W latach 1990-1993 rozgrywają się kluczowe dla Polski i jej przyszłości sprawy. W tych latach odwiedzają nasz kraj najwyżsi rangą masoni, reprezentujący centralę masonerii rytu francuskiego, czyli Wielki Wschód Francji. W maju 1990 r. pojawia się w Polsce Dider Śniadech, wysłannik francuskiej Loży Wielkiego Wschodu. Stwierdza on w wywiadzie udzielonym „Życiu Warszawy" (wywiad przeprowadza Olgierd Budrewicz, późniejszy prezes Rotary Club), że w Polsce nie ma lóż masońskich, a on przyjechał tutaj, aby je założyć1. Wszystko wskazuje jednak na to, że cel jego przybycia do Polski był w istocie inny.
W kwietniu 1991 r. przyjeżdża do Polski z kilkudziesięcioosobową świtą sam Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Francji, Jean-Robert Ragache. W marcu 1993 r. przybywa do Warszawy Jacques Orefice, Zastępca Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Francji, odpowiedzialny za kontakty z Polską. Okazuje się, że to jest już jego piąta wizyta w Polsce w ostatnim czasie. Opowiada on na konferencjach prasowych o sile masonerii, którą reprezentuje. Mówi o jej nieustannej obecności w Polsce mocno podkreślając, że jej odrodzenie nastąpiło w naszym kraju w 1961 r. Wszystko wskazuje zatem na to, że w tym okresie dokonywane są ważne ustalenia i prowadzone są liczne konsultacje polskich masonów rytu francuskiego z centralą.
Jak się wydaje, można postawić wielce prawdopodobną hipotezę, że największą siłą w WSI (Wojskowe Służby Informacyjne) była masoneria rytu francuskiego, obecna wcześniej w komunistycznych wojskowych służbach specjalnych od momentu ich powstania, zwiększająca wciąż, od końca lat sześćdziesiątych, swoje wpływy, liczbę swoich agentów i szeroko rozumiany stan posiadania. To ta masoneria umocowana w takim miejscu stworzyła warunki już pod koniec lat pięćdziesiątych XX wieku dla rozwoju w Polsce masonerii rytu szkockiego i zdobycia przez nią swoistego monopolu na opozycję w PRL-u.
To ona była, jak dzisiaj sądzę, akuszerem okrągłego stołu, planowała zmiany po 1989 r., dbała, by wszystko przebiegało zgodnie z planem i sterowała całym procesem przemian w mediach, gospodarce i polityce, by wreszcie rozpocząć ostateczny demontaż państwa polskiego i pozbawić je już nie tylko niepodległości, ale i resztek suwerenności. To ona, jak dzisiaj uważam, stała za zabójstwem syna Bolesława Piaseckiego, ks. Jerzego Popiełuszki i zabójstwami innych kapłanów.
To ona, doprowadzając do zyskania w Polsce po 1989 r. władzy przez „szkotów", czekała na to, że po wykonaniu „brudnej" roboty skompromitują się i będą musieli odejść zostawiając jej miejsce – pole przygotowane do ostatecznej realizacji jej planu.
Wojskowy kontrwywiad zawsze charakteryzowała tendencja do mnożenia na wielką skalę swoich tajnych współpracowników (TW). Polacy mają dziś świadomość, że w Polsce było wielu agentów SB. Prawie jednak nie ma świadomości o ilości agentów WSW (Wojskowa Służba Wewnętrzna). Dobrze poinformowani twierdzą, że było ich co najmniej kilkadziesiąt tysięcy.
Sądzę, że zakładano, iż będzie się z tych tajnych współpracowników korzystać po upadku państwa komunistycznego. Z tego powodu „większość archiwów wojskowych została zniszczona", a te, które przetrwały do dziś są niedostępne praktycznie dla nikogo. „Ujawnienie najtajniejszych dokumentów wojskowych służb specjalnych – pisze Leszek Misiak2 – znajdujących się w zbiorze zastrzeżonym, całkowicie zmieniłoby obraz najnowszych dziejów Polski. Gen. Dukaczewski przekazując archiwalia do Instytutu Pamięci Narodowej, wiele z nich opatrzył klauzulą zbiór zastrzeżony szefa WSI (oficjalnie wnioskował o to szef MON, a zatwierdzał prezes IPN), zabezpieczając układ III RP przed ujawnieniem prawdy o przemianach w Polsce po 1989 r.(...) Udział oficerów kontrwywiadu w sprawie ks. Jerzego Popiełuszki nie był działaniem odosobnionym. Dziś ci ludzie są całkowicie bezkarni. Dzięki umieszczeniu ich w zbiorze zastrzeżonym – zostali wyłączeni spod lustracji, rządzą polskim biznesem, gospodarką, mediami i z tylnego siedzenia politykami układu III RP".
