Od Redakcji:
Publikujemy artykuł Marcina Kubickiego, który nadesłany został do naszej Redakcji w maju 2000 roku. Uznaliśmy, że może on zainteresować naszych czytelników. Artykuł mówi o tzw. długu wewnętrznym. W istocie nie jest to dług, tylko tworzenie pieniądza przez państwowy bank centralny.
Doktryna Kredytu Społecznego mówi o tym, że pieniądze, w tym i te przeznaczone na działalność państwa i na inwestycje realizowane przez budżet, muszą być tworzone bez odsetek przez państwowy bank narodowy. W ten sposób zlikwidowany zostaje mechanizm zadłużenia, kredyt przestaje być emitowany w postaci długu, a pieniądz wykonuje swój normalny obieg i powraca do banku, gdzie zostaje po prostu zlikwidowany (skreślony). Całkowita siła nabywcza, czyli ilość pieniądza w rękach ludzi jest zawsze zrównoważona przez całkowitą cenę usług i dóbr konsumpcyjnych sprzedawanych na rynku. W systemie Kredytu Społecznego rząd nie musi pożyczać pieniędzy z żadnych prywatnych banków i płacić za to odsetki, rząd sam tworzy pieniądze dla kraju i są one tworzone bez odsetek.
Artykuł Marcina Kubickiego mówi o pieniądzu tworzonym na potrzeby wewnętrzne. W systemie Kredytu Społecznego pieniądze byłyby tworzone przez państwowy bank centralny na wszystkie potrzeby.
–––––––––––––––––
Niekiedy biorę udział w spotkaniach, których tematem są zagadnienia polityczne, społeczne i gospodarcze. Prelegentami są najczęściej utytułowani doktorzy nauk, profesorowie wyższych uczelni oraz politycy. Poziom intelektualny tych spotkań jest dość wysoki i wielu rzeczy można się nauczyć. Zdarzają się jednak takie sytuacje, kiedy pomiędzy prelegentem a słuchaczami brak jest więzi merytorycznej. Uwidacznia się to w dyskusji, gdy dyskutanci mówią innym językiem niż prelegent i o czymś innym. Jeszcze gorzej jest wtedy, gdy prelegenci i dyskutanci odchodzą od pojęć merytorycznych i używają języka współczesnej, liberalnej propagandy. Tym nieporozumieniom, z pozycji bezstronnego słuchacza, chciałbym poświęcić kilka uwag.
Na początek pragnę zwrócić uwagę na takie zjawisko ekonomiczne jak zadłużenie wewnętrzne państwa, które dzisiaj rozumiane jest rozmaicie. Temat ten ma znaczenie szczególne, ponieważ wewnętrzne zadłużenie państwa przestało w Polsce istnieć KONSTYTUCYJNIE. Może się to komuś wydawać jakimś niesamowitym kuriozum, ale nie sejmowym politykom, którzy w 1997 roku uchwalili nową Konstytucję RP.
Konstytucja RP z 1997 roku w Rozdziale X poświęconym finansom publicznym zawiera 21 punktów nie regulujących spraw finansowych państwa w sposób konkretny. Sprawy te mają być regulowane przez ustawy, czyli pozakonstytucyjnie. Konkretnie brzmi tylko jeden punkt. Jest to punkt 2 z art. 22O. Cytuję: "Ustawa budżetowa nie może przewidywać pokrywania deficytu budżetowego przez zaciąganie zobowiązania w centralnym banku państwa." Według art. 221 Radzie Ministrów przysługuje inicjatywa ustawodawcza, ale tylko w sprawie zaciągania długu publicznego.
Dług publiczny to jednak nie to samo, co zadłużenie wewnętrzne, czyli dług wobec własnego banku centralnego. Dług publiczny to zobowiązanie finansowe wobec wierzycieli niepaństwowych, a więc dług, który trzeba spłacić realnie wraz z odsetkami, nie można go wystornować, czyli skreślić u wierzyciela i u dłużnika bez uiszczenia należnej wierzycielowi umownie kwoty pieniężnej lub bez wykonania innego zobowiązania, np. zobowiązania natury politycznej.
Pomimo różnic pomiędzy zadłużeniem wewnętrznym a publicznym, o zadłużeniu wewnętrznym państwa mówi się i dzisiaj, gdy ma się na uwadze długi zaciągnięte przez budżet państwa u osób fizycznych lub osób prawnych, które instytucjami państwowymi nie są i gdy zadłużenie wewnętrzne państwa zaistnieć konstytucyjnie już nie może.
