Raniero Cantalamessa OFMCap
W poprzedniej medytacji dowiedzieliśmy się od Pawła, że miłość chrześcijańska powinna być szczera; w tej dowiemy się od Jana, że powinna być także czynna:
Jeśliby ktoś posiadał na świecie majątek i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boga? Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. (1 J 3,17-18).
Tę samą naukę, tyle że podaną barwniejszym językiem, znajdziemy w Liście Jakuba:
Jeśli brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: „Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!" – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrze bują – to na co się to przyda? (Jk 2,15-16).
W pierwotnej wspólnocie jerozolimskiej potrzebom tym czyniono zadość przez dzielenie się. O pierwszych chrześcijanach czytamy, że „sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby" (Dz 2,45). Skłaniał ich do tego ideał nie ubóstwa, lecz miłość; celem nie było powszechne ubóstwo, lecz żeby nikt nie „cierpiał niedostatku" (Dz 4,34). Konieczność przekładania miłości na konkretne gesty miłosierdzia nie była obca również apostołowi Pawłowi, który tak mocno podkreśla doniosłość miłości serca. Dowodzi tego znaczenie przykładane przez niego do zbiórki na rzecz ubogich (zob. 2 Kor 8-9).
W tej kwestii Kościół apostolski idzie jedynie za nauką i przykładem Mistrza, u którego współczucie okazywane ubogim, chorym i głodnym nigdy nie pozostawało pustym uczuciem, lecz zawsze przybierało kształt konkretnej pomocy i który te konkretne gesty uczynił przedmiotem Sądu Ostatecznego (zob. Mt 25).
W tym duchu braterskiej solidarności historycy Kościoła widzą jeden z najważniejszych czynników „misji i szerzenia chrześcijaństwa w pierwszych trzech wiekach". Znajdywał on praktyczny wyraz w inicjatywach – a później w instytucjach – mających na celu troskę o ubogich, utrzymywanie wdów i sierot, wspomaganie więźniów, stoły dla ubogich, zajmowanie się cudzoziemcami. Tym aspektem miłości chrześcijańskiej zajmuje się encyklika papieża Benedykta XVI Deus caritas est, a na planie instytucjonalnym Papieska Rada Cor Unum.
W epoce nowożytnej, zwłaszcza w wieku XIX, w następstwie pojawienia się problemu społecznego dokonał się przełom. Zdano sobie sprawę z tego, że nie wystarczy zaspokajanie po trzeb ubogich i uciskanych w pojedynczych wypadkach, i że trzeba zająć się strukturami prowadzącymi do pojawiania się ubogich i uciśnionych. Że był to nowy problem, przynajmniej w sensie jego sformułowania, dowodzi już sam tytuł i pierwsze słowa encykliki Leona XIII Rerum Novarum z 15 maja 1891 roku, która była liczącym się głosem Kościoła w dyskusji nad tym problemem. Warto tu przytoczyć jej pierwsze zdania:
Gorączkowa żądza nowości, która od dawna powoduje wstrząśnienia w państwach, z biegiem czasu musiała przedostać się do dziedziny polityki i na sąsiednie pole ekonomii społecznej. I w rzeczy samej znaczne postępy w przemyśle i nowy sposób produkcji, zmiana stosunków między zarobkującym a pracodawcą, niepomierny przyrost dostatków u szczupłej liczby osób, ubóstwo zaś ogółu, większe zaufanie w siły własne u robotników i ściślejsza między sobą łączność i zepsucie coraz większe, wszystko to sprawiło, że walka zawrzała.
Tą samą problematyką zajmuje się Benedykt XVI w swej drugiej encyklice o miłości Caritas in Veritate. Nie jestem specjalistą od tych zagadnień, dlatego nie będę się tu zajmował treścią ani tej, ani innych encyklik społecznych. Chciałbym tylko naświetlić historyczne i teologiczne tło, tak zwane Sitz im Leben, tej nowej postaci wypowiedzi Magisterium Kościoła, a więc powiedzieć jak i dlaczego zaczęto pisać encykliki społeczne i dlaczego od czasu do czasu pojawiają się nowe. Może to nam dopomóc do odkrycia czegoś nowego w Ewangelii i w miłości chrześcijańskiej. Święty Grzegorz Wielki mówi, że „Pismo rośnie wraz z tymi, którzy je czytają" (Scriptura cum le gentibus crescit)1, to znaczy, że w miarę pojawiania się nowych pytań zawsze odsłania nowe znaczenia, to zaś ma miejsce szczególnie w tej właśnie tematyce.
Ja swojej rekonstrukcji dokonam, jak to się mówi, „z lotu ptaka", a więc wskazując najważniejsze punkty, tak jak to można zrobić w ciągu kilku minut. I takie jednak streszczenia i podsumowania są pożyteczne, zwłaszcza gdy z powodu licznych innych obowiązków nie ma się moż ności osobistego zgłębienia danego problemu.
