Artykuł Vica Bridgera, profesora australijskiej szkoły Kredytu Społecznego, dotyczy obecnej sytuacji na rynku finansowym Stanów Zjednoczonych. Pojawiło się tam wiele nowych tzw. instrumentów finansowych, jak np. pożyczki typu subprime (czytaj: sabprajm). Są to pożyczki hipoteczne o „gorszej" zdolności kredytowej. Są one udzielane osobom o słabszej historii kredytowej. Tworzona w ten sposób coraz większa ilość pożyczek stała się początkiem poważnego kryzysu finansowego w USA.
Vic Bridger
Większość naszych Czytelników słyszała o zaistniałym ostatnio problemie, dotyczącym załamania się rynku mieszkaniowego w Stanach Zjednoczonych. Problem ten będzie się rozwijał.
Powód owego załamania i zajmowania przez banki zadłużonych nieruchomości jest prosty i nie powinien być zaskoczeniem dla Kredytowca Społecznego. Powód ten można ująć jednym słowem: PIENIĄDZE.
Wiemy, że w obecnym systemie księgowym i bankowym ludzie żyją z wypłat, opartych na zobowiązaniu do spłacenia ich w przyszłości. Nie ma znaczenia, czy są one w formie debetu bankowego, pożyczki personalnej, długu na karcie kredytowej czy hipoteki na nieruchomości. Wszystkie długi zaciągnięte w przeszłości muszą zostać spłacone z przyszłych dochodów.
Wiemy również, że wszystkie pożyczki bankowe są długiem i że wszystkie pieniądze, jakie wprowadzone zostają w obieg, pojawiają się w nim, jako rezultat pożyczek bankowych, a to oznacza, że wszystkie pieniądze tworzone są jako dług.
Banki są przedsiębiorstwami i jako że mają do czynienia z pieniędzmi, które stanowią dług, konieczne jest, aby były w swoich codziennych operacjach tak rozważne jak to tylko możliwe. Kiedy przeprowadzano w nich kontrole, żeby upewnić się, czy nie wychodzą poza pewne limity, istniał jakiś stopień bezpieczeństwa. Te nadzorujące kontrole, które były stopniowo wycofywane, pozwoliły bankom zredukować ilość pieniędzy typu fiat z 18% do 12% i do poziomu, który pozostaje dziś procentowo bez znaczenia. Gdy banki osiągnęły pozycję, w jakiej mogły pożyczać blisko 100 do 1, to znaczy pożyczać 100 dolarów w zamian za jednego dolara ze swoich zasobów, osiągnęły one punkt, w którym wzrost jest ograniczony i w którym banki otwierają się na możliwość znacznych strat.
Po osiągnięciu tego etapu banki uciekły się do pożyczania samemu z innych banków, co umożliwiło im dalsze pożyczanie, oparte na poprzednich zasadach.
Dodajmy do tego scenariusza banki, pożyczające innym instytucjom, które same prowadzą działalność pożyczkową. Tak jest w przypadku banków tworzących pakiety hipotek i sprzedających je jako papiery wartościowe, których pokrycie zapewniają hipoteki.
Ci, którzy kupili te hipoteki, używają ich potem jako zabezpieczenia emisji obligacji, służących do finansowania innych transakcji. Tak wygląda rozwój tego, co nazywane jest „rynkiem subprime". Pieniądze pożyczone początkowo ludziom, kupującym domy, pociągają za sobą odsetki, a pomysł polega na tym, że odsetki te będą pokrywały odsetki, które trzeba będzie wypłacić za wyemitowane obligacje.
Trzeba dodać do tego, że instytucje rynku subprime pożyczały pieniądze osobom kupującym domy bez żadnej przedpłaty z ich strony, finansując ich domy w 100%. Czasem fałszowały dane, pokazując większe niż w rzeczywistości zarobki pożyczkobiorców i podpisując z nimi umowy o niskich stopach procentowych, które wzrastały po okresie początkowym.
Jakby tego było za mało, pewne formy rynku subprime tworzyły nowe „zorganizowane produkty finansowe", nazywane zabezpieczonymi obligacjami dłużnymi (collaterised debt obligations – CDOs). Są one w rzeczywistości „kawałkami" innych hipotecznych papierów wartościowych, emitowanych jako obligacje. Mówiąc prosto, jest to działanie oparte na zasadzie, iż jeden dług może zostać podzielony na dwa lub więcej długów i oferowany na rynku. Wiele z tych CDO było kupowanych przez „fundusze hedgingowe1", które w rzeczywistości same pożyczały od kogoś pieniądze na ich zakup.
