Jan Paweł II, homilia podczas Mszy św. 7 czerwca 1991 r. we Włocławku
Jan Paweł II
Tylko na Jego [Chrystusa] nauczaniu, na chrześcijańskiej etyce miłości, nawrócenia, przebaczenia można budować przyszłość i nowe międzyludzkie współżycie.
[…] W tym też duchu wypowiadają się biskupi europejscy w orędziu skierowanym do świata z okazji jubileuszowego roku świętego Benedykta, Patrona Europy. Czytamy w tym orędziu między innymi: „Wolność i sprawiedliwość wymagają, aby ludzie i narody mogły rozwijać swoje odrębności. Każdy naród, każda mniejszość etniczna posiada własną tożsamość, własną historię i kulturę. Te szczególne wartości mają wielkie znaczenie dla ludzkiego postępu i pokoju".1 […] Istnieje więc niebezpieczeństwo, że zatracenie odziedziczonych wartości kulturowych może w konsekwencji doprowadzić także do utraty wiary, zwłaszcza jeżeli nowe wartości kulturowe, które się przyjmuje w nowym otoczeniu, pozbawione są tego chrześcijańskiego charakteru, którym cechowała się kultura rodzima. […] I jeżeli człowiek zatraci swoją godność, wiarę, świadomość narodową tylko dlatego, by więcej mieć, to postawa taka musi ostatecznie prowadzić do pogardy dla samego siebie. Natomiast człowiek świadomy swej tożsamości płynącej z wiary, z chrześcijańskiej kultury, dziedzictwa ojców i dziadów, zachowa swą godność, znajdzie poszanowanie u innych i będzie pełnowartościowym członkiem społeczeństwa, w którym wypadło mu żyć. (Spotkanie z Polonią w Niemczech, 16 listopada 1980, Moguncja)
Historia kształtowania się narodów europejskich rozwija się równolegle z ich ewangelizacją, do tego stopnia, że granice Europy pokrywają się z zasięgiem przenikania Ewangelii. […] trzeba stwierdzić, że tożsamości europejskiej nie można zrozumieć bez chrześcijaństwa i że w nim właśnie znajdują się te wspólne korzenie, z których wyrosła i dojrzała cywilizacja starego kontynentu, jego kultura, jego dynamika, jego przedsiębiorczość, jego zdolność do konstruktywnej ekspansji także na inne kontynenty; jednym słowem to wszystko, co stanowi o jego chwale.
Jeszcze dzisiaj dusza Europy pozostaje zjednoczona, ponieważ oprócz tych wspólnych początków żyje wspólnymi wartościami chrześcijańskimi i ludzkimi, takimi jak godność osoby ludzkiej, głębokie przywiązanie do sprawiedliwości i do wolności, pracowitość, duch inicjatywy, miłość rodzinna, szacunek dla życia, tolerancja, pragnienie współpracy i pokoju, które są jej cechami charakterystycznymi.
Europa może być zjednoczona z należnym respektem dla wszystkich jej zróżnicowań. (Akt Europejski, 9 listopada 1982, Santiago de Compostela)
Jestem głęboko przekonany o tym, że jeśli Europa pragnie odzyskać swą podstawową jedność, musi się zwrócić ku tym wartościom, które za sprawą chrześcijaństwa od samego początku kształtowały się w obrębie jej kultury i w jej społeczności. (Audiencja dla Komitetu Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europejskiej do stosunków z parlamentami krajowymi, 17 marca 1988, Rzym)
Wiem, że jesteście wierni pamięci tych, których nazywacie „ojcami Europy": Jeana Monneta, Konrada Adenauera, Alcide de Gasperi, Roberta Schumana. Od tego ostatniego pozwolę sobie zapożyczyć jedno ze sformułowań głównej idei założycieli: „Służyć ludzkości w końcu wyzwolonej z nienawiści i strachu; ludzkości, która po tak długo trwającym rozdarciu uczy się od nowa chrześcijańskiego braterstwa" (Pour l'Europe, s. 46).
