French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Nadzieja złoczyńców cz. 6 prem part entrevue

w dniu piątek, 01 maj 2009.

Wywiad Geoffa Metcalfa z Tedem Flynnem

Ostatnie spotkanie z okazji Święta Pracy (La­bor Day) w siedzibie ONZ, skupiające w jednym miejscu 168 przywódców światowych, było naj­większym tego typu spotkaniem w dziejach świata. Jednak temu historycznemu spotkaniu towarzy­szyła niewielka ilość dogłębnych relacji pomimo tego, że jego dominującym celem było wspieranie postępu globalistycznych planów, które wielu uznaje za zagrożenie dla suwerenności Ameryki i innych narodów.

Ted Flynn napisał książkę pt. „Nadzieja zło­czyńców. Mistrzowski plan globalnej kon­troli" (pol­skie wydanie książki nosi tytuł „Nadzieja oszustów i przestępców), w której szczegółowo opisuje wiele planów „społeczności globalistycznej". Bada ona kwestię zbieżności na skalę globalną działań wie­lonarodo­wościowych korporacji, fundacji oraz in­strumentów politycznych i socjologicznych, które uformują ogólnoświatowy rząd, zaplanowany w celu jest wprowa­dzenia Nowego Porządku Świata. Licząca ponad 700 stron, 82 zdjęcia i 1200 przypi­sów książka Flynna dostarcza silnej historycznej podstawy do tego, aby pokazać, iż istnieje pewna globalna elita działająca w kierunku likwidacji su­werenności wszystkich narodów i poddania każ­dego człowieka na ziemi władzy Organiza­cji Naro­dów Zjednoczonych.

                                          Geoff Metcalf

PYTANIE: Czy istnieje spisek mający na celu rządzenie światem?

ODPOWIEDŹ: Według mnie to nie jest spi­sek. Jeśli rozbroi się to pytanie, reszta zdaje się sama układać.

P: Czy twierdzi pan, że to nie jest spisek, po­nieważ wszystko wyszło na światło dzienne i każdy może to zauważyć?

O: Odpowiedź brzmi TAK i NIE.

P: Kim pan jest? Politykiem?

O: Czasami. Moimi ulubionymi kolorami są ko­lory szkockiej kraty. Mieszkam w Wa­szyngtonie. I jak już powiedziałem, gdy zajmiemy się pańskim pierwszym pytaniem, rzeczy układają się w całość z większym ładem. Przyjrzyjmy się temu, ponieważ wówczas zro­zumie pan struktury spo­łeczne, poli­tyczne, ekonomiczne, finansowe i wiele innych struk­tur.

P: Pragnę tylko zauważyć, że jest to obszerna książka – ponad 700 stron. Nie ma takiej moż­liwo­ści, abyśmy mogli czy nawet chcieli poru­szyć wszystko, co się w niej znajduje. Jednak chciałbym przedstawić naszym Czytelnikom przekrój tego, co pan w niej rzeczywiście umieścił.

O: To prawda. Gdybyśmy wybrali się w podróż przez cały nasz kraj zaczynając od Bo­stonu, a kończąc w Seattle, nie bylibyśmy w stanie nawet dotknąć wszelkich drobnych szczegółów. Ale gdy zrozumie się zarys ogólny, wszystko układa się w całość z więk­szym ładem. W łacinie odpo­wiedni­kiem słowa „konspiracja" jest słowo „conspiro", co oznacza „oddychać razem".

W życiu codzien­nym ist­nieją stowarzyszenia. W Radzie Stowarzy­szeń w Okręgu Kolumbia ist­nieje 60000 stowarzy­szeń, począwszy od Neigh­borhood Watch, a skoń­czywszy na jakimkolwiek. Następnie ist­nieją kar­tele, jak np. OPEC i widzimy, co mogą zrobić z ropą po to, aby kontrolować i ustalać jej ceny. Bar­dzo, bardzo potężna organiza­cja, Seven Mer­chants of Grain (Siedmiu Kupców Ziarna), to też kartel kupców, ale nie słyszy się o nich zbyt wiele.

Wtedy zastanawiamy się nad tym, czym jest spisek i patrzymy na to, co jest łatwiejsze do zro­zumienia, kiedy zdajemy sobie sprawę, że jest to wspólny system bądź ideologia. Są to lu­dzie, któ­rzy wyznają te same ideały. Widzieliśmy, że wła­śnie to rozgrywa się na Florydzie, gdzie toczyła się walka dosłownie o duszę Ameryki, która rozgry­wała się w Palm Beach, choć odbywała się w wielu innych miejscach. Nie było tam ludzi tak naprawdę spiskujących na poziomie oddawania głosów w wyborach, ale oglądaliśmy tam pewnych ludzi, którzy pragnęli posunąć do przodu pewien plan, bo uważali, że w taki sposób powinien dzia­łać świat.

