Współczesny system finansowo-rozliczeniowy jest niezwykle rozbudowany, stosując wiele zróżnicowanych form pozyskania, pomnażania, rozliczania i oszczędzania środków finansowych. Bardzo ułatwia to i uelastycznia stosunki finansowe i gospodarcze. Niestety, u podstaw obecnych systemów finansowych leży wadliwa praktyka, zaakceptowana przez wiele państw zachodnich, kreowania – dla potrzeb rozliczeniowych w gospodarce – prywatnego, oprocentowanego kredytu bankowego, stanowiącego substytut pieniądza państwowego.
Poważniejsza analiza krytyczna tego systemu została podjęta już w okresie międzywojennym, początkowo w Anglii i Kanadzie, a następnie i w Niemczech. Trzeba tu wymienić przede wszystkim prace Clifforda H. Douglasa, Colina Barclay-Smitha, Leopolda Soucy'ego i innych. Na wady kapitalistycznego systemu finansowego wskazywał w okresie międzywojennym papież Pius XI oraz szerzej katoliccy pisarze i działacze, szczególnie z ośrodka kanadyjskiego. Ich dorobek przybliża nam obecnie wrocławskie czasopismo Michael (Świętego Michała Archanioła)1 oraz poznańskie wydawnictwo Wers. Z ostrą krytyką światowego systemu finansowego występował w ostatnich latach Instytut Schillera, głosząc zbliżający się krach związany z pęknięciem gigantycznej bańki mydlanej wykreowanych walorów finansowych bez realnego pokrycia. Podobne opinie wyrażało szereg poważnych uczonych światowych. U nas pisali o tym parokrotnie Szczęsny Górski oraz Jacek Rossakiewicz, a także autor tego artykułu2. Teraz nastąpił zapowiadany krach.
Niestety, wszystkie te głosy nie tylko nie były słuchane, ale przeciwnie – zagłuszane i eliminowane. Nie ma o nich nawet wzmianki w szanowanych podręcznikach akademickich. System bardzo nie lubi, gdy mówi się o jego błędach i brakach. Dlatego i teraz, gdy krach światowego systemu finansowego już zaistniał, nie pisze się o jego istotnych wadach i konieczności ich usunięcia. Trzeba jednak o tym pisać i mówić oraz postulować odnowę, aby kreować bardziej sprawiedliwą i stabilną przyszłość.
Wspomniani badacze zwracają uwagę, że w systemie finansowym zamiast potrzebnej ilościowo, dostatecznej emisji pieniądza państwowego i państwowych środków rozliczeniowych (których emisja stanowi przychód publiczny), prywatne banki kreują odpłatnie własne środki rozliczeniowe (w formie oprocentowanego kredytu), wykorzystując państwowy monopol pieniężny. Przy tym wartość kredytów udzielanych przez system bankowy jest parokrotnie większa od aktualnie posiadanych przez bank realnych wartości kapitałowych (rezerw), na które składa się własny kapitał banku, lokaty klientów oraz inne walory. Ten „cudowny" mechanizm pomnażania wyjaśnia bliżej Andrzej Kaźmierczak3, Patrick S. Carmack4 i inni oraz filmy dostępne w Internecie5. Jedynym realnym pokryciem udzielanego w ten sposób kredytu może być w gospodarce kraju nowa działalność gospodarcza podejmowana przez kredytobiorcę i wówczas płatnicze środki kredytowe nie stanowią „pustego pieniądza". Na takich zasadach banki państwowe powinny kreować kredyty, jako pozabudżetowe środki finansowe, na finansowanie państwowych programów inwestycyjnych. Natomiast banki wypuszczają rodzaje „pustego pieniądza" w formie kredytów i różnych papierów wspierających konsumpcję oraz spekulacje finansowe i kapitałowe. To stanowi owe „wydmuszki" i puste „balony" finansowe bez pokrycia, które teraz pękają, powodując krach światowych systemów finansowych.
W tej sytuacji środki finansowe angażowane w działalność gospodarczą pochodzą najczęściej z zaciągania zobowiązań, z emisji akcji oraz z oprocentowanego kredytu. Oprocentowanie wartości tych zobowiązań oraz środków własnych wliczane jest do kosztów i cen. Skutkiem tego wartość sprzedawanych wyrobów i usług po każdym cyklu produkcyjnym i przedziale czasu przewyższa istotnie sumę kosztów pracy (wynagrodzeń), materiałów i usług oraz podatków publicznych. W efekcie wartość tworzonej podaży jest stale wyższa od wartości stwarzanego popytu, a różnicę stanowią zyski kapitałowe, które tylko w niewielkiej części są wydatkowane na rynku, czy inwestowane, niedostatecznie uzupełniając popyt6.
