- Mario, czy może Pani opowiedzieć nam swoje pierwsze spotkanie z duszą czyśćcową?
- Było to pewnej nocy w 1940 r. między trzecią a czwartą nad ranem usłyszałam kroki w sypialni. Obudziły mnie. Rozejrzałam się, myśląc, kto mógł wejść do mojego pokoju.
- Czy bała się Pani?
- Nie, wcale nie jestem strachliwa. Moja mama mówiła, że byłam wyjątkowym dzieckiem, ponieważ nigdy, nawet gdy byłam mała się nie bałam.
- Proszę opowiedzieć nam, co działo się tej nocy.
- Zobaczyłam, że był to ktoś obcy. Powoli chodził tam i z powrotem. Surowym tonem powiedziałam mu: „Jak tu wszedłeś? Co zgubiłeś?". Ale on nadal chodził po pokoju, jak gdyby nic nie usłyszał. Wtedy zapytałam go raz jeszcze: „Czego chcesz?", ale ponieważ on cały czas nie odpowiadał - wyskoczyłam z łóżka i chciałam go złapać ręką, ale uchwyciłam tylko powietrze: nie było już nic. Wróciłam do łóżka, ale wówczas na nowo usłyszałam, że chodzi po pokoju. Zastanawiałam się, dlaczego. Widziałam człowieka, a nie mogłam dotknąć go ręką! Jeszcze raz wstałam, by spróbować schwycić i zatrzymać go, ale po raz kolejny natrafiłam na pustkę. Byłam więc zupełnie bezradna. Położyłam się na nowo. On nie pojawił się więcej, ale nie mogłam zasnąć. Następnego dnia po Mszy św. poszłam do mojego kierownika duchowego i wszystko mu opowiedziałam. Poradził mi: „Jeżeli to się powtórzy, nie pytaj « Kim jesteś? », ale « Czego chcesz ode mnie? »".. Następnej nocy ten sam człowiek wrócił. Zapytałam go: „Czego chcesz ode mnie?". Odpowiedział: „Zamów trzy Msze św. w mojej intencji i będę uwolniony". Wtedy zrozumiałam, że była to dusza czyśćcowa. Mój ojciec duchowny potwierdził to. Zalecił mi też, abym nigdy nie odpychała dusz z czyśćca, ale wspaniałomyślnie akceptowała ich prośby, całym sercem.
- Czy potem te wizyty się powtarzały?
- Tak. Przez kilka lat odwiedzały mnie tylko trzy albo cztery dusze. Przede wszystkim w listopadzie. Później zaczęło ich przychodzić więcej.
- O co Panią proszą te dusze?
- Najczęściej proszą o to, aby zamówić Msze św. w ich intencji i aby w nich uczestniczyć. Proszą, aby odmawiać za nie różaniec, a także odprawiać drogę krzyżową.
- Mario, czy dusze w czyśćcu - pośród swego cierpienia - odczuwają pomimo wszystko radość i nadzieję?
- Tak, żadna dusza nie chciałaby wrócić na ziemię z czyśćca, ponieważ one poznały już Boga w sposób, który nieskończenie przekracza nasze poznanie. Dusze nie mogłyby się więc zdecydować na powrót w ziemskie ciemności..., gdzie ostatecznie nigdy niczego nie jesteśmy pewni.
- Mario, czy może nam Pani odpowiedzieć na pytanie, czy to Pan Bóg wysyła duszę do czyśćca, czy raczej to ona sama decyduje się tam pójść?
- To dusza sama chce pójść do czyśćca, aby być czysta przed pójściem do nieba.
- Czy w chwili śmierci widzimy Boga w pełnym świetle czy w sposób niejasny, niezrozumiały?
- Widzimy Go w sposób jeszcze niejasny, ale jest to jednak na tyle wyraźne, że wystarczy, aby bardzo tęsknić.
- Jaką rolę pełni Najświętsza Dziewica wobec dusz czyśćcowych?
- Przychodzi często, aby je pocieszyć mówiąc im, że uczyniły dużo dobrych rzeczy. Dodaje im odwagi.
- Czy są jakieś szczególne dni, w których je uwalnia?
- Tak, przede wszystkim w dzień Bożego Narodzenia, w Wielki Piątek, w dzień Wniebowstąpienia Jezusa i swego Wniebowzięcia.
- Dlaczego idzie się do czyśćca? Które z naszych grzechów najbardziej nas tam prowadzą?
- To są grzechy przeciwko miłosierdziu, przeciwko miłości bliźniego: zatwardziałość serca, wrogość, oszczerstwo. Mówi się, że oszczerstwo i obmowa są jednymi z najgorszych brudów i wymagają najdłuższego oczyszczenia...
