Dopiero u Ojców Kościoła i w kanonach wczesnych soborów spotykamy się z jednoznacznym i narastającym potępieniem lichwy i wyzysku. Przybiera ono także postać regulacji prawnych.
Jednoznaczne stanowisko przeciw lichwie, nazywanej już z imienia (usura) zajęli dopiero Ojcowie Kościoła. To w ich nauczaniu pojawia się nowa, dojrzała i klasycznie chrześcijańska interpretacja Starego Testamentu (Ex 22,3 25, Dt 23,19-20, PS 15,5, Czech 18,8). I tak św. Apoloniusz traktuje lichwę na równi z grzechem hazardu (Ap. Eusebius HE, III), a św. Laktancjusz potępia ją bardzo otwarcie (Div. Inst. VI, 18). Ojcowie Kościoła z IV i V wieku piszą to samo, ale z ciągle rosnącą gwałtownością, co sugeruje, że zło krzewiło się wraz z upadkiem imperium. Dla św. Chryzostoma jest to 'sindesmos adikias' (niegodziwa pazerność) (Horn. LVII u S. Mat.), a dla św. Ambrożego'rapina'(drapieżna grabież) (De bono mortis, XII i w De Tobia, passim). Św. Augustyn traktuje lichwę w kategoriach zbrodni, pisząc: „Audent etami foeneratores dicere, non habeo alium unde vivam. Hoc mihi et latro diceret, deprehensus In fauce. Hoc et effractor diceret… et leno… et maleficius". (Śmią się wszak lichwiarze tłumaczyć, że innego sposobu na życie nie mają. Aleć to samo mi powie i złodziej w fałszu zatwardziały, i zdzierca, i magią się trudniący) (w Psalmie CXXVIII). Również św. Bazyli (wg Hom. w Ps. XIV) i św. Grzegorz z Nyssy (Oratio contra usurarios) w podobnym duchu mówią w swych kazaniach o lichwiarzach jako o „plemieniu żmij, kąsających łono, które je wyniosło".
Stanowisko Ojców Kościoła nie wynika jednak z egzegezy Pisma. Jest to raczej postawa ludzi o głębokiej i oryginalnej duchowości chrześcijańskiej, dla których wszelki wyzysk bezbronnych i nieszczęśliwych jest w naturalny sposób obrzydliwy. Lichwę traktują jako zjawisko moralne, a nie ekonomiczne. Pożyczanie na bieżące potrzeby było bowiem wciąż powszechne wśród biedaków zwłaszcza w najbliższym otoczeniu, a na biednych patrzono wewnątrz wspólnot jako na okazję do świadczenia im dobroczynności, a nie jako na potencjalnych klientów do zrobienia choćby małego interesu.
Wczesna moralność chrześcijańska była silnie nastawiona na dobroczynność. Bogactwo było traktowane jako dar Boga, a ludzie byli tylko jego włodarzami (dispensatores a nie possessores). Człowiek żyjący dostatnio i bezpiecznie, a nie dzielący się z innymi ściągał na siebie gromy kaznodziejów, nawet jeśli nie uprawiał lichwy. Typową pod jego adresem przestrogę znajdziemy w „Kazaniu Piotra" u św. Ambrożego: „Zrozumcie zatem, o bogacze, że macie powinność posługi, otrzymawszy więcej niźli sami potrzebujecie… Wstydźcie się zatem zatrzymywać usilnie to, co należy się i innym. Naśladujcie tę szczodrość, z jaką Bóg dobra wam daje, a wówczas nie będzie i biedaków". Św. Ambroży uważa jeszcze, że prawo własności nie jest wcale święte, gdyż rodzi grzeszną chciwość. Dobroczynność i dawanie jałmużny to dla niego prosty akt sprawiedliwości. W pismach Ojców Kościoła poruszamy się tylko w sferze etycznego ideału. Prawo w tym zakresie jeszcze nie istnieje.
Sprzeciw moralny wobec lichwy, wyrażany dobitnie w pismach Ojców Kościoła, przerodził się w zakaz prawny z chwilą, gdy Kościół stał się potęgą od czasów Konstantyna Wielkiego. Lichwa jako temat stała się ważnym punktem w kanonach wielu soborów, gdzie obserwujemy konsekwentną eskalację sankcji i prób ograniczenia tego zjawiska. Na początku prawny zakaz uprawiania lichwy dotyczył tylko duchownych, którzy jako powiernicy szybko rosnącego majątku Kościoła musieli mieć przecież rozmaite pokusy i słabości. Bodaj najlepiej omawia ten problem Endemann w II rozdziale swej fundamentalnej pracy „Grudsatze der kanonistischen Lehre" (Podstawy nauk kanonicznych).
Kanon 17. Soboru Nicejskiego przewiduje jako pierwszy złożenie z urzędu duchownego parającego się lichwą. Dalej idzie statut Soboru w Elwirze (305-306 r.), który nakazuje wykluczenie z Kościoła każdego „si vero in ea iniquitate duravent" (jeśli naprawdę zatwardział w tej niegodziwości), ale odniesienie tego do osób świeckich jest tam wciąż jeszcze wątpliwe. Na pewno chodzi w tym o osoby duchowne. Za to Sobór Kartagiński z roku 345 zabrania już lichwy świeckim wyraźnie. Znajdziemy ten zakaz powtórzony obszerniej na Soborze w Aix-la-Chapelle [es-la-szapel] w 789 roku, a w wieku IX pojawi się otwarty wymóg, aby biskupi karali wiernych uprawiających lichwę (Sobór w Meaux [mo] z 845 roku, kanon 55).
Później rozwinięto cały system kar kościelnych przeciw lichwie. I tak Trzeci Sobór Laterański z 1179 roku nakazuje, aby „jawni lichwiarze nie otrzymywali komunii świętej, a jeśli umrą w tym grzechu, aby nie byli po chrześcijańsku chowani". Drugi Sobór Lioński (1274 r.) poszedł jeszcze dalej, zakazując w tym kontekście komukolwiek, także wspólnotom i organizacjom wynajmować i pozwalać na wynajem nieruchomości cudzoziemcom. Kary duchowne wzmocniono wtedy wyraźnie cywilnymi: testamenty lichwiarzy miały być uznawane za nieważne, a wszystkie sprawy o lichwę przekazywane sądom kościelnym. Najdalej zaszedł Sobór Wiedeński z 1311 roku deklarując zgoła nieważność świeckich ustaw na temat lichwy i obkładając ekskomuniką jako heretyków tych, którzy stwierdziliby, że lichwa nie jest grzechem.
Bogna Liberadzka