Już dawno Henry Ford zauważył, że robotnik powinien tyle zarabiać, aby mógł kupić produkty swojej pracy. Tymczasem społeczeństwo oraz sektor publiczny kraju tyle razem nie zarabiają na działalności gospodarczej kraju, żeby zakupić całość wytworzonej w kraju produkcji dóbr i usług. Aby tego dokonać muszą na część zakupów zaciągnąć zobowiązania, w tym oprocentowany kredyt, a więc zadłużyć się. To powtarza się co roku, rośnie więc z jednej strony zadłużenie i społeczne koszty obsługi tego długu [spłata odsetek], a z drugiej strony – dochody kapitału. Przy tym zyski z kapitału są zwykle mniej opodatkowane od dochodów z pracy.
Ponieważ jednak nie cała produkcja państw rozwiniętych znajduje w tym trybie zbyt w kraju, trwa walka o zdobycie zagranicznych rynków zbytu w państwach mniej rozwiniętych i uzyskanie nadwyżki eksportowej nad importem, która pokryje z nadwyżką różnicę między krajową podażą a popytem. Jednocześnie powiększa się liczba krajów mniej rozwiniętych z przewagą importu nad eksportem oraz narasta ich ujemny bilans handlowy. Zmusza to je do jeszcze większego zadłużania się, w tym w bankach prywatnych, najczęściej zagranicznych.
Zalegająca produkcja niesprzedana, czy niewyeksportowana, wpływa na ograniczenie bieżącej produkcji oraz na zmniejszenie zatrudnienia i wpływów podatkowych, co jeszcze bardziej zmniejsza popyt. Również postęp techniczno-organizacyjny, związany z droższymi, zautomatyzowanymi urządzeniami i dużym wzrostem wydajności pracy, powoduje wzrost oprocentowanych kosztów kapitałowych i spadek kosztów pracy. Wzrasta więc nadal różnica między wartością podaży i popytu oraz narasta sytuacja kryzysowa. Proces ten stanowi istotę cyklu koniunkturalnego: od kryzysu do ożywienia i wzrostu, a następnie znowu do kryzysu gospodarczego.
Stale pomnażane wolne środki finansowe znajdują zyskowne, nowe formy zaangażowania w sferze spekulacji. Obroty na światowym rynku pieniężnym przewyższyły obroty na rynku towarów i usług aż 30-krotnie w 1989 r. i już 50-krotnie w 1997 r. Margarit Kennedy (2004), badaczka niemieckiego systemu finansowego zauważa, że wielkie firmy produkcyjne: Siemens, Daimler-Benz, czy Krupp, przenoszą stopniowo swoje aktywa z produkcji na rynek finansowy i stają się wielkimi graczami na tym rynku. Podobnie dzieje się w USA. Stałe stopy procentowe na rynku kapitałowym przynoszą wykładniczy wzrost dochodów z kapitału. Rysunek 1. pokazuje, jak z biegiem lat rośnie kwota zadłużenia od kredytu w wysokości 100 zł udzielonego na 6% rocznie, jeśli co roku nie spłacamy należnego oprocentowania7.
Warto zauważyć, co słusznie podkreśla Szczęsny Górski (2005), że kredyty prywatnych banków, jako substytut obiegowych i rozliczeniowych środków publicznych funkcjonują nieco podobnie jak podrobiony pieniądz. Tyle tylko, że ich kreowanie nie jest karalne, a stanowi nieuzasadniony przywilej i dochód banków. Jest to niezgodne z polską Konstytucją, która w artykule 227 stanowi, że prawo emisji pieniądza oraz ustalanie i realizacja polityki pieniężnej przysługuje wyłącznie Narodowemu Bankowi Polskiemu. Natomiast art. 220 Konstytucji wprowadza wadliwy zakaz bezpośredniego pokrywania państwowego deficytu budżetowego przez Narodowy Bank Polski. Skłania to władze publiczne do zaciągania zobowiązań za pośrednictwem banków komercyjnych i sięgania po obcy, oprocentowany kredyt. Jest to dodatkowa droga systemowego transferu polskich środków publicznych na rzecz właścicieli kapitału bankowego. Obecnie około 80% kapitału banków działających w Polsce jest w rękach zagranicznych, podczas gdy w innych państwach udział kapitału zagranicznego w bankach krajowych wynosi około 20%.
