Międzynarodowe finanse nie mają swej ojczyzny. Są wszędzie, wyciągają swe macki zawsze tam, gdzie tylko jest coś do splądrowania i ograbienia, pozostawiają po sobie niezliczone ruiny i nie czują się odpowiedzialne za cokolwiek.
„Tam, gdzie jest pieniądz, jemu jest podporządkowane państwo", trafnie ujął to Papież Pius XII.
Informacje podane w tym artykule zaczerpnęliśmy z książki Gertrudy Coogan, Money Creators, wydanej w Chicago w 1935 roku.
* * *
Kiedy Ameryka przeżywała okres swego dzieciństwa, walcząc z dzikimi zwierzętami, a także z wrogimi Indianami, koloniści cieszyli się wystarczającą swobodą w wyborze swych środków wymiany, swych pieniędzy, i w określaniu wielkości ich emisji stosownie do swych potrzeb. Pierwszy statut wydany w Wirginii w 1606 roku, następny w Massachusetts w 1628 roku i przepisy celne w Nowej Anglii w XVIII wieku potwierdzają to.
Lecz gdy kolonie amerykańskie przetrwały swe lata początkowych cierpień i gdy stały się płodnym źródłem produkcji, chciwcy i zazdrośnicy z ojczyzny (Anglii) zaczęli szukać sposobów na przywłaszczenie sobie jak najlepszej jej części.
Bank Anglii, utworzony w 1694 roku, już podpowiadał rządowi z Londynu odpowiednie projekty przepisów prawnych. W 1767 roku brytyjski kanclerz ministerstwa skarbu, proponując różne podatki na wyroby ze szkła, chińską porcelanę, papier, tekturę, barwniki, herbatę, etc., w celu wzbogacenia się kosztem kolonistów amerykańskich, którzy byli zmuszeni kupować te artykuły w Anglii, członek parlamentu, Grenville, wstał i, nazywając te rzeczy drobnostkami, powiedział:
„Opiszę państwu najprostszy i najbardziej skuteczny sposób zapewniający nam coś intratnego w Ameryce: wytwórzmy tutaj papierowe pieniądze przeznaczone dla kolonii, zadeklarujmy je jako jedyny legalny środek płatniczy, i pożyczajmy je kolonistom na procent. Przez ten procent osiągniemy to, co chcemy mieć."
Rada wydawała się bardzo dobra. Na to, wstał niejaki Townsend i przedstawił członkom parlamentu kompletną ustawę na ten temat. Oczywiście, według projektu pieniądze papierowe dla kolonii wydawałby Bank Anglii i w ten sposób, poprzez odsetki, trzymałby tychże kolonistów pod kontrolą.
Właśnie z powodu zachłanności finansistów z Londynu amerykańskie kolonie zorganizowały powstanie przeciw Anglii. Żądały one prawa do emitowania swych własnych pieniędzy stosownie do swych potrzeb i odmówiły płacenia haraczu za swe własne środki wymiany.
Amerykanie wykazali rozumną zapobiegliwość, gdy wyraźnie zadeklarowali w swej Konstytucji (Artykuł 1, Rozdział 8, Paragraf 5):
„Kongres posiada prawo emitowania pieniędzy i ustalania ich wartości".
Amerykanie wygrali wojnę. Ich Konstytucja utrzymała się. Ale jednak to nie Kongres emituje pieniądze; to nie Kongres ustala ich ilość, a zatem to nie Kongres określa ich wartość. Kongres pozostaje bezsilny wobec braku pieniędzy, który doprowadza miliony Amerykanów do stanu ubóstwa w obfitym w bogactwa kraju.
Jak do tego doszło? Otóż, jeśli rząd wprawdzie przegrał swą wojnę, to międzynarodowa finansjera wygrywała swoje rozboje i stale traktowała Amerykę jako swoją kolonię. Był to przecież kąsek nie do pogardzenia. Musiało być zrobione wszystko, aby trzymać na smyczy kontynent, który niewątpliwie ujawniał już zadatki na wspaniałą przyszłość.
