French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Papież Benedykt XVI odwiedza USA

w dniu piątek, 01 sierpień 2008.

„Wiara rzuca nowe światło na wszystko”

Przedstawiamy fragmenty różnych homilii, ja­kie wygłosił papież Benedykt XVI w czasie swojej inspirującej wizyty duszpasterskiej w Stanach Zjednoczonych w dniach 15-20 kwietnia 2008 r.

Narodowe sanktuarium Niepokalanego Poczę­cia, Waszyngton, 16 kwietnia

Przemówienie do amerykańskich bi­skupów

Ameryka jest również krajem wielkiej wiary. Amerykanie wyróżniają się gorliwością religijną i dumni są z przynależności do swej wspólnoty reli­gijnej. Ufają Bogu i nie wahają się przedstawiać w publicznej debacie argumentów moralnych opar­tych na wierze biblijnej. Poszanowanie wolności wyznania jest głęboko zakorzenione w amerykań­skiej świadomości – stanowi czynnik, który sprawił, że do tego kraju ciągnęły całe pokolenia imigran­tów, szukających domu, w którym można swobod­nie czcić Boga zgodnie ze swą wiarą. (…)

Choć jest prawdą, że kraj ten wyróżnia auten­tyczny duch religijny, niedostrzegalny wpływ seku­laryzacji może jednak oddziaływać na sposób, w jaki ludzie przyzwalają, by ich zachowanie kształ­towała wiara. Czy można nazwać konsekwentnym kogoś, kto w niedzielę wyznaje w kościele naszą wiarę, a przez resztę tygodnia uczestniczy w inte­resach czy praktykach medycznych, które są z tą wiarą sprzeczne? Czy konsekwentni są praktyku­jący katolicy, którzy nie myślą o ubogich i ludziach z marginesu bądź ich wykorzystują, albo propagują zachowania seksualne niezgodne z katolickim na­uczaniem moralnym czy wreszcie głoszą poglądy godzące w prawo każdego człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci? Trzeba przeciw­stawiać się wszelkim tendencjom do traktowa­nia religii jako sprawy prywatnej. Tylko wtedy, gdy wiara przenika wszystkie aspekty życia chrześci­jan, mogą oni rzeczywiście otworzyć się na prze­mieniającą moc Ewangelii.

W społeczeństwie zamożnym kolejną prze­szkodą utrudniającą spotkanie z Bogiem żywym jest słabo uchwytny wpływ materializmu: bardzo łatwo może on spowodować, że skoncentrujemy uwagę na owym « stokroć więcej », obiecanym przez Boga w tym czasie, zamiast na życiu wiecz­nym, które obiecuje w przyszłości (Mk 10,30). (…) Nieograniczone niemal możliwości, jakich dostar­cza nam nauka i technika, łatwo mogą w nas zro­dzić błędne przekonanie, że sami, o własnych si­łach możemy zaspokoić nasze najgłębsze po­trzeby. Jest to jednak złudzenie. Bez Boga, który obdarza nas tym, czego sami nie możemy osią­gnąć (por. Spe salvi, 31), nasze życie jest w istocie puste.

W społeczeństwie, które wysoko ceni osobistą wolność i autonomię, łatwo zapomnieć o tym, że jesteśmy od innych zależni, ale także odpowie­dzialni za nich. (…) Zostaliśmy stworzeni jako istoty społeczne, które znajdują spełnienie jedynie w miłości – miłości Boga i bliźniego. (…)

Dzieci mają prawo rozwijać w sobie zdrowe pojmowanie płciowości i jej miejsca w relacjach międzyludzkich. Trzeba im zaoszczędzić poniżają­cych obrazów i brutalnych manipulacji płciowością, tak bardzo dziś rozpowszechnionych. Mają one prawo do wychowania w duchu prawdziwych war­tości moralnych, zakorzenionych w godności osoby ludzkiej. (…) Prawdziwa troska o młodych ludzi i o przyszłość naszej cywilizacji wyraża się w uznaniu własnej odpowiedzialności za promowanie praw­dziwych wartości moralnych i życie zgodne z nimi, bo tylko dzięki nim człowiek może się rozwijać.

