French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Polska konstytucja w służbie obcym kapitałom

w dniu niedziela, 01 październik 2000.

O zadłużeniu wewnętrznym

Od Redakcji:

Publikujemy artykuł Marcina Kubickiego, który nadesłany został do naszej Redakcji w maju 2000 roku. Uznaliśmy, że może on zainteresować na­szych czytelników. Artykuł mówi o tzw. długu we­wnętrznym. W istocie nie jest to dług, tylko tworze­nie pieniądza przez państwowy bank centralny.

Doktryna Kredytu Społecznego mówi o tym, że pieniądze, w tym i te przeznaczone na działalność państwa i na inwestycje realizowane przez budżet, muszą być tworzone bez odsetek przez pań­stwowy bank narodowy. W ten sposób zlikwido­wany zostaje mechanizm zadłużenia, kredyt prze­staje być emitowany w postaci długu, a pieniądz wykonuje swój normalny obieg i powraca do banku, gdzie zostaje po prostu zlikwidowany (skreślony). Całkowita siła nabywcza, czyli ilość pieniądza w rękach ludzi jest zawsze zrównowa­żona przez całkowitą cenę usług i dóbr konsump­cyjnych sprzedawanych na rynku. W systemie Kredytu Społecznego rząd nie musi pożyczać pie­niędzy z żadnych prywatnych banków i płacić za to odsetki, rząd sam tworzy pieniądze dla kraju i są one two­rzone bez odsetek.

Artykuł Marcina Kubickiego mówi o pieniądzu tworzonym na potrzeby wewnętrzne. W systemie Kredytu Społecznego pieniądze byłyby tworzone przez państwowy bank centralny na wszystkie po­trzeby.

–––––––––––––––––

Niekiedy biorę udział w spotkaniach, których tematem są zagadnienia polityczne, społeczne i gospodarcze. Prelegentami są naj­częściej utytuło­wani doktorzy nauk, profesorowie wyższych uczelni oraz politycy. Poziom intelektualny tych spotkań jest dość wysoki i wielu rzeczy można się nauczyć. Zdarzają się jednak takie sytuacje, kiedy pomiędzy prelegentem a słuchaczami brak jest więzi me­rytorycznej. Uwidacznia się to w dyskusji, gdy dyskutanci mówią innym językiem niż prele­gent i o czymś innym. Jeszcze gorzej jest wtedy, gdy prelegenci i dyskutanci odchodzą od pojęć merytorycznych i używają języka współczesnej, liberalnej propagandy. Tym nieporo­zumieniom, z pozycji bezstronnego słuchacza, chciałbym po­święcić kilka uwag.

Na początek pragnę zwrócić uwagę na takie zjawisko ekono­miczne jak zadłużenie wewnętrzne państwa, które dzisiaj rozumiane jest rozmaicie. Temat ten ma znaczenie szczególne, ponieważ wewnętrzne zadłużenie państwa przestało w Pol­sce istnieć KONSTYTUCYJNIE. Może się to ko­muś wydawać jakimś niesamowitym kuriozum, ale nie sejmowym politykom, którzy w 1997 roku uchwalili nową Konstytucję RP.

Konstytucja RP z 1997 roku w Rozdziale X po­święconym finan­som publicznym zawiera 21 punktów nie regulujących spraw finansowych pań­stwa w sposób konkretny. Sprawy te mają być re­gulowane przez ustawy, czyli pozakonstytucyjnie. Konkretnie brzmi tylko jeden punkt. Jest to punkt 2 z art. 22O. Cytuję: "Ustawa budżetowa nie może przewidywać pokrywania deficytu budżetowego przez zaciąganie zobowią­zania w centralnym banku państwa." Według art. 221 Radzie Ministrów przysługuje inicjatywa ustawodawcza, ale tylko w sprawie zaciągania długu publicznego.

Dług publiczny to jednak nie to samo, co za­dłużenie wewnętrzne, czyli dług wobec własnego banku centralnego. Dług publiczny to zobowiąza­nie finansowe wobec wierzycieli niepaństwowych, a więc dług, który trzeba spłacić realnie wraz z od­setkami, nie można go wystornować, czyli skreślić u wierzyciela i u dłużnika bez uiszczenia należnej wierzycielowi umownie kwoty pieniężnej lub bez wykonania innego zobowiązania, np. zobowiązania natury politycznej.

Pomimo różnic pomiędzy zadłużeniem we­wnętrznym a publicznym, o zadłużeniu wewnętrz­nym państwa mówi się i dzisiaj, gdy ma się na uwadze długi zaciągnięte przez budżet państwa u osób fizycznych lub osób prawnych, które instytu­cjami państwowymi nie są i gdy zadłużenie we­wnętrzne państwa zaistnieć konstytucyjnie już nie może.