P: Całkiem podobnie jak Chińczycy i ich plany hegemonii?

O: Tak samo. Każdy ma jakiś plan. Teraz mamy ludzi, którzy być może są lewicowi i którzy powiedzieliby, że prawicowcy są „skrajni", np. kon­stytucjonaliści, członkowie Stowarzyszenia Johna Bircha, i którzy będą cię marginalizować za twoje poglądy. Właściwie to cała ich strategia.

P: Całkiem podobnie to tego, w jaki sposób my marginalizujemy tych po lewicy za ich socjali­styczno-faszystowski program?

O: Właściwie to skrajna lewica i skrajna pra­wica są bardzo, bardzo podobne, ponieważ tak naprawdę chodzi im o kontrolę. Ta książka mówi, że nie cho­dzi o lewicę ani o prawicę, ponieważ czy prezy­dentem jest demokrata czy republikanin, ogólnie rzecz biorąc Nowy Porządek Świata nadal bę­dzie się wyłaniał. Każdy z nich ma plan i tym pla­nem jest kontrola. Ma to bardziej korzenie w ludz­kiej naturze.

P: Większość ludzi zgadza się z tym, że ist­nieje jakaś grupa kontrolująca, pewien globalny zbiór ludzi, którzy próbują skierować nas w jedną stronę, w kierunku jednego rządu świato­wego. Wciąż słyszymy takie nazwy jak Grupa Bil­derberg, członkowie Komisji Trójstronnej, Rada Stosunków Zagranicznych i wielu z ich członków to ci sami ludzie. Czy może pan wytłumaczyć, kim są owi gracze i kto naprawdę próbuje dyrygować tym globalistycznym planem?

O: Przechodzimy teraz do innego typu organi­zacji, poza zasięgiem wyborców z Palm Beach. Kiedy spojrzymy na to, jak została uformowana Rada Stosunków Zagranicznych, która u schyłku wieku była produktem ubocznym pewnej grupy ludzi z Anglii skupionych wokół tzw. Instytutu Tavi­stock, który był częścią Królewskiego Instytutu do Spraw Międzynarodowych, nie ma żadnych wąt­pliwości.

To jest bardzo ważne powiązanie. Zrozumieli oni, że ważne było, aby kontrolować Amerykę. Musieli eksportować i w istocie tworzyli kluby. Po­nieważ kiedy należy się do bardzo, bardzo elitarnej grupy, kiedy jest się w bankowości, na szczycie przemysłu wytwórczego, nie potrzeba kogoś, kto był na tym świecie bardzo długo lub jest bardzo stary, żeby zdać sobie sprawę, że świat napędzają pieniądze i że pieniądze są źródłem wszelkiego zła.

P: Rothschild trafił w samo sedno. Nie obcho­dziło go, kto rządzi państwem.

O: On tylko powiedział, że ktoś, kto drukuje pieniądze, będzie kontrolował państwo. Więc teraz wracamy do kwestii kontroli. Ani lewica, ani pra­wica nie ma tu znaczenia. Jest to bardzo ważne spostrzeżenie, ponieważ Instytut Tavistock stwier­dził w latach 90. XIX w., że bardzo ważne jest, aby Amerykanie „myśleli", iż wybierają prezydenta. I dlatego bardzo dobrze było utrzymywać równo­wagę sił, przenoszonych z lewicy na prawicę, z prawicy na lewicę, znów z lewicy na prawicę, czy jakkolwiek.

P: Percepcja kontra rzeczywistość!

O: Ponieważ nie ma tak naprawdę znaczenia, kogo wybierzemy. A czy czyni to różnicę w pew­nych kwestiach? Z pewnością tak. Ale dzięki Bus­howi będziemy doświadczać większej korporatyza­cji, więcej rządowych pieniędzy pójdzie w ręce korporacji. Dzięki Gore'owi mielibyśmy bardziej socjalistyczny program. Dla elity globalnej to nie ma znaczenia. Głosowaliśmy na tego, kogo posta­wiono nam przed nosem. Przyjrzyjmy się temu. Rada Stosunków Zagranicznych, grupa Bilderberg, Klub Rzymski, Komisja Trójstronna, to wszystko te same nazwiska. To jest zjawisko drzwi obroto­wych, czyż nie?

P: Jak najbardziej. Byłem naprawdę rozczaro­wany, kiedy kilka lat temu byłem w Londynie. Dr John Coleman jest silnym orędownikiem Komitetu 300 jako nadrzędnej grupy kontrolującej i wspo­mniał mi on o Towarzystwie Fabiańskim. Jechałem samochodem po ulicy, kiedy zauważy­łem taki mały napis nad małymi pojedynczymi drzwiami: „Towa­rzystwo Fabiańskie".

