James Crate Larkin
Jak widzimy, im bardziej zautomatyzowane urządzenia zastępują ludzi, tym większa staje się luka między siłą nabywczą a cenami, gdyż pensje i wynagrodzenia zostają zredukowane, powodując proporcjonalny wzrost kosztu innych elementów. Kiedy przestajemy zdawać sobie sprawę z tego, że luka ta stale się powiększa, gdy wydajne maszyny szybko zastępują nieefektywną robociznę człowieka wykonującego pracę dla świata, wtedy staje się jasne, że dochodzimy do bezsensownego absurdu maksimum produkcji i minimum konsumpcji. I pomimo tego dziwimy się paradoksowi ubóstwa pośród obfitości!
„Gdybyśmy się zapytali, całkiem naturalnie, jak w tym przypadku towary są w ogóle sprzedawane, odpowiedź brzmi, że istnieje więcej sposobów zabicia kota, niż przez udławienie go masłem. Luka może być sztucznie zapełniona nawet, jeśli nie jest ona faktycznie zamknięta."1
Znajdujemy tu ostateczną odpowiedź na nasze pytanie: „Dlaczego nie odczuliśmy tej luki wcześniej? Jeśli chroniczny brak siły nabywczej był zawsze obecny, dlaczego jego efekty stały się tak widoczne dopiero w 1929 r.?"2
Musimy najpierw przede wszystkim poznać fakt niezbędny dla przedstawienia tła. Krótko mówiąc chodzi o to, „że we współczesnym systemie ekonomicznym aspekt przemysłowy jest bezwzględnie podporządkowany aspektowi finansowemu czy monetarnemu."3
Niemało sztucznych bodźców umożliwiło naszemu choremu systemowi finansowemu ukrycie jego słabości. „Na przykład, towary mogą być rozmyślnie niszczone, albo mogą być praktycznie rozdawane pod przymusem bankructwa. Lub też mogą być odstępowane w zamian za uznanie długu, to znaczy pod zastaw naszego przyszłego dochodu w biletach pieniężnych."4 Musimy poprzestać na wyliczeniu najważniejszych środków, które odwlekły załamanie finansów, gdyż odpowiedni komentarz na ten temat wymagałby osobnej książki.
Przyznawanie tzw. „kredytu" z systemu bankowego dostarcza głównej siły napędowej dla utrzymania przepływu pieniędzy przez gospodarkę. Bez przyznawania i ponawiania pożyczek luka w sile nabywczej wkrótce stałaby się wyraźnie widoczna. Naturalnie, jak widzieliśmy, nowa produkcja rozprowadza świeżą siłę nabywczą do konsumentów, ale tworzy ona także dodatkowe towary poza zasięgiem tej siły nabywczej. W końcu mamy nadmiar towarów i niewystarczającą siłę nabywczą w rękach kupujących, żeby mogli oni domagać się konsumpcji tych towarów. „Te pożyczki są jak narkotyki: im więcej ich bierzemy, tym więcej musimy ich brać, dopóki w krótkim czasie nie znajdziemy się całkowicie w ich mocy."5
Przemysł jest zaangażowany w produkcję dwóch rodzajów towarów: towarów konsumpcyjnych i niekonsumpcyjnych środków produkcji.
W czasie wojny i po niej ogromne sumy pieniędzy pożyczonych z banków były pompowane w przemysł środków produkcji i angażowane w produkcję towarów niekonsumpcyjnych (maszyny itd.). Produkcja ta znacznie zwiększyła nasze zdolności produkcyjne. Kiedy te gałęzie przemysłu rozwinęły szybką produkcję, nastąpił widoczny okres dobrej koniunktury. Ale będący wynikiem tego rozwój fabryk i wyposażenia (których koszt musi być odzyskany w cenach), powiększył tylko lukę między siłą nabywczą i cenami. Teraz z bezczynnymi fabrykami, ograniczoną produkcją i zmniejszonymi dochodami ponosimy konsekwencje.