W czasie, kiedy Leon XIII pisał swą encyklikę, istniały trzy główne orientacje dotyczące społecznego znaczenia Ewangelii. Była przede wszystkim interpretacja socjalistyczna i marksistowska. Marks nie zajmował się chrześcijaństwem w tym jego aspekcie, niektórzy jednak jego bez pośredni następcy (Engels, jeszcze z ideologicznego punktu widzenia i Kautsky, z perspektywy historycznej) analizowali ten problem w kontekście badań „prekursorów nowożytnego socjalizmu".
Doszli oni do następujących wniosków. Ewangelia była przede wszystkim wielkim orędziem społecznym skierowanym do ubogich; wszystko pozostałe, jej otoczka religijna, jest drugorzędne, stanowi „nadbudowę". Jezus był wielkim reformatorem społecznym, który chciał wyzwolić niższe klasy z ich nędzy. Jego program przewidywał zrównanie wszystkich ludzi i uwolnienie ich od po trzeb ekonomicznych. Programem pierwotnej wspólnoty był komunizm ante litteram 2, mający jesz cze charakter naiwny, nienaukowy; był to komunizm w konsumpcji dóbr, a nie w ich wytwarzaniu.
Później oficjalna historiografia sowiecka odrzuci tę interpretację, gdyż jej zdaniem była zbyt chrześcijańska. W sześćdziesiątych latach minionego wieku interpretacja rewolucjonistyczna po jawiła się ponownie, tym razem w wersji bardziej politycznej niż ekonomicznej; jej zwolennicy głosili, że Jezus był przywódcą wyzwoleńczego ruchu „zelotów", jednak żył krótko i obecnie jest poza tą problematyką.
Do analogicznych, marksistowskich wniosków, jednak w zupełnie innych zamiarach, doszedł Nietzsche3. Również według niego chrześcijaństwo narodziło się jako wyzwoleńczy ruch klas niższych, jednak jego ocena tego wydarzenia była całkowicie negatywna. Ewangelia stanowi wcielenie resentymentów ludzi słabych wobec silnych natur; jest „odwróceniem wszystkich wartości", podcięciem skrzydeł ludzkiemu pędowi do wielkości. Jedynym celem, który stawiał sobie Jezus, było głoszenie „królestwa niebieskiego", jako przeciwieństwa ziemskiej nędzy.
Do tych dwu szkół, podobnych sobie w opisie rzeczywistości, przeciwnych w jej ocenie, dołącza się trzecia, którą moglibyśmy nazwać konserwatywną. Według niej Jezus zupełnie nie interesował się problemami społecznymi i ekonomicznymi i przypisywanie Mu tych zainteresowań równałoby się umniejszaniu Go i sprowadzaniu na poziom świeckich kategorii. Jezus czerpał obrazy ze świata pracy i litował się nad cierpiącymi i ubogimi, nigdy jednak nie stawiał sobie za cel polepszenia warunków życia ludzi na ziemi.
Takie były idee dominujące w kulturze wtedy, kiedy również w Kościołach chrześcijańskich zapoczątkowana została teologiczna refleksja nad tym problemem. Także w niej można wyróżnić trzy fazy i trzy orientacje, reprezentowane kolejno przez teologię liberalną, teologię dialektyczną i Magisterium katolickie.
Pierwsza odpowiedź przyszła ze strony tak zwanej teologii liberalnej na przełomie XIX i XX wieku, a jej czołowymi przedstawicielami są Ernst Troeltsch i Adolf von Harnack. (...) Troeltsch krytykuje punkt wyjścia interpretacji marksistowskiej, według której czynnik religijny jest zawsze drugorzędny w stosunku do ekonomicznego i pełni rolę zwykłej nadbudowy. Badając etykę protestancką i początki kapitalizmu, wykazuje, że jeżeli czynnik ekonomiczny oddziałuje na religijny, to prawdą jest również, że czynnik religijny ma wpływ na stosunki ekonomiczne. Są to dwa obszary odrębne, jednak wzajemnie sobie przyporządkowane.
Harnack ze swej strony bierze pod uwagę fakt, że Ewangelia nie dostarcza nam bezpośrednio programu społecznego znajdującego zastosowanie w zwalczaniu i usuwaniu potrzeb najuboższych i samej nędzy; nie zajmuje się organizacją pracy ani też innymi aspektami życia, które mają dziś dla nas istotne znaczenie, na przykład takimi jak sztuka czy nauka. Harnack dodaje jednak: całe szczęście, że tak właśnie jest! Źle by było, gdyby czyniła inaczej, gdyby próbowała podawać reguły ustalające relacje pomiędzy różnymi warstwami społeczeństwa, warunki pracy i tak dalej. (...)
