Karol Marks przedstawiany jest przez swoich następców jako ojciec komunizmu. Jednak w rzeczywistości jego teoria materializmu dialektycznego nie była stworzona w celu uwolnienia ludzi od biedy: Marks został zaangażowany przez finansjerę międzynarodową w celu dostarczenia teoretycznego usprawiedliwienia dla jej próby ustanowienia dominacji światowej.
Jest to jeden ze zdumiewających faktów, o których dowiedzieliśmy się czytając wspaniałą 140-stronicową książkę pani Deirdre Manifold: "Karl Marx, True or False Prophet?" (Karol Marks, prawdziwy czy fałszywy prorok?) wydaną przez Firinne Publications, 15 Dalysfort Rd., Galway, Irlandia, w której Marks przedstawiony jest takim, jakim był. Wydawca wymienia pięć punktów: 1. Jego bieda była mitem. W rzeczywistości zaliczał się on do dwóch procent najbogatszych ludzi w Londynie. 2. Zaniedbywał swoją rodzinę. Dwie jego córki i zięć popełnili samobójstwo. 3. Wiedział, że jego teoria materializmu dialektycznego była oszustwem. 4. To jego manifest, a nie religia jest opium dla tych, którzy ten manifest akceptują jako ewangelię. 5. Jego spuścizna, to spuścizna zbrodni masowej.
Poniżej zamieszczamy kilka fragmentów książki "Karol Marks, prawdziwy czy fałszywy prorok?"
A.P.
by Deirdre Manifold
Karol Marks urodził się w Trewirze, w Niemczech, rankiem 5 maja 1818 r. Chociaż wywodził się on z długiej linii rabinów żydowskich, został ochrzczony jako protestant, gdyż jego ojciec Hirschel – prawnik, przeszedł na religię protestancką na krótko przed urodzeniem Karola.
Karol Marks wzrastał jako chrześcijanin... Jego pierwsza pisemna praca nosi tytuł: "The union of the faithful with Christ" (Łączność wierzącego z Chrystusem). W niej możemy znaleźć następujące słowa: "Poprzez miłość Chrystusa zwracamy jednocześnie nasze serca w kierunku naszych braci, którzy są połączeni z nami duchowo i za których On się ofiarował."
Wkrótce po otrzymaniu świadectwa szkolnego, coś dziwnego się z nim [Marksem] stało. Nagle nastąpiła w jego umyśle zmiana i w głęboki sposób i z pasją zaczął występować przeciwko wszystkim religiom. Pisze w poemacie "Invocation of One in Despair" (Wołanie desperata): "Pragnę zemsty na tym, który rządzi z góry", pokazując tym samym, że wierzył, że jest ten, który rządzi w górze i że jest z nim w niezgodzie. W innym poemacie "Oulanem" pisze: "Podczas, gdy dla nas obojga otchłanie zieją w ciemności ty w nich utoniesz i ja za tobą, śmiejąc się, szepcząc tobie na ucho: « Zejdź, chodź ze mną przyjacielu »."
Marks chce pociągnąć cały rodzaj ludzki w otchłań, zarezerwowaną dla diabła i jego aniołów... Nigdzie w świecie ta idea nie jest uprawiana za wyjątkiem rytuałów inicjacji kościoła satanistycznego na jego najwyższych szczeblach. W swoim poemacie: "The Pale Maiden" (Blada dziewczyna) pisze:
"Tak Niebo utraciłem,
Wiem to bardzo dobrze,
Moja dusza kiedyś wierna Bogu,
Jest wybrana dla piekła."
To Karol tak mówi. Kiedy to pisał miał 18 lat.
Ryszard Wumbrand, rumuński pastor baptysta, który spędził 14 lat w więzieniu za czasów komunizmu, mówi: "Marks i jego towarzysze, podczas gdy byli przeciwko Bogu, nie byli ateistami, jak dzisiejsi marksiści, lecz wygrażali, znieważali Boga, nienawidzili Boga, w którego wierzyli. Nie zaprzeczali jego istnieniu. Jego nadrzędna pozycja jest... ostatecznym celem komunizmu w zdobywaniu nowych krajów nie jest wprowadzenie nowego systemu ekonomicznego: jest to kpienie z Boga i składanie hołdu szatanowi."
