20 września 2010 r. przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” kardynał Peter Turkson przemawiał w siedzibie ONZ w Nowym Jorku na spotkaniu plenarnym światowych przywódców, poświęconym realizacji Milenijnych Celów Rozwoju. Projekt ten przyjęto w roku 2000. Zakładał on osiągnięcie w ciągu 15 lat ośmiu Milenijnych Celów Rozwoju, dotyczących głównie krajów najuboższych. Kardynał Turkson powiedział, że cele te „powinny być użyte do zwalczania ubóstwa, a nie do zabijania ubogich”. Stwierdził, że mówi nie tylko jako zwierzchnik religijny, ale także jako Afrykanin i człowiek, pochodzący z biednej rodziny. „Wzywam wspólnotę międzynarodową, by nie bała się ubogich”, apelował kardynał.
Szczyt został zwołany, by ocenić postęp dokonany w ciągu ostatnich 10 lat w sprawie redukcji ubóstwa, zwalczania chorób, likwidacji głodu, ochrony środowiska i poprawy dostępu do edukacji.
„Walka z ubóstwem może zostać wygrana, ale będzie ona wymagała solidarności z biednymi, dobrej polityki finansowej i handlowej oraz pomocy w zwalczaniu korupcji i promocji dobrego rządu”, powiedział kardynał. „Do tego”, dodał, „trzeba włożyć więcej pracy, żeby zredukować dług zagraniczny najbiedniejszych krajów świata. Wszelkie próby wykorzystywania Milenijnych Celów Rozwoju, by szerzyć i narzucać egoistyczne style życia, czy, co gorsza, politykę demograficzną jako tani środek do zmniejszenia liczby ubogich, to zła wola i krótkowzroczność”.
„Problem ubóstwa zawsze będzie nam towarzyszył. Zróżnicowania nie da się uniknąć. Jednakże podział świata według kryterium zamożności, podział na bogatych i ubogich, takie określenia jak Trzeci Świat czy kraje rozwijające się, wszystko to wskazuje na nierówności w rodzinie ludzkiej, którymi trzeba się zająć. Mówił już o tym Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate. Globalizacja bardzo nas do siebie zbliżyła, ale nie uczyniła z nas jednej rodziny. Te nierówności zagrażają pokojowi, a pośrednio również rozwojowi. A zatem obecność ubogich jest zawsze pewnym wyzwaniem. Niektórzy określają to mianem skandalu. Milenijne Cele Rozwoju to próba przezwyciężenia tych nierówności, które, powtarzam, zagrażają pokojowi, między innymi w postaci ruchów migracyjnych spowodowanych przez czynniki społeczne. Dlatego jest bardzo ważne, abyśmy naprawdę zajęli się tymi nierównościami w rodzinie ludzkiej”.
W swojej pisemnej wypowiedzi przedstawionej zgromadzeniu kardynał Turkson nazwał wcześniejsze programy pożyczkowe „sytuacjami międzynarodowej lichwy”, które pogrążyły kraje w otchłani długu. „Sama polityka ekonomiczna i technologia nie wystarczą, żeby zrealizować cele rozwoju”, napisał kardynał.
„Międzynarodowa społeczność musi raczej pracować, żeby poszerzyć naszą wizję od wzoru ofiarodawca-obdarowany do postrzegania siebie nawzajem, jako tych, kim jesteśmy: braćmi i siostrami, posiadającymi jednakową godność i możliwość dostępu do tych samych rynków i sieci. Światowy kryzys finansowy z pewnością wytworzył nowe obszary biedy, włączając kraje bogate, i spowolnił postęp w globalnej redukcji ubóstwa, ale nie są temu winni ludzie biedni. Nieetyczne i nieodpowiedzialne zachowanie właścicieli wielkich prywatnych instytucji finansowych połączone z brakiem dalekowzroczności oraz kontroli rządowej i międzynarodowej społeczności, wszystko to odegrało swoją rolę. Wojna i przemoc, a także nielegalny handel ludźmi, narkotykami i cennymi surowcami również przyczyniają się do opóźniania rozwoju. Ale kluczem do promocji rozwoju jest ochrona politycznych, religijnych i ekonomicznych praw i wolności każdej jednostki. Tajemnica tkwi w tym, żeby przejść od ‘zaledwie próby poradzenia sobie z biedą do tworzenia bogactwa’ i ‘od postrzegania osoby jako ciężaru do traktowania jej jako części rozwiązania’”, napisał kardynał.
opr. red.