W dniach 11-12 października 1997 r. w Lozannie w Szwajcarii odbyła się konferencja na temat „Potrzeba nowych elit." Organizatorzy tego spotkania byli bardzo zainteresowani Kredytem Społecznym i zwrócili się do nas z prośbą o wydelegowanie kogoś z prelekcją na ten temat. Poniższy tekst został przygotowany dla naszego stałego Pielgrzyma, pana Christiana Burgaud, który reprezentował nas na konferencji.
Na wstępie zdefiniujmy wyrażenie „kredyt społeczny": zamiast zezwalać bankom na kreowanie pieniędzy obciążonych odsetkami – kredyt bankowy, można wprowadzić pieniądze bez odsetek, tworzone przez społeczeństwo – kredyt społeczny.
Pierwszym postulatem Kredytowców Społecznych, „Białych Beretów" czasopisma „Michael" jest, aby rząd każdego suwerennego państwa odzyskał prawo kreowania pieniędzy w swym państwie. Gdy to zostanie przeprowadzone, wtedy stanie się możliwe zrealizowanie dwóch następnych zasad Kredytu Społecznego: wprowadzenie comiesięcznej dywidendy dla każdego obywatela, i realizowanie okresowego dyskonta na ceny detaliczne w celu zapobieżenia inflacji.
Można się spodziewać, że osobom nie znającym przedmiotu nasunie się teraz kilka pytań. Przytoczymy tu pytania najczęściej się powtarzające, a także podamy zwięzłe odpowiedzi.
Pytanie: Powiedziano tu, że rządy powinny kreować pieniądze w swych krajach. Czy to się już nie odbywa – w przypadku Kanady: banknoty Banku Kanadyjskiego (Bank of Canada), w przypadku USA: banknoty Banku Federalnych Rezerw?
Odpowiedź: Jeżeli rząd federalny kreuje swe własne pieniądze, to dlaczego ma ponad 500 miliardów dolarów długu? Prawda jest taka, że banknoty i bilon wchodzą do obiegu tylko wtedy, gdy są pożyczone przez bank na procent. Co więcej, ten rodzaj pieniędzy wspomniany w pytaniu (tzn. papierowe banknoty i metalowy bilon) stanowią mniej niż 10 procent [teraz tzn. w 2003 roku już chyba znacznie mniej!] całej ilości pieniędzy będących w obiegu w kraju. Inny rodzaj pieniędzy, tzn. reszta reprezentująca ponad 90 procent całości, to pieniądze księgowane przez bank w księgach bankowych i czekowych, czyli liczby zapisane na kontach bankowych i czekach.
Pytanie: Dlaczego domagacie się aby rząd kreował pieniądze? Czy obecne pieniądze tworzone przez bank nie są dobre?
Odpowiedź: Banki czarterowe (tzn. posiadające przywilej – czarter) pożyczają innym i wprowadzają do obiegu pieniądze na procent, w postaci długu, co prowadzi do tworzenia niespłacalnych dla dłużników zadłużeń. Załóżmy na przykład, że bank pożycza Ci 100 dolarów na 6 procent. Bank kreuje tylko 100 dolarów, ale żąda abyś zwrócił 106 dolarów. Możliwe jest spłacenie 100 dolarów, ale nie 106; te 6 dolarów na spłacenie procentów nie istnieje, ponieważ tylko bank posiada prawo tworzenia pieniędzy, a wytworzył on tylko 100, a nie 106.
Innymi słowy, gdy bank czarterowy pożycza Ci pieniądze, to faktycznie żąda on od Ciebie spłacenia pieniędzy, które nie istnieją. Jedynym sposobem aby spłacić 106 dolarów w przypadku gdy istnieje tylko 100, jest pożyczyć także te 6 dolarów od banku. Ale wtedy problem wcale nie znika, a sytuacja nawet się jeszcze pogarsza: teraz jesteś dłużny 106 dolarów, plus odsetki 6 procent, co czyni w sumie kwotę długu 112,36 dolarów. Gdy upływają lata, twój dług staje się coraz większy; nie ma sposobu, aby się od niego uwolnić.
