Anne Marie i Yves Jacques, Pielgrzymi św. Michała ze Stanów Zjednoczonych, zostali zaproszeni przez Teresę i Carlosa Reyes, wydawców hiszpańskiej wersji MICHAELA (San Miguel) do Guayaquil w Ekwadorze w sierpniu 2019 r. Wzięli oni udział jako prelegenci w spotkaniu formacji katolickiej, zatytułowanym : O Królowanie Chrystusa. Dobro wspólne, Kredyt Społeczny, liturgia i świętość. Oto ich świadectwo wypowiedziane przez Anne Marie Jacques.
W Stanach Zjednoczonych słyszymy o wielu niepokojących rzeczach − media zalewają nas ciągle horrorami o narkotykach, strzelaninach w szkole, zalegalizowanej aborcji, ideologii gender, a teraz akceptacji związków osób tej samej płci, uznanych za „małżeństwo”. Listę można by kontynuować i niestety jest to rzeczywistość naszego kraju w chwili obecnej. Ale te media nie mówią nam o wielu, wielu pięknych wydarzeniach, które są rezultatem działań silnych, pełnych wiary Amerykanów, „zwalczających”, by tak rzec, tę antykulturę, aby pozwolić na królowanie Chrystusa w naszych rodzinach, w naszych domach, miastach i w całym naszym kraju.
Jest NADZIEJA… Chrystus NIE został pokonany, a wrogowie Jego Kościoła NIE zwyciężyli.
To była wielka łaska i przywilej, że mój mąż, Yves i ja zostaliśmy powołani do pracy apostolskiej przez Pielgrzymów św. Michała w latach, kiedy byliśmy w stanie wolnym. Następnie od samego początku naszego małżeństwa postanowiliśmy kontynuować ten apostolat, ale oczywiście znajdując sposoby na wykonanie pracy bez ingerencji w nasze nowe powołanie do małżeństwa i rodziny. Oboje zdaliśmy sobie sprawę, że dla lepszego świata potrzebujemy lepszych rodzin. I przez „lepsze” rozumiem : rodziny kochające Boga.
Chrystus urodził się w rodzinie − został wychowany przez matkę i ojca − i zaczął swoją prawdziwą misję wśród ludzi dopiero po tym, jak dorósł w rodzinie ; w Świętej Rodzinie z Nazaretu. Chrystus pokazał nam znaczenie rodziny. Właściwie to pokazał nam, że to poprzez rodzinę trzeba zaczynać nasze własne misje. Właśnie dlatego Yves i ja zdecydowaliśmy, że nasza rodzina zostanie naszą nową „Misją”.
Papież św. Paweł VI, mówiąc o chrześcijańskiej rodzinie, odnosił się do domu jako „kościoła domowego”. Powiedział, że : „to w kontekście rodziny najpierw dowiadujemy się, kim jest Bóg i z modlitwą szukamy Jego woli dla nas”. Dom chrześcijański to „Kościół Domowy”. Używam również słowa „sanktuarium” ; domowe sanktuarium, ponieważ sanktuarium odnosi się do bezpiecznego miejsca, jak oaza − nie w takim znaczeniu, w jakim chcielibyśmy izolować się od otaczających nas osób, ale raczej dlatego, że musimy spróbować stworzyć spokojny dom ; miejsce pełne miłości, w którym możemy swobodnie żyć naszą wiarą, dzielić się nią z naszymi dziećmi i razem jako rodzina „z modlitwą szukać dla nas woli Bożej”.
Kiedy nasz najstarszy syn, Michael, miał 5 lat postanowiliśmy wziąć pod uwagę nauczanie dzieci w domu. Było to w 1990 roku, kiedy w szkołach wiele się działo − zupełnie jak dzisiaj ! Naprawdę nie miałam pojęcia, w co się wplątuję, ponieważ oprócz Michaela mieliśmy również Gaetana, który miał 4 lata, dwuletniego Erica i Marie, która miała zaledwie 6 miesięcy. Ale naprawdę czuliśmy w naszych sercach, że był to właściwy wybór − i patrząc wstecz, chwalimy Boga za Jego przewodnictwo przez te lata.
