Właśnie przeczytaliśmy na stronie 17 tego numeru MICHAELA, że według św. Tomasza z Akwinu – i według Katechizmu Kościoła Katolickiego – definicją sprawiedliwości jest „oddanie każdemu tego, co mu się należy". Cóż, według Kredytu Społecznego Douglasa, którego naucza MICHAEL, jest to dywidenda społeczna – miesięczna suma pieniędzy – należna każdemu obywatelowi.
Louis Even (1885-1974) był zwolennikiem propozycji finansowych szkockiego inżyniera Clifforda Hugh Douglasa (1879-1952), przedstawionych po raz pierwszy w 1918 r. i znanych jako Demokracja Ekonomiczna (od pierwszej książki Douglasa na ten temat) lub Kredyt Społeczny. Louis Even założył czasopismo, aby nagłośnić te idee, Vers Demain po francusku w 1939 r., a następnie MICHAEL po angielsku w 1953 r. Założył także ruch poświęcony rozwojowi Kredytu Społecznego, Pielgrzymów Świętego Michała, z siedzibą w Quebecu w Kanadzie.
Stosowanie zasad reformy monetarnej Kredytu Społecznego Douglasa zapewniłoby, że gospodarka i społeczeństwo skutecznie osiągnęłyby swój cel, którym jest zaspokojenie potrzeb człowieka. System zapewniłby finansowanie produkcji dóbr odpowiadających potrzebom ORAZ finansowanie konsumpcji, zapewniając w ten sposób dotarcie niezbędnych towarów i usług do ludności w konkretny i logiczny sposób.
Geniusz Louisa Evena polegał na spopularyzowaniu zasad Douglasa i udostępnieniu ich panu i pani Każdemu. Louis Even pokazał dalej, że te zasady reformy monetarnej są spójne z Katolicką Nauką Społeczną i filozofią św. Tomasza z Akwinu.
Jedną z trzech zasad Kredytu Społecznego Douglasa, która jest przedmiotem niniejszego eseju, jest dywidenda społeczna należna każdemu obywatelowi od urodzenia aż po grób. Można ją uznać za formę dochodu gwarantowanego, zapewnianego bez warunków i niezależnie od statusu zatrudnienia. Nie jest to sam w sobie system egalitarny, gdyż osoby zatrudnione otrzymywałyby wynagrodzenie lub płacę oprócz dywidendy społecznej. To prowadzi nas z powrotem do rozważań na temat sprawiedliwości. Według św. Tomasza z Akwinu naczelną zasadą jest suum cuique, co w tłumaczeniu z łaciny oznacza oddanie każdemu tego, co mu się należy.
Oprócz dywidendy sprawiedliwa gospodarka zostałaby zbudowana na dwóch innych podstawowych zasadach Kredytu Społecznego Douglasa:
1. Nowy pieniądz należy do społeczeństwa, a nie do prywatnych firm (banków komercyjnych) i musi być emitowany przez instytucję stworzoną przez społeczeństwo, taką jak Krajowe Biuro Kredytowe. Tak naprawdę pieniądze należą do społeczeństwa; czerpią swoją wartość z potencjału produkcyjnego kraju; z faktu, że istnieją zasoby naturalne, bogate dziedzictwo kulturowe oraz pracownicy chcący i zdolni do rozwijania tego potencjału.
2. Inna zasada Kredytu Społecznego Douglasa nazywa się dyskontem wyrównawczym. Stanowi to obniżkę ceny dla konsumenta, która jest rekompensowana sprzedawcy detalicznemu przez Agencję Monetarną. Jest to mechanizm, który zapobiegnie wzrostowi cen, a co za tym idzie, inflacji.
Zwykle myślimy o kimś, kto otrzymuje dywidendy, jako o kapitaliście i akcjonariuszu spółki. Dywidenda wypłacana akcjonariuszowi stanowi udział w zyskach. Tak naprawdę każdego obywatela narodu i członka społeczeństwa należy uznać za współkapitalistę i właściciela niezwykle produktywnego prawdziwego kapitału, który nazywamy Kredytem Realnym.
