French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Środowi­sko: kiedy w grę wcho­dzą pienią­dze

Napisał Alain Pilote w dniu piątek, 01 grudzień 2000.

Tylko Kredyt Społeczny może położyć kres marno­waniu bogactw naturalnych pozwalając jed­nocześnie na rozwój osoby ludzkiej!

Dużo się słyszy w ostatnich kilku latach o śro­dowisku i ekologii, to znaczy o potrzebie zapobie­gania zniszczeniu natury przez zanieczyszczenie i wskutek złego używania surowców naturalnych. To prawda, że rozwijając się, nie można bez końca sprzeciwiać się prawom natury. Niektórzy więc obrońcy środowiska naturalnego domagają się wprowadzenia drastycznych działań w celu ochrony środowiska, a ponieważ rządy nie mają odwagi, żeby to zrobić, potrzebne są ponadrzą­dowe władze do wprowadzenia odpowiednich decyzji. Jest to całkowicie zgodne z wytycznymi finansjery międzynarodowej i jej życzeniami co do wprowadzenia rządu światowego.

Ludzie ci nie wahają się nawet wyolbrzymiać powagi sytuacji środowiska naturalnego w celu wprowadzenia większej kontroli nad ludnością. Przychodzi tu na myśl chociażby dziura ozonowa lub twierdzenie, że surowce ziemi nie są w stanie zabezpieczyć całej ludności świata, co zmuszałoby do użycia drastycznych środków w celu re­dukcji ludności takich, jak szeroko rozpowszechniona aborcja lub sztuczna kontrola urodzin, co jest po­pierane mocno przez Organizację Narodów Zjed­noczonych, a przeciwko czemu ostro występuje kościół katolicki poprzez papieża Jana Pawła II.

Jest dosyć jedzenia i bogactw naturalnych na świecie, żeby zapewnić byt każdemu człowiekowi; jeżeli te dobra nie dochodzą do tych, którzy ich po­trzebują, to tylko dlatego, że dystrybucja w syste­mie monetarnym nie spełnia właściwie swojej roli.

Jeżeli przyjrzeć się bliżej problemowi, widzi się, że to zasady obecnego systemu finansowego powodują taką bezcelową degradację bogactw naturalnych ziemi. Dotyczy to szczególnie prawa, które łączy dystrybucję siły nabywczej z zatrudnieniem, kreując następującą sytuację: grupy ekologiczne chciałyby zmusić np. jakieś przedsiębiorstwo do wstrzymania zanieczysz­czania, ale rząd odpowiada, że za dużo by to kosztowało to przedsiębiorstwo i musiałoby ono zaprzestać produkować, więc lepiej utrzymać cenne miejsca pracy nawet za cenę środowiska.

Rzeczywistość – środowisko – ofiaruje się za sym­bol – pieniądze. A co ze wszystkimi sztucz­nymi potrzebami kreowanymi jedynie w celu utrzymania miejsc pracy? A co z biurokracją, z całą tą papier­kową pracą, która wymaga wielu ludzi do zapełnienia urzędów i budynków biuro­wych? A co z produkcją towarów, które mają przetrwać jak najkrócej, w celu jak największej ich sprzedaży? Wszystko to prowadzi do niepo­trzeb­nych strat i destrukcji środowiska naturalnego.

Zatrute dusze

Można także dużo powiedzieć o innym ro­dzaju zanieczyszczenia, o wiele gorszym od tego pierw­szego – powodowanym przez obecny sys­tem finan­sowy: o zatruciu dusz, co zagraża na­szemu zbawie­niu wiecznemu. Można tu choćby pomyśleć o pań­stwie, które promuje loterie i gry hazardowe, żeby zebrać więcej pieniędzy; o przemyśle narkotykowym i seksie; o ludziach, którzy w celu zdobycia pieniędzy na życie, zmu­szeni są zaakceptować prace niezgodne z ich sumieniem i z przykazaniami Bo­żymi; o dzie­ciach, które są zmuszane do kradzieży, do zaj­mowania  się prostytucją, itd. Na ten temat wy­powie­dział się papież Jan Paweł II w swojej encyklice: Centesimus Annus:

