Louis Marie skończył jedenaście lat. Do Poulanière przybył brat z instytutu Chrześcijańskiego Kształcenia poszukujący powołań. Wskazując na kierunek dla młodego Louisa, powiedział ojcu: „Ten mały jest wystarczająco dorosły do rozpoczęcia junioratu". Ojciec zgodził się i dziecko opuściło ostatecznie dom rodzinny, żeby powrócić doń tylko raz w wieku 15 lat. Było to w ostatnich dniach życia jego drogiej matki, przy łożu której pozostawał przez całe noce z innymi członkami rodziny, oczekując jej odejścia do Pana.
Louis Marie wstąpił do junioratu Livré 4 sierpnia 1896 r. w dniu świętego Dominika od Różańca. Był on poddawany surowym próbom w ciągu następnych miesięcy. 5. września tego samego roku w St. Laurent-sur-Sèvre zmarła w wieku 23 lat jego siostra Marie Sainte, Siostra Mądrości pod imieniem Athenais od Jezusa. Według notatek kuzynki Louisa Evena, siostry Saint Bartholomew, samej siostry Mądrości w Saint Laurent, Marie Sainte była uważana w rodzinie za osobę świętą. Ukazała się ona w momencie jej śmierci w St. Laurent-sur-Sèvre swojemu ojcu, który wracał tej niedzieli z Mszy św. w Montfort. Przekazała mu tajemnicę, której nigdy nie chciał wyjawić. Kiedy wiemy, że dobry ojciec Pierre Even zmarł w następnym roku 1897, łatwo możemy odgadnąć treść tej tajemnicy. Trzy lata później w roku 1900 matka wstąpiła na drogę do Pana za swoim mężem i córką Marie Sainte.
Młody chłopiec cierpiał z powodu słabości, o której nikt nie wiedział. Był głuchy. Pewnego dnia nauczyciel, myśląc, że jest on uparty, ponieważ nie wykonuje zadania, dał mu takiego kopniaka, że ten aż podskoczył. Biedne dziecko żaliło się, że nic nie słyszało. W ten sposób odkryto jego głuchotę. To postawiło jego powołanie pod znakiem zapytania. Głuchota była poważną przeszkodą dla nauczającego brata. Mówiono o odesłaniu go do domu. Przyniosło mu to wiele smutku. Lecz ponieważ był on bardzo inteligentnym uczniem o wyjątkowej pobożności, rozpoczęto nowennę do Dzieciątka Jezus z Pragi o jego uzdrowienie. Pod koniec nowenny nastąpiła wyraźna poprawa i przełożeni postanowili go zatrzymać. Możemy teraz zrozumieć, jak to się stało, że Louis Even przez całe życie utrzymywał nabożeństwo do Dzieciątka Jezus z Pragi, pamiętając o przyrzeczeniu: „Im więcej Mnie czcisz, tym więcej ci wynagrodzę".
Pozwólcie, że idąc śladami Louisa Evena w tym czasie, przedstawimy teraz świadectwo brata René Maurice'a, mieszkającego w Josselin we Francji, który był jednym z kolegów szkolnych Louisa Evena w junioracie, w nowicjacie i w Górach Skalistych:
„Jeśli chodzi o Louisa Evena, po raz pierwszy spotkałem go w lecie 1898 r., kiedy wstąpiłem do postulatu La Guerche (Ile et Vilaine). Louis Even już tam był. Czy spędził on jakiś czas w junioracie Livré? Nie mogę sobie przypomnieć. Większość nowicjuszy, dość młodych (12-13 lat), spędzało tam kilka miesięcy zanim zostali skierowani do La Guerche, gdzie nauka była bardziej zaawansowana. W każdym razie Louis Even i ja znaleźliśmy się jesienią 1898 r. w tej samej klasie w La Guerche. Na początku 1899 r. (w styczniu albo w lutym) postulaty w Bretanii zostały zebrane, żeby utworzyć specjalny kurs w Ploërmel. Louis Even należał do grupy La Guerche. Tego lata trafiłem na niego w Ploërmel…
Otrzymałem w Louisie Evenie podarunek w postaci przyjaznego towarzysza, cichego i pobożnego. Było to prawdopodobnie w okresie tych lat młodości spędzonych w La Guerche, kiedy to osiągnął on swoje uderzające nabożeństwo do Błogosławionej Dziewicy i do Różańca świętego. W znacznym stopniu zachęcały do tego słowa i przykład naszego dyrektora, brata Constant. Faworyzowano także nabożeństwo do Świętego Dzieciątka z Pragi." (brat René Maurice, 13 lutego 1980 r.).
