French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Kredyt Społeczny w celu zniesienia podatków

w dniu poniedziałek, 01 styczeń 2001.

Dystrybucja pro­dukcji, zamiast jej racjonowania
Dywidenda dla wszystkich, za­miast pełnego za­trudnienia
Każdy obywatel stanie się kapitali­stą

Władze lokalne

Podatki od nieru­chomości, przynajm­niej w Kanadzie, wy­korzystywane są głównie do finanso­wania programów społecznych władz lokalnych: rad miej­skich i administracji szkolnej. Czyż nie muszą one (te wła­dze) zdobyć pienią­dze, żeby za­płacić swoim pracownikom, zbudować budynki admini­stracji miejskiej, szkoły, systemy kanaliza­cyjne, itp.?

Oczywiście, że muszą i właśnie te organy władz publicznych są najbardziej użyteczne dla społeczeństwa. Te, które są bliżej ludzi, które znają potrzeby ludności i kolejność tych potrzeb, te, któ­rych zarządzanie może być ściślej obser­wo­wane przez ludzi.

Ale to nie usprawiedliwia w żadnej mierze spo­sobu finansowania reprezentowanego przez po­datki od nieruchomości.

Jednak jest prawdą, że te organy władz publicz­nych dostarczają usług dla ludności i że za te usługi powinni płacić ci, co je otrzymują.

Jeżeli korzystam z usługi lekarza – muszę pła­cić temu lekarzowi; podobnie, gdy miasto, w któ­rym mieszkam oferuje wywożenie śmieci, mu­szę zapłacić za tę usługę, co oszczędza mi zano­szenia moich śmieci na wysypisko lub pła­cenia komuś, żeby to zrobił za mnie.

Podobnie, jeżeli istnieje miejski system dostar­czania wody, oszczędzający mi chodzenia i czer­pania jej ze źródła, rzeki czy jeziora, które mogą być daleko, muszę zapłacić za otrzymaną usługę.

Podobnie znowu, jeżeli władze miejskie mają straż pożarną na wypadek pożaru w moim domu lub w celu zabezpieczenia go przed są­siednimi pa­lącymi się domami, muszę za tę usługę zapłacić.

To samo można powiedzieć o szkołach i in­nych instytucjach, które oferują usługi indywidu­alne lub dla danej społeczności.

Lecz nie zmienia to faktu, że jeżeli społe­czeństwo może do­starczyć pracowników i mate­riały wymagane dla wszystkich tych pu­blicznych usług, jednocześnie mogąc dostarczać w tym sa­mym czasie dobra kon­sumpcyjne dla potrzeb pry­watnych, to samo społeczeństwo nie może być po­zbawiane dóbr konsumpcyjnych po to, żeby otrzymać dobra publiczne. A jednak to jest do­kładnie to, co czynią podatki, włączając podatki od nieruchomo­ści. Jest to bez sensu.

To samo rozumowanie dotyczy usług woje­wódzkich i regio­nalnych, jak ulice, chodniki, auto­strady, drogi, policja, wojsko itp.

Jeszcze raz: jeżeli ludność naszego kraju jest w stanie dostarczyć dobra zarówno prywatne jak i publiczne w tym samym czasie, nie powinna być ona pozbawiana dóbr pry­watnych po to, żeby ko­rzystać z dóbr pu­blicznych. Innymi słowy, ludność musi mieć wy­starczającą siłę na­bywczą, w celu zapłacenia za oba dobra jedno­cześnie, jeżeli oba są dostępne jed­nocześnie.

Można by było nałożyć podatki na ludność, żeby zapłaciła za swoje szkoły, jeżeli byłyby one zbudowane przez obcokrajowców, ludzi, którzy nie mieszkają w naszym kraju. Ale nie można opodat­kowywać ludzi za rzeczy wykonane z mate­riałów i przez miesz­kańców z naszego wła­snego kraju.