- Czy może Pani nam powiedzieć jacy ludzie mają najwięcej szans na to, by pójść prosto do nieba?
- Ci, którzy mają dobre serce. Dobre serce dla wszystkich. Miłość zakrywa wiele grzechów.
- Jakie są środki, które możemy przedsięwziąć na ziemi, aby uniknąć czyśćca i iść bezpośrednio do nieba?
- Musimy wiele pomagać duszom czyśćcowym, ponieważ to one pomagają nam w zamian. Trzeba mieć także dużo pokory - to jest największa broń przeciwko grzechowi i przeciwko diabłu. Pokora przepędza zło.
Oto świadectwo ojca Berlioux (dziewiętnastowiecznego pisarza, który napisał wspaniałą ksiażkę: Un mois avec les âmes du purgatoire (Miesiąc z duszami czyśćcowymi), świadectwo na temat pomocy ofiarowanej przez dusze czyśćcowe tym, którzy pomagają im przez swoje modlitwy i cierpienia. Opowiada on, że pewna osoba szczególnie zaprzyjaźniona z duszami czyśćcowymi poświęciła swoje życie, aby przynieść im ulgę. Gdy przyszedł czas jej śmierci - została zaatakowana ze wściekłością przez demony, które widziały, że właśnie im się wymyka. Wydawało się, że całe piekło połączyło się w walce przeciwko niej - została otoczona przez piekielne kohorty. Umierająca walczyła już od jakiegoś czasu z największym wysiłkiem, gdy nagle zobaczyła tłum wchodzących do jej mieszkania nieznajomych, promieniejących pięknem osób, które przepędziły demony i zbliżając się do jej łóżka skierowały do niej słowa dodające odwagi i pocieszenia, słowa całkowicie niebiańskie. Wydając więc głębokie westchnienie i w radosnym uniesieniu zawołała: „Kim jesteście? Kim jesteście wy, którzy czynicie mi tyle dobra?". „Jesteśmy - odpowiedzieli ci odwiedzający dobroczyńcy - mieszkańcami nieba, których twoja pomoc doprowadziła do pełni szczęścia. Teraz my z kolei, przez wdzięczność, przychodzimy pomóc ci przekroczyć próg wieczności, wydobyć cię z tego miejsca trwogi, aby wprowadzić cię do radości Miasta świętego". Na to słowo uśmiech rozjaśnił twarz umierającej, jej oczy się zamknęły i zasnęła w pokoju Pana. Jej dusza - czysta jak gołębica - stając przed Panem panów znalazła tylu opiekunów i obrońców, ile sama uwolniła dusz i - uznana za godną chwały - weszła do nieba tryumfalnie pośród oklasków i błogosławieństw tych wszystkich, których wydobyła z czyśćca. Pewnego dnia możemy mieć to samo szczęście!
Dusze uwolnione przez naszą modlitwę są niezmiernie wdzięczne, pomagają nam w naszym życiu, znają nasze potrzeby; dzięki nim otrzymujemy dużo łask. Naprawdę radzę wam tego doświadczyć.
- Mario, co uczynił Dobry Łotr, który był obok Jezusa na krzyżu, że Ten obiecał mu, iż będzie jeszcze tego samego dnia w Królestwie razem z Nim?
- Łotr pokornie zaakceptował swoje cierpienie mówiąc, że to jest sprawiedliwe i zachęcał drugiego łotra, aby on także to uznał. Posiadł bojaźń Bożą - to znaczy był pokorny, uniżony.
- Mario, czy może pani powiedzieć nam, jakie są najbardziej skuteczne środki, którymi możemy pomóc duszom w wyswobodzeniu się z czyśćca?
- Msza św.
- Dlaczego Msza św.?
- Ponieważ w niej Chrystus ofiarowuje się Bogu z miłości do nas. To ofiara samego Chrystusa, najpiękniejsza z ofiar. Kapłan jest przedstawicielem Boga, ale to sam Bóg poświęca i składa samego siebie w ofierze. Skuteczność Mszy św. za zmarłych jest tym większa, im większym szacunkiem oni sami za życia darzyli Mszę św. Jeżeli podczas Mszy św. modlili się z całego serca, jeżeli - w zależności od czasu, którym dysponowali - uczestniczyli w niej także w dni powszednie, oni właśnie skorzystają najbardziej z Mszy św. odprawianych w ich intencji. W tym także zbierzemy to, co posialiśmy.
