George Washington (1732-1799) był wytrwałym stronnikiem masonerii amerykańskiej. Choć zaliczył on pierwsze stopnie w loży we Fredericksburgu w Wirginii w dniu 4 listopada 1752 r., w wieku dwudziestu lat, nie był potem częstym uczestnikiem posiedzeń lożowych. Wspierał jednak otwarcie Cech przez większość życia. Pisząc 22 sierpnia 1790 roku do Loży Króla Dawida nr 1 w Newport, w stanie Rhode Island, stwierdzał on:
Będąc przekonanym, że samo zastosowanie zasad, na jakich oparte jest wolnomularstwo, musiałoby sprzyjać szerzeniu się cnoty i pomyślności publicznej, będę zawsze z przyjemnością popierać interesy Towarzystwa i cieszyć się w jego oczach opinią zasłużonego brata1.
Choć masoni z pewnością ciągną wielkie korzyści ze swoich związków z Washingtonem, odrzucił on oferowane mu w pewnym momencie przywództwo masonerii amerykańskiej. W 1798 r. surowo skrytykował on związane z masonerią kluby jakobinów oraz sławetnych Iluminatów jako siły „diaboliczne" i „zgubne"2. W liście do wielebnego G. W. Snydera napisanym w Mount Vernon 25 września 1798 r., zaledwie na piętnaście miesięcy przed śmiercią, Washington dziękował Snyderowi za przysłanie mu egzemplarza książki profesora Johna Robisona Dowody spisku (Proofs of a Conspiracy):
Wiele słyszałem o niegodziwym i niebezpiecznym planie oraz naukach Iluminatów, lecz nigdy nie widziałem tej książki, dopóki nie był Pan łaskaw mi jej przysłać... Muszę skorygować pewien błąd, jaki w niej popełniliście, a dotyczący mojego przewodnictwa w lożach angielskich w tym kraju. Fakty są takie, że nie przewodniczę żadnej z nich, ani też nie byłem w żadnej więcej niż raz czy dwa razy w ciągu ostatnich trzydziestu lat3.
Washington bronił jednak przy tym masonerii amerykańskiej, twierdząc, że w jego opinii żadna z lóż amerykańskich nie była „skażona zasadami przypisywanymi towarzystwu Iluminatów". Masoni amerykańscy kładą wielki nacisk na rozróżnienie pomiędzy masonerią brytyjską, z której wyrosła wersja amerykańska, a masonerią europejską czy kontynentalną. Różnice te uznaje nawet krytyk i historyk masonerii Nesta Webster:
Zawsze wyraźnie rozróżniałam masonerię brytyjską od kontynentalnej, pokazując, że ta pierwsza jest szacownym stowarzyszeniem, nie tylko wrogo nastawionym do doktryn wywrotowych, lecz także mocno popierającym prawo, porządek i religię4.
24 października 1798 r. Washington napisał ponownie do wielebnego Snydera, czując się zmuszonym udzielić mu dalszych wyjaśnień na temat swojej postawy:
Nie było moim zamiarem powątpiewać w to, że doktryny Iluminatów i zasady jakobinizmu rozprzestrzeniły się w Stanach Zjednoczonych. Przeciwnie – nikt nie jest bardziej ode mnie przekonany o prawdziwości tego faktu5.
Masoneria była w owych czasach zjawiskiem o wiele bardziej pospolitym niż obecnie. Faktem jest, że masonami była większość amerykańskich „ojców założycieli". Zdaniem Manly'ego Halla „z pięćdziesięciu pięciu członków Konwencji Konstytucyjnej wszyscy z wyjątkiem pięciu byli masonami"6.
Według masońskiego wydania Pisma Świętego z roku 1951, masonami było dwudziestu czterech generałów majorów George'a Washingtona, a także trzydziestu spośród trzydziestu trzech jego generałów brygady. Z pięćdziesięciu sześciu sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości pięćdziesięciu trzech było masonami mistrzami7. Według masońskiego wydawnictwa New Age, „to masoni wywołali wojnę i to masońscy generałowie doprowadzili ją do zwycięskiego zakończenia. Słynna Herbatka Bostońska, która przyspieszyła wybuch wojny, była faktycznie potajemnym zebraniem loży masońskiej"8. [16 grudnia 1773 r. przebrani za Indian koloniści amerykańscy zniszczyli ładunek herbaty na statkach brytyjskich w porcie bostońskim, protestując w ten sposób przeciwko ustawie Parlamentu Brytyjskiego, przyznającej Kompanii Wschodnioindyjskiej monopol na handel herbatą. Wydarzenie to, znane jako Herbatka Bostońska, było jednym ze zwiastunów Rewolucji Amerykańskiej – przyp. tłum.]