Ceną pokoju jest poszanowanie kulturowej odrębności każdego z ludów. (Przemówienie do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, 8 października 1988, Strasburg)
To Zgromadzenie (…) słusznie jawi się waszym rodakom jako instytucja, która kierować będzie ich przyszłością jako demokratyczna wspólnota państw pragnących coraz ściślej integrować gospodarkę, ujednolicić prawodawstwo w wielu dziedzinach, dać swym obywatelom większy zakres wolności w perspektywie wzajemnej współpracy i ubogacania się kultur.
Wspólna struktura polityczna – będąca wyrazem wolnej woli obywateli Europy i nie zagrażająca bynajmniej tożsamości poszczególnych narodów – stanie się w większym stopniu gwarantem równości praw wszystkich regionów, szczególnie w dziedzinie kultury. Zjednoczone ludy Europy nie dopuszczą do dominacji jednej kultury nad innymi, ale popierać będą równe prawo każdego do ubogacania pozostałych swą
Wasza Europa stanie się wolnym stowarzyszeniem narodów, które pozwoli wszystkim korzystać z bogactwa swej różnorodności.
Żaden program społeczny nie ustanowi nigdy Królestwa Bożego, to znaczy stanu eschatologicznej doskonałości na ziemi. (…) Struktury, jakie nadają sobie społeczeństwa, nie mają nigdy wartości najwyższej; nie mogą też same zapewnić wszystkich dóbr, których pragnie człowiek. W szczególności nie mogą one zastąpić jego sumienia ani zaspokoić potrzeby prawdy i absolutu.
Wszystkie prądy myślowe naszego starego kontynentu winny podjąć refleksje nad ponurymi konsekwencjami ewentualnego wykluczenia Boga z życia publicznego – Boga jako ostatecznego kryterium etyki i najwyższej gwarancji przeciw nadużyciom władzy człowieka nad człowiekiem.
Moją zatem powinnością jest stanowcze głoszenie prawdy, że gdyby religijne i chrześcijańskie podłoże kultury tego kontynentu zostało pozbawione wpływu na etykę i kształt społeczeństwa, oznaczałoby to nie tylko zaprzeczenie całego dziedzictwa europejskiej przeszłości, ale i poważne zagrożenie dla godnej przyszłości mieszkańców Europy. I to wszystkich – wierzących i niewierzących. (Przemówienie w Parlamencie Europejskim, 11 października 1988, Strasburg)
Przede wszystkim my wcale nie musimy do niej [Europy] wchodzić, bo my w niej jesteśmy. (…) Nie musimy do niej wchodzić, ponieważ ją tworzyliśmy, i tworzyliśmy ją z większym trudem, aniżeli ci, którym się przypisuje albo którzy sobie przypisują patent na europejskość, wyłączność. (Homilia wygłoszona podczas Mszy św., 7 czerwca 1991, Włocławek)
Polacy muszą być dzisiaj mocni wewnętrznie, aby oprzeć się fali demoralizacji, jaka do nas dociera z różnych stron pod pozorem nowoczesności i wyzwolenia. To tak zwane „wchodzenie do Europy" nie może się dokonywać kosztem rezygnacji z praw zdrowego sumienia w imię opacznie rozumianej tolerancji i pluralizmu. Oznaczałoby to dobrowolne poddanie się nowej formie totalitarnego zniewolenia – tym niebezpieczniejszej, że przyjętej własnowolnie. Przed Kościołem, jako doświadczonym wychowawcą sumień ludzkich, stają dzisiaj olbrzymie zadania. (Przemówienie do II grupy Biskupów polskich, 15 stycznia 1993, Watykan)
Toczy się taka bitwa o Polskę. Można powiedzieć: bitwa o polską duszę, bitwa o charakter naszego społeczeństwa, naszego narodu, naszego kraju, o kierunek naszej przyszłości – właśnie: z tym Krzyżem czy bez tego Krzyża! (…) Nie możemy zawieść nas samych, nie możemy zawieść także innych, którzy czekają na nas, liczą na nas, że tej bitwy o Polskę nie przegramy! (Audiencja dla polskich pielgrzymów, 4 kwietnia 1993, Watykan)