Odnosiliśmy się już do głupoty sabotażu i celowego ograniczania produkcji. A jednak w naszym własnym kraju dzieje się to każdego dnia, zarówno w przemyśle jak i w rolnictwie. Najbardziej widoczne jest to w rolnictwie, gdzie artykuły żywnościowe, bawełna i inne produkty rozpaczliwie potrzebne milionom są niszczone na wielką skalę. W przemyśle maszyny stoją bezczynnie albo są złomowane. Wszystko to w usiłowaniu obniżenia produkcji, żeby dopasować się do kurczącej się siły nabywczej. Jak długo możemy kontynuować niszczenie naszego realnego bogactwa, zamiast go używać?
Biznesmeni połknęli mocną dawkę tych gorzkich leków w ciągu ostatnich pięciu lat. [książka była napisana w 1935 r. – red.] Likwidacje i obniżki cen towarów rujnują biznes. Niemniej obniżka cen daje tymczasowy wzrost siły nabywczej kupującej społeczności. Ale luka między siłą nabywczą i cenami trwa dalej, ponieważ korzyści osiągnięte w ten sposób wobec siły nabywczej są wyrównywane przez bezrobocie, niepowodzenia banków i podobne straty spowodowane bankructwami.
W przeszłości eksport wchłaniał wiele krajowej produkcji, której amerykańska siła nabywcza nie była w stanie kupić. Eksport jest w większości finansowany przez pożyczki zagraniczne, niegdyś łatwo negocjowane, lecz teraz coraz trudniejsze. Nasz własny brak siły nabywczej wymaga wzrostu eksportu, kiedy maszyny zwiększają naszą zdolność produkcyjną. Lecz możliwości eksportu zmniejszają się, gdy rosnące bariery celne, niespłacony dług międzynarodowy i konkurencja między krajami uniemożliwiają nam wysyłanie naszych nadwyżek za granicę.
Najgorsze ze wszystkiego jest to, że konkurencja o przetrwanie na rynku eksportowym wywołuje konflikty ekonomiczne, które poprzedzają wojnę militarną.6 „Pokój? Dlaczego… znajdują się tutaj tacy mężczyźni i takie kobiety… takie dzieci, które nie wiedzą, że zarodkiem wojny we współczesnym świecie jest rywalizacja przemysłowa i handlowa? Wojna [I wojna światowa – red.] była wojną handlową i przemysłową. Nie była to wojna polityczna."7
Kiedy nadchodzi wojna, konieczność obrony narodowej usuwa na bok stare zasady finansowe. Pierwszeństwo ma produkcja. Pensje i wynagrodzenia są zatem wypłacane, ale za produkcję amunicji, która ma wylatywać w powietrze i za produkcję innych towarów, przeznaczonych do konsumpcji dla walczących stron, za towary, które, krótko mówiąc, nigdy nie pojawią się w oknach wystawowych i nie zostaną przeznaczone do publicznej sprzedaży. Naród płaci rachunek, a siła nabywcza konsumentów, wzbogacona o te nowe pensje i wynagrodzenia umożliwia wchłonięcie większej ilości towarów, które są przeznaczone na sprzedaż. Panuje tymczasowy dobrobyt.8
Lecz potem, kiedy wojna zostaje zakończona, nieunikniony dług wobec międzynarodowego systemu bankowego, który ją finansował, musi zostać spłacony. Rynek zbytu towarów jest jeszcze raz ograniczony, zdolność produkcyjna jest większa niż kiedykolwiek i następuje depresja.
Straszna pamięć wojny jest wciąż świeża w naszych myślach. Cena śmierci i zniszczenia jest zbyt wysoka do zapłaty za dobrą koniunkturę czasu wojny. Mówi się, że następna wojna będzie wielokrotnie bardziej niszcząca niż ostatnia. Czy ktokolwiek rozsądny może patrzeć w przyszłość bez strachu, gdy niszczona jest cywilizacja?