Zdolność produkcyjna kraju jest podstawą Kredytu Realnego. Możemy uważać pieniądze za Kredyt Finansowy, pamiętając, że słusznie pieniądze mają związek z Kredytem Realnym, którego właścicielem jest całe społeczeństwo. Rozważmy kilka składników Kredytu Realnego: pracę i kompetencje osób zaangażowanych w pracę oraz inne elementy opisane poniżej, które są własnością wszystkich.
Po pierwsze, istnieją zasoby naturalne, które nie są wytworem żadnego człowieka, ale są darem stworzonym przez Boga i muszą służyć wszystkim. Istnieją także wynalazki, odkrycia i innowacje, które zostały dokonane, opracowane i przekazane z pokolenia na pokolenie. To dziedzictwo kulturowe jest dziś najważniejszym czynnikiem produkcji. Żaden człowiek nie może bardziej niż ktokolwiek inny rościć sobie prawa do własności tej formy postępu, będącej owocem przeszłych pokoleń.
To dzisiejsi robotnicy zmobilizowali te zasoby i ci ludzie są uprawnieni do wynagrodzenia w postaci płac, pensji itp. Ale rozważmy nasz wcześniejszy przykład kapitalisty, który nie uczestniczy osobiście w branży, w której zainwestował swój kapitał, a mimo to zarobił dywidendy. Uważamy, że osoba ta ma prawo do udziału w zysku z zainwestowanego kapitału.
Największym składnikiem współczesnej produkcji jest forma kapitału, którą wcześniej zidentyfikowaliśmy jako sumę odkryć, postępowych wynalazków itp. przekazywanych z poprzednich pokoleń. Dzięki tej formie kapitału społeczeństwo może cieszyć się dużą produkcją przy mniejszych nakładach pracy. Ponieważ wszystkie ludzkie istoty żywe są równymi współdziedzicami tego ogromnego kapitału, który stale rośnie, wszystkie mają prawo do udziału w jego owocach (tak jak opisano wcześniej kapitalistycznego akcjonariusza).
Mówimy, że pracownikowi przysługuje dywidenda społeczna i pensja. Osoba niepracująca i nieposiadająca wynagrodzenia ma prawo do dywidendy. Nazywamy to dywidendą społeczną, ponieważ jest owocem wspólnego kapitału społecznego.
Karol Marks zaproponował, że źródłem wszelkiego bogactwa jest praca proletariatu. Adam Smith powiedział, że źródłem jest kapitał osoby inwestującej pieniądze w firmę. Obaj rozwinęli teorie ekonomiczne, ale zignorowali dziedzictwo, które Douglas nazwał dziedzictwem kulturowym. To dziedzictwo zasobów naturalnych, wynalazków itp., które odpowiada za ponad 90% dzisiejszej produkcji kraju. Istotnie, gdy mówimy o biednych, całkowicie słuszne jest nazywanie tej grupy „pozbawioną", ponieważ są to ludzie, którym odmówiono ich dziedzictwa. Dywidenda Kredytu Społecznego opiera się zatem na dwóch przesłankach: dziedziczeniu zasobów naturalnych i wynalazkach poprzednich pokoleń. To właśnie napisał św. Jan Paweł II w 1981 r. w swojej encyklice Laborem exercens o pracy ludzkiej (nr 13).
„Człowiek, pracując przy jakimkolwiek warsztacie, czy stosunkowo pierwotnym, czy też na wskroś nowoczesnym, łatwo może zdać sobie sprawę z tego, że pracą swoją wchodzi w podwójne dziedzictwo — mianowicie w dziedzictwo tego, co jest dane wszystkim ludziom w zasobach natury, oraz tego, co inni przed nim już wypracowali na gruncie tych zasobów, przede wszystkim rozwijając technikę, czyli kształtując zespół coraz doskonalszych narzędzi pracy: człowiek pracując, wchodzi zarazem w ich pracę (por. J 4, 38)".
Kolejnym powodem wypłaty dywidendy każdemu obywatelowi jest funkcja matematyki. Obecny system finansowy tworzy lukę; chroniczny brak siły nabywczej.