Odrzucenie wielkiego odkrycia

Ten obraz realiów, tego, co faktyczne, suge­ruje, że jest coś zasadniczo wadliwego w obec­nym systemie finansowym w każdym przemy­słowo rozwiniętym kraju; coś, co nie odzwier­ciedla re­aliów i tworzy fałszywe trudności. To powinno na­sunąć naszym rządzącym rewizję ich eko­nomicz­nych pojęć. Trzeba porzucić wszelką myśl o uda­waniu się za granicę w celu pożycza­nia pienię­dzy od obcych krajów i zadłużania się u nich. Za­miast tego powinno poświęcić się czas na znale­zienie swoich rozwiązań.

Do dyspozycji tych, którzy pragną odnaleźć prawdę pozostał kompas sprzed 80 lat dany nam przez geniusza, który będąc inżynierem budowla­nym i dyplomowanym księgowym, był także i fi­lozofem. Za­uważywszy czysto finan­sowe prze­szkody w re­ali­zacji programów pu­blicznych, które były odpo­wiedzią na rzeczywi­ste i pilne potrzeby, zaczął analizo­wać te prze­szkody. Następnie zasto­sował do zdro­wego sys­temu finansowego zasadę filozofa: środki muszą służyć celom, zamiast po­święcania celów eko­nomicznych i społecznych na rzecz niewłaści­wych i wa­dliwych środków. Zasto­sował także prawo inży­niera: cel musi być osią­gnięty w spo­sób jak naj­szybszy i najprostszy.

Ten człowiek – geniusz, to Szkot Clifford Hugh Douglas (1879-1952). Jego propozycje wprowadzone początkowo pod nazwą „demokra­cja ekonomiczna", były następnie znane pod ich obecną nazwą Kredyt Społeczny. Ale rządy i eko­nomiści odrzucili zajęcie się tym wspaniałym roz­wiązaniem i preferowali kontynuację poszu­kiwa­nia nie­możliwych rozwiązań w ślepych uliczkach.

Pismo Michael od 1939 r. po francusku i od 1953 r. po angielsku prezentuje wszystkim to wspa­niałe rozwiązanie Kredytu Społecznego. Eko­nomiści i rządy mają to rozwią­zanie tuż przed swoimi oczyma, ale wolą je za­mknąć albo odwró­cić, myśląc tylko w kate­goriach partii po­litycz­nych, jeżeli są zaangażowani w politykę lub łączyć pojęcie Kredytu Społecznego z inną istniejącą lub dawną partią polityczną, z ludźmi, którzy bardziej dążą do zdobycia pensji członka parlamentu dla siebie, niż dywidendy dla każ­dego.

Co do narodowych i międzynarodowych kon­trolerów obecnego wadliwego systemu fi­nanso­wego, śmieją się oni z tych rozrywek za­cietrzewieńców, które tylko dzielą jeszcze bar­dziej lu­dzi, ofiary ich dyktatury.

Co jest logiczne, a co nie jest

Jest nielogiczne opodatkowywanie obywa­teli za usługi publiczne w kraju, gdzie nie jest pro­ble­mem produkowanie w tym samym czasie dóbr i usług publicznych i prywatnych, ale problemem jest dystrybucja tej produkcji. Nielogiczne jest my­ślenie o sile nabywczej tylko w ka­tegoriach pensji, podczas gdy dzisiejsza produkcja w większości jest wykonywana przez maszyny, a nie przy po­mocy pracy ludzkiej. Nielogiczne jest upieranie się przy polityce peł­nego zatrudnienia, kiedy nie można sprzedać obecnej produk­cji. Nielogiczne jest wią­zanie siły nabywczej tylko z zatrudnie­niem, kiedy produk­cja się zwiększa wraz ze zmniejszeniem ludzkiej pracy.