Robert Miller w artykule w Daily Telegraph z 15 kwietnia 1981 r. zatytułowanym: "The Unacceptable Face of Marx" (Oblicze Marksa nie do przyjęcia) pisze: "Według ekonomicznych i filozoficznych rękopisów z 1844 r. Marks twierdził, że małżeństwo burżuazyjne czyni kobiety własnością ich mężów. Ale jak w wypadku całej własności prywatnej, Marks uważał, że właściciele powinni być wywłaszczeni i ich własność znacjonalizowana... Taki też powinien być status kobiet w komunizmie."
Karol tworzył swoje książki przy pomocy żmudnych poszukiwań w Muzeum Brytyjskim, ale przy późniejszych badaniach odkryto, że ograbiał on hurtem innych pisarzy, bez ich wiedzy, nieuczciwie przekazując wielkie porcje ich prac jako swoje własne... i często bez skrupułów przeinaczając tak, żeby pasowało to do jego argumentów... Doktor Bohn-Banwerck, dobrze znany europejski ekonomista, wyraził opinię, że książki Marksa zawierają materiał zebrany w celu sztucznego potwierdzenia poglądów uprzednio zaistniałych na całkowicie innym gruncie.
Jeżeli jest coś, co pomogło kanonizować Marksa w umysłach jego następców, to legenda o jego biedzie. Dlaczego akurat Marks ze wszystkich innych ludzi miałby żyć w biedzie? Samo tylko jego wykształcenie pozwoliłoby mu znaleźć wiele dobrze płatnych prac. Kłopot jest w tym, że Karol nie chciał zarabiać na życie pracą.
Profesor Bowley ocenił, że w 1860 r. dochód na pracownika w najwyżej opłacanych 10 % ludności brytyjskiej wynosił z reguły 70 funtów... W tym świetle dobrze widać, jak biednie w owym czasie wiodło się rodzinie Marksa. W lipcu 1869 r. Engels założył konta swojej firmy, spłacił wszystkie długi Marksa i przydzielił mu roczną pensję 350 funtów. Marks jednak narzekał, że ta duża suma jeszcze nie wystarcza mu na komfortowe życie... Ta suma kwalifikowała go do najwyżej uposażonych 2% ludności brytyjskiej, jeżeli chodzi o zarobki. Marks czuł, że nie będzie w stanie żyć komfortowo za pensję wyższą, niż ta, za którą żyło 98% ludności jego kraju, ludności kraju, który licząc na głowę był najbogatszym krajem na świecie.
Karol Marks został wybrany przez grupę ludzi nazywających siebie "The League of Just Man" (Liga ludzi sprawiedliwych), w celu napisania manifestu. Była to praca jego i Engelsa. Wszystkie idee w nim zawarte krążyły już od ponad 70 lat. Ich początek łączy się z nazwiskiem Adama Weishaupta, założyciela organizacji Iluminatów w latach 1770-ych. To on po raz pierwszy twierdził agresywnie i odważnie, że cel uświęca środki. "Liga ludzi sprawiedliwych" – byli to ludzie Weishaupta. Marks i Engels zostali zaangażowani w celu połączenia tych wszystkich idei językiem najlepiej przemawiającym i poruszającym masy. W tej dziedzinie Karol był mistrzem... Zadaniem Karola było dostarczenie teoretycznego usprawiedliwienia dla podbijania jednego kraju po drugim, bezprzykładnie barbarzyńskimi metodami i dla ustanowienia w nich reżimów, opartych na niewolnictwie, terrorze i ateizmie.
Cel komunistów jest określony i niezmienny. Jest to nic innego jak ujarzmienie całej populacji ludzkiej przez ich dyktaturę... Eric Butler w swojej "Dialektyce" mówi: "Można powiedzieć, że zagorzały komunista cierpi na jakąś formę szaleństwa, gdyż koncept teoretyczny, którym dystopnuje jest dla niego bardziej rzeczywisty, niż rzeczywistość oparta na faktach. Materializm dialektyczny upoważnia komunistę do mordowania, kłamstwa, oszustwa, do twierdzenia, że to, co było czarne wczoraj jest białe dzisiaj. Ale komunista nie wierzy w to, że morduje, że kłamie, że zdradza. Dopóki rozwija komunizm, działa moralnie, ponieważ dla komunisty jedyna moralność to ta, która rozwija komunizm."