O: Ja uczęszczałem do London School of Eco­nomics. Dużo się tam napatrzyłem na ten temat.

P: To właśnie to, co jest małe i na pierwszy rzut oka nieważne, rzekomo daje ogromną władzę.

O: Nie rozumiałem tego, kiedy tam byłem, ale symbolem tej szkoły jest zółw. To jest bardzo, bar­dzo ważne. Komuniści wierzą, że jedyną drogą do zmiany społeczeństwa jest bezpośrednia rewolu­cja.

P: „...przy pomocy lufy karabinu".

O: Właśnie. Socjaliści uważają, że to bardzo zła metoda. Bardzo różnią się w swojej opinii na temat prowadzenia polityki. Dlatego też mają sła­bość do żółwia.

P: Stary żart czy potwierdzająca się zasada mówiła, że „różnica pomiędzy komunistą a socjali­stą jest taka, że komunista to socjalista, który się śpieszy".

O: Socjalista wierzy, że najlepszym sposobem na to, aby zmienić kulturę, cywilizację czy sposób myślenia jest infiltracja i działanie jako członek arystokracji, jako członek owej grupy i infiltrowanie od środka, używanie ich zasad. Sposób ten udo­skonalił pewien człowiek z Włoch o nazwisku An­tonio Gramsci. Koncepcja infiltracji i dokonywania zmian od wewnątrz jest sposobem myślenia socja­listy w celu dojścia tam, gdzie chce się dojść.

P: To infiltrowanie społeczeństw jest w rzeczy­wistości rodzajem wstępu do zastosowania polityki stopniowego postępu, prawda?

O: Prawda. Wie pan: „krok po kroku i wszystko staje się łatwe". Istnieje program działania, ponie­waż istnieje sposób myślenia. Gdybyśmy mieli przejść na poziom bardzo, bardzo elitarny, byłby to poziom duchowy, ponieważ całe prawo fizyczne jest temu podległe – kiedy Chrystus był kuszony, szatan sam przyszedł do niego i powiedział: „Mogę Ci przekazać całą władzę tego świata".

Ta książka specjalnie nie zagłębiała się w du­chowy aspekt tych spraw, ponieważ ogólnie rzecz biorąc myślę, że większość ludzi nie skupia swojej uwagi na tym temacie i się rozprasza. Ale istnieje rzeczywistość duchowa. Widzę, że ten materiał może uchwycić naprawdę wielu ludzi wierzących, ponieważ rozu­mieją oni tę zasadę, że jesteśmy istotami ducho­wymi. Gdy przyjrzymy się takiemu pytaniu: czy istnieje Bóg?, wierzę, że odpowiedź brzmi: tak. Jaka jest Jego forma rządów? Na całym świecie rządzi On poprzez Kościół – rządzi po­przez do­brych ludzi.

P: Czy istnieje szatan?

O: Uważam, że odpowiedź brzmi: tak. Jakich narzędzi używa szatan do wprowadzania swojego planu w rządach? Nikt nie może odpowiedzieć na te pyta­nia, dopóki nie zacznie docierać do tych tematów, które właśnie poruszamy w tej książce. Wszystkie te różne podmioty, które, jak uważam, pod żadnym względem nie są szatańskie, posia­dają swój plan, który nie koniecznie jest planem Bożym.

P: Kiedy mówi pan o ingerencji programu Or­ganizacji Narodów Zjednoczonych, wielu ludzi powiada: „ONZ, to mnie nie dotyczy, nie obchodzi mnie to". Jednak nie zdają sobie oni sprawy z tego, jak podstępne są macki tej organizacji i jak daleko sięgają. Teraz toczą się rozmowy na temat global­nego podatku, globalnego sądu, próbują powołać do życia globalną armię i żadne z tych działań nie jest przypadkowe.

O: Dokładnie tak. Kiedy spojrzymy na Kartę Narodów Zjednoczonych i poddano nas lobotomii mózgu, to powiemy: „Hmm, to wygląda całkiem dobrze". Wiele z tych rzeczy wygląda dobrze na papierze, podobnie jak komunizm. Osiemnastola­tek idzie na studia i nagle wybiera fakultet o komu­nizmie i uważa, że wszyscy powinniśmy zo­stać komunistami, ponieważ na papierze to się spraw­dza. Jednak nie sprawdza się w życiu. Tam po prostu nie działa.

P: I wielu z tych ponoć inteligentnych ludzi, kiedy dotrze do nich ta prawda, że komunizm nigdy i nigdzie się nie sprawdzał, powtarza: „Tak, ale to dlatego, że jeszcze do tej pory nie wprowadzili go we właściwy sposób".

O: Dokładnie ma pan rację. Pamiętam jak pierwszy raz wjechałem na teren Europy Wschod­niej. Byłem wtedy studentem ostatniego roku w Europie. Pojechałem do Czechosłowacji i powie­działem: „O Boże, jak oni dali się nabrać na to kłamstwo?". A potem od roku 1990 do 1994 wyjeż­dżałem do Związku Radzieckiego w interesach. Były to narody trzeciego świata, które posiadały armię, ale pod względem warunków, w jakich żyły, to były państwa czwartego świata – nie było toalet czy kanalizacji w mieszkaniach. To było niewiary­godnie, w jakich warunkach żyli ludzie w pewnych częściach Ukrainy czy Rosji. Na papierze wszystko wyglądało dobrze.

Tym właśnie jest ONZ. Wciskają narodom świata bajki. Już teraz mamy światowy sąd. Clinton wprowadził nas do Hagi do Trybunału Sprawiedli­wości. Kroczymy ścieżką globalizacji, ogólnoświa­towego rządu, porządku Nowego Świata. Nie wy­łania się on dopiero – on już tu jest i to ze zwięk­szoną siłą. W wyniku zwiększającego się rok po roku, dekadę po dekadzie jego postępu, nie wiemy już nawet, że jesteśmy ogłupiali. Wci­skano nam bajki z takim wysiłkiem, tak natarczywie i w tak doskonały sposób, że mamy tu do czynienia z ludźmi poziomu nieskażonych geniuszy.

P: Czy mógłby pan pokrótce powiedzieć o symbiotycznym powiązaniu pomiędzy ruchem New Age a ruchem ochrony środowiska, jak również kultem Gai, który propagują?

O: Wszystkie są ze sobą powiązane.

P: To dlatego wrzuciłem je wszystkie w treść jednego pytania.

O: Muszę panu powiedzieć, że napisałem tę książkę, ponieważ badałem to zagadnienie, ob­serwowałem, przyglądałem się. Ale nie była to taka fascynacja, przy której zapalałbym światło i czytał każdej nocy o rzeczach, które dzieją się w ukryciu i o, jak pan powiedział, „nocnych strachach". Było to tylko coś, co zaobserwowałem podróżując, oglą­dając i czytając. I kiedy ogląda się pewne rzeczy rok po roku, zaczyna się wszystko składać w ca­łość.

Kilka lat temu moja córka miała napisać pracę, którą musieli przedstawić uczniowie w jej szkole. Wybrała temat: „Niemcy w latach 1900-1939. Dzień, w którym Hitler wkroczył do Polski" oraz „Stany Zjednoczone w latach 1960-1997". Kiedy spojrzałem na te taśmy (to właśnie dlatego wybrała ona ten temat), podobieństwa pomiędzy Niemcami i USA były tak analogiczne, że absolut­nie mnie to przerażało. I właśnie wtedy zdecydo­wałem, że muszę napisać tę książkę.

P: I wiele z tych rzeczy nie jest przypadkiem. Przeprowadziłem doświadczenie i wciąż grożę, że napiszę o tym i jeszcze tego nie zrobiłem, ale kiedy weźmiemy Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych, w której wymienione są wszystkie żale założycieli naszego narodu wobec króla Je­rzego i sporządzimy analogiczną listę żalów wobec naszego rządu federalnego, za­czniemy drapać się po głowie i zadamy sobie py­tanie: „Kiedy zarea­gują?"

O: Cywilizacje zataczają koła. Tu znajdują się wyniki wielu badań. Moja książka zawiera 1200 przypisów i w sumie kilka tysięcy cytatów. To wła­śnie do tego miejsca chcą doprowadzić świat przywódcy światowi – premierzy, Sekretarze Skarbu USA, Sekretarze Stanu całego świata. Główni przedstawiciele rządów, filantropii, biznesu na skalę globalną pragną do tego doprowadzić świat i widoczne to jest w ich słowach.

P: Rzeczywistość wygląda tak, że możliwość zatrzymania tego procesu, choć jest tak wszech­obecna, tak zwodnicza, możliwość odcięcia tego, co go napędza, jest nie do osiągnięcia, niepraw­daż?

O: Jest nie do osiągnięcia, ponieważ proces ten będzie przebiegał pewnym tokiem, a jeśli ta książka ma jeden fragment, który prawdopodobnie jest najbardziej fascynujący, to tak naprawdę jest to fragment dotyczący tego, o czym pan właśnie wspomniał – ruchu New Age. W kwestii Niemiec, ruchu New Age, ruchu obrony środowiska czy religii Gai chodzi o to, że cywilizacja zaczęła robić to, co wydawało się prawidłowe w jej własnych oczach.  

(dokończenie w następnym numerze)

rozmawiał Geoff Metcalf

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com