Już w 2010 r. obserwując to, co dzieje się w Polsce, zacząłem podejrzewać, że w naszym kraju działa od jakiegoś czasu specjalna loża rytu francuskiego, którą ze względu na jej cel można by nazwać Lożą P3. Wydarzenia w latach 2011 i 2012 jeszcze mnie w tym podejrzeniu upewniły. Co to miałaby być za loża i jaki byłby jej cel? Dlaczego miałaby powstać i to właśnie teraz?
Loża P3 to loża, której celem byłoby zaplanowanie i przeprowadzenie faktycznego przejęcia władzy politycznej w Polsce. P3 uzyskałaby pełną kontrolę nad państwem, gospodarką i mediami oraz zrealizowała w przyspieszonym tempie podstawowe cele masonerii rytu francuskiego – wdrożenie „ducha" Rewolucji Francuskiej, czyli tzw. świeckie państwo ze wszystkimi jego „dobrodziejstwami", zepchnięcie Kościoła do „zakrystii", drastyczne ograniczenie demokracji i swobód obywatelskich. Jej powstanie związane byłoby, moim zdaniem, z faktem rozwiązania WSI.
Rozwiązanie WSI oraz praca komisji weryfikacyjnej zagroziły, jak wszystko na to wskazuje, fundamentalnym interesom masonerii rytu francuskiego i prawdopodobnie mogły pociągnąć katastrofalne dla niej skutki – ujawnić coś, co mogłoby stanowić dla niej i związanych z nią osób wręcz śmiertelne zagrożenie. Powołano zatem P3, by w pierwszym rzędzie nie dopuścić do tego, a następnie raz na zawsze rozwiązać problem. Należy tutaj postawić jeszcze jedną hipotezę: loża P3 powstała i działa w ścisłej współpracy z masonerią rosyjską rytu francuskiego, która skrywa się w rosyjskich wojskowych służbach specjalnych – GRU.
Rosyjska masoneria rytu francuskiego podlegała przez ponad 200 lat swojego istnienia specyficznej ewolucji. Jeśli chcemy się o tym przekonać powinniśmy studiować teksty Aleksandra Dugina. To rosyjski intelektualista umieszczany na trzydziestej szóstej pozycji na liście osób posiadających wpływ na sposób myślenia w Rosji. Jego notę biograficzną znajdującą się w rosyjskiej Wikipedii zaczyna informacja, że jest synem generała GRU (to jakoś bardzo rosyjskie; w Polsce i w Europie biografię zaczyna się od daty urodzenia). Swoją intelektualną, publiczną atywność rozpoczął on w 1991 r. wydając pracę pod znamiennym tytułem „Drogi absolutu". Tytuły jego pozostałych głównych prac też są znamienne: „Misteria Eurazji", „Teoria hiperborejska", „Konserwatywna rewolucja", „Templariusze proletariatu". W 1999 r. rozpoczął wykłady w Akademii Wojskowej Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej. Dugin związany jest przede wszystkim z wojskiem i wyraźnie reprezentuje opcję GRU i, jak wszystko wskazuje, pozostaje w ścisłych kontaktach z jego dowództwem. Najważniejszą pracą Dugina jest, z naszego punktu widzenia, książka pt. „Konspirologia".
Dugin twierdzi w „Konspirologii", że historia świata jest ciągiem, przede wszystkim masońskich, spisków. Te spiski mogą być dobre i złe. Wiele dobrych spisków jest efektem „działalności tajnych organizacji okultystycznych". Jedna z nich kryje się w GRU od początku jej istnienia. GRU zawsze była bowiem przeniknięta przez Tajny Zakon Eurazji i konsekwentnie zmierzała do realizacji idei Eurazji. Dugin tę ideę reprezentuje. Chodzi o to, by wytworzyć Eurazję – jednolite duchowo i kulturowo pogańskie państwo obejmujące Rosję, Chiny, wszystkie narody zamieszkujące na zachód od Uralu, w tym narody słowiańskie i Turcję.
