French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Krach światowego systemu finansowego i kryzys

w dniu piątek, 01 styczeń 2010.

Wadliwy system finansowy

Współczesny system finansowo-rozliczeniowy jest niezwykle rozbudowany, stosując wiele zróżni­cowanych form pozyskania, pomnażania, rozlicza­nia i oszczędzania środków finansowych. Bardzo ułatwia to i uelastycznia stosunki finansowe i go­spodarcze. Niestety, u podstaw obecnych sys­temów finansowych leży wadliwa praktyka, zaakceptowana przez wiele państw zachodnich, kreowania – dla potrzeb rozliczeniowych w gospodarce – prywatnego, oprocentowanego kredytu bankowego, stanowiącego substytut pieniądza państwowego.

Poważniejsza analiza krytyczna tego systemu została podjęta już w okresie międzywojennym, początkowo w Anglii i Kanadzie, a następnie i w Niemczech. Trzeba tu wymienić przede wszystkim prace Clifforda H. Douglasa, Colina Barclay-Smi­tha, Leopolda Soucy'ego i innych. Na wady kapita­listycznego systemu finansowego wskazywał w okresie międzywojennym papież Pius XI oraz sze­rzej katoliccy pisarze i działacze, szczególnie z ośrodka kanadyjskiego. Ich dorobek przybliża nam obecnie wrocławskie czasopismo Michael (Świę­tego Michała Archanioła)1 oraz poznańskie wydaw­nictwo Wers. Z ostrą krytyką światowego systemu finansowego występował w ostatnich latach Insty­tut Schillera, głosząc zbliżający się krach związany z pęknięciem gigantycznej bańki mydlanej wykre­owanych walorów finansowych bez realnego po­krycia. Podobne opinie wyrażało szereg poważ­nych uczonych światowych. U nas pisali o tym parokrot­nie Szczęsny Górski oraz Jacek Rossa­kiewicz, a także autor tego artykułu2. Teraz nastą­pił zapowia­dany krach.

Niestety, wszystkie te głosy nie tylko nie były słuchane, ale przeciwnie – zagłuszane i elimino­wane. Nie ma o nich nawet wzmianki w szanowa­nych podręcznikach akademickich. System bardzo nie lubi, gdy mówi się o jego błędach i brakach. Dlatego i teraz, gdy krach światowego systemu finansowego już zaistniał, nie pisze się o jego istotnych wadach i konieczności ich usunięcia. Trzeba jednak o tym pisać i mówić oraz postulo­wać odnowę, aby kreować bardziej sprawiedliwą i stabilną przyszłość.

Wspomniani badacze zwracają uwagę, że w systemie finansowym zamiast potrzebnej ilo­ściowo, dostatecznej emisji pieniądza pań­stwowego i państwowych środków rozlicze­niowych (których emisja stanowi przychód publiczny), prywatne banki kreują odpłatnie własne środki rozliczeniowe (w formie oprocen­towanego kredytu), wykorzystując państwowy mo­nopol pieniężny. Przy tym wartość kredytów udzielanych przez system bankowy jest parokrot­nie większa od aktualnie posiadanych przez bank realnych wartości kapitałowych (rezerw), na które składa się własny kapitał banku, lokaty klientów oraz inne walory. Ten „cudowny" mechanizm pom­nażania wyjaśnia bliżej Andrzej Kaźmierczak3, Patrick S. Carmack4 i inni oraz filmy dostępne w Internecie5. Jedynym realnym pokryciem udziela­nego w ten sposób kredytu może być w gospo­darce kraju nowa działalność gospodarcza podej­mowana przez kredytobiorcę i wówczas płatnicze środki kredytowe nie stanowią „pustego pieniądza". Na takich zasadach banki państwowe powinny kreować kredyty, jako pozabudżetowe środki fi­nansowe, na finansowanie państwowych progra­mów inwestycyjnych. Natomiast banki wypusz­czają rodzaje „pustego pieniądza" w formie kredytów i różnych papierów wspierających konsumpcję oraz spekulacje finansowe i kapi­tałowe. To stanowi owe „wydmuszki" i puste „ba­lony" finansowe bez pokrycia, które teraz pękają, powodując krach światowych systemów finanso­wych.