Dziś towary są oferowane na sprzedaż po określonej cenie. Ludzie, którzy mają pieniądze, kupują te towary, wymieniając gotówkę ze sprzedawcą. Ta metoda pozwala ludziom, którzy mają pieniądze, wybierać i kupować to, czego chcą.
Kredyt Społeczny nie zmieniłby tego systemu nabywania dóbr. Metoda ta jest zarówno elastyczna, jak i praktyczna – pod warunkiem oczywiście, że jednostki mają siłę nabywczą umożliwiającą zakup dóbr, które zaspokoją ich potrzeby.
Siła nabywcza w rękach tych, którzy mają potrzeby, to dokładnie ten moment, w którym obecny system ma wadę i to właśnie tę wadę naprawiłby Kredyt Społeczny Douglasa.
Produkcja przebiega sprawnie, jeśli jest odpowiednio finansowana. Część pieniędzy przeznaczonych na finansowanie produkcji pokryje koszty pracy i będzie stanowić siłę nabywczą dla tych, którzy ją otrzymają. Pamiętajmy jednak o następujących kwestiach:
1. Przemysł nie rozdziela siły nabywczej w takim samym tempie, w jakim generuje ceny.
2. Produkcja nie rozdziela siły nabywczej pomiędzy wszystkich. Zapewnia ją tylko tym, którzy są zatrudnieni.
Ekonomiści utrzymują, że produkcja automatycznie finansuje konsumpcję, to znaczy, że płace wypłacane konsumentom w trakcie produkcji wystarczą na zakup wszystkich dostępnych towarów i usług. Ale fakty dowodzą, że jest inaczej. Szkocki inżynier Clifford Hugh Douglas jako pierwszy zademonstrował chroniczny niedobór siły nabywczej w twierdzeniu A+B.
Producent, jeśli ma kontynuować działalność, musi uwzględnić w swoich cenach wszystkie koszty produkcji. Wynagrodzenia wypłacane pracownikom, czyli „płatności A", stanowią ułamek kosztów produkcji. Istnieją inne koszty, które nie są wydatkowane jako płace i pensje, ale mimo wszystko muszą być uwzględnione w cenach, takie jak płatności za surowce, podatki, opłaty bankowe, konserwacja i wymiana maszyn itp. Douglas nazywa te koszty „płatnościami B".
Cena detaliczna produktów musi obejmować wszystkie koszty: płace (A) i inne płatności (B). Zatem ceny detaliczne muszą wynosić co najmniej A + B. Staje się oczywiste, że same płace (A) nie mogą kupić sumy wszystkich kosztów (A + B). Dlatego w obecnym systemie występuje chroniczny niedobór siły nabywczej.
Jeśli ktoś spróbuje podnieść płace, aby dogonić ceny, podwyżki płac automatycznie spowodują wzrost cen i nic nie zostanie osiągnięte. (To jak osioł goniący rzepę na rysunku u góry tej strony.) Aby móc kupić całą produkcję, potrzebny jest dodatkowy dochód z innego źródła niż płace i pensje, który będzie co najmniej równy B.
To właśnie osiągnęłaby dywidenda Kredytu Społecznego Douglasa. Ta miesięczna dywidenda, wypłacana każdemu obywatelowi, byłaby finansowana z nowych pieniędzy tworzonych przez naród. A co najlepsze, nie byłyby one generowane z podatków.
Bez dywidendy jako kolejnego źródła dochodu teoretycznie powinna pojawić się góra niesprzedanych towarów. Jeśli towary udaje się sprzedać, to dlatego, że mamy do czynienia z rosnącą górą zadłużenia! Ponieważ w systemie nie ma wystarczającej ilości pieniędzy, sprzedawcy detaliczni muszą zachęcać klientów do korzystania z kredytu w celu sprzedaży swoich towarów. Hasłem przewodnim jest „kup teraz, zapłać później". Opóźnienie płacenia za towary nie rozwiązuje jednak luki w sile nabywczej.