Zdaniem Halla, Herbatka Bostońska „została urządzona w porze kolacji z potrawą chowder w domu braci Bradlee, którzy byli masonami. Mama Bradlee trzymała wodę na ogniu, by można było zmyć maski". Uczestnicy herbatki pochodzili z loży Świętego Andrzeja w Bostonie, a przewodził im Młodszy Nadzorca, Paul Revere9. Historyk francuski Bernard Fay twierdził, że po południu 16 grudnia 1773 r. widziano jak banda „czerwonoskórych" opuszcza tawernę pod nazwą „Zielony Smok, czyli Herb Wolnomularstwa". Widziano ich powracających, lecz nie zauważono, by wyszli ponownie10.
Czy znaczy to, że większość amerykańskich ojców założycieli uczestniczyła w jakimś gigantycznym a złowrogim spisku? Bynajmniej. Tajność loży masońskiej stanowiła doskonałą przykrywkę dla działalności rewolucyjnej. Niewielu z tych ludzi, jeżeli w ogóle ktokolwiek, wiedziało o „planie", z którego zdawali sobie sprawę tylko przywódcy masonerii. Większość sądziła, że angażuje się po prostu na rzecz uniezależnienia się od tyrana. Dla większości z nich, podobnie jak dla większości jej członków obecnie, masoneria była tylko braterską organizacją, krzewiącą wyrobienie społeczne i zapewniającą swoim członkom atmosferę koleżeństwa. Większość była chrześcijanami o jak najlepszych intencjach. Masoneria w Ameryce regulowała tylko odpowiednio swój ton, by dostosować się do swoich odbiorców. Adam Weishaupt, przywódca osiemnastowiecznych Iluminatów, najbardziej osławionego ze wszystkich ówczesnych towarzystw tajnych, tak opisywał tę filozofię przystosowawczą:
Wymyśliłem wytłumaczenie, które jest korzystne pod każdym względem; jest pociągające dla chrześcijan z każdej wspólnoty; wyzwala ich stopniowo z przesądów religijnych i kultywuje cnoty społeczne... Moje sposoby są skuteczne i nieodparte. Nasz tajny Związek działa w taki sposób, że nic nie może się mu oprzeć11.
Lecz jakiego śpiewu syreniego można było użyć dla przekonania niektórych najbardziej idealistycznie ustawionych ludzi w zdominowanej przez chrześcijan Ameryce? Oto znów dokładne słowa Weishaupta:
Jezus z Nazaretu, Wielki Mistrz naszego Zakonu, pojawił się w czasie, gdy świat znajdował się w skrajnym nieładzie, i wśród ludu, który przez wieki jęczał w jarzmie niewoli. Udzielał on temu ludowi lekcji rozumu. Aby działać skuteczniej, uciekł się on do pomocy Religii – obiegowych opinii – łącząc w bardzo zręczny sposób swoje tajemne nauki z religią ludową... Ukrywał on drogocenny sens i konsekwencje swoich nauk, lecz odkrył je w pełni kilku wybranym. Kilku wybranych otrzymało te nauki w tajemnicy i przekazało je dalej nam poprzez wolnomularzy12.
Ta sprytna taktyka zdolna była zwieść większość elit Rewolucji Amerykańskiej, jak również dzisiejszych masonów chrześcijan, stwarzając pozory, jakoby masoneria stanowiła zbawienie chrześcijaństwa oraz obiecując wolność i szczęście dla ludzkości. Profesor John Robison, współczesny Weishauptowi znawca masonerii z końca XVIII wieku, nie dał jednak się oszukać: „Szczęście ludzkości, tak jak chrześcijaństwo Weishaupta, było tylko narzędziem, z którego Regenci [rada kierująca Iluminatami] zrobili igraszkę"13.
Choć tajne towarzystwa były generalnie zdolne ukierunkowywać zmiany polityczne w Ameryce kolonialnej, religijną orientację ogromnej większości społeczeństwa stanowiło chrześcijaństwo. Istotnie, zdaniem zajmującego się Konstytucją uczonego Johna W. Whiteheada, gdy w 1787 r. przyjmowano Konstytucję, ludność Stanów Zjednoczonych liczyła około 3 miliony 250 tysięcy ludzi, z czego co najmniej 2 miliony stanowili chrześcijanie14.
