o chwili, w której Bóg wezwie mnie do siebie, z życia do życia! Dlatego wypowiadam często, i bez najmniejszego odcienia smutku, modlitwe, którą kapłan odmawia po liturgii eucharystycznej: In hora mortis meae voca me, et iube me venire ad te, w godzinie śmierci wezwij mnie i każ mi przyjść do Siebie. Jest to modlitwa chrześcijańskiej nadziei, która w niczym nie umniejsza radości obecnej chwili, a przyszłość zawierza opiece Bożej dobroci.
18. Gdy zaś nadejdzie chwila ostatecznego «przejścia », pozwól, abyśmy umieli ją powitać z pokojem w sercu, nie żałując niczego, co przyjdzie nam porzucić. Kiedy bowiem po długim poszukiwaniu spotkamy Ciebie, odnajdziemy też wszystkie prawdziwe wartości, jakich zaznaliśmy na ziemi, a także tych, którzy poprzedzili nas w znaku wiary i nadziei.
« Czcij ojca swego i matkę swoją, List Ojca Św. Jana Pawła II do moich Braci i Sióstr - ludzi w podeszłym wieku, 1 X 1999
A cóż mam o sobie powiedzieć ja, któremu, po trzydziestotrzydniowym pontyfikacie Jana Pawła I, wypadło z niezbadanych wyroków Bożej Opatrzności przejąć po nim dziedzictwo i sukcesję apostolską na Stolicy św. Piotra w dniu 16 października 1978 roku? Cóż mam powiedzieć ja, pierwszy po 455 latach papież wezwany na Stolicę rzymską spoza Włoch? Cóż mam powiedzieć ja, Jan Paweł II, pierwszy w dziejach Kościoła i Ojczyzny papieżPolak, papież-Słowianin?
Powołanie syna polskiego narodu na Stolicę Piotrową zawiera w sobie oczywistą więź z tym świętym miejscem. Z tym sanktuarium wielkiej nadziei - że mogę powtórzyć tylko „Totus Tuus"...
homilia Ojca Św. podczas Mszy św. na Jasnej Górze, 4 czerwca 1979
Kiedy w roku 1000 powstawała w Polsce podstawowa struktura ustroju hierarchicznego Kościoła, powstawała ona od początku w jedności hierarchicznej z ustrojem Kościoła powszechnego - w relacji do Stolicy Apostolskiej. W relacji tej struktura Kościoła w Ojczyźnie naszej trwa nieprzerwanie do naszych czasów. To jest jakiś dar Opatrzności, za który musimy nie tylko my szczególnie dziękować, ale także i naród z nami. Dzięki temu Polska jest katolicka. Powiem: dzięki temu Polska jest Polską. Jest też „zawsze wierna".
(...) państwo pojmuje swą misję w stosunku do społeczeństwa wedle zasady pomocniczości (principium subsidiarietatis). Państwo nie jest tylko władcą człowieka - ma pomagać i służyć człowiekowi; winno być wyrazem pełnej suwerenności narodu, a nie suwerenności własnej struktury w stosunku do narodu. Właśnie w stosunku do narodu polskiego, z uwagi na jego tysiącletnie i współczesne, wyjątkowe powiązania z Kościołem katolickim, ten aspekt nabiera szczególnego znaczenia.
(...) również - a poniekąd nawet przede wszystkim działalność polityczna znajduje swój właściwy sens w trosce o dobro ludzkie, które jest dobrem natury etycznej. Stąd też czerpie swoje najgłębsze założenie cała tzw. społeczna nauka Kościoła, która zwłaszcza w naszej epoce, począwszy od końca XIX wieku, wzbogaciła się bardzo o całą współczesną problematykę. Nie znaczy to oczywiście, że powstała ona dopiero na przełomie dwóch ostatnich stuleci, istniała bowiem od początku jako konsekwencja Ewangelii oraz przyniesionej przez Ewangelię wizji człowieka w jego stosunkach z innymi ludźmi, a zwłaszcza w życiu wspólnotowym i społecznym.