38.„Oprócz irracjonalnego niszczenia środowi­ska naturalnego należy tu przypomnieć bardziej jeszcze niebezpieczne niszczenie środowiska ludzkiego, czemu zresztą bynajmniej nie po­święca się koniecznej uwagi. Podczas gdy słusz­nie, choć jeszcze nie w dostatecznej mierze oka­zuje się troskę o zachowanie naturalnego'habi­tat'różnych gatunków zwierząt zagrożonych wymarciem, wiedząc, że każde z nich wnosi swój wkład w ogólną równowagę ziemi, to zbyt mało wagi przywiązuje się do ochrony warun­ków mo­ralnych prawdziwej'ekologii ludzkiej'."

Innymi słowy, jeżeli człowiek z uporem działa przeciwko porządkowi ustalonemu przez Boga – czy to dotyczy praw natury, czy praw moralnych – może się to jedynie obrócić przeciwko człowie­kowi. Jeżeli społeczeństwo w ogóle nie kieruje się zasadami moralnymi, nie wystarczy nawet armia policjantów, żeby zaprowadzić z powrotem porzą­dek i zdrowy rozsądek.

Papież dodaje:

39.„Pierwszą i podstawową komórką'ekologii ludzkiej'jest rodzina, w której człowiek otrzy­muje pierwsze i decydujące wyobrażenia zwią­zane z prawdą i dobrem, uczy się, co znaczy ko­chać i być kochanym, a więc co konkretnie zna­czy być osobą. Chodzi tu o rodzinę opartą na małżeństwie, gdzie wzajemny dar z samego sie­bie, mężczyzny i kobiety, stwarza takie środowi­sko życia, w którym dziecko może się urodzić i rozwijać swe możliwości, nabywać świadomość własnej godności i przygotować się do podjęcia swego jedynego i niepowtarzalnego przeznacze­nia."

Wszyscy, którzy pragną lepszego środowiska, zarówno materialnego jak i duchowego, powinni studiować za­gadnienie pieniądza w celu zapozna­nia się z tym, co jest wadliwe w obecnym systemie finansowym. Wówczas odkryją, że tylko Kredyt Społeczny może położyć kres niszczeniu bogactw naturalnych, jed­nocześnie pozwalając na rozwój osoby ludzkiej.

Niedobór siły nabywczej

Podstawową przyczyną zanieczyszczenia środo­wiska i marnotrawstwa bogactw naturalnych ziemi jest chroniczny brak siły nabywczej, co tkwi w obecnym systemie finansowym. Jedną z przy­czyn niewystarczającej ilości pieniądza jest oczy­wiście oprocentowanie pożyczek bankowych. Stali czytelnicy pisma Michael wiedzą, że wszyst­kie pieniądze w obiegu są kreowane przez banki, w formie długu. Wszystkie pieniądze w obiegu są pożyczką, która musi być zwrócona do banku, po­większona o odsetki. Bankier kreuje pieniądze i je pożycza, ale ma zobowiązanie pożyczającego, że zwróci on te wszystkie pieniądze plus inne pienią­dze, których bankier nie wykreował. Bankier wy­maga od poży­czającego, żeby zwrócił pieniądze, dodając do pierwotnie wykreowanej pożyczki od­setki, których nie wytworzył on ani nikt inny. Po­nieważ jest nie­możliwe zwrócenie pieniędzy, które nie istnieją, trzeba pożyczać znowu i długi się pię­trzą. To ma miejsce we wszystkich krajach świata.

Wrodzona wada systemu

Nawet gdyby banki nie pobierały odsetek, w każdym momencie ilość dostępnych dla społeczeń­stwa pieniędzy jako siła na­bywcza nigdy nie jest wystarczająca do wykupienia całkowitej produkcji prze­mysłowej.