O co więc chodzi? Skąd to mieszanie pojęć?

Zadłużenie wewnętrzne państwa jest kategorią ekonomiczną, która wprawdzie nie doczekała się bogatej literatury naukowej, a nawet nie zasłużyła sobie na skromne miejsce w encyklopediach eko­nomicznych, ale ma wielkie znaczenie, w gospo­darczej praktyce.

Istotą zadłużenia wewnętrznego państwa jest to, że państwo pożycza pieniądze w swoim wła­snym banku. Oczywiście, że sposób tego poży­czania jest wyraźnie zinstytucjonalizowany. Poży­cza bowiem budżet państwa lub odpowiedni organ państwowy w centralnym państwowym banku upoważnionym do emisji i likwidacji pieniądza. Ta wewnętrzność polega więc na tym, że państwo samo kreuje potrzebny mu pieniądz. Jest to rodzaj samofinansowania swojej własnej działalności bez potrzeby zaciągania długów zewnętrznych, pu­blicznych, u osób, które stają się wierzycielami. Dług zaciągnięty przez państwo, np. przez jego budżet, u osób prywatnych lub w instytucjach nie­państwowych, w kraju lub za granicą, nie jest za­dłużeniem wewnętrznym, lecz zewnętrznym, ro­dzącym zobowiązania wobec wierzycieli. Różnica pomiędzy zadłużeniem wewnętrznym a zewnętrz­nym polega na tym, że pierwsze nie pociąga za sobą finansowych i politycznych zobowiązań pań­stwa, a drugie naraża państwo na takie zobowią­zania. Co więcej, zadłużenie wewnętrzne umożli­wia realizację zadań państwa korzystnych dla po­datników bez obciążania ich kosztami kredytów, podczas gdy koszty kredytów zewnętrznych pono­szą zawsze podatnicy.

Różnica pomiędzy zadłużeniem wewnętrznym a publicznym polega również na tym, że pierwsze umożliwia czasowe kreowanie popytu, gdy go na rynku brakuje, a drugie może popyt rynkowy cza­sowo zmniejszać przez wykupienie emitowanych przez państwo oprocentowanych papierów warto­ściowych i ich sprzedaż państwu w terminie póź­niejszym.

Przyczyną wewnętrznego zadłużenia państwa może być finansowanie zadań państwa realizowa­nych przez jego budżet, ale może ono powstać także w celu sfinansowania zadań państwa reali­zowanych bezpośrednio przez bank centralny, państwowy, w formie udzielanych kredytów ban­kowych. Omówmy przykładowo obie te formy.

Pierwsza z nich ma miejsce wtedy, gdy pań­stwo prowadzi politykę interwencjonizmu pań­stwowego i gdy realizuje tę politykę w pewnym zakresie przez budżet państwa. Załóżmy, że bu­dżet państwa ma odegrać rolę inwestora w tych sektorach gospodarki, które wyka­zują opóźnienie w rozwoju w stosunku do notowanych na rynku potrzeb społeczeństwa, a które nie znajdują się w polu widzenia inwestorów prywatnych. Załóżmy też, że istnieją materialne warunki do zrealizowa­nia tych państwowych inwestycji, np. potencjalne możliwości w dziedzinie wytwórczości dóbr inwe­stycyjnych, zatrudnienia dodatkowej siły roboczej itp. W sytuacji, gdy takimi inwestorami nie jest za­interesowany kapitał prywatny, najlepszym rozwią­zaniem jest stwo­rzenie kapitału „zastępczego" przez wewnętrzne zadłużenie państwa, czyli wy­kreowanie przez centralny, państwowy bank emi­syjny siły nabywczej, która przez budżet państwa sfinansuje te niezbędne inwestycje. Jeżeli po reali­zacji zamierzonych inwestycji powstanie pożądana podaż towarów lub usług, przez nowe zatrudnienie pojawi się dodatkowy popyt, a same inwestycje staną się kapitałem realnym, to wykreowany przez bank emisyjny kapitał finansowy, który czasowo zasilał budżet, można wystornować [wykreślić] za­równo po stronie ban­ku jak i budżetu.

Korzyść z takiego zadłużenia jest ewidentna, a samo zadłużenie po spełnieniu swojej roli kapitału zastępczego, czy też ka­pitału tymczasowego, przez jego wystornowanie [wykreślenie] w banku i w budżecie po prostu znika.

W podobny sposób może korzystać z tej formy zadłużenia we­wnętrznego państwowy bank emi­syjny w celu sfinansowania rozwoju budownictwa mieszkaniowego. W tym przypadku wyemitowany pieniądz bank może pożyczyć np. specjalnie po­wołanemu funduszowi rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Po zrealizowaniu całego przed­sięwzięcia pożyczkę bankową można wystornować [wykreślić], a zbudowane domy przeka­zać na wła­sność ich użytkowników.

