„Zachęcam wiernych, aby odwiedzali to święte miejsce pocieszenia i wysłuchanej modlitwy"
(Biskup Dawid L. Ricken, Champion, WI, 8 grudnia 2010 r.)
Po 235 latach formalnego istnienia jako państwo, Stany Zjednoczone mają teraz w pełni zatwierdzone swoje pierwsze objawienie Maryjne – Matki Bożej Dobrej Pomocy w Champion (dawniej Robinsonville) w stanie Wisconsin. Biskup diecezjalny Dawid L. Ricken z Green Bay zatwierdził objawienia Maryi dane Adeli Brise w 1859 r., w miejscu odległym o 18 mil na północny wschód od Green Bay.
Odczytując swój dekret podczas odprawionej na tę uroczystość Mszy św. w dniu 8 grudnia 2010 r. w sanktuarium maryjnym w Champion, biskup Ricken stwierdził: „Oświadczam z moralną pewnością i w zgodzie z przepisami Kościoła, że wydarzenia, widzenia i lokucje dane Adeli Brise w październiku 1859 r. wykazują w swej treści nadprzyrodzony charakter i niniejszym zatwierdzam te objawienia jako godne wiary – chociaż nieobowiązkowe – dla wiernych". Biskup Ricken przedstawił w swym dekrecie nieprzerwany strumień wiernych przybywających do sanktuarium przez ponad 150 lat, aby zwracać się do Jezusa za wstawiennictwem Matki Bożej Dobrej Pomocy; długą tradycję wysłuchanych modlitw, łaski wylane poprzez przyjmowane sakramenty, osobę doznającą objawień, polecenia dane przez Maryję, a także bezpośrednie i późniejsze owoce tych objawień. Biskup Ricken wydał także drugi dekret, oficjalnie zatwierdzający sanktuarium jako sanktuarium diecezjalne. Jak stwierdził w swej homilii: „Zachęcam wiernych, aby odwiedzali to święte miejsce pocieszenia i wysłuchanej modlitwy".
Przeczytajmy teraz o historii sanktuarium Matki Bożej Dobrej Pomocy, rozpoczynając od informacji o osobie, która doświadczyła tych objawień, Adeli Brise.
Adela Brise urodziła się w Dion-le-Val, w belgijskiej prowincji Brabant, 30 stycznia 1831 roku. Jako dziecko, Adela miała wypadek ze żrącą substancją alkaliczną, w wyniku czego straciła oko. Mimo tej ułomności i skromnego wykształcenia, Adela była znana ze swojej czarującej i pociągającej osobowości, żarliwej pobożności, prostolinijnej religijności i ufności we wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny.
Ona i kilkoro jej znajomych obiecali Matce Bożej, że wybiorą stan zakonny i poświęcą swoje życie na odległych misjach. Adela zamierzała pozostać w Belgii, gdzie przeżyła uroczystość swojej Pierwszej Komunii św. i wstąpić do zakonu, lecz jej rodzice chcieli wyemigrować z całą rodziną do Ameryki. Przed opuszczeniem Europy Adela opowiedziała o swych mieszanych uczuciach swojemu spowiednikowi, który zalecił jej posłuchać rodziców i wraz z nimi jechać do Ameryki, mówiąc: „Jeśli Bóg chce tego, to zostaniesz siostrą zakonną w Ameryce. Jedź. Będę się modlił za ciebie".
Do fali belgijskiej emigracji na półwysep Green Bay w latach 1850-tych dołączyła rodzina Brise'ów. W początkach czerwca 1855 roku opuścili Belgię Lambert i Marie Catherine wraz z czworgiem swoich dzieci, a wśród nich 24-letnią Adele Joseph Brise. Po siedmiotygodniowej podróży rodzina Brise'ów wylądowała w Nowym Jorku, a następnie udała się na zachód w stronę stanu Wisconsin. W sierpniu 1855 r. Brise'owie kupili 240 akrów ziemi w miejscowości Red River za 120 dolarów.