Orędzie ewangeliczne przeciwstawia się, jak widać, zarówno redukowaniu Ewangelii do manifestu społecznego i walki klas, jak i liberalizmowi ekonomicznemu głoszącemu wolną grę sił. (...)
Co takiego teologia dialektyczna, która powstała po pierwszej wojnie światowej, ma do zarzucenie tej wizji liberalnej? Przede wszystkim jej punkt wyjścia, jej ideę królestwa nie bieskiego. Dla liberałów jest ono zasadniczo natury etycznej; jest to wzniosły ideał moralny, który ma za podstawę ojcostwo Boże i nieskończoną wartość każdej duszy. Dla teologów dialektycznych: Karla Bartha, Rudolpha Bultmanna i Martina Dibeliusa królestwo niebieskie ma naturę eschatologiczną; jest suwerenną, darmową interwencją Boga, który nie zamierza zmieniać świata, lecz ukazuje jego negatywną sytuację aktualną („krytyka radykalna"), zapowiada bliski kres („eschatologia bezpośrednia") i wzywa do nawrócenia („imperatyw radykalny"). (...)
Społeczna nauka Kościoła katolickiego zmierza do syntezy, nie zaś do przeciwstawiania. Posługuje się też metodą „i – i", a nie „albo – albo". Uwzględnia „podwójne światło" Ewangelii: eschatologiczne i moralne. Inaczej mówiąc: z teorią dialektyczną zgadza się co do faktu, że gło szone przez Chrystusa królestwo Boże nie posiada z samej swej istoty natury etycznej, czyli nie jest ideałem, który czerpie swą siłę z powszechnego uznania jego ważności i z doskonałości swych zasad, lecz jest nową, darmową inicjatywą Boga, która wraz z Chrystusem przychodzi z wysoka.
Od tej wizji dialektycznej różni się jednak w sposobie rozumienia relacji pomiędzy królestwem Bożym a światem. Między tymi dwoma rzeczywistościami nie ma nieusuwalnego przeciwieństwa, tak jak nie istnieje przeciwieństwo między dziełem stworzenia i dziełem odkupienia oraz między agape i erosem. Jezus przyrównał królestwo Boże do zaczynu dokonującego fermentacji całej masy ciasta, do nasienia rzuconego na rolę, do soli dającej smak potrawom; mówi, że nie przyszedł po to, by świat potępić, ale żeby go zbawić. To wszystko pozwala widzieć wpływ Ewangelii na kwestię społeczną w innym, znacznie bardziej pozytywnym świetle.
Niezależnie jednak od wszystkich różnic w założeniach, są pewne wnioski wspólne, które wynikają z całej refleksji teologicznej nad relacją pomiędzy Ewangelią a problemami społecznymi. Możemy je streścić w następujący sposób: Ewangelia nie daje bezpośrednich rozwiązań kwestii społecznych (źle by było, gdyby próbowała to robić), zawiera jednak zasady, które pozwalają formułować konkretne odpowiedzi na rozmaite sytuacje historyczne. Ponieważ sytuacje i problemy społeczne zmieniają się z epoki na epokę, chrześcijanin jest powołany do wcielania za każdym razem tych zasad Ewangelii w aktualną sytuację.
Na tym właśnie polega wkład społecznych encyklik papieskich. Pojawiając się jedna po drugiej, kontynuują dyskurs, zaczynając od punktu, do którego doszły poprzednie (w przypadku encykliki Benedykta XVI – od Populorum Progressio Pawła VI) i go uaktualniają na bazie nowych zjawisk pojawiających się w społeczeństwie (wtym przypadku zjawisko globalizacji), a także jako odpowiedzi na zawsze nowe pytania stawiane słowu Bożemu.
Tytuł encykliki społecznejBenedykta XVI Caritas in Veritate wskazuje, jakie są dla niego podstawy biblijne, na których pragnie oprzeć swe wypowiedzi na temat społecznego znaczenia Ewangelii: miłość i prawda. Papież pisze:
Prawda zachowuje i wyraża wyzwalającą moc miłości w coraz to nowych wydarzeniach historii.[...] Bez prawdy, bez zaufania i miłości do prawdy, nie ma świadomości i odpowiedzialności społecznej, a działalność społeczna zostaje uzależniona od prywatnych interesów i logiki władzy, prowadząc do dzielenia społeczeństwa, a tym bardziej społeczeństwa zmierzającego do globalizacji, w trudnych momentach jak obecnie4.