Trzeba zaznaczyć, że dusza w dniu swojego pogrzebu widzi bardzo dobrze, czy naprawdę modli się za nią, czy tylko zwyczajnie pokazuje się swoją obecność na ceremonii. Dusze czyśćcowe mówią, że łzy są bezużyteczne; to jedynie modlitwa może im pomóc.
Proboszcz z Ars w taki sposób tłumaczył swoim parafianom skuteczność Mszy św.: „Moje dzieci, pewnego dobrego kapłana spotkało nieszczęście - stracił przyjaciela, którego ogromnie kochał. Toteż bardzo modlił się za spokój jego duszy. Któregoś dnia Pan Bóg pozwolił mu poznać, że jego przyjaciel jest w czyśćcu i że strasznie cierpi. Ten święty ksiądz wierzył, że nie może zrobić nic lepszego, jak ofiarować najświętszą ofiarę Mszy św. za swojego drogiego zmarłego. W momencie przeistoczenia wziął Hostię w swoje ręce i powiedział: « Ojcze święty i wieczny, zrobimy zamianę. Ty trzymasz duszę mojego przyjaciela, który jest w czyśćcu, a ja trzymam Ciało Twojego Syna, który jest w moich rękach. Tak więc Ojcze dobry i miłosierny, uwolnij mojego przyjaciela, a ja ofiaruje Tobie Twojego Syna z wszystkimi zasługami Jego śmierci i Jego męki ».. Jego prośba została wysłuchana. Rzeczywiście, w momencie podniesienia zobaczył duszę swojego przyjaciela, całą promieniejącą chwałą, jak wstępowała do nieba. Bóg zaakceptował zamianę. A więc - moje dzieci - dodał święty Proboszcz z Ars - gdy chcemy wyzwolić z czyśćca duszę, która jest nam bardzo droga - czyńmy tak samo. Ofiarujmy Bogu, przez świętą ofiarę Mszy św., Jego umiłowanego Syna z wszystkimi zasługami Jego męki i śmierci. Bóg nie będzie mógł nam niczego odmówić".
Innym, bardzo potężnym środkiem pomocy duszom w czyśćcu, jest ofiara złożona z naszego cierpienia. Z naszego cierpienia dobrowolnego - postu, pokuty, wyrzeczenia (nawet najmniejszego) i cierpienia, którego nie wybraliśmy - choroby, żałoby, niepowodzenia.
- Mario, wielokrotnie była Pani proszona, aby cierpieć za dusze czyśćcowe. Czy może Pani nam powiedzieć, co Pani przeżyła i czego doświadczyła w tych chwilach?
- Pierwszy raz dusza zapytała mnie, czy chciałabym cierpieć za nią przez trzy godziny w moim ciele, a potem mogłabym na nowo pracować. Powiedziałam sobie, że jeżeli wszystko skończy się po trzech godzinach, chętnie przyjmę to cierpienie. Przez te trzy godziny miałam wrażenie, że to trwało raczej trzy dni - tak bardzo było bolesne. Ale potem - spoglądając na zegarek zobaczyłam, że trwało rzeczywiście trzy godziny. Dusza powiedziała mi, że przyjmując z miłością te trzy godziny cierpienia, oszczędziłam jej dwudziestu lat czyśćca.
- Dlaczego trzy godziny Pani cierpienia na ziemi pozwoliły uniknąć dwudziestu lat czyśćca?
- To dlatego, że cierpienia na ziemi mają inną wartość. Na ziemi, gdy cierpimy, możemy wzrastać w miłości. Możemy zyskać zasługi. W czyśćcu natomiast jest to niemożliwe - cierpienie tam służy tylko naszemu oczyszczeniu z grzechów. Na ziemi posiadamy wszystkie łaski, mamy wolność wyboru.
Innym bardzo skutecznym sposobem pomocy duszom czyśćcowym jest droga krzyżowa, ponieważ kontemplując cierpienia pana Jezusa zaczynamy nienawidzić grzech i pragnąc zbawienia wszystkich ludzi. l ta skłonność serca przynosi wielką ulgę duszom czyśćcowym, a także wzbudza w nas żal za grzechy.
Kolejnym bardzo zalecanym środkiem jest różaniec w intencji zmarłych. To dzięki różańcowi każdego roku wiele dusz opuszcza czyściec.
Sama Matka Boża przychodzi do czyśćca, aby je stamtąd wyprowadzić. Dusze nazywają Maryję Matką Miłosierdzia.