Niektóre dni były bardzo gorączkowe, z praniem, posiłkami, sprzątaniem domu ; wszystkie te rzeczy wciąż trzeba robić. Ale zawsze zaczynaliśmy dzień porannymi modlitwami. Mieliśmy bardzo prostą, ale dobrą praktykę. Zaraz po śniadaniu odmawialiśmy 1 Ojcze nasz, 1 Zdrowaś Maryjo, 1 Chwała Ojcu, a następnie czytaliśmy życiorys świętego na ten dzień. Mieliśmy też piękną książkę na temat cnót dla dzieci i również czytaliśmy jej fragment. Wszystko to zajmowało około 15 minut − proste − ale pomagało nam skoncentrować nasze myśli na zadaniu, które nas czekało ; naszej pracy szkolnej.
W miarę upływu lat i z narodzinami Aimie, Emilie i Matthew, w niektóre poranki spóźnialiśmy się trochę z naszym harmonogramem ! Były takie, kiedy chciałam „iść do przodu” przez „pomijanie” porannych modlitw − i to były te poranki, kiedy naprawdę w ogóle nigdy nie „szliśmy naprzód”. To były te dni, gdy nie mogliśmy znaleźć ważnego podręcznika lub ołówków, które wszystkie wydawały się tajemniczo znikać…
Mam historię o jednym z takich poranków, którą uwielbiam opowiadać. Sprawy wydawały się szczególnie chaotyczne tego dnia − potem, w dodatku do chaosu, ktoś zastukał w tylne drzwi − był to policjant ! Pomyślałam : „Boże, czy przyszli mnie aresztować ?”. Policjant powiedział, że ktoś stąd dzwonił na numer 911 i dlatego przyjechał, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku. To była odpowiedź na nagłe wezwanie. Byłam trochę zdezorientowana tym, ale potem zerknęłam na dziecko i zobaczyłam, że trzyma bezprzewodowy telefon. Swoimi pulchnymi, małymi kciukami naciskał w kółko dwie cyfry znajdujące się najbliżej krawędzi telefonu : 9 i 1 − 911 ! To niemowlak zadzwonił na policję !
Policjant śmiał się, ale kiedy odjechał, wzięłam wszystkie dzieci przed nasz obraz Matki Bożej i odmówiliśmy wspólnie nasze poranne modlitwy. W taki sposób Bóg dał mi poznać, że On naprawdę chce być pierwszy w naszym życiu. Postanowiliśmy, aby nie włączać Go w rozpoczęcie naszego dnia, a On zdecydował, że był to „nagły wypadek” ! Wierzę, że Bóg ma poczucie humoru i że to On sprawił, iż dziecko zadzwoniło na numer 911 tego ranka.
Jest oczywiście wiele historii z naszych 22 lat nauczania domowego, którymi chciałabym się podzielić, ale faktycznie chcę się skupić na tym, co naprawdę pozwala nam dawać sobie radę i przetrwać niesamowite wyzwania, przed którymi wszyscy stoimy w dzisiejszym świecie. Edukacja domowa jest jednym z wielu środków odbudowy kultury katolickiej, ale nie wszyscy są powołani lub nawet zdolni, by podjąć to ogromne zobowiązanie. Ale są dwie rzeczy, które według mnie są niezwykle ważne i które wszyscy jesteśmy w stanie zrobić, a w duchu Nowej Ewangelizacji papieża świętego Jana Pawła II, wszyscy jesteśmy do tego wezwani.
Pierwszą z tych dwóch rzeczy jest : WYTRWAŁOŚĆ W MODLITWIE !
Papież Święty Jan Paweł II, który był moim bohaterem, gdy wychowywałam dzieci, powiedział kiedyś : „Jeśli naprawdę chcecie podążać za Chrystusem, jeśli chcecie, żeby wasza miłość do Niego wzrastała i trwała, musicie być wierni modlitwie. To klucz do witalności waszego życia w Chrystusie. Bez modlitwy wasza wiara i miłość umrą. Jeśli jesteście stali w codziennej modlitwie i w uczestniczeniu w niedzielnej Mszy św., wasza miłość do Jezusa będzie rosła. A wasze serce pozna głęboką radość i pokój, czego świat nigdy nie mógłby dać”.
