Długotrwałe zasady dotyczące współczesnego ubioru, odnoszące się poprzednio do bazyliki św. Piotra, zostały rozszerzone na cały Watykan. Z powodu szacunku żołnierze Gwardii Szwajcarskiej1 zaczęli zakazywać wejścia do miasta osobom „niewłaściwie" ubranym. Nie ma wątpliwości, że jest to spowodowane lekceważeniem zasad ubioru, wynikającym z rewolucji seksualnej, jaka zaczęła się na serio w latach 1960-tych.
Matka Boża ostrzegła Hiacyntę z Fatimy w 1920 r., że „zostanie wprowadzona moda, która będzie bardzo obrażać Pana Boga". Uprzedzała, że „ci, którzy służą Bogu nie powinni podążać za tą modą". W odniesieniu do właściwego stroju Pismo Święte mówi nam, że kobiety powinny chodzić „w skromnie zdobnym odzieniu, niech się przyozdabiają ze wstydliwością i umiarem, nie przesadnie zaplatanymi włosami albo złotem czy perłami, albo kosztownym strojem, lecz przez dobre uczynki, co przystoi kobietom, które się przyznają do pobożności" (1 Tm 2, 9-10). Stary Testament także stwierdza: „Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego" (Pwt 22, 5). Chociaż ta zasada może wydawać się dziś absurdalna i przestarzała, nasze żarty z tym mogły być jednym z wielu czynników, które doprowadziły do maksymalnej dezorientacji roli płci, a ostatecznie do szerokiej akceptacji homoseksualizmu i „małżeństw" tej samej płci w naszej zachodniej kulturze.
Watykan domaga się, aby zarówno mężczyźni jak i kobiety powstrzymali się od noszenia w kościele każdego rodzaju odsłaniającej ciało odzieży − nie tylko dlatego, że obraża to Boga, ale dlatego, że zaprasza to innych do popełniania różnych grzechów zarówno ciała jak i serca: „każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 28).
Katechizm Kościoła katolickiego mówi nam, że: „(2521)...wstydliwość chroni intymność osoby. Polega ona na odmowie odsłaniania tego, co powinno pozostać zakryte. Wstydliwość jest związana z czystością, świadczy o jej delikatności. Kieruje ona spojrzeniami i gestami, które odpowiadają godności osób i godności ich zjednoczenia".
Skromność ubioru istotna dla świeckich odnosi się także do naszego duchowieństwa i osób zakonnych. Począwszy od soboru watykańskiego II wiele naszych zakonnic i kapłanów przestało nosić koloratki i sutanny czy habity. Było to spowodowane w dużej mierze przez fałszywe poczucie reformy jak też świadome pragnienie ze strony niektórych, żeby zaciemnić słuszne różnice między kapłanami a osobami świeckimi.
Częściowo w wyniku tych zmian powołania kapłańskie zauważalnie spadły, a powołania zakonne − zwłaszcza w Quebeku [prowincja kanadyjska − red.] − prawie wygasły. To z kolei spowodowało, że wiele naszych katolickich szkół, które poprzednio prowadzone były przez księży i zakonnice, utraciło swoją katolicką tożsamość.
Powołania do kapłaństwa i życia zakonnego, gdzie poświęca się całe życie wierze, nie są takie, jak inne powołania. Jako takie nie powinny być ukrywane przez uciekanie się do używania świeckiej odzieży: „Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu" (Mt 5, 15). Ten fragment odnosi się oczywiście do szerzenia wiary poprzez nasze działania święte. Niemniej strój kościelny jest także widocznym świadectwem chrześcijańskiej żywotności o najwyższej wartości i dlatego musi być chroniony.
Znana aktorka amerykańska Meryl Streep powiedziała kiedyś, że gdy przebrała się w habit zakonnicy kręcąc w 2008 r. film pt. Doubt (Wątpliwość), czuła się jak ubrana w Boga i była przekonana, że prawdziwe zakonnice, które zakładają habit muszą także podzielać to niesamowite uczucie, iż każda chwila ich dnia jest ofiarowana Panu Bogu.