Ta koncepcja zgadza się z przyjmowaną przez masonów wszelkich obediencji koncepcją powstawania państwa światowego, które byłoby federacją pięciu „związków narodów": związku narodów brytyjskich, związku narodów panamerykańskich, związku narodów paneuroazjatyckich (Eurazja), związku narodów paneuroafrykańskich i związku narodów panazjatyckich. Dugin nieco jednak modyfikuje tę wizję. Stwierdza bowiem, że to Amerykanie chcą stanąć na czele państwa światowego i niszczą w tym celu świat przez globalizację i że trzeba z nimi walczyć tak, by to Rosja stała się liderem w tym Związku Wszechświatowym. Najbliższym sojusznikiem Rosji spoza Eurazji mogą być tylko Niemcy. Dugin dużo miejsca poświęca GRU starając się wykazać, że tylko GRU było wierne tej koncepcji i że jest to jedyna organizacja, która może ten proces przeprowadzić.
Oto wypowiedzi Dugina dotyczące Polski, które pojawiły się w wywiadzie udzielonym przez niego Grzegorzowi Górnemu z „Frondy". Pytanie: „Czy są w polskiej tradycji jakieś pierwiastki, które wydają się Panu pociągające?". A oto odpowiedź Dugina: „Myślę, że to, co najlepsze w polskiej historii, to tradycja żydowska w małych miasteczkach wschodniej Polski. Właściwie interesuje mnie w Polsce wszystko, co było antykatolickie: polska masoneria i okultyści, Jan Potocki i Hoene-Wroński, Mienżyński (zastępca szefa Czeka Feliksa Dzierżyńskiego – dop. S. K.) i Dzierżyński... Oni wszyscy wybrali drogę eurazjatycką"4. A oto następne pytanie Górnego: „Słowem, z Pana punktu widzenia korzystne są wszelkie działania antykatolickie w Polsce?". Odpowiedź Dugina: „Dokładnie tak. Trzeba rozkładać katolicyzm od środka, wzmacniać polską masonerię, popierać rozkładowe ruchy świeckie, promować chrześcijaństwo heterodoksyjne i antypapieskie. Gdyby w Polsce działała loża w rodzaju irlandzkiej Złotej Jutrzenki, której liderzy, np. William Butler Yeats5 czy Maud Gonne6, z jednej strony byli katolikami, z drugiej zaś – fanatycznymi okultystami zainspirowanymi kulturą celtycką, to można mieć jakąś nadzieję. Tacy ludzie mogliby rozkładać katolicyzm od wewnątrz i przeorientowywać go w kierunku bardziej hetorodoksyjnym, a nawet ezoterycznym".
Dugin mówi o ścisłej więzi pomiędzy Rosją i Niemcami i o tym, że należy ją maksymalnie pogłębiać. Stawia wreszcie kropkę nad i: „Rosja w swoim geopolitycznym oraz sakralno-geograficznym rozwoju nie jest zainteresowana w istnieniu niepodległego państwa polskiego w żadnej formie. Polska znajduje się w tragicznej sytuacji geopolitycznej. Zarówno oni (tzn. Nowy Światowy Porządek), jak i my (Eurazjaci) chcemy pozbawić was waszego katolicyzmu. Nasza oferta jest jednak lepsza, ponieważ przy nas będziecie mogli przynajmniej rozwijać i realizować swoją słowiańską tożsamość. Im mniej wpływowe są więc siły prowschodnie w lobby antykatolickim, tym wasza sytuacja staje się tragiczniejsza. Mam jednak nadzieję, że pojawią się u was siły ciążące ku eurazjatyzmowi, może nastąpi jakaś synteza skrajnej prawicy ze skrajną lewicą".
Jeżeli Dugin wyraża poglądy, które podzielają wszyscy najważniejsi decydenci rosyjscy, poglądy, których podstawą jest masońska wizja świata i program unicestwienia Polski, to jakiekolwiek stwierdzenia mówiące o przyjaźni i współpracy pomiędzy Polską i Rosją należy zinterpretować jako stwierdzenia kompromitujące i śmieszne lub pachnące zdradą.
W Polsce funkcjonują przynajmniej trzy ośrodki masońskie. Do pewnego momentu były dwa ośrodki: rytu szkockiego i rytu francuskiego. Pierwszy ciążył siłą rzeczy do masonerii anglosaskiej czyli masonerii brytyjskiej i amerykańskiej i był im w znacznym stopniu podporządkowany, a zatem kierował się doktryną wypracowaną przez te ośrodki, a co za tym idzie realizowaną, np. w kwestii polityki zagranicznej, przez rządy Wielkiej Brytanii i USA. Wpływy „szkotów" widać zatem było wszędzie tam, gdzie stosunek do Unii Europejskiej i jej polityki był taki sam jak stosunek Wielkiej Brytanii. „Szkoci" byli też wciąż proamerykańscy.