25 kwietnia 1799 r. dr Jedediah Morse, czołowy geograf rewolucyjnej Ameryki i ojciec Samuela Morse'a, wynalazcy telegrafu, trafnie wyjaśniał, na czym polega związek pomiędzy chrześcijaństwem a wolnością od despotyzmu:
Dobroczynnemu wpływowi chrześcijaństwa zawdzięczamy ten stopień wolności obywatelskiej i politycznej oraz szczęśliwości społecznej, jakim cieszy się obecnie ludzkość. W miarę tego, jak w każdym narodzie coraz mniej jest właściwych efektów działania chrześcijaństwa, czy to przez zepsucie jego nauk, czy też przez zaniedbanie jego instytucji, w tej samej mierze naród ten odstępuje od błogosławieństw prawdziwej wolności, zbliżając się ku niedolom zupełnego despotyzmu15.
Pogląd ten był szeroko wyznawany w koloniach. Biblia uchodziła wręcz za wielki podręcznik polityczny patriotów. W 1777 r. Kongres Kontynentalny polecił Komisji Handlowej sprowadzenie z zagranicy dwudziestu tysięcy egzemplarzy Biblii16. W nauce czytania często posługiwano się tekstem Biblii. Gdy zaczęto wydawać czytanki, takie jak Elementarz Nowej Anglii (New England Primer), to przeważał w nich materiał ze źródeł biblijnych.
Słynny orator i prawnik Daniel Webster, przemawiając w 1820 r. w Plymouth w stanie Massachussets z okazji obchodów dwudziestolecia pierwszego lądowania Pielgrzymów, zakończył swoją mowę napomnieniem:
Na koniec – nie zapominajmy o religijnym charakterze naszych początków. Nasi ojcowie zostali tu przywiedzeni przez ich wysoką cześć dla religii chrześcijańskiej. Podróżowali oni według jej światła i trudzili się w jej nadziei. Pragnęli wcielić jej zasady w podstawy swojej społeczności i przeniknąć jej wpływem wszystkie instytucje obywatelskie, polityczne i literackie. Pielęgnujmy te uczucia i rozciągajmy ten wpływ jeszcze dalej z pełnym przekonaniem, że najszczęśliwszym społeczeństwem jest społeczeństwo, które w najwyższym stopniu podziela łagodnego i pokojowego ducha chrześcijaństwa17.
Choć większość najważniejszych przywódców Rewolucji Amerykańskiej stanowili masoni, chrześcijaństwo wywierało wpływ równie silny a przeciwstawny. Dobrym przykładem dwoistości była walka o brzmienie Deklaracji Niepodległości.
Thomas Jefferson udał się na Drugi Kongres Kontynentalny z zawartymi w jego pierwszym szkicu Deklaracji Niepodległości odniesieniami do „Boga natury" – tradycyjnego pojęcia deistycznego, wziętego z ateistycznych dzieł filozofa francuskiego Jana Jakuba Rousseau (1712-1778), którego wpływy w europejskich lożach tajnych towarzystw sięgały wówczas zenitu.
Delegaci na Kongres byli jednak w przeważającej mierze chrześcijanami i wkrótce dokonali zmian w projekcie Jeffersona, włączając takie kompromisowe sformułowania, jak „odwołując się do Najwyższego Sędziego Świata" i „z mocną wiarą w protekcję Opatrzności Bożej". Jest to dalekie od bezpośredniego odwołania się do w pełni chrześcijańskiego charakteru kraju, jakim była wówczas Ameryka, lecz wpływ towarzystw tajnych sprzeciwił się włączeniu bezpośrednich odniesień do chrześcijaństwa na zasadzie wpojenia nowemu narodowi ducha „religijnej tolerancji" czy neutralności.
Inny ważny bój o brzmienie Deklaracji Niepodległości rozegrał się wokół jeffersonowskiej formuły „Życie, Wolność i Poszukiwanie Szczęścia". Niewielu ludzi zdaje sobie dziś sprawę z tego, że była to subtelna manipulacja, dokonana z prawdziwą dewizą ówczesnej Ameryki kolonialnej. Wszędzie w koloniach dewizą było: „Życie, Wolność i Własność".
