Papież Franciszek widzi, że w Europie najpotężniejszym graczem nawiązującym do wartości chrześcijańskich jest dziś prezydent Władimir Putin. Takim, jakim w czasach Grzegorza XVI był car Mikołaj I. To Putin (niezależnie od tego, co myśli na ten temat naprawdę) ogranicza nie tylko retorycznie, ale też realnie światopoglądowe wynaturzenia, które niszczą obecnie kulturę świata zachodniego – takie jak przywileje dla homoseksualistów czy ideologia gender.
Teoretycznie więc każdy dobry katolik, któremu leży na sercu powstrzymanie degrengolady moralnej świata, powinien przychylnie przypatrywać się działalności prezydenta Rosji i zachęcać Franciszka do zawarcia z nim sojuszu. Może także imperialne plany Putina powinniśmy postrzegać jako szansę na ekspansję cywilizacji chrześcijańskiej…
Dominik Zdort
Fragment felietonu pt. „Czy katolik może być patriotą ?”, Rzeczpospolita. Plus Minus, 17-18 grudnia 2016