Patrząc na tę listę bezskutecznych środków łagodzących, łatwo zauważyć, że każdy z nich, z wyjątkiem być może sabotażu, jest skażony chorobą długu. Wszystkie one są beznadziejnym zestawem leków do zwalczania rozwoju tej choroby. Powoli i pewnie trucizna zadłużonych pieniędzy zatruwa krew gospodarki dopóki nie zostanie osiągnięte załamanie, a krach finansowy nie nastąpi po spustoszeniach dokonanych przez chorobę długu, jak stało się to w 1929 r. Banki, żeby się ratować, są zmuszone do sprzedaży papierów wartościowych i odbierania pożyczek, anulując w ten sposób kredyty i niszcząc pieniądze, które stworzyły. Następuje spadek cen, paraliż gospodarki i bezrobocie. Wszyscy znamy kolejność wydarzeń. Z pewnością „takie próby stawienia czoła napięciom i presjom współczesnej ekonomii przez system monetarny, który udowodnił niezdolność do ich wytrzymania, są niezgodne zarówno z nauką jak i zdrowym rozsądkiem".9
Podsumowując, gospodarka idzie naprzód pomimo braku siły nabywczej, ponieważ musi iść naprzód. Potrzebujemy jej produktów i usług, żeby żyć. Lecz system ekonomiczny jest obciążony długiem i chronicznie okaleczony przez pozostawanie siły nabywczej w tyle za cenami. Kuleje on boleśnie przez dostarczanie tylko części jego potencjalnych towarów i usług. Płacimy cenę jego postępu w postaci ubóstwa i cierpienia. Właściwa siła nabywcza mogłaby uchronić nas od płacenia tej ceny. Ale nie przestajemy płacić tej ceny ubóstwa, ponieważ system monetarny, który dokonuje operacji w cenach nie jest samo spłacający się. A ciężar długu rośnie coraz mocniej każdego dnia.
Czego dobrego możemy oczekiwać od międzynarodowych konferencji pokojowych, kiedy obecna luka oddziela siłę nabywczą od cen? Jaką ulgę można osiągnąć przez nowe i większe emisje obligacji rządowych na finansowanie „programu pomocy" opartego na większych długach?
Ze wzrastającą prędkością jesteśmy doprowadzeni do dokonania wyboru. Czy z premedytacją wybierzemy pozostawanie w długu i ubóstwie, idąc za przykładem Rosji ku rewolucji bezsensownej przemocy w tym kraju? Czy wybierzemy zamiast tego dobrobyt i dostatek stosując konieczną, uporządkowaną i pokojową EWOLUCJĘ w księgowości naszego systemu monetarnego?
Oto jest wybór, który musi uczynić Ameryka. Ten wybór jest nieunikniony, ponieważ cały nasz produkcyjny park maszynowy będzie gorzej niż bezużyteczny, o ile nie musimy używać jego produktów. Jego jedynym celem jest produkcja i dostarczenie potrzebnych do konsumpcji towarów i usług. Te potrzebne towary i usługi razem z naszymi zdolnościami do ich produkcji stanowią nasze realne bogactwo narodowe. Ponadto bogactwo to jest jedyną realną podstawą naszego Kredytu Narodowego. Ale nie możemy dziś używać tego Realnego Kredytu, ponieważ wypaczona księgowość naszego załamanego systemu monetarnego ukazuje go jako niespłacony dług, a NIE jako KREDYT. Ciężar tego długu będzie nadal paraliżował gospodarkę, dopóki nie zdamy sobie sprawy z tego, że kredyt Stanów Zjednoczonych jest majątkiem narodowym. Jest tylko sprawą zdrowego rozsądku i dobrej gospodarki przedstawianie w naszej księgowości zdolności produkcyjnych jako KREDYTU, a nie jako długu. Wciąż mamy szansę wyboru. Dlaczego mamy czekać na jeszcze jedno niepowodzenie księgowości, które siłą wprowadzi nas w narodowe załamanie?
Widzieliśmy, że zdrowy system monetarny musi dostarczyć pieniędzy obiegowych, wolnych od długu, co ma być warunkiem ich emisji w odpowiedniej ilości, wyrażającej faktyczny popyt na dostępne towary. Jak możemy oczekiwać, żeby pieniądze były sensownie związane z podażą towarów, kiedy podaż (dostarczanie) pieniędzy znajduje się w rękach ludzi, którzy muszą być przede wszystkim zainteresowani swoimi własnymi zyskami? Monopol finansowy, w którym pieniądze rodzą się jako dług może tylko dać w rezultacie system monetarny, który ignoruje potrzeby konsumpcji. Zwykły zdrowy rozsądek mówi, że rezultatem takiego systemu będzie chroniczny brak siły nabywczej. Niebezpieczne złudzenie niedoboru, władza jaką daje ono nad ludzkim życiem, istnieje, ponieważ w przeszłości pracowało ono na korzyść tych, którzy kontrolują finanse. Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, jak subtelnie byli oni wciągnięci w to oszustwo. Światowi władcy pieniądza i ich płatni ekonomiści praktykowali swoje rzemiosło tak długo, że iluzja staje się dla większości z nas faktem, zamiast być jasnym żonglerskim trickiem, albo, jak to określa prof. Soddy, „szachrajstwem".
