George Wood mieszka w tej części kraju, która nie była tak często odwiedzana, jak inne, przez Pielgrzymów św. Michała. Nigdy nie zaprenumerował pismo Michael. Coś nie coś słyszał o Kredycie Społecznym poprzez polityków; więc w jego umyśle pojawiło się wrażenie, że chodzi o nową partię polityczną, zmierzającą do objęcia władzy. Ponieważ nie ufa, że wybory poprawią warunki wszystkich, którzy na nie narzekają, żadna więc partia polityczna czy to stara czy nowa go nie interesuje. W tym ma niezaprzeczalną rację.
Podczas podróży zauważył parkujący samochód z wystawioną białą flagą na której jest otwarta złota księga i powyżej niej czerwony płomień. Po wewnętrznej stronie tylnej szyby był napis: „Śmierć podatkom". Ten napis go nie oburzał: ponieważ George Wood tak, jak i wielu jego sąsiadów uważał, że podatków jest rzeczywiście za dużo i są za wysokie w stosunku do jego środków utrzymania. Jednak stwierdzanie „Śmierć padokom" wydaje mu się jakoś czymś radykalnym, bardziej życzeniem, niż możliwością.
Samochód jest pusty. Zaintrygowany George Wood w tym miejscu musi się zatrzymać. Dokładnie w tym momencie słyszy przechodnia mówiącego do swojego towarzysza: „Popatrz! Flaga Kredytu Społecznego!". Lecz następnie dowiedziawszy się, że mężczyzna na jego miejscu jest dobrze poinformowany o Kredycie Społecznym, chce się upewnić zadając mu pytanie. George Wood rzeczywiście lubi być poinformowany – więc pyta i słucha z zainteresowaniem: Pieniądze – tak; podatki – nie.
Jakie jest dokładnie znaczenie tej deklarowanej wojny wg napisu, który widziałem na tylnej szybie samochodu z białą flagą: „Śmierć podatkom". Czy to oznacza zmniejszenie podatków, go jest ich tak dużo?
To oznacza więcej, proszę pana, to dokładnie znaczy to, co wyrażają słowa: „Skończyć z podatkami".
To oczywiście byłoby wspaniałe. Ale czyż rząd nie potrzebuje pieniędzy do rządzenia i prac publicznych!
Pieniądze tak, ale podatki nie.
Jak to razem pogodzić? W celu otrzymania pieniędzy, wydaje mi się, że rząd zależny jest od podatków.
Proszę tak nie mówić, gdyż świat ma dowody na coś wręcz przeciwnego. Pan nie jest taki stary a mimo to, musi Pan wiedzieć, że na 10 lat przed drugą wojną światową – lata Wielkiej Depresji – bezrobotni i biedni byli wszędzie. Rząd powinien był im pomóc. I oczywiście chciał to uczynić, ale był zależny wyłącznie od podatków w celu uczynienia tego. Jednak nie było możliwe opodatkowywanie obywateli, którzy i tak nie mieli pieniędzy na podstawowe własne potrzeby. Nikomu nie podobała się ta sytuacja, ale prawie każdy myślał o niej jako o sytuacji bez wyjścia: nie ma pieniędzy, więc trzeba to znosić! Było tak w Kanadzie i we wszystkich rozwiniętych krajach.
Ale oto nadchodzi 3 wrzesień 1939 – wypowiedzenie wojny przez Anglię i Francję Niemcom, które zaatakowały Polskę. Natychmiast Kanada idzie na wojnę, w angielskim szeregu: i rząd MacKennzi Kinga taki biedny jeszcze dzień przedtem, nagle znajduje wszystkie potrzebne pieniądze na finansowanie wojny, która wymaga milionów a następnie miliardów dolarów. Czy rzeczywiście wierzy pan w to, że nasz rząd znalazł pieniądze poprzez opodatkowanie obywateli, którzy nie byliby w stanie zapłacić podatków z braków pieniędzy?
Nie, ale w takim razie, skąd rząd otrzymał swoje pieniądze?