Dusze czyśćcowe mówią także Marii Simmie, że odpusty mają nieocenioną wartość dla ich wyzwolenia. To naprawdę okrucieństwo z naszej strony nie korzystać z tych skarbów, które Kościół nam proponuje dla korzyści dusz. [zobacz: Jak uzyskać odpust zupełny lub cząstkowy - „MICHAEL" nr 20]
Trzeba wreszcie powiedzieć, że ogromnie skutecznym sposobem uwalniania dusz z czyśćca jest modlitwa - każda jej forma. Chciałabym tutaj przytoczyć świadectwo Hermana Cohena, który był żydowskim artystą. Przyjął wiarę katolicką i ogromnie czcił Eucharystię. Działo się to w 1864 r. Wtedy porzucił ten świat, wstąpił do bardzo surowego zakonu. Żarliwie adorował Najświętszy Sakrament, błagając Pana, aby nawrócił jego matkę, którą bardzo kochał. Ale jego matka umarła nie nawróciwszy się. Herman odchodził od zmysłów z bólu, padł na twarz przed Najświętszym Sakramentem i skarżył się Bogu modląc się: „Panie, wszystko Tobie zawdzięczam, to prawda, ale czego Tobie odmówiłem? Moja młodość, nadzieje tego świata, dobrobyt, radości życia rodzinnego, wypoczynek, nawet ten zasłużony? Odkąd wezwałeś mnie, wszystko Tobie poświęciłem. Życie? Je także oddałbym, a Ty Panie, Ty wieczna dobroci, który obiecałeś oddać stokrotnie, Ty odmówiłeś mi duszy mojej matki... Mój Boże, uginam się z udręki, wydam ostatnie tchnienie..." Szloch dławił jego biedne serce. Nagle usłyszał tajemniczy głos: „Człowieku małej wiary, twoja matka jest zbawiona. Wiedz, że modlitwa ma wobec Mnie wielką moc. Zebrałem wszystkie te, które skierowałeś do mnie w intencji twojej matki i Opatrzność wzięła to pod uwagę w jej ostatniej godzinie. W momencie, gdy konała, objawiłem się jej. Ona zobaczyła Mnie i wykrzyknęła: « Mój Pan i mój Bóg ». Nie upadaj na duchu, twoja matka uniknęła zguby i twoje żarliwe modlitwy niedługo uwolnią jej duszę z więzienia czyśćca". Wiemy, że wielebny ojciec Herman Cohen niedługo potem dowiedział się, przez kolejne objawienie, że jego matka poszła do nieba. [zobacz: Wzruszająca historia nawrócenia żyda o. Hermana Cohena w numrze 9. „Michaela"]
Przypominam również modlitwy św. Brygidy, które są bardzo zalecane, aby pomóc duszom czyśćcowym.
Jeszcze jedna ważna rzecz. Dusze w czyśćcu nie mogą już nic zrobić dla siebie, są zupełnie bezsilne i - jeżeli żyjący nie modlą się za nie - są całkowicie opuszczone. Dlatego jest to tak ważne, aby wykorzystywać ogromną moc, jaką posiada każdy z nas w swoich rękach, aby wyzwalać i nieść ulgę tym cierpiącym duszom. Na przykład – nigdy nie przyszłoby nam do głowy nie pomóc dziecku, które spadło z drzewa i potwornie się połamało - oczywiście, zrobilibyśmy wszystko dla niego. Podobnie powinniśmy przejęć się tymi duszami, które oczekują wszystkiego od nas, gdyż są całkowicie zależne od najmniejszej z naszych ofiar, od najmniejszej z naszych modlitw, bo one mogą złagodzić ich karę. Być może jest to najpiękniejszy sposób praktykowania miłosierdzia. Myślę na przykład o postawie Dobrego Samarytanina z Ewangelii wobec prawie martwego człowieka na skraju drogi, z pewnością skąpanego we krwi. Ten człowiek był zupełnie zależny od dobrego serca przechodnia.
- Mario, dlaczego nie można zdobywać zasług w czyśćcu, skoro można je zyskiwać jeszcze na ziemi?
- Ponieważ w chwili śmierci zasługi kończą się. Tak długo, jak jesteśmy na ziemi, możemy naprawić zło, które uczyniliśmy. Dusze w czyśćcu zazdroszczą nam tej możliwości. Nawet aniołowie zazdroszczą nam, ponieważ tak długo, jak jesteśmy na ziemi, możemy wzrastać.
- Ale często pojawienie się cierpienia w naszym życiu sprawia, że buntujemy się, że nie potrafimy zaakceptować go i dobrze go przeżyć. Jak więc przeżywać cierpienie, aby ono mogło przynieść owoce?
- Cierpienia są największym dowodem miłości Boga i jeżeli rzeczywiście się je ofiaruje, mogą uratować wiele dusz.