Podstawy globalizmu budował od XVI wieku prywatny kapitał bankowy w rękach kilkunastu kosmopolitycznych rodzin, przeważnie żydowskich, (katolikom Kościół zabraniał spekulacji finansowych), początkowo z ośrodkiem we Włoszech (Lombardia). Później centrum bankowo-finansowe wytworzyło się w Holandii i w Anglii, a w końcu – w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Powiązania rodzinne i wspólne interesy ułatwiały międzynarodowe przepływy finansowe, a kreowanie prywatnego, wysokooprocentowanego kredytu prowadziło do szybkiego bogacenia się środowisk bankierskich. Od dawna wzajemne interesy łączyły bankierów z osobami panującymi, co zapewniało im wpływ na politykę.
W 1913 r. prawo emisji pieniądza Stanów Zjednoczonych przejęło prywatne konsorcjum bankowe Rezerwy Federalnej, należące do kilku starych rodzin Rockefellerów, Rothschildów, Morganów i Warburgów. Wcześniej miało już miejsce podobne zawłaszczenie prawa emisji pieniądza w Anglii. W końcu nastąpiła nieformalna konsolidacja ponadpaństwowego, światowego systemu finansowego. Jego aktywność i międzynarodowe przepływy finansowe odegrały znaczącą rolę w czasie pierwszej wojny światowej, następnie były związane z powstaniem wielkiego kryzysu lat trzydziestych XX wieku i zapewne obecnego kryzysu XXI wieku. Dominacja światowej finansjery nad władzami politycznymi i państwowymi stała się silniejsza w wyniku częściowego opanowania przez nią prasy, finansowania niektórych partii politycznych oraz korumpowania parlamentarzystów i naukowców. Prowadzi to do dalszej koncentracji bogactw i władzy w skali światowej. Powstają tajne struktury uzurpujące sobie władzę rządu światowego, wspierane przez oligarchię masońską oraz ideologię trockistowską i neofaszystowską.
Jeszcze w czasie ostatniej wojny, w końcu 1942 r., główne państwa koalicji antyniemieckiej uzgodniły, że powojenny ład międzynarodowy będzie oparty nie na koncepcji równorzędności poszczególnych państw, ale na dominacji wielkich mocarstw. Te mocarstwa zachowują do dziś stałe miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, w ugrupowaniu najbardziej rozwiniętych państw G-8 oraz w innych strukturach o znaczeniu globalnym. Zasada dominacji wielkich mocarstw jest oficjalnie przez nie nadal wyznawana, a pozostałe kraje świata traktowane są w praktyce jako „obszary wpływów" lub teren ścierania się ich interesów. Niektóre z nich, bardziej dynamiczne, starają się jednak „wybić na suwerenność".
W ostatnich dekadach XX wieku zaszły istotne zmiany w sytuacji światowej:
1. Kończyła się czterdziestoletnia „zimna wojna", rozpadał się światowy system komunistyczny i zwyciężył system kapitalistyczny,
2. Rozwinęły się nowe techniki szybkiej, światowej łączności teleinformatycznej,
3. Udoskonalił się daleki, masowy transport towarów.
Ponadto presja polityczna światowego kapitału i ideologii neoliberalnej sprawiły, że:
4. Zmalały przeszkody w międzynarodowym przepływie i wymianie środków finansowych,
5. Zostały rozszczelnione granice państwowe.
W ten sposób powstały warunki do przejścia od produkcji i usług krajowych do organizacji jeszcze bardziej masowej i taniej produkcji, kooperacji dostaw i usług w skali światowej. Tę możliwość szybko wykorzystały największe koncerny bogatych krajów, od dawna obecne na zagranicznych rynkach, a w dobie globalizacji jawnie wspierane przez swoje rządy. Stopniowo przekształciły się w potężne korporacje ponadpaństwowe. Dawniej starały się one jeszcze dostosowywać do potrzeb kultury i gustów na rynkach miejscowych, teraz narzucają im własny, konsumpcyjny styl życia i powszechne standardy światowej produkcji. Kapitały i obroty niektórych korporacji przewyższają dziś budżety większości mniejszych państw świata.