Wziął je ze źródła, dokładnie z tego miejsca, gdzie pieniądze biorą swój początek. Gdyż pieniądze zawsze gdzieś się muszą zaczynać; więc gdzieś musi być ich źródło. Tym źródłem jest bank. I to nie są pieniądze przyniesione przez deponentów: prawie nikt w tamtym czasie nie odkładał pieniędzy w bankach przez lata. Ale banki kreują pieniądze, kiedy zgadzają się udzielać kredytów rządom lub przemysłowcom z sum nie zdeponowanych – są to kredytu świeżo narodzone przy pomocy których rządy i przedsiębiorcy mogą wypisywać czeki i opłacać wszystkie pieniężne zobowiązania. Będzie pan to coraz lepiej rozumiał czytając pismo Michael, lub broszury publikowane przez to pismo na ten temat.
To mnie rzeczywiście oświeciło. To, że rząd finansował wojnę – nie czekając na podatki, rozumiem. Ale czy nie nakładał podatków już w czasie wojny albo po wojnie za wszystkie koszta wojny?
Tak, ale dlaczego? Cała wojna zaczęła się bez podatków i przebiegała sprawnie. Wojna była finansowana i nawet skończyła się zwycięstwem! Nie dzięki podatkom, lecz dzięki żołnierzom i amunicji. Nawet gdyby rząd nie otrzymał podatków potem, ludzie i amunicja wykonały swoją pracę.
To ja rozumiem bardzo dobrze. Może to był wyjątek, dobry tylko na czas wojny?
Proszę przestać, to się czyni cały okrągły rok. Czy pan wierzy w to, że nasz rząd czeka na zapłacenie rocznych podatków zanim coś uczyni? Na przykład rząd w Ottawie co czwartek wystawia na aukcji papiery wartościowe o wartości 100 milionów dolarów każdego tygodnia. Banki skupują te papiery poniżej parytetu (ze stratą), w celu sprzedania ich z powrotem z zyskiem, kiedy rząd przekroczy termin należności, zwykle po upływie trzech miesięcy. W celu zapłacenia za te papiery wartościowe banki dają rządowi kredyt na ustalone sumy tworząc je przy pomocy pióra. Przy pomocy tych kredytów, nie podatków rząd rządzi i płaci należności.
Ale wpływ podatków pewnie jest używany w tym celu żeby wykupić papiery wartościowe, które banki nabyły!
Tak, ale zarządzanie i prace publiczne nie czekają na wpływy z podatków. Są opłacane z pieniędzy wykreowanych przez banki. Gdyby zaprzestano ściągania podatków, prace byłyby wykonywane dokładnie tak jak obecnie: przy pomocy siły roboczej, maszyn i materiałów; całość finansowana od ręki, przy pomocy nowych pieniędzy, dopiero co stworzonych w systemie bankowym.
Ale czy banki gwarantowałyby nowe kredyty, bez upewnienia się, że będą mogły z powrotem odsprzedać papiery wartościowe rządowi za płatności w postaci pieniędzy uzyskanych z podatków?
Tak jest obecnie, ponieważ banki uważają się za właścicieli pieniędzy, które kreują przy pomocy pióra czy komputera. A rząd i cały naród uważają za zadłużone w stosunku do nich produkując nowe pieniądze z niczego i bez kosztów; ale nie zgadzają się dać je do dyspozycji rządu, który tak hojnie te banki wynagradza. W tym właśnie jest wada naszego, obecnego systemu finansowego.
Te pieniądze zrobione po prostu (biblijne pieniądze) z cyfr są tak samo dobre, jak monety, lub pieniądze papierowe jeżeli chodzi o zapłatę za pracę maszyny, czy materiały. Nadają się także, jeżeli je posiadasz – te zalegalizowane cyfry do kupna wszystkich towarów na sprzedaż w kraju! Te zwykłe wpisy do ksiąg pozwalają na żądanie wszystkiego, co jest wyprodukowane, lub może być wyprodukowane w kraju.
Jak to się więc dzieje, że banki, które są instytucjami prywatnie posiadanymi, dla profitu, mogą żądać tego, co nie jest ich własnością, ponieważ nie są właścicielami ludzi i rzeczy, które pieniądze mogą wprawić w ruch?