W tej sytuacji środki finansowe angażowane w działalność gospodarczą pochodzą najczęściej z zaciągania zobowiązań, z emisji akcji oraz z opro­centowanego kredytu. Oprocentowanie wartości tych zobowiązań oraz środków własnych wliczane jest do kosztów i cen. Skutkiem tego wartość sprzedawanych wyrobów i usług po każdym cyklu produkcyjnym i przedziale czasu przewyższa istot­nie sumę kosztów pracy (wynagrodzeń), materia­łów i usług oraz podatków publicznych. W efekcie wartość tworzonej podaży jest stale wyższa od wartości stwarzanego popytu, a różnicę stanowią zyski kapitałowe, które tylko w niewielkiej części są wydatkowane na rynku, czy inwestowane, niedo­statecznie uzupełniając popyt6.

Już dawno Henry Ford zauważył, że robot­nik powinien tyle zarabiać, aby mógł kupić pro­dukty swojej pracy. Tymczasem społeczeństwo oraz sektor publiczny kraju tyle razem nie zarabiają na działalności gospodarczej kraju, żeby zakupić całość wytworzonej w kraju produkcji dóbr i usług. Aby tego dokonać muszą na część zakupów za­ciągnąć zobowiązania, w tym oprocentowany kre­dyt, a więc zadłużyć się. To powtarza się co roku, rośnie więc z jednej strony zadłużenie i społeczne koszty obsługi tego długu [spłata odsetek], a z drugiej strony – dochody kapitału. Przy tym zyski z kapitału są zwykle mniej opodatkowane od docho­dów z pracy.

Ponieważ jednak nie cała produkcja państw rozwiniętych znajduje w tym trybie zbyt w kraju, trwa walka o zdobycie zagranicznych rynków zbytu w państwach mniej rozwiniętych i uzyskanie nad­wyżki eksportowej nad importem, która pokryje z nadwyżką różnicę między krajową podażą a po­pytem. Jednocześnie powiększa się liczba krajów mniej rozwiniętych z przewagą importu nad eks­portem oraz narasta ich ujemny bilans handlowy. Zmusza to je do jeszcze większego zadłużania się, w tym w bankach prywatnych, najczęściej zagra­nicznych.

Zalegająca produkcja niesprzedana, czy nie­wyeksportowana, wpływa na ograniczenie bieżącej produkcji oraz na zmniejszenie zatrudnienia i wpływów podatkowych, co jeszcze bardziej zmniejsza popyt. Również postęp techniczno-or­ganizacyjny, związany z droższymi, zautomatyzo­wanymi urządzeniami i dużym wzrostem wydajno­ści pracy, powoduje wzrost oprocentowanych kosztów kapitałowych i spadek kosztów pracy. Wzrasta więc nadal różnica między wartością po­daży i popytu oraz narasta sytuacja kryzysowa. Proces ten stanowi istotę cyklu koniunkturalnego: od kryzysu do ożywienia i wzrostu, a następnie znowu do kryzysu gospodarczego.

Stale pomnażane wolne środki finansowe znajdują zyskowne, nowe formy zaangażowania w sferze spekulacji. Obroty na światowym rynku pie­niężnym przewyższyły obroty na rynku towarów i usług aż 30-krotnie w 1989 r. i już 50-krotnie w 1997 r. Margarit Kennedy (2004), badaczka nie­mieckiego systemu finansowego zauważa, że wielkie firmy produkcyjne: Siemens, Daimler-Benz, czy Krupp, przenoszą stopniowo swoje aktywa z produkcji na rynek finansowy i stają się wielkimi graczami na tym rynku. Podobnie dzieje się w USA. Stałe stopy procentowe na rynku kapitało­wym przynoszą wykładniczy wzrost dochodów z kapitału. Rysunek 1. pokazuje, jak z biegiem lat rośnie kwota zadłużenia od kredytu w wysokości 100 zł udzielonego na 6% rocznie, jeśli co roku nie spłacamy należnego oprocentowania7.