O co więc chodzi? Skąd to mieszanie pojęć?
Zadłużenie wewnętrzne państwa jest kategorią ekonomiczną, która wprawdzie nie doczekała się bogatej literatury naukowej, a nawet nie zasłużyła sobie na skromne miejsce w encyklopediach ekonomicznych, ale ma wielkie znaczenie, w gospodarczej praktyce.
Istotą zadłużenia wewnętrznego państwa jest to, że państwo pożycza pieniądze w swoim własnym banku. Oczywiście, że sposób tego pożyczania jest wyraźnie zinstytucjonalizowany. Pożycza bowiem budżet państwa lub odpowiedni organ państwowy w centralnym państwowym banku upoważnionym do emisji i likwidacji pieniądza. Ta wewnętrzność polega więc na tym, że państwo samo kreuje potrzebny mu pieniądz. Jest to rodzaj samofinansowania swojej własnej działalności bez potrzeby zaciągania długów zewnętrznych, publicznych, u osób, które stają się wierzycielami. Dług zaciągnięty przez państwo, np. przez jego budżet, u osób prywatnych lub w instytucjach niepaństwowych, w kraju lub za granicą, nie jest zadłużeniem wewnętrznym, lecz zewnętrznym, rodzącym zobowiązania wobec wierzycieli. Różnica pomiędzy zadłużeniem wewnętrznym a zewnętrznym polega na tym, że pierwsze nie pociąga za sobą finansowych i politycznych zobowiązań państwa, a drugie naraża państwo na takie zobowiązania. Co więcej, zadłużenie wewnętrzne umożliwia realizację zadań państwa korzystnych dla podatników bez obciążania ich kosztami kredytów, podczas gdy koszty kredytów zewnętrznych ponoszą zawsze podatnicy.
Różnica pomiędzy zadłużeniem wewnętrznym a publicznym polega również na tym, że pierwsze umożliwia czasowe kreowanie popytu, gdy go na rynku brakuje, a drugie może popyt rynkowy czasowo zmniejszać przez wykupienie emitowanych przez państwo oprocentowanych papierów wartościowych i ich sprzedaż państwu w terminie późniejszym.
Przyczyną wewnętrznego zadłużenia państwa może być finansowanie zadań państwa realizowanych przez jego budżet, ale może ono powstać także w celu sfinansowania zadań państwa realizowanych bezpośrednio przez bank centralny, państwowy, w formie udzielanych kredytów bankowych. Omówmy przykładowo obie te formy.
Pierwsza z nich ma miejsce wtedy, gdy państwo prowadzi politykę interwencjonizmu państwowego i gdy realizuje tę politykę w pewnym zakresie przez budżet państwa. Załóżmy, że budżet państwa ma odegrać rolę inwestora w tych sektorach gospodarki, które wykazują opóźnienie w rozwoju w stosunku do notowanych na rynku potrzeb społeczeństwa, a które nie znajdują się w polu widzenia inwestorów prywatnych. Załóżmy też, że istnieją materialne warunki do zrealizowania tych państwowych inwestycji, np. potencjalne możliwości w dziedzinie wytwórczości dóbr inwestycyjnych, zatrudnienia dodatkowej siły roboczej itp. W sytuacji, gdy takimi inwestorami nie jest zainteresowany kapitał prywatny, najlepszym rozwiązaniem jest stworzenie kapitału „zastępczego" przez wewnętrzne zadłużenie państwa, czyli wykreowanie przez centralny, państwowy bank emisyjny siły nabywczej, która przez budżet państwa sfinansuje te niezbędne inwestycje. Jeżeli po realizacji zamierzonych inwestycji powstanie pożądana podaż towarów lub usług, przez nowe zatrudnienie pojawi się dodatkowy popyt, a same inwestycje staną się kapitałem realnym, to wykreowany przez bank emisyjny kapitał finansowy, który czasowo zasilał budżet, można wystornować [wykreślić] zarówno po stronie banku jak i budżetu.
Korzyść z takiego zadłużenia jest ewidentna, a samo zadłużenie po spełnieniu swojej roli kapitału zastępczego, czy też kapitału tymczasowego, przez jego wystornowanie [wykreślenie] w banku i w budżecie po prostu znika.
W podobny sposób może korzystać z tej formy zadłużenia wewnętrznego państwowy bank emisyjny w celu sfinansowania rozwoju budownictwa mieszkaniowego. W tym przypadku wyemitowany pieniądz bank może pożyczyć np. specjalnie powołanemu funduszowi rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Po zrealizowaniu całego przedsięwzięcia pożyczkę bankową można wystornować [wykreślić], a zbudowane domy przekazać na własność ich użytkowników.