Mówi się także, że nawrócenie na katolicyzm aktora Aleca Guinnessa2 rozpoczęło się od chwili, kiedy najpierw założył on koloratkę, grając księdza Browna w filmie The Detective (Detektyw)3 z 1954 r. Pewnego wieczoru Guinness, ciągle ubrany jak ksiądz, wracał do swojego mieszkania, gdy mały chłopiec, biorąc go za prawdziwego kapłana chwycił go za rękę i z ufnością mu towarzyszył. Ten incydent głęboko poruszył Guinnessa i sprawił, że zaczął on rozmyślać nad wartością „Kościoła, który mógł rozbudzić takie zaufanie w dziecku".
Wraz z rosnącą popularnością sekularyzmu i ateizmu my wszyscy − zarówno kapłani jak i świeccy − pozwalamy na usuwanie wielu naszych najstarszych tradycji. W postępowaniu za najnowszą próżną modą porzucamy Boga. Stąd powinniśmy przyjąć mądrą radę św. Anzelma4, biskupa, spowiednika i Doktora Kościoła, który powiedział: „Jeśli chcesz być pewien, że znajdziesz się w liczbie Wybranych, staraj się być jednym z niewielu, a nie jednym z wielu... To znaczy: nie idź za zdecydowaną większością ludzkości, ale postępuj za tymi, którzy wchodzą na wąską drogę, którzy wyrzekają się świata, którzy oddają się modlitwie i którzy nigdy nie zwalniają swoich wysiłków za dnia, ani w nocy, więc mogą osiągnąć wieczne błogosławieństwo".
Paul Kokoski
Artykuł ten pochodzi z „Roczników Świętej Anny" z numeru wrzesień-październik 2011 (www.annalsofsaintanne.ca). Przedruk za zgodą wydawcy.
1.) Gwardia Szwajcarska − piesza formacja wojskowa pełniąca rolę straży przybocznej Papieża, formalnie istniejąca od XVI wieku. Uważa się, że jest najmniejszą i najstarszą istniejącą armią świata, która istnieje nieprzerwanie od roku 1506. Obecnie papieskie wojsko liczy 110 żołnierzy. W związku z tym, że liczba gwardzistów przekracza 10% mieszkańców państwa, Jan Paweł II miał niegdyś nazwać Watykan najbardziej zmilitaryzowanym krajem świata (wikipedia.org).
2.) Alec Guinness (1914-2000) − brytyjski aktor filmowy i teatralny, scenarzysta. Zasłynął rolami w adaptacjach powieści Dickensa i sztuk Szekspira, a także takimi filmami jak Szlachectwo zobowiązuje i Jak zabić starszą panią? Za rolę podpułkownika Nicholsona w filmie Most na rzece Kwai otrzymał Oscara. W 1959 r. otrzymał tytuł szlachecki sir (wikipedia.org).
3.) „Detektyw” w reżyserii Roberta Hamera wyprodukowany przez hollywoodzką wytwórnię Columbia Pictures w 1954 r., oparty na powieści Gilberta K. Chestertona − znakomity film katolicki dla tych, którzy chcą, żebyśmy mieli katolickie kino. Zobaczcie go, jeśli chcecie obejrzeć film bez zagrożenia ze strony hollywoodzkich producentów niemoralności. Alec Guinness gra w nim główną rolę (przyp. red.)
4.) Św. Anzelm z Canterbury albo Anzelm z Aosty (1033-1109) − włoski duchowny katolicki, benedyktyn, arcybiskup, filozof uważany za jednego z twórców scholastyki, teolog katolicki. Najbardziej znaną koncepcją św. Anzelma jest dowód ontologiczny na istnienie Boga, który zawarł w Proslogionie. Mówi on, że istnienie Boga można wydedukować z istnienia samego pojęcia „Bóg”. Choć pomysł ten na pozór wydaje się sprzeczny logicznie, konstrukcja myślowa św. Anzelma jest niezwykle pieczołowicie przemyślana. Oto uproszczony proces myślowy, który doprowadził filozofa do dowiedzenia istnienia Boga:
Istnieje w języku pojęcie „Bóg”. Cechą desygnatu pojęcia „Bóg” jest absolutna doskonałość. Jeśli zaś owo słowo oznacza byt doskonały, to temu bytowi nie może niczego brakować. W szczególności zaś nie może brakować mu przymiotu istnienia. Musi więc on istnieć.
Choć powszechnie przyjęło się za Kantem mówić, że jest to dowód, niektórzy podkreślają, iż powinno się raczej mówić o argumencie (więcej E. Mascall, Otwartość bytu) (wikipedia.org)