Państwo zmniejszyło swój wpływ na gospodarkę, natomiast prywatny, częściowo anonimowy biznes znacznie zwiększył swój wpływ na media, partie, parlamenty i politykę w państwie. Utrwala się i umacnia ponadnarodowy układ kosmopolitycznej oligarchii. Ponad społeczeństwami i rządzami uformowała się światowa międzynarodówka kapitału, a także powstała międzynarodówka przestępcza. Główne różnice między nimi dotyczą strony formalno-prawnej, ponieważ międzynarodówka kapitału zalegalizowana jest prawnie, natomiast w konkretnej działalności biznesowej stara się często omijać niedogodne rygory prawa pracy, ochrony środowiska, standardów jakościowych, a szczególnie wymagań podatkowych (tzw. kreatywna księgowość).
Stosunkowo nagły krach światowego systemu finansowego w połowie 2008 r. to nic innego jak ujawnienie, że król jest nagi, a w systemie finansowym brak jest realnych wartości finansowych. Jak podaje Krzysztof Rybiński, sumaryczna kwota papierów wartościowych (instrumentów pochodnych), kreowanych przez system finansowy i sprzedawanych na rynkach finansowych, przewyższa dziewięciokrotnie globalną wartość depozytów bankowych. Rodzi się pytanie – gdzie podziały się pieniądze z tej sprzedaży?
Działalność systemów bankowych przekroczyła już dawno racjonalne i godziwe ramy. Kenneth Rogoff, główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego stwierdził, że sektor finansowy w Stanach Zjednoczonych w 2006 r. zagarnął jedną trzecią wszystkich zysków przedsiębiorstw, gdy tymczasem udział tego sektora w tworzeniu PKB wynosi ledwie 3 do 4%. Więc znowu trzeba pytać – gdzie podziały się te pieniądze i zyski?
Niewątpliwie, część trudności systemów finansowych wynika z udzielania „złych kredytów", trudnych do ściągnięcia, ale też niekiedy realizowanych świadomie i „po kumotersku". To nie wyjaśnia jednak skali problemu. System bankowy kreuje i udziela kredytów na sumę parokrotnie większą niż posiadane lokaty. Jeśli nawet znacząca część tych kredytów jest trudna do ściągnięcia, to i tak banki pozostają z dużym zyskiem.
Czy 1000 mld dolarów pieniędzy publicznych od podatników amerykańskich, kierowanych w 2008 r. na ratowanie amerykańskiego systemu bankowego i prawie drugie tyle od podatników europejskich na ratowanie banków europejskich – to nie są pieniądze, które wcześniej zostały wyprowadzone z systemów finansowych i zawłaszczone przez menedżerów bankowych, akcjonariuszy, współwłaścicieli i pośredników instytucji finansowych (nazywanych w skrócie kapitalistami)?
Takie głosy dały się słyszeć podczas debaty w Senacie USA. Iwo Pogonowski podaje, że ludzie wytykają tam, iż Hauk Paulsen, minister skarbu USA w 2006 roku pobrał 18 mln dolarów premii z banku Goldman Sachs, a wcześniej otrzymywał dziesiątki milionów dolarów rocznie. „Forum" donosi, że Richard Fuld, szef banku Lehmann Brothers, doprowadził w nim do strat w wysokości 8,6 mld dolarów, za roczne pobory w wysokości 41 mln dolarów. Podobnie James Cayne, szef banku Bear Stearns, spowodował straty banku na sumę 19,8 mld dolarów, otrzymując pobory w wysokości 68 mln dolarów rocznie. To zapewne tylko część wielkiej kwoty przez lata wysysanej przez system finansowy ze społeczeństw i gospodarki oraz transferowanej i zawłaszczanej przez kapitalistów.
Ostatnio dużo się mówi także o zagwarantowaniu przez państwa podstawowych lokat obywateli w bankach, do wysokości 50 czy nawet 100 tys. euro. Mniej natomiast wspomina się o potrzebie pokrycia przez państwo również wzrostu oprocentowania kredytów, wymaganego teraz przez banki od obywateli. Przemilcza się przy tym fakt, że gwarancje te będą również realizowane z budżetów publicznych i podatków.
Instytucje finansowe utrzymujące krwiobieg finansowy życia gospodarczego, są w nim niezbędne i dlatego nie można dopuścić do ich zawału. Kolejne wielkie pieniądze publiczne pochłonie więc ratowanie zachodniego systemu finansowego, zmniejszając środki na szkolnictwo, służbę zdrowia i opiekę społeczną. Konieczny jest jednak nie tylko gigantyczny zastrzyk pieniężny, kosztem świata pracy, ale i głęboka przebudowa całego systemu finansowego celem oparcia go na zdrowych i sprawiedliwych zasadach. Trzeba wymagać, aby instytucje te były bardziej uspołecznione i kontrolowane przez władze państwowe. Przy tak wielkim krachu finansowym nic się jednak publicznie nie mówi o istotnych wadach systemu finansowego i o konieczności ich usunięcia, ani o poszukiwaniu pieniędzy wyprowadzonych z kas bankowych. Jest to stale temat tabu.