Ponieważ zmonopolizowali, lub uzyskali jako przywilej prawo kreowania pieniędzy mają w swoich rękach większą władzę, niż suwerenny rząd. Banki mają pióro, które może dać, lub odmówić, zmniejszyć, uwarunkować prawo do uwarunkowania, lub uzyskania wyprodukowanych dóbr. Ponieważ rząd potrzebuje pieniędzy do rządzenia musi trzymać pióro do podpisywania długów a następnie musi opodatkowywać do granic możliwości, w celu spłacenia z powrotem długów, bez osiągnięcia kiedykolwiek pełnego sukcesu. To wyjaśnia, dlaczego im bardziej kraj się rozwija, tym bardziej popada w długi, u tych ludzi, którzy nie rozbudowywali.
A ponieważ wszystkie pieniądze rodzą się w ten sposób, jako dług w stosunku do kreujących i kontrolujących pieniądze i kredyt finansowy, mają oni w swoich rękach, tak jak napisał papież Pius XI w swojej encyklice „Quadragesimo anno" kontrolę nad cyrkulacją krwi w życiu ekonomicznym, do takiego stopnia, że bez ich pozwolenia, nikt nie śmie oddychać; ludzie, rodziny, instytucje, jak również rządy – są w rękach twórców pieniędzy.
To co mi mówisz jest zaskakujące, zadziwia mnie. Jeżeli nie przesadziłeś, myślę, że jest to rzeczywiście wielki bałagan, problem.
Wierzę, że jest to największy problem w naszych strukturach ekonomicznych: źródło niesprawiedliwych dolegliwości społecznych, które skaża porządek w polityce i czyni rządy narzędziami w rękach prywatnych interesów, wg Piusa XI. Nic nie przesadziłem i powinienem nawet dodać, że ten bałagan jest przestępstwem kryminalnym i nikt nie powinien być z tego zarzutu oczyszczony, kto utrzymuje go lub wspiera lub ukrywa przed ujawnieniem, lub współuczestniczy przez milczenie, mimo, że wie o tym bałaganie.
Ten system jest nie tylko przyczyną niesprawiedliwości, ale truje, głodzi, zabija. Był przyczyną cierpienia setek tysięcy ludzi, bez żadnego powodu w czasie długiej depresji, poprzedzającej wojnę, kiedy osoby i rodziny zmuszone były z braku pieniędzy obywać się bez podstawowych potrzeb w obliczu zdolności produkcyjnej, której nie zredukowała żadna przyczyna naturalna.
Odmawianie lub ograniczanie kredytu do produkcji dóbr, niezbędnych do życia i zapewnienie go w obfitości do produkcji wojennej, jest przestępstwem kryminalnym, które przewyższa wszystkie zbrodnie razem wzięte, wszystkich złodziei, podpalaczy i morderców wrzucanych do więzienia lub skazywanych na śmierć, przez nasze sądy prawa. Zliczone, rzeczywiście jeżeli mógłbyś to zrobić, ilości ludzi, których ten system skazał na głód, chorobę, przedwczesną śmierć, ustawione miliony ludzi przeciwko milionom w celu zabijania, hojnie finansowane, przez tych samych kontrolerów kredytu; czyż ilość tych ofiar nie przewyższa wiele setek razy ilość ofiar wszystkich przestępstw, które zamknęły przestępców w więzieniu lub skazały na śmierć? I gdzie jest kontroler kredytu, który kiedykolwiek został aresztowany? Przeciwnie w obliczu tych władców, ministrowie, którzy mami rządzą ustawiają się z kapeluszami w ręku, żebrząc o pozwolenie odpowiedzenia chociaż częściowo, na potrzeby ludzi za permanentne zadłużenie się w zamian.
Jak to wyłożyłeś, sytuacja jest zapewne monstrualna... Zaczęliśmy od rozmowy o podatkach, ale to co właśnie powiedziałeś zaprowadziło nas o wiele dalej.