Ekonomiści utrzymują, że produkcja automa­tycznie finansuje konsumpcję, to znaczy, że pen­sje i płace rozdzielane wśród konsumentów wystar­cza­ją na zakup wszystkich dostępnych dóbr i usług. Fakty jednak dowodzą czegoś wręcz prze­ciw­nego. Szkocki inżynier Clifford Hugh Douglas był pierwszym, który zademonstrował ten chro­niczny brak siły nabywczej. Wyjaśnił to w nastę­pujący sposób:

Producent musi włączyć w cenę produktu wszystkie koszta. Zarobki rozdzielone wśród pra­cowników, (które dla wygody określimy jako wy­płata „A") są tylko jedną częścią ceny produktu. Produ­cent ponosi także inne koszta oprócz wyna­grodzeń za pracę (nazwijmy je płatnościami „B"), które nie są rozdzielane w formie pensji i zarob­ków, są to opłaty za su­rowce, podatki, opłaty ban­kowe, koszty zużycia (np. wymiana maszyn) itd.

Cena detaliczna produktu składa się ze wszyst­kich tych kosztów: zarobków („A") i innych płat­ności („B"), czyli cena detaliczna produktów musi być przynajmniej sumą „A"+„B". Jest oczywiste, że same pensje („A") nie mogą kupić całej sumy kosztów („A"+„B"). Dlatego w obecnym systemie mamy chroniczny niedobór siły nabywczej. Jeżeli próbuje się podwyższać pensje, automatycznie podwyżka będzie włączona w ceny i nie rozwiąże to niczego. (Można to porównać do psa biegną­cego w kółko za własnym ogonem.) Żeby możliwe było wyku­pienie całej produkcji, potrzebny jest dodat­kowy dochód pochodzący ze źródła innego niż pensje i zarobki, dochód będący przynajmniej ekwiwalentem „B". Ten problem właśnie rozwią­załaby dywidenda Kredytu Społecznego, rozdzie­lana każdego miesiąca wśród wszystkich obywateli kraju. (Dywidenda ta byłaby wypłacana z nowych pieniędzy tworzonych przez naród, a nie z podat­ków ludności.)

Co powoduje funkcjonowanie systemu

Bez tego innego źródła dochodu (dywidendy) teoretycznie powinna tworzyć się coraz większa góra nie­sprzedanych produktów. Towary się jed­nak nadal sprzedaje, a to dlatego, że piętrzy się inna góra, góra długów! Ponieważ lu­dzie nie mają wystarczającej ilości pieniędzy, sprzedawcy muszą zachęcać do kupna na kredyt, żeby sprzedać to­wary. Nie jest to jednak na tyle efektywne, żeby wyrównać siłę nabywczą.

Zawsze jest więc rosnący nacisk na koniecz­ność tworzenia miejsc pracy, które dostarczają pensji, bez zwiększania ilości dóbr konsumpcyj­nych na sprzedaż, takich jak prace publiczne (bu­dowa mostów i dróg), przemysł wojenny (budowa okrętów, samolotów, itd.). To też nie jest wystar­czająco efektywne.

Każdy kraj więc dąży to tego, żeby osiągnąć „dodatni bilans handlowy", to znaczy, żeby eks­portować, sprzedawać innym krajom więcej dóbr, niż się sprowadza, w celu uzyskania od tych in­nych krajów pieniędzy, których brakuje ludności w kraju na kupno swoich własnych produktów. Nie­możliwe jest jednak, żeby wszystkie kraje miały „dodatni bilans handlowy". Jeżeli niektóre kraje zdołają wyekspor­tować więcej dóbr, niż importują, muszą być oczy­wiście również kraje, które otrzy­mują więcej dóbr, niż eksportują. Żaden kraj jed­nak nie chce być w tej pozycji, więc powoduje to między kra­jami konflikty, które mogą przekształ­cić się w konflikty zbrojne.

Ekonomiści odkryli również jeszcze jeden ro­dzaj eksportu, miejsca, gdzie możemy wysyłać nasze dobra i skąd nikt nic nam nie będzie próbo­wał wy­syłać w zamian, miejsca niezamieszkałe: księżyc i przestrzeń kosmiczna. Niektóre kraje będą wyda­wały miliardy dolarów na budowę wy­rzutni rakie­towych, aby dostać się na księżyc, czy inne planety; całe to wielkie marnotrawstwo tylko po to, żeby wypłacać pensje, które będą zużyte na kupno pro­dukcji pozostającej w naszych krajach. Nasi eko­nomiści rzeczywiście bujają w obłokach!