Nie możemy wytrwać, nie ocalimy się, jeśli nie rozwiniemy mocnego, regularnego życia modlitewnego. Jeśli jeszcze nie modlisz się regularnie − każdego dnia − musisz zacząć już TERAZ !
Yves i ja postanowiliśmy uczestniczyć w codziennej Mszy św. w czasie Wielkiego Postu niedługo po naszym ślubie. Nie tylko odkryliśmy, że było to coś bardzo realnego do wykonania, ale duchowe korzyści były niesamowite( !) i dlatego postanowiliśmy kontynuować tę praktykę po Świętach Wielkanocnych. Nasze pierwsze dziecko, Michael, urodziło się tego roku, a wraz z rozwojem naszej rodziny i naszym nauczaniem domowym, codzienna Msza św. stała się naszym priorytetem i najważniejszą częścią naszego dnia. Uczyniliśmy ją nawet elementem naszego programu nauczania i studiowaliśmy części Mszy św. Wkrótce nasi chłopcy zaczęli codziennie służyć przy ołtarzu, co stanowiło niezwykle ważną naukę. Wszystko to znacznie wzbogaciło nasze lekcje katechizmu.
W naszym kościele parafialnym Msza św. była tylko o godzinie 17 :30. Była to bardzo trudna pora dla rodzin, bo znaczyło to, że obiad będzie bardzo późno. Zaplanowaliśmy popołudniową przekąskę około 4-tej, a następnie kolację o godz. 7-ej wieczorem. Przyzwyczajenie się do tego zajęło trochę czasu, ale sprawiliśmy, że nasza rodzina trzyma się tego harmonogramu.
Mówię wam to wszystko, ponieważ może być tyle wymówek, a niektóre bardzo dobre, dlaczego nie możemy codziennie uczestniczyć w Mszy św., ale jeśli staje się ona naszym najważniejszym priorytetem dnia, Bóg organizuje dla nas całą resztę − to fakt − a łaski i błogosławieństwa płynące z tej praktyki pozostają nawet poza naszym własnym pojmowaniem.
Inną bardzo ważną modlitwą jest Różaniec rodzinny − nic nie zastąpi tej praktyki ! Tutaj w Stanach Zjednoczonych mieliśmy ks. Patricka Peytona, który od lat 1940-tych przeżywał swoje kapłaństwo promując Rodzinny Różaniec. Miał słynne hasło : „Rodzina, która modli się razem, pozostaje razem”. Wiele rodzin w USA w latach pięćdziesiątych, a nawet sześćdziesiątych XX w. modliło się na codziennym Różańcu.
Yves dorastał odmawiając Różaniec w swojej rodzinie. W mojej rodzinie nie było to zwyczajem, ale kiedy zaczęłam działać w zgromadzeniu Pielgrzymów św. Michała, było to coś, co promowaliśmy. Chodziliśmy nawet od domu do domu w miastach, w Krucjacie Różańcowej, prosząc rodziny, aby zaczęły odmawiać Różaniec w swoich domach i pomagając im zacząć od odmówienia jednej dziesiątki razem z nami. Tę praktykę odmawiania Różańca każdego dnia przenieśliśmy do naszego małżeństwa.
O to prosiła nas Matka Boża − to właśnie znowu zwróci świat ku Bogu. Powinniśmy wszyscy znać orędzie Matki Bożej z Fatimy i obietnicę : „Odmawiajcie codziennie Różaniec, aby uzyskać pokój dla świata”. Matka Boża ukazała się także zakonnicy z Ohio w latach 1950-ych, siostrze Mildred Neuzil1. Powiedziała do niej : „Jestem Matką Bożą Ameryki”. Powiedziała jej również : „Odmawianie Różańca przez całą rodzinę jest mi bardzo miłe. Proszę, aby wszystkie rodziny starały się to robić…”. To objawienie zostało zatwierdzone przez biskupa Liebolda w Ohio, a później zaaprobowane przez kardynała Raymonda Burke. Wiele rodzin w Stanach Zjednoczonych podjęło się powrotu do odmawiania Różańca rodzinnego i widzą one niesamowite rezultaty !