Ależ to proste, mógłby ktoś rzec.
Tak, to proste, ale nie wtedy, gdy istnieje konstytucyjny zakaz tworzenia kapitału celowego metodą zadłużenia wewnętrznego państwa. Komu zatem potrzebny jest ten konstytucyjny zakaz?
Teraz, chcąc zdobyć pieniądze, rząd musi zadłużać realnie cały naród przez zaciąganie pożyczek w zagranicznych bankach i przez emisję kosztownych obligacji, bonów skarbowych i podobnych papierów wartościowych.
To, że obligacje lub inne papiery wartościowe są emitowane i sprzedawane w Polsce wcale nie oznacza, że powstający w ten sposób dług publiczny jest zadłużeniem wewnętrznym. Papiery wartościowe są przedmiotem obrotu i można mieć prawie stuprocentową pewność, że ich nabywcami będą głównie podmioty zagraniczne. Gdyby nawet nabywcami tych papierów byli Polacy, to na przykładzie obrotu świadectwami Narodowych Funduszy Inwestycyjnych można przewidywać, że polska bieda zmusiłaby ich do sprzedaży tych papierów nabywcom zagranicznym. Dług publiczny krajowy szybko przeobraziłby się w zadłużenie zagraniczne. Tak więc dług publiczny nie ma cech zadłużenia wewnętrznego i dlatego nazywany jest, zgodnie z jego istotą, długiem publicznym, krajowym lub zagranicznym.
Można śmiało powiedzieć, że dzisiaj jednym z najważniejszym hamulców gospodarczego i społecznego rozwoju Polski jest Rozdział X Konstytucji RP z 1997 roku, a szczególnie art. 220, który powinien być w trybie pilnym anulowany.
Miary dopełnia konstytucyjny zapis zawarty w art. 216 p. 5, który zabrania również zaciągania długu publicznego, jeżeli miałby on przekroczyć trzy piąte wartości rocznego produktu krajowego brutto. Ten artykuł powinien być z Konstytucji wykreślony ze względów merytorycznych. Nie chcę wdawać się w tym miejscu w rozważania na temat, czym jest produkt krajowy brutto, ale z całą pewnością jest on wartością nie nadającą się do określania wielkości deficytu w budżecie państwa, ponieważ pomiędzy deficytem budżetowym a produktem krajowym brutto nie ma korelacji ściśle ekonomicznych. To są przecież całkiem różne rzeczy w niczym nie przystające do siebie.
Na zakończenie jeszcze kilka uwag.
1. Bankiem emitującym pieniądze w Polsce może być tylko państwowy, centralny bank emisyjny. Rolę tę powinien pełnić tylko Narodowy Bank Polski. Inne banki takich praw mieć nie mogą, ponieważ ich ingerencja mogłaby destabilizować równowagę rynkową i gospodarczą w Polsce.
2. Pokrywanie deficytu budżetowego przez zadłużenie wewnętrzne powinno mieć miejsce tylko wtedy, gdy nie ma zagrożenia inflacyjnego, tj. wtedy gdy na emitowany pieniądz jest pełne pokrycie w podaży istniejącej na ryku polskim realnie lub podaży mogącej pojawić się potencjalnie, gdy istnieją takie możliwości, np. wywoływanie podaży w konkretnym sektorze przewidywanego popytu, gdy istnieją realne warunki zwiększenia tu produkcji lub usług. Takim sektorem jest np. potencjalny popyt na mieszkania i potencjalne możliwości budowy mieszkań. Tu wdzięczna rola banku w finansowaniu budowy mieszkań kredytami bankowymi.
3. Dzisiaj w polityce finansowej państwa istnieje destrukcyjny splot sprzeczności, który polega na tym, że Rada Ministrów, która powinna prowadzić aktywną politykę gospodarczą państwa nie ma możliwości aktywnego finansowania tej działalności. NBP natomiast może emitować pieniądz i mógłby wspierać działalność gospodarczą rządu, ale zabrania mu tego Konstytucja. Wniosek jest oczywisty: NBP musi podlegać polityce gospodarczej rządu i musi za nią ponosić odpowiedzialność na równi z rządem. Żaden bank nie może być państwem w państwie. Należy więc zwrócić rządowi najważniejszy atrybut jego władzy – panowanie nad finansami kraju.
Marcin Kubicki