Wpływ na środowisko

Łatwo można sobie wyobrazić teraz wpływ, jaki ma ta nierozsądna polityka ekonomiczna na środowisko. Następujące paragrafy podsumowy­wują bardzo dobrze te wpływy. Przytoczone są one ze specjalnego dodatku na temat środowiska pod tytułem „Zieleń – kiedy w grę wchodzą pieniądze" („Green – Where money is concerned") opubliko­wanego latem 1991 r. w angielskim piśmie „Kre­dytowiec Społeczny" (K.P.P. Publications Ltd. 26 Meadow Lane, Sud­bury, Suffolk CO10 6TD, Uni­ted Kingdom), gdzie wydrukowano ją za gazetą The New Tames wydawaną przez Australian Le­ague of Rights:

„Obraz, który wyłania się ze zrozumienia wpływu systemu finansowego jest obrazem eko­nomii napę­dzanej głównie nakazami finansowymi, a nie popytem konsumentów na materialne pro­dukty ekono­mii i w konsekwencji tworzącej nie­chcianą produk­cję. Naciski finansowe mają ten­dencję robienia z produkcji celu samego w sobie stanowiąc silną po­budkę do nadużywania i marno­trawienia bogactw naturalnych. Jedynie w celu rozprowadzania dochodu musimy przymusowo przerabiać bogac­two naturalne ziemi.

Efekty tej nieustającej działalności ekono­micznej mają ol­brzymi wpływ na środowisko. Tysiące zgubnych działań w stosunku do natury usprawiedliwia się tym, że napełniają one do­chodem kieszenie ludzi. Przymyka się oczy na tandetną jakość i wbudowane starzenie się, co ma gwarantować szybką wymianę dóbr i utrzymać ekonomiczną krzątaninę. Struktury finan­sowe zachęcają przedsiębiorstwa do sto­sowania przestarzałej tech­nologii, zatruwającej środowisko, a nie do nowoczesnych, czystych metod produkcji. Produkcję umieszcza się w statystykach rządowych bez względu na to czy degraduje, czy osłabia ludzi, czy jest funkcjo­nalna i czy zaspokaja potrzeby konsumentów. Miejscowe mylne skierowanie wysiłków burzy moralność ekologiczną; znaczenie miejsca ludz­kości w naturze jest osłabione.

Działacze walczący o ochronę środowiska ruty­nowo potępiają wykładniczy postęp ekono­miczny jako szaleństwo. Niestety jednak bez do­kładnego zrozumienia, co czyni ten postęp ko­niecznym, nie mogą oni zasugerować niczego praktycznego jako alterna­tywy."

Fałszywy bożek pełnego zatrudnienia

„Pełne zatrudnienie, jeden z najgłupszych pomy­słów wszechczasów, jest oczywiście zwią­zany z całym tym żałosnym bałaganem... Celem działalności ekonomicznej jest uczynić życie bar­dziej a nie mniej sprzyjającym... Duża część, jeżeli nie większość zatrudnienia – szczególnie różne prace fizyczne – jest chybiona i degradująca (...).

Dlaczego milczenie działaczy ochrony przy­rody o szaleństwie polityki pełnego zatrudnie­nia jest znaczącym zaniedbaniem? Przynajmniej w części, ponieważ utrzymanie zatrudnienia jest sza­lenie kosztowne i gdy się robi to tylko, jako karu­zelę do dystrybucji dochodu powoduje to czy­stą stratę. Wiele osób widzi, że większość do­chodu, który otrzymują z pracy przeznaczona jest na wy­datki pozwalające im na kontynuowanie pracy, więc ekonomia, która dąży do tego, żeby wszyscy pracowali kończy przeznaczając w tym celu wielką ilość bogactw naturalnych, bez zysków netto w produkcji. Trzeba budować i utrzymywać kom­pleksy biurowe dla tego'pełnego zatrudnie­nia'; góry artykułów trzeba wyprodukować dla nich, żeby mogli'pracować'przy ich pomocy; po­trzebny jest też system przewożenia ich do i z miejsca pracy; wielka ilość paliwa musi być wy­dobyta, poddana rafinacji, przetrans­portowana i spalona, żeby dostarczyć ich z i do pracy i zapew­nić im ciepło, kiedy tam przebywają; i tak dalej.