W nowoczesnej ekonomii, która wymaga coraz mniej pracy ludzkiej do produkowania, po­trzeba ekonomii dystrybucyjnej, która coraz bar­dziej od­dziela siłę nabywczą od wynagrodzeń. Po­trzeba siły nabywczej, która jest tworzona coraz bardziej z dywidend, a coraz mniej z zarobków. Je­żeli po­stęp technologiczny pozwala na to, żeby 10% lud­ności produkowało to, co po­trzebuje cała ludność, to pozostałe 90% powinno oczywiście po­siadać siłę nabywczą, która jest utworzona z innych źró­deł niż zarobki, ponieważ ludzie ci nie są za­trud­nieni. Te inne źródła nie związane z zatrud­nieniem na­zywamy dywi­dendą. Przy 10% ludności zatrud­nio­nej w pro­dukcji, całkowita suma zarob­ków bę­dzie bardzo mała w porównaniu z procento­wym udziałem siły nabywczej utworzonej z dywidend. Kiedy postę­powi się nie przeszkadza, to jest wła­śnie ten rodzaj sytuacji, ku której zmierzamy. Na­le­ganie z uporem na za­trudnienie i zarobki jako je­dyne środki do nabycia produkcji jest absurdem i nic dziwnego, że tworzy to szalone problemy. Czy ludzie zgodzą się na to, żeby 90% populacji było skazanej na głód i obywanie się bez zaspo­kojenia podsta­wowych potrzeb życiowych dlatego, że są bez pracy? W takim wy­padku 10% ludzi, którzy pra­cują zostałoby zreduko­wanych do 2%, ponie­waż 90% konsumentów zniknie!

To ta opozycja w stosunku do dystrybu­cji dywi­dendy dla wszystkich, jako rosnącej czę­ści całkowitej siły nabywczej, w obliczu produk­cji, która wymaga coraz mniej pracowników, powo­duje bezsensowne problemy społeczne w dystry­bucji nowoczesnej produkcji. Prowadzi to nawet do rewolucji, mimo że podatki od siły na­bywczej pracujących na pomoc tym, którzy żyją z jał­mużny i zasiłków dla biednych łagodzą w bardzo małym stopniu konsekwencje tej od­mowy dywi­dendy. Ta ulga będzie coraz mniej akceptowana i niezado­wolenie będzie rosło bar­dziej, kiedy ilość pracow­ników, na których można nałożyć podatki będzie ulegała zmniej­szeniu, a liczba tych, którzy nie mają wystar­czającej ilości pieniędzy na to, by ich opodatko­wać będzie się zwiększała.

Na co czekają nasze władze, widząc nieefek­tyw­ność i toksyczność tego sposobu dys­trybucji, który uzależnia prawo do nabycia produk­cji od zatrudnienia, które jest coraz mniejsze? Je­dyne zagadnienia do rozważenia w tym wszystkim dla każdego, kto nie jest zaślepiony przez obecne regulacje finansowe – to, z jednej strony, istnie­nie potrzeb ludzkich i społecznych, a z drugiej strony, istnienie możliwości zaspokojenia tych potrzeb.

Obecny system finansowy musi być podporząd­kowany tym realiom, a nie te realia pod­porządkowane systemowi finansowemu, który wszystkim kieruje. Dla stworzenia odpo­wiedniej siły nabywczej dla wszystkich stopni rozwoju, je­żeli chodzi o produkcję, Douglas podsumował wszystko, co powiedzieliśmy po­wyżej w jednej ze swoich propozycji finanso­wych dla ustanowienia zdrowego i efektywnego systemu finan­sowego:

„Rozdział środków zakupu pomiędzy jed­nostki powinien stopniowo coraz mniej zale­żeć od zatrudnienia. To znaczy, że dywi­denda po­winna stopniowo zastępować wyna­grodze­nia za pracę."

„Zastępować wynagrodzenia za pracę", kiedy wzrasta produkcja na roboczogodzinę, to znaczy kiedy mechanizacja, postęp i automaty­zacja redu­kują zapotrzebowanie na pracowni­ków. Jest to w doskonałej zgodzie z logiką.

Byłoby to także zgodne z postępem, który musi coraz bardziej uwalniać człowieka od trosk mate­rialnych. Pozwoliłoby to człowiekowi pod­jąć się ludzkich zadań bardziej owocnych od zwy­kłych funkcji ekonomicznych. Socjologowie i mo­raliści, broniący tworzenia no­wych miejsc pracy jako rozwiązania, w rzeczywistości pro­mują ma­teria­lizm, ponieważ trzeba promować nowe po­trzeby w celu sprzedania nowej produk­cji. Czy zdają sobie z tego sprawę? To są ci sami ludzie, którzy odma­wiają wprowadzenia rozwią­zań Kre­dytu Społecz­nego i kończą jako zwolen­nicy so­cja­lizmu, w celu utrzymywania każdego człowieka jako niewolnika systemu.