Morris Hilquit w pracy "Socialism in Theory and Practice" (Socjalizm w teorii i praktyce), pisze: "Wszystkie czynniki, które stoją na przeszkodzie w przybliżeniu realizacji socjalizmu są nieetyczne, lub niemoralne; przeciwnie, wszystkie czynniki i ruchy, które są skierowane w jego stronę są etyczne. Stalin nie był martwy wcześniej zanim Chruszczow nie nazwał go największym zbrodniarzem w historii, a przy następnym oddechu bronił Stalina za to, że był dobrym marksistą-leninistą."
Od czasów przejęcia władzy w Moskwie w 1917 r. do obecnych czasów w Kambodży wzorzec jest ten sam – masowe mordowanie niewinnych ludzi na skalę nieporównywalną z żadnym innym okresem historii.
William C. Bullitt był pierwszym ambasadorem amerykańskim w Związku Radzieckim. W pracy "A Talk with Voroshilov" (Rozmowa z Woroszyłowem) relacjonuje on następujący epizod, który się wydarzył we wczesnym stadium komunizmu w ZSRR. Na bankiecie w Moskwie w 1934 r. Woroszyłow powiedział Bullittowi, że w 1919 r. nakłonił 11 tysięcy carskich oficerów do poddania się w Kijowie, obiecując im, że jeżeli się poddadzą, to ich żony i rodziny uzyskają zgodę na powrót do swoich domów. Kiedy oficerowie się poddali, przeprowadził egzekucję wszystkich 11 tysięcy oficerów oraz ich synów, a żony i córki wysłał do domów publicznych, do wykorzystywania przez armię rosyjską. Wspomniał on mimochodem, że traktowanie ich w domach publicznych było takie, że żadna z nich nie przeżyła więcej niż 3 miesiące. Woroszyłow wierzył, że popełniając przestępstwo na tak wielką skalę był po prostu dobrym marksistą-leninistą.
Wiele razy mówi się nam, że takie rzeczy oczywiście się zdarzały, ale we wczesnym stadium podbojów komunistycznych i że obecnie wyszło to już z użycia, mówiąc inaczej, złagodniało. A oto, co zdarzyło się w Kambodży 25 lat temu. Przywódcy kambodżańskiej partii komunistycznej, z których większość przeszła na marksizm w czasie studiów we Francji, wróciwszy do Kambodży zorganizowali partię komunistyczną, którą nazwali Partią Czerwonych Khmerów. Okazało się, że byli to najlepsi komuniści, jakich świat kiedykolwiek oglądał. Wprowadzili programy, których żądała od nich doktryna marksistowska, z zadziwiającą precyzją i okrucieństwem. Te doktryny nauczyły ich, że środowisko kształtuje charakter, czyli że środowisko kapitalistyczne kształtuje zły charakter, że miasta są centralami kapitalizmu, że burżuazja musi być zlikwidowana i mieszkańcy usunięci z kapitalistycznego środowiska miast i że praca fizyczna jest regeneracyjna.
Tłumacząc te doktryny na fakty, zarządzili oni ewakuację miast Kambodży. Każdy musiał iść. Nie było wyjątków, nawet ze względów humanitarnych. Ludzie byli zwierzętami i byli traktowani jak zwierzęta. 3 miliony ludzi zamieszkujących Phnom Penh otrzymało rozkaz opuszczenia miasta w ciągu jednego dnia. Każdy miał opuścić miasto tak jak stał i gdzie się znajdował. Dzieciom w szkołach nie pozwolono wrócić do domu i połączyć się z rodzicami, lecz wywieziono je z miasta jak bydło. Szpitale opróżniono z lekarzy, pielęgniarek i pacjentów.
Populacja Kambodży wynosiła około 7 milionów. Ocenia się, że od 2 do 3 milionów ludzi zmarło. Pozostałych zmuszono do pracy fizycznej związanej z uprawą ryżu. Ilość zmarłych nie wzruszała komunistycznych przywódców i ich minister spraw zagranicznych Ieng Sary powiedział: "Kiedy pozostanie 1 milion ludzi, będzie to wystarczająca ilość do ukształtowania nowego człowieka."
Antonow Owsiejenko, którego ojciec dowodził szturmem na Pałac Zimowy w 1917 r., opublikował książkę zatytułowaną "Czasy Stalina – portret tyranii". Według jego kalkulacji w Rosji w rezultacie podboju komunistycznego zginęło 100 milionów ludzi... W Chinach Mao Tse-tung zarządził oficjalnie, że trzeba wymordować 100 milionów ludzi.