Niektórzy pożyczkobiorcy, tylko nieliczni, mogą spłacić dług w całości – kapitał i odsetki, ale wszyscy dłużnicy naraz nie są w stanie tego zrobić. Jeżeli jacyś z nich potrafili zapłacić 106 dolarów pożyczywszy tylko 100, to jest to możliwe dlatego, że uzyskali te brakujące 6 dolarów z pieniędzy będących w cyrkulacji, pochodzących z pożyczek innych pożyczkobiorców. Tak więc, aby niektórzy dłużnicy byli w stanie spłacić swoje długi, inni muszą zbankrutować. I jest to tylko kwestia czasu, gdy wszyscy dłużnicy bez wyjątku znajdą się w sytuacji, że niemożliwe będzie spłacenie bankierów, niezależnie od wysokości stóp procentowych ich pożyczek.
Ktoś mógłby powiedzieć, że jeżeli się nie chce wpadać w długi, to nie trzeba brać pożyczek. No tak, ale jeśliby nikt nie pożyczał od bankierów, to po prostu nie byłoby nawet jednego centa w obiegu. A przecież jeszcze te pieniądze pożyczone z banku nie mogą pozostawać w obiegu nieskończenie długo: muszą zostać zwrócone do banku w terminie określonym w umowie o pożyczkę… i oczywiście zwrócone wraz z odsetkami. Znaczy to, że aby z roku na rok utrzymywać w kraju stałą kwotę pieniędzy w obiegu, trzeba spiętrzać niespłacalne długi jeden na drugim.
Pytanie: Czy rząd ma prawo kreować pieniądze? Czy pieniądze tworzone przez rząd byłyby tak samo dobre, jak pieniądze tworzone przez banki?
Odpowiedź: Bezsprzecznie, rząd ma prawo kreować i wprowadzać do obiegu pieniądze w państwie, ponieważ to on sam, rząd federalny, nadał kiedyś te uprawnienia bankom czarterowym. Rezygnowanie z tych uprawnień dla siebie i nadawanie ich bankom jest szczytem imbecylizmu i bezczelności wobec obywateli własnego kraju! Ponadto, emisja środków płatniczych w państwie jest pierwszoplanowym obowiązkiem każdego suwerennego rządu. Jest skandaliczne, że dzisiaj rządy wszystkich krajów nie mają już prawa tworzenia pieniędzy, a prawem tym niechlubnie zostały obdarowane prywatne korporacje, banki czarterowe. Pierwszym państwem, które oddało władzę kreowania pieniędzy prywatnym korporacjom w roku 1694 była Wielka Brytania. W Kanadzie i w USA to zrzeczenie się praw miało miejsce w 1913 roku.
To nie bankierzy nadają pieniądzu wartość, ale produkcja w skali całego kraju. Bankierzy nie produkują absolutnie nic; wypisują oni tylko liczby zezwalające narodowi na zrobienie użytku ze swej własnej produkcji, z wypracowanego przez siebie majątku. Bez tej produkcji wytworzonej przez wszystkich obywateli państwa, liczby bankierów byłyby zupełnie bezwartościowe. Tak więc rząd sam równie dobrze, a nawet lepiej, może kreować te liczby, nie korzystając z „pomocy" banków i nie wchodząc w długi. Zatem dlaczego rząd ma płacić odsetki prywatnym bankom, aby mógł używać swych własnych pieniędzy, skoro może on te pieniądze sam kreować, bez banków, odsetek i zadłużeń?
Pytanie: Czy istnieje jakieś niebezpieczeństwo, że rząd mógłby nadużywać swej władzy i tworzyć za dużo pieniędzy, co mogłoby doprowadzić do postępującej inflacji? Czy nie byłoby korzystniej pozostawić tę władzę kreowania pieniędzy bankierom, aby trzymać ją z daleka od zachcianek i pokus polityków?
Odpowiedź: Pieniądze wykreowane przez rząd nie byłyby bardziej inflacjo-genne niż pieniądze kreowane przez banki: byłyby to te same liczby, oparte na tej samej produkcji kraju. Jedyna różnica to ta, że rząd nie musiałby płacić odsetek i pogrążać się w długach, aby móc dysponować tymi liczbami.
Przeciwnie, główną przyczyną inflacji są właśnie pieniądze kreowane przez bank jako dług: inflacja oznacza wzrost cen. Konieczność zwracania bankom większych sum pieniędzy niż zostały wytworzone powoduje, że pożyczające od banków instytucje gospodarcze są zmuszone podnosić ceny swych produktów, a biorące pożyczki rządy krajów podwyższają podatki.
