w dniu czwartek, 01 maj 2003.
Ks. Jan Kurdybelski
Nie potrafię ukryć wzruszenia i znaleźć takich słów, jakimi chciałbym wypowiedzieć moją wdzięczność Matce Bożej, moją wielką radość w dniu dzisiejszym, gdy staję przy Jej ołtarzu do odprawienia Mszy św. w tym świętym miejscu.
Miałem szczęście w życiu odprawiać Mszę świętą w wielu najświętszych miejscach na Ziemi, uświęconych stopami Boga Wcielonego, na Taborze, gdzie Pan Jezus odsłonił przed apostołami tajemnicę o swojej boskiej naturze, w Kafarnaum, gdzie objawił tajemnicę Eucharystii, w Wieczerniku, gdzie w przeddzień swojej śmierci sam po raz pierwszy i jedyny przemienił chleb we własne ciało, i wreszcie na Golgocie, na tej skale, na której stał krzyż Chrystusa. Kto potrafi znaleźć odpowiednie słowa, jakimi można by wyrazić, co dzieje się w sercu człowieka, kiedy tak namacalnie dotyka na ziemi śladów Chrystusa?
Tutaj na Jasnej Górze, w cudownej kaplicy, kiedy patrzymy w oczy Matce Bożej, doświadczamy tych samych trudności, ubóstwa języka. Tutaj można mówić jedynie samym wzrokiem i milczeniem.
· · ·
Dokładnie 70 lat temu, pewnej sierpniowej niedzieli w roku 1933, miałem szczęście znaleźć się w tej kaplicy po raz pierwszy w życiu. Pamiętam pieśń wówczas śpiewaną przy odsłonięciu cudownego Obrazu, dzisiaj już zapomnianą: O Maryjo, czysta Dziewico, porodziłaś Królewicza, Niebieskiego Dziedzica… Ciągle ją słyszę.
Pamiętam nastrój, jaki wypełniał wówczas chyba całe miasto. To były inne lata, inna Polska, i w Kościele także wiele się zmieniło. To była Polska wzrastająca, Polska wielkich nadziei, byliśmy z niej dumni. Dom i szkoła, Kościół i państwo w harmonii – to wszystko było nasze, po prostu polskie. Więź, która w miłości do Ojczyzny łączyła wszystkie serca, pomagała likwidować skutki prawie dwuwiekowej niewoli. Na szczątkach jakie ocalały po grabieży zaborców szybko odradzało się prężne życie. W ciągu kilkunastu lat Polska dorobiła się znaczenia w Europie. Pod względem gospodarczym i kulturalnym zajmowała szóste miejsce wśród państw Europy, a dziesiąte w świecie. To są fakty, to jest prawda, która po sześćdziesięciu latach kampanii totalnego kłamstwa wydaje się być dzisiaj baśnią.
Wojna! – Już sześćdziesiąt lat po wojnie i ciągle mówi się o zburzonych fabrykach i spalonych miastach, o stratach materialnych, aby ukryć niekompetencję powojennych rządów w Polsce i straszliwe spustoszenia, kontynuowane po wojnie, w dziedzinie życia kulturalnego i moralnego narodu. Wojna ogołociła nasz naród z najcenniejszej jego części. Zarówno Niemcy jak i Sowieci, z szatańską konsekwencją wymordowali polską patriotyczną inteligencję. Na odbudowanie tej straty potrzeba czasu i cierpliwego wysiłku wielu pokoleń. Polska została pozbawiona najcenniejszej cząstki swojego organizmu, tej, która mogła sprawnie poprowadzić odbudowę jej państwowości. Krótki okres międzywojenny wykazał, że Polacy są zdolnym narodem i nie potrzebują obcej pomocy, aby odzyskać w Europie szacunek i należne im miejsce. Wiedzą o tym nasi wrogowie i dlatego po wojnie narzucili Polsce rządy od nich uzależnione, aby przede wszystkim perfidnie dokończyły likwidacji ocalałych resztek patriotycznej inteligencji. Naród zdradzony przez sprzymierzeńców i porażony terrorem milczał. Nad naszym życiem zapadła długa noc. Sześćdziesiąt lat podstępnej walki z religią i polskością, fałszowania historii i niszczenia obyczajów, systematycznego spychania Polaków w nędzę i kompleksy, ułatwia panowanie obcych w Polsce.
Poderwała nas Wielka Nowenna przed tysiącleciem chrześcijaństwa. Przez dziewięć lat przybywaliśmy tutaj gromadnie na nocne czuwania. Ile przeżyć, ile wzruszeń, ile modłów napełniało tę kaplicę. To było piękne świadectwo naszej wiary, naszych uczuć i miłości do naszej Królowej. Przez dziewięć lat we wszystkich kościołach w całej Polsce recytowaliśmy teksty ślubowań zainspirowane przez króla Jana Kazimierza w Katedrze Lwowskiej. Minęło niewiele czasu od tych uniesień i co po nich zostało? Zapytajmy, każdy z nas własnego sumienia, własnych serc!
· · ·
Przybyliśmy dzisiaj do Jasnogórskiej Kaplicy, która jest sercem Polski. Ciążą nam na sumieniu nie wypełnione ślubowania. Lękamy się spojrzeć w oczy Królowej Polski. Ona jednak jest nie tylko Królową, jest Matką, Matką każdego z nas. Matka jest tą jedyną osobą na świecie, do której ma prawo każdy, choćby nawet czuł się najbardziej niegodnym Jej dzieckiem. Do Matki ciągle mamy prawo wyciągać ręce po pomoc. Mamy świadomość, że dzisiaj nie po raz pierwszy w dziejach ważą się losy Polski. Nie chcemy przejść do historii jako grabarze suwerenności i niepodległości Ojczyzny. Mamy obowiązek wobec Boga i pokoleń, które po nas przyjdą, przekazać im Ojczyznę wolną i szczęśliwą. Pan Bóg dał nam Ojczyznę piękną i żyzną. Polaków hojnie obdarował zmysłem artystycznym i wieloma talentami. To nas zobowiązuje!
Rozmaite są rodzaje zniewolenia, jednak najcięższa do zniesienia jest niewola ekonomiczna. Nie można mówić o wolności w państwie, gdzie tak wielka część społeczeństwa żyje w niezawinionej nędzy! Nie można mówić o sprawiedliwości w państwie, gdzie człowieka starego, spracowanego, nazywa się pogardliwie „nieproduktywnym", gdzie wielu z nich żyje z tego, co znajdzie na śmietniku! Czy można mówić o „państwie prawa" tam, gdzie człowieka pozbawionego pracy i środków do życia, wolno zgodnie z „prawem" wyrzucić z mieszkania na ulicę?! Nie wolno milczeć wobec takiego bezprawia, ta hańba obciąża sumienie każdego z nas, „kto milczy – ten się zgadza", a to jest grzech!
W imię postępu i dopasowywania nas do „unijnej Europy", głosi się dzisiaj liberalizm religijny i obyczajowy. Należy być otwartym na różne nurty i nie zamykać się w polskim zaścianku. W praktyce oznacza to szerokie otwarcie się dla Starego Testamentu i judaizację publikacji katolickich. Nie można nie widzieć skutków takiej „liberalizacji". Przeakcentowywanie żydowskości Chrystusa zaciemnia Jego Boską naturę i pozbawia mocy zarówno Kazanie na Górze, jak i obraz sądu ostatecznego, tłumi wrażliwość na napomnienia Chrystusa: „cokolwiek uczyniliście jednemu z najmniejszych braci waszych, mnieście uczynili! Byłem głodny, spragniony, osamotniony, w więzieniu – a wyście mnie nie nakarmili, nie przyodziali, nie poratowali w biedzie: idźcie precz przeklęci w ogień wieczny!"
Wypełnienie nauki Chrystusa to nie tylko zadanie dla hierarchów i kaznodziejów, ale zadanie dla każdego z nas. Pan Jezus przynagla nas, abyśmy się nie ograniczali do ślubowań i narzekań, ale podjęli zdecydowane działania, aby przywrócić Ojczyźnie naszej szacunek wśród narodów, a w państwie poszanowanie prawa, rządy uczciwe i odpowiedzialne przed narodem. Mamy obowiązek domagania się prawdy i sprawiedliwości w życiu osobistym i społecznym. Rządy w państwie są zaszczytną służbą narodowi, powinny być sprawowane przez osoby, którym naród powierzy swój los w wyborach jawnych, sprawdzalnych i uczciwych. Takie są prawa każdego wolnego narodu w praworządnym państwie.
Po sześćdziesięciu latach powojennej rzeczywistości wiemy, jak trudnym, a nawet niebezpiecznym zadaniem jest domaganie się w Polsce prawdy i sprawiedliwości. Dlatego wykonanie tego zadania podejmujemy tutaj, w sercu Polski, w domu naszej Matki i Królowej. Matka Boża ciągle trzyma w ramionach Boga Wcielonego, Chrystusa, jakby tym znakiem chciała utrwalić nam w pamięci: On jest waszą drogą, prawdą i życiem. Chrystus sam przedstawił siebie w Ewangelii: „Ja jestem prawdą", nakazał: „szukajcie prawdy". Bogu ma być oddawana cześć „w duchu i prawdzie". Prawda jest jakby główną treścią Ewangelii. Chrystus w arcykapłańskiej modlitwie, zanim opuścił Wieczernik, prosi: Ojcze, „uświęć ich w prawdzie". Swoją służbę wobec prawdy potwierdzi po raz ostatni przed Piłatem: „Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, by dać świadectwo prawdzie". Czy nas nie przeraża to powszechne dzisiaj panowanie kłamstwa?
O prawdę o Chrystusie potknęli się kiedyś Żydzi i odpadli. Mówił im w Święto Namiotów: „Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa" (Jan 8,43-44).
· · ·
Ukochani Bracia i Siostry! Uczestnicy dzisiejszego spotkania tutaj w domu naszej Matki i Królowej. Jest nas niewielu, nasze środki materialne są znikome. Potężne media, prasa i telewizja służą innej sprawie – ale my wiemy, wierzymy i wiemy na pewno, że PRAWDA jest po naszej stronie. Prawda jest tą potęgą, która odniesie ostateczne zwycięstwo, bo wspiera ją moc Boska. Królowa Polski, Pani Jasnogórska wspiera nas swoim wstawiennictwem u Boga. Trzeba jednak mocno wierzyć, wytrwać i zwyciężyć!
Tymi mocami wsparci wyzwolimy Ojczyznę naszą ze zniewolenia, podniesiemy z upadku i odmieni się życie naszego narodu!
ks. Jan Kurdybelski
(homilia wygłoszona na Jasnej Górze w dniu 29 czerwca 2003 r.)