- Co zrobić, aby przyjąć cierpienie jak prezent, a nie jako karę, co często ma miejsce?
- Trzeba wszystko dać Matce Bożej, ponieważ Ona wie najlepiej, kto najbardziej potrzebuje takiej czy innej ofiary, aby być zbawionym.
Nie postrzegajmy stale cierpienia jako kary. Cierpienie może być przyjęte jako zadośćuczynienie nie tylko za nasze własne grzechy, ale przede wszystkim za innych. Chrystus był samą niewinnością i to On właśnie cierpiał najbardziej, aby zmazać winę naszych grzechów. Dopiero w niebie poznamy w pełni to wszystko, co otrzymaliśmy przez cierpienie zniesione z cierpliwością w jedności z cierpieniami Chrystusa.
- Mario czy dusze w czyśćcu buntują się przeciw swojemu cierpieniu?
- Nie, one chcą się oczyścić. Rozumieją, że to jest konieczne.
- Jaka jest rola skruchy, żalu za grzechy w chwili śmierci?
- Skrucha jest bardzo ważna, grzechy są odpuszczone w każdym przypadku, ale pozostają ich konsekwencje. Jeżeli chce się otrzymać odpust zupełny w momencie śmierci - to znaczy iść bezpośrednio do nieba - trzeba, aby dusza była wolna od wszelkiego przywiązania.
- Mario, chciałabym teraz Panią zapytać, czy w chwili śmierci jest czas, w którym dusza ma jeszcze możliwość nawrócenia się do Boga, nawet po grzesznym życiu, przed jej wejściem do wieczności? Czas pomiędzy śmiercią kliniczną a śmiercią rzeczywistą?
- Tak, Pan Bóg daje każdemu kilka minut, aby żałować za grzechy i aby się zdecydować: „Zgadzam się albo nie zgadzam się iść na spotkanie z Bogiem". W tej chwili widzi się film ze swojego życia. Znałam mężczyznę, który wierzył w przykazania Kościoła, ale nie w życie wieczne. Pewnego dnia ciężko zachorował i pogrążył się w śpiączce. Zobaczył się wtedy w pokoju, w którym była tablica, na której zostały spisane wszystkie jego czyny, dobre i złe. Potem ta tablica zniknęła, podobnie jak i ściany pokoju, i było to nieskończenie piękne. Następnie obudził się ze śpiączki i zdecydował się zmienić życie.
To doświadczenie światła i ten powrót na ziemię są bardzo podobne do innych świadectw „życia po życiu". Osoby, które raz ujrzały to światło nie mogą już żyć jak przedtem.
- Czy w momencie śmierci Bóg objawia się wszystkim duszom z taką samą intensywnością?
- Każdemu jest dane poznanie jego życia. Ale to nie jest takie samo dla wszystkich. Moc objawienia Bożego zależy od życia każdego człowieka.
- Mario, czy diabeł ma pozwolenie, aby nas atakować w chwili śmierci?
- Tak, ale człowiek ma także łaskę, aby oprzeć mu się i go odepchnąć, bo jeżeli człowiek nie chce, demon nic nie może uczynić.
- Gdy ktoś wie, że niedługo umrze - Pani zdaniem - jak najlepiej może się do tego przygotować?
- Zdać się całkowicie na Boga, ofiarować całe swoje cierpienie, być szczęśliwym w Bogu.
- Jaką mieć postawę wobec kogoś, kto ma umrzeć? Co najlepszego można zrobić dla niego?
- W każdym przypadku - dużo się modlić i przygotować go do śmierci. Trzeba mówić mu prawdę.
- Jakie rady dałaby Pani temu, kto chciałby stać się świętym już tu, na ziemi?
- Być bardzo pokornym. Nie należy zajmować się samym sobą. To pycha jest najpotężniejszą pułapką Złego.
- Czy można prosić Boga, aby odpokutować swój czyściec na ziemi, żeby nie odbywać go po śmierci?
- Tak. Znałam pewnego księdza i pewna dziewczynę, którzy - oboje chorzy - przebywali w szpitalu. Dziewczyna ta powiedziała księdzu, że prosiła Boga, aby mogła cierpieć na ziemi tyle, ile to jest konieczne, by pójść prosto do nieba. Ksiądz odpowiedział jej, że on sam nie odważył się o to prosić. Tę ich rozmowę słyszała pewna zakonnica, która była blisko nich. Dziewczyna umarła pierwsza. Ksiądz zmarł później i ukazał się zakonnicy, mówiąc: „Gdybym miał takie samo zaufanie jak ona, ja także poszedłbym bezpośrednio do nieba".