We wszystkich operacjach na wielką skalę, aby schwytać kraj w swoje sieci, mistrzowie finansów działali wykorzystując nie wzbudzających żadnych podejrzeń pośredników. Każdy z tych kolaborujących agentów był niezwykle ostrożny, aby nie skompromitować się w oczach opinii publicznej poprzez najdrobniejsze nawet ujawnienie swych prawdziwych celów. Finansjera zaś zabiegała o to, aby prasa danego kraju wychwalała tych ludzi jako wybitnych obywateli czy też rzutkich przedsiębiorców. Używała ona swych rozległych wpływów, aby uczynić tych agentów ludźmi powszechnie szanowanymi.
Czy tu w Kanadzie nie pojawiają się tytuły „Sir" (tytuł szlachecki) nadane eksploatatorom wielkiej wojny [tzn. I wojny światowej], czyli tym, którzy na tej wojnie zrobili niezłe interesy: Holt, Gordon, Flavelle?
Bohaterem doby narodzin Republiki Amerykańskiej był Alexander Hamilton.
Alexander Hamilton urodził się w Indiach Zachodnich, z rodziców żydowskiego pochodzenia. Jego ojciec nazywał się Levine. Matka, Rachela, nie była religijna, i rodzice rozeszli się w dwa lata po urodzeniu Alexandra. Żona ponownie wyszła za mąż za człowieka o nazwisku Hamilton, i to nazwisko przyjął potem Alexander niewątpliwie po to, aby być bardziej akceptowany przez Amerykanów.
Alexander posiadał przedwcześnie rozwinięty umysł i nieprzeciętne zdolności we wszystkim, co dotyczyło liczb, finansów, pieniędzy… Już w wieku lat trzynastu pracował u najbogatszego kupca na Karaibach. Gdy miał lat siedemnaście przyjechał do Nowego Jorku. Tutaj miał umrzeć w 1804 roku, w pojedynku ze swym zawodowym i politycznym rywalem, podobnie jak on żydem, Aaronem Burr'em.
Hamilton brał udział w wojnie o niezależność Ameryki i był przez krótki czas sekretarzem generała Jerzego Waszyngtona. Zachłannie wykorzystywał swój czas wolny, aby studiować wszelkie problemy dotyczące pieniędzy, monet, złota, srebra, wymiany zagranicznej. Jego umysł, który kształtował się w atmosferze powszechnej fascynacji pieniądzem, szczególnie zachwycał się systemem finansowym, w którym bank centralny byłby w posiadaniu osób prywatnych i byłby opatrzony najwyższymi przywilejami, podobnie jak Bank Anglii. Podporządkowanie ogromnych mas ludzkich nielicznej grupie uprzywilejowanych uważał za rozwiązanie idealne.
Podczas Wojny o Niezależność, buntujące się kolonie wyemitowały pieniądze narodowe. Europejscy finansjerzy, kreatorzy i wierzyciele pieniężnego długu, którzy już wtedy rządzili światem, nie mogli znieść takiego zuchwalstwa. Użyli całej swojej potęgi i koneksji, aby odzyskać to, co tracili w Ameryce.
Taka potęga skoncentrowana w rękach osób prywatnych, działających bez przeszkód ponad granicami państwowymi, zaszokowała Hamiltona i zachęciła go do dalszych poszukiwań i studiów. Chciał on się dowiedzieć, w jaki sposób pojedyncze osoby potrafią osiągnąć i wykorzystywać taką potęgę w działaniu, nie dlatego aby walczyć z nimi, ale aby ich naśladować.
Coraz bardziej uważał za słuszną ideę kontrolowania pieniędzy narodowych przez prywatny bank kooperujący z międzynarodowymi instytucjami monetarnymi. Uważał, że system taki jest względnie łatwo narzucić nieświadomemu i niczego nie podejrzewającemu społeczeństwu.