Drugą wadą obecnego systemu jest to, że produkcja nie zapewnia każdemu siły nabywczej. Rozdziela ją tylko tym, którzy są zatrudnieni. Ponieważ wydajność produkcyjna jest zwiększana dzięki innowacjom technologicznym, potrzeba mniej pracowników. Wydajność wzrasta, a zapotrzebowanie na pracowników maleje. Istnieje konflikt pomiędzy efektami postępu technologicznego, który zmniejsza zapotrzebowanie na pracę ludzką, a zasadą mówiącą, że siła nabywcza jest tylko dla zatrudnionych.
Jednak każdy ma prawo do życia! Każdy ma prawo do podstawowych artykułów niezbędnych do życia. Dobra ziemskie zostały stworzone przez Boga dla wszystkich ludzi, a nie tylko dla tych, którzy mają pracę.
Dlatego właśnie Kredyt Społeczny Douglasa zrobiłby to, czego nie robi obecny system. Nie eliminując wynagrodzenia za pracę, rozdysponowałby każdej osobie okresowy dochód, zwany dywidendą społeczną – dochód powiązany nie z zatrudnieniem, ale z jednostką.
Jest to najbardziej bezpośredni i konkretny sposób zapewnienia każdemu człowiekowi korzystania z podstawowego prawa do udziału w dobrach ziemi. Każdemu przysługuje to prawo – nie jako zatrudnionemu w produkcji, ale po prostu jako człowiekowi.
Pojęcie powszechnego przeznaczenia dóbr zostało wysunięte przez Magisterium Kościoła, m.in. w dokumencie soborowym Gaudium et spes (paragraf 69) oraz w encyklikach społecznych Pawła VI, Jana Pawła II i Benedykta XVI. Papież Pius XII wygłosił orędzie radiowe 1 czerwca 1941 r. z okazji 50. rocznicy encykliki Leona XIII Rerum novarum):
„By dobra, stworzone przez Boga dla wszystkich ludzi, zarówno wszystkim dostawały się według zasad sprawiedliwości i miłości.
Każdy człowiek, jako istota żyjąca i obdarzona rozumem, ma rzeczywiście z natury zasadnicze prawo korzystania z dóbr materialnych ziemi, chociaż zostawione jest woli ludzkiej i prawnym formom poszczególnych narodów regulowanie ich bardziej szczegółowe w praktycznym wykonaniu.
To prawo osobiste w żaden sposób nie może być zniesione, nawet przez inne prawa, pewne i pokojowe, do dóbr materialnych".
Papież Pius XII wyjaśnił, że to do narodów, poprzez swoje prawa i regulacje, należy wybór metod, które pozwolą każdemu człowiekowi korzystać z prawa do udziału w zasobach ziemi. Dywidenda Kredytu Społecznego Douglasa pozwoliłaby osiągnąć ten cel. Żadna zaproponowana dotychczas formuła nie jest tak skuteczna, nawet hojne systemy ubezpieczeń społecznych oferowane przez większość krajów zachodnich.
Ponieważ system produkcyjny może zapewnić przepływ towarów niezależnie od wkładu pracowników, tak też system finansowy powinien dystrybuować siłę nabywczą w inny sposób niż płace i pensje.
Zastąpienie ludzi maszynami w produkcji jest zjawiskiem pozytywnym. Gdyby społeczeństwo zapewniło alternatywne źródło siły nabywczej, takie jak dywidenda społeczna, skończyłyby się zmartwienia materialne. Więcej czasu na zajęcie się innymi obowiązkami i zainteresowaniami wykraczającymi poza ekonomię poprawiłoby rozwój osobisty i społeczny. Rzeczywiście, obecny system finansowy prowadzi do ubóstwa.
Czy technologia jest zła? Czy powinniśmy niszczyć technologię, która odbiera nam pracę? Nie, dobrze, że mechanizacja przejmuje rutynową i monotonną pracę, a tym samym pozwala mężczyznom i kobietom spędzać wolny czas na dowolnie wybranych zajęciach. Dzieje się to tak długo, jak zapewniony zostanie pewnego rodzaju dochód, który zastąpi pensję utraconą, gdy maszyna przejmie pracę pracownika. Jednak bez innego źródła szeroko dostępnej siły nabywczej maszyna jest wrogiem, a nie sojusznikiem.