Staje się jasne, że tak długo jak będziemy tolerować sztuczne złudzenie braku, z którym popularna idea pieniądza została związana, Kredyt Finansowy nigdy nie będzie prawdziwym odbiciem Kredytu Realnego. Jednak ze swej prawdziwej natury żaden pieniądz nie może być zdrowy, o ile odpowiednio nie wyraża popytu społeczności kupujących na towary istniejące i towary, które mogą zostać wyprodukowane. „Tak długo jak prywatne osoby mogą otrzymywać pieniądze tworzone dla nich i niszczone, kiedy już zostały przez nie wykorzystane, pieniądze muszą być kapryśne w swojej wartości, a biznes musi być grą przypadku."10
Chyba nie potrzebujemy dziwić się, że monopol pieniądza został przełamany. Moglibyśmy lepiej dziwić się, jak monopoliści byli zdolni utrzymywać go tak długo. Byli oni tak wyszkoleni w podtrzymywaniu strategii swojej iluzji, że stali się ofiarami swojej własnej kreacji. Zadziwiającym paradoksem jest to, że dla międzynarodowego bankiera Bogactwo narodu jawi się jako coś na co może on założyć hipotekę, żeby wyemitować pieniądze jako świadectwo długu; podczas gdy dla kupujących mieszkańców kraju, konsumentów jego dóbr, to samo Bogactwo reprezentuje zaspokojenie życiowych potrzeb i pragnień. Jednak uwolnienie od ubóstwa jest niweczone przez niedobór biletów pieniężnych.
Rzeczywista konieczność wyraźnych zmian w systemie bankowym jest wszędzie widoczna. „Cały system finansowy tego kraju [USA – red.] jest tak zgniły, że nie może on stanąć wobec prawdziwego zbadania go."11 Wielu bankierów o szerokich poglądach jest świadomych tego faktu, ale Finanse nie mogą uratować się same. Zbyt wiele osób na kierowniczych stanowiskach uległo hipnotycznej sile władzy, którą musiało sprawować. Konieczne zmiany w systemie bankowym muszą przyjść spoza samego systemu.
Jakkolwiek może to wydawać się dziwne, monopol pieniądza istnieje po prostu dlatego, że pozwoliliśmy mu trwać. W kategoriach ludzkiego cierpienia znamy nieszczęsne konsekwencje jego władzy. Kto wybiera ślepo tolerancję ubóstwa? Społeczeństwo może zamknąć w każdym czasie każdy bank, który chce zamknąć, przez odmowę dokonywania z nim transakcji. Faktyczna taka demonstracja wydarzyła się w 1933 r., kiedy społeczny strach i brak zaufania zamknęły wszystkie banki w kraju. Monopol pieniądza może panować nad naszym życiem tylko tak długo, jak długo na to mu pozwalamy.
Ale wciąż istnieje dziwny fakt dotyczący prywatnej kontroli podaży pieniądza bankowego w obiegu. Podczas gdy całkowita ilość pieniędzy emitowanych przez banki różni się tylko zgodnie z własnym działaniem banków w zakresie zwiększania lub zmniejszania depozytów, to konstytucja Stanów Zjednoczonych wyraźnie zastrzega, że Kongres musi mieć wyłączną władzę emitowania pieniędzy i regulacji ich wartości.
