Chemikalia, wirusy i metale ciężkie mogą być rozpylane nad całą Szwecją. Odpowiada za to podobno CIA współpracujące na tej płaszczyźnie ze szwedzkim rządem. Informacje te pochodzą od liderki tamtejszej partii zielonych (Vingåker), pani Pernilli Hagberg
Gdy o smugach chemicznych, zwanych też chemtrails, wspomina ktoś spoza tak zwanego mainstreamu, to łatwo jest kogoś takiego wyszydzić i wyśmiać. Widzieliśmy taką postawę wielokrotnie. Każda wiadomość przybliżająca nas do zdemaskowania programów manipulacji pogodą spotyka się z radykalnymi, czasami nawet wulgarnymi odpowiedziami osób uważających się za specjalistów i znawców w zakresie meteorologii.
„Specjaliści" ci twierdzą, że coś takiego jak chemtrails nie istnieje, a pokrywanie nieba siatką długo utrzymujących się smug po samolotach jest zjawiskiem normalnym i nieszkodliwym. Tym bardziej trzeba docenić, że szwedzka polityk mimo ryzyka infamii zaczęła publicznie mówić o problemie z aerozolami na naszym niebie.
Pani Hagberg przekonuje, że konieczne są specjalne inspekcje w celu ustalenia, czy inżynierowie przygotowujący samoloty do lotów rzeczywiście uzupełniają chemikaliami jakieś pojemniki znajdujące się na pokładzie. Środowisko polityczne Szwecji na wszelki wypadek nie komentuje tych rewelacji, a sam fakt, że może być w to zamieszany rząd raczej oddala niż przybliża poznanie prawdy.
Przypomina to trochę sytuację z tajnymi więzieniami CIA w Polsce. Do dzisiaj władze naszego kraju zaprzeczają ich istnienia, mimo że są na to niezbite dowody i nawet Amerykanie się do tego przyznali. Z chemtrails może być podobnie, czyli nawet gdy sprawa będzie oczywista, rządy w różnych krajach będą szły w zaparte.
Pani Hagberg twierdzi, że smugi uważane za normalne zjawisko towarzyszące przelotom samolotów różnią się składem od tych, jakie widzieliśmy na naszych niebach w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Jeśli ktoś nie pamięta tak zamierzchłych czasów, musi wiedzieć, że wtedy nie istniało aż tak powszechne zjawisko trwałych smug, które zaczęły być obserwowane w tej formie i na taką skalę dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych.
Szefowa szwedzkiej partii zielonych w wywiadzie, jakiego udzieliła szwedzkiej gazecie aftonbladet.se, stwierdziła, że smugi to jeden z największych fenomenów, jakie istnieją teraz w Szwecji. Strumienie te zawierają według niej wiele chemikaliów, wirusów i metali ciężkich, takich jak aluminium, które wpływają na warunki pogodowe oraz zdrowie społeczeństwa.
Co więcej stwierdza ona, że z jej informacji wynika, że jest to globalny program modyfikacji pogody, który jest prowadzony w porozumieniu z rządami niektórych krajów, w tym Szwecji. Pani polityk asekuracyjnie mówi, że opinie te wypowiada jako osoba prywatna, a nie jako przedstawiciel Partii Zielonych, ale obiecuje, że postara się zatrzymać chemtrails nad Szwecją, gdy uzyska wpływ na politykę kraju.
Źródło: http://www.aftonbladet.se/nyheter/article154780.ab