Na początkowych etapach industrializacji, w XIX wieku, ludzie odpowiadali za 20% produkcji, zwierzęta za 50%, a wykorzystanie maszyn stanowiło 30% produkcji. Do 1900 roku ludzie byli odpowiedzialni za zaledwie 15% produkcji, zwierzęta za 30%, a maszyny za 55%. Do roku 1950 liczby uległy znacznej zmianie. Maszyny odpowiadały za 94% produkcji, a robotnicy za pozostałe 6%. (Zwierzęta w końcu zostały wyzwolone!) A my jeszcze nic nie widzieliśmy, bo wkraczamy teraz w erę komputerów i robotyzacji…
Jeżeli chcemy w dalszym ciągu utrzymywać zatrudnienie każdej osoby dorosłej w produkcji, nawet jeśli produkcję zaspokajającą podstawowe potrzeby realizuje już mniej pracowników niż kiedykolwiek wcześniej, wówczas gospodarka nie będzie miała innego wyboru, jak tylko tworzyć nowe, bezużyteczne miejsca pracy i kultywować pseudopotrzeby, tak aby ludzie mieli pracę, żeby kupować niepotrzebne produkty. Oto dzisiejsze „społeczeństwo konsumenckie".
Dodatkowo dobra będą działać tylko przez krótki czas. Ma to na celu wyprodukowanie i sprzedanie większej liczby towarów i zarobienie większej ilości pieniędzy. Takie zaplanowane starzenie się prowadzi do marnowania zasobów naturalnych i degradacji środowiska.
Pracownicy wykonują powtarzalne zadania, które mogą wykonać maszyny. W tak monotonnej pracy dławi się potencjał twórczy i miażdży rozwój osobisty. Praca pozbawiona twórczej strony, którą mogą wykonać maszyny, jest odczłowieczająca i stanowi smutny warunek zdobycia pieniędzy, które są prawdziwym „pozwoleniem na życie".
Oczekiwanie, że mężczyźni i kobiety będą poświęcać większość swojego czasu na zaspokajanie swoich potrzeb materialnych, jest zakorzenione w materializmie. Zaprzecza duchowemu wymiarowi osoby ludzkiej. Jeśli nie będziemy zajęci płatną pracą, co zrobimy z wolnym czasem? Możemy spędzać czas na dowolnie wybranych zajęciach, które rozwijają dane nam przez Boga zainteresowania i talenty twórcze.
Ponadto to właśnie w czasie wolnym mężczyźni i kobiety mogą zająć się swoimi obowiązkami religijnymi, społecznymi i rodzinnymi, takimi jak wychowywanie dzieci, praktykowanie wiary i pomaganie bliźniemu. Wychowywanie dzieci to z pewnością najważniejszy zawód na świecie, jednak matka, która zostaje w domu i wychowuje dzieci, nie otrzymuje wynagrodzenia i jest postrzegana w społeczeństwie jako bezrobotna i bezczynna.
W czasie wolnym poszczególne osoby będą mogły uczestniczyć w zajęciach, które ich interesują. Możemy sobie wyobrazić, że w systemie Kredytu Społecznego Douglasa nastąpi eksplozja aktywności twórczej. Rzeczywiście, największe wynalazki i dzieła sztuki powstały w czasie wolnym. Douglas zauważył:
„Większość ludzi woli być zatrudniona, ale przy tym, co lubią, a nie przy tym, przy czym nie lubią być zatrudnieni. Propozycje Kredytu Społecznego w żadnym wypadku nie mają na celu stworzenia narodu próżniaków... Kredyt Społeczny pozwoliłby ludziom na podjęcie pracy, do której się nadają. Praca, którą wykonujesz dobrze, to praca, którą lubisz, a praca, którą lubisz, to praca, którą wykonujesz dobrze".
Alain Pilote