Ależ to proste, mógłby ktoś rzec.

Tak, to proste, ale nie wtedy, gdy istnieje kon­stytucyjny zakaz tworzenia kapitału celowego me­todą zadłużenia wewnętrznego państwa. Komu zatem potrzebny jest ten konstytucyjny zakaz?

Teraz, chcąc zdobyć pieniądze, rząd musi za­dłużać realnie cały naród przez zaciąganie poży­czek w zagranicznych bankach i przez emisję kosztownych obligacji, bonów skarbowych i po­dobnych papierów wartościowych.

To, że obligacje lub inne papiery wartościowe są emitowane i sprzedawane w Polsce wcale nie oznacza, że powstający w ten sposób dług pu­bliczny jest zadłużeniem wewnętrznym. Papiery war­tościowe są przedmiotem obrotu i można mieć prawie stuprocentową pewność, że ich nabywcami będą głównie podmioty zagraniczne. Gdyby nawet nabywcami tych papierów byli Polacy, to na przy­kładzie obrotu świadectwami Narodowych Fundu­szy Inwestycyjnych można prze­widywać, że polska bieda zmusiłaby ich do sprzedaży tych papierów nabywcom zagranicznym. Dług publiczny krajowy szybko przeobraził­by się w zadłużenie zagra­niczne. Tak więc dług publiczny nie ma cech za­dłużenia wewnętrznego i dlatego nazywany jest, zgodnie z jego istotą, długiem publicznym, krajo­wym lub zagranicznym.

Można śmiało powiedzieć, że dzisiaj jednym z najważniejszym hamulców gospodarczego i spo­łecznego rozwoju Polski jest Rozdział X Konstytu­cji RP z 1997 roku, a szczególnie art. 220, który powinien być w trybie pilnym anulowany.

Miary dopełnia konstytucyjny zapis zawarty w art. 216 p. 5, który zabrania również zaciągania długu publicznego, jeżeli miałby on przekroczyć trzy piąte wartości rocznego produktu krajowego brutto. Ten artykuł powinien być z Konstytucji wy­kreślony ze względów merytorycznych. Nie chcę wdawać się w tym miejscu w rozważania na temat, czym jest produkt krajowy brutto, ale z całą pew­nością jest on wartością nie nadającą się do okre­ślania wielkości deficytu w budżecie państwa, po­nieważ pomiędzy deficytem budżetowym a pro­duktem krajowym brutto nie ma korelacji ściśle ekonomicznych. To są przecież całkiem różne rze­czy w niczym nie przystające do siebie.

Na zakończenie jeszcze kilka uwag.

1. Bankiem emitującym pieniądze w Polsce może być tylko państwowy, centralny bank emi­syjny. Rolę tę powinien pełnić tylko Narodowy Bank Polski. Inne banki takich praw mieć nie mogą, po­nieważ ich ingerencja mogłaby destabili­zować równowagę rynkową i gospodarczą w Pol­sce.

2. Pokrywanie deficytu budżetowego przez za­dłużenie wewnętrzne powinno mieć miejsce tylko wtedy, gdy nie ma zagrożenia inflacyjnego, tj. wtedy gdy na emitowany pieniądz jest pełne po­krycie w podaży istniejącej na ryku polskim realnie lub podaży mogącej pojawić się potencjalnie, gdy istnieją takie możliwości, np. wywoływanie podaży w konkretnym sektorze przewidywanego popytu, gdy istnieją realne warunki zwiększenia tu produk­cji lub usług. Takim sektorem jest np. potencjalny popyt na mieszkania i potencjalne możliwości bu­dowy mieszkań. Tu wdzięczna rola banku w finan­sowaniu budowy mieszkań kredytami bankowymi.

3. Dzisiaj w polityce finansowej państwa ist­nieje destrukcyjny splot sprzeczności, który polega na tym, że Rada Ministrów, która powinna prowa­dzić aktywną politykę gospodarczą państwa nie ma możliwości aktywnego finansowania tej dzia­łalności. NBP nato­miast może emitować pieniądz i mógłby wspierać działalność gospo­darczą rządu, ale zabrania mu tego Konstytucja. Wniosek jest oczywisty: NBP musi podlegać polityce gospodar­czej rządu i musi za nią ponosić odpowiedzialność na równi z rządem. Żaden bank nie może być pań­stwem w państwie. Należy więc zwrócić rządowi najważniejszy atrybut jego władzy – panowanie nad finansami kraju.

Marcin Kubicki       

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com