Victor J. Bridger
Zauważyliście Państwo, że tytuł wykładu brzmi nie Kredyt Społeczny w Australii, ale Kredyt Społeczny i Australia. Zarys obrazu Kredytu Społecznego w Australii byłby zarysem obrazu pustego. Porównanie między Kredytem Społecznym i Australią polegać będzie na przedstawieniu porównania zasad Kredytu Społecznego z zasadami (przepisami) kierującymi życiem Australijczyków.
Zaczęlibyśmy może od zasadniczego problemu, który przeciwstawia sobie osoby poświęcające się wprowadzeniu w życie społeczeństwa Kredytu Społecznego. Tym problemem jest dług. Analiza finansowego systemu ekonomicznego dokonana przez C. H. Douglasa przedstawia znane twierdzenie A+B, które wskazywało na niedostatek rozprowadzającej siły nabywczej w stosunku do cen wytworzonych w danym okresie czasu, wskazywało także jak temu niedostatkowi można zaradzić. Krótko mówiąc odpowiedzią były pożyczki bankowe, które z powodu samej swojej natury tworzą dług. Australia znajduje się w pozycji porównywalnej do wszystkich zachodnich krajów. Kraje Trzeciego Świata mają problem długu narastającego z różnych powodów, ale zwiększającego się z powodów tych samych.
Idąc dalej, musimy wiedzieć, że odnosimy się do długu jako konsumenci. Podczas gdy sytuacja długu była lekceważona przez konsumentów w czasach Douglasa, jego przewidywania zostały obronione przez niezwykły wzrost długu konsumpcyjnego, który istnieje do dziś w Australii. W Australii z powodu wielkiego wzrostu importu i w konsekwencji rekordowego długu zagranicznego okazuje się, że wielu dzisiejszych konsumentów żyje powyżej swoich możliwości, wydając więcej niż zarabiają lub konsumując więcej niż wyprodukowali.
Podczas gdy z początku może wydawać się to bardzo logiczne, jest to dalekie od prawdy. Po pierwsze jest całkiem nielogiczne uczynienie takiego założenia i jest fizyczną niemożliwością konsumpcja większej ilości, niż została wyprodukowana. Możliwa jest konsumpcja tylko tego, co zostało już wyprodukowane.
Australijscy politycy i liderzy biznesu mylą rzeczywistość fizyczną z kwestią długu. Podczas kiedy fizycznie niemożliwa jest konsumpcja większej ilości niż została wyprodukowana, monetarnie tworzone jest złudzenie stwarzające pozory, że jest to możliwe. Za pomocą procesu pożyczania ludzie konsumują więcej niż jest to możliwe przy użyciu ich obecnych dochodów, ale niemożliwa jest konsumpcja większej ilości niż została już wyprodukowana. Mówimy, że dochód wytworzony w danym okresie produkcji jest mniejszy niż ceny wytworzone w tym samym okresie. Żeby wyjść naprzeciw cenom towarów, które już zostały wyprodukowane i dla których dochody zostały rozprowadzone, ludzie muszą zaciągać długi, żeby otrzymać pieniądze na kupno towarów już wyprodukowanych, ale z pewnością nie znaczy to, że pożyczając ludzie mogą konsumować więcej niż zostało wyprodukowane. To jest nonsens i odzwierciedla on pomieszanie rozeznania pomiędzy rzeczywistością a czarną magią finansów. Żeby przedstawić to jako praktyczne spostrzeżenie, konieczne jest tylko przedłożenie pewnych liczb odnoszących się do zmian w długu konsumpcyjnym Australii i poprzestaniu tylko na liczbach odnoszących się do długu kart kredytowych, bez brania pod uwagę wszystkich innych form długu, takich jak pożyczki osobiste, hipoteki i inne, zaciągane przez ludzi. Liczby te pochodzą z danych statystycznych dostarczonych przez Reserve Bank of Australia.
Innymi słowy, w okresie dziewięciu lat, choć ilość kont podwoiła się, wypłaty gotówkowe blisko się potroiły. Wartość zakupów przy użyciu kart kredytowych wzrosła z 1615 do 12376 milionów. Wzrost o ok. 670%.
