French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Prawdziwe oblicze globalizmu spisek ukrytego kółka kierujących globalizmem

Napisał Henryk Wesołowski w dniu sobota, 01 maj 2004.

Wiadomo powszechnie, że w ostatnich dzie­siątkach lat zwiększyła się gwałtownie liczba prze­stępców i różnego rodzaju zboczeńców, zwłaszcza seksualnych. Wiele narodów w krótkim czasie do­prowadzonych zostało do nędzy materialnej (jest to skutek "wyzwalania" narodów i niesienia im "po­mocy" przez międzynarodową finansjerę). Kraje Europy z Polską, na czele mają gwałtowny spadek ludności. Kościół Katolicki, który przez wieki był unikalnym monolitem w doktrynie i moralności, zo­stał zniszczony od wewnątrz. Te i tym podobne alarmujące fakty stany się bodźcem dla wielu na­ukowców, którzy na własny rachunek podjęli wie­loletnie wysiłki, aby dojść prawdy, gdzie jest przy­czyna tego rodzaju zjawisk.

Owocem ich upartych dociekań jest pełna do­kumentacja faktu, że za plecami apokaliptycznych: zniszczeń, morza krwi, łez i cierpienia, stoi bezi­mienna grupa dziesięciu, którzy realizują ponad­czasowy plan zdobycia władzy nad całym światem, jak szeroko udokumentował oficer wojskowy, Texe Marrs, w źródłowej pracy pt. "Circle of Intrigue" (Kółko intrygi) z podtytułem "The Hidden Inner Cir­cle of the Global Illuminati Conspiracy" (Spisek ukrytego kółka kierujących globalizmem ilumina­tów). Niedoszli "właściciele" globu ziemskiego po­dzielili już świat między siebie na dziesięć regio­nów. I nie ich dążenie do zdobycia władzy nad ca­łym światem jest tu głównym problemem. Takie ciągoty miało wielu na przestrzeni dziejów ludzko­ści. Alarmujące zło jest w tym, że narzucany glo­balizm, czyli urządzany na nowo świat nie będzie światem ludzkim.

Źródła zorganizowanego globalizmu

"Jesteśmy wdzięczni pismom: The Washington Post, The New York Times, magazynowi Time oraz innym wielkim wydawnictwom, których dy­rektorzy uczestniczyli w naszych spotkaniach, do­chowując przyrzeczeń, że zachowają milczenie od prawie czterdziestu lat. Dla nas byłoby niemożliwe realizować nasz plan wobec świata, gdybyśmy byli wystawieni na światło publiki podczas tych lat", powiedział Dawid Rokefeler, jeden ze świtowych przywódców globalizmu, już kilkanaście lat temu (James Wardner - "The Planned Destruction of America", s.9).

A jakiż to jest ich plan wobec świata, że muszą się z nim kryć przed publiką? Czyż ludzie kiedy­kolwiek sprzeciwiali się prawdziwym refor­matorom, dobrym planom wielkich przywód­ców, społecznym działaczom, którzy wpro­wadzali zmiany dla dobra ludzi? Czyż nie dlatego kryją się ze swoimi planami i meto­dami ich realizacji, że są one bandyckie, zbrod­nicze, najbardziej antyludzkie, jakie znamy w historii ludzkości?

Opierając się na udokumentowanych faktach i ujawnionych tajnych dokumentach, w naszej serii publikacji pt. "Prawdziwe obli­cze globalizmu", bę­dziemy starali się na­świetlić problem ten z różnych punktów wi­dzenia, aby pomóc naszym Czytelni­kom zająć właściwą postawę wobec zagro­żenia, jakie niesie globalizm dla jednostki, dla ro­dziny, dla narodu i dla całej ludzkości.

Nasilona akcja globalizmu po II wojnie świato­wej wskazuje na to, że kilka dziesiąt­ków lat wstecz niedoszli "właściciele" świata stawiali dwutysięczny rok jako ewentualną datę uchwycenia władzy nad wszystkimi na­rodami i wprowadzenia rządu świa­towego. Zgodnie z ich przewidywaniem – la­ta 90-te XX wieku miały być końcowym etapem re­alizacji planu nakreślone­go przez Adama Weishaupta, przyjętego przez światową hie­rarchię masone­rii w 1776 r. W tym samym roku Weishaupt założył też supertajną orga­nizację pod nazwą "Illuminati" (oświeceni) do realizacji tego planu zdoby­cia wła­dzy nad światem i urządzeniu go na zupełnie in­nych zasadach niż dotychczas.

