French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Nadszedł czas, by raz na zawsze dobrać się...

w dniu sobota, 01 marzec 2008.

Nadszedł czas, by raz na zawsze dobrać się do korzeni masońskich wpływów i „tajnych” klubów

Michael Brown

W czasie nadchodzących miesięcy będziemy świadkami wielkiego zamieszania, związanego z nową książką Dana Browna, autora bluźnierczego „Kodu Leonarda da Vinci".

Tym razem, miejmy nadzieję, nie będzie to taka tyrada przeciwko Kościołowi. Nadzieja na to może okazać się jednak głupotą.

Lecz jedną korzystną sprawą jest to, że mo­głoby to przynieść wyraźną ulgę masonerii; każde takie światło skierowane w tę ciemność jest poży­teczne.

Ponieważ krążą pogłoski, że powieść – wstęp­nie zatytułowana Klucz Salomona – skupiona jest na zagadkowych masonach i ich tajnych wpły­wach, zwłaszcza w Waszyngtonie.

Jedna z relacji utrzymuje, że książka powstała, „żeby odsłonić tajemnicze symbole masońskie, wpisane w sam układ historycznych ulic i budyn­ków stolicy USA".

Wieści głoszą, że nowe przygody będą się rozgrywały w sercu tego miasta, „co pozwoli od­słonić pewne zadziwiające dla maniaków historii fakty".

Jeśli to jest prawda (a jego nowa powieść nie jest tylko jeszcze jednym atakiem na chrześcijań­stwo), te „zadziwiające fakty" mogą zawierać ma­sońskie powiązania z samym rozwiązaniem planu architektonicznego stolicy Stanów Zjednoczonych, jak twierdzi wiele osób.

Widok Waszyngtonu z lotu ptaka, jak zauważa wielu, pokazuje cyrkiel i doskonały kątownik, które są uniwersalnymi symbolami masonerii. (zobacz rysunek poniżej)

Czy jest to tylko zwykły zbieg okoliczności? Tego naprawdę nie wiemy. Być może nikt tego nie wie. Mówi się, że George Washington zażądał, żeby stolica została zaprojektowana na rzucie symbolicznego kątownika. Kształt cyrkla i kątow­nika tworzy się także na mapie przez połączenie prostą dwóch głównych charakterystycznych obiektów miasta, Kapitolu i pomnika Lincolna oraz utworzenie prostej biegnącej wzdłuż ścian Białego Domu do pomnika Jeffersona, jak podaje agencja AFB.

„W centrum tego stoi pomnik Washingtona, ogromny ceglany obelisk, którego wymiary same w sobie są symboliczne: 555 stóp wysokości na 55 szerokości (170 metrów na 17).

Cyfra pięć odnosi się do pięciu tradycyjnych porządków architektonicznych, co z kolei wiąże się z szacunkiem masonów dla geometrii jako sym­bolu porządku i z'wielkim geometrą'– istotą naj­wyższą", podaje agencja.

Wewnątrz budynku Kapitolu, odnotowuje dalej agencja, „leży kamień węgielny, położony przez samego George'a Washingtona, ubranego w rytu­alny fartuch, podczas rytuału masońskiego w 1793 r.".

Można się spierać, że projekt stolicy oparty jest bardziej na stylu neoklasycznym – usiłowaniu stworzenia nowej republiki, opartej raczej na mo­delu starożytnej republiki rzymskiej, niż na czym­kolwiek, co związane jest z masonerią. Ale jeste­śmy zainteresowani każdą społeczno-duchową grupą, która wyklucza Jezusa w taki sposób, jak robią to masoni i która posiada rytuały inicjacyjne, jakie mogą być powiązane z okultystycznymi Egip­cjanami, Babilończykami i innymi.

Czy masoni są częścią większego planu?

Jest to bardziej poparte teorią niż dowodami, ale jesteśmy zaniepokojeni oczywistym dążeniem do budowy rządu światowego i podobnie odurzeni udokumentowanym istnieniem tajnych grup, które, jak masoni, włączają także głównych przywódców politycznych.

Nie mamy skłonności do teorii konspiracyjnych, ale dlaczego utajnianie? Dlaczego, na przykład, Klub Biderberg, Klub Rzymski i Bohemian Grove są tak potajemne? I dlaczego czasami są one po­łączone?

Nadszedł czas, żeby wszystkie one stały się uczciwe. Znamienne jest też, że media nigdy nie doty­kały tego tematu, być może do dziś. Czy po­wieść Dana Browna sprowokuje potrzebną dysku­sję?

Nadszedł czas, żebyśmy zrozumieli wpływy Bilderbergersów, którzy spotykają się każdego roku w ogromnej tajemnicy. Spotkania te od­bywają się w Europie i w posiedzeniach za za­mkniętymi drzwiami bierze udział około 120 liderów rządów, mediów i biznesu z Europy i Ameryki Północnej, włączając często prezy­denckich kandydatów.

Dlaczego tajemnica? Organizacja ta oto­czona jest nie tylko ogromną polityczną mgłą, ale rzekomo wpływa na Rezerwę Federalną, Europejski Bank Centralny i Bank Anglii.

Celem jest, obawiają się niektórzy, stwo­rzenie „kompanii światowej", która przekształci się w jedno światowe ciało, zarządzające ma­sami na korzyść tajemniczej elity.

Istnieją też wpływy Klubu Bilderberg na Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i inne ciała. Wpływy, dotykające nas w sposób, któ­rego nie rozumiemy.

Nadszedł czas, żebyśmy je zrozumieli. Nad­szedł także czas, żeby nasi politycy wyjaśnili nam te sprawy.