„Tworzenie i wprowadzanie w obieg pieniędzy przez system bankowy jest prostą uzurpacją zasadniczego przywileju rządu, dającą temu systemowi fundamentalny wpływ na narodową pomyślność."12 Rząd, zezwalając systemowi bankowemu na korzystanie z praktycznego monopolu tej władzy, utracił obowiązek, który teraz musi odzyskać. Przy dzisiejszej obfitości dóbr sztuczne złudzenie braku pieniędzy jest najważniejszą przyczyną ludzkiej nędzy. I my sami jako obywatele i podatnicy jesteśmy odpowiedzialni za tę sytuację.
Dla rządu nadszedł czas zapewnienia sobie konstytucyjnego prawa do kontroli emisji pieniędzy dla dobra każdego obywatela. Jeżeli chcemy uzdrowienia gospodarki, możemy je uzyskać tylko przez likwidację luki między siłą nabywczą a cenami. Możemy to uczynić albo przez obniżenie cen, albo przez wzrost siły nabywczej, dopóki te dwa elementy się nie zrównoważą. Ale najskuteczniejszą metodą likwidacji tej luki jest wzrost siły nabywczej i obniżenie cen w tym samym czasie.
Osiągnięcie wzrostu siły nabywczej i obniżenie cen wymaga bezspornie zmian w naszym popsutym systemie monetarnym. WYMAGAMY, ŻEBY PODAŻ KREDYTU W KAŻDYM CZASIE ODPOWIADAŁA NASZEJ PRODUKCJI DÓBR. Monopol kredytowy nie może dłużej kontynuować emisji pieniędzy tylko jako długu.
Pierwszą natychmiastową koniecznością jest przywrócenie narodowi prawa do kontroli swojego własnego systemu monetarnego. Konstytucja przyznaje tę władzę Kongresowi, jako wybranym przedstawicielom narodu. Zapewnienie tej władzy jest pierwszym krokiem w kierunku trwałego uzdrowienia gospodarki i wyzwolenia od naszego niewolnictwa wobec monopolu pieniądza.
Nadszedł czas na zmiany. Tutaj i teraz. Przygniatające siły konieczności ekonomicznej wymagają, żebyśmy stawili czoła temu faktowi i zwrócili naszą poważną uwagę na projekt i działanie systemu monetarnego, który jest zdrowy i który zrówna naszą siłę nabywczą z podażą dóbr, jakie możemy wyprodukować. Odrzucenie tego wyzwania jest niczym innym, niż narodowym samobójstwem.
Kredyt Społeczny wychodzi naprzeciw temu wyzwaniu. Rozwiązanie tego największego problemu naszych dni, przedstawione przez Douglasa, przewiduje naukowy system monetarny opierający podaż kredytu bezpośrednio na podaży dóbr. Douglas zdefiniował Kredyt Społeczny jako „zdolność do zmonetaryzowania naszego istniejącego, realnego bogactwa dla dobra społeczeństwa."13 Kredyt Społeczny daje nam dokładnie określony, praktyczny plan kontroli i zastosowania tego systemu monetarnego, zaprojektowanego szczególnie w celu pokonania chronicznego braku siły nabywczej.
Major Douglas ujmuje to tak: „Zadaniem współczesnego i skutecznego systemu finansowego jest emisja kredytu dla konsumentów do wysokości zdolności produkcyjnej producentów, tak że albo zaspokojony zostaje rzeczywisty popyt konsumentów albo wyczerpana zostaje zdolność producentów, cokolwiek wydarzy się najpierw."14
Poza tym Kredyt Społeczny dąży bezpośrednio do rozpoczęcia niezwłocznego i trwałego uzdrowienia gospodarki. Jego celem jest „zaprzestanie gromadzenia się narodowych, a także międzynarodowych, długów i położenie kresu bezustannemu i jednoczesnemu istnieniu przesytu i ubóstwa."15
Głos społeczności kupujących domaga się, ze wzrastającą pewnością, zastąpienia potopu długu przez bezpieczeństwo indywidualne. Depresja musi ustąpić miejsca trwałemu dobrobytowi narodowemu, solidnie opartemu na Bogactwie Realnym. W tym Wieku Obfitości, spowodowanym przez nasz postęp w osiągnięciach naukowych, nauczyliśmy się już, że każdy konsument jest partnerem przemysłu. Produkcja nie może być kontynuowana bez stałych kupców.