Msza św. na Nationals Park Stadium Waszyngton, 17 kwietnia

Katolicy powinni dawać przekonujące uzasadnienie nadziei

Nie sposób zaprzeczyć, że jest to moment przełomowy, i to nie tylko dla Kościoła w Ameryce, ale dla społeczeństwa jako całości. Jest to czas wielkich obietnic, bo widzimy, że członkowie wspólnoty ludzkiej stają się sobie coraz bliżsi i co­raz bardziej od siebie zależni. Jednocześnie do­strzegamy przejawy niepokojącego rozpadu naj­głębszych fundamentów społeczeństwa: wyobco­wanie, gniew i polaryzację poglądów u wielu na­szych rodaków; narastanie przemocy; osłabienie wrażliwości moralnej; degenerację stosunków społecznych; a także coraz powszechniejsze za­pominanie o Chrystusie i Bogu. Kościół dostrzega także znaki budzące wielkie nadzieje; są one wi­doczne w dobrze działających parafiach i dyna­micznych ruchach, w pełnej entuzjazmu wierze tak wielu młodych ludzi, w wielkiej liczbie osób, które co roku przyjmują wiarę katolicką oraz w coraz większym zainteresowaniu modlitwą i katechezą. Zarazem odczuwa on, niekiedy bardzo boleśnie, istniejące w nim podziały i polaryzację poglądów, a także z niepokojem uświadamia sobie, że wielu ochrzczonych, zamiast być duchowym zaczynem w świecie, wykazuje skłonność do zachowań sprzecznych z prawdą. (…)

Amerykanie zawsze byli narodem nadziei: wasi przodkowie przybyli do tego kraju z nadzieją na nową wolność i nowe perspektywy, ponieważ roz­ległość niezbadanych terenów budziła w nich na­dzieję, że będą mogli rozpocząć nowe życie i zbu­dować nowy kraj na nowych fundamentach. Oczy­wiście obietnice te nie obejmowały wszystkich mieszkańców tych ziem. Wystarczy pomyśleć o niesprawiedliwościach, jakich zaznały rdzenne ludy Ameryki oraz ci, którzy siłą zostali tu przywiezieni z Afryki jako niewolnicy. Jednakże nadzieja, nadzieja na przyszłość stanowi bardzo istotny element ame­rykańskiego charakteru. A chrześcijańska cnota nadziei – nadziei, którą napełnił nasze serca Duch Święty, nadziei, która w nadprzyrodzony sposób oczyszcza nasze dążenia i nadaje im właściwy kierunek, koncentrując je na Panu i Jego planie zbawienia – również ta nadzieja cechowała i nadal cechuje życie katolickiej wspólnoty w tym kraju.

Ufajmy mocy Ducha, który skłania do nawró­cenia, uzdrawia wszelkie rany, przezwycięża wszystkie podziały i daje początek nowemu życiu i wolności. Jak bardzo potrzebujemy tych darów! I jak bardzo są one dostępne, zwłaszcza w sakra­mencie pokuty! Wyzwalająca moc tego sakra­mentu, w którym nasze uczciwe wyznanie grze­chów spotyka się z pełnym miłosierdzia Bożym słowem przebaczenia i pokoju, musi zostać od­kryta na nowo i przyswojona przez każdego kato­lika. Odnowa Kościoła w Ameryce i na całym świe­cie w dużej mierze jest uzależniona od od­nowy praktyki pokuty i dążenia do świętości, a ów sa­krament do tego właśnie skłania i to urzeczywist­nia.

Wizyta w Organizacji Narodów Zjednoczonych Nowy Jork, 18 kwietnia

Prawa człowieka są wyrazem sprawiedliwości

W obecnej sytuacji (…) mamy do czynienia z oczywistym paradoksem, jakim jest wielostronny konsensus, który wciąż jest chwiejny, ponieważ w dalszym ciągu jest uzależniony od decyzji nie­licz­nych, podczas gdy problemy świata wymagają od wspólnoty międzynarodowej interwencji w po­staci zbiorowego działania.

