Louis Even
Pod hasłem 'monstrum' czyli 'potwór', słownik Larousse'a daje taką definicję: „Byt, który różni się formą od innych bytów tego samego rodzaju."
Albo jeszcze inaczej: „Osoba działająca wbrew swej naturze, podobnie gdy mówimy o kimś: okrutny potwór."
Nasz system monetarny, nasz system finansowy możemy nazwać właśnie potworem, monstrum. Nie jest on w zgodzie z faktami, nie funkcjonuje jak normalny system pieniężny. Rezultaty jego działania są nienormalne, po prostu – okrutny potwór.
Jest to poważny zarzut.
Przypatrzmy się teraz pewnym trzem rodzinom. Rodzina A jest pozbawiona wszystkiego. Nic ponad to, co jest absolutnie potrzebne do życia i stan tego ubóstwa trwa prawie stale. Rodzice i dzieci bardzo cierpią. Młodzi niemalże wegetują, a ich rodzice robią, co mogą i w konfrontacji z sytuacją muszą niekiedy najpierw sobie samym odmawiać tego, co niezbędne do życia.
Rodzina B posiada troszeczkę więcej. Nie ma tu luksusu, ale jest pewien komfort. Dzieci podobnie jak ich rodzice wiodą uczciwe życie i doceniają to.
Rodzina C posiada stały dochód, co pozwala na utrzymanie domu z klimatyzacją, posiłki planowane zgodnie z wolnym wyborem domowników, nowoczesne meble, czas wolny spędzany na ulubionych zajęciach i wyjazdy na wczasy. Wszyscy członkowie rodziny korzystają z istniejącego dobrobytu, każdy według swych własnych upodobań i motywacji.
Każda z trzech opisanych wyżej rodzin znajduje się w innej sytuacji. Jednakże my nie możemy czynić żadnych wyrzutów ani głowie rodziny A, ani głowie rodziny B, ani też głowie rodziny C. W każdym z tych trzech przypadków, dobra, ich brak lub nadmiar, są dostępne jednakowo dla wszystkich członków rodziny, proporcjonalnie do okoliczności charakterystycznych dla danej rodziny.
Powróćmy jednak do rodziny C. Przypuśćmy, że rodzice zatrzymują dochody dla siebie i zamykają je na klucz, pozostawiając swe dzieci chodzące w łachmanach, źle odżywione, chore i pozbawione opieki lekarskiej, nieświadome i pozbawione prawa do kształcenia się. W zamian za to może pozwolą oni jednej uprzywilejowanej osobie w rodzinie na dostęp do walorów w ilości 100 razy większej, niż jest ona w stanie użyć.
W takim przypadku ludzie powiedzieliby, że rodzice ci są barbarzyńcami wystawiającymi swe dzieci na nieuzasadnione cierpienie. Ich zachowanie to potworność.
Załóżmy teraz, że kierujemy państwem, Kanadą, gdzie pracujący i maszyny mogą dostarczyć wszystko potrzebne do tego, by wszyscy Kanadyjczycy żyli w dostatku. Wprowadzono regulację prawną stanowiącą, że aby wejść w posiadanie dóbr w Kanadzie należy mieć na to zezwolenie to znaczy pieniądze.
Nic w tym złego, regulacja taka pozwala wprowadzić pewien porządek w zakresie dystrybucji.
Ponadto, jeśli ilość pieniędzy w kraju jest równa wartości produkcji, a przy tym jest oczywiste, że poziom dystrybucji zależy wprost od ilości pieniędzy, to można twierdzić, że społeczność takiego kraju wykorzystuje w pełni jego możliwości produkcyjne, a to jest zgodne ze zdrowym rozsądkiem.
Jeśli jednak, zamiast zastosowania regulacji porządkującej dystrybucję, zezwoli się jakimś indywiduom na ograniczanie ilości pozwoleń na kupno (tzn. pieniędzy) według ich własnego widzimisię, jeśli zezwoli się im na zmniejszanie ilości pozwoleń na rzeczy, podczas gdy rzeczy te są w obfitości, to nie jest to już żadna regulacja lecz rozstrój. Jest to zniewolenie większości i jej podporządkowanie woli jakichś dyktatorów.
Ci dyktatorzy pieniądza działają w taki sposób, że zboże pozostaje w spichlerzach, gdy rodzinom brakuje chleba, że produkty wszelkiego rodzaju podlegają akumulacji i zalegają półki magazynów, że produkcja musi być wstrzymywana, podczas gdy istnieje wszędzie pilne zapotrzebowanie na produkty; ci dyktatorzy są dosłownie barbarzyńcami, ich zachowanie to potworność, a tolerowanie tej sytuacji przez rząd to tchórzostwo albo współudział w przestępstwie.
Można powiedzieć, że taki system pieniężny nie działa dla dobra wspólnego. Upośledza on większość, a rażąco niesprawiedliwie faworyzuje pewne jednostki.
Pieniądz taki nie pozostaje w zgodzie z rzeczywistością i z oczywistymi faktami. Nie spełnia on celu, dla którego został wynaleziony. Nie zapewnia on dystrybucji, czyli rozdziału produkcji. Uchyla się on od pełnienia funkcji, która tylko dla niego przecież została zarezerwowana.
„Ci, którzy kontrolują pieniądz i kredyt, stali się panami naszego życia", powiedział Papież Pius XI. Manipulując pieniądzem i kredytem, manipulują oni poziomem naszego życia i ustalają ten poziom znacznie niżej, niż na to pozwalają możliwości kraju.
Zatem nie jest wcale konieczne wyjeżdżać z Kanady gdzieś daleko, aby spotkać się z aktami barbarzyństwa – mamy je tu na miejscu w Kanadzie. Ohydne barbarzyństwo, a przecież cieszy się ono poparciem rządu.
Jakkolwiek wielka byłaby potęga barbarzyństwa i jego popleczników, nawet wobec miecza wzniesionego do góry w ich rękach, miejmy odwagę zakrzyknąć, tak jak to uczynił Jan Chrzciciel: Non licet. Nie wolno.
Non licet! Nie macie prawa, wobec obfitości na ziemi, ograniczać dystrybucji dóbr dla ludzi odczuwających ich brak.
Non licet! Nie macie prawa, obecne rządy krajów, osłaniać swoimi prawami monstra, które wysysają krew z organizmów gospodarczych. Dzieci, kobiety, mężczyźni, którzy chronicznie cierpią z powodu dotkliwych braków wobec oszołamiającej obfitości dóbr, oskarżają was wobec całego rodzaju ludzkiego i wobec Stwórcy, który dał ziemię w posiadanie wszystkim ludziom.
Możecie uciszać głosy, które mogłyby ujawniać wasze nieprawości, poprzez pieniądze i godności, albo poprzez użycie siły w celu zastraszenia lub zemsty. Mimo to znajdą się dusze nieustraszone, które ukażą wam w pełnym świetle dnia wasze zbrodnie obrażające ludzkość i które powtórzą wam, trzęsącym się z wściekłości, następujące słowa: Non licet! Nie wolno! Zostaliście ustanowieni opiekunami i sługami społeczeństwa, a działacie ręka w rękę z jego oprawcami.
Zarówno ci oprawcy jak i wy doczekacie dnia, kiedy rachunki krzywd zostaną wyrównane – przez krzywdzone społeczeństwo prawdopodobnie, przez Boga na pewno.
Louis Even
(Artykuł ze stycznia 1941r.)