Inflacja i destabilizacja

To nielogiczne widzieć rosnące ceny, gdy pro­dukcja staje się łatwiejsza i szybsza. Nazywa się to „inflacją" i każdy na to narzeka, zarówno rządy jak i ludzie. Mimo że narzekają, inflacja dalej istnieje i nawet się pogłębia, dlatego że obecny system fi­nansowy nie pozostaje w zgo­dzie z po­stępem w produkcji, ponieważ jest zły w całości.

Cykle ekonomiczne ożywienia i zapaści, in­fla­cje i deflacje, nadwyżki i na­stępnie braki kre­dytu finansowego nie wykazują jakiejkolwiek logicznej relacji z normalnymi ludz­kimi potrze­bami, które, nawiasem mówiąc, pozo­stają prawie zawsze te same, i żadnej relacji z moż­liwościami odpowiedzi na te potrzeby. Możliwości te nie znikają nawet, kiedy na rynku jest mało pienię­dzy. Fizyczne możliwości istnieją zawsze; to ci, którzy kontrolują kredyt finansowy stawiają przeszkody w korzysta­niu z tych możliwości.

Recesje, depresje, inflacja i jej efekty są spo­wodowane przez obecny, wypaczony, dyktator­ski i niszczący system finansowy.

Gdyby propozycje finansowe wyłożone przez Douglasa i opublikowane przez niego w 1918 r. wprowadzono na początek przynajmniej w kraju tak rozwiniętym przemysłowo jak An­glia, gdzie były one po raz pierwszy prezen­to­wane od 1919 do 1924 r. – inne kraje szybko za­częłyby naślado­wać ten przykład. I świat nie wi­działby depresji lat 30, ani 7 milionów bezrobot­nych w Niemczech, co spowodowało dojście do władzy Hitlera w 1933 r., ani transformacji tego bezrobocia w Niemczech w utworzenie przera­żają­cej armii, poprzez użycie bez przeszkód re­alnego kredytu (zdolności produkcyj­nej) Nie­miec, pod­czas gdy inne narody były spara­liżo­wane przez podporządkowanie się zarządze­niom międzyna­rodowej finansjery. Nie oglądaliby­śmy krwawej II wojny światowej (1939-1945), po której nastąpiło przejęcie przez komunistów pra­wie po­łowy kuli ziemskiej, ani obec­nych wojen lub za­gro­żenia wojnami i rewo­lucjami, które ki­pią na całym świe­cie.

Dywindendy tak, po­datki nie

Dług publiczny, na­wet kiedy rośnie, jest nielo­giczny, gdyż re­pre­zentuje on prace wyko­nane przez lud­ność, która może pro­dukować, ale musi pro­sić fałszywy system fi­nansowy o po­zwolenie użycia swojej własnej zdolno­ści pro­dukcyjnej. Dług pu­bliczny reprezentuje ma­jątek zamie­niony na zobo­wiązania. Kredyt Spo­łeczny Douglasa pro­ponuje przywrócenie rów­nowagi przez za­mianę długu narodo­wego w mają­tek na­ro­dowy, użyty jako źró­dło dla na­rodowej (lub spo­łecznej) dywidendy dostarczonej każdemu oby­watelowi kraju. Każde powiększe­nie majątku naro­dowego byłoby reprezentowane przez pod­wyższe­nie dy­wi­dend dla akcjonariuszy kraju, czyli wszystkich obywateli.

Każda korporacja może posiadać dokładną księ­gowość swojego majątku i zobowiązań, a nie tylko swoich zakupów i sprzedaży. A co do rzą­dów, biorą one tylko pod uwagę swoje przy­chody i wydatki. Dlatego właśnie najbogatszy kraj na świecie – USA, jest również krajem z najwięk­szym długiem publicznym (ponad 5 bi­lionów do­larów w 1999 r.). Zamiast brać od uwagę mają­tek, który jest reprezentowany przez ciągły rozwój, rząd USA wyraża ten rozwój w postaci długu. Dlatego nie istnieje w bogatym kraju, takim jak USA, kwestia dywidendy naro­dowej, lecz kwestia podatków i dodat­kowych opłat.