Do tych liczb możemy dodać pożyczki bankowe. Liczby te nie zawierają tylko pożyczek personalnych, ale pożyczki biznesowe i przekroczenia konta. Te dwie ostatnie liczby znajdują w końcu swoją drogę jako wypłaty dla osób indywidualnych jako pensje i zarobki w pewnej przyszłości. Bez tych pożyczek biznesowych i przekroczeń kont niedobór siły nabywczej byłby nawet większy i broniłby założenia C. H. Douglasa, że forma siły nabywczej musi być rozprowadzana poza normalną dystrybucją pensji, wynagrodzeń i dywidend.
W marcu 1995 r. pożyczki bankowe osiągnęły 246 miliardów 791 milionów dolarów. W marcu 2004 r. liczba ta to 724 miliardy 515 milionów. Przedstawia to wzrost o 477 miliardów 724 miliony dolarów w ciągu 9 lat lub ok. 200%.
Jeśli popatrzymy na sumę pieniędzy tzn. na wzrost podaży pieniądza w tym samym czasie w
Australii, na co zezwala zaokrąglenie statystyczne Banku Rezerwy, odkryjemy rzecz następującą:
Możemy zatem zauważyć, że wzrost waluty w okresie 9 lat wyniósł 13 miliardów dolarów podczas gdy wzrost depozytów w banku wyniósł 88 miliardów dol. Liczby stają się bardziej interesujące, kiedy weźmiemy pod uwagę depozyty terminowe, które mogą istnieć tylko przez pobranie pieniędzy z obecnych kont. Zatem całkowita podaż pieniądza, wyłączając inne środki, takie jak Certyfikaty Depozytowe, które w rzeczywistości nie są pieniędzmi tylko żądaniem wobec istniejących pieniędzy, wynosi 325 miliardów 321 milionów dolarów.
Podczas gdy ilość waluty wzrosła o 13 miliardów, całkowita podaż pieniędzy wzrosła o 249 miliardów 566 milionów, rozbieżność o około 236 miliardów.
Oczywiście istnieją rozbieżności takie jak różnica między rozmaitymi sumami i nie zamierzam się tym zajmować. Celem jest wskazanie wzrastającej wśród ludzi konieczności opierania się na pożyczkach zaciąganych przy użyciu kart kredytowych i rozbieżności między walutą istniejącą a depozytami bankowymi i w tym samym czasie rozbieżności między depozytami bankowymi a całkowitą podażą pieniądza.
Formą siły nabywczej, która rozprowadza produkcję co najmniej odpowiadającą składnikowi B jest kredyt bankowy. A to oznacza wzrastający dług, ponieważ w przeciwieństwie do ortodoksji system nie jest samo upłynniający się. Oznacza to, że ludzie zadłużają swoje przyszłe dochody, żeby kupić produkty już wyprodukowane w przeszłości i które miały dochody rozprowadzone jako koszty w ich produkcji, ale które oczywiście nie są teraz dostępne jako siła nabywcza. Pożyczanie konsumentom pieniędzy przez banki na konsumpcję towarów nie miało miejsca, kiedy Douglas pisał swoje twierdzenie, a wprowadzenie pożyczek dla konsumentów pogorszyło tylko sytuację, której wynikiem jest olbrzymi dług konsumpcyjny, jaki istnieje dziś. Udowodnienie, że Douglas i jego twierdzenie są fałszywe i że nie istnieje brak siły nabywczej byłoby proste. Na początek zatrzymajmy bankowe pożyczki na konsumpcję. Potem zabrońmy wszystkich kart kredytowych i wtedy rozstrzygnijmy, czy nie ma stałego braku siły nabywczej.
Oczywiście ta sytuacja nie ogranicza się do Australii. Jeśli nie każdy jest zainteresowany statystyką, liczby te odnoszą się do trendów dotyczących długu w innych krajach. Następujące wykresy, chociaż dotyczą USA różniłyby się tylko wielkościami w krajach działających w tym samym systemie księgowości finansowej.