Po przeprowadzce do nowego świata Adela posłusznie znosiła trudy pionierskiego życia.
Miała ona 28 lat, gdy otrzymała pierwsze objawienie Matki Bożej, które nastąpiło w październiku 1859 r.
Siostra Pauline LaPlant, której Adela często opowiadała o swoich wizjach, opisała to, co się wydarzyło.
„Ona (Adela) szła do młyna około czterech mil stąd (Champion) z workiem pszenicy na głowie... Gdy Adela zbliżyła się do tego miejsca, ujrzała jakąś panią całą w bieli, stojącą między dwoma drzewami, klonem i cykutą. Adela przestraszyła się i przystanęła. Wizja powoli zniknęła, pozostawiając po sobie biały obłok. Adela załatwiła swoje sprawy i wróciła do domu nie mając po drodze już żadnych widzeń. Opowiedziała swym rodzicom, co się wydarzyło, a oni zastanawiali się, co to mogło być – może biedna dusza potrzebująca modlitwy?
W nadchodzącą niedzielę musiała znów przejść tę drogę, idąc na Mszę do Bay Settlement, około 11 mil od jej domu... Tym razem nie była sama, lecz szła z nią jej siostra Izabela oraz sąsiadka, pani Vander Niessen. Gdy zbliżyły się do drzew, ta sama pani w bieli była w miejscu, gdzie Adela widziała ją poprzednio. Adela znowu się wystraszyła i powiedziała, prawie w tonie wyrzutu:'Och, ta pani jest tu znowu'.
Adela nie miała odwagi pójść dalej. Jej dwie towarzyszki nie widziały niczego, ale widząc Adelę mogły powiedzieć, że była wystraszona. Pomyślały znowu, że to mogła być dusza potrzebująca modlitwy. Poczekały parę minut i Adela powiedziała, że to się już skończyło. Zniknęło jak za pierwszym razem i wszystko, co mogła widzieć, to mała mgiełka albo biała chmurka. Po Mszy Adela poszła do spowiedzi i opowiedziała swojemu spowiednikowi, jak ją przeraził widok pani w bieli. Spowiednik (ojciec William Verhoef) nakazał jej, aby się nie bała i aby porozmawiać o tym poza konfesjonałem. Wtedy ojciec Verhoef powiedział jej, że jeśli jest to posłaniec z nieba, to zobaczy go znowu i nic to jej nie zaszkodzi, ale trzeba w imię Boga zapytać się, kto to jest i czego od niej (Adeli) sobie życzy. Po tym wszystkim Adela nabrała więcej odwagi. Ruszyła do domu wraz z dwiema towarzyszkami i z człowiekiem, który pracował dla ojców ze zgromadzenia Świętego Krzyża przy porządkowaniu terenu w Bay Settlement.
Gdy zbliżali się do świętego miejsca, Adela zobaczyła piękną Panią, odzianą w oślepiającą biel, z żółtą szarfą wokół talii. Jej suknia spływała do Jej stóp pełnymi wdzięku fałdami. Miała Ona koronę z gwiazd wokół głowy, a Jej długie, złote, falujące włosy spływały swobodnie wokół ramion. Otaczało Ją tak niebiańskie światło, że Adela nie mogła spojrzeć na Jej słodką twarz. Oczarowana tym nieziemskim światłem i pięknością tak miłego gościa, Adela upadła na kolana.
– W imię Boga, kim jesteś i czego sobie życzysz ode mnie? – zapytała Adela zgodnie z otrzymaną wcześniej instrukcją.
– Ja jestem Królową Nieba, która modli się o nawrócenie grzeszników i chcę, abyś ty czyniła to samo. Przyjęłaś Komunię Świętą dziś rano, to dobrze, ale musisz zrobić więcej. Odpraw spowiedź generalną i ofiaruj Komunię za nawrócenie grzeszników. Jeśli się oni nie nawrócą i nie będą pokutować, Mój Syn będzie musiał ich ukarać.