Masoneria rytu francuskiego z natury powinna wypełniać dyrektywy masonerii francuskiej, a zatem wspierać lewicę i politykę Francji i Niemiec. Wydaje się, że w pewnym momencie zaczęły funkcjonować w Polsce dwa ośrodki tej masonerii. Jeden związany w PRL-u bezpośrednio z PZPR oraz Stronnictwem Demokratycznym był tradycyjnie „francuski" i to on wytworzył oficjalnie zarejestrowaną w sądzie masonerię rytu francuskiego czyli Wielki Wschód Polski.
Drugi, skryty w wojskowych służbach specjalnych, współpracował, siłą rzeczy, ściśle z rosyjską masonerią rytu francuskiego i w pewnym momencie uznał ją za pierwszego partnera (lub nawet ośrodek przywódczy) i stał się przede wszystkim prorosyjski oraz zaczął pracować na rzecz realizacji koncepcji Eurazji. Otwarte pozostaje dla mnie pytanie: na ile francuska masoneria rytu francuskiego współpracuje i dogaduje się z rosyjską masonerią rytu francuskiego?
Być może, że nastąpiło jakieś przeorientowanie będące efektem dogadania się Niemców z Rosjanami, a następnie Francuzami i program wobec Polski nie jest już taki, że ma wtopić się w struktury Unii Europejskiej. Być może masoński (i nie tylko masoński) Zachód znowu sprzedał nas Rosji (i rosyjskiej masonerii) i teraz chodzi tylko o to, by tę transakcję sprawnie i finezyjnie sfinalizować. Loża P3 byłaby to organizacja masońska, której jednym z celów byłoby podporządkowanie Polski Rosji i przekształcenie w niej wszystkiego pod kątem wypracowanej przez rosyjską masonerię rytu francuskiego wizji Eurazji. Być może jest tutaj taka koncepcja, że jeżeli P3 przejmie trwale władzę w Polsce, Rosja „odpuści" i zgodzi się na istnienie i funkcjonowanie państwa polskiego w formie nowej wersji Księstwa Warszawskiego.
Warto też zauważyć, że przedziwne rzeczy dzieją się również w gospodarce. Gospodarkę polską w większości ktoś sobie zawłaszczył, ale nie bardzo wiadomo kto. Teoretycznie znamy nowych właścicieli, ale tylko teoretycznie. Polacy, którzy są właścicielami zachowują się tak jakby w istocie nimi nie byli. Niektóre firmy, przejmujące istotne elementy polskiej gospodarki, mają tak przedziwne powiązania z innymi firmami, tak rozgałęzione i prowadzące do przysłowiowego „donikąd", że już nikt nie jest w stanie stwierdzić, kto jest prawdziwym właścicielem i decydentem. Współwłaścicielami polskiej gospodarki są też międzynarodowe koncerny, które są tworami ponadpaństwowymi, nie podlegającymi w istocie kontroli ze strony żadnego państwa. Nikt też na całym świecie (oprócz oczywiście garstki wtajemniczonych) nie wie, czyją własnością są, tak naprawdę, te koncerny i kto nimi rządzi i nawet już przedstawiciele amerykańskich demokratów zaczynają głośno mówić o tym, że to ubezwłasnowolnia państwa i powoduje, że demokracja w coraz większym stopniu staje się pozorem.
W Polsce już w zasadzie władza nie ma żadnego wpływu na gospodarkę, a ci, którzy gospodarką zarządzają i o których nie wiadomo, kto to tak naprawdę jest, mają coraz większy wpływ na władzę.
W Raporcie Macierewicza pojawia się zarzut, że WSI tworzy, tak na terenie Polski, jak i za granicą, szereg przedsiębiorstw. Na ten zarzut reaguje specjalna komisja powołana w ramach PO, która w 2007 r. wydaje dokument pod redakcją Marka Biernackiego (w latach 1999-2001 był ministrem spraw wewnętrznych i administracji) pt. „Opinia zespołu ekspertów Platformy Obywatelskiej do publikacji Raportu o działaniach żołnierzy i pracowników WSI". W dokumencie tym, który stara się wykazać, że Raport Macierewicza nie ma żadnej wartości i zawiera głównie nieprawdziwe informacje, znajduje się takie oto wyjaśnienie tej kwestii: „Każdy wywiad na świecie buduje sieć firm i instytucji przykrycia zarówno w kraju jak i za granicą, dzięki którym ma możliwość realizacji zadań".