2. lutego 1901 r., w święto Oczyszczenia Matki Boskiej, Louis Maria Even wstąpił do nowicjatu w Ploërmel. Otrzymał sutannę i imię brata Amaurego Józefa. Swoje pierwsze śluby złożył 2. lutego 1902 roku.
Burza, która przez długi czas wisiała nad politycznym horyzontem Francji wybuchła właśnie z przemocą, niszcząc lub rozpędzając jednym uderzeniem wszystkie te zgromadzenia religijne. Zakony, pod groźbą prawa Combes'a z 1. lipca 1901 r. dotyczącego umowy o stowarzyszeniach, otrzymały rządową odmowę wszystkich swoich żądań o połączenie. W 1903 r. wielebny brat Abel z instytutu Chrześcijańskiego Kształcenia otrzymał oficjalne zawiadomienie o jego rozwiązaniu.
Odtąd zakazano braciom nauczania i noszenia we Francji zakonnych habitów. Ci, którzy sprzeciwiali się temu zostali wygnani, a ich domy zniszczone albo zrabowane. Dla wielu braci oznaczało to powrót do życia świeckiego. Młodszy brat Louisa Evena – Leon, był w tym czasie również w Ploërmel. Ponieważ był bardzo młody (miał 14 lat) odesłano go do domu rodzinnego.
Lecz bardziej zaawansowanych w życiu religijnym i bardziej żarliwych, którzy chcieli zostać zakonnikami czekało wygnanie. Widząc nadchodzącą burzę, bracia postanowili wysłać swoich najlepszych wychowanków na misje, zanim nastąpi całkowite załamanie.
Louis Even, który miał duszę apostoła, chciał jechać na misje do Afryki. Lecz ponieważ otrzymał dyspozycję nauki języka angielskiego, został wysłany na misje do Indian w Stanach Zjednoczonych.
Nawet jeśli Louis Even nigdy nie pojechał osobiście do Afryki, znalazł się on tam za pomocą swojej wyobraźni; z wielkim zainteresowaniem śledził kroniki relacjonujące wydarzenia dotyczące jego drogich Afrykańczyków. Robił to w taki sposób, że znał Afrykę tak dobrze, jeśli nie lepiej, niż jakikolwiek z misjonarzy, który tam był. I tak się złożyło, że później, kiedy miał trochę pieniędzy, nie zważając na swoje niewielkie środki finansowe, płacił z własnej kieszeni za naukę młodego afrykańskiego chłopca, który chciał zostać księdzem. Ten młody człowiek, Sebastiano Kangombe, miał radość zostać wyświęconym w niedzielę Zielonych Świąt, 2. czerwca 1963 r.
Powróćmy jednak do relacji brata René Maurice'a, który jest ostatnim z żyjących uczestników misji w Górach Skalistych w Stanach Zjednoczonych, dokąd został wysłany Louis Even:
„Louis Even właśnie ukończył swoją naukę, kiedy ojciec de la Motte, prowincjał jezuitów w Górach Skalistych, przybył z wizytą do Ploërmel w sierpniu 1902 r. Chciał on sprowadzić braci do szkół w indiańskich plemionach północno-zachodnich Stanów Zjednoczonych. Prawo zabraniające zgromadzeniom religijnym nauczania zostało właśnie w lipcu przegłosowane przez francuski parlament. Bracia, wypędzeni z Francji, mogli teraz pracować w innych krajach. Utworzono pierwszą grupę sześciu ochotników. Wśród nich znalazł się Louis Even."
