W czasie moich trzech kadencji w Izbie Reprezentantów w stanie Tennessee zostałem przewodniczącym wpływowej komisji bankowej i gospodarczej. Wtedy po raz pierwszy otworzyły mi się oczy na niektóre pokrętne schematy, jakie zrodziły się u naszych tzw. liderów. Wtedy też przekonałem się o tym, że większość tego, czego uczono mnie odnośnie ekonomii, nie jest zbyt wiarygodne.
Mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że największą przeszkodą w zrozumieniu ekonomii było moje wykształcenie w tej dziedzinie. (…) Uczono mnie, że ekonomia powinna działać w oparciu o kilka „praw naturalnych", …że wszystko, co dzieje się na rynku – wszystkie zawrotne spirale i zwroty – to „zjawiska naturalne", powodowane przez różne czynniki „wywierające wpływ" na gospodarkę, jak na przykład podaż, popyt itp. Ależ byłem naiwny! Dałem się na to złapać – na wszystko. Ale teraz wiem więcej.
To, co się dzieje, ma określony cel i dzieje się dlatego, że tak chcieli bankierzy i politycy. I w taki sposób działa ekonomia. Ale jest też i biała strona tego wszystkiego, a mianowicie, kiedy zrozumiesz zasady kierowania ekonomią i kto za tym stoi, to możesz zyskać na taką samą skalę jak i oni.
Mało tego, że zostałem bankierem, to jeszcze zostałem dyrektorem naczelnym i głównym udziałowcem trzech małych banków w stanie Tennessee. Prowadziliśmy je tak, jak należało prowadzić bank. Nie udzielaliśmy pożyczek krajom Trzeciego Świata, ani nie stosowaliśmy zasad piramidy. Troszczyliśmy się o pieniądze naszych depozytariuszy, ponieważ towarzyszyła nam świadomość tego, że są to ich pieniądze, a nie nasze. Nasz bank nie był pupilkiem rekinów z Wall Street ani Rezerwy Federalnej, lecz traktowaliśmy naszych depozytariuszy z godnością i przysparzaliśmy korzyści naszym akcjonariuszom.
Pomyśl tylko, o ileż lepiej powodziłoby się w naszym kraju, gdyby większość banków mogło powiedzieć to samo dzisiaj. Lecz stało się coś dziwnego z tym, co kiedyś było zrównoważoną, a nawet ciężką profesją – spryciarze i oszuści zaczęli przejmować kontrolę i nie dotyczy to tylko Waszyngtonu czy Wall Street. To samo działo się w moim stanie i w moim mieście. Wiedziałem, że skutki będą tragiczne, lecz ja byłem tylko jednym z mało znaczących pasażerów gdzieś z tyłu tego autobusu. Ponieważ nie byłem w stanie zatrzymać kierowców, popieranych przez Rezerwę Federalną i zatwierdzonych przez Stowarzyszenie Bankierów, postanowiłem opuścić ten autobus zanim stoczy się w przepaść.
Ponad dziesięć lat temu sprzedałem te banki, zrezygnowałem z posady i wycofałem się z bankowości.
Kreatorzy pieniędzy skutecznie stworzyli iluzję prosperity poprzez doprowadzenie do powstania największego zadłużenia i wypuszczenia największej ilości pieniędzy papierowych w całej historii. Już niebawem miarka tego długu się przeleje, a kiedy to nastąpi, wtedy wszystkie kasy oszczędnościowo-pożyczkowe, fundusze powiernicze, obligacje itp. znajdą się w wielkich tarapatach. Będzie to zaledwie czubek góry lodowej, jaki widać z oddali.
To, co niebawem nastąpi na arenie świata przyniesie więcej spustoszenia i pozostawi większe ślady, niż jakiekolwiek inne wydarzenie, jakie miało miejsce w historii.
Od wielu lat powtarzam, że ten zwrot nowy porządek świata jest tylko hasłem ogólnoświatowego socjalizmu, w którym elita klasy rządzącej panuje nad resztą świata w tym demonicznym systemie.
Kilka miesięcy temu odwiedziłem wraz z kilkoma dziennikarzami siedzibę ONZ w Nowym Jorku, albo, jak nazywają to biurokraci świata, „suwerenne terytorium świata". Kiedy weszliśmy do budynku ONZ poinformowano nas, że opuściliśmy terytorium Stanów Zjednoczonych i weszliśmy na terytorium świata. Celem naszej wizyty było przekonać się osobiście o tym, do czego ci ludzie zmierzają. Kiedy weszliśmy za bramę ONZ, znak ten mocno wbił się w moje myśli – chociaż nadal byliśmy w Nowym Jorku, to teraz byliśmy na „terytorium świata". (1999)
Larry Bates