Nie należy się wstydzić - jak to często niestety bywa - nauki społecznej Kościoła. To ona jest środkiem zawstydzania innych. Tylko - tu trzeba przekroczyć siebie.
słowo Ojca Św. wygłoszone podczas 169 Konferencji Episkopatu Polski, Jasna Góra, 5 czerwca 1979
(...) Sprawiedliwości i miłości potrzebuje naród, jeśli ma być wewnętrznie zjednoczony, jeśli ma stanowić spoistą jedność. (...) jedność w narodzie zależy od sprawiedliwego zabezpieczenia potrzeb, praw i zadań każdego członka narodu. Tak, aby nie rodził się rozdźwięk i kontrast na tle różnic, które niesie z sobą uprzywilejowanie jednych, upośledzenie drugich. Z dziejów Ojczyzny naszej wiemy, jak zadanie to jest trudne, a jednak nigdy nie można zrezygnować z olbrzymiego wysiłku, którego celem jest budowanie sprawiedliwej jedności wśród synów i córek jednej Ojczyzny. Musi zaś temu towarzyszyć miłość tejże Ojczyzny: umiłowanie jej kultury i historii, umiłowanie specyficznych wartości, które stanowią o miejscu tej Ojczyzny w wielkiej rodzinie narodów, umiłowanie wreszcie rodaków - ludzi mówiących tym samym językiem i odpowiedzialnych za tę samą wspólna sprawę, której na imię Ojczyzna.
przemówienie do pielgrzymów z Dolnego Śląska, Opolszczyzny i Ziemi Lubuskiej, Jasna Góra, 5 czerwca 1979
Nigdy jeden naród nie może rozwijać się kosztem drugiego, nie może rozwijać się za cenę drugiego, za cenę jego uzależnienia, podboju, zniewolenia, za cenę jego eksploatacji, za cenę jego śmierci. (...) mówię w imieniu wszystkich narodów, których prawa są zapoznawane i gwałcone.
homilia podczas Mszy św. na terenie byłego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, 7 czerwca 1979
A to, co się stało w dniu 16 października ub. roku, to jest jakimś arcanum Dei misterium - niezbadaną tajemnicą Bożą, to także pragnę, ażeby przysłużyło się - oczywiście Kościołowi powszechnemu, bo takie jest posługiwanie Piotra, ale żeby przysłużyło się w jakiejś mierze szczególnej Ojczyźnie mojej, kulturze polskiej, nauce polskiej, narodowi polskiemu, wszystkiemu, co Polskę stanowi. (...) W każdym razie, żebym nie przyniósł ujmy mojemu narodowi. Przynajmniej tyle. Żebym mógł nie myślę o tym, żebym zasłużył na groby zasłużonych na Skałce - ale żebym mógł jako tako służyć Polsce, służąc całemu Kościołowi.
przemówienie do profesorów Uniwersytetu w Krakowie na Skałce, 8 czerwca 1979
I dlatego zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym:
- abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili,
- abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.
Proszę was
- abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,
- abyście nigdy od Niego nie odstąpili,
- abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On „wyzwala" człowieka,
- abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest „największa", która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu. Proszę Was o to.
homilia podczas Mszy św. na Błoniach Krakowskich, 10 czerwca 1979
Również z tego miasta stolicy Narodu i Państwa, które z nakładem największych ofiar walczyło za dobrą sprawę w czasie ostatniej wojny światowej - pragnę przypomnieć wszystkim, że prawo Polski do suwerennego bytu, a także do prawidłowego rozwoju w zakresie kulturalnym i społeczno-ekonomicznym, apeluje do sumienia wielu ludzi i wielu społeczeństw na świecie. Polska wypełniła do ostatka, owszem: z nawiązką! zobowiązania sprzymierzeńcze, jakie wzięła na siebie w straszliwym doświadczeniu lat 1939-1945. Los Polski w 1983 roku nie może być obojętny Narodom świata - zwłaszcza Europy i Ameryki.
homilia podczas Mszy św. na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie, 17 czerwca 1983
4. Przychodzicie do Częstochowskiej Matki z raną w sercu i z bólem. I tak obecność Wasza ma nową moc świadectwa, tego świadectwa, które zdumiało świat cały, kiedy robotnik polski upomniał się o siebie z Ewangelią w ręku i modlitwą na ustach.
Obrazy, jakie w 1980 roku obiegły świat, chwytały za serce i dotykały sumień.
5. W epoce, gdy świat jest wstrząsany tyloma różnorodnymi konfliktami, pełen tylu sprzeczności, gdy panoszy się różnoraka niesprawiedliwość i ma miejsce niewłaściwy podział dóbr, który rodzi napięcia i walki, Papież nie mógł nie wydać encykliki o ludzkiej pracy. Nie może nie być głoszona ze szczególną siłą ewangelia pracy i pokoju.
pozdrowienie diecezji szczecińsko-kamieńskiej, Jasna Góra, 18 czerwca 1983
Nasza ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami: społecznymi, gospodarczymi, a także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia. Być człowiekiem sumienia to znaczy w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający. To znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło w myśl słów św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj". Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie Królestwa Bożego, królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju w naszych rodzinach, społecznościach, w których żyjemy i w całej Ojczyźnie. To znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne, troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedę i potrzeby bliźnich, w duchu Ewangelicznej solidarności. (...) „Jeden drugiego brzemiona noście". Wbrew pozorom praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym, w środkach masowego przekazu, szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego.
Ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia. Bracia i Siostry! Czas próby polskich sumień trwa. Musicie być mocni w wierze. Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek, jakie będzie jego sumienie. (...) Drodzy Rodacy! Na tym wielkim wirażu ojczystej historii, kiedy decyduje się przyszły kształt Rzeczypospolitej, Papież - Wasz rodak, nie przestaje Was prosić, abyście to dziedzictwo Chrystusowego Krzyża na nowo, z wiarą i miłością, przyjęli. Abyście Krzyż Chrystusa na nowo, w sposób wolny i dojrzały, wybrali (...), abyście podjęli odpowiedzialność za obecność Krzyża w życiu każdego i każdej z Was, w życiu Waszych rodzin, w życiu tej wielkiej wspólnoty, jaką jest Polska. Brońcie Go!
homilia podczas Mszy św. w Skoczowie, 22 maja 1995
Wielokrotnie poruszałem kwestie społeczne w przemówieniach, a nade wszystko w Encyklikach (...) Trzeba jednakże do tych tematów powracać, dopóki na świecie dzieje się choćby najmniejsza niesprawiedliwość. Inaczej Kościół nie byłby wierny misji, jaką zlecił mu Chrystus: misji sprawiedliwości. Zmieniają się bowiem czasy, zmieniają okoliczności. Wciąż jednak są pośród nas ludzie, którzy potrzebują głosu Kościoła i głosu Papieza, aby zostały wypowiedziane ich troski, ich bóle i niedostatki. Oni nie mogą się zawieść, oni muszą wiedzieć, że Kościół był z nimi, jest z nimi i że Papież jest z nimi, że obejmuje sercem i modlitwą każdego, kogo dotyka cierpienie. Dlatego Papież będzie mówił o problemach społecznych, bo tu zawsze chodzi o człowieka, o konkretną osobę. Mówię także o tym w Polsce, bo wiem, iż potrzeba jej tego orędzia sprawiedliwości. Dziś w dobie budowania demokratycznego państwa, w dobie dynamicznego rozwoju gospodarczego ze szczególną wyrazistością odsłaniają się wszystkie braki życia społecznego w naszym kraju. Co dnia przekonujemy się, jak wiele jest osób cierpiących niedostatek, osób i rodzin, szczególnie rodzin wielodzietnych. Wiele jest samotnych matek, borykających się z ogromnymi trudnościami w utrzymaniu i wychowaniu własnych dzieci. Wielu opuszczonych i pozbawionych środków do życia ludzi w podeszłym wieku. W domach dziecka nie brak tych, którym nie dostaje codziennego chleba i odzienia. A jak nie wspomnieć chorych, którzy z braku środków nie mogą być otoczeni należytą opieką? Na ulicach i placach miast przybywa ludzi bezdomnych. Nie można przemilczeć obecności pośród nas tych wszystkich naszych bliźnich, którzy także należą do tego samego narodu i do tego samego ciała Chrystusa. (...) Jest obowiązkiem zwłaszcza tych, którzy sprawują władzę, tak zarządzać dobrem wspólnym, takie stanowić prawa, tak kierować gospodarką kraju, ażeby te bolesne zjawiska życia społecznego znalazły swoje właściwe rozwiązanie. Jest to naszym wspólnym obowiązkiem, obowiązkiem miłości, nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują. Wiele problemów (...) w naszym kraju jeszcze bardziej się uwydatniło. Jak nie wspomnieć tych, którzy na skutek reorganizacji przedsiębiorstw i gospodarstw rolnych stanęli wobec dramatu utraty pracy, bezrobocia? lle osób i rodzin popadło z tego powodu w skrajne ubóstwo? lle osób młodych nie widzi sensu podejmowania nauki, podnoszenia kwalifikacji, studiowania wobec perspektywy braku zatrudnienia w obranym zawodzie? (...) Gorąco proszę Boga, aby wszyscy ci, którzy mogą uczciwie zdobywać chleb pracą własnych rąk, mieli ku temu właściwe warunki.
homilia podczas Mszy św. w Legnicy, 2 czerwca 1997
7. Praca ludzka stoi bowiem w pośrodku całego życia społecznego. Poprzez nią kształtuje się sprawiedliwość i miłość społeczna, jeżeli całą dziedziną pracy rządzi właściwy ład moralny. Jeśli jednakże tego ładu brak, na miejsce sprawiedliwości wkrada się krzywda, a na miejsce miłości nienawiść.