„Grupa Bilderberg nie jest celem, ale środkiem do utworzenia przyszłego Jednego Rządu Świato­wego", pisze Daniel Estulin. „Organizacja ta rozwi­nęła się poza swoje tajne początki, żeby stać się wirtualnym rządem cieni, który decyduje w zupeł­nej tajemnicy na corocznych spotkaniach, jak mają być realizowane jego plany."

Ostatecznym celem, obawiają się tacy auto­rzy jak Daniel Estulin, jest zdobycie hegemonii nad światem (zaczynając od Eurazji) i utworze­nie zglo­balizowanego rynku, który będzie kon­trolowany przez jeden rząd, nadzorowany przez Połączoną Armię Światową i regulowany finan­sowo przez Bank Światowy, z mikroczipowaną populacją, która jest monitorowana i z potrze­bami życiowymi odar­tymi do „materializmu i pracy umożliwiającej prze­trwanie, do kupowa­nia, prokreacji i snu – wszyscy połączeni z glo­balnym komputerem, który monito­ruje każdy nasz ruch".

Wydaje się to paranoiczne, gdyby nie było ta­kich ostatnich kroków, jak wprowadzanie mikroczi­pów (pozornie dla przechowywania informacji me­dycznej) i gdyby luminarze tacy jak Henry Kissin­ger i Rockefellerowie nie byli z tym związani, czy nie należeli do takich grup jak Komisja Trójstronna.

Mogłoby to się wydawać jeszcze bardziej paranoiczne, gdyby nie było takiego nacisku – co wyraźnie dzisiaj widzimy – na „jedną połą­czoną Europę", a teraz nawet na „jedną połą­czoną Amerykę Północną".

Faktycznie, za kuriozalnym otwarciem granic mamy perspektywę super autostrady, która połą­czy Kanadę, USA i Meksyk. Korzenie unii tkwią w podpisaniu Północnoamerykańskiej Umowy o Wol­nym Handlu (NAFTA) we wczesnych latach 1990-tych przez Georga Busha seniora (a potem przez Billa Clintona).

Paranoja? Być może. Musimy być bardzo ostrożni w tych sprawach. Czy jest to domena „iluminatów" (i „czarnych helikopterów")? Czy też musimy teraz przyjrzeć się bliżej niektórym z tych obaw?

Gubernator Rick Perry z Teksasu – silny zwo­lennik transnarodowej autostrady – podsycił ostat­nio takie obawy, jadąc do Turcji, żeby wziąć udział – tak – w tajnej konferencji Grupy Bilderberg. Tym­czasem były prezydent Meksyku, Vicente Fox, nie ukrywa swojego poparcia dla północnoamerykań­skiego zjednoczenia.

Lud może posuwać się za daleko z takimi rze­czami (wydaje się krzywdzące twierdzenie, że obecny prezydent Bush używa diabelskiego znaku, kiedy posługuje się sygnałami dawanymi ręką, co jest faktycznie wiwatem na cześć drużyny Texas Longhorns) i być może ludzie są nazbyt podeks­cytowani w sprawie innej tajnej paramasońskiej grupy: Stowarzyszenia Czaszki i Piszczeli, mają­cego siedzibę na uniwersytecie Yale, z pewną liczbą przywódców, włączając obecnego prezy­denta, jako osób wtajemniczonych. Czy jesteśmy zbyt zaniepokojeni ściśle tajnymi corocznymi spo­tkaniami liderów rządu, biznesu i dyplomacji w Bo­hemian Grove w Kalifornii?

Jakakolwiek byłaby odpowiedź na to pytanie, możemy powiedzieć, że taka tajemniczość nie jest wielkim komfortem i że jest oczywiste, iż żyjemy w erze, gdzie korporacje kładą fundament pod jeden globalny podmiot, przenosząc się nawet do Chin (które są ateistyczne i są pozornie naszym wro­giem).

Kwestią dyskusyjną pozostaje to, ile z tego jest świadomie zaprojektowane, a ile przynosi po pro­stu rozmach naszych czasów. Jednak istnieje duch, który porusza się w świecie i korporacje po­winny być obserwowane bardziej niż co innego.

Czy tajne oligarchie i potężni ludzie ukryci za sceną zobaczą wkrótce realizację swoich planów?

Nasze masy zostały zahipnotyzowane przez telefony komórkowe, telewizję i media, które należą do wielonarodowych korporacji i często biorą udział w elitarnych organizacjach (przy­najmniej jeśli chodzi o Bohemian Grove, która, jak masoneria, posiada rytuał o podtekście okultystycznym).

Jakkolwiek masoni wliczani są do tego wszyst­kiego (często spotyka ich większe uznanie, niż na to zasługują), zajęli swoje miejsce jako przykład grup o tajnej inicjacji, które chcą wywierać – i wy­wierają – wpływ.

Tendencja ta wzrasta. Grupy powiększają się i istnieją oczywiście powiązania między różnymi organizacjami. Mała z tego pociecha.

Jakikolwiek jest wpływ masonów na architek­turę Waszyngtonu, faktem jest, że świątynia ma­sońska ze swoją własną architekturą sfinksów i kolumnad dominuje na rogu 16. ulicy, blisko cen­trum miasta. Jest to jedna z wielu lóż masońskich w stolicy i znajduje się o rzut kamieniem od Bia­łego Domu.

Och, pajęczyna utkana przez tajemnicę.

Brown „miał z nami kontakt, ale potem szybko go uciął", powiedział Akram Elias, wielki mistrz-elekt Wielkiej Loży Waszyngtona. „Wszyscy sie­dzimy naokoło, czekając na wydanie jego nowej książki, ale nikt nie wie, co zamierza on powie­dzieć."

Michael Brown

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com