Ogromna większość kolonistów przybyła z warunków względnego poddaństwa w Europie. Niewielu tylko posiadało jakąś własność w odpowiednim „starym kraju". Pojęcie indywidualnego posiadania własności traktowano jako czynnik o życiowym znaczeniu dla wolności osobistej. Według tego, co pisał James Madison w eseju zatytułowanym „Własność":
Jednym słowem, tak jak się mówi, że człowiek ma prawo do swojej własności, tak też można równie dobrze powiedzieć, że ma on tytuł własności w odniesieniu do swoich praw... Rząd ustanawiany jest dla ochrony własności każdego rodzaju...18
W 1765 r. zawołaniem bojowym tych, którzy sprzeciwiali się ustawie o opłatach stemplowych [bulwersująca kolonistów amerykańskich ustawa brytyjska wprowadzająca opodatkowanie wszelkich dokumentów prawnych – przyp. tłum.] było „wolność, własność i precz ze stemplami!"19. Wszędzie w koloniach „życie, wolność i własność" wypowiadano jako pojedyncze pojęcie. Było to przynajmniej częściowo wynikiem wpływu filozofa angielskiego Johna Locke'a, którego dzieła były szeroko czytane w koloniach. W swoim słynnym traktacie O rządzie obywatelskim [Of Civil Government], opublikowanym w roku 1689, Locke mówił o ludzkim „życiu, wolnościach i majątkach, które określam ogólną nazwą własności". Twierdził on, że „dlatego wielkim i głównym celem, dla którego ludzie łączą się ze sobą we wspólnoty i poddają rządowi, jest ochrona ich własności"20.
Locke tłumaczył, że dziesiąte przykazanie zabrania pożądać własności innej osoby, a ósme przykazanie – „Nie kradnij" – ustanawia, że ludzie mają zapewnione biblijne prawo posiadania własności. Locke tłumaczył:
Choć Ziemia i wszystkie stworzenia niższego rzędu są wspólne dla wszystkich, to jednak każdy człowiek ma własność we własnej osobie: nikt nie ma do niej prawa, tylko on. Trud jego ciała i praca jego rąk, możemy powiedzieć, są jego na własność. Gdy zatem usuwa on cokolwiek ze stanu dostarczonego przez naturę bądź pozostawia w nim, to włożył on w to swój trud i dołączył do tego coś własnego, i dlatego czyni to swoją własnością21.
W 1774 r. pierwszym ustaleniem Deklaracji i postanowień Pierwszego Kongresu Kontynentalnego (Declaration and Resolves of the First Continental Congress) było, że kolonie „są uprawnione do życia, wolności i własności...". W niespełna dwa lata później mistrzowskie dzieło Jeffersona zdołało po raz pierwszy zmienić tę formułę na „życie, wolność i poszukiwanie szczęścia" i tak było odtąd w Stanach Zjednoczonych już zawsze.
Idealny rząd, do którego dążyli Locke i Madison, to rząd ochraniający indywidualną własność prywatną. To wpływ iluminizmu – nie tylko Iluminatów, lecz zasad, na których opierały się wszystkie towarzystwa tajne – przyniósł Ameryce rząd opanowany przez lichwiarski system bankowości centralnej i towarzyszące mu opodatkowanie karne.
William T. Still
przełożył Zbigniew Bereszyński
1.) Z inskrypcji przy wejściu do Masońskiego Centrum Pamięci Narodowej George’a Washingtona w Aleksandrii, Wirginia.
2.) Robert W. Lee, The 250th Anniversary of the Birth of George Washington, „American Opinion”, luty 1982, s. 110.
3.) John C. Fitzpatrick, Writings on Washington, Waszyngton DC, US Government Printing Office, 1940, v. 6, s. 452-453.
4.) Nesta H. Webster, World Revolution, Devon, Wlk. Brytania, Britons Publishing Co, wydanie z 1971, pierwodruk 1921, s. 8.
5.) Nesta H. Webster, World Revolution, Devon, Wlk. Brytania, Britons Publishing Co, wydanie z 1971, pierwodruk 1921, s. 8.
6.) Manly P. Hall, America’s Assignment with Destiny, Los Angeles, The Philosophical Research Society, 1951, s. 49-50.
7.) Holy Bible, Masonic Edition, Cyclopedic Indexed, John. A. Hertel Co, 1951, s. 6.
8.) „Masonry in America”, artykuł redakcyjny, New Age, kwiecień 1940, s. 202.
9.) Hall, America’s Assignment, s. 95.
10.) Bernard Fay, Revolution and Freemasonry – 1680-1800, Boston, Little Brown and Co, 1935, s. 238-239.
11.) John Robison, Proofs of Conspiracy, Boston, Western Islands edition, 1967; pierwodruk Nowy Jork, George Foreman, 1798; s. 64.
12.) Ibid., s. 92
13.) Ibid., s. 125.
14.) Verna Hall, Christian History of the Constitution of the United States of America: Chirstian Self-Government with Union, San Francisco, The Foundation for American Christian Education, 1979, s. 248A.
15.) Ibid., s. 22.
16.) Ibid., s.9.
17.)
18.) Verna Hall, s. 248A.
19.) Ibid., s. 300.
20.) Marshall Foster i Mary Ellen Swanson, The American Covenant, the Untold Story, Thousand Oaks, CA, The Mayflower Institute, 1981, s.
21.) Verna Hall, s. 64.