Louis Even opuścił swoją drogą Francję i wyjechał do Ameryki w lutym 1903 r., by powrócić do swojej ojczyzny dopiero 65 lat później. Miał zaledwie 17 lat. W tamtym czasie podróże okrętem do Ameryki były trudne i trwały prawie miesiąc. Nie przewożono żadnych towarów.
Nie możemy tutaj nie przywołać analogii pomiędzy podróżą braci wypędzonych z Francji przez Herodów tamtych dni, którzy chcieli, żeby Chrystus zniknął z ich kraju i ucieczką Świętej Rodziny do Egiptu, która także miała miejsce w lutym z tych samych powodów, żeby uchronić Zbawiciela przed prototypami Herodów, którzy chcieli się Go pozbyć.
Brat René Maurice kontynuuje:
„W misji Coeur d'Alene w De Smet (stan Idaho) bracia doskonalili swój angielski pod kierunkiem jezuity, ojca Arthuis i zakończyli tam rok szkolny 1902-1903.
Louis Even posiadał niezwykłą pamięć i lubił kwiaty. Czasami tak bardzo poświęcał się pielęgnowaniu kwiatów, że zapominał nauczyć się zadanej na ten dzień lekcji (strony tekstu na pamięć w języku angielskim). Pewnego dnia, kiedy ojciec Arthuis wszedł do klasy, żeby rozpocząć swoją lekcję, Louis Even spóźniony czytał w pośpiechu stronę wyznaczoną na ten dzień. Bez zwłoki, Ojciec wyrwał go, żeby wyrecytował na pamięć zadany tekst… Wydeklamował część, a potem zamarł, mówiąc:'Przepraszam, Ojcze, nie miałem czasu przeczytać dalej'…
Louis Even został wyznaczony jako nauczyciel do plemienia Wielkich Brzuchów w misji St. Paul's (Świętego Pawła) w Montanie. Przybył tam pod koniec lipca, tzn. zaraz po moim przyjeździe do St. Ignatius w plemieniu Płaskiej Głowy… To w St. Ignatius właśnie spędził on rok szkolny 1904-1905 jako nauczyciel…" (brat René Maurice, 13 lutego 1980 r.).
W krótkiej relacji poświęconej braciom z Chrześcijańskiego Kształcenia odnajdujemy uwagę dotyczącą dzielnych braci z Gór Skalistych: „W lipcu 1904 r. wielebny ojciec Abel odbył podróż przez Góry Skaliste, żeby odwiedzić grupę naszych odważnych misjonarzy, którzy, na prośbę ojców jezuitów, zgodzili się poświęcić swoją młodość, swoje talenty i nawet swoje życie w służbie biednym Indianom z tych odległych rezerwatów. Obraz ich prostego i heroicznego samopoświęcenia dotykał jego zasmuconego serca, a on sam obsypywał ich obficie nadmiarem swojego apostolskiego żaru."
Brat Pacome z Laprairie podkreśla, że wszyscy bracia, którzy zostali wysłani w Góry Skaliste stali się ludźmi, mającymi wielki wpływ na społeczeństwo, „w sposób, w jaki Louis Even wywarł swoje piętno w prowincji Quebec".
Sześćdziesiąt dziewięć lat później, 11 października 1973 r. Louis Even napisał własnoręcznie o St. Ignatius w Montanie:
„Jest to miejsce bardzo drogie mojej pamięci, ponieważ mieszkałem tam od 1904 do 1906 roku jako nauczyciel szkolny w tej indiańskiej misji."