- Czy w czyśćcu są różne poziomy?
- Tak, są różne stopnie cierpienia. Każda dusza cierpi w inny sposób.
- Czy dusze czyśćcowe wiedzą, co wydarzy się na świecie?
- One nie wiedzą wszystkiego, ale wiedzą bardzo dużo.
- Czy dusze te mówią Pani czasami, co się wydarzy?
- One mówią po prostu, że coś się będzie działo, ale nie mówią co. Przekazuję tylko to, co jest konieczne dla nawrócenia ludzi.
- Czy cierpienia w czyśćcu są bardziej uciążliwe od największych cierpień na ziemi?
- Tak, ale w sposób symboliczny. One bardziej bolą w duszy.
- Czy Jezus przychodzi do czyśćca?
- Nigdy żadna dusza mi tego nie powiedziała. To Matka Boża tam przychodzi. Pewnego razu zapytałam duszę czyśćcową, czy to ona sama musiała odszukać duszę, o los której pytałam. Odpowiedziała mi: „Nie, to Matka Miłosierdzia mówi nam, kto tam jest". Święci również nie przychodzą do czyśćca za to są tam aniołowie i Archanioł Michał. Każda dusza ma także swojego anioła stróża przy swoim boku.
- Co robią aniołowie w czyśćcu?
- Przynoszą ulgę i pocieszają. Dusze mogą nawet ich widzieć.
- Ależ, jeszcze trochę i - przez Pani opowiadanie o aniołach i tym wszystkim będę prawie miała ochotę iść do czyśćca! Współcześnie wielu ludzi wierzy w reinkarnację. Co mówią Pani dusze czyśćcowe na ten temat?
- Dusze mówią, że Bóg daje nam jedno życie.
- Niektórzy twierdzą, że jedno życie nie wystarczy, żeby poznać Boga i aby mieć czas na prawdziwe nawrócenie, i że to nie jest sprawiedliwe. Co Pani im odpowie?
- Wszyscy ludzie mają głos wewnętrzny, nawet jeżeli nie praktykują, rozpoznają w sposób utajony Boga. Ktoś, kto nie wierzy - to nie istnieje. Każdy człowiek ma sumienie, aby rozpoznać dobro i zło, sumienie dane przez Boga i wewnętrzne poznanie, różnie rozwinięte oczywiście, ale każdy umie rozróżnić dobro i zło. Dzięki sumieniu każdy może zostać zbawiony.
- Co dzieje się z osobami. które popełniły samobójstwo? Czy odwiedziły już Panią takie osoby?
- Do dzisiaj nigdy nie spotkałam się z przypadkiem samobójcy, który byłby potępiony. Co oczywiście nie oznacza, że nie ma takich przypadków, ale bardzo często dusze mówią mi, że najbardziej winni są ci z ich otoczenia, którzy byli lekceważący albo rozpowszechniali oszczerstwa.
- Czy osoby te żałują, że popełniły samobójstwo?
- Tak, ale samobójstwo jest często związane z chorobliwymi skłonnościami psychicznymi. Dusze te żałują, ponieważ - widząc wszystko w świetle Bożym - poznają od razu wszystkie łaski zarezerwowane dla nich na ten czas, który pozostał im do przeżycia. Widzą one takie wszystkie dusze, którym mogłyby pomóc ofiarując tę resztę życia Bogu. Najbardziej boli je to, że widzą dobro, które mogłyby uczynić, ale którego nie uczyniły skracając sobie życie. Ale, jeżeli przyczyną samobójstwa jest ta chorobliwa skłonność, Bóg bierze to pod uwagę.
- Czy odwiedziły już Panią osoby, które się samozniszczyły, np. przez przedawkowanie narkotyku?
- Tak, one nie są potępione. To zależy od przyczyn narkomanii, ale dusze te muszą cierpieć w czyśćcu.
- Jeżeli powiem Pani np.: "Zbyt cierpię fizycznie i w moim sercu, to zbyt trudne dla mnie, chciałabym umrzeć". Co mogę zrobić?
- Tak, to bardzo częste. Powiedziałabym: „Mój Boże, mogę ofiarować to cierpienie, aby ocalić dusze. Pan da mi wiarę i odwagę". Ale już nikt dzisiaj tak nie mówi! Można powiedzieć także, że w ten sposób dusza zasługuje sobie na niebiańską rozkosz, na ogromne szczęście w niebie. Tam każdy jest szczęśliwy w różny, sobie tylko właściwy sposób, ale jest to pełnia szczęścia. W niebie wszystkie pragnienia są zaspokojone. Każdy wie, że nie zasłużył na więcej.