Kapitaliści krajowi i światowi są bowiem bardzo dobrze zorganizowani i skutecznie bronią swych interesów z pomocą uzależnionych od siebie mediów i władz państwowych. Potrafią porozumiewać się ponad granicami i ustrojami we współdziałaniu dla utrzymania niezadowolonych mas „pod kontrolą", celem kontynuowania relatywnego wyzysku społeczeństw przez system finansowy. W ostatnich latach kontrola ta jest realizowana pod hasłem walki z przestępczością i terroryzmem. Służby specjalne opanowały technikę inwigilacji i rozbijania niewygodnych środowisk i organizacji.
Sytuacja narastającego kryzysu i niezadowolenia może więc grozić przyspieszeniem rozwoju totalitarnych struktur państwowych, a także poddaniem wszystkich organizacji i krajów kontroli finansowej oraz zależności od światowego centrum finansowego. Narzędziem do tego może być nowa światowa waluta, np. wprowadzane już północnoamerykańskie amero. Tak czy inaczej rośnie zagrożenie światowe.
Kryzys obnaża chciwość i perfidię ogółu kapitalistów. Od dawna usiłują oni rządzić i bez końca powiększać swoje kapitały kosztem miliardów najbiedniejszych mieszkańców naszego globu i ubożenia całych społeczeństw. W tym procesie uczestniczą tysiące pracowników instytucji finansowych, często uczciwych, ale nieświadomych istoty i mechanizmów realizowanego zła.
Załamanie się systemu bankowego powoduje nie tylko krach rynku finansowego. Dotyczy on również rynku nieruchomości i inwestycji oraz rozprzestrzeniania się na rynki towarów i usług, na rynek pracy, a w efekcie także na budżety państw. Rośnie liczba zwolnień z pracy, słabną rynki i upadają przedsiębiorstwa. Może to być większy kryzys aniżeli w latach trzydziestych ubiegłego wieku. W początku 2009 r. nastąpiło już bankructwo Islandii i Węgier oraz wskazuje się kilka dalszych państw na drodze do bankructwa, w tym i Polskę.
Z wyjątkiem nielicznych, omal wszyscy odczują negatywne skutki destrukcji w gospodarce. W wyraźny i dotkliwy sposób zawiodła rzekomo niezawodna „niewidzialna ręka" rynku i okazało się, jak bardzo potrzebne jest państwo ze swoimi regulacjami i instytucjami oraz z publicznym kapitałem i własnością. Skompromitowała się ostatecznie cała ideologia i pseudonauka neoliberalna, głosząca od dwudziestu paru lat doskonałość rynku jako jedynego regulatora życia gospodarczego oraz zasadę „minimum państwa", ograniczającą jego funkcje.
Dotkliwym kryzysem globalnym, światową nędzą (również w krajach najbogatszych) oraz krwawymi konfliktami kończy się teraz kolejna materialistyczna utopia powszechnej szczęśliwości ziemskiej – budowanej na ideologii egoizmu i wyzysku (a to przecież sprzeczność również logiczna). Od czasów Rewolucji Francuskiej próbowano realizować już różne warianty tej utopii i wszystkie kończyły się morzem nieszczęść. Czynnikiem najbardziej kryzysogennym tych wszystkich utopii jest eliminacja norm etycznych z życia gospodarczo-politycznego oraz lekceważenie praw natury.
W przezwyciężeniu światowego kryzysu w ubiegłym wieku istotną rolę odegrały wielkie, rządowe programy inwestycyjne. W USA w ramach New Deal'u prezydenta Franklina D. Roosevelta. W Polsce takie cechy miał paroletni program premiera Eugeniusza Kwiatkowskiego. Obecnie podobne programy są również bardzo potrzebne.