Mania wynikająca z lat prania mózgów na ten temat, przez media a także obiektywne lekcje w postaci ekonomicznych depresji i recesji, mania celowości tworzenia miejsc pracy oślepiła nas, jeżeli chodzi o fakt, że celowy pościg za'pełnym zatrudnieniem'może prowadzić tylko do braku efek­tywności... Pełne zatrudnienie odpowiada nie­roz­garniętym urzędnikom, a nie istotom stworzo­nym na wzór i podobieństwo Boże."(...)

Rozwiązanie problemu

„Rzeczywiście jedyną drogą uporania się z pro­blemem zanieczyszczania i zniszczenia jest usunię­cie bodźca prowadzącego do tych nad­użyć. Pod­stawowym motorem tego marnotraw­stwa ekono­micznego jest koncentrowanie się na produkcji jako celu samego w sobie, aby uporać się z wrodzoną wadą w systemie dystrybucji dochodu. Korekta tej wady usunęłaby z ludzi presję budowania kapitału, który jest zbyteczny i którego nikt nie chce. Pozwoliłoby to na racjo­nalną i zrównoważoną ocenę naszej sytuacji środowiskowej i otworzyłoby drogę do szer­szych możliwości uporania się z tą sytuacją.

Pierwszym krokiem w kierunku regeneracji eko­nomii i środowiska jest zwiększenie prze­pływu dochodu do konsumentów. Oczywiście przez'do­chód'rozumiemy realną siłę nabywczą – a nie od­nawiany dług, za który ludzie już od­po­wiadają jako konsumenci i podatnicy. Banki kreują dziennie miliardy dolarów odpowiada­jące rzeczywistemu bogactwu produkowanemu przez ludność, a wynik jest taki, że kraj ską­pany jest w długach. Tym samym instytucjom można polecić kreowanie kredytu wolnego od zadłużenia, żeby zrównoważyć przepływ kosz­tów produkcji ze zdolnością do ich likwidacji i rozdzielać ten kredyt w formie dywidendy wy­płacanej wszystkim obywatelom.

Innymi słowy w odpowiedzialny i naukowy spo­sób uczyńmy się finansowo bogaci. Nie mo­żemy być bogatsi finansowo inaczej, niż w określo­nych realiach, lecz możemy być równie bogaci. Byłoby głupotą być mniej bogatym. Oczywiście nie powie to wiele o jakości myślenia, które zastosowaliśmy do tej pory w odniesieniu do tej sytuacji. Ale nie jest za późno, żeby ją popra­wić. (...)

Pomimo życzeń każdej rzeczywiście świado­mej osoby nasza piękna planeta jest intensywnie niszczona i zanieczyszczana. Osoby żądne wła­dzy używają pro­blemów środowiska w politycz­nych celach im służących, na wzór podpalenia Reichstag.

Kiedy śledzimy przyczyny obecnej sytuacji u ich źródła, to natrafiamy na wadliwy system finan­sowy. Nie trzeba niszczyć systemu mone­tarnego, byłby to wielki błąd, ale niezbędne jest zreformo­wanie go, żeby stał się sługą a nie pa­nem naszych aspiracji."

Wszyscy, którzy troszczą się o środowisko i w konsekwencji o przyszłość rodzaju ludzkiego na ziemi, wszyscy ci, którzy chcą „zachować planetę" powinni więc studiować i rozpowszechniać Kredyt Społeczny, jedyny system, który umieści pieniądze w służbie człowieka i położy kres marnotraw­stwu bogactw naturalnych.

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com