Warto zauważyć, co słusznie podkreśla Szczę­sny Górski (2005), że kredyty prywatnych ban­ków, jako substytut obiegowych i rozliczenio­wych środków publicznych funkcjonują nieco podobnie jak podrobiony pieniądz. Tyle tylko, że ich kreowanie nie jest karalne, a stanowi nieuza­sadniony przywilej i dochód banków. Jest to nie­zgodne z polską Konstytucją, która w artykule 227 stanowi, że prawo emisji pieniądza oraz ustalanie i realizacja polityki pieniężnej przysługuje wyłącznie Narodo­wemu Bankowi Polskiemu. Natomiast art. 220 Konstytucji wprowadza wadliwy zakaz bezpo­śred­niego pokrywania państwowego deficytu bu­dżeto­wego przez Narodowy Bank Polski. Skłania to władze publiczne do zaciągania zobowiązań za pośrednictwem banków komercyjnych i sięgania po obcy, oprocentowany kredyt. Jest to dodatkowa droga systemowego transferu polskich środków publicznych na rzecz właścicieli kapitału banko­wego. Obecnie około 80% kapitału banków dzia­łających w Polsce jest w rękach zagranicznych, podczas gdy w innych państwach udział kapitału zagranicznego w bankach krajowych wynosi około 20%.

Globalizacja

Podstawy globalizmu budował od XVI wieku prywatny kapitał bankowy w rękach kilkunastu kosmopolitycznych rodzin, przeważnie żydow­skich, (katolikom Kościół zabraniał spekulacji fi­nansowych), początkowo z ośrodkiem we Wło­szech (Lombardia). Później centrum bankowo-finansowe wytworzyło się w Holandii i w Anglii, a w końcu – w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Po­wiązania rodzinne i wspólne interesy ułatwiały międzynarodowe przepływy finansowe, a kreowa­nie prywatnego, wysokooprocentowanego kredytu prowadziło do szybkiego bogacenia się środowisk bankierskich. Od dawna wzajemne interesy łączyły bankierów z osobami panującymi, co zapewniało im wpływ na politykę.

W 1913 r. prawo emisji pieniądza Stanów Zjednoczonych przejęło prywatne konsorcjum ban­kowe Rezerwy Federalnej, należące do kilku sta­rych rodzin Rockefellerów, Rothschildów, Morga­nów i Warburgów. Wcześniej miało już miejsce podobne zawłaszczenie prawa emisji pieniądza w Anglii. W końcu nastąpiła nieformalna konsolidacja ponadpaństwowego, światowego systemu finan­sowego. Jego aktywność i międzynarodowe prze­pływy finansowe odegrały znaczącą rolę w czasie pierwszej wojny światowej, następnie były zwią­zane z powstaniem wielkiego kryzysu lat trzydzie­stych XX wieku i zapewne obecnego kryzysu XXI wieku. Dominacja światowej finansjery nad wła­dzami politycznymi i państwowymi stała się silniej­sza w wyniku częściowego opanowania przez nią prasy, finansowania niektórych partii politycznych oraz korumpowania parlamentarzystów i naukow­ców. Prowadzi to do dalszej koncentracji bogactw i władzy w skali światowej. Powstają tajne struktury uzurpujące sobie władzę rządu światowego, wspie­rane przez oligarchię masońską oraz ideologię trockistowską i neofaszystowską.

Jeszcze w czasie ostatniej wojny, w końcu 1942 r., główne państwa koalicji antyniemieckiej uzgodniły, że powojenny ład międzynarodowy bę­dzie oparty nie na koncepcji równorzędności po­szczególnych państw, ale na dominacji wielkich mocarstw. Te mocarstwa zachowują do dziś stałe miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, w ugru­powaniu najbardziej rozwiniętych państw G-8 oraz w innych strukturach o znaczeniu globalnym. Za­sada dominacji wielkich mocarstw jest oficjalnie przez nie nadal wyznawana, a pozostałe kraje świata traktowane są w praktyce jako „obszary wpływów" lub teren ścierania się ich interesów. Niektóre z nich, bardziej dynamiczne, starają się jednak „wybić na suwerenność".