Wśród wysokich funkcjonariuszy rządo­wych USA, dociekających na wła­sną rękę kulisów poli­tyki światowej, utalentowany dyplomata Gary Kah, który w latach 80-tych XX wieku miał dostęp do najbardziej tajnych dokumen­tów o zna­czeniu kra­jowym i światowym, poświęcił wiele lat, aby po­znać, do czego naprawdę zmierzają twórcy no­wego porządku świata. Owocem jego dociekli­wych badań jest dokumentalna praca pt. "En Ro­ute to Global Occu­pation" (Na drodze do globalnej oku­pacji), gdzie pisze m.in.: "Jeśli ktoś nie jest świa­domy wpływu tajnych stowarzyszeń w świato­wej polityce, takiemu człowiekowi trudno jest uwie­rzyć, że w szyb­kim tempie pchani jesteśmy ku jed­nemu światowemu rządowi przez potężne siły lu­cyfe­ryczne. Siły te, nieprawdopodobnie złe w swoich inten­cjach, spodziewają się wykonać w pylni pod­jęte zadanie w latach dziewięćdziesią­tych" (s.6-7).

Ujawnione dokumenty wykazują, że u podstaw planu nowego porządku świata tkwi obłędna nie­nawiść do Chrystusa (N. Webster – "World Revolu­tion", s.21). Dlatego dyrygenci akcji, zmierzającej do "nowego porządku świata pod panowaniem Lu­cyfera i jego zwolenników", jak nazywa ich po imieniu znany publicysta pochodzenia żydow­skiego, Pat Robertson ("The New World Order", s.37), wysiłki swe kierują głównie przeciwko Ko­ściołowi Katolickiemu, który najpełniej reprezentuje dzieło Chrystusa na ziemi.

Światowa siatka konspiracji

Wspomniany wyżej Texe Marrs – na podstawie zdobytych faktów – ukazuje istnienie olbrzymiej światowej siatki na wszystkich szczeblach władzy i w tysiącach organizacji, siatki kierowanej i kontro­lowanej przez "dzie­sięciu bezimiennych osobni­ków, którzy rządzą światem". Wśród tych dzie­się­ciu rodzina Rotszyldów posiada trzy stałe miejsca, a rodzina Rokefelerów – dwa stałe miejsca (s.19).

Oczywiście, wszyscy oni należą do najwyż­szych władz supertajnej organizacji Iluminatów. Spotykają się tylko prywatnie przy drzwiach za­mkniętych i ustalają plan działania, przekazując go do realizacji swoim agentom i organizacjom roz­sianym po całym świecie. Bezimienna grupka dziesięciu ma bezpośredni kontakt z około trzystu ważnymi osobistościami, tych trzystu ma pod sobą około piać tysięcy wykonawców, a te pięć tysięcy kieruje już dziesiątkami tysięcy wykonawców, z których wielu nie zdaje sobie sprawy, jakie plany realizują i ku czemu zmierza ich praca.

"Konspiracja Iluminatów – pisze Marrs – sta­nowi gigantyczne impe­rium światowe, które koor­dynuje działanie tysięcy znanych polityków, ban­kierów, kierowników korporacji, przywódców ru­chów społecznych oraz przywódców religijnych. Niezmiernie bogaci członkowie grupy dziesięciu swoje pochodzenie i przeznaczenie wywodzą z linii rzekomo bosko-królewskiej. Wyrażają przekona­nie, że ich prawem i obowiązkiem jest być boskimi władcami ludzkości... Hojnie wynagradzają po­słusznych sobie, a niszczą bez­względnie tych, któ­rzy im się sprzeciwiają" (s.16). Autor wykazuje m.in., że John Kennedy zginął dlatego, że nie chciał im się kłaniać nis­ko i być im bezwzględnie uległym (s.17).

Ale nie tylko prezydenci, wiceprezydenci i osoby na najwyższych stanowiskach państwowych mają ścisłe powiązania z "kółkiem" dziesięciu Ilu­minatów. "Dzięki uprzejmości kółka Iluminatów – pisze Marrs – błogo­sławieństwo w postaci pienię­dzy i innych dóbr materialnych spływa także na wiele osobistości ze znanych rzekomo konserwa­tywnych ewangelików, pro­roków New Age, przy­wódców okultyzmu, członków Światowej Rady Ko­ściołów oraz Krajowej Rady Kościołów" (s.27). Ale to "błogosławieństwo" nie spływa na nich za darmo.

"Szczęście" dawane przez czcicieli Lucyfera jest bardzo wymagają­ce. Przyjmując oferowane ci przez nich pieniądze, musisz wyrzec się swo­jej wolności, godności i wiary. Musisz albo zginiesz.