Podczas trwania wojny Hamilton snuł plany, aby ten (istniejący już w Anglii) nikczemny system wprowadzić z sukcesem także i w swoim kraju. W dniu 30 kwietnia 1781 roku ten 24-letni człowiek, któremu udało się uzyskać poparcie Roberta Morrisa, kierownika wydziału Dochodu Narodowego w Waszyngtonie, tak odważył się pisać do ministra skarbu:
„Dług narodowy, jeśli nie jest nadmiernie duży, będzie narodowym błogosławieństwem, potężnym cementem unii, bodźcem dla przemysłu."
Czy nasz Graham Towers uważa inaczej? W 1941 roku, kiedy ten artykuł był publikowany w Vers Demain / Michael, tenże Graham Towers był prezydentem Banku Kanady (the Bank of Canada).
Jesteśmy w 1789 roku. Konstytucja amerykańska została właśnie przyjęta. George Waszyngton, mianowany prezydent, przystępuje do formowania swego pierwszego rządu. Chce powierzyć on ministerstwo skarbu Morrisowi. Ku jego wielkiemu zdumieniu, Morris odmawia i rekomenduje Hamiltona. I Waszyngton popełnia tu wielką pomyłkę w swym administrowaniu, pomyłkę, która zniweczy efekty całej jego pracy. Hamilton zostaje pierwszym sekretarzem amerykańskiego ministerstwa Skarbu. Jest to funkcja odpowiadająca naszemu federalnemu ministrowi finansów (w Kanadzie).
Franklin, który cieszył się dużym wpływem na opinię publiczną, zmarł w 1790 roku. Od tego momentu, Hamilton czuje się swobodniej i pewniej, aby realizować swoje plany i potrzebne prace.
Ale musi mocno manewrować. Amerykańska konstytucja jest jednoznaczna i rezerwuje dla kongresu bicie pieniędzy i ich emitowanie. Wprawdzie Franklin nie żyje, ale patriota Jefferson jest stale na miejscu i pilnuje dzieła, w którego tworzeniu wziął kiedyś tak istotny udział.
Dług Stanów, zaciągnięty specjalnie na prowadzenie wojny, wzrasta do 75 milionów dolarów, w części należny do prywatnych zagranicznych kapitalistów, w części do prywatnych osób w kraju, które otrzymały te pieniądze od Rothshildów z Frankfurtu, aby przeprowadziły korzystne operacje w kraju zajętym wojną, i wreszcie w pozostałej części do jakichś inwestorów.
Nowopowstałe państwo potrzebuje środka wymiany, pieniądza, aby można było prowadzić działalność przedsiębiorstw. Aby państwo było suwerenne musi bić i drukować pieniądze, w srebrze i na papierze, i wprowadzać je do obiegu, by w efekcie rozwoju gospodarczego było zdolne do spłacenia długu.
Hamilton ma inną koncepcję. Proponuje, aby dług został zastąpiony przez wydanie oprocentowanych bondów (obligacji państwowych). Zamiast tworzyć i wprowadzać do obiegu nowe pieniądze, które spłaciłyby dług wynoszący średnio 19 dolarów na głowę mieszkańca, Hamilton chce uzyskać fundusze na spłacenie długu poprzez sprzedaż bondów w wysokości średnio 19 dolarów na głowę.
Hamilton obmyśla więc sposób, w jaki osiągnąć coś, co jest niezgodne z ideałami akceptowanymi przez Republikę.
Zgodnie z procedurą, Hamilton jest obowiązany trzymać w tajemnicy swój raport i projekt, aż do oficjalnego przedstawienia ich i poddania pod dyskusję posłom w Kongresie. Jednakże dociera on pojedynczo do bardziej wpływowych członków parlamentu, pomijając wszakże tych, którzy są znani z nieprzekupności. Stwarza on pozory, aby każda z tych osób sądziła, że jest jedyną wtajemniczoną w sprawę, i że jedynie ona osiągnie korzyści z transakcji.