Trzeba znaleźć w sobie tyle siły, by nasz naród mógł skutecznie oprzeć się tym tendencjom współczesnej cywilizacji, które proponują odejście od wartości duchowych na rzecz nieograniczonej konsumpcji czy też porzucenie tradycyjnych wartości religijnych i moralnych dla kultury laickiej i etycznego relatywizmu. Polska kultura chrześcijańska, etos religijny i narodowy są cennym rezerwuarem energii, których Europa dziś potrzebuje, by zapewnić w swych granicach integralny rozwój osoby ludzkiej. (Przemówienie w polskim Parlamencie, 11 czerwca 1999, Warszawa)
W tym kontekście, mając na względzie przyszłość Polski i Europy, pragnę zwrócić uwagę na jedno bardzo konkretne zadanie, jakie staje przed wyższymi uczelniami w Polsce, a w szczególności przed krakowskim Uniwersytetem Jagiellońskim. Chodzi o kształtowanie w narodzie zdrowego ducha patriotyzmu. Wszechnica krakowska zawsze była środowiskiem, w którym szerokie otwarcie na świat harmonizowało z głębokim poczuciem narodowej tożsamości. Tutaj zawsze żywa była świadomość, że Ojczyzna to jest dziedzictwo, które nie tylko obejmuje pewien zasób dóbr materialnych na określonym terytorium, ale nade wszystko jest jedynym w swoim rodzaju skarbcem wartości i treści duchowych, czyli tego wszystkiego, co składa się na kulturę narodu.
Wydaje się, iż dziś, kiedy obserwujemy budzący nadzieję, ale nie wolny od zagrożeń proces jednoczenia się narodów Europy, Uniwersytet Jagielloński ze szczególną gorliwością winien podjąć tę tradycję. Jako wyjątkowe środowisko tworzenia narodowej kultury, niech będzie miejscem kształtowania ducha patriotyzmu – takiej miłości Ojczyzny, która staje na straży jej dobra, ale nie zamyka bram, lecz buduje mosty, ażeby dzieląc się z innymi to dobro pomnażać. Polska potrzebuje światłych patriotów, zdolnych do ofiar dla miłości Ojczyzny i równocześnie przygotowanych do twórczej wymiany dóbr duchowych z narodami jednoczącej się Europy. (Audiencja dla wspólnoty akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, 11 września 2000, Watykan)
W tym samym duchu Kościół pragnie być obecny również w procesie przygotowania Polski do pełnego zjednoczenia z Unią Europejską. Słuszne jest jej dążenie do tego, aby Polska miała swe należne miejsce w ramach politycznych i ekonomicznych struktur zjednoczonej Europy. Trzeba jednak, aby zaistniała w nich jako państwo, które ma swoje oblicze duchowe i kulturalne, swoją niezbywalną tradycję historyczną związaną od zarania dziejów z chrześcijaństwem. Tej tradycji, tej narodowej tożsamości Polska nie może się wyzbyć. Stając się członkiem Wspólnoty Europejskiej, Rzeczpospolita Polska nie może tracić niczego ze swych dóbr materialnych i duchowych, których za cenę krwi broniły pokolenia naszych przodków. (Przemówienie do ambasador Rzeczypospolitej Polskiej, 3 grudnia 2001, Watykan)
Uczyńcie wszystko, co w waszej mocy, ażeby polska wieś mogła wchodzić w struktury zjednoczonej Europy z godnością, zasobna materialnie i bogata duchem. (Przemówienie do delegacji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, 11 stycznia 2002, Watykan)
Mam nadzieję, że pielęgnując te wartości, społeczeństwo polskie, które od wieków przynależy do Europy, znajdzie właściwe sobie miejsce w strukturach Wspólnoty Europejskiej. I nie tylko nie zatraci własnej tożsamości, ale wzbogaci swoją tradycję, ten kontynent i cały świat. (Przemówienie pożegnalne na lotnisku, 19 sierpnia 2002, Kraków-Balice)
Kierujące się swoim interesem wielkie mocarstwa nie mogą zmuszać małego państwa do odgrywania roli satelity, eksploatowanego przez zewnętrzne siły, nie wolno im go niszczyć jako narodu swobodnie kierującego zbiorowym losem osób, które go współtworzą, nie mogą wreszcie narzucać jego obywatelom jarzma obcej władzy. Każdy rząd, który pragnie bronić własnej autonomii, winien zatem angażować się w obronę niepodległości innych narodów. Doprowadzi to z pewnością do umocnienia stabilności politycznej i demokracji na całym kontynencie, do jakże potrzebnego utrwalenia pokoju między ludźmi i narodami.