„Eksperci" PO nie kwestionują zatem faktu, że WSI tworzy w Polsce struktury gospodarcze, a tylko uznają, że jest to „normalne". Czy jest to w istocie normalne? Jak długo, do jakiej granicy, można tu mówić o „normalności"? Inaczej mówiąc, jaką część polskiej gospodarki musiałoby przejąć WSI, żeby to było już nienormalne?
Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej piszę i mówię na spotkaniach z czytelnikami o tym, że polskie państwo nie jest już ani niepodległe ani suwerenne. Trzeba mieć jednak świadomość, że państwo może być pozbawione niepodległości i suwerenności stopniowo, i może zachowywać wciąż pewną, coraz mniejszą dozę autonomii. Gdy jednak pewna granica zostanie przekroczona, przestaje ono faktycznie być samodzielnym państwem.
Coś takiego stało się właśnie w 2010 r. Świetnie ujmuje to FYN [autor elektronicznej książki dotyczącej „katastrofy" smoleńskiej pt. „Czerwona strona księżyca", ukrywający się pod pseudonimem FYN (Free Your Mind)]: „Gdyby państwo polskie naprawdę istniało, to nie doszłoby do zamachu na delegację prezydencką, uderzenia w mózg państwa, mózg w postaci ośrodka prezydenckiego, sztabu generalnego, szefa NBP, szefa IPN i wielu innych wysokich urzędników państwowych. Gdyby polskie państwo naprawdę istniało, to gdyby (załóżmy) jakimś jednak sposobem doszło do takiego zamachu – stanęłoby ono twardo w obronie zaatakowanych. Gdyby polskie państwo istniało, a (załóżmy znów) doszłoby do wypadku lotniczego z udziałem takiej delegacji – wysłano by natychmiast wszelkie możliwe służby (taki obowiązek bezzwłocznego uruchomienia pomocy spoczywał m. in. na Siłach Powietrznych), zabezpieczono by teren, przeprowadzono by transparentne i z udziałem najlepszych zachodnich specjalistów śledztwo ws. tragedii – a nie bratano by się ze zbrodniarzami. Polskie państwo obecnie to fikcja".
Jesteśmy dziś, jak wszystko na to wskazuje, pozbawiani niepodległości, suwerenności i elementarnej autonomii przez trzy siły: Unię Europejską, Rosję i masonerię. Czy to tak właśnie wygląda nowy rozbiór Polski?
Stanisław Krajski
Artykuł stanowią fragmenty książki autora pt. „Masoneria polska 2012", która ukazała się w Wydawnictwie św. Tomasza z Akwinu w Warszawie.
1.) O. Budrewicz, Masoni w Warszawie. Rozmowa z Diderem Śniadechem, wysłannikiem Loży Wielkiego Wschodu Francji, Życie Warszawy, 15.5.90, s. 3.
2.) L. Misiak, Superkrytyka Kiszczaka, Gazeta Polska z 23.11.2009.
3.) Por. Epiphanius, Ukryta strona dziejów. Nowy Porządek Świata. Nowy Ład Ekonomiczny. Globalizm. Masoneria i tajne sekty, tłumaczenie J. W., Komorów 2009, s. 580.
4.) Czekam na Iwana Groźnego, rozmowa z Aleksandrem Duginem, rozmawiał: Grzegorz Górny, Fronda 11-12, 1998 (Moskwa, marzec 1998).
5.) William Butler Yeats (1865-1939) – poeta, dramaturg i filozof irlandzki, piszący po angielsku. Motywy swych utworów czerpał z wczesnośredniowiecznej literatury irlandzkiej i folkloru, pozostawał jednocześnie pod wpływem okultyzmu, prerafaelitów i francuskiego symbolizmu. Laureat literackiej Nagrody Nobla w 1923 r. (przyp. red.)
6.) Maud Gonne (1886 – 1953) – irlandzka aktorka i działaczka, którą Yeats poznał w 1889 r. i zakochał się w niej. W ciągu czternastu lat wielokrotnie się jej oświadczał, zaś ona za każdym razem go odrzucała (przyp. red.)