Wziąwszy to wszystko razem, są to złe owoce przewrotnego systemu. A mimo to, ten system, mógłby być zupełnie łatwo skorygowany bez naruszania istniejącego mechanizmu finansowego.
Jak tobie już powiedziałem kredyt finansowy tak, jak inny rodzaj pieniędzy zawiera się głównie w pozwoleniach: a) na wprawienie w ruch zdolności produkcyjnej, b) na dystrybucję tego, co zostało wyprodukowane. I takie pozwolenia mogą być bez trudu wyrażone, po prostu przez zalegalizowane transfery cyfr jako pieniędzy.
Jednak te pozwolenia mają jakąś wartość, tylko jeżeli korespondują z istniejącą zdolnością produkcyjną. Bez ostatniego wszystkie pieniądze, każda ilość pozwoleń nie spowoduje żadnej produkcji i kupna.
Więc cóż się stanie jeżeli istnieje zdolność produkcyjna, której nie wprawi w ruch dostarczenie pozwolenia? Prawnie z wielu powodów tylko społeczeństwo, naród jako taki, może to uczynić. Po pierwsze, ponieważ życie w społeczności jest głównym czynnikiem istnienia obfitej produkcji, naszych rozwiniętych krajów. Jeżeli człowiek musiałby żyć oddzielnie jeden od drugiego, całkowita suma ich oddzielnych wysiłków, dawałaby jedynie małą część produkcji. Bez życia w społeczności nie byłoby komunikacji, ale przepływu postępu, realizowanego przez odizolowanej jednostki, w ich środkach produkcji: nie ulepszane narzędzia, mniej maszyn, brak podziału pracy. Oprócz tego różnego rodzaju pozwolenia nie miałyby racji bytu w świecie, gdzie każdy miałby dostęp tylko to własnej produkcji.
Życie w społeczeństwie jest faktem. Postęp wręczany jest następcom, coraz większy z jednej generacji na drugą. I obecnie kto, lub która instytucja prywatna przywłaszcza sobie prawo ma wydawanie żądań na czyjąkolwiek pracę lub towary? Wydawanie pozwoleń, które masz w swoim posiadaniu jest w pełni zgodne z prawem, ale kreowanie i warunki emitowania nowych pozwoleń mogą być jedynie funkcją samego społeczeństwa poprzez ciało wyznaczone w tym dokładnie celu, podporządkowane celowi społecznemu dla którego zostało założone. Jest to podobne do systemu sprawiedliwości – kto pomyślałby o wymierzaniu sprawiedliwości przez instytucje prywatne, dla prywatnych korzyści?
Wszystkie cywilizowane kraje mają swój system prawny. Sędziowie wyznaczani są przez rządy, ale wyroki które ferują, nie zależą od rządów, ale od praw danego kraju, które nie są odkładane przez prawników i od czynów, które nie są przez sędziów ani dokonane ani spreparowne.
Taki powinien być system monertarny, w miejsce sędziów – rachmistrze, ponieważ jest to sprawa księgowości. Zamiast ścigania przestępstw – fakty ekonomiczne: produkcji i konsumpcji, które nie są rezultatem działań rachmistrzów, ale aktywności producentów i wolnych konsumentów. Zamiast przesłuchań w celu określenia wyroków sądowych – dodawanie i odejmowanie, prawo trzech, w celu zdrowej regulacji kredytu finansowego, jego wejścia do obiegu ekonomicznego, odpowiednio do szybkości pordukcji i powortu w kierunku źródła odpowiednio do szybkości konsumpcji.
Taki jest system, który byłby rezultatem wprowadzenia funkcjonowania propozycji finansowych Kredytu Społecznego, sformuowanych przez C. H. Douglasa, inżyniera skodzkiego, przeszło pół wieku temu. System „krdytu społecznego", dlatego, że prawdziwy kredyt społeczeństwa umieściłby na służbie tego społeczeństwa i jego członków Kredyt Społeczny, przeciwieństwo kredytu bankowego, będącego konfiskatą kredytu społeczeństwa, który domuniuje i warunkuje życie ekonomiczne jednostek, rodzin i instytucji publicznych.