Jest wręcz niewiarygodne ale prawdziwe, że środkiem do walki z inflacją, który obecnie stosują banki centralne krajów na całym świecie, jest coś co właśnie akurat powoduje wzrost inflacji, tj. podwyższanie procentowych stóp pożyczek!
Jest oczywiste, że jeśliby rząd federalny tworzył pieniądze bez żadnych ograniczeń, według widzimisię jakiegoś urzędnika, bez korelacji z rzeczywistą produkcją, to prowadziłoby to z pewnością do inflacji. Tego jednak w żadnej mierze nie proponuje Kredyt Społeczny.
Gdy Kredytowcy Społeczni wzywają rządy do kreowania pieniędzy, apelują jednocześnie o to, by pieniądz zaczął spełniać swą właściwą funkcję, tzn. aby był on liczbą, biletem reprezentującym produkty, tzn. by spełniał po prostu funkcję księgowania. A ponieważ współczesny pieniądz jest niczym innym jak tylko systemem księgowania, to jedynym zadaniem do wykonania jest wprowadzenie dokładnego księgowania:
Zatem rząd wyznaczyłby komisję złożoną z księgowych, niezależny organ zwany „Narodowe Biuro Kredytowe", zespół odpowiedzialny za przeprowadzanie dokładnego księgowania: pieniądze byłyby emitowane (wprowadzane do obiegu) przez Narodowe Biuro Kredytowe zgodnie z pojawianiem się nowej produkcji, a byłyby wycofywane z obiegu, gdy ta produkcja byłaby skonsumowana (zakupiona). (Książka Louisa Evena, Globalne oszustwo i drogi wyjścia w rozdziale Finanse zdrowe i skuteczne wyjaśnia ten mechanizm szczegółowo.) W konsekwencji byłaby stała równowaga między wielkością produkcji a ilością pieniędzy na jej zakup, między cenami a siłą nabywczą.
Następnie, ponieważ płace z tytułu zatrudnienia (suma wszystkich płac w kraju) nie wystarczają na zakupienie całej powstającej produkcji (płace stanowią tylko niewielką część kosztów produkcji, a jeszcze mniejszą część ceny detalicznej produktu), Narodowe Biuro Kredytowe będzie wypłacać każdemu obywatelowi miesięczną dywidendę, sumę pieniężną na pokrycie dysproporcji pomiędzy wielkością siły nabywczej a sumą wartości dóbr konsumpcyjnych w sprzedaży, i dla zapewnienia każdemu sprawiedliwego udziału w spożyciu dóbr dostępnych w kraju. Uzasadnienie dywidendy opiera się na dwóch najważniejszych zasadach dotyczących współczesnej produkcji: na prawie do dziedziczenia dóbr naturalnych i na prawie do dziedziczenia korzyści płynących z wynalazków poprzednich pokoleń, co w obu przypadkach jest darem danym przez Boga, dlatego dywidenda należy się każdemu. Zatrudnieni w produkcji lub usługach otrzymywaliby nadal swe wynagrodzenie z tytułu pracy, a oprócz tego każdy obywatel, zatrudniony lub niezatrudniony, otrzymywałby dywidendę.
Wszyscy członkowie rodziny, np. rodzice i każde dziecko z osobna – otrzymywaliby co miesiąc dywidendę czyli gwarantowany miesięczny dochód, dla zaspokojenia najniezbędniejszych potrzeb. Tak więc w przypadku narodzin dziecka dochód rodziny wzrastałby automatycznie, ponieważ rodzina otrzymywałaby od tej chwili dodatkowy czek na dziecko; dywidenda usunęłaby najistotniejszą przeszkodę w akceptowaniu modelu rodziny wielodzietnej.
Ponadto, społeczni kredytowcy postulują wynagrodzenie pieniężne dla matek pozostających w domu z powodu zajęć związanych z opieką i wychowaniem dzieci, ponieważ takie matki wykonują w domu pracę dającą w przyszłości przyrost narodowego produktu brutto, wychowując w codziennym trudzie przyszłych twórców tego produktu. Wprowadzenie płac dla matek zajmujących się pracą w gospodarstwie domowym byłoby właściwą odpowiedzią na apele Stolicy świętej, która w 1983 roku wydała dokument zatytułowany Karta Praw Rodziny, gdzie w Artykule 10 czytamy:
„Wynagrodzenie za pracę powinno wystarczać na założenie rodziny i zapewnienie jej godziwych warunków utrzymania, dzięki odpowiedniej wysokości samego wynagrodzenia albo też z pomocą innych środków socjalnych takich jak dodatki rodzinne albo wynagrodzenie dla rodzica pracującego w gospodarstwie domowym; sytuacja finansowa rodziny powinna być wystarczająca na tyle, aby matka nie była zmuszona do pracy poza domem, ze szkodą dla życia rodzinnego i wychowania dzieci. Praca matki w domu powinna być doceniona i wynagradzana ze względu na jej wartość dla rodziny i społeczeństwa."