– Adelo, kto to jest? – zapytała jedna z kobiet.
– O, dlaczego nie możemy Jej widzieć, tak jak ty? – powiedziała druga płacząc.
– Klęknijcie – rzekła Adela. – Ta Pani powiedziała, że jest Królową Nieba.
Matka Boża odwróciła się do nich, popatrzyła na nie życzliwie i powiedziała:
– Błogosławieni, którzy uwierzyli, a nie widzieli. Dlaczego pozostajecie w bezczynności... gdy inni pracują w winnicy Mojego Syna?
– Co mogę więcej zrobić, droga Pani? – zapytała Adela, płacząc.
– Zgromadź dzieci w tym dzikim kraju i ucz je tego, co powinny wiedzieć, żeby zostały zbawione.
– Ale jak mam je uczyć, kiedy sama tak mało wiem? – odpowiedziała Adela.
– Ucz je katechizmu – odrzekła promienna postać. – Jak się przeżegnać znakiem Krzyża i jak przyjmować sakramenty. Chcę, abyś właśnie to robiła. Idź i nie bój się niczego. Ja ci będę pomagała".
Postać Matki Bożej uniosła ręce, jak gdyby błagając o błogosławieństwo dla zgromadzonych u jej stóp i powoli zniknęła, zostawiając Adelę klęczącą na ziemi w przygnębieniu i w stanie skrajnego wyczerpania.
Gdy rozniosła się wieść o widzeniu Matki Bożej przez Adelę Brise, większość ludzi uwierzyła tym relacjom i była zaskoczona. Niektórzy sądzili, że to przypadek obłąkańczej iluzji. Adela Brise uważała jednak, że to dla niej polecenie, aby katechizować dzieci i napominać grzeszników w Bay Settlement. Aby uczcić domniemane objawienie, ojciec Adeli zbudował prowizoryczną kaplicę w pobliżu miejsca otrzymanej przez Adelę wizji. Później została wybudowana tam druga kaplica oraz klasztor w pobliżu i szkoła.
Adela była franciszkańską tercjarką, ale noszącą habit i prowadzącą życie jak siostra zakonna, gdyż w tym czasie nie było tam formalnego zakonu, do którego mogłaby wstąpić.
8 października 1871 r., dokładnie 12 lat od daty pierwszego objawienia Matki Bożej, wydarzyła się straszliwa katastrofa w postaci gwałtownych pożarów, które zniszczyły ogromne połacie północno-wschodniej części stanu Wisconsin i górny Michigan. Stwierdzono, że był to najstraszliwszy pożar lasów odnotowany w historii Ameryki. Do czasu jego wygaśnięcia 1,2 miliona akrów – 1850 mil kwadratowych (rozmiary stanu Rhode Island) zostało wypalone, a jeden do dwóch tysięcy osób zginęło. W niektórych rejonach opisywano to jako „ścianę ognia na milę wysoką, szeroką na pięć mil, pędzącą z szybkością 90 do 100 mil na godzinę, bardziej gorącą niż krematorium, zmieniającą piasek w szkło". Ogień był tak intensywny, że przenosił popioły na kilka mil ponad wodami zatoki Green Bay, a nawet palił obszary półwyspu Door Peninsula. Świadek wydarzeń Edward J. Hall z okolic Oconto wspomina: „Kule ognia wyglądały jak spadające meteory w różnych miejscach miasta (Peshtigo), zapalając wszystko, z czym się zetknęły. W tym czasie cała ludność była pobudzona i strwożona, porażona paniką. Gwałtownie rosło lśniące, przeraźliwe i oślepiające światło. Mężczyźni i kobiety chwytali swoje dzieci i biegli do rzeki.