W ostatnich dekadach XX wieku zaszły istotne zmiany w sytuacji światowej:

1. Kończyła się czterdziestoletnia „zimna wojna", rozpadał się światowy system komuni­styczny i zwyciężył system kapitalistyczny,

2. Rozwinęły się nowe techniki szybkiej, świa­towej łączności teleinformatycznej,

3. Udoskonalił się daleki, masowy transport towarów.

Ponadto presja polityczna światowego kapitału i ideologii neoliberalnej sprawiły, że:

4. Zmalały przeszkody w międzynarodowym przepływie i wymianie środków finansowych,

5. Zostały rozszczelnione granice państwowe.

W ten sposób powstały warunki do przejścia od produkcji i usług krajowych do organizacji jesz­cze bardziej masowej i taniej produkcji, kooperacji dostaw i usług w skali światowej. Tę możliwość szybko wykorzystały największe koncerny boga­tych krajów, od dawna obecne na zagranicznych rynkach, a w dobie globalizacji jawnie wspierane przez swoje rządy. Stopniowo przekształciły się w potężne korporacje ponadpaństwowe. Dawniej starały się one jeszcze dostosowywać do potrzeb kultury i gustów na rynkach miejscowych, teraz narzucają im własny, konsumpcyjny styl życia i powszechne standardy światowej produkcji. Kapi­tały i obroty niektórych korporacji przewyż­szają dziś budżety większości mniejszych państw świata.

Państwo zmniejszyło swój wpływ na gospo­darkę, natomiast prywatny, częściowo anonimowy biznes znacznie zwiększył swój wpływ na media, partie, parlamenty i politykę w państwie. Utrwala się i umacnia ponadnarodowy układ kosmopoli­tycznej oligarchii. Ponad społeczeństwami i rzą­dzami uformowała się światowa międzynarodówka kapitału, a także powstała międzynarodówka prze­stępcza. Główne różnice między nimi dotyczą strony formalno-prawnej, ponieważ międzynaro­dówka kapitału zalegalizowana jest prawnie, nato­miast w konkretnej działalności biznesowej stara się często omijać niedogodne rygory prawa pracy, ochrony środowiska, standardów jakościowych, a szczególnie wymagań podatkowych (tzw. kre­atywna księgowość).

Kryzys

Stosunkowo nagły krach światowego systemu finansowego w połowie 2008 r. to nic innego jak ujawnienie, że król jest nagi, a w systemie finan­sowym brak jest realnych wartości finanso­wych. Jak podaje Krzysztof Rybiński, suma­ryczna kwota papierów wartościowych (instru­mentów pochodnych), kreowanych przez sys­tem finansowy i sprzedawanych na rynkach finansowych, przewyższa dziewięciokrotnie globalną wartość depozytów bankowych. Rodzi się pytanie – gdzie podziały się pieniądze z tej sprzedaży?

Działalność systemów bankowych przekro­czyła już dawno racjonalne i godziwe ramy. Ken­neth Rogoff, główny ekonomista Międzynarodo­wego Funduszu Walutowego stwierdził, że sektor finansowy w Stanach Zjednoczonych w 2006 r. zagarnął jedną trzecią wszystkich zysków przed­siębiorstw, gdy tymczasem udział tego sektora w tworzeniu PKB wynosi ledwie 3 do 4%. Więc znowu trzeba pytać – gdzie podziały się te pie­niądze i zyski?