Powszechna dywidenda jest rozwiązaniem nieskończenie lepszym niż obecnie stosowane programy socjalne takie jak zasiłek dla bezrobotnych, czy zasiłek z tytułu ubezpieczenia dla tych, którzy utracili pracę, itp., ponieważ dywidenda byłaby finansowana nie z podatków osób zatrudnionych, ale pieniędzmi wydanymi przez Narodowe Biuro Kredytowe. Nikt więc nie żyłby na koszt podatników; dywidenda byłaby dziedzictwem, przysługującym obywatelom Kanady, gdyż wszyscy oni są udziałowcami firmy „Canada Limited".
W przeciwieństwie do zasiłku dla bezrobotnych, dywidenda byłaby wypłacana bezwarunkowo, bez ograniczeń zależnych od wysokości dochodu, nie byłoby więc groźby wstrzymania jej wypłacania tym, którzy chcą pracować zarobkowo. Co więcej, jeśli ludzie rezygnowaliby z pracy, spadałby poziom produkcji w kraju, a co za tym idzie obniżana byłaby wysokość dywidendy, opartej przecież na wielkości produkcji. Daleka od stwarzania pokusy bezczynności, dywidenda mobilizowałaby ludzi do poszukiwania i wyboru takich zajęć, które najlepiej odpowiadają ich kwalifikacjom zawodowym. Bez dywidendy, postęp techniczny nie byłby już nigdy więcej sprzymierzeńcem, ale wrogiem ludzkości, gdyż eliminując potrzebę ludzkiej pracy prowadzi on do utraty zarobku, w tym przypadku (bez dywidendy) jedynego źródła dochodu.
Jak w tym systemie społecznego pieniądza (kredytu) byłyby finansowane prace publiczne i usługi? Kiedykolwiek tylko zaistniałaby społeczna potrzeba wykonania jakiegoś publicznego projektu, rząd nie stawiałby sobie pytania: „Czy mamy pieniądze na budowę tego projektu?" ale pytałby wtedy „Czy mamy materiały i pracowników, aby zrealizować projekt?" Jeśli tak, to Narodowe Biuro Kredytowe automatycznie emitowałoby nowe pieniądze na finansowanie nowej produkcji.
Załóżmy, że społeczeństwo domaga się zbudowania nowego mostu, którego koszt wynosi 50 milionów dolarów. W tym przypadku Narodowe Biuro Kredytowe kreuje 50 milionów dolarów, aby sfinansować budowę mostu. Ponieważ wszystkie nowo wydane pieniądze powinny być całkowicie wycofane z obiegu w czasie, gdy nowa produkcja jest skonsumowana, to i w tym przypadku pieniądze wydane na budowę mostu powinny być wycofane z obiegu, gdy most zostanie skonsumowany.
W jaki sposób most może zostać „skonsumowany"? Miarą skonsumowania jest fizyczne zużycie i utrata wartości (deprecjacja). Załóżmy, że inżynierowie budujący most oszacowali okres jego użytkowania na 50 lat. Zatem most ten traci każdego roku jedną pięćdziesiątą (1/50) swej początkowej wartości; ponieważ koszt jego budowy jest 50 milionów dolarów, jego deprecjacja będzie wynosić 1 milion dolarów na rok. Dlatego każdego roku musimy wycofać 1 milion dolarów z obiegu, i tak przez 50 lat.
Czy to wycofanie będzie zrealizowane za pośrednictwem podatków? Nie, nie jest wcale konieczne, aby wycofywać pieniądze tym sposobem, stwierdził Clifford Hugh Douglas, szkocki inżynier, twórca idei Kredytu Społecznego; jest inny, prostszy mechanizm: metoda ceny skorygowanej (zwana też metodą skompensowanego dyskonta). Oto wypowiedź Douglasa z 19 stycznia 1938 roku w Londynie:
„Przerośnięty, skomplikowany, irytujący i pochłaniający mnóstwo czasu system podatkowy, przysparzający setkom ludzi ogromu niepotrzebnej pracy jest kompletnym marnowaniem czasu. Ten sam rezultat, który daje system podatkowy, można osiągnąć bez księgowania dokonywanego dla milionów osób, a mianowicie poprzez system cen."