Różnica polega nie tylko na poruszanych tematach i proponowanych rozwiązaniach, lecz także na formie wypowiedzi i jej autorytecie. Mówiąc inaczej, różnica ta zasadza się na przechodzeniu od swobodnej dyskusji teologicznej do wypowiedzi Magisterium i od interwencji w kwestie społeczne mających charakter wyłącznie „indywidualny" (jak te, proponowane przez teologię dialektyczną) do interwencji wspólnotowych, rozumianych jako Kościół, a nie tylko jako jednostki.
Kończymy uwagą praktyczną, dotyczącą wszystkich, także tych spośród nas, którzy nie są wezwani do działań o charakterze bezpośrednio społecznym. Wspomnieliśmy o poglądach Nietzschego na społeczne znaczenie Ewangelii. Dla niego była ona owocem rewolucji, ale rewolucji rozumianej w sensie negatywnym, jako inwolucja5 kultury greckiej; była odwetem (rewanżem) słabych nad silnymi. Jednym z punktów, które obrał za cel swoich ataków na chrześcijaństwo, było pierwszeństwo przyznawane służeniu wobec panowania, pierwszeństwo stawania się małym wobec pragnienia wielkości i zmierzania do niej.
Nietzsche krytykował chrześcijaństwo za jeden z najpiękniejszych darów ofiarowanych przez nie światu. Jedną z zasad, przez które Ewangelia w sposób szczególnie dobro czynny wpływa na stosunki społeczne jest właśnie zasada służenia. Nie bez powodu zaj muje ona istotne miejsce w społecznej nauce Kościoła. Służenie Jezus uczynił jedną z podstawowych prawd swojego nauczania. On sam mówi, że nie przyszedł po to, żeby Mu służono, lecz aby służyć:
Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu (Mk 10,43-44).
Wystarczy zastanowić się nad tymi słowami Jezusa, żeby zrozumieć, na czym polega błąd interpretacji Nietzschego. „Kto by między wami chciał się stać wielkim" –nie jest więc zabronienie dążenie do wielkości, pragnienie realizowania w życiu rzeczy wspaniałych; zmieniła się tylko droga do osiągania wielkości. Nie jest to droga nadczłowieka, który wywyższa się nad innych i w razie potrzeby poświęca ich dla osiągnięcia własnego sukcesu, lecz droga uniżania się i w ten sposób doskonalenia własnego życia i życia innych.
Służenie jest zasadą powszechną; odnosi się do wszystkich aspektów życia: państwo powinno służyć obywatelom, polityk służyć państwu, lekarz chorym, nauczyciel uczniom. Samo w sobie nie jest cnotą (w żadnym katalogu cnót lub darów Ducha Nowy Testament nie wymienia diakonia), lecz wynika z różnych cnót, przede wszystkim z pokory i miłości. Jest sposobem przejawiania się tej miłości, która „ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich" (Flp 2,4), która daje, nie szukając zapłaty.
Służenie ewangeliczne, w odróżnieniu od służenia „w świecie", nie jest postawą niższego, potrzebującego, ale raczej wyższego, zajmującego wyższe miejsce. Jezus mówi, że w Jego Ko ściele przede wszystkim „przełożony" ma być „jak sługa" (Łk 22,26), on pierwszy ma być „niewolnikiem wszystkich" (Mk 10,44). W swej książce Dar i tajemnica Jan Paweł II wyraża w plastycznym obrazie znaczenie władzy w Kościele. Są to słowa napisane przez niego w Rzymie podczas soboru:
To Ty, Piotrze. Chcesz być tutaj Posadzką,
by po Tobie chodzili... by szli tam,
gdzie prowadzisz ich stopy...
Chcesz być Tym, który służy stopom –
jak skała raciczkom owiec.
Na zakończenie posłuchajmy – tak jakby były skierowane do nas tutaj i teraz – słów, które Jezus powiedział zaraz po obmyciu stóp swoim uczniom:
Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem" i „Panem", i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem (J 13, 12-15).
Raniero Cantalamessa, OFMCap
Autor (ur. 1934), franciszkanin kapucyn, jest doktorem teologii i literatury klasycznej oraz kaznodzieją Domu Papieskiego. Powyższe rozważania to jedna z konferencji wygłoszonych w Wielkim Poście 2011 r. w Domu Papieskim w obecności papieża Benedykta XVI
1.) Św. Grzegorz Wielki, Moralia sive Expositio in Iob 20, 1; CCL 143, s. 1003.
2.) ante litteram - przed literą; o czymś wyprzedzającym czasy.
3.) Friedrich Nietzsche (1844-1900) – niemiecki filozof, filolog klasyczny, pisarz i poeta. Radykalny krytyk chrześcijaństwa i współczesnej mu zachodniej kultury.
4.) Benedykt XVI, Caritas in veritate, nr 5.
5.) inwolucja – rozwój wsteczny