W istocie, kwestie bezpieczeństwa, cele roz­woju, zmniejszenie nierówności na poziomie lokal­nym i światowym, ochrona środowiska, bogactw naturalnych i klimatu wymagają od wszystkich od­powiedzialnych za życie wspólnoty międzynarodo­wej zgodnego działania i gotowości do pracy w dobrej wierze, z poszanowaniem prawa, na rzecz szerzenia solidarności w najmniej rozwiniętych regionach planety. Mam na myśli w szczególności niektóre kraje Afryki i innych kontynentów, które wciąż pozostają na marginesie autentycznego, integralnego rozwoju i którym w związku z tym grozi, że zaznają jedynie negatywnych skutków globalizacji. (…)

Pierwszorzędnym obowiązkiem każdego pań­stwa jest chronić ludność przed poważnym i sys­tematycznym naruszaniem praw człowieka, jak również przed skutkami kryzysów humanitarnych, których podłożem są przyczyny naturalne bądź działalność człowieka. Gdy dochodzi do sytuacji, w których państwa nie są w stanie zapewnić takiej ochrony, wówczas wspólnota międzynarodowa ma obowiązek zastosować środki prawne przewi­dziane w Karcie Narodów Zjednoczonych i przez inne narzędzia międzynarodowe. (…)

Odniesienie do godności człowieka, będącej podstawą i celem odpowiedzialności za ochronę wprowadza nas w szczególny temat dominujący w tym roku, w którym przypada 60. rocznica ogło­szenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Dokument ten był owocem spotkania różnych tra­dycji kulturowych i religijnych, które kierowały się wspólnym pragnieniem usytuowania osoby ludzkiej w centrum instytucji, praw i działalności społe­czeństw i uznania jej za istotną dla świata kultury, religii i nauki. Prawa człowieka coraz częściej są przedstawiane jako wspólny język i etyczne pod­łoże relacji międzynarodowych. Podobnie jak ich uniwersalność, również ich niepodzielność i wza­jemna zależność są gwarancją ochrony godności człowieka. Jest jednak oczywiste, że prawa uznane i wyłożone w Deklaracji dotyczą każdego człowieka, a to ze względu na wspólne pochodze­nie ludzi, będące głównym punktem stwórczego planu Boga co do świata i historii. Prawa te mają swój fundament w prawie naturalnym, zapisanym w sercu człowieka i obecnym w różnych kulturach i cywilizacjach. Oderwanie praw człowieka od tego kontekstu oznaczałoby zawężenie ich zasięgu i ustępstwo wobec koncepcji relatywistycznej, we­dług której znaczenie i interpretacja praw mogłyby ulegać zmianie, a ich uniwersalność można by ne­gować w imię różnych koncepcji kulturowych, poli­tycznych, społecznych czy nawet religijnych. Wielka różnorodność punktów widzenia nie może być wystarczającym powodem, by zapominać, że uniwersalne są nie tylko prawa, lecz także osoba ludzka, która jest podmiotem tych praw.

Życie wspólnoty, zarówno na płaszczyźnie krajowej, jak i międzynarodowej, wyraźnie poka­zuje, że poszanowanie praw i gwarancje, które z nich wypływają, są miarą wspólnego dobra, według której ocenia się stosunek między sprawiedliwo­ścią i niesprawiedliwością, rozwojem i nędzą, bez­pieczeństwem i konfliktami. Propagowanie praw człowieka jest najskuteczniejszą strategią usu­wa­nia nierówności między krajami i grupami społecz­nymi, a także umacnia bezpieczeństwo. Ofiary nę­dzy i rozpaczy, których ludzka god­ność jest bez­karnie deptana, na pewno stają się łatwym łupem dla tych, którzy nawołują do przemocy, i przez to same mogą stać się za­grożeniem dla pokoju. (…)

Poszanowanie praw człowieka jest owocem przede wszystkim niezmiennej sprawiedliwości, która również nadaje wiążącą moc międzynarodo­wym proklamacjom. (…) Jako że prawa i związane z nimi obowiazki są naturalnym następstwem rela­cji między ludźmi, łatwo jest zapomnieć, że są one owocem powszechnego poczucia sprawiedliwości, opierającego się przede wszystkim na solidarności członków społeczeństwa, a zatem obowiązującego we wszystkich czasach i wszystkie narody. (…) Prawa człowieka muszą być zatem respekto­wane jako wyraz sprawiedliwości, a nie po pro­stu dla­tego, że ustawodawcy mogą nakazać ich prze­strzeganie.