Najnowsze dzieje pokazują, że nie brakuje chętnych, którzy za pieniądze i za "ochłapy" wła­dzy sprzedają swoją ludzką godność, przyjmując uni­żoną postawę pachołków w służbie nieprzyja­ciół Chrystusa. Jim Shaw, któ­ry przeszedł wszyst­kie stopnie w hierarchii masońskiej, pisze o takich: "Nie zdają sobie oni sprawy, że wprzęgnięci są jako pachołkowie Żydów i stali się narzędziem wy­konania ich woli do opanowania świata. Jakie to smutne, gdyż robią to dla lepszego stanowiska, dla pieniędzy, jako prze­ciwnicy Chrystusa" ("Śmier­telna pułapka", s.137).

Generalny przegląd sił globalistycznych

Dziś wiadomo powszechnie, że ONZ od sa­mego jego założenia (1945 r.) pomyślane było przez jego założycieli (globalistów) jako oficjalna orga­nizacja, służąca do stopniowego przekształ­cenia państw i na­rodów w jeden światowy system. Ponie­waż w 1945 roku poczucie odrębności naro­dowych oraz poczucie istniejących niezmiennych praw człowieka, praw nie­zależ­nych od jakiejkol­wiek władzy ludz­kiej, było bardzo silne, dlatego oszuś­ci zakładający ONZ oficjalnie postawili tej or­ganizacji bardzo wzniosłe szlachetne cele – obrona praw człowieka, pokój na świecie i spra­wiedli­wość społeczna. Nie­świadome prawdziwych intencji masy wi­działy w ONZ rozwiązanie wielkich pro­blemów światowych. Jaką rolę pełni ONZ na­prawdę, pisaliśmy przy różnych oka­zjach. Tak zwane "milenijne" spotkanie ONZ w 2000 roku było generalnym prze­glądem, jak daleko narody są przygo­to­wane do przyjęcia rządu światowego.

Dużo ludzi pamięta z telewizji, że w dniach 6-8 września 2000 r. odbyło się w Nowym Jurku mile­nijne spotkanie (szczyt) ONZ. Było to naj­bardziej liczne zgroma­dzenie głów państw, jako przedsta­wicieli central­nej organizacji światowej, funkcjo­nu­jącej pod nazwą Organizacji Narodów Zjednoczo­nych. Jedno z nielicznych wia­rygodnych pism pn. "Wanderer" z 28 września 2000 r. podło, że "przedmiotem spotkania było omówienie ro­li ONZ, jaką powinno pełnić oraz reform, jakie muszą być podjęte, aby ONZ wypełniło swoją misję pokojową i misję obrony praw czło­wieka".

Takie określenie celu tego niezwykłego zgro­madzenia podane było ta­kże w wielkich środkach masowego przekazu. W rzeczywistości inne były cele organizatorów spotkania i kierujących działal­nością ONZ.

Masy oglądające tylko telewizję nie wiedziały, że wtedy w Nowym Jorku głowy państw z całego świata – oprócz oficjalnego spotkania w gmachu ONZ – kilka bloków dalej miały też spotkanie z M. Gorbaczewem, który stoi na czele globalizmu. Na spotkanie z Gorbaczewem dopuszczono dzien­ni­karzy, którzy wypełnili po brzegi obszerną salę w budynku Hilton. Dziwne było tylko to, że o spotka­niu z Gorbaczewem wielkie media nie podały ani słowa. Widocznie kierujący globalizmem uznali, że masy ludzkie nie dojrzały jeszcze do tego, aby ze zrozumieniem przyjąć "szczęście", jakie im przy­gotowują "reformatorzy" świata.

Milenijne spotkanie ONZ było wydarzeniem, które spowodowało lawinę najróżniejszych ko­mentarzy w świecie. Znający bliżej autorytety współczesne wiedzą, że komentarz przedstawi­ciela Watykanu w takich sprawach nale­ży ciągle do najbardziej wiarygodnych wypowiedzi. Poniżej po­dajemy komen­tarz osobistości pierwszej po Pa­pieżu Janie Pawle II.

Komentarz kard. Józefa Ratzingera

Wśród wielu głosów i komentarzy na temat spotkania głów państw w No­wym Jorku – dla chrześcijan i dla wszystkich ludzi myślących – na szcze­gólną uwagę zasługuje krótki komentarz prefekta Kongregacji Doktryny Wia­ry, kard. Józefa Ratzingera, zamieszczony we włoskim piśmie "Avenire" z 15 września 2000 r. Kardynał stwier­dza, że milenijne spotkanie głów państw całego świata w Nowym Jorku, jak też wiele organizowa­nych konfe­rencji międzynarodowych, omawiały i określały "rolę ONZ w wyłaniającym się nowym po­rządku świata".