W innym liście napisanym tego samego dnia Louis Even przedstawia swoje dobre wspomnienia, pisząc do jednego ze swoich dawnych indiańskich uczniów, Joe Iniasa:
„Jestem twoim nauczycielem z 1905 r. w misji St. Ignatius i ty, Joseph Ignatius (Joe Inias), w tamtym czasie byłeś jednym z moich najinteligentniejszych uczniów. Nosiłem wtedy imię brata Amaurego, dziś nazywam się Louis Even i jestem współzałożycielem czasopisma Vers Demain…
Mam obecnie 88 lat. Czasopismo Vers Demain, którego egzemplarz wysyłam ci przez nasze biuro, zostało założone w 1939 r. … Mam nadzieję, że będziesz zadowolony czytając je i że przekażesz je innym.
Jeden z naszych Pielgrzymów św. Michała mówi, że lubisz Najświętszą Dziewicę Maryję i że odmawiasz Jej Różaniec. Jestem szczęśliwy, że mogę to usłyszeć. Powiedział mi on także, że pamiętałeś, w jaki sposób umieszczałem kwiaty u stóp Maryi w maju. Mieliśmy piękny obraz Najświętszej Panienki w naszej klasie. Był on namalowany przez włoskiego zakonnika – jezuitę. Znalazłem go i odłożyłem na bok na strychu budynku, w kącie pod dachem. Ten obraz podobał mi się bardzo, a artysta, który go malował i który był potem w St. Ignatius, zechciał go odnowić.
To są stare dobre wspomnienia, drogi Joe, i jestem szczęśliwy, że mam okazję je przywołać w mojej i twojej pamięci. Tutaj lubimy się modlić do Maryi. Odmawiamy cały Różaniec (3 tajemnice) każdego dnia. Dziś, 11 października jest święto Naszej Panienki, Jej Boskiego Macierzyństwa, i odmawiam Różaniec w twojej specjalnej intencji, w intencji jednego z moich ukochanych uczniów z indiańskiej misji St. Igantius. Proszę cię, odmów „Zdrowaś Maryjo" za twojego starego nauczyciela…"
Musimy tu podkreślić dwa ważne fakty z tego etapu życia Louisa Evena, które pokazują jasno działanie Opatrzności w kierowaniu nim w cudowny sposób: jego naukę języka angielskiego i jego formację jako nauczyciela. Musiał się nauczyć języka angielskiego, żeby uczyć amerykańskich Indian. Doszedł on do takiego poziomu, że później potrafił doskonale zrozumieć teorie ekonomiczne majora Clifforda H. Douglasa, pisane trudnym angielskim językiem inżyniera. Jako nauczyciel będzie zdolny przetłumaczyć je i wyjaśnić prostym, dostępnym dla wszystkich językiem. Emerytowany francuski urzędnik państwowy w dziedzinie ekonomii politycznej powiedział o nim w 1978 r.:
„Spotkałem wielu nauczycieli w moim życiu, ale nigdy nie spotkałem nauczyciela, który potrafiłby wytłumaczyć rzeczy tak jasno, jak to robił Louis Even".
Major Douglas powiedział o Louisie Evenie, że był jednym z niewielu ludzi, którzy naprawdę go rozumieli.
Inny cud Opatrzności odkryliśmy w notatkach wyciągniętych z archiwum braci Chrześcijańskiego Kształcenia, które przekazał nam 15 lutego 1980 r. brat Pacome: Louis Even, powracając z Gór Skalistych w Stanach Zjednoczonych przybył do Kanady 24 czerwca 1906 r. w święto św. Jana Chrzciciela, patrona kanadyjskich Francuzów. Czuliśmy w naszych sercach, że los Louisa Evena był związany ze św. Janem Chrzcicielem. Później, żeby zachęcać ich do ich walki, Louis Even przypominał swoim Pielgrzymom św. Michała cnoty patrona kanadyjskich Francuzów, „tego", jak mawiał, „który wolał dać sobie obciąć głowę, niż przemilczeć prawdę".