Korzenie marksizmu wywodziły się z kościoła katolickiego i jest on obecnie znany jako "teologia wyzwolenia". Głosi się to na szeroką skalę, ale w Ameryce Łacińskiej i niektórych krajach Trzeciego Świata także wprowadza w życie. Ci teolodzy chcą destrukcji kapitalizmu, który odbierają jako największe zło w świecie i chcą oni wprowadzenia socjalizmu.
Przy tym ich rozumienie czy to socjalizmu, czy kapitalizmu jest rzeczywiście powierzchowne. Wydaje się, że nie dostrzegają, iż istnieje wielka różnica między monopolistycznym kapitalizmem finansjery międzynarodowej, a systemem wolnej przedsiębiorczości produkowania towarów. Dwie strony, kraje socjalistyczne i wszystkie komunistyczne oraz kapitaliści finansjery międzynarodowej chcą tego samego - monopolu bez rywalizacji. Chcą władzy, która pozwoli im wyprzeć wszystkich rywali z ich drogi. Jest to bardzo daleko od rzeźnika, piekarza, sprzedawcy artykułów spożywczych i tekstylnych, farmera, fabrykanta posiadającego swój biznes i w uczciwej rywalizacji produkującego to, czego potrzebuje konsument.
W swoim nauczaniu teolodzy wyzwolenia wrzucają to wszystko razem z multimiliarderami kapitalizmu finansjery międzynarodowej do jednego worka. Albo nie widzą, albo udają, że nie widzą roli twórców kredytu. Najpierw promują biedę, a następnie chcą jej ulżyć przez gwarantowanie wielkich pożyczek na wysoki procent, co pogłębia wielką biedę.
Jest dziwne, że jako wierzący nie wspominają o nauce społecznej kościoła, o tym że potężna część nauczania kolejnych papieży rozwiązałaby różne problemy społeczne, gdyby była nauczana i wprowadzana w życie. Tragedią jest, że odłożono ją na bok. Dlaczego? Jak mówi Ewangelia: "wróg to uczynił", wróg wewnątrz, koń trojański w Mieście Boga. Wróg wiedział, że nigdy nie mógłby pokonać kościoła od zewnątrz, gdyż historia kościoła jest historią siły poprzez prześladowanie.
Głosiciele teologii wyzwolenia mówią, że wrogiem jest kapitalizm, którego nie definiują. Ale wolna przedsiębiorczość i zdrowa rywalizacja są tak samo odległe od kapitalizmu monopolistycznego jak i od socjalizmu. I dbają oni dobrze o to, żeby nie wspominać, że systemy komunistyczne zostały ustanowione przy pomocy funduszy monopoli kapitalistycznych, przez bogatych ludzi, którzy wiedzieli, co robią.
***
Istnieje podziemna mafia, o której mówi się światu. Ale podziemna mafia niszczy jedynie siebie. Mafia nie może ruszyć tych, którzy nie kupią jej narkotyków lub innych produktów, które sprzedaje. Członkowie mafii nie mogą wyegzekwować haraczu od człowieka na ulicy. Istnieje mafia ponad światem, która może pobierać i pobiera haracz od wszystkich ludzi, od kołyski do grobu, przez jej system kreowania i pożyczania, roszcząc sobie prawo do nazywania tego pieniędzmi, na tak wysoką stopę procentową, że ani pierwotny kapitał, ani procent na skalę światową nigdy nie może być spłacony. Około 90% podatków, które płacimy jest ich haraczem. Ta oligarchia nie jest wierna żadnemu krajowi. Traktuje cały świat jak swoją ostrygę. Kreuje i finansuje rewolucję i anarchię na całym świecie, a kiedy nadarzy się dobra okazja, wysyła swoich komunistycznych sadystów do przejęcia władzy.
Czytelnik może się zapytać, co to ma wszystko wspólnego z Karolem Marksem. Ta mafia to jest ta sama mafia, która zapłaciła Marksowi i Engelsowi za napisanie Manifestu i która zapewniała, żeby znajdował się on na liście bestsellerów. Marks posiadał talent pozwalający na wystąpienie przeciwko tej mafii, lecz wybrał prostytucję swoich talentów, pisząc to, co mu podyktowali. Jego związki z oddawaniem czci szatanowi są kluczem do zrozumienia jego pism i pełnej pasji nienawiści, którą kierował w stronę swoich bliźnich. Karol Marks wybrał zdradę, a nie ocalenie. I w tym właśnie leży jego ostateczna klęska. Był on fałszywym prorokiem.
(Michael, March-April '86) Deirdre Manifold