Każde pokolenie dziedziczy rozwój i wzrost zdolności produkcyjnej dokonany przez po­przed­nie pokolenia. Wobec tego obecne pokole­nie ma do swojej dyspozycji wielkie dziedzic­two, które nie jest wynikiem wysiłków jakiejś konkretnej ży­jącej osoby. Jest to dziedzictwo społeczne, z któ­rego powinni korzystać wszyscy dziedziczący. Stąd propozycja Douglasa: dywi­denda społeczna dla każdego obywatela, od ko­łyski do grobu. Gdyby każdy obywatel był uznany za kapitalistę (właściciela kapitału lub akcjonariusza całego ma­jątku narodowego) i traktowany jako taki, kogo wówczas pociągałby reżim socjalistyczny, w któ­rym produkcja jest o wiele gorsza w stosunku do krajów kapitali­stycznych.

Nie jest możliwe usunięcie wszystkich tych nielogiczności, niesprawiedliwości, źródeł nieza­dowolenia w naszym obecnym świecie ła­twej i ob­fitej produkcji, tak długo, jak obecny, wypa­czony system finansowy będzie kontynu­ował za­rządzanie ekonomią. Mamy nadzieję, że te parę wyjaśnień wzbudzi w naszych czytelni­kach, którzy niezbyt dobrze są obeznani z pro­pozycjami Kre­dytu Społecznego Douglasa, pra­gnienie studiowa­nia tych propozycji i zaznajo­mienia z nimi ich oto­czenia. Jesteśmy przeko­nani, że Kredyt Społeczny jest, ekonomicznie i społecznie, jedyną efektywną drogą zatrzymania propagandy marksistowskiej i socjalistycznej, która wykorzystuje obecną złą dystrybucję dóbr ziemskich.

Podatek od nieruchomości, który żywcem ob­dziera ze skóry właścicieli domów, prowadzi szybko do socjalizmu i komunizmu. Do tego stop­niowego wywłaszczania właścicieli domów można dodać wymuszone pozbawienie własno­ści w obli­czu obfitości produkcji już wykonanej lub po­ten­cjalnie możliwej do wykonania, co nie­uchron­nie krzywdzi tych, którzy nic nie mają. Różne rodzaje zasiłków, które zabierają boga­tym, żeby dać bied­nym, które zabierają z peł­nego talerza Pio­tra, żeby napełnić pusty talerz Pawła, podczas gdy lodówka narodowa jest wy­pełniona po brzegi, mogą zaspo­koić chwilowo najpilniejsze potrzeby, ale irytują oczywiście tych, którzy muszą płacić podatki i ra­nią god­ność tych, którzy nic nie mają, ponieważ muszą oni udowadniać swoją biedę przy pomocy róż­nych nieprzyjemnych te­stów i innych poniżają­cych dochodzeń.

Jakże inna byłaby sytuacja, gdyby za­miast otrzy­mujących zasiłek, byli tylko spo­łeczni kapita­liści. Każdy obywatel, zatrudniony czy nie, z in­nymi źródłami dochodu lub bez, otrzymałby dywi­dendę, swój udział w obecnej narodowej produk­cji, jako spadkobierca zwięk­szającej się zdolności pro­duk­cyjnej, dzięki po­przednim pokoleniom. Dywi­denda ta nie elimi­nowałaby wynagrodzeń za pracę. Za­robki i dy­widendy zwiększyłyby całko­witą siłę nabywczą, która byłaby równa całkowitej sumie cen dóbr konsumpcyjnych wystawionych na sprze­daż. Byłoby to wprowadzenie innej propozy­cji Douglasa.

Każdy obywatel zostaje kapitalistą: jaką bar­dziej fantastyczną przeszkodę można postawić komunizmowi i socjalizmowi, ekonomicznie mó­wiąc?

Następnie zamiast rujnowania właścicieli do­mów poprzez podatki od nieruchomości, eko­nomia Kredytu Społecznego umożliwiłaby do­stęp do wła­sności każdemu, kto chciałby się podjąć tej odpo­wiedzialności.

Podatki – nie, dywidendy - tak.

Sep-Oct 99 Louis Even

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com