- Czy odwiedziły Panią osoby innych religii na przykład żydzi?
- Tak, oni są szczęśliwi. Ten, kto prawdziwie żyje swoją wiarą jest szczęśliwy. Jednak poprzez wiarę katolicką można najwięcej zyskać dla nieba.
- Czy istnieją religie, które są szkodliwe dla dusz?
- Nie, ale na ziemi jest tyle religii... Najbliżej są prawosławni i protestanci. Wśród protestantów wielu odmawia różaniec. Sekty natomiast są bardzo złe, bardzo szkodliwe. Trzeba zrobić wszystko, aby się z nich wyzwolić.
- Czy są księża w czyśćcu?
- Tak, jest ich wielu... To ci, którzy nie wzmacniali poszanowania dla Eucharystii - z tego powodu ucierpiała wiara innych. Często są w czyśćcu, ponieważ lekceważyli modlitwę, co pomniejszyło ich wiarę. Ale jest też wielu kapłanów, którzy poszli prosto do nieba!
- Co powiedziałaby Pani księdzu, który chciałby być naprawdę kapłanem według Serca Bożego?
- Poradziłabym mu dużo modlić się do Ducha Świętego i odmawiać różaniec każdego dnia.
- Czy są dzieci w czyśćcu?
- Tak, ale ich czyściec nie jest bardzo długi ani bardzo uciążliwy, ponieważ brakuje im pełnego rozeznania.
- Najmłodsze dziecko, które Pani widziała było w jakim wieku?
- Była to czteroletnia dziewczynka. Na święta Bożego Narodzenia otrzymała od rodziców lalkę, jej siostra bliźniaczka - również. Dziewczynka ta zepsuła swoją lalkę i potajemnie - wiedząc, że nikt jej nie widział - podłożyła swoją zepsutą zabawkę siostrze. W ten sposób zamieniła lalki. W swoim sercu była świadoma, że sprawi tym przykrość siostrze, a także wiedziała bardzo dobrze, że było to kłamstwo i niesprawiedliwość. Z tego powodu biedna dziewczynka była w czyśćcu.
- Jak rodzice mogą pomóc w formowaniu sumień swoich dzieci?
- Przede wszystkim - przez dobry przykład. To jest najważniejsze. Następnie - przez modlitwę, rodzice muszą błogosławić dzieci i dobrze je ukształtować w sprawach Bożych.
- Czy odwiedziły Panią osoby, które na ziemi praktykowały zboczenia seksualne?
- Tak, te osoby nie są potępione, ale muszą bardzo cierpieć, aby się oczyścić. Homoseksualizm pochodzi naprawdę od Złego.
- Jakie rady dałaby Pani osobom zranionym przez homoseksualizm?
- Dużo modlić się, aby mieć siłę odwrócić się od tego. Trzeba szczególnie modlić się do św. Archanioła Michała, ponieważ to On przede wszystkim zwalcza Złego.
- Które postawy serca mogą nas doprowadzić do ostatecznej zguby naszej duszy - to znaczy do piekła?
- Dzieje się to wtedy, gdy NIE CHCE SIĘ iść w stronę Boga.
...jedynie ci idą do piekła, którzy SAMI DECYDUJĄ SIĘ tam pójść. To nie Bóg wysyła do piekła, przeciwnie - Bóg błaga duszę, aby przyjęła Jego miłosierdzie. Grzech przeciwko Duchowi Świętemu, o którym mówi Jezus, i który nie jest odpuszczony, to radykalna odmowa miłosierdziu - i to z pełną świadomością, w pełnym świetle.
- Pewnego dnia byłam w pociągu i w moim przedziale znajdował się mężczyzna, który nie przestawał źle mówić przeciwko Kościołowi, przeciwko księżom, przeciwko Bogu samemu. Powiedziałam mu: „Nie ma pan prawa mówić tak. To nie jest dobre". Następnie, przybywszy na miejsce, wysiadałam z pociągu i - schodząc z dwóch schodów wagonu - powiedziałam po prostu Bogu: „Panie, niech ta dusza się nie zgubi". Kilka lat później dusza tego mężczyzny odwiedziła mnie i opowiedziała, że znalazła się bardzo blisko piekła i została uratowana od niego jedynie przez moją modlitwę w tamtym momencie.
- Jezus powiedział, że trudno jest bogatemu wejść do królestwa niebieskiego. Czy spotkała się Pani z podobnymi przypadkami?