W sierpniu 1906 r. brat Amaury Józef otrzymał skierowanie do pracy jako nauczyciel w Grand Mere.
W latach 1907 do 1911 uczył w szkole św. Franciszka w parafii Niepokalanego Poczęcia przy Rachel Street w Montrealu.
W tych latach jego głuchota zaczęła się pogłębiać, a nie było wtedy aparatów słuchowych, które mogłyby mu pomóc. Przekazywanie wiedzy uczniom stało się dla niego niemożliwe. Była to wielka próba, ponieważ odnosił on tak wiele przyjemności z rozwoju dziecięcej inteligencji i z rozwijania w nich swojego wielkiego nabożeństwa do Maryi. Musiał się temu poddać, a jego kariera nauczycielska ze smutkiem zbliżała się do końca. Lecz w taki właśnie sposób wyrażała się Wola Boża.
Został odesłany do domu macierzystego w Laprairie i we wrześniu 1911 r. dostał skierowanie do „drukarni"… Przełożeni nie mogli wtedy przewidzieć, że pewnego dnia zostanie on znanym wydawcą i redaktorem Vers Demain i że ta praktyka w zawodzie stanie się dla niego niezwykle przydatna.
Autorem poniższych notatek jest brat Pacome, który był księgowym drukarni w czasach Louisa Evena. Jego rodzony brat, brat Clement Marie był najbliższym współpracownikiem Louisa Evena w drukarni. Brat Clement zmarł w listopadzie 1979 r. Utrzymywał on listowny kontakt z Louisem Evenem do śmierci tego ostatniego. Posłuchajmy teraz brata Pacome:
„Po przybyciu do Laprairie wysłano go do drukarni. Mieliśmy bardzo podstawowy zakład drukarski. Skład był robiony litera po literze przy użyciu szczypców. Wersy i strony były składane ręcznie po jednej literze. To tutaj mój brat i Louis Even spędzali dużo czasu pracując razem.
Louis Even był człowiekiem bardzo inteligentnym i błyskotliwym. Nalegał na przełożonych, żeby zakupili linotyp. Była to duża, bardzo skomplikowana maszyna, szczególnie w tamtych czasach, kiedy nie mieliśmy żadnego pojęcia o takich maszynach.
Louis Even sam zobowiązał się, można powiedzieć, do nauki obsługi przyrządu dzień i noc, a potem do wykonywania składu. Gdzieś w tym czasie otrzymaliśmy kontrakt na druk podręczników do języka angielskiego pt. „La classe en Anglais" dla wszystkich klas w szkołach naszej prowincji. Inny z braci, który był zaopatrzeniowcem, brat Henri, opracował i opisał metodę i została ona zaaprobowana w Quebeku przez Conseil de l'Instruction Publique (Radę Szkolnictwa Państwowego).
Louis Even pracował, mogę was zapewnić, dzień i noc, żeby złożyć te angielskie książki i wydrukować je na prymitywnych maszynach drukarskich. Była to olbrzymia praca, która wiele wymagała od niego: wytrzymałości, inteligencji potrzebnej do zrozumienia funkcjonowania maszyn i wprowadzenia wykonanej pracy na rynek…
Mieliśmy do dyspozycji stary budynek drukarni i stare sypialnie, gdzie sam spałem, kiedy on pracował na dole przy użyciu silnika parowego. Całą noc słyszeliśmy silnik parowy, kiedy byliśmy na górze w sypialniach i nie mogliśmy spać. Zaczęliśmy narzekać na brata Amaurego, ale to nie była jego wina. Nie mieliśmy żadnych innych środków, nie mieliśmy elektryczności, nie było tam też żadnego silnika spalinowego, którego mógłby używać. Próbował on zlikwidować hałas przez wykopanie studni i skierowanie do niej zużytej pary. To poprawiło później sytuację."
Thérèse Tardif
(cdn)