Wszystko to broni twierdzeń C. H. Douglasa i Kredytu Społecznego, że ludzie zadłużają swoje przyszłe dochody, żeby kupić produkty z przeszłości, na które dochody zostały rozprowadzone. Kredyt Społeczny z pewnością nie ma zastosowania w Australii. W rzeczywistości sytuacja rozwija się w odwrotnym kierunku.
Australijski rząd wprowadzając przedłużenie wieku emerytalnego wierzy, że jest pożądane, żeby ludzie pracowali tak długo jak to możliwe. Ten pogląd podzielają niektórzy dziennikarze, którzy twierdzą, że "oprócz bezpieczeństwa narodowego następnym najważniejszym zadaniem rządu australijskiego jest utrzymywanie populacji we wzrastającym wciąż zatrudnieniu". To twierdzenie zostało przedstawione w artykule pod tytułem "W obronie agrarnego socjalizmu Kattera".
Bob Katter jest niezależnym członkiem Parlamentu, który walczył przeciwko umowie o wolnym handlu, a skutki tego odczuli rolnicy. Innym rezultatem tych działań może być utrata naszego przemysłu cukrowego, jednego z największych, jeżeli nie największego przemysłu cukrowego na świecie.
Jeśli chodzi o ideę pierwszeństwa, które rząd daje zatrudnieniu, podczas gdy rządy o różnej orientacji stale przypominają wszystkim jak wiele nowych prac zostało utworzonych i jakie starania zostały poczynione, żeby nakłonić przemysł do tworzenia nowych miejsc pracy, nie jest najważniejszą sprawą utrzymywanie populacji w ciągle wzrastającym zatrudnieniu. Wskazuje to na to, jak bardzo Kredyt Społeczny nie wniknął w społeczeństwo australijskie. Jak wiemy zasady Kredytu Społecznego działają w przeciwnym kierunku. Celem jest tu zmniejszenie godzin pracy i obniżenie wieku emerytalnego, żeby uzyskać maksymalne zwiększenie czasu wolnego, żeby umożliwić samorozwój jednostki.
W czasie wyborów, szczególnie w Australii i w innych krajach zachodnich, politycy zawsze czynią przyrzeczenia nie oparte na rzeczywistości i nigdy ich nie dotrzymują. Tym bardziej nigdy nie powstaje sugestia, żeby zezwolić ludziom na udział w rzeczywistym bogactwie, które jest dostępne jako rezultat ICH wysiłków i jako część należącego do NICH dziedzictwa kulturalnego.
Przypominamy sobie fałszywe żądanie przypisywane Marii Antoninie, kiedy powiedziano jej, że ludzie nie mają więcej chleba. "Niech jedzą ciastka!" - miała odpowiedzieć Maria Antonina. Mówiąc prosto, ludzie są żywieni "ciastkami". Szczególnie po drugiej wojnie światowej ludzie byli żywieni korzyściami, jakie odnosili ze społeczeństwa konsumpcyjnego. Kiedyś nie istniały takie rzeczy, jak sprzedaż ratalna, leasing, konsumpcyjne pożyczki bankowe. I faktycznie, kiedy bierzemy pod uwagę konsumentów indywidualnych nie istniały dla nich pożyczki inwestycyjne, a jedynie konsumpcyjne. Dzisiaj mamy banki pożyczające przez Banckarda i setki innych pożyczek konsumpcyjnych. WSZYSTKIE ONE ONE TWORZĄ DŁUG. Masy zostały oszukane, że wiara w to, iż dobra oferowane w celach konsumpcyjnych, są znakiem dobrobytu. Jest to rażąca nieprawda. Jak sugeruje The New Internationalist, w przeciwieństwie do wysiłków Związku Sowieckiego i Chin, które okazały się fiaskiem, "konsumeryzm nie jest tym samym co dobrobyt. Nie jest to synonim uwolnienia się od ubóstwa. Jest to faktycznie substytut, zamiennik bezpieczeństwa i wystarczającej ilości produktów, substytut, którego ruch pracowniczy poszukiwał dla ludzi. Wizje przyszłości sformułowane przez ruch pracowniczy pokazywały dobrze zarządzane miejsca pracy wypełnione przez zdrowych robotników, mieszkających w zdrowych wybudowanych przez państwo domach, którzy cieszą się swoim wolnym czasem spędzanym w parkach, bibliotekach i poświęcających się samorozwojowi. Takie wizje zostały teraz zastąpione przez orgiastyczny obraz masowej konsumpcji, który poprzez współczesne konglomeraty medialne wypełnił glob. Fakt, że wizje ruchu pracowniczego zostały tak łatwo wymazane, zaćmione i odrzucone nie oznacza, że kapitalizm ma lepsze rozwiązania dla tego, czego ludzie sobie życzą. Odnosi się on raczej do ubóstwa wyobraźni ruchu pracowniczego, kiedy broni łatwej wersji'dobrego życia'w postaci konsumeryzmu".
