8 sierpnia 2004 r. kardynał George Pell, katolicki arcybiskup Sydney, w artykule zamieszczonym w Sunday Telegraph, czasopiśmie ukazującym się w Sydney, zrobił odniesienie do przemówienia premiera sprzed kilku miesięcy, w którym premier stwierdził, że społeczeństwo australijskie zaczęło być coraz bardziej gruboskórne i agresywne.
Kardynał Pell pisał: „Moją instynktowną odpowiedzią była zgoda, że społeczeństwo jest z pewnością bardziej gruboskórne niż 50 lat temu. Standardy ubioru, publiczna nagość, łatwa dostępność miękkiej i twardej pornografii oraz ogłoszenia na bilbordach przy głównych drogach nie byłyby tolerowane przez naszych dziadków… zepsuł się język dziewcząt i chłopców, uczęszczających do szkół i stał się bardziej dosadny i monotonny – zepsucie to jest częściowo spowodowane przez programy telewizyjne, takie jak reality shows i w nich znajduje swoje odbicie. Prawdziwą niespodzianką były dla mnie australijskie statystyki dotyczące aktów przemocy… liczba morderstw zwiększyła się dwukrotnie od 1953 r., a ilość gwałtów wzrosła dziesięciokrotnie między 1964 a 1993 r.".
Kardynał dodał, że rabunki i poważne napady, dokonywane przez chłopców w wieku 10 do 17 lat, wzrosły pięciokrotnie od połowy lat 1970-tych do połowy lat 1990-tych. I pisał dalej: „Akty przemocy ogółem zmniejszały się w ostatnim wieku do lat około 1950-tych, ale radykalnie wzrosły 37 razy w latach 1964-2000. Liczb tych… nie potrafi wyjaśnić coraz skuteczniejsza policja. Zasługują one na poważną debatę publiczną, dotyczącą zwłaszcza przyczyn i możliwych środków naprawy sytuacji.
Jedną z głównych przyczyn coraz groźniejszych aktów przemocy jest wzrastająca narkomania. Osoby uzależnione muszą kraść pieniądze, żeby kupić narkotyki, a to czasami oznacza napad rabunkowy z użyciem przemocy. Lecz narkotyki i alkohol niszczą także hamulce i wyzwalają agresję, która byłaby nie do pomyślenia przez sprawców, gdyby byli trzeźwi. Rozpad małżeństwa, brak ojca, bezrobocie, zazdrość seksualna, której towarzyszy rozwiązłość, a zwłaszcza pornografia z użyciem przemocy są także czynnikami wpływającymi na wzrost przestępczości.
Coraz trudniej jest ustalić, co można by zrobić, żeby poprawić sytuację. Lecz jeśli wiemy, gdzie jesteśmy teraz i gdzie chcielibyśmy się znaleźć, mamy więcej szans na rzeczywiste osiągnięcie celu".
Maralyn Parker, która regularnie pisze na temat edukacji w Sydney's Daily Telegraph dotknęła częściowo odpowiedzi na te problemy, kiedy dowodziła, że w Stanach Zjednoczonych istnieje nacisk w szkołach publicznych na wprowadzanie przedmiotu, znanego jako „edukacja charakteru". Pisze ona: „Co zaczęło się jako mała część tych amerykańskich zajęć z edukacji charakteru – lekcje na temat codziennych manier – rozwija się teraz w ogólnonarodowy entuzjazm dla staroświeckiego czaru i wdzięku".
Maralyn Parker pisze, iż szkoły przypisują sobie, że, kiedy entuzjastycznie skorzystały z nauczania uprzejmości, jest w nich mniej konfliktów, a nauczyciele zużywają mniej czasu lekcyjnego na kontrolowanie zachowania uczniów, co w konsekwencji daje im więcej czasu na nauczanie. Podniósł się poziom kultury w szkole i jest więcej wzajemnego respektu między nauczycielami i uczniami, jak też więcej respektu ze strony uczniów dla ich szkoły i środowiska szkolnego.
Czy to mogłaby być odpowiedź? Lekcje z edukacji charakteru? Nauczanie ludzi, jak być uprzejmym? Być może pierwszym krokiem jest uznanie, że stajemy się bardziej gruboskórni i agresywni jako społeczeństwo. Częścią odpowiedzi może być edukacja charakteru i nauczanie ludzi, jak być uprzejmym, inną częścią byłoby zakwestionowanie operacji systemu finansowego, który tworzy warunki dla ubóstwa i potrzebę złodziejstwa dla zdobycia pieniędzy z jakiejkolwiek przyczyny.
Victor Bridger