Kiedy ludzie pożyczają pieniądze na zakup domu i nie posiadają stałej zdolności wypełniania swoich zobowiązań z jakiegokolwiek powodu, następują zajęcia obciążonych nieruchomości. Więcej problemów powstaje, gdy rosną stopy procentowe lub gdy ludzie podpisują umowy, w których stopy procentowe zostają podwyższone w późniejszym czasie, na przykład po roku, dwóch czy trzech latach.
Jest to jak domek zbudowany z kart czy struktury złożone z kostek domina. Gdy jedna zaczyna upadać, pociąga za sobą resztę. Kiedy następuje wzrost zajęć zadłużonych nieruchomości i domy muszą zostać sprzedane, żeby otrzymać gotówkę, wartość domów spada, co zwiększa problem w postępie geometrycznym.
Ponieważ wiele banków na świecie pożyczało pieniądze i inwestowało w fundusze hedgingowe, odczuwają one w końcu kryzys, kiedy sytuacja się pogarsza.
Banki w Australii, Kanadzie i w Europie zostały dotknięte przez ostatni upadek rynku pożyczek typu subprime.
Władze, a zwłaszcza banki centralne, próbowały utrzymywać problem w sekrecie, ale ostatecznie musiały przyznać, że BYŁ TO WIELKI PROBLEM.
Amerykańska Rezerwa Federalna, Europejski Bank Centralny, banki centralne Kanady, Anglii, Szwajcarii, Bank Japonii i szwedzki Riksbank opracowały wspólny plan emisji pieniędzy, żeby wprowadzić je do banków komercyjnych, by zatrzymać to, co mogło rozwinąć się w potężny upadek światowej struktury finansowej.
Możemy postawić tu pytanie, które zwykle zadawane jest Kredytowcom Społecznym: „Skąd się wzięły te pieniądze?"
Odpowiedź jest całkiem prosta. Stworzyli je oni z niczego, tak jak to robią banki komercyjne.
Całe ćwiczenie, które wykonują banki w grze pożyczania zadłużonych pieniędzy, polega na przeniesieniu ich ryzyka poza system bankowy. Połączona Komisja Ekonomiczna Kongresu USA oceniła, że chociaż w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2007 r. doszło do 1,7 miliona zajęć zadłużonych nieruchomości, oczekuje się, iż prawdopodobnie 2 miliony rodzin straci swoje domy w ciągu następnych dwóch lat.
To stwierdzenie jest wystarczające, by wskazać, że problem będzie się pogarszał.
Interesujące jest odnotowanie źródła myśli o „zmianie zdania", zakradającej się do debaty na temat tego problemu. Clifford H. Douglas w swojej książce pt. Kredyt Społeczny (Social Credit) pisał:
„Nikt, debatując nad jakimkolwiek aspektem związanym z tematem, nie może nie odczuć irytacji z powodu nawoływania zatwardziałego sentymentalisty, zawsze podnoszącego krzyk po'zmianie zdania'. Jaki wpływ na konkretne problemy górnika miałoby to, gdyby, porzucając własne korzyści, poszedł on do swego pracodawcy i zaproponował mu przyjęcie połowy swoich obecnych zarobków? Albo właściciel kopalni, stojący w obliczu straty, który podwyższa zarobki swoich ludzi? Jaki będzie wpływ na dywidendy sklepikarza, który już jest zadłużony w banku i niepewny, co do tego, skąd weźmie na zapłacenie swojego następnego tygodniowego czynszu oraz jak ureguluje różnicę, którą posiada na swoim koncie debetowym, jeśli, dotknięty nagłym pragnieniem zastosowania w biznesie złotej zasady, sprzeda on swoje towary za połowę swoich kosztów, ponieważ wie, że jego klienci, którymi są górnicy, nie mogą sobie pozwolić na więcej?"
Podsekretarz stanu ministerstwa skarbu USA do spraw finansów krajowych namawiał głównych pożyczkodawców do zajęcia bardziej przychylnego stanowiska.
Jest jednakże pewne pytanie, które zawsze zaskakuje Kredytowców Społecznych. W jaki sposób możliwe jest pożyczanie pieniędzy waszym sposobem bez długu?
Czas pokaże, czy obecne wysiłki Banków Centralnych podejmowane dla załagodzenia problemu, okażą się skuteczne, czy nie. Czy będzie to za rok, za dwa lata czy za trzy, jedno jest pewne: wiele osób zostanie pokrzywdzonych.
Obecny problem ilustruje to, że ten dziwny system pieniężny jest iluzją i nie jest on oparty na rzeczywistości, co potwierdzają nasi eksperci finansowi. Jest to iluzja do tego stopnia, że ten księgowy system pieniężny jest fałszywy i mimo, iż jest akceptowany przez ludzi jako realny, dotyka ich w rzeczywisty fizyczny sposób.
Jak fatamorgana, kiedy widzimy oazę na pustyni, fizyczna rzeczywistość znajdzie swój wyraz w naturalnych warunkach.