Nie chcę malować idealnego obrazu całej naszej rodziny klęczącej na kolanach, odmawiającej z pobożnością Różaniec, bez przeszkód i zakłóceń − bo to nie byłaby rzeczywistość − a tym bardziej powiedzieć, że nasze dzieci zawsze kochały tę praktykę − NIE ! − ale jeśli staramy się, aby modlitwa rodzinna była regularną praktyką, nasze dzieci przyzwyczajają się do tego i z czasem staje się to łatwiejsze.
Teraz, gdy nasze dzieci są starsze, te, które mieszkają w domu wciąż odmawiają z nami Różaniec każdego wieczoru po kolacji. Nasi chłopcy, którzy teraz pozostają w związku małżeńskim, postanowili kontynuować tę praktykę z własnymi dziećmi. Mój syn opowiadał mi, że pewnego wieczoru, kiedy wrócili późno do domu, po całym dniu spędzonym poza nim, byli zmęczeni i postanowili położyć dzieci bez odmawiania Różańca. Ich najstarszy syn, który miał 6 lat, powiedział : „Tatusiu ! Nie odmawialiśmy jeszcze Różańca !”. Więc oczywiście wspólnie odmówili Różaniec ! Jeszcze raz, Bóg często uczy nas poprzez słowa i czyny naszych dzieci.
Niech Różaniec będzie codzienną praktyką − uczyńmy to w naszych rodzinach równie ważnym elementem dnia jak jedzenie i spanie, ponieważ to jest takie ważne ! Papież Pius XI powiedział : „Jeśli pragniecie pokoju w swoich sercach, w swoich domach i w swoim kraju, gromadźcie się każdego wieczoru, by odmawiać Różaniec. Niech ani w jednym dniu nie zaniedbamy tej modlitwy, choćbyśmy nie wiedzieć jak obarczeni byli kłopotami i pracami”. Mogę szczerze to potwierdzić − bez względu na trudności, ciężar, strach, zmartwienie (wierzcie mi, z siedmiorgiem dzieci jest wiele zmartwień !), cokolwiek przeżyjemy, możemy ofiarować nasz wieczorny Różaniec, a Matka Boża zawsze weźmie nasze kłopoty we własne ręce. Po prostu nie ma substytutu dla tej praktyki odmawiania Różańca z naszymi dziećmi − jako rodzina − jako modlitwy rodzinnej !
Druga sprawa :
− i to też jest bardzo ważne :
JEDNOŚĆ ! − w domu i w naszej wierze.
Dzieci absolutnie muszą zobaczyć zjednoczonych rodziców w ich decyzjach. (Mówię to z doświadczenia − jest to coś, nad czym muszę stale pracować !). Gdy dzieci widzą, jak rodzice się kłócą, zwykle nie traktują nas poważnie, wiedząc, że się nie zgadzamy. Jeżeli istnieją nieporozumienia, muszą być omówione prywatnie, prowadząc do zgody zanim podzielimy się naszymi decyzjami z dziećmi. Sługa Boży arcybiskup Fulton J. Sheen powiedział kiedyś : „Jeśli to prawda, że świat stracił szacunek dla władzy, to tylko dlatego, że stracił go najpierw w domu”.
Zawsze się dziwię, że Bóg powierza zbawienie naszych dzieci nam ! Wyobraźcie sobie ! On tworzy duszę i powierza tę duszę nam jako rodzicom − jaką odpowiedzialność ponosimy za zbawienie dusz naszych dzieci ! Ale Bóg w Swojej nieskończonej dobroci umożliwił to dzięki udostępnieniu wszystkiego, czego potrzebujemy dla realizacji naszych życzeń. Wzywając Ducha Świętego, mamy dostęp do wszystkich Jego darów : Mądrości, Rozumu, Rady, Męstwa, Umiejętności, Pobożności i Bojaźni Bożej. Te dary otrzymujemy podczas naszego Bierzmowania. Zapominamy o tym ! To są wszystkie „narzędzia”, których potrzebujemy do pomocy w naszym wychowywaniu dzieci !