Jak działa system skorygowanej ceny? Narodowe Biuro Kredytowe byłoby odpowiedzialne za księgowanie rachunku narodowe aktywa i pasywa. W kolumnie narodowe aktywa wpisywano by to wszystko, co zostało wyprodukowane w kraju w danym okresie (aktywa/produkcja), a druga kolumna służyłaby do rejestrowania tego co zostało skonsumowane (pasywa/konsumpcja). Jeden milion dolarów rocznej deprecjacji mostu, wyliczonej powyżej byłby wpisany do kolumny „konsumpcja" i dodany do kwot innych rodzajów konsumpcji lub wielkości deprecjacji innych rzeczy w kraju w danym okresie.
Douglas wykazał także, że rzeczywistym kosztem produkcji jest jej konsumpcja. W naszym przykładzie z mostem cena wynikająca z kosztu jest równa 50 milionów dolarów. Ale rzeczywisty koszt mostu jest równy sumie tego, co zostało skonsumowane w celu zbudowania go. Wprawdzie nie jest możliwe aby znać rzeczywisty koszt każdego wyprodukowanego produktu z osobna, to jednak, z drugiej strony, łatwo obliczyć jaki był rzeczywisty koszt całkowitej produkcji krajowej w ciągu danego roku: jest to wszystko to, co zostało skonsumowane w kraju w tym roku.
Niech na przykład narodowe konto Kanady wykazuje, że w ciągu roku całkowita suma towarów na sprzedaż była równa 500 miliardów dolarów, a z drugiej strony, że w tym samym roku całkowita konsumpcja wynosiła 400 miliardów dolarów. Znaczy to, że Kanada była w stanie wyprodukować dobra i usługi na kwotę 500 miliardów dolarów w danym roku, podczas gdy kraj ten mógł skonsumować w tym okresie dobra i usługi o wartości tylko 400 miliardów dolarów.
Zatem rzeczywisty koszt produkcji wycenionej na 500 miliardów dolarów jest równy 400 miliardów. Społeczeństwo ma prawo zebrać owoce swojej pracy – produkcję wycenioną na 500 miliardów – płacąc za nią tylko 400 miliardów. Ponadto, jak to było wcześniej stwierdzone, pieniądze powinny być wycofane z obiegu skoro tylko dobra zostały skonsumowane: jeśli dobra i usługi wartości 400 miliardów zostały skonsumowane w kraju w ciągu roku, to właśnie 400 miliardów powinny być wycofane, ani mniej, ani więcej.
W jaki sposób Kanadyjczycy mogą otrzymać dobra i usługi wycenione na 500 miliardów dolarów, płacąc za nie tylko 400 miliardów? Jest to zupełnie proste. Cena sprzedaży wszystkich dóbr i usług musi być zredukowana o 1/5 – 20% dyskonto. Narodowe Biuro Kredytowe zarządziłoby 20-procentowe dyskonto na wszystkie ceny detaliczne w określonym okresie. Na przykład, gdyby dany artykuł był wyceniony na 500 dolarów, ja płaciłbym tylko 400 za niego.
Ale handlowiec powinien uzyskać 500 dolarów ze sprzedaży tego produktu, ponieważ ta cena, 500 dolarów, zawiera wszystkie koszty związane z prowadzeniem jego placówki handlowej plus należny zysk. Dlatego też Douglas mówi tu również o „skompensowanym dyskoncie": w przykładzie opisanym wyżej handlowiec uzyskałby kompensatę w wysokości 100 dolarów, wypłaconą przez Narodowe Biuro Kredytowe, równą kwocie dyskonta udzielonego konsumentowi.
Dla każdej transakcji sprzedaży handlowiec musiałby przedstawić kwit sprzedaży w Narodowym Biurze Kredytowym, które zwróciłoby mu kwotę dyskonta udzielonego konsumentowi. W efekcie nikt nie byłby pokrzywdzony: konsumenci otrzymaliby dobra, które nie zostałyby sprzedane, gdyby nie zastosowano operacji skompensowanego dyskonta, a handlowcy uzyskaliby pełne pokrycie swych kosztów.