Niewątpliwie, część trudności systemów finan­sowych wynika z udzielania „złych kredytów", trud­nych do ściągnięcia, ale też niekiedy realizowa­nych świadomie i „po kumotersku". To nie wyjaśnia jednak skali problemu. System bankowy kreuje i udziela kredytów na sumę parokrotnie większą niż posiadane lokaty. Jeśli nawet znacząca część tych kredytów jest trudna do ściągnięcia, to i tak banki pozostają z dużym zyskiem.

Czy 1000 mld dolarów pieniędzy publicznych od podatników amerykańskich, kierowanych w 2008 r. na ratowanie amerykańskiego systemu bankowego i prawie drugie tyle od podatników europejskich na ratowanie banków europejskich – to nie są pieniądze, które wcześniej zostały wy­prowadzone z systemów finansowych i zawłasz­czone przez menedżerów bankowych, akcjonariu­szy, współwłaścicieli i pośredników instytucji finan­sowych (nazywanych w skrócie kapitalistami)?

Takie głosy dały się słyszeć podczas debaty w Senacie USA. Iwo Pogonowski podaje, że ludzie wytykają tam, iż Hauk Paulsen, minister skarbu USA w 2006 roku pobrał 18 mln dolarów premii z banku Goldman Sachs, a wcześniej otrzymywał dziesiątki milionów dolarów rocznie. „Forum" do­nosi, że Richard Fuld, szef banku Lehmann Brothers, doprowadził w nim do strat w wysokości 8,6 mld dolarów, za roczne pobory w wysokości 41 mln dolarów. Podobnie James Cayne, szef banku Bear Stearns, spowodował straty banku na sumę 19,8 mld dolarów, otrzymując pobory w wysokości 68 mln dolarów rocznie. To zapewne tylko część wielkiej kwoty przez lata wysysanej przez system finansowy ze społeczeństw i gospodarki oraz transferowanej i zawłaszczanej przez kapitalistów.

Ostatnio dużo się mówi także o zagwaranto­waniu przez państwa podstawowych lokat obywa­teli w bankach, do wysokości 50 czy nawet 100 tys. euro. Mniej natomiast wspomina się o potrze­bie pokrycia przez państwo również wzrostu opro­centowania kredytów, wymaganego teraz przez banki od obywateli. Przemilcza się przy tym fakt, że gwarancje te będą również realizowane z bu­dżetów publicznych i podatków.

Instytucje finansowe utrzymujące krwiobieg finansowy życia gospodarczego, są w nim nie­zbędne i dlatego nie można dopuścić do ich zawału. Kolejne wielkie pieniądze publiczne pochłonie więc ratowanie zachodniego sys­temu finansowego, zmniejszając środki na szkolnictwo, służbę zdrowia i opiekę spo­łeczną. Konieczny jest jednak nie tylko gigan­tyczny zastrzyk pieniężny, kosztem świata pracy, ale i głęboka przebudowa całego systemu finan­sowego celem oparcia go na zdrowych i sprawie­dliwych zasadach. Trzeba wymagać, aby instytu­cje te były bardziej uspołecznione i kontrolowane przez władze państwowe. Przy tak wielkim krachu finansowym nic się jednak publicznie nie mówi o istotnych wadach systemu finansowego i o konieczności ich usunięcia, ani o poszukiwaniu pieniędzy wyprowadzonych z kas bankowych. Jest to stale temat tabu.

Kapitaliści krajowi i światowi są bowiem bardzo dobrze zorganizowani i skutecznie bronią swych interesów z pomocą uzależnionych od siebie me­diów i władz państwowych. Potrafią porozumiewać się ponad granicami i ustrojami we współdziałaniu dla utrzymania niezadowolonych mas „pod kon­trolą", celem kontynuowania relatywnego wyzysku społeczeństw przez system finansowy. W ostatnich latach kontrola ta jest realizowana pod hasłem walki z przestępczością i terroryzmem. Służby specjalne opanowały technikę inwigilacji i rozbija­nia niewygodnych środowisk i organizacji.