Podczas gdy możemy różnić się w naszym pojmowaniu kapitału i kapitalizmu, przekaz jest jasny, że zarówno system socjalistyczny jak i konserwatywny nie rozpoznały, przynajmniej naszym zdaniem, znaczenia jednostki. Z jednej strony istniało i istnieje zapotrzebowanie na podporządkowanie się wspólnej kontroli przez państwo, które z kolei jest kontrolowane przez niewielu ludzi. Z drugiej strony jest żywienie "ciastkiem" w formie masowej konsumpcji z jej następstwem w postaci grabieży zasobów naturalnych ziemi. Zostało to osiągnięte za pomocą kontroli mas przez niewielu ludzi, przy użyciu wzrastającego długu, opartego na założeniu, że zadłużanie przyszłości jest jedyną drogą do dobrobytu. Ta kontrola jest całkowita, z koniecznością "zatrudniania" po to, żeby zarabiać pieniądze na spłacenie długów.
Stałe wysiłki rządu australijskiego, podobnie jak rządów innych krajów konserwatywnych czy socjalistycznych, kontynuacji polityki pełnego zatrudnienia i powtarzanych ciągle informacji, że wskaźnik bezrobocia został zmniejszony i stworzono wiele nowych miejsc pracy, są realizacją bezskuteczności takiej polityki. Jest to mydlenie oczu, które zaprzecza rzeczywistości. Rozlokowanie miejsc pracy jest stałym procesem i bezustanna kontynuacja polityki pełnego zatrudnienia rozpada się w obliczu rzeczywistości. Jest to również afirmacja polityki zapewniającej, że zatrudnienie jest konieczne, żeby otrzymać pieniądze na życie. Wszystkie dodatkowo tworzone miejsca pracy są miejscami pracy dorywczej albo na niepełny etat i zależność od tych środków oznacza kontynuację kontroli jednostek.
Dyktatorskie i wojskowe reżimy komunistyczne i socjalistyczne kontrolują ludzi przy pomocy broni. W krajach konserwatywnych środkiem kontroli są pieniądze.
Wszyscy, którzy znają zasady Kredytu Społecznego, będą też znali jego stanowisko wobec kwestii eksportu towarów i usług w celu zarabiania pieniędzy na opłatę konsumpcji krajowej zarówno dóbr konsumpcyjnych jak i kapitałowych. Ostatnio panuje tendencja eksportu miejsc pracy. Obserwujemy to w zatrważającym tempie w przemyśle technologii informatycznych i w sektorze produkcji przemysłowej od wielu lat. W wyniku tego wiele fabryk przeniesiono poza Australię, wykorzystując tańszą siłę roboczą i odmawiając jednocześnie bezpiecznych dochodów miejscowemu społeczeństwu. Praktykę tę zastosowano obecnie w dziedzinie księgowości, gdzie nawet australijskie zwroty podatkowe są przygotowywane przez przedsiębiorstwa zamorskie, szczególnie w Indiach.