Prawa człowieka muszą oczywiście obejmo­wać prawo do wolności religijnej, rozumianej jako wyraz wymiaru zarazem indywidualnego i wspól­notowego – perspektywa ta uwydatnia jedność osoby, choć wyraźnie odróżnia wymiar obywatela i wierzącego. (…) Nie do pomyślenia jest zatem sytuacja, by wierzący musieli wyrzec się części samych siebie – swej wiary – aby być aktywnymi obywatelami. Nigdy nie powinna zajść konieczność wyparcia się Boga, aby móc korzystać ze swoich praw.

Msza św. na Yankee Stadium Nowy Jork, 20 kwietnia

Wolność jest przywilejem, z którego trzeba mądrze korzystać

« Władza »… « posłuszeństwo ». Szczerze mó­wiąc, dzisiaj nie jest łatwo wypowiadać te słowa. Stanowią one « poważną przeszkodę » dla wielu ludzi żyjących w naszych czasach, zwłaszcza w społeczeństwie, które nie bez racji przywiązuje wielką wagę do wolności osobistej. A przecież w świetle wiary w Jezusa Chrystusa – « drogę i prawdę, i życie » - możemy dostrzec pełne znacze­nie, wartość i prawdziwe piękno tych słów. Ewan­gelia mówi nam, że prawdziwą wolność dzieci Bo­żych można odnaleźć tylko wtedy, gdy wyrzekamy się siebie, co jest częścią tajemnicy miłości. Jedy­nie tracąc siebie, jak mówi Pan, naprawdę odnaj­dujemy siebie (por. Łk 17,33). Prawdziwa wol­ność rozkwita, kiedy odsuwamy od siebie grzech, który odbiera jasność postrzegania i osłabia wolę, i kiedy odnajdujemy źródło nie­zwykłego szczęścia w Tym, który jest nieskoń­czoną miłością, wolnością i ży­ciem. « W wypeł­nianiu Jego woli jest nasz pokój. »

Prawdziwa wolność zatem jest darem Bożej łaski, owocem nawrócenia się na Jego prawdę, która nas wyzwala (por J 8,32). Z tej wolności w prawdzie bierze się nowy i wyzwalający sposób patrzenia na rzeczywistość. Kiedy « przyjmujemy punkt widzenia Chrystusa » (por. Flp 2,5), otwierają się przed nami nowe perspektywy!

Żarliwą modlitwą o nadejście królestwa Bożego jest także nieustanne wypatrywanie znaków jego obecności i praca dla jego wzrostu w każdej dzie­dzinie życia społecznego. Stawianie czoła wyzwa­niom teraźniejszości i przyszłości, z ufnością, że Chrystus zwycięży, a także angażowanie się w budowę Jego królestwa. Nietracenie ducha w obli­czu oporu, przeciwności losu i atmosfery skandalu. To przezwyciężanie rozdźwięku między wiarą a życiem i odrzucanie zwodniczych ideologii wolno­ści i szczęścia. To także odrzucanie fałszywej dy­chotomii pomiędzy wiarą a życiem politycznym, ponieważ, jak twierdzi Sobór Watykański II, « żadna działalność ludzka nawet w sprawach do­czesnych nie może być wyjęta spod władzy Boga » (Lumen Gentium, 36).

Minione pokolenia pozostawiły wam imponu­jące dziedzictwo. Także i w naszych czasach wspólnota katolicka tego kraju wyróżnia się w da­waniu profetycznego świadectwa: w zakresie obrony życia, w wychowaniu młodzieży, w trosce o biednych, chorych i obcokrajowców. Na tym trwa­łym fundamencie trzeba i dziś zacząć budować przyszłość Kościoła w Ameryce.

Benedykt XVI

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com