- Jeżeli czynią oni dzieła miłosierdzia, jeżeli praktykują miłość - mogą wejść do nieba jak ubodzy.
- Czy obecnie odwiedzają Panią jeszcze dusze czyśćcowe?
- Tak, dwa albo trzy razy w tygodniu.
- Co myśli Pani o praktykach spirytystycznych - o wywoływaniu duchów zmarłych, o wirujących stolikach itd.?
- Doświadczenia te nie są dobre. To zawsze Zły, to diabeł porusza stoliki.
- Jaka jest różnica pomiędzy tym, co przeżywa Pani z duszami zmarłych a praktykami spirytystycznymi?
- Nie można przywoływać dusz - ja nie staram się, aby one przyszły. W spirytyzmie - wywołuje się dusze, przyzywa się je.
- Czy Pani osobiście była już oszukana przez fałszywe objawienia, przez diabła, który udaje duszę z czyśćca, aby z Panią rozmawiać?
- Tak, jeden raz pewna dusza przyszła do mnie i powiedziała: „Nie przyjmuj duszy, która przyjdzie po mnie, ponieważ będzie cię ona prosić o zbyt wiele cierpienia". Byłam zaniepokojona, pamiętałam bowiem, co zalecił mi mój proboszcz: powinnam przyjmować każdą duszę ze szczodrym sercem. Byłam zatem naprawdę doświadczana w posłuszeństwie. Zastanawiałam się więc, czy nie chodzi raczej o demona niż o duszę z czyśćca. Wtedy powiedziałam tej zjawie: „Jeżeli jesteś diabłem, odejdź". W tym momencie zakrzyczał z całej siły i zniknął. Rzeczywiście - dusza, która przyszła po nim naprawdę potrzebowała mojej pomocy.
- Gdy pojawia się diabeł, czy woda święcona zawsze go przepędza?
- Tak.
- Pani Mario, teraz jest Pani bardzo znana, na początku była Pani ukryta. Jak z dnia na dzień ludzie uznali, że Pani nadzwyczajne doświadczenia są autentyczne?
- Wówczas, gdy dusze prosiły, aby pozytywnie nastawić ich rodziny, które miały zwrócić dobra niesprawiedliwie przywłaszczone. Wiedziano wtedy, że to, co mówiłam to była prawda.
- Czy Kościół oficjalnie uznał ten szczególny charyzmat, którym Pani wspiera dusze czyśćcowe i tych, którzy są poruszeni przez Pani apostolstwo?
- Biskup powiedział mi, że tak długo, jak nie ma błędu teologicznego, powinnam kontynuować. On się zgadza. Proboszcz mojej parafii, który jest jednocześnie moim przewodnikiem duchowym, potwierdza to również.
Teraz robię każdemu z was propozycję: możemy podjąć decyzję, że nikt z nas nie pójdzie do czyśćca. Jest to zupełnie możliwe - mamy wszystko w zasięgu ręki, aby tego dokonać.
Opatrzność daje wystarczająco dużo przeciwności w naszym życiu (walki, cierpienia, choroby...) tak, żeby wszystkie te oczyszczenia - jeżeli zaakceptujemy je - mogły być wystarczające, aby nas zaprowadzić prosto do nieba. Dlaczego nie dzieje się tak? Ponieważ buntujemy się, nie akceptujemy z miłością, z wdzięcznością tych prezentów w naszym życiu i grzeszymy przez sprzeciw, przez niepodporządkowanie się.
Każdy akt miłości, który ofiarujemy Panu, każde drobne wyrzeczenie, każde małe umartwienie, każdy choćby niewielki post, każda nawet najmniejsza walka przeciwko naszym złym skłonnościom, przeciwko naszym wadom albo jakiekolwiek przebaczenie nieprzyjaciołom - w sumie wszystkie te małe rzeczy, które możemy ofiarować, będą później naszym ornamentem, klejnotem, prawdziwym skarbem w wieczności.
Ile bogactw marnotrawimy z powodu naszej niewiedzy, naszej obojętności albo po prostu z powodu lenistwa! I pomyśleć, że mamy w rękach moc zbawiania naszych braci, stając się sami współodkupicielami razem z Jezusem naszym Zbawicielem i Odkupicielem.
Z Marią Simmą rozmawiała:
Siostra Emmanuel Maillard
Ze Wspólnoty Błogosławieństw
___________________
Powyższy artykuł jest skrótem, za zezwoleniem autorskim, książki pt. „Przedziwne sekrety dusz czyśćcowych" wydanej przez Wydawnictwo Księży Marianów, ul. Św. Bonifacego 9, 02-914 W-wa, tel. (022) 642-5082