Innym godnym uwagi sposobem przeciwdziałania kryzysowi, stosowanym w niektórych stanach USA, jest wypłacanie wszystkim obywatelom specjalnej renty (w wysokości 600 dolarów na osobę), celem ożywienia przez nich popytu rynkowego. Skuteczność tego działania obniżana jest jednak przeznaczeniem części otrzymanych pieniędzy na zakup artykułów importowanych oraz praktyką oszczędzania. Dlatego powinno ono być skierowane głównie do biedniejszej części ludności. Obok tego istotne znaczenie dla przezwyciężenia kryzysu światowego mogłaby mieć wielka akcja bezpłatnej pomocy krajów G-20 w ramach Planu Marshalla, w odbudowie zniszczonej wojną gospodarki europejskiej. Nie widać jednak szans na podjęcie takiej akcji.
Gdyby zabrakło skutecznego powrotu do większej sprawiedliwości i warunków rozwoju społecznego, to w sytuacji pogłębiającego się kryzysu i zaostrzanych napięć można się obawiać wzrostu ponadnarodowych totalitarnych ugrupowań polityczno-gospodarczych. W tym kierunku zmierza również Unia Europejska. Zamiast odnowionej społecznej gospodarki rynkowej, wykorzystującej najlepsze rozwiązania z różnych ustrojów i eliminującej ich błędy, mogą powstać totalitarne struktury ponadnarodowe, wprowadzające najgorsze i zniewalające praktyki, czerpane ze skompromitowanych już ustrojów.
Włodzimierz W. Bojarski
Prof. dr hab. inż. Włodzimierz W. Bojarski jest obecnie wykładowcą Warszawskiej Szkoły Zarządzania – Szkoły Wyższej. Był członkiem wielu komitetów naukowych PAN, instytutów naukowych i komisji państwowych, a także senatorem RP I kadencji. Jest autorem wielu książek i artykułów. Powyższy artykuł stanowi fragment książki Włodzimierza W. Bojarskiego pt. „Gospodarka i państwo dla społeczeństwa", która ukazała się nakładem Oficyny Wydawniczej Warszawskiej Szkoły Zarządzania Szkoły Wyższej w 2009 r.
2- Bojarski W.: Gospodarka na złej liberalnej drodze, część I-IV: Nasz Dziennik, 13.12.2006, 15.12, 19.12 i 21.12.2006; Neoliberalne zaślepienie, Nasz Dziennik, 4.01.2008.
3- Kaźmierczak A.: Polityka pieniężna w gospodarce rynkowej, PWN, Warszawa 2000.
4- P. S. Carmack: To rządy, a nie banki mają kreować pieniądz, Nasz Dziennik, 22-23.11.2008
5- Pieniądz jako dług (Money as Debt): http://video.google.plmoney+as+a+debt, The Money Masters – video.google.pl
6- Zwraca na to uwagę również A. N. Rugina: Rugina contra Sachs!, wyd. Chrześcijański Klub Przedsiębiorców, 1993, s. 78-79.
7- Jednak M. Kennedy (Pieniądz wolny od inflacji i odsetek, Zielone Brygady, Kraków 2004) stwierdza, że realne procesy gospodarcze powodują długookresowy liniowy, a nie wykładniczy wzrost dochodu narodowego (s.17-22).
8- Już w 1971 r. papież Paweł VI przestrzegał: „Pod naporem nowych systemów produkcji pękają granice między narodami i pojawiają się nowe potęgi ekonomiczne, przedsiębiorstwa międzynarodowe, które dzięki koncentracji i elastyczności stosowanych środków mogą posługiwać się autonomiczną strategią, w dużej mierze niezależną od krajowych władz politycznych, dlatego niekontrolowaną z punktu widzenia dobra wspólnego. Te organizacje prywatne, rozszerzając swoją działalność mogą doprowadzić do nowej formy nadużyć przewagi ekonomicznej w dziedzinie społecznej, kulturalnej, a także politycznej” (encyklika Octogesima adveniens, p. 44, Watykan 1971).
9- Rybiński K.: Liderom świata brakuje wizji, Kwartalnik Nauk o Przedsiębiorstwie nr 3, 2008.
10- Podaję za Forum, 22-28.09.2008, s. 14.
11- Pogonowski I.: Wielki atak rabunkowy…, www.snpp.pl
12- „Forum” nr 46, 6-12.10.2008, s. 8.
13- Papież Benedykt XVI wezwał przywódców państw do zasadniczych zmian globalnego systemu finansowego, podkreślając, że nie są dostatecznie podjęte reakcje doraźne. Stwierdził m. in.: „Kryzys powinien być postrzegany jako poważny symptom, który wymaga interwencji w jego źródło”. (www.monitor-ekonomiczny.pl 11.02.2009)