Dzięki mechanizmowi dyskonta na ceny, inflacja stałaby się niemożliwa, ponieważ dyskonto obniża ceny. Inflacja oznacza wzrost cen, a najlepszym sposobem zapobieżenia wzrostowi cen jest ich obniżanie! Co więcej, dyskonto na ceny jest dokładnie odwrotnością podatku nałożonego na operację kupna-sprzedaży: zamiast płacić za dobra więcej z powodu nałożonego podatku, konsument płaciłby mniej z powodu udzielonego dyskonta. Czy miałbyś tu podstawy do narzekań.
Jeśli w systemie Kredytu Społecznego istniałby tylko problem drukowania pieniędzy i nic więcej, to naprawdę nie byłoby zupełnie powodu, aby się martwić o inflację. Ale Kredyt Społeczny oferuje techniki zapobiegające każdemu zagrożeniu inflacją. W systemie Kredytu Społecznego są trzy podstawowe zasady: 1. Pieniądze muszą być wolne od długu (bez odsetek) i emitowane przez rząd – reprezentant społeczeństwa – w ilości stosownej do wartości produkcji, a wycofywane z obiegu stosownie do wielkości konsumpcji; 2. Miesięczna dywidenda dla każdego obywatela; 3. Skompensowane dyskonto. Wszystkie trzy zasady są niezbędne; jeśli usunąć dowolną z nich, system przestanie działać poprawnie.
Wszystkie, opisane tu bardzo zwięźle, techniki Kredytu Społecznego mają na celu jedynie finansowanie produkcji dóbr odpowiadających potrzebom, i finansowanie dystrybucji (konsumpcji) tych dóbr, aby zaspokoić te potrzeby. Jeśli prześledzimy obieg pieniądza w systemie Kredytu Społecznego, to zauważymy, że pieniądz w tym obiegu nigdzie się nie spiętrza; podąża on tylko za strumieniem dóbr, będąc puszczany w obieg, gdy dobra są wyprodukowane, i zwracany do swego źródła (Narodowe Biuro Kredytowe), gdy dobra są skonsumowane (sprzedane). W każdym momencie pieniądz jest dokładnym odbiciem fizycznej rzeczywistości: pieniądz pojawia się, gdy pojawia się nowy produkt, i znika, gdy produkt znika (tzn. gdy produkt jest skonsumowany).
Co stałoby się z obecnymi podatkami w systemie Kredytu Społecznego? Wszystkie podatki zostałyby drastycznie zredukowane, a z czasem zupełnie zniesione. Główną wytyczną i celem byłoby, aby ludzie płacili tylko za to co konsumują. Konsumpcja dóbr publicznych (jak np. mostów) byłaby płacona poprzez korygowanie cen, jak wyjaśniono wyżej. Jednakże byłoby to niesprawiedliwe, gdyby wszyscy obywatele kraju płacili za usługi oferowane np. tylko miastom, takie jak wodociągi, kanalizacja, itd. Za takie usługi powinni płacić zarządom miasta tylko ci, którzy te usługi otrzymują.
Administracja publiczna nie zaciągałaby już żadnych długów publicznych, które są matematycznie niespłacalne, i na obsługę których każdego roku przeznacza się sporą część dochodów pochodzących z podatków. (W przypadku rządu Kanady, obsługa długu publicznego kosztuje 1/3 wszystkich wpływów podatkowych.) Nie musielibyśmy płacić na żaden z dotychczasowych programów socjalnych (zasiłki dla bezrobotnych, ubezpieczenie od skutków utraty pracy, itd.), które zostałyby korzystnie zastąpione przez bezwarunkową miesięczną dywidendę dla każdego obywatela.
Wszystko to otwiera takie horyzonty i możliwości, o których wielu ludziom nawet się nie śniło. Aby te możliwości mogły się stać rzeczywistością, wszyscy powinni studiować system Kredytu Społecznego. W tym celu wszyscy powinni zaprenumerować i czytać czasopismo „Michael".
Drogi Przyjacielu czytający ten artykuł, teraz Twoja kolej: zrozumiałeś, jak działa system Kredytu Społecznego, więc Twoją powinnością i odpowiedzialnością jest pomóc także innym w jego zrozumieniu, przez zachęcanie ich do prenumerowania pisma „Michael". Powodzenia!
Alain Pilote