8. Sprawiedliwość i miłość społeczna oznacza właśnie tę pełnię ładu moralnego, jaki związany jest z całym ustrojem społecznym, a w szczególności z ustrojem pracy ludzkiej. (...) Sprawiedliwość społeczna polega na poszanowaniu i urzeczywistnianiu praw człowieka w stosunku do wszystkich członków danego społeczeństwa.
przemówienie po Mszy św. na lotnisku w Muchowcu, przed cudownym obrazem Najśw. Maryi Panny Piekarskiej, 20 czerwca 1983
Nie dajcie się zastraszyć tym, którzy proponują grzech, jako drogę prowadzącą do szczęścia. (...) Człowiek nigdy nie zazna szczęścia kosztem drugiego człowieka, niszcząc jego wolność, depcząc jego godność i hołdując egoizmowi. (...)
Więcej, nie ma szczęścia, nie ma przyszłości człowieka i narodu bez miłości, tej miłości, która przebacza, choć nie zapomina, jest wrażliwa na niedolę innych, nie szuka swego, ale pragnie dobra dla drugich; miłości, która służy, zapomina o sobie i gotowa jest do wspaniałomyślnego dawania. Jesteśmy zatem wezwani do budowania przyszłości opartej na miłości Boga i bliźniego. Do budowania cywilizacji miłości.
homilia podczas Mszy św. w Sopocie, 5 czerwca 1999
(...) W dzisiejszej rzeczywistości (...) wielu ludzi żyje tak, jakby Boga nie było. Pokusa urządzenia świata i swego życia bez Boga albo wbrew Bogu, bez Jego przykazań i bez Ewangelii, istnieje i zagraża również nam. A życie ludzkie i świat zbudowany bez Boga, w końcu obróci się przeciw człowiekowi. Łamanie Bożych przykazań, zejście z drogi wyznaczonej przez Boga, jest niczym innym jak popadnięciem w niewolę grzechu, a zapłatą za grzech jest śmierć (Rz 6,23). (...) Czyńmy wszystko, aby uwrażliwiać nasze sumienia, i strzec ich przed wypaczeniem czy znieczuleniem.
przemówienie podczas Nabożeństwa Czerwcowego w Elblągu, 6 czerwca 1999
Nie zatwardzajmy serc, gdy słyszymy krzyk biednych. Starajmy się usłyszeć to wołanie. Starajmy się tak postępować i tak żyć, by nikomu w naszej Ojczyźnie nie brakło dachu nad głową i chleba na stole, by nikt nie czuł się samotny, pozostawiony bez opieki. Z tym apelem zwracam się do wszystkich moich rodaków. Wiem, jak wiele czyni się w Polsce, aby zapobiec szerzącej się biedzie i niedostatkowi. (...) Należy tu wspomnieć o inicjatywach zmierzających do zaradzenia niepokojącemu zjawisku narastania biedy w różnych środowiskach i regionach. Jest to konkretny, rzeczywisty i widzialny wkład w rozwój cywilizacji miłości na ziemi polskiej.
Zawsze winniśmy pamiętać, że rozwój ekonomiczny kraju musi uwzględniać wielkość, godność i powołanie człowieka, który został stworzony na obraz i podobieństwo Boże (por. Rdz 1,26). Rozwój i postęp gospodarczy nie może dokonywać się kosztem człowieka i uszczuplenia jego podstawowych wymagań. Musi to być rozwój, w którym człowiek jest podmiotem, czyli najważniejszym punktem odniesienia. Rozwój i postęp nie może dokonywać się za wszelką cenę.
homilia wygłoszona podczas Mszy św. w Ełku, 8 czerwca 1999
(...) przestaje być ważny człowiek, który wykonuje [pracę), a liczy się jedynie jej wartość materialna. Człowiek nie jest już traktowany jako sprawca i twórca, ale jako narzędzie produkcji. Wydaje się, że w okresie koniecznych przemian gospodarczych w naszym kraju, można dostrzec symptomy takiego zagrożenia.