Wolny obieg kredytu dla ludności i produkcji prywatenej usunąłby wszystkie problemy natury finansowej. Powrót kredytu regulowany odpowiednio do sumy publicznej i prytwatnej konsumpcji czyniłby łatwym wykreślenie obecnego, ogromnego systemu podatkowego, potępionego za pomocą napisu „Śmierć podatkom", który był powodem do tej dystkusji. Przy okazji byłaby to śmierć długu publicznego także, ponieważ całkowita konsumpcja normalnie nie przewyższa całkowita produkcja.
Widzę, że bardzo cię to zainteresowało. Jednak zrozumiesz lepiej, kiedy przeczytasz w wolnym czasie streszczenie wykładu wygłoszonego ostatnio Sherbrooke i Monteralu. Powinienem wysłać tobie to sterszczenie. (George Wood wrócił zadowolony do swojego domu poczym otrzymał następujące streszczenie.
W przemówieniu wygłoszonym w Londynie 19 stycznia 1938 r. C.H. Douglas, geniusz, dzięki któremu zostaliśmy oświeceni objawieniem Krdytu Społecznego, powiedział:
„Te same uwagi odnoszą się do ogromnego, kopmpleksowego, irytującego i będącego stratą czasu systemu podatkowego, który utrzymuje setki ludzi przy nim pracujących i jest kompletną stratą czasu. Wszystkie rezultaty, które rzekomo mają być osiągnięte przy pomocy sytemu podatkowego mogłyby być osiągnięte, bez jakiejkolwiek księgowości; mogłyby być osiągnięte w całości poprzez system cen."
Ale żeby to uchwycić trzeba wpierw poprawić niektóre pojęcia i wprowadzić zasady, obecnie zupełnie ignorowane, w mechanizm cen: w świetle tych pojęć i zasad wszystko staje się jasne: cena rzeczywista (true price), odpowiednia siła nabywcza, kuracja raka podatkowego, uwolnienie od wszelkiego długu publicznego i wiele innych rzeczy.
Jeżeli mówi się o produkcji, konsumpcji, budżecie, eksporcie, imporcie itp. zawsze trzeba myśleć o tych rzeczach w kategoriach realnych, nie w kategoriach pieniędzy. Obojętne, czy chodzi o produkcję prywatną czy publiczną, rzeczywista zdolność produkcyjna musi być czynnikiem decytującym. Finanse nigdy nie mogą stać na przeszkodzie, gdyż pieniądze, kredyt finansowy, musi być tylko zbiorem cyfr odzwierciedlających rzeczywistość.
Dlatego budżet rządu musi się opirać nie na możliwości płacenia, lecz na fizycznej możliwości prowadzenia prac, lub konkretnie kontynuowania prac urzyteczności publicznej, zgodnie z zapotrzebowaniem ludzi na nie. Ponieważ prace i obietkty urzyteczności publicznej są w ruchu, środki finansowe do mobilizacji tego, co trzeba zmobilizować powinny napływać automatycznie, poniważ finanse muszą być tylko odbiciem realiów i muszą im służyć a nie stawać na przeszkodzie.
W ten sam sposób, jeżeli produkujemy, czynimi to w celu odpowiedzenia bogactwem na potrzeby. Potrzeby nie zaspakaja się pienędzmi, ale aktualnymi dobrami. Te dobra są rzeczywistym bogactem, pieniądze nim nie są.