Widzimy, że obecny brak siły nabywczej w rękach konsumentów spowodowany jest dwiema zasadniczymi przyczynami, które zakorzenione są w systemie zadłużonego pieniądza. Propozycje Kredytu Społecznego są zaprojektowane po to, żeby wyeliminować te przyczyny i zlikwidować brak siły nabywczej. „Teraz, mówiąc szerzej, celem naszego ruchu Kredytu Społecznego jest, po pierwsze, wzrost siły nabywczej, tak żeby system monetarny stał się samo spłacalny i, po drugie, naszym celem jest osiągnięcie tego warunku….żeby coraz mniej producentów musiało usuwać maszyny z produkcji przemysłowej."16
Może wydawać się to wielkim zamiarem. Zobaczmy, w jaki sposób mógłby on zostać zrealizowany. Kredyt Społeczny mówi, że jest to tak samo możliwe, jak jest to logiczne i konieczne. „Twierdzić, że świat, który widział na własne oczy cudowny mechaniczny, naukowy i kulturalny postęp ostatnich 150 lat, nie może zastosować systemu, który jest zwykłą kombinacją księgowości i emisji biletów, odzwierciedlającą prawdziwe fakty fizyczne, kiedy zmieniają się one od czasu do czasu, jest żądaniem zbyt wielkiej łatwowierności od zirytowanego społeczeństwa."17 (cdn)
James Crate Larkin
1- A. R. Orage, Audycja radiowa na temat Kredytu Społecznego (Social Credit Broadcast), Londyn, listopad 1934.
2- 1929 r. – rok wielkiego krachu na giełdzie amerykańskiej.
3- C. M. Hattersley – Wiek obfitości (This Age of Plenty), s. 34.
4- A. R. Orage – tamże.
5- Maurice Colbourn – Nacjonalizm ekonomiczny (Economic Nationalism), s. 169.
6- „Rzecz się ma tak, że jeden kraj może rozszerzyć swój rynek zagraniczny tylko kosztem innych krajów i jako że ten rozszerzający się rynek jest sprawą życia i śmierci dla nich wszystkich, końcem tej szarpaniny jest po prostu wojna.
Wojny w naszych czasach, jakiekolwiek mogłyby być ich przyczyny w przeszłości, są wynikiem usiłowań, jakie kraje uprzemysłowione podejmują, żeby odsunąć nadmierne bezrobocie, ponieważ naraża ono na niebezpieczeństwo ich egzystencję.” – H. M. M. Zarys Kredytu Społecznego (An Outline of Social Credit), s. 15.
7- Woodrow Wilson, wrzesień 1919 r.
8- „Wojna leczy bezrobocie przynosząc milionom mężczyzn pracę w armii i marynarce wojennej, a reszta społeczeństwa jest zajęta dostarczaniem im uzbrojenia. W czasie pokoju kredyt może być trudny do uzyskania, ale w czasie wojny płynie on jak woda, zapewniając wiele pieniędzy na wydatki. Wiele pieniędzy na wydatki oznacza gotową sprzedaż towarów i rosnące ceny, a to, co nie jest sprzedane jako konsumpcja pokojowa zostaje wysadzone w powietrze albo zniszczone w inny sposób. Produkcja osiąga maksimum, ale rynek nigdy nie zostaje przeciążony zapasem towarów.” – H. M. M., Zarys Kredytu Społecznego (An Outline of Social Credit), s. 16.
9- A. R. Orage, Fortune, listopad 1933.
10- prof. Frederick Soddy – Pieniądz kontra człowiek (Money versus Man), s. 59.
11- prof. Frederick Soddy – Pieniądz kontra człowiek (Money versus Man), s. 112.
12- C. M. Hattersley – Wiek obfitości (This Age of Plenty), s. 105.
13- Wykład pt. „Ewolucja finansów” (The Evolution of Finance), Nowy Jork, kwiecień 1934.
14- C. H. Douglas, Władza kredytu i demokracja (Credit Power and Democracy), s. 106-7.
15- A. R. Orage, Fortune, listopad 1933.
16- C. H. Douglas, Oslo, Norwegia, luty 1935.
17- C. H. Douglas, Przesłanki Kredytu Społecznego (The Premises of Social Credit).