Domy są wykonane ze składników fizycznych. Pieniądze są niczym, a mimo to są akceptowane jako reprezentacja składników fizycznych, czym nie są.
Jeden z ekonomistów piszących na temat załamania się rynku pożyczek typu subprime, przypadkowo dotknął bardzo ważnego czynnika. Pisze on o kryzysie, jako kryzysie zaufania, twierdząc, że od chwili, gdy kryzys na rynku subprime nasilił się w lipcu 2007 r., główne banki straciły do siebie nawzajem zaufanie. Powiada on, że bez zaufania system załamie się. Podsumowuje to zasadniczy problem. Banki pożyczają pieniądze, a w tym szczególnym przypadku, nie na podstawie czegoś fizycznego, ale w oparciu o myśl czy pogląd, że podmiot, któremu są udzielane pożyczki, spłaci je, przynosząc więcej pieniędzy, niż banki te pożyczyły.
Jeśli system finansowy zbudowany jest na niczym więcej niż na zaufaniu, nie różni się on od działań podejmowanych przez oszusta albo fałszerza. Pod warunkiem, że nikt nie zakwestionuje oszusta, a ludzie są przygotowani do zaakceptowania fałszywych pieniędzy, będzie on mógł prowadzić swoją działalność, a fałszywe pieniądze wykonają takie samo zadanie, jak pieniądze realne. Wszystko to polega na zaufaniu.
Ekonomista ten zwraca także słuszną uwagę, kiedy pisze, że my w Australii mieliśmy szczęście, iż tutejsze banki „nie były zaangażowane tak mocno w subprime pokera i mieliśmy szczęście, że dało to czas Bankowi Rezerwy na wprowadzenie zasadniczych zmian w sposobie pertraktowania z naszymi bankami, dając im większe zaufanie, iż mogą kontynuować swoją działalność bez ryzyka wyczerpania się pieniędzy".
Nie ma cienia wątpliwości, że jest to gra w pokera. Jest to czysty hazard, oparty na utrzymywaniu zaufania zarówno w swoje własne działania jak i zaufania, że inni będą działali w odpowiedni sposób. Jeżeli zlekceważymy załamanie rynku pożyczek subprime, możliwe jest zaistnienie efektu ograniczenia kredytu bankowego w przemyśle.
Powiedzieliśmy wcześniej, że wszystkie długi muszą zostać spłacone z przyszłych dochodów. Jest zatem oczywiste, że każde ograniczenie dochodu, czy to w formie pensji czy wynagrodzeń, dywidend czy zysków, oznacza redukcję zdolności do spłacenia lub zmniejszenia zaciągniętego długu.
Przedsiębiorstwa mogą kontynuować działalność pod warunkiem tego, że albo osiągają zysk, albo mogą pokazać swojemu bankowi sprawozdanie z przepływu gotówki, które będzie wskazywało, iż przyszła gotówka pojawi się w banku. Przedsiębiorstwo może posiadać aktywa, które mogą być traktowane jako „nadzwyczajne" i może mieć przepływ gotówki, co jest bardziej niż mile widziane w jego banku, albo nawet inwestorów, ale kiedy nadchodzi oczywisty moment sprawdzenia jego zdolności kredytowej czy możliwości otrzymania kredytu, talia kart może zacząć się sypać.
Wielokrotnie na tych łamach wskazywaliśmy, że istnieje jeden prosty sposób udowodnienia fałszu analizy „ekspertów" finansowych, którzy są przeciwnikami Kredytu Społecznego i tego, co Douglas powiedział na temat naszego systemu długu: zaprzestać pożyczania pieniędzy, zaprzestać tworzenia kredytu! Wiedzą oni, że gdyby nadeszła taka chwila, system by się zawalił. To właśnie dlatego Banki Centralne tak chętnie zebrały się, żeby wesprzeć banki komercyjne.
Gdyby potrzebne były dalsze dowody, można zwrócić uwagę na ostatnie wydarzenia związane z Kompanią, która uważana była za świetlisty punkt w dziedzinie inwestycji.
Kompania, Centro Properties Group, która posiada inwestycje przynajmniej w dwunastu krajach na świecie, włączając USA, Kanadę, Europę, Rosję, Chiny, Brazylię, Indie, Japonię, Afrykę i inne kraje Ameryki Łacińskiej, uległa załamaniu rynku pożyczek subprime. Centro jest właścicielem drugiego co do wielkości centrum handlowego w Australii, z majątkiem o wartości 26,6 miliarda dolarów. Jest też właścicielem prawie 700 centrów handlowych w USA i 128 w Australii.