Wdychając rozżarzone powietrze, setki uciekinierów padało w zasięgu wzroku od rzeki, a wielu kilka stóp od niej. Ci, którzy dotarli do rzeki polewali wodą i okrywali mokrą odzieżą swoje głowy, a nawet trzymali je pod wodą tak długo, jak tylko mogli, ale niestety umierali z poparzenia".
Niektórzy, szukający ratunku w stawach albo studniach umierali we wrzącej wodzie.
Zadziwiająco – cudownie – Adela, będąca w samym sercu tego wszystkiego, ocalała. Szukając ratunku w kaplicy wraz z farmerami, siostrami zakonnymi i innymi popędziła tam, gdy ogień szalał we wszystkich kierunkach.
„Przerażeni, tłumnie zbiegli się na teren kaplicy", mówi historyczny przekaz o tym wydarzeniu.
„Kaplica była już wypełniona przejętymi grozą ludźmi, błagającymi Matkę Bożą o ratunek, wielu lamentowało głośno w przerażeniu. Napełnieni ufnością, weszli do kaplicy, z czcią podnieśli figurę Maryi i klęcząc, nieśli ją w procesji dookoła ich ukochanego sanktuarium.
Gdy wiatr i ogień sprawiał, że zaczynali się dusić, zmieniali kierunek procesji i dalej z nadzieją odmawiali Różaniec. Po godzinach grozy i niepewności Niebo zesłało ulgę w postaci ulewnego deszczu. Pożar został ugaszony. Gdy rozejrzeli się nazajutrz, dosłownie pustkowie rozciągało się na mile. Wszystko zostało zniszczone".
„Ale klasztor, szkoła, kaplica i pięć akrów ziemi poświęconej Maryi Dziewicy lśniły jak szmaragdowa wyspa na morzu popiołu", odnotowuje autor kroniki. „Rozwścieczony ogień lizał zewnętrzną stronę palisady i zostawił na pamiątkę zwęglone blizny. Języki ognia docierały do ogrodzenia kaplicy i groziły zniszczeniem wszystkiego wewnątrz, ale nie weszły na jej teren".
Nigdy nie odkryto przyczyn tej katastrofy. Spekulowano, że były to iskry z ognisk obozujących myśliwych, ognisk drwali lub budowniczych linii kolejowej, albo od uderzenia pioruna, a nawet od fragmentów komety Biela, która się rozpadła w 1851 r. i, jak domniemano, spowodowała deszcz meteorów po latach (choć przecież takie odłamki są zazwyczaj chłodne, gdy uderzają w ziemię). Cokolwiek było przyczyną, pozostało ważne wyraźne pouczenie: tylko sanktuarium wtedy i na przyszłe czasy jest pod płaszczem Maryi.
Jest jeszcze jedna tajemnica: dzień 8 października 1871 r. – data katastrofy w stanie Wisconsin – był także dniem wielkiego pożaru w Chicago.
Po otrzymaniu objawień Adela Brise natychmiast rozpoczęła wypełniać zobowiązania, które Najświętsza Panna jej powierzyła. Gromadziła miejscowe dzieci i uczyła ich jak się modlić, jak czynić znak krzyża i jak wyrażać miłość, wdzięczność i cześć Panu Bogu. Napominała grzeszników z Bay Settlement i z Green Bay Peninsula. Zła pogoda, zmęczenie, braki edukacji, niebezpieczne lasy, ani szyderstwa nie powstrzymywały Adeli w spełnianiu żądań postawionych jej przez Matkę Bożą. Adela przemierzała cały półwysep wzdłuż i wszerz, nawet aż pięćdziesiąt mil od swego domu, aby wypełnić swoją misję.