Ekonomiści mogą nazywać to Porównywalną Korzyścią, ale jest to mit. W księgowości Kredytu Społecznego eksport traktowany jest jako fizyczna strata, import jako fizyczny zysk. Zamieszanie znów panuje pomiędzy aspektem fizycznym i finansowym. Według obecnego systemu księgowości przewaga eksportu nad importem uważana jest za zysk, ponieważ wielkości mierzone są nie w kategoriach fizycznych, lecz finansowych. Z założenia, że obecna metoda księgowości jest poprawna wynika wniosek, iz, jeśliby kraj wyeksportował wszystko, co zostało w nim wyprodukowane, a niczego nie importował, byłaby to sytuacja nadzwyczaj korzystna. Jest to nonsens i niewielka refleksja oraz studia odkryłyby prawdę osobom przygotowanym do przemyślenia tych zagadnień. Jak stwierdził to jeden z moich korespondentów: „Celem Kredytu Społecznego jest nie doprowadzanie do wzrostu eksportu".
Wiele prowadzono dyskusji na temat eksportu i importu i nie będę powtarzał tu pytań, twierdzeń i odpowiedzi. Wystarczy powiedzieć, żeby poprzeć, to, co stwierdził jeden z naszych korespondentów, że prawdą jest, iz analiza porównywalnych korzyści jest oparta na nierealnych założeniach.
Powiedział on: „... Kredyt Społeczny odróżnia koszt realny od kosztu finansowego. Z punktu widzenia Kredytu Społecznego realnym kosztem godziny pracy jest godzina pracy, ogólnie mówiąc, godzina pracy w Chinach jest równa godzinie pracy w Stanach Zjednoczonych. Lecz w kategoriach finansowych koszt chińskiej pracy dla chińskiego producenta może wynosić 20 centów za godzinę po kursie wymiany, podczas gdy koszt takiej samej pracy dla producenta amerykańskiego może wynosić 10 dolarów za godzinę.
Stawiam tylko tezę, więc nie łapcie mnie za liczby - są one oczywiście przesadzone. I nie krytykuję Chin, tylko stawiam tezę. Jedynie z powodu czynnika monetarnego handel międzynarodowy nie może być uważany za wolny handel w jakimkolwiek realnym znaczeniu. Chiny istotnie'uzewnętrzniły koszt pracy, tak że nie jest on wyceniony w towarach wysyłanych do Ameryki. W większości wypadków 'wydajność' w kategoriach pracy zużytej na wytworzenie jednostki towaru jest wyższa w Stanach Zjednoczonych niż w Chinach, tak że z 'realnego' punktu widzenia towary amerykańskie powinny kosztować mniej niż towary chińskie na rynku amerykańskim. A jednak towary chińskie są wyceniane'niżej. Nie jest to wolny rynek w żadnym realnym sensie, lecz pasożytnicza eksploatacja chińskich robotników, którzy są niewolnikami i robotników amerykańskich, którzy są doprowadzani do ubóstwa.
Prawo Porównywalnej Korzyści miałoby zastosowanie, gdyby istniał jakiś sposób na porównanie rzeczywistych kosztów na wolnych rynkach w obrębie poszczególnych granic narodowych. Nie ma jednak żadnego takiego sposobu, więc prawo ekonomiczne nie ma związku z warunkami panującymi w rzeczywistym świecie, w którym żyjemy."
Ten sam argument można zastosować w odniesieniu do Australii. Realne korzyści nie opierają się na rzeczywistych zasobach fizycznych, ale na kosztach pracy obliczanych w roboczogodzinach. Podczas gdy istnieje różnica między stawkami pracy wliczonymi w koszt towarów eksportowanych, które są importowane do kraju z wyższymi kosztami pracy, nie stanowi to korzyści powstałej w wyniku wydajności albo produktywności. Obecny deficyt w Australii osiągnął rekordowe rozmiary, a większość towarów importowanych pochodzi z krajów o taniej sile roboczej. Wraz z trwaniem tej sytuacji cała koncepcja ,,wolnego handlu" jest farsą.
(ciąg dalszy w następnym numerze)
Victor J. Bridger