Dlatego musimy być zjednoczeni w naszych domach, ale także ZJEDNOCZENI W NASZEJ WIERZE ! Żyjemy w bardzo pogmatwanych czasach. Przyznaję, że często nie rozumiem wszystkiego, co się dzieje, nawet w naszych kościołach. Codziennie media donoszą o wielu niepokojących rzeczach. Szukamy na własną rękę odpowiedzi : czytamy blogi i wyszukujemy różnych katolickich autorów, aby zobaczyć, co myślą. Omawiamy te rzeczy między sobą i z ludźmi, którym możemy zaufać, a jednak wciąż jesteśmy bardzo zdezorientowani. Denerwują nas nawet niektóre doniesienia pochodzące podobno z Rzymu… Zadajemy sobie pytanie : „Jak mamy wychowywać nasze dzieci, aby stały się mocnymi katolikami oddanymi swojej wierze, pośród takiego zamieszania i nieładu ?”.
Jest tylko jedna odpowiedź :
POZNAWAJCIE NAUCZANIE NASZEGO KOŚCIOŁA − STUDIUJCIE MAGISTERIUM KOŚCIOŁA RZYMSKO-KATOLICKIEGO, ABY POZNAĆ NASZĄ WIARĘ (JEST TO TAK WAŻNE !) − POTEM UCZCIE WASZE DZIECI PRAWD WIARY − I UCZCIE JE KOCHAĆ KOŚCIÓŁ I ZAWSZE SZANOWAĆ JEGO WŁADZĘ NAUCZYCIELSKĄ.
Chrystus obiecał własnymi Słowami : „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. To nadal obowiązuje dzisiaj − Nasz Pan nie kłamie. I powtórzył własnymi słowami : „Bramy piekielne go nie przemogą [Mojego Kościoła]”.
Oczywiście już to wszystko słyszeliśmy, ale zastanówcie się nad tym jednym faktem : Chrystus jest Tym, który prowadzi Swój Kościół − CHRYSTUS ! − On Obiecał !
Kiedy Jezus był jeszcze na tej ziemi, jego uczniowie opuścili go, z wyjątkiem św. Jana. Wszyscy inni uciekli i ukryli się. Święty Piotr zaprzeczał nawet trzykrotnie, że kiedykolwiek Go znał, wtedy, gdy Jezus najbardziej potrzebował jego wsparcia i przyjaźni. Ale dzięki temu wszystkiemu JEZUS POPROWADZIŁ SWÓJ KOŚCIÓŁ DO DZIŚ. Uczcie swoje dzieci tej prawdy : CHRYSTUS NIGDY NAS NIE OPUŚCI, NIGDY NIE ZOSTAWI NAS OSIEROCONYCH.
MIŁOŚĆ KOŚCIOŁA − kochajmy Kościół jak kochamy Chrystusa. Tak zawsze to rozumiałam od dziecka. Chrystus ustanowił Swój Kościół, aby pozostać z nami. Pozostaje z nami przez Swój Kościół. Spójrzcie na Niego. Koncentrujcie się na Nim podczas wszystkich burz, które wydają się wstrząsać samymi fundamentami Kościoła. On poprowadzi nas przez to wszystko. − UCZCIE SWOJE DZIECI KOCHAĆ KOŚCIÓŁ.
Papież Benedykt XVI powiedział : „Nowa ewangelizacja w dużej mierze zależy od kościoła domowego... I podobnie jak spychanie na dalszy plan Boga wiąże się z kryzysem rodziny, tak nowa ewangelizacja jest nieodłączna od chrześcijańskiej rodziny”.
Jako katolicy wszyscy musimy dążyć do tego celu : do ponownej ewangelizacji społeczeństwa poprzez przywracanie kościoła domowego, jedna rodzina na raz. Stanie się to poprzez świętość przeżywaną w naszym własnym życiu, w jedności z naszymi rodzinami i naszym Kościołem.
Anne Marie Jacques
1.) S. Mildred Neuzil (2 VIII 1916 − 10 I 2000) − amerykańska zakonnica ze zgromadzenia Sióstr Najdroższej Krwi, do którego wstąpiła w wieku 14 lat i przyjęła imię Mary Ephrem. Od 1938 r. zaczęła doświadczać mistycznych zdarzeń. W tym roku minęła dwudziesta rocznica jej śmierci. Zob. MICHAEL nr 46 (marzec-kwiecień 2008)