Rzeczywiste bogactwo wypływa poprzez konsumpcję, niszczenie, poprzez zurzycie, rwanie się, rozkład. Handel, eksport, kiedy wysyła się towrary ze swojego kraju do obcego, jest drogą upłynniania bogactwa z naszego kraju na zewnątrz, czyli jest to konsumpcja; z drugiej strony handlel – import, kiedy otrzymuje się towary z innego kraju, wzbogaca kraj, który otrzymuje dobra. Dlatego import jest ekwiwalentem produkcji. Jest niedorzecznością eksportować więcej niż się importuje bo to oznacza zbiednienie. Jeżeli eksportujesz 5 samochdów i ograniczych import do 3 samochodów tej samej jakości, rezultat jest taki, że jesteś o dwa samochody bidniejszy. Zapytaj swojego profesora od ekonomii jak to się dzieje, że on nazywa taką operaję dodatnim bilansem handlowym! Jeżeli kraj chce być niezależny, nie żyć kosztem innych krajów, musi się skoncentrować na tym, żeby eksoprtować tyle, co importuje, płacąc za import eksportem. Inaczej się zadłuża, mało tego, biednieje. Zawsze można robić prezenty, ale to nie jest handel, jest to wtedy działalność charytatywna, więc tak się powinna nazywać.
Cena księgowa, to suma wszystkiego, co zostało wydane (w gotówce, lub jako kredyt finansowy) na różnych poziomach produkcji: pensje, podział nadwyżek, handel, konserwacja, koszty, zyski, które są dla kontraktora jego środkami utrzymania, tak jak pensje dla jego pracowników. Żadne przedsięwzięcie się nie utrzyma jeżeli nie odzyska przynajmniej całego finansowego kosztu produkcji.
Cena kosztu jest ceną księgową. Ale rzeczywisty koszt produkcji jest tym wszystkim, co zostało skonsumowane w celu jej wyprodukowania. Więc obojętne jaki jest koszt finansowy, rzeczywisty np. stołu składa się z kosztu drzewa, które trzebabyło poświęcić na jego budowę, pracy w celu przygotowania drzewa i zbudowania stołu, energii zurzytej do produkcji, zużycia maszyny, jedzenia i innych rzeczy wymaganych do utrzymania pracowników w dobrej kondycji itp. Nie ma niczego w obecnym systemie cen gwarantującego równość finansowego kosztu ceny z kosztem rzeczywistym. Na przykład jeżeli stolarz otrzymał 30 dolarów pensji – te 30 dolarów włączonych jest w cenę kosztu. Ale jeżeli wyda 2/3 tej pensji, żeby otrzymać koszty zużytej enegrii, skonsumował tylko 20 dolarów wartości dóbr i usług. Wzwiąsku z tym fkatem produkcja stołu będzie maiła koszt rzeczywisty mniejszy o 10 doalrów, niż to figuruje w kosztach finansowych. Może się też wydarzyć coś przeciwnego: np. jeżeli rzemieślink będzie miał wypaek w pracy – opieka i lekarstwa spowodują wzrost kosztów i koszt finansowy związany ze stołem może nawet wzrostnąć.
Daougla prawidłowo pisał, że rzeczywisty koszt produkcji – to konsumpcja. To jest to, co rzeczywiście trzeba poświęcić, w celu produkowania tego: nie poświęcenie pieniędzy, ale poświęcenia aktualnych dóbr i usług.
Oczywiście nie jest możliwe wiedzieć, jak to zdefinoiwaliśmy, jaki jest rzeczywisty koszt każdego wyprodkuowanego artykułu. Z drugiej strony łatwo możemy się dowiedzieć jaki był rzeczywisty ksozt całej produkcji całego kraju w danym okresie czasu, powiedzmy roku: ten rzeczywisty koszt produkcji wszelkiego rodzaju jest całkowitą ceną prodkuji wszelkiego rodzaju w tym kraju w ciągu danego okresu.
Jeżli w ciągu roku cena księgowa całej produkcji, prywatnej i publicznej wynosiła 15 miliardów doraów i jeżeli w tym samym kraju w tym samym roku, konsumpcja wszewlkiego rodzju, maericałów, wyrobów gotowych, zniszczenia i zużycia, eksportu – wynosiła 10 miliardów dolarów, trzeba stwierdzić, że kosztowała ona w rzeczywistości 10 miliardów dolarów, żeby ją wyprodukować co w cenie księgowej wynosi 15 miliardów dolarów.
A jednak księgowość, jeżeli chodzi o ceny była dokładna. Suma wydatków dokonaych na produkcję dóbr wynosi rzeczywiście 15 miliardów dolarów.
(Nov-Dec '90)