W 1865 roku ksiądz Philip Crud został duszpasterzem w belgijskiej osadzie (kolonii). Zachwycony szczerością Adeli i wynikami jej pracy, ojciec Crud poradził jej, aby zwerbowała pomocników do wyznaczonej jej misji. Nalegał, żeby zbierała fundusze i zbudowała klasztor i szkołę, by, jak pisała siostra Pauline, ci potrzebujący religijnych pouczeń „mogli przychodzić do niej, zamiast, żeby ona chodziła ich szukać". Znalezienie innych do pomocy pomogłoby Adeli zachować zdrowie i siły. Z listem polecającym od ojca Crud, Adela i mówiąca po angielsku, pomagająca jej siostra Marguerite Allard, wyruszyły, by zbierać fundusze na obszarze Green Bay Peninsula. Jedną z osób, które spotkały podczas tych podróży była Eliza Allen Starr, autorka książki „Święci patronowie" („Patron Saints"). Swoje spotkanie z Adelą Starr opisała w książce następująco:
„Pewnego ciepłego dnia podczas minionego lata, wchodząc do mego małego salonu przyjęć, ujrzałam dwie siedzące tam kobiety ubrane w czarne wełniane suknie i płaszcze, w czepkach dokładnie takich, jakie noszą małe dziewczynki. Ich czepki były zrobione z czarnego materiału z wąskimi paskami tektury wewnątrz, aby nadać i utrzymać właściwy kształt. Czepki dodawały pewnego wyrazu wieśniaczej skromności do ich strojów. Przyjęłam, że są'siostrami'jakiegoś nieznanego mi zgromadzenia zakonnego i zauważyłam, że tylko młodsza z nich mówi po angielsku; natomiast list w wybornym francuskim od księdza P____ z Robinsonville (Champion) koło Green Bay w stanie Wisconsin dał mi wyjaśnienie tajemnicy, którą napotkałam. List przedstawił mi siostrę Adelę, pokorną belgijską kobietę, której dane zostało, bez żadnej wątpliwości, objawienie Matki Bożej. Siostra Adela, przy pomocy swej młodej tłumaczki, mogła przedstawić mi opowieść o otrzymanych łaskach i o swoich pracach.
...Siostra Adela nie pobierała żadnych opłat za nauczanie... nie wystawiała żadnych rachunków swoim uczniom za lekcje, ani też żadnych opłat na koniec roku, więc rodzice, widząc, że to naprawdę darmowa szkoła, chętnie posyłali do niej swoje dzieci. Od samego początku nie brakowało tam uczniów i po bardzo krótkim czasie Adela uznała, że jej pokój jest za mały na szkolną salę. Następnie ta mężna kobieta postanowiła chodzić po prośbie do bardziej zamożnych lub ofiarnych ludzi i zbierać pieniądze potrzebne na budowę budynku szkolnego, potem kaplicy i wreszcie domu zakonnego, którego przyszłe mieszkanki (siostry) miała nadzieję przekonać, aby jej pomagały w jej wielkim dziele. To właśnie w tej sprawie przybyła do naszego miasta, gdzie liczne są kościoły, szkoły i zakony żeńskie i gdzie jest niewiele serc, które na jej apel pozostaną obojętne...
Siostra Adela nie należy do żadnego zgromadzenia zakonnego, ale jeśli kiedykolwiek by wstąpiła do zakonu, to wyobrażam sobie, że nosiłaby nadal ten prosty czepek jako przypomnienie wieśniaczego stroju, w który ubrana spotkała Królową aniołów i świętych, i otrzymała od Niej polecenie, aby tych najmniejszych nauczać podstawowych prawd wiary".
Wytrwałe starania o zdobycie funduszy oraz innych środków do życia zakończyły się sukcesem i w roku 1867 szkoła zaczęła działać. Zbierane przez Adelę środki zawierały nie tylko pieniądze na projekty budowlane i prowadzenie edukacji, ale także na skromne utrzymanie. Adela prosiła miejscowych farmerów o warzywa, zboże oraz mięso. Lecz ufność Adeli w obietnice dane jej przez Maryję nigdy się nie zachwiała. Nawet, jeśli współpracujące z Adelą siostry nie wiedziały, skąd wziąć następny posiłek, siostra Adela zbierała razem swe towarzyszki po tym, jak ułożono już dzieci do łóżek i w kaplicy prosiła Maryję o pomoc. Przed nastaniem poranka ktoś niezmiennie kładł pod drzwiami worek z mąką albo z mięsem. Wielu stołujących się przynosiło żywność z domu, jako wynagrodzenie za edukację.