Kard. Ratzinger, który jest "prawą ręką" Ojca Świętego, zwraca uwa­gę na najważniejszy punkt w ideologii nowego systemu światowego, czyli globa­lizmu. Tą najważniejszą sprawą w globaliźmie jest fakt, że już jaw­nie i oficjalnie głoszone jest inne ro­zumienie człowieka, niż to było uz­nane, spraw­dzone i przyjęte od tysięcy lat. Propaganda globa­lizmu obiecu­je ludziom szczęście tu, na ziemi, bez wysiłku, bez ponoszenia ofiar. Ró­wnocześnie ci sami głosiciele pełnego "szczęścia" na ziemi nie ukrywają – stwierdza dalej kardynał – że zagwa­rantowanie tego szczęścia nie może objąć wszyst­kich ludzi. Chcąc zagwarantować takie szczęście na ziemi, trze­ba wyeliminować z życia tych, którzy są nieproduktywni i potrzebują opie­ki. To załatwi m.in, planowa przymusowa eutanazja.

Drugim istotnym warunkiem szczęścia w glo­baliźmie jest nowy model kobiety, model nakre­ślony na międzynarodowej konferencji kobiet w Beij­ing w Chinach w roku 1995. Według tego no­wego modelu – stwierdza kard. Ratzinger – kobieta ma być wyzwolona z rodziny i z macierzyństwa. Dlate­go globalizm forsuje zniszczenie różnicy pici oraz niczym nie krępowany seks w każdej jego odmianie, nie mówiąc o zabijaniu nienarodzonych dzieci jako czymś normalnym w uszczęśliwianiu kobiety. "W przypadku przekreślenia macierzyń­stwa – powiedział kard. Ratzinger – zagrożone jest całkowi­cie ludzkie życie i nasz osobisty rozwój, oparty na wolności woli".

Dalej kard. Ratzinger zwraca uwagę na znisz­czenie przez ideologię globalizmu tego, co stanowi o naszym człowieczeństwie. W globaliźmie nie ma miejsca na altruizm, na bezinteresowne poświęce­nie się dla dobra in­nych.. W języku popularnym al­truizm nazywa się miłością bliźniego. "Ode­brać człowiekowi perspektywę miłości znaczy zniszczyć człowieczeństwo. Chrześcijanie szczególnie po­winni protestować przeciwko tworzeniu takie­go nowego świata", powiedział na zakończenie kard. Ratzinger.

Przyszłość wyznawców Chrystusa w globa­liźmie

Wezwanie do protestu przeciwko globalizmowi przez prefekta Kongre­gacji Doktryny Wiary jest dużo mówiącym posunięciem najwyższych władz Kościoła Katolickiego. Papież Jan Paweł II zdaje sobie sprawę z tego, że proces tworzenia anty­ludzkiego porządku świata obejmuje nas jak zło­śliwa ośmiornica olbrzymich rozmiarów. Dlatego Ojciec Święty stara się wszel­kimi siłami wpłynąć, aby temu procesowi nadać ludzkie oblicze. Wni­kliwi obserwatorzy przemian współczesnych twier­dzą nawet, że linia działalnoś­ci obecnego Papieża opóźnia bardzo proces globalizacji. Ale oficjalna reakcja globalistów na głosy Ojca Świętego wska­zuje na to, że jest to "głos wołającego na puszczy". Zgodnie z wypowiedzią kard. Ratzingera – dla wy­znawców Chrystusa nie ma przyszłości w zapo­wiadanym globaliźmie.

Globaliści wcale nie kryją się z tym, że chrze­ścijanie (i nie tyl­ko) skazani są na wyniszczenie. Już w 1950 roku w tajnym masońskim piś­mie "New Age" napisano: "Nikt nie wejdzie do nowego po­rządku świata, je­śli nie złoży przysięgi, że bę­dzie czcił Lucyfera (jako boga)". Na to nie może zgodzić się żaden wyznawca prawdziwego Boga, a szcze­gólnie wyz­nawca Chrystusa, który powie­dział: "Kto chciałby ocalić swe życie (kosz­tem swej wiary we Mnie), ten je straci. A kto straci życie swoje dla Mnie i dla Ewangelii, ten odzyska je".

Nadchodzą zapowiedziane czasy wielkiej próby. Będziemy zmuszani do publicznego opo­wiedzenia się za Chrystusem lub przeciwko Niemu. Ci, którzy nie wyrzekną się wiary w Chry­stusa, będą uznani za przeszkodę do pokoju i jed­ności. Tuby rządowe będą grzmieć przeciwko "wrogom" pokoju, podburzając opinię publiczną przeciwko tym, którzy nie uznają globalis­tycznej moralności (podeptanie Przykazań Bożych) i jed­nego lucyferyczne­go kościoła na całym świecie. Wszystko to jest już bardzo blisko i nam nie wolno dać się złapać w si­dła. I nie lękajmy się. "Jeśli Bóg z nami, któż prze­ciwko nam".    cdn.

Henryk Wesołowski

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com