Pojawiają się one wszędzie tam, gdzie w imię praw rynku zapomina się o prawach człowieka. Jest tak na przykład, gdy rachunek ekonomiczny usprawiedliwia pozbawienie pracy kogoś, kto wraz z nią traci wszelkie perspektywy na utrzymanie siebie i rodziny. Dzieje się tak również, gdy dla zwiększenia produkcji odmawia się pracownikowi prawa do odpoczynku, do troski o rodzinę, do wolności w podejmowaniu decyzji o kształcie własnej codzienności. Jest tak zawsze, gdy wartość pracy jest określana nie poprzez wysiłek człowieka, ale poprzez cenę produktuco powoduje, że wynagrodzenie nie odpowiada trudowi
przemówienie wygłoszone podczas spotkania z wiernymi w Sosnowcu, 14 czerwca 1999
W trumnie z ciałem Jana Pawła II, złożonej do ziemi w Grotach Watykańskich 8 kwietnia 2005 r. po mszy żałobnej, umieszczono tzw. Rogito, czyli krótki życiorys Ojca Świętego po łacinie. Oto fragmenty polskiego przekładu tego dokumentu:
„W blasku Chrystusa Zmartwychwstałego, 2 kwietnia roku Pańskiego 2005, o godz. 21:37 wieczorem, gdy sobota dobiegała kresu i w liturgii rozpoczął się już Dzień Pański w Oktawie Wielkanocy, Niedziela Bożego Miłosierdzia, umiłowany Pasterz Kościoła Jan Paweł II przeszedł z tego świata do Ojca. Jego odejściu towarzyszył modlitwą cały Kościół, zwłaszcza młodzież. Jan Paweł II był 264. papieżem. Pamięć o nim pozostaje w sercu Kościoła i całej ludzkości. Karol Wojtyła wybrany na papieża 16 października 1978 r., urodził się w Wadowicach, mieście odległym o 50 km od Krakowa, 18 maja 1920 r.; został ochrzczony w dwa dni później w kościele parafialnym przez księdza Franciszka Żaka. W wieku lat 9 przyjął I Komunię Świętą, a mając lat 18 - Sakrament Bierzmowania. Przerwawszy studia z powodu zamknięcia uniwersytetu przez nazistowskich okupantów, pracował w kamieniołomach, a następnie w fabryce sody Solvay.
Od 1942 r., kiedy rozpoznał powołanie kapłańskie, zaczął uczęszczać na tajne kursy formacyjne seminarium krakowskiego. 1 listopada 1946 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk kardynała Adama Sapiehy. Został następnie wysłany do Rzymu, gdzie uzyskał licencjat i doktorat z teologil na podstawie rozprawy zatytułowanej Doctrina de fide apud Sanctum loannem a Cruce.
Powrócił następnie do Polski, gdzie pełnił różne obowiązki duszpasterskie, wykładając jednocześnie teologię. 4 lipca 1958 r. papież Pius XII mianował Go biskupem pomocniczym w Krakowie, a papież Paweł VI, w 1964 r., arcybiskupem tego miasta. Brał udział w obradach Soboru Watykańskiego II. 26 czerwca 1967 r. Paweł VI wyniósł Go do godności kardynała. (...) Pontyfikat Jana Pawła II był jednym z najdłuższych w dziejach Kościoła. W tym czasie doszło do wielu doniosłych przemian. Należy wspomnieć o upadku niektórych reżimów, do czego On sam się przyczynił. Aby głosić Ewangelię, odbył wiele podróży do różnych krajów świata. Z miłości do młodzieży zainicjował Światowe Dni Młodzieży, które gromadziły miliony młodych ludzi z różnych części świata (...).
Pod Jego przewodnictwem Kościół wszedł w trzecie tysiąclecie i świętował Wielki Jubileusz Roku 2000, zgodnie z wytycznymi zawartymi w liście apostolskim Tertio Millennio Adveniente. Rozpoczęła się następnie nowa epoka, co do której Kościół otrzymał wskazania w liście apostolskim Novo millennio ineunte, ukazującym wiernym drogę ku przyszłości. Jan Paweł II poprzez Rok Odkupienia, Rok Maryjny i Rok Eucharystii przyczynił się do odnowy duchowej w Kościele. W sposób niezwykły wspierał dochodzenia dotyczące beatyfikacji i kanonizacji (...). Ogłosił Doktorem Kościoła św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Nauczanie Jana Pawła II jest bardzo bogate. Strzegąc depozytu wiary, z mądrością i odwagą zaangażował się w szerzenie nauki katolickiej w zakresie teologii, moralności i duchowości, a także przez cały pontyfikat przeciwstawiał się tendencjom sprzecznym z pierwotną tradycją Kościoła.
Spośród głównych dokumentów należy odnotować 14 encyklik, 15 adhortacji apostolskich, 11 konstytucji apostolskich, 45 listów apostolskich, a także katechezy wygłoszone podczas audiencji generalnych i przemówienia wygłoszone we wszystkich zakątkach świata (...). Jan Paweł II pozostawił wszystkim niezwykłe świadectwo pobożności, świętego życia i powszechnego ojcostwa."