Stosując się do rad ojca Crud, siostra Adela zjednała sobie do pomocy siostrę Marię Gagnon, która była pierwszą nauczycielką w szkole, a także siostrę Marguerite Allard, nazywaną czule „siostrą Maggie", która służyła jako asystentka siostry Adeli przez 20 lat. Siostra Adela uczyła religii francuskie i belgijskie dzieci.
Po wypadku, w którym została wyrzucona z wozu podczas jazdy na Mszę do Champion, siostra Adela doznała trwałego fizycznego cierpienia trwającego od tego momentu aż do jej śmierci. Adela wkrótce przekazała obowiązki zarządzania kaplicą i szkołą siostrze Maggie Allard. Po śmierci siostry Maggie w lutym 1890 r. leżąca siostra Adela przekazała zarządzanie domem siostrze Marie Madeleine, młodej dziewczynie, która dołączyła do grupy siostry Adeli w 1888 roku. Ta decyzja zniechęciła starsze siostry, powodując, że ponad połowa z nich jednocześnie opuściła zgromadzenie. Sześć lat później liczba sióstr zmalała do trzech, a liczba uczniów w szkole bardzo się zmniejszyła. Na krótko przed śmiercią siostry Adeli siostra Paulina spotkała się ze swoją przewodniczką ostatni raz.
„Poszłyśmy do kaplicy i modliłyśmy się. Dostrzegałam spokojny, pogodny i radosny wyraz twarzy dobrej siostry, jak gdyby światło z Nieba jaśniało na niej."
5 lipca 1896 r. siostra Adela Brise wymówiła swoje ostatnie słowa: „Cieszę się z tego, co zostało mi powiedziane. Pójdziemy do domu Pana". Umarła tego dnia i została pochowana w pobliżu kaplicy. Zwykły kamień nosi następujący napis w języku francuskim: „Krzyżu Święty, w cieniu Twoim odpoczywam i mam nadzieję. Siostra Maria Adela Joseph Brise, zmarła 5 lipca 1896 r. w wieku 66 lat".
Siostra Paulina pamiętała o swojej przyjaciółce i nauczycielce, siostrze Adeli, w liście, który pisała 11 lat po śmierci siostry Adeli: „Droga siostra Adela wiele cierpiała z powodu niezrozumienia, szczególnie ze strony księży, lecz wszystko to było po to, aby czuła, że nie jest to nasz prawdziwy dom, a ona przyjmowała to w dobrej wierze. Nigdy nie słyszałam, aby wypowiedziała jakieś niedobre słowo wobec nich. Była zawsze miłosierna i posłuszna. Pracowała owocnie i przysporzyła wiele dobra... Droga siostro Adelo, z twojego szczęśliwego domu nad nami pamiętaj o nas".
Ponad sto lat po jej śmierci, świeccy i duchowni katecheci idą drogą siostry Adeli Brise kontynuując jej misję wdrażania chrześcijańskich zasad żywej wiary wśród katolickiej młodzieży. Przez swoje wytrwałe posłuszeństwo wobec poleceń Matki Bożej i niezachwianą ufność w Bogu, siostra Adela była, jest i zawsze będzie wspaniałym przykładem dla wszystkich instruktorów edukacji religijnej; przykładem, jak wielkie dobro może być dokonane, gdy gorliwość dla chrześcijańskiego nauczania stanie się udziałem tych, którzy mają pielęgnować wzrost silnej katolickiej rodziny i ugruntowanie chrześcijańskich zasad w dzisiejszym społeczeństwie.