Międzynarodowi spekulanci zbijali cenę certyfikatów wojennych pożyczek do 15% ich nominalnej wartości. W świetle faktu, że rząd odkupi je po cenie nominalnej poprzez wydanie bondów i będzie jeszcze odpowiedzialny za płacenie odsetek, atrakcyjność takiego certyfikatu nawyraźniej wzrasta. Każdy więc kongresman posiadający "tajemnicę" spieszył w jak najbardziej odległe miejsce, aby kupić spadające w cenie certyfikaty, które doprowadzały ich posiadaczy do rozpaczy.
Przekupstwo wydaje owoce. Kiedy Hamilton wprowadza swój projekt, najbardziej wpływowi kongresmani trzymają w swych portfelach papiery o wartości przewyższającej pięcio- lub sześciokrotnie cenę kupna, skoro tylko propozycja zostanie wprowadzona. W pośpiechu więc głosują za projektem spłacenia długu przez bondy Stanów, których odsetki będą płacone przez pracowite i nieświadome społeczeństwo. Najbardziej demokratyczne ze wszystkich demokracji państwo bezcześci swoją niewinność; politycy już obrastają w tłuszcz kosztem ofiar swoich wyborców.
Bezskuteczne były protesty Jeffersona przeciw „prostytucji prawa, na której wspiera się cały system". Bezskuteczne również było poparcie linii Jeffersona przez rolników i farmerów. Komunikacja w tych czasach funkcjonowała powoli; malwersacyjna filozofia spłaty długu Alexandra Hamiltona, poparta przez zdradliwych reprezentantów kongresu, została narzucona młodziutkiemu państwu.
Pozostało jeszcze tylko przypieczętować cały elaborat przez utworzenie banku prywatnego, który emitowałby pieniądze zgodnie z zasadami Banku Anglii. Sekretarz Skarbu państwa zabiera się do tego w 1791 roku. Oczywiste jest, że musi stawić czoła Jeffersonowi, Madisonowi, Adamsowi i kilku innym. Ale może on polegać przecież na pomocy skorumpowanych członków kongresu i teraz przechodzi już sam siebie w oszukiwniu i mataczeniu. Posłuchajmy jego szlachetnej argumentacji:
„Emitowanie pieniędzy papierowych przez rządy poszczególnych stanów jest roztropnie zabronione w konstytucji państwowej; i duch tego zakazu nie powinien być lekceważony przez rząd Stanów Zjednoczonych. Mądrość rządu może być potwierdzona przez niedowierzanie sobie w jakiejkolwiek sytuacji użycia tego niebezpiecznego i nęcącego środka".
Po usunięciu kredytu spod kontroli niższych stanów, prawo tej kontroli zostało przeniesione ze Stanu Centralnego w ręce prywatnych finansistów. Czy nasi zwolennicy centralizacji nie dążą do tego obecnie?
Izba Reprezentantów przegłosowuje bank prywatny. George Waszyngton, przerażony tym sabotażem, prosi Madisona o przygotowanie weta. Ale ostatecznie rezygnuje z weta wobec perswazyjnej wypowiedzi podstępnego Hamiltona. „Ekspert finansowy" jest bardziej przekonywający, niż wielki generał i mąż stanu.
Jako ukoronowanie wszystkiego, Izba Handlowa w Nowym Jorku wydała specjalne przyjęcie na cześć Hamiltona, by uczcić zwycięstwo finansów nad państwem.
Ten gest dawnej Izby Handlowej w Nowym Jorku kojarzy nam się teraz ze zgromadzeniem snobów, którzy utworzyli „Chambre de Commerce des Jeunes" (Izba Handlowa --?) w okręgu Montreal, gdzie spotkaliśmy podobną gorliwość i oddanie, aby propagować nonsensy kreowane przez bankiera Beandry-Lemana.
Louis Even (styczeń 1941)