Centro zaciągało wiele pożyczek na finansowanie szybkiego rozwoju w USA, zwiększając tam swój majątek z 11,5 miliarda dolarów do 26,6 miliarda w ciągu około 12 miesięcy. Australijskie banki posiadają ryzyko o wartości 4 miliardów dolarów w Centro Properties Group, włączając 1,5 miliarda dolarów w niezabezpieczonych pożyczkach. Na dodatek Centro próbowało refinansować 1,3 miliarda dolarów swojego długoterminowego długu na początku grudnia 2007 r., ale odbiło się od ściany. Oznajmiło, że musi zrefinansować swój rosnący dług do połowy lutego albo znajdzie się w tragicznym położeniu.
Możemy prawdopodobnie oczekiwać na „zmianę zdania" przez banki i wszystko będzie dobrze, ale może wymagać to więcej niż tylko pozostawania poza reperkusjami odczuwanymi przez innych inwestorów. Równie dobrze może się zdarzyć, że ucierpią fundusze emerytalne, zmniejszając zyski emerytów o pieniądze, których odmówiono im w wynagrodzeniach i pensjach.
Banki wciągnięte w sprzedaż swoich długów hipotecznych są bardzo sprytne. Tworzą one dług, kiedy pożyczają pożyczkobiorcom, a w wyniku tego tworzą pieniądze, gdy pożyczone i zapisane na rachunku pożyczkobiorców pieniądze są potem używane przez nich do dokonywania zakupów. Kiedy bank sprzedaje dług hipoteczny, uwalnia się od jakiegokolwiek ryzyka. Otrzymuje on zapłatę od podmiotu kupującego dług. Podmiot rynku subprime, czy ktokolwiek, kto kupił dług, nie ma prawa tworzenia pieniędzy w sposób, w jaki robią to banki.
Żeby dolać oliwy do ognia, banki prywatne w Australii postanowiły zwiększyć swoje stopy procentowe, zwłaszcza jeśli chodzi o pożyczki hipoteczne. Działanie to zostało podjęte z powodu wpływu, jaki miał na zaciągnięte przez nie pożyczki rynek subprime. Innymi słowy, oczekują one, że właściciel domu, który posiada istniejącą pożyczkę hipoteczną, czy to zaciągniętą w ubiegłym roku, czy pięć lat temu, zapłaci bankom większe odsetki, żeby pokryć poniesione przez nie straty na ich złych inwestycjach i pożyczkach.
Według „ekspertów", odsetki są ceną pieniędzy. Pieniądze pożyczone nie różnią się od pieniędzy kupionych. Wyobraźcie sobie oburzenie, gdyby wszystkie samochodowe firmy leasingowe albo wykorzystujące umowy sprzedaży ratalnej, zdecydowały, że, ponieważ ich przedsiębiorstwa nie mają za dobrych wyników, należy zwiększyć opłaty leasingowe czy opłaty ratalne. Wyobraźcie sobie jakiekolwiek przedsiębiorstwo, które przychodzi do kupca jednego ze swoich produktów i żąda więcej pieniędzy, ponieważ musi ono zmniejszyć swoje straty ze względu na zobowiązania wobec swoich udziałowców.
Jest wystarczająco źle, kiedy Bank Rezerwy zwiększa stopy procentowe, a banki powtarzają ten wzrost, ale zwykłe zwiększanie stóp procentowych dla utrzymania swoich zysków jest, żeby ująć to łagodnie, nikczemne. Oczywiście wszystko to robi się pod przykrywką stosowania ZMIENNYCH warunków pożyczki.
Działalność banków to coś trochę mniejszego niż działalność przestępcza, chociaż jest ona legalna, ponieważ pozwalają na to nasi politycy.
Cokolwiek się wydarzy, wzmacnia to twierdzenie Kredytu Społecznego, że musi nastąpić zmiana w systemie finansowym, który ma odzwierciedlać fakty, a nie fikcję.
Vic Bridger
Artykuł ten pochodzi z „Australian Social Credit Journal" (Australijskiej Gazety Kredytu Społecznego), czasopisma szkoły studiów nad Kredytem Społecznym, z wydania styczeń-luty 2008 r., 209 Palm Lake Resort, 1 Webster Road, Deception Bay Q. 4508, telefon (07)33859794, e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. – strona internetowa: http//www.ecn.net.au/~socred/
1- fundusz hedgingowy (czytaj: hedżingowy, z ang. hedge funds) – rodzaj instytucji finansowej pobierającej opłatę za zarządzanie powierzonym kapitałem, w której dokonuje się kupna i krótkiej sprzedaży papierów na rynku kapitałowym w celu ograniczenia (hedge) ryzyka wahań cen, obejmujących swoim zasięgiem cały rynek dla maksymalizacji zysków. Jego najważniejszą cechą jest osiąganie wysokiej stopy zwrotu zarówno podczas hossy jak i bessy na rynku. (definicja pochodzi z Wikipedii – popularnej encyklopedii internetowej)