Sytuacja narastającego kryzysu i niezadowole­nia może więc grozić przyspieszeniem rozwoju totalitarnych struktur państwowych, a także podda­niem wszystkich organizacji i krajów kontroli finan­sowej oraz zależności od światowego centrum finansowego. Narzędziem do tego może być nowa światowa waluta, np. wprowadzane już północno­amerykańskie amero. Tak czy inaczej rośnie za­grożenie światowe.

Kryzys obnaża chciwość i perfidię ogółu kapi­talistów. Od dawna usiłują oni rządzić i bez końca powiększać swoje kapitały kosztem mi­liardów najbiedniejszych mieszkańców na­szego globu i ubożenia całych społeczeństw. W tym procesie uczestniczą tysiące pracowników instytucji finansowych, często uczciwych, ale nie­świadomych istoty i mechanizmów realizowanego zła.

Załamanie się systemu bankowego powoduje nie tylko krach rynku finansowego. Dotyczy on również rynku nieruchomości i inwestycji oraz roz­przestrzeniania się na rynki towarów i usług, na rynek pracy, a w efekcie także na budżety państw. Rośnie liczba zwolnień z pracy, słabną rynki i upa­dają przedsiębiorstwa. Może to być większy kryzys aniżeli w latach trzydziestych ubiegłego wieku. W początku 2009 r. nastąpiło już bankructwo Islandii i Węgier oraz wskazuje się kilka dalszych państw na drodze do bankructwa, w tym i Polskę.

Z wyjątkiem nielicznych, omal wszyscy odczują negatywne skutki destrukcji w gospodarce. W wy­raźny i dotkliwy sposób zawiodła rzekomo nieza­wodna „niewidzialna ręka" rynku i okazało się, jak bardzo potrzebne jest państwo ze swoimi regula­cjami i instytucjami oraz z publicznym kapitałem i własnością. Skompromitowała się ostatecznie cała ideologia i pseudonauka neoliberalna, głosząca od dwudziestu paru lat doskonałość rynku jako jedynego regulatora życia gospo­darczego oraz zasadę „minimum państwa", ograniczającą jego funkcje.

Dotkliwym kryzysem globalnym, światową nędzą (również w krajach najbogatszych) oraz krwawymi konfliktami kończy się teraz kolejna materialistyczna utopia powszechnej szczęśli­wości ziemskiej – budowanej na ideologii ego­izmu i wyzysku (a to przecież sprzeczność rów­nież logiczna). Od czasów Rewolucji Francuskiej próbowano realizować już różne warianty tej utopii i wszystkie kończyły się morzem nieszczęść. Czynnikiem najbardziej kryzysogennym tych wszystkich utopii jest eliminacja norm etycznych z życia gospodarczo-politycznego oraz lekceważenie praw natury.

Środki naprawcze

W przezwyciężeniu światowego kryzysu w ubiegłym wieku istotną rolę odegrały wielkie, rzą­dowe programy inwestycyjne. W USA w ramach New Deal'u prezydenta Franklina D. Roosevelta. W Polsce takie cechy miał paroletni program pre­miera Eugeniusza Kwiatkowskiego. Obecnie po­dobne programy są również bardzo potrzebne.

Innym godnym uwagi sposobem przeciwdzia­łania kryzysowi, stosowanym w niektórych stanach USA, jest wypłacanie wszystkim obywatelom spe­cjalnej renty (w wysokości 600 dolarów na osobę), celem ożywienia przez nich popytu rynkowego. Skuteczność tego działania obniżana jest jednak przeznaczeniem części otrzymanych pieniędzy na zakup artykułów importowanych oraz praktyką oszczędzania. Dlatego powinno ono być skiero­wane głównie do biedniejszej części ludności. Obok tego istotne znaczenie dla przezwyciężenia kryzysu światowego mogłaby mieć wielka akcja bezpłatnej pomocy krajów G-20 w ramach Planu Marshalla, w odbudowie zniszczonej wojną gospo­darki europejskiej. Nie widać jednak szans na podjęcie takiej akcji.

Gdyby zabrakło skutecznego powrotu do więk­szej sprawiedliwości i warunków rozwoju społecz­nego, to w sytuacji pogłębiającego się kryzysu i zaostrzanych napięć można się obawiać wzrostu ponadnarodowych totalitarnych ugrupowań poli­tyczno-gospodarczych. W tym kierunku zmierza również Unia Europejska. Zamiast odnowionej społecznej gospodarki rynkowej, wykorzystu­jącej najlepsze rozwiązania z różnych ustrojów i eliminującej ich błędy, mogą powstać totali­tarne struktury ponadnarodowe, wprowadza­jące najgorsze i zniewalające praktyki, czer­pane ze skompromitowanych już ustrojów.

Włodzimierz W. Bojarski

Prof. dr hab. inż. Włodzimierz W. Bojarski jest obec­nie wykładowcą Warszawskiej Szkoły Zarządzania – Szkoły Wyższej. Był członkiem wielu komitetów nauko­wych PAN, instytutów naukowych i komisji państwo­wych, a także senatorem RP I kadencji. Jest autorem wielu książek i artykułów. Powyższy artykuł stanowi fragment książki Włodzimierza W. Bojarskiego pt. „Go­spo­darka i państwo dla społeczeństwa", która ukazała się nakładem Oficyny Wydawniczej Warszawskiej Szkoły Zarządzania Szkoły Wyższej w 2009 r.


1- Patrz: www.michael.org.pl

2- Bojarski W.: Gospodarka na złej liberalnej drodze, część I-IV: Nasz Dziennik, 13.12.2006, 15.12, 19.12 i 21.12.2006; Neoliberalne zaślepienie, Nasz Dziennik, 4.01.2008.

3- Kaźmierczak A.: Polityka pieniężna w gospodarce rynkowej, PWN, Warszawa 2000.

4- P. S. Carmack: To rządy, a nie banki mają kreować pieniądz, Nasz Dziennik, 22-23.11.2008

5- Pieniądz jako dług (Money as Debt): http://video.google.plmoney+as+a+debt, The Money Masters – video.google.pl

6- Zwraca na to uwagę również A. N. Rugina: Rugina contra Sachs!, wyd. Chrześcijański Klub Przedsiębior­ców, 1993, s. 78-79.  

7-  Jednak M. Kennedy (Pieniądz wolny od inflacji i odse­tek, Zielone Brygady, Kraków 2004) stwierdza, że re­alne procesy gospodarcze powodują długookresowy liniowy, a nie wykładniczy wzrost dochodu narodowego (s.17-22).

8- Już w 1971 r. papież Paweł VI przestrzegał: „Pod naporem nowych systemów produkcji pękają granice między narodami i pojawiają się nowe potęgi ekono­miczne, przedsiębiorstwa międzynarodowe, które dzięki koncentracji i elastyczności stosowanych środków mogą posługiwać się autonomiczną strategią, w dużej mierze niezależną od krajowych władz politycznych, dlatego niekontrolowaną z punktu widzenia dobra wspólnego. Te organizacje prywatne, rozszerzając swoją działal­ność mogą doprowadzić do nowej formy nadużyć prze­wagi ekonomicznej w dziedzinie społecznej, kulturalnej, a także politycznej” (encyklika Octogesima adveniens, p. 44, Watykan 1971). 

9- Rybiński K.: Liderom świata brakuje wizji, Kwartalnik Nauk o Przedsiębiorstwie nr 3, 2008. 

10-  Podaję za Forum, 22-28.09.2008, s. 14.

11- Pogonowski I.: Wielki atak rabunkowy…, www.snpp.pl

12-  „Forum” nr 46, 6-12.10.2008, s. 8.

13- Papież Benedykt XVI wezwał przywódców państw do zasadniczych zmian globalnego systemu finanso­wego, podkreślając, że nie są dostatecznie podjęte reak­cje doraźne. Stwierdził m. in.: „Kryzys powinien być postrzegany jako poważny symptom, który wymaga interwencji w jego źródło”. (www.monitor-ekono­miczny.pl 11.02.2009)

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com