Narody są bowiem przede wszystkim wspólnotami ludzkimi, złożonymi z żywych mężczyzn i kobiet, którzy myślą, modlą się i razem pracują, zachowując prawa dobrowolnie przyjęte, i którzy ze swej natury posiadają pewne niezbywalne prawa i obowiązki. (Spotkanie z korpusem dyplomatycznym, 5 września 1993, Wilno)
Wzajemna akceptacja między narodami oznacza poszanowanie praw innych narodów. Narody wielkie i małe powinny cieszyć się takimi samymi prawami. Jeżeli zabraknie tego wzajemnego poszanowania praw, powstaje ryzyko, że powrócimy znów do tego, od czegośmy odeszli, bo w naszym stuleciu widzieliśmy już, jak można deptać prawa człowieka i narodów.
Jeśli chcemy wejść do nowej Europy – sprawiedliwej, godnej własnych tradycji, chrześcijańskich korzeni – musimy ponownie głęboko rozważyć te dwa porządki: prawa osób i prawa narodów. (…) po tylu dziesięcioleciach ludzkich cierpień, indywidualnych i zbiorowych, chcemy wejść w epokę wzajemnego szacunku, szacunku wielkich wobec małych. Wszyscy mają prawo do szacunku. Zwłaszcza najmniejsi muszą mieć pewność, że ich suwerenne prawa będą respektowane.
Nie może znów zapanować lęk przed silniejszymi i większymi. Ci ostatni zaś nie tylko nie winni budzić lęku w mniejszych i słabszych, ale sami winni gwarantować poszanowanie ich praw. (…) pragnę prosić wszystkich braci współtworzących wielką europejską rodzinę, by szukali środków, które stworzą międzynarodowe gwarancje dla sprawiedliwego ładu na naszym kontynencie. (…) proszę o to także instytucje społeczne, europejskie, a zwłaszcza samych Europejczyków, narody, rządy. To jest wspólne dobro naszego kontynentu, którego nie wolno zniszczyć. (Refleksje na temat podróży do trzech krajów bałtyckich, 5 września 1993, Tallin)
Nowi politycy nazbyt ograniczyli swoje pole widzenia, podczas gdy ojcowie założyciele mieli wizję dalekosiężną, pełną, integralną. (…) Nie myśleli o jedności jedynie w kategoriach ekonomicznych i politycznych, ale również kulturalnych i duchowych. Dziś odnoszę wrażenie, że wszystko sprowadzono do wymiaru ekonomicznego. W tej sytuacji Kościół i Papież wraz z biskupami stają wobec wielkiego zadania i trudnego wyzwania: obrona i uwydatnienie innych wymiarów i innych wartości, częstokroć zapomnianych. (Fragment wywiadu dla dziennika „La Stampa", 2 listopada 1993, Rzym)
Również i niewierzącym potrzebna jest nauka społeczna Kościoła, zawierająca podstawowe zasady prawa naturalnego.
Odnosi się to także do jedności Europy, która nie może oznaczać jedynie wspólnoty interesów materialnych. Jej fundamentem jest porozumienie co do celów i podstawowych ideałów, wspólne dziedzictwo kulturowe i – z pewnością nie na ostatnim miejscu – jedność ducha i serc. Bez wiary chrześcijańskiej Europie zabraknie duszy. My, chrześcijanie jesteśmy powołani, by troszczyć się o ducha, który zjednoczy i ukształtuje Europę przyszłości. Jest to wielkie wyzwanie i wielka odpowiedzialność, którą chcemy i powinniśmy przyjąć poważnie, aby znieść dzielące nas granice. (Msza św. na lotnisku wojskowym, 22 czerwca 1996, Paderborn)
Do prawdziwego zjednoczenia kontynentu europejskiego droga jeszcze jest daleka. Nie będzie jedności Europy dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów. (…) Zrąb tożsamości europejskiej jest zbudowany na chrześcijaństwie. A obecny brak jej duchowej jedności wynika głównie z kryzysu tej właśnie chrześcijańskiej samoświadomości. (…) Na Ewangelii kładziono podwaliny duchowej jedności Europy. (…) Bez Chrystusa nie można budować trwałej jedności. Nie można tego robić odcinając się od tych korzeni, z których wyrosły narody i kultury Europy, i od wielkiego bogactwa minionych wieków. Jakże można liczyć na zbudowanie „wspólnego domu" dla całej Europy, jeśli zabraknie cegieł ludzkich sumień wypalonych w ogniu Ewangelii, połączonych spoiwem solidarnej miłości społecznej będącej owocem miłości Boga? (Homilia podczas Mszy św. z okazji 1000-lecia śmierci św. Wojciecha, 3 czerwca 1997, Gniezno)
Dlatego Kościół przestrzega przed redukowaniem wizji zjednoczonej Europy wyłącznie do jej aspektów ekonomicznych, politycznych oraz przed bezkrytycznym stosunkiem do konsumpcyjnego modelu życia. Nową jedność Europy, jeżeli chcemy, by była ona trwała, winniśmy budować na tych duchowych wartościach, które ją kiedyś ukształtowały, z uwzględnieniem bogactwa i różnorodności kultur i tradycji poszczególnych narodów. Ma to być bowiem wielka Europejska Wspólnota Ducha. Również w tym miejscu ponawiam mój apel, skierowany do starego kontynentu: „Europo, otwórz drzwi Chrystusowi!" (Przemówienie w polskim Parlamencie, 11 czerwca 1999, Warszawa)
Niechaj zatem wzrasta Europa, niech się rozwija jako Europa ducha, idąc śladem swojej najlepszej tradycji, której najwznioślejszym wyrazem jest właśnie świętość. Jedność kontynentu, dojrzewająca stopniowo w ludzkiej świadomości i nabierająca coraz bardziej wyrazistych kształtów również na płaszczyźnie politycznej, otwiera niewątpliwie rozległe perspektywy nadziei.
Aby zbudować nową Europę na trwałych fundamentach, nie można jedynie odwoływać się do interesów ekonomicznych, które czasem łączą, kiedy indziej jednak dzielą, lecz trzeba się oprzeć na autentycznych wartościach, mających podstawę w powszechnym prawie moralnym, wszczepionym w serce każdego człowieka. Gdyby Europa mylnie utożsamiała zasadę tolerancji i szacunku dla wszystkich z obojętnością etyczną i sceptycyzmem wobec nieodzownych wartości, weszłaby na niezwykle niebezpieczną drogę, na której prędzej czy później pojawiłyby się pod nową postacią najbardziej przerażające widma z jej przeszłości.
Wydaje się, że kluczową rolę w zażegnaniu tej groźby znów odegra chrześcijaństwo, które niestrudzenie wskazuje ludziom horyzont ideałów. (List Apostolski ogłaszający św. Brygidę Szwedzką, św. Katarzynę ze Sieny i św. Teresę Benedyktę od Krzyża Współpatronkami Europy, 1 października 1999, Watykan)
Dokonuje się nowa faza procesu integracji Europy oraz jej głęboka ewolucja w kierunku społeczności wieloetnicznej i wielokulturowej. Dlatego razem z wami, czcigodni bracia, słowami orędzia końcowego Synodu wyrażam nadzieję, że Europa, przyjmując postawę twórczej wierności swojej tradycji humanistycznej i chrześcijańskiej, będzie umiała zagwarantować prymat wartości etycznych i duchowych. Ta nadzieja rodzi się z „głębokiego przekonania, że nie uda się zapewnić Europie prawdziwej i owocnej jedności, jeśli nie zostanie ona oparta na jej fundamentach duchowych". (Homilia na zakończenie Synodu Biskupów, 23 października 1999, Watykan)
Karta podstawowych praw opracowana przez Unię Europejską jest kolejną próbą stworzenia – na początku nowego tysiąclecia – syntezy fundamentalnych wartości, które mają kształtować współistnienie narodów europejskich. Kościół z żywym zainteresowaniem śledził przebieg prac nad tym dokumentem. Nie mogę w związku z tym ukryć rozczarowania faktem, że tekst Karty nie zawiera ani jednej wzmianki o Bogu, który skądinąd jest pierwotnym źródłem godności człowieka i jego fundamentalnych praw. Nie wolno zapominać, że właśnie odrzucenie Boga i Jego przykazań doprowadziło w ubiegłym stuleciu do powstania bałwochwalczych tyranii, które krzewiły kult rasy, klasy społecznej, państwa, narodu czy partii, odrzucając kult Boga żywego i prawdziwego.
Mimo wielu chwalebnych wysiłków przygotowany tekst europejskiej Karty nie zaspokoił słusznych oczekiwań wielu ludzi. Odważniejsza mogła być zwłaszcza obrona praw osoby i rodziny. W pełni uzasadniona jest bowiem troska o należytą ochronę tych praw (…) W wielu krajach europejskich są one zagrożone na przykład przez politykę sprzyjającą aborcji, prawie wszędzie legalnej, przez postawę coraz bardziej tolerancyjną wobec eutanazji, a ostatnio przez pewne projekty ustaw regulujących kwestię technologii genetycznych, ale nie respektujących w dostatecznej mierze ludzkiej godności człowieka, jeśli potem samo prawodawstwo jawnie jej zaprzecza. (Przesłanie z okazji 1200. rocznicy koronacji Karola Wielkiego, 14 grudnia 2000, Watykan)
Religia chrześcijańska została zepchnięta do prywatnej sfery życia człowieka. Czyż z tego punktu widzenia nie jest znamienny fakt, że z Karty Europejskiej wykreślono jakiekolwiek bezpośrednie odniesienie do religii, a więc także do chrześcijaństwa? Wyraziłem ubolewanie z tego powodu, gdyż uważam, że jest to postępowanie antyhistoryczne i uwłaczające ojcom nowej Europy, wśród których szczególne miejsce zajmuje Alcide De Gasperi.
Stary kontynent potrzebuje Jezusa Chrystusa, by nie zagubić swej duszy i nie utracić tego, co w przeszłości uczyniło go wielkim i co jeszcze dziś czyni zeń przedmiot podziwu innych narodów.
Dziś Kościół ze wznowioną energią ukazuje [wartości chrześcijańskie] Europie, która może ulec relatywizmowi ideologicznemu i nihilizmowi moralnemu, gdy zło nazywa dobrem, a dobro złem. Mam nadzieję, że Unia Europejska będzie umiała zaczerpnąć nowe energie ze swego chrześcijańskiego dziedzictwa i udzielić właściwych odpowiedzi na coraz to nowe pytania, jakie pojawiają się przede wszystkim w dziedzinie etyki. (Do uczestników III Międzynarodowego Forum Fundacji im. Alcide De Gasperiego, 23 lutego 2002, Watykan)
Wiem, że rozważa się stosowność nadania Unii konstytucji. W związku z tym ważne jest, aby coraz wyraźniej były określane cele zjednoczonej Europy, jak i wartości, na których ma się ona opierać. Dlatego ze smutkiem przyjąłem wiadomość, że wspólnoty wierzących nie zostały wyraźnie wymienione wśród uczestników refleksji nad „konwencją", uchwaloną w ubiegłym miesiącu podczas spotkania na szczycie w Laeken. Spychanie na margines religii, które wniosły i nadal wnoszą swój wkład w rozwój kultury i humanizmu – dających Europie słuszny powód do dumy – jest dla mnie przejawem niesprawiedliwości, a zarazem obrania błędnej perspektywy. (Przemówienie